Zdobywamy Siedlce! Skra wygrywa z Pogonią

Powracamy na zwycięska ścieżkę! Po ciekawym i pełnym emocji meczu wygrywamy 2:1 i zdobywamy trzy punkty w Siedlcach. Wygrana z Pogonią ma ogromne znaczenie, ponieważ pozwoliła nam awansować na czwarte miejsce w tabeli i potwierdza dobrą dyspozycję Skry w tym sezonie. Na listę strzelców wpisali się Mariusz Holik oraz Kamil Wojtyra. Spotkanie w Siedlcach od pierwszych minut mogło się podobać. Obie drużyny postawiły na dość otwartą taktykę, dzięki czemu akcje szybko przenosiły się z jednego pola karnego w drugie. Skra już w 5. minucie mogła objąć prowadzenie. Kamil Wojtyra mógłby zapytać się bramkarza gospodarzy Mikołaja Smyłkę, w który róg posłać mu piłkę, gdyby lepiej opanował futbolówkę w polu karnym. Kolejna dobra okazja dla naszej drużyny miała miejsce w 24. minucie. Po mocnym uderzenie Radka Gołębiowskiego piłka spadła pod nogi Karola Noiszewskiego, ale ten niestety uderzył za lekko. Nasza przewaga i kontrola nad meczem znalazła potwierdzenie w 31. minucie. Mariusz Holik wykazał się największym sprytem w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotrka Noconia, dostawił głowę i wyprowadził Skrę na prowadzenie. Po straconej bramce gospodarze nie mieli pomysłu na sforsowanie naszej defensywy. W 38. minucie byliśmy bliscy podwyższenia wyniku. Ponownie piłka spadła pod nogi Noiszewskiego i ponownie nasz zawodnik uderzył za lekko. Choć już mocniej niż w pierwszej próbie. Pogoń zagroziła bramce Mikołaja Biegańskiego dopiero w samej końcówce pierwszej części gry. Do szatni schodziliśmy jednak z prowadzeniem 1-0. W drugiej połowie gospodarze zagrali ze zdecydowanie większym animuszem spychając nas do defensywy. W 54. minucie, jak i w kilku późniejszych sytuacjach mieliśmy szczęście, że Ishmael Baidoo nie miał najlepszego dnia i nie potrafił wykorzystać żadnej z sytuacji, nawet jak piłka spadała tuż pod jego nogi w polu karnym. Przetrwaliśmy kilkadziesiąt minut dominacji Pogoni i zepchnięcia nas do linii 30. metra i mniej więcej od 70. minuty minuty zaczęliśmy odnajdywać rytm z pierwszej części spotkania. W 73. minucie mogliśmy postawić kropkę nad „i”. Bardzo ładny, zespołowy kontratak strzałem zakończył Maciek Kazimierowicz. Niestety piłka poszybowała nad poprzeczką. W 84. minucie mieliśmy ogrom szczęścia, że festiwal naszych błędów nie zakończył się golem dla gospodarzy. Minutę później Pogoń jednak dopięła swego. Piotr Pierzchała znalazł się sam na sam z pustą bramką. Takiej okazji nie mógł zmarnować, piłka po strzale odbiła się jeszcze od Holika i zatrzepotała w bramce. Kiedy wydawało się, że będziemy musieli do końca drżeć choćby o jeden punkt, szczęście uśmiechnęło się do naszej drużyny. W 88. minucie w ole karne Pogoni wpadł Kamil Wojtyra. Po jego strzale piłka odbiła się od słupka, przetoczyła wzdłuż linii bramkowej, odbiła się od drugiego słupka i mimo rozpaczliwej interwencji golkipera siedlczan przekroczyła linię bramkową. Wśród naszych zawodników i na ławce rezerwowych wybuchła euforia. Po tym ciosie Pogoń już się nie podniosła. W doliczonym czasie gry mogliśmy jeszcze dobić rywali. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się wprowadzony w końcówce Daniel Pietraszkiewicz. Niestety minimalnie się pomylił i piłka przeleciała obok słupka. – Kiedy przegrywa się dwa razy z rzędu, to w człowieku jest złość i chce te punkty jak najszybciej nadrobić. Mieliśmy dziś też trochę szczęścia, bo piłka po uderzeniu Kamila odbiła się od dwóch słupków i dopiero wpadła do bramki. Czy pamiętam taką bramkę? Sam kiedyś taką strzeliłem. To był mój debiut w drugiej lidze. Po strzale Marcina Harasimowicza piłka odbiła się od dwóch słupków, zatrzymała się na linii, a ja ją dobiłem – wspominał po meczu uradowany trener Marek Gołębiewski. Wygrana na bardzo trudnym terenie w Siedlcach pozwoliła awansować Skrze na czwarte miejsce w tabeli. Za tydzień czeka nas starcie z Olimpią Grudziądz. Początek meczu przy Loretańskiej o godzinie 13.00 w niedzielę (22.11). Pogoń Siedlce – Skra Częstochowa 1:2 (0:1) 0-1 Mariusz Holik 31’ (po dośrodkowaniu Noconia) 1-1 Piotr Pierzchała 85’ 1-2 Kamil Wojtyra 88’ Pogoń: Smyłek, Marciniec (Kozłowski II), Walków (Górski), Baidoo (Rymek), Olszewski (Przybecki), Pierzchała, Preuss, Wróblewski (Kostyk), Kozłowski, Brodziński Ż, Repka Skra: Biegański, Mesjasz, Nocoń Ż (Warnecki), Brusiło, Gołębiowski (Pietraszkiewicz), Napora, Noiszewski (Kazimierowicz), Wojtyra Ż (Rogala), Niedbała (Zieliński), Olejnik, Holik

O pozostanie w czołówce – zapowiedź meczu Pogoń Siedlce – Skra

Chcąc pozostać w czołówce oraz nie dać argumentów tym, którzy uważają, że Skra popadła w kryzys w najbliższej serii spotkań dobrze byłoby zapunktować na wyjeździe. Rywal w 13. serii spotkań drugiej ligi czeka nas jednak wyjątkowo trudny. W Siedlcach zagramy z będącą na fali Pogonią. Siedlczanie wygrali ostatnie trzy spotkania ligowe i wydaje się, że po problemach z początku sezonu nie ma u nich już śladu. Po 12 kolejkach drużyna trenera Bartosza Tarachulskiego z 16 punktami plasuje się na 8. miejscu w tabeli. Skra ma o trzy punkty więcej. Łatwo zatem policzyć, że stawką sobotniego (14.11) starcia jest miejsce w czołowej szóstce. Dla naszej drużyny zdobycie choćby punktu na trudnym terenie byłoby też ważne pod kątem psychologicznym. Po trzeciej porażce z rzędu morale drużyny mogłoby bowiem nieco osłabnąć. Pogoń jest na odwrotnym kursie. Ostatnie trzy mecze to komplet dziewięciu punktów, aczkolwiek żadne ze zwycięstw nie przyszło ekipie z Siedlec łatwo. Specjalizuje się ona w zadawaniu decydującego ciosu w końcówkach spotkań. Ostatnia wygrana w Stargardzie 2:1 została zapewniona w 82. minucie przez Miłosza Przybeckiego. Dwa tygodnie wcześniej Pogoń przegrywała w Pruszkowie ze Zniczem do 86. minuty, by w końcówce dwukrotnie pokonać golkipera rywali i wyszarpać trzy punkty. – Pogoń Siedlce to bardzo dobra drużyna, która u siebie nie zwykła przegrywać. My musimy przede wszystkim patrzeć na siebie, wyciągnąć wnioski z dwóch ostatnich porażek. To będzie na pewno bardzo ciężki mecz – nie ma wątpliwości trener Marek Gołębiewski. Drużyna na wyjazd we wschodnie rubieża województwa mazowieckiego jedzie jednak z nastawieniem mocno bojowym. – Spodziewam się ciężkiego meczu, co nie zmienia faktu, że jedziemy tam, aby wygrać i umocnić się w czołówce tabeli. Musimy poprawić naszą grę po przerwie. Zbyt często tracimy bramki po wyjściu na drugą połowę – mówi pomocnik Skry Krzysztof Napora. Trener Gołębiewski cieszy się, że będzie miał do dyspozycji praktycznie całą kadrę: – W ostatnim meczu z Polkowicami zmieniłem Piotra Noconia i Mariusza Holika, ponieważ byli zagrożeni kartkami. W Siedlcach będą mi potrzebni. Będzie to zapewne ciekawy mecz, bo zarówno Pogoń, jak i my potrzebujemy punktów, aby zapewnić sobie spokojną zimę – dodaje nasz szkoleniowiec. Jak było w poprzednim sezonie? W Siedlcach przegraliśmy 0-2, mecz z Pogonią przy Loretańskiej zakończył się podziałem punktów i remisem 2-2. O obu meczach mówiło się długo po ich zakończeniu. Za mecz wyjazdowy Skra długi czas domagała się weryfikacji wyniku jako walkower ze względu na występ w drużynie siedleckiej zawodników skazanych przez POLADĘ za stosowanie zabronionej infuzji dożylnej. Przy Loretańskiej z kolei straciliśmy wygraną w ostatnich sekundach meczu. Miała ona dość poważne skutki, ponieważ nie tylko straciliśmy szansę na udział w barażach o pierwszą ligę, ale również do ostatnich sekund ostatniej serii gier musieliśmy drżeć o utrzymanie. Koniec końców pozostanie w drugiej lidze zapewniła nam wygrana… Pogoni Siedlce w Stalowej Woli ze Stalą. Aktualna sytuacja w tabeli, historia i kadry obu drużyn wskazują jednoznacznie, że w sobotę również możemy spodziewać się bardzo emocjonującego meczu. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 13.00. Płatną transmisję z meczu będzie można oglądać za pomocą platformy TVcom. O wydarzeniach z Siedlec na bieżąco informować będziemy również oczywiście za pomocą naszych mediów społecznościowych. W 2011 roku Pogoń wywalczyła awans do drugiej ligi, która wtedy podzielona była jeszcze na dwie grupy. W grupie wschodniej tego szczebla rozgrywek siedlczanie grali trzy sezony, by w sezonie 2013/2014 awansować do pierwszej ligi. Jako beniaminek zajęli 15. miejsce, które wówczas oznaczało baraże z czwartą drużyną nowej, zreorganizowanej drugiej ligi. Tak się złożyło, że los skojarzył ich wówczas z… Rakowem Częstochowa. Po bardzo zaciętych meczach zakończonych dwoma remisami (1:1, 2:2) Pogoń utrzymała się na zapleczu ekstraklasy tylko dzięki bilansowi bramek na wyjeździe. Na tym szczeblu drużyna z Mazowsza występowała do sezonu 2017/2018, kiedy to o utrzymanie ponownie musieli walczyć w barażach. Dość sensacyjnie przegrali wtedy z Garbarnią Kraków. Obecny sezon jest dla Pogoni trzecim z rzędu na tym szczeblu rozgrywkowym. Obecny sezon siedlczanie rozpoczęli z trzema minusowymi punktami na koncie. Powodem jest stosowanie przez zawodników tej drużyny zakazanej infuzji dożylnej. Puchar Polski? W tych rozgrywkach Pogoń nie święciła sukcesów. Najdalej udało im się dojść do ćwierćfinału. Miało to miejsce ponad 30 lat temu, w sezonie 1987/1988.

W Święto Niepodległości młodzież odrabiała zaległości

Mimo dnia wolnego nasze zespoły młodzieżowe nie próżnowały. Juniorzy starsi, młodsi, oraz  trampkarze skorzystali z okazji i odegrali mecze przekładane z powodu, który dotyka coraz większą część społeczeństwa – czyli Coronawirusa.  Szkoda, że tych spotkań nie mogli oglądać kibice, bowiem stworzone widowiska, szczególnie przez juniorów starszych i trampkarzy młodszych były godne środowego święta. Już od rana swoje mecze rozgrywali trampkarze starsi (U-15), którzy na boisku przy ulicy Powstańców w ramach rozgrywek 2 ligi śląskiej podejmowali rówieśników  Rozwoju Katowice. Podopieczni trenera Siudy nie byli zbyt gościnni i wysoko pokonali rywala. Równocześnie z tym meczem, tylko na „Lorecie” swój mecz rozgrywali juniorzy młodsi B2. Ich przeciwnikiem był Gwarek Zabrze. Po tym spotkaniu , można rzec,  przed daniem głównym dnia, czyli derbowym meczem juniorów starszych,  na boisko wybiegli trampkarze młodsi (U-14_, którzy w ramach rozgrywek 1 ligi śląskiej gościli Zagłębie Sosnowiec.  Główną jednak atrakcją dnia był wspomniany wyżej mecz derbowy: Skra – Raków w kategorii U-19. A  1 – I liga wojewódzka juniorów starszych (U-19) r. 2002/2003 Skra Częstochowa – Raków Częstochowa 1 – 2 środa, 11.11.2020, godz.: 15.00 MSP Skra , ul. Loretańska 20 Bardzo ciekawe, toczone w szybkim tempie widowisko zafundowali juniorzy obu klubów, W roli faworyta, mimo , iż na boisku Skry wystąpili zawodnicy Rakowa, którzy przewodzą w ligowej stawce. Nasza drużyna, osłabiona brakiem kilku kluczowych graczy (Bąk, Cheliński, Mikołajczak, Błędowski)  zmusiła  lidera do wielkiego wysiłku i mimo porażki pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. Zespół trenera Szymczaka miał pomysł na Raków i bezbłędnie go realizował aż do 58 minuty, kiedy to po stałym fragmencie Jezierski z najbliższej odległości pokonała Hajdę. Paradoksalnie, po wznowieniu gry po przerwie, a przed utratą gola, to gospodarze stworzyli kilka drożnych sytuacji , ale bez „szwanku” wyszli z nich zawodnicy z Limanowskiego. W 68 minucie po rzucie rożnym Raków podwyższył na 2 – 0 i wtedy tempo meczu na kilka minut spadło. Skra przez kwadrans nie potrafiła wejść w rytm z początku drugiej połowy, a Raków jakby zadowolony z dwubramkowego prowadzenia nieco spuścił z tonu. Ostatnie minuty to zryw Skry i stworzone kolejne groźne okazje do zdobycia gola. Udało się to w doliczonym czasie gry Ruminowi, który silnym  strzałem ozdobił ten piłkarski spektakl i dał gospodarzom honorowego gola, na którego z przebiegu spotkania na pewno zasłużyli. O meczu trener Tomasz Szymczak – [ZOBACZ] Skra: Hajda – Nurek, Załucki, Rydz, Załęski (80’ Kuban) – Kempa, Norberciak,  – Rumin, Ziętara, Żabik (75’ Płatek) – Słabosz (66’ Weżgowiec) Rezerwowi: Pędzioch – Garus, Bugajczyk, Banasiak Gole zdobywali: 0 – 1 Jezierski 58’ 0 – 2 Waszkiewicz 68’ 1 – 2 Rumin 92’  fotogaleria z meczu – W. Deska – www.cz-pilka.pl – ZOBACZ Wyniki pozostałych środowych spotkań B 1 – III liga wojewódzka juniorów młodszych (U-17) r. 2004/2005 Orzeł Pawonków – Skra Częstochowa 5 – 1 środa, 11.11.2020, godz.: 11.00 Pawonków W tej lidze rozstrzygnięcia zapadły już dużo wcześniej. Awans do 2 ligi wywalczył zespół Ajaksu. Nasza drużyna szansę awansu zaprzepaściła po wygranym meczu z Zielonymi Żarki 5 – 0 i weryfikacji zawodów jako obustronny walkower (w zespołach grali nieuprawnieni zawodnicy) i do  Pawonkowa udała się zawodnikami drugiego zespołu trampkarzy (r. 2006) , którzy swoje rozgrywki zakończyli już dwa tygodnie wcześniej . Mimo to, wysoka  porażka z Orłem jest sporym zaskoczeniem i kładzie na drużynie wielki cień wstydu. Spotkaniem w Pawonkowie juniorzy młodsi Skry zakończyli rywalizację sportową w tej rundzie. B  2 – I liga wojewódzka juniorów młodszych  (U-16) r. 2005 Skra Częstochowa – Gwarek Zabrze 1 – 2 środa, 11.11.2020, godz.: 10.00 MSP Skra , ul. Loretańska 20 Prowadzeni przez trenera Gałkowskiego juniorzy z rocznika 2005 nie sprostali rówieśnikom z Zabrze. Goście sprawiali wrażenie lepiej zorganizowanych , a przede wszystkim wykazywali się większą ochota do gry. Stwarzali groźniejsze sytuacje pod bramką i zasłużenie zainkasowali trzy ligowe punkty. KS Skra: Rosiak – Bulski, Żurawski, Major, Antczak (lichosik)  – Merta (Serwaciński)  – Kociszewski, Woszczyk, Majda, Ślemp  (Adamowski) – Krawczyk Gola dla Skry zdobył Krawczyk Oskar. C  1 – II liga wojewódzka trampkarzy  starszych (U-15)  r. 2006 Skra Częstochowa  – Zagłębie Sosnowiec 9 – 0 środa, 11.11.2020, godz.: 10.00 Częstochowa, ul. Powstańców 34 (boisko treningowe KS Skra) Do Częstochowy Rozwój przyjechał młodszym rocznikiem. W składzie Katowiczan można było odnaleźć nawet kilku piłkarzy urodzonych w 2008 roku. To musiało mieć wpływ na postawę rywali, którzy z rzadka opuszczali własną połowę boiska. Podopieczni trenera Siudy w pełni wykorzystali zaistniałą sytuację i dali szans rywalowi  wygrywając bardzo pewnie. KS Skra: Hobot – Szczygłowski, Mucha, Dembczyk, Hajda – Szałaj, Kożuch, Niedzielski, Ostaszewski – Waluda, Kasprzycki Grali również: Frukacz, Czupryna, Tałajczyk, Szydzisz, Mikulski, Podsiedlik Gole zdobywali: Kasprzycki x 2, Waluda x 3, Mucha x 2, Szałaj x 2, Czupryna C 2 – I liga wojewódzka trampkarzy młodszych (U-14) r. 2007 Skra Częstochowa  – Zagłębie Sosnowiec 0 – 0 środa,  11.11.2020, godz.: 12.30 MSP Skra Częstochowa, ul. Loretańska 20 Mimo, iż  w tym meczu nie oglądaliśmy goli, to śmiało można rzec, że było to spotkanie stojące na bardzo wysokim poziomie. Kultura gry , pomysł na mecz, konsekwencja w realizacji złożeń to cechy, które towarzyszyły obu ekipom. Na uwagę zasługuje fakt, iż do walki stanęli trzynastoletni zawodnicy, a widowiska o takiej dojrzałości często nie dane jest nam oglądać nawet w meczach zespołów juniorskich ! Szybkie, składne akcje, gra z tak zwanej piłkarskiej :klepki” czy walka na pograniczu faulu dodawały kolorytu tym zawodom. Ostatecznie do pełni szczęścia zabrakło skuteczności a co za tym idzie goli. KS Skra: Foltyński – H. Kwaśnik, D. Leśniak, Rzońca, Meroń – Błachowicz – K. Kwaśnik,  S. Leśniak, Żakowski, Cieślak – Matyja Grali również: Warzyszyński, Figzał, Kozłowski,

Krzysztof Napora: „Myślę, że dalibyśmy radę nawet w wyższej lidze”

Mimo najmniejszego budżetu wśród wszystkich drugoligowców, nasza drużyna bardzo dobrze radzi sobie w obecnym sezonie. Po 12 seriach spotkań plasujemy się na szóstej pozycji, która daje udział w barażach o awans na zaplecze ekstraklasy. Czy mamy realną szansę powalczyć o tak ambitny cel? Jak zmienia się druga liga oraz pozycja w niej Skry w ostatnich sezonach? Na te oraz inne tematy rozmawiamy z naszym doświadczonym pomocnikiem – Krzysztofem Naporą. Krzysztof, zacznijmy może od poziomu drugiej ligi. Jesteś w Skrze już czwarty sezon, pamiętasz jeszcze moment awansu z trzeciej ligi. Czy twoim zdaniem ta liga się zmienia? Poziom jest wyższy z roku na rok? Jak oceniasz drużyny z którymi gramy? – Myślę, że liga cały czas staje się lepsza i idzie do przodu. Duży wpływ na to miała zmiana w premiowaniu awansu i wprowadzenie baraży przez co wiele drużyn ma szansę na awans i emocje są do końca sezonu, co widać po liczbie punktów, które trzeba było zdobyć w poprzednim sezonie, aby się utrzymać. Początek obecnego sezonu mieliśmy wymarzony. Teraz przyszły dwie porażki. Co może być powodem? Czy dopadł nas jakiś mały kryzys czy po prostu rywale postrzegają nas już jako drużynę z czołówki i przygotowują się do nas staranniej niż na początku? – Początek sezonu mieliśmy bardzo dobry i dalej mamy! Nie mogą tego zamazać dwie ostatnie porażki. Cały czas jesteśmy w czołówce tabeli. Na pewno drużyny już inaczej do nas podchodzą. Wiedzą, że gramy dobrą piłkę i mamy bardzo dobrych zawodników. O Tobie, Piotrku Noconiu czy Dawidzie Niedbale można mówić już trochę jak o „starej gwardii” Skry. Dzięki temu, że długo gracie razem rozumiecie się tak dobrze? Jak choćby w końcówce meczu z GKS-em Katowice, kiedy wrzuciłeś Piotrkowi idealną piłkę? – Szatnia jest naszą mocną stroną. Większość z nas pochodzi z Częstochowy lub jej okolic. Gramy ze sobą kilka lat i każdy kto do nas przychodzi wie, że musi ciężko pracować na treningach. Fajnie jak przekłada się to na takie bramki jak ta Piotrka z Gieksą. Zawsze gdy dochodzę do dośrodkowania, wiem gdzie on wbiega oby i tak było w sobotę. Jednym z celów trenera Gołębiewskiego jak obejmował nasz zespół było to, aby jak najwięcej grać piłką. Patrząc na dotychczasowe mecze jako całość, udało mu się to chyba w bardzo dużym stopniu. Skra długimi fragmentami gra po prostu ładną piłkę. – Tak, trener Gołębiewski zmienił naszą grę i to bardzo. Wcześniej dużo pracowaliśmy nad defensywą. Teraz więcej utrzymujemy się przy piłce, gramy bardzo ofensywnie i to jest fajne, bo według mnie mamy bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią to robić. Co twoim zdaniem jest naszą słabszą stroną? Co jeszcze można poprawić? – Musimy poprawić naszą grę po przerwie. Zbyt często tracimy bramki po wyjściu na drugą połowę. W najbliższą sobotę (14.11), patrząc na tabelę czeka nas bardzo ważne spotkanie. Chcąc pozostać w szóstce nie możemy przegrać z Pogonią Siedlce. Jakiego meczu się tam spodziewasz? – Spodziewam się ciężkiego meczu. Jednak jedziemy tam aby wygrać i umocnić się w czołówce tabeli. Mamy najniższy budżet w lidze, a sportowo zajmujemy miejsce barażowe. Myślisz, że jest szansa abyśmy do końca sezonu grali o możliwość awansu na zaplecze ekstraklasy? Dalibyśmy sobie tam radę, gdyby faktycznie udało się awansować? – Tak jak wcześniej wspomniałeś jestem tutaj już czwarty rok i widzę, że klub cały czas się rozwija i idzie do przodu. W każdym następnym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo i zobaczymy na koniec co z tego wyniknie. Myślę, że spokojnie dalibyśmy sobie radę w wyższej lidze. Rozmawiał Mariusz Rajek

Kulisy meczu we Wronkach – VIDEO

Początek listopada nie ułożył się najlepiej dla naszych zawodników, ale istotą sportu jest to, że zwycięstwa muszą przeplatać się z porażkami. Każdy mecz jest osobną historią. Zapraszamy Was raz jeszcze do przyjrzenia się boiskowym i około boiskowym wydarzeniom podczas meczu z rezerwami Lecha Poznań:

4 pytania do Sebastiana Rogali po Polkowicach

Sebastian Rogala w starciu z Górnikiem Polkowice otrzymał od trenera Marka Gołębiewskiego 25 minut gry zastępując w drugiej połowie Mariusza Holika. Krótko po jego wejściu zdobyliśmy bramkę na 1-3. Czy wtedy drużyna wierzyła jeszcze w odwrócenie losów meczu? Niestety przegrywamy z Górnikiem Polkowice. Ty wszedłeś na boisko w drugiej połowie. Myślisz, że dało się wtedy jeszcze odwrócić losy meczu? – Szczerze mówiąc, myślę, że tak. Wszedłem na murawę w 68 minucie, po chwili zdobyliśmy bramkę, złapaliśmy kontakt i trochę wiatru w żagle. Wierzyliśmy, że uda nam się w tym meczu wyrównać, a może nawet przy dużym szczęściu wygrać. Niestety skończyło się jak się skończyło. Patrząc z perspektywy murawy myślisz, że złapaliśmy jakąś lekką zadyszkę? Czy Górnik był jednak trochę poza zasięgiem? – Według mnie w tej lidze nie ma rywali poza naszym zasięgiem. Może złapaliśmy lekki spadek formy, ale za tydzień gramy kolejny bardzo ważny mecz, z Siedlcami na wyjeździe i wierzę, że tam już zapunktujemy tak jak na początku rozgrywek. Trener rywali zwrócił uwagę, że przy straconej przez nas bramce na 0-2 mogła przeszkodzić murawa. Zgadzasz się z tym? – Raczej nie. Nie będę oryginalny, gdy powiem, że murawa była taka sama dla wszystkich. Takie bramki po prostu czasami padają w piłce, nic na to nie poradzimy. Kolejny mecz, tak jak wspominałeś gramy w Sielcach z Pogonią. Po tych dwóch porażkach podejrzewam, że będzie w was wielka sportowa złość przed tym meczem? – Myślę, że już teraz ta złość była bardzo duża, niestety nie udało się wygrać. Liczę, że nic trzy raz się nie zdarza i tam już po prostu wygramy. Te trzy punkty pozwoliłyby nam wrócić do ścisłej czołówki drugiej ligi. Rozmawiał Mariusz Rajek 

Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Skra – Górnik Polkowice

Pierwszego tygodnia listopada z pewnością nie będziemy mile wspominać. Nasi piłkarze ponieśli w tym okresie dwie porażki. Sobotnia przegrana 1-3 z Górnikiem Polkowice była pierwszą u siebie od blisko roku. Trenerzy obu drużyn po meczu z uznaniem mówili o swoich przeciwnikach, będąc zgodnymi również, że ten mecz ekipa gości wygrała zasłużenie. Zapraszamy do zapoznania się ze stanowiskami szkoleniowców. Marek Gołębiewski, trener Skry: – Górnik był drużyną, która postawiła nam wysoko poprzeczkę. Wiedzieliśmy jak oni chcą grać, mieliśmy tą drużynę dobrze przeanalizowaną, ale nie wystarczyło to na znalezienie pomysłu na pokonanie tej drużyny. Zabrakło odpowiedniego pressingu na przeciwnika, byliśmy za mało agresywni w odbiorze piłki, tu bym upatrywał przyczyn porażki. Kiedy posiadaliśmy piłkę, to mieliśmy pomysł na granie i kilka sytuacji sobie stworzyliśmy. Wiedzieliśmy, że rywale zagrają wysokim pressingiem, kto będzie pilnował naszych zawodników. Mieliśmy kilka wariantów wyjścia od własnej bramki, ale graliśmy dzisiaj za wolno. Gdybyśmy trochę przyspieszyli grę to każdego przeciwnika można zgubić, co pokazał choćby nasz sparing latem z obecnie najlepszą drużyną w Polsce, czyli Rakowem. Gratuluję Górnikowi, bo byli drużyną, która zasłużyła na zwycięstwo. Jest to fajna, poukładana drużyna, z fajnymi zawodnikami. Nie mówimy na pewno ostatniego słowa. Będziemy chcieli w następnym meczu tą plamę zmazać. Jest to pierwsza porażka Skry u siebie od roku czasu. Czasami tak się po prostu dzieje, każda seria musi kiedyś się skończyć. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski i podnieść głowę do góry, bo w sporcie jest tak, że jednego dnia jest się na górze a drugiego można być na dole. Moja hasło: praca i pokora jest cały czas aktualne. Porażki na pewno bolą, ale też uczą pokory. Nasz najbliższy rywal, Pogoń Siedlce to bardzo dobra drużyna, która u siebie nie zwykła przegrywać. My musimy przede wszystkim patrzeć na siebie, wyciągnąć wnioski z dwóch ostatnich porażek. To będzie na pewno bardzo ciężki mecz. Cieszy mnie to, że będę miał do dyspozycji praktycznie całą kadrę do dyspozycji. Dzisiaj zmieniłem Piotra Noconia i Mariusza Holika, ponieważ byli zagrożeni kartkami, a chciałbym w Siedlcach z nich skorzystać. Mamy tydzień, aby do tego meczu się dobrze przygotować. Będzie to zapewne ciekawy mecz, bo zarówno Pogoń, jak i my potrzebujemy punktów, aby zapewnić sobie spokojną zimę. Janusz Niedźwiedź, trener Górnika: – Ten stadion jest dla mnie szczęśliwy, bo dokładnie rok temu – 9 listopada, ostatnia porażka Skry u siebie to był mecz z prowadzoną wówczas przeze mnie Stalą Rzeszów. Po roku ta historia zatoczyła koło i udało mi się znów wygrać. Nie ukrywam, że był to chyba najtrudniejszy mecz z wszystkich dotychczasowych w tym sezonie. Wznieśliśmy się na wyżyny, aby przeciwstawić się grze Skry. Skra wcześniej straciła tylko jedną bramkę u siebie i nie był to przypadek. Widać, że ten zespół naprawdę ma swój styl i gra dobrze. Tym cenniejsze jest to zwycięstwo. Bramka na 2-0 w 47. minucie na pewno uspokoiła naszą grę i dała nam więcej spokoju i pewności. Ta trzecia praktycznie zakończyła to spotkanie, bo później już mieliśmy mecz pod kontrolą. Ta kontaktowa bramka Skry na szczęście już nie wybiła nas z rytmu i Skra już nie miała więcej 100-procentowych sytuacji. Do każdego przeciwnika podchodzimy bardzo poważnie i każdego analizujemy. W przypadku Skry było co analizować, bo ta drużyna jest poukładana. Gratuluję Skrze pomysłu na swoją grę i oby więcej takich drużyn w polskiej piłce. My jako Górnik Polkowice z dnia na dzień celujemy w dobrą pracę i zdobywanie punktów. Liczymy, że na samym końcu da nam to dobre miejsce w tabeli.

Seria przerwana. Przegrywamy z Górnikiem

Dwóch dni zabrakło naszej drużynie do kontynuacji wspaniałej serii meczów bez porażki u siebie. Porażka 1-3 z Górnikiem Polkowice jest pierwszym meczem bez zdobyczy punktowej Skry od 9 listopada 2019, kiedy ulegliśmy Stali Rzeszów. Co ciekawe, obie drużyny prowadził ten sam szkoleniowiec – Janusz Niedźwiedź. – Ten stadion jest dla mnie szczęśliwy nawiązując do tego meczu sprzed roku jeszcze jako trenera Stali Rzeszów – przyznał po meczu usatysfakcjonowany szkoleniowiec polkowiczan. – Górnik był naprawdę drużyną, która wysoko postawiła poprzeczkę. Nie starczyło nam pomysłów mimo dobrej analizy. Za mało graliśmy pressingiem, brakowało agresji – skomentował na gorąco trener Marek Gołębiewski. Od pierwszych minut widać było, że goście spędzili długie godziny na analizach naszego zespołu i bardzo ciężko będzie o sytuacje bramkowe. – Do każdego przeciwnika podchodzimy bardzo poważnie, a tu faktycznie było co analizować, bo Skra jest poukładanym zespołem – przyznawał po meczu trener Górnika. Do pierwszej sytuacji doszliśmy w 20. minucie, kiedy Kamil Wojtyra mocno przymierzył z linii pola karnego, ale Jakub Szymański poradził sobie z tym uderzeniem. Goście na prowadzenie wyszli w 39. minucie po strzale z bliska pod samą poprzeczkę Mateusza Piątkowskiego. Z wynikiem 0-1 zeszliśmy do szatni, a druga połowa niestety rozpoczęła się w najgorszy możliwy sposób. W 47. minucie ponownie dopadł do piłki Piątkowski, która wcześniej tuż przed polem karnym skiksowała Karolowi Noiszewskiemu. Po tym ciosie naszej drużynie było już bardzo ciężko się podnieść. Polkowiczanie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, dobrze grali piłką i nie dopuszczali naszych zawodników w pobliże własnego pola karnego. W 60. minucie w zasadzie rozstrzygnęli losy rywalizacji po pięknej bramce Eryka Sobkowa. Piłka po silnym uderzeniu z prawej strony pola karnego odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała po raz trzeci w bramce Mikołaja Biegańskiego. Kilka minut później wynik podwyższyć jeszcze mógł Piotr Azikiewicz mocnym uderzeniem z rzutu wolnego. Skrze udało się jedynie dokonać kosmetyki wyniku. W 72. minucie po główkowej akcji Adama Mesjasza z Rafałem Brusiło ten drugi zdobył bramkę honorową. Na powalczenie o coś więcej zabrakło nam dziś niestety umiejętności i czasu. – Gratuluję gościom, bo zasłużyli na wygraną. To poukładana drużyna, mają dobrych piłkarzy. Na pewno nie mówimy ostatniego słowa i już w kolejnym meczu będziemy chcieli zmazać plamę – podsumował nasz trener. Na pocieszenie możemy przywołać słowa szkoleniowca Górnika: – To był chyba najtrudniejszy mecz z dotychczasowych. Musieliśmy się wznieść na wyżyny, aby tu wygrać. Skra traci mało goli, ma swój styl. Bramka na 2-0 uspokoiła grę, dała nam dużo pewności i spokoju. Trzecia bramka w zasadzie zakończyła mecz. Dobra postawa we wcześniejszych meczach spowodowała, że mimo drugiej porażki z rzędu Skra nadal utrzymała miejsce dające udział w barażach. Mamy jednak nadzieję, że w starciu z Pogonią Siedlce (14.11. godz. 13.00) uda się już zapunktować. Skra Częstochowa – Górnik Polkowice 1:3 (0:1) 0-1 Mateusz Piątkowski 0-2 Mateusz Piątkowski 0-3 Eryk Sobków 1-3 Rafał Brusiło Skra: Biegański, Mesjasz, Nocoń (Sinior), Brusiło, Napora Ż, Noiszewski (Kazimierowicz), Wojtyra, Niedbała (Zieliński), Olejnik, Holik Ż (Rogala Ż), Pietraszkiewicz (Gołębiowski) Górnik: Szymański Ż, Magdziak, Kowalski-Haberek, Terpiłowski (Borkowski), Sobków, Fryzowicz Ż, Baszak (Radziemski), Wacławczyk Ż (Żołądź), Piątkowski Ż (Opałacz), Daniłczyk, Azikiewicz Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Mecz w górnych rejonach tabeli – zapowiedź meczu Skra – Górnik Polkowice

– Tyle emocji siedzi we mnie, że mecz z Polkowicami najchętniej rozegrałbym już teraz – mówił po środowym meczu z rezerwami Lecha Poznań Dawid Niedbała. Porażki zazwyczaj działają na naszych ambitnych zawodników w taki, sposób, że w sobotnim (07.11) starciu możemy spodziewać się ogromnej walki. Sprzyja też temu rywal – na „Lorecie” podejmować będziemy aktualnego wicelidera tabeli – Górnika Polkowice. Nie da się ukryć, że Skra zdecydowanie lepiej spisuje się na własnym boisku niż w meczach wyjazdowych. Przy Loretańskiej w obecnych rozgrywkach jedyne punkty straciliśmy w zremisowanym (1-1) meczu z Motorem Lublin. Gorzej sytuacja wygląda w spotkaniach wyjazdowych. Środowa porażka we Wronkach (0-1) z Lechem II Poznań była czwartą przegraną w obecnej edycji. – Będziemy chcieli te punkty odrobić. Gramy teraz z bardzo dobrą drużyną, jaką jest Górnik Polkowice. Każdy mecz w drugiej lidze jest ciężki. To jest bitwa o każdy centymetr boiska. Nasz cel się nie zmienia, w każdym meczu chcemy wygrywać – mówił po ostatnim meczu trener Marek Gołębiewski. Nie sposób się z naszym szkoleniowcem nie zgodzić. Polkowiczanie mają wspaniałą passę. Wygrali sześć spotkań z rzędu, ostatnią porażkę ponieśli 19 września u siebie z GKS-em Katowice (0-2). – Na pewno nie będzie to spacerek, jak niektórym mogłoby się wydawać. Czeka nas dużo walki – dodaje trener Skry. Polkowiczanie w środę byli bliscy przerwania znakomitej serii, ale pokazali charakter i ostatecznie starcie z Błękitnymi Stargard rozstrzygnęli na swoją korzyść (2-1). – Na zwycięstwa trzeba ciężko pracować, poczynając od treningów do ostrej walki na boisku nawet będąc w osłabieniu. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki na 3-1, bo końcówka na pewno byłaby spokojniejsza. Nie mamy jednak co wybrzydzać, zdobyliśmy kolejne trzy punkty. Na początku meczu wydawało się, że weszliśmy w niego prawidłowo, ale później nie do końca graliśmy swoją piłkę. Było dużo niepotrzebnych strat, niecelnych zagrań. W pierwszej połowie brakowało płynności. Cieszymy się jednak bardzo, że w dziesiątkę udało nam się w końcówce wygrać – mówił po tamtym meczu dla klubowych mediów Górnika trener Janusz Niedźwiedź. Historia meczów z Górnikiem Polkowice sięga jeszcze czasów III-ligowych. W sezonie zwieńczonym naszym awansem do drugiej ligi pokonaliśmy polkowiczan u siebie 3-2, z kretesem przegrywając starcie wyjazdowe 0-3. Górnik awansował na szczebel centralnym sezon później od Skry. W poprzednim sezonie historia naszych starć się powtórzyła. Na „Lorecie” wygraliśmy 1-0, na terenie rywali znów musieliśmy przełknąć bolesną porażkę 1-4. Wychodzi więc na to, że w meczach Skry z Górnikiem wygrywa gospodarz. W perspektywie sobotniego meczu nie mamy nic przeciwko temu, aby ta tendencja została podtrzymana. Mecz szóstej z drugą drużyną w tabeli drugiej ligi zapowiada się bardzo atrakcyjnie i możemy tylko żałować, że z powodu pandemii kibice będą mogli go zobaczyć jedynie w internecie. Początek transmisji na kanale SkraTV od godziny 13.55. Pierwszy gwizdek Roberta Marciniaka z Krakowa zaplanowano pięć minut później. Link do transmisji znajdziecie tutaj: Górnik Polkowice powstał w 1947 roku. Ma w swojej historii sezon, w którym występował nawet w ekstraklasie. Miało to miejsce w rozgrywkach 2003/2004. Sezon wcześniej drużyna z 23-tysięcznego miasteczka zdominowała rozgrywki zaplecza krajowej elity awansując z 9 punktami przewagi na koniec sezonu. Przygoda z ekstraklasą trwała tylko jeden sezon zakończony spadkiem po przegranych barażach z Cracovią. Po sezonie 2006/2007 drużyna wskutek ciemnej karty polskiego futbolu na długie lata pożegnała się ze szczeblem centralnym. Awans wywalczony w sezonie 2018/2019 był największym sukcesem Górnika od kilkunastu lat. Jeśli w obecnym sezonie dalej będą spisywać się tak dobrze, niewykluczone, że wiosną wywalczą awans na zaplecze ekstraklasy. Po 11 kolejkach zajmują drugie, premiowane awansem miejsce. W mieście sporą popularnością cieszy się również koszykówka kobiet.

„Nasz cel się nie zmienia. W każdym meczu chcemy wygrywać” – trener Marek Gołębiewski po meczu z Lechem II Poznań

Środowe (04.11) starcie z rezerwami poznańskiego Lecha we Wronkach zakończyło się niespodziewanie naszą porażką 0-1. Trener Marek Gołębiewski żałuje straconych punktów, ale zdaje sobie również sprawę, ze na tym meczu świat się nie kończy i już myśli o sobotniej konfrontacji z Górnikiem Polkowice. Poniżej rozmowa przeprowadzona zaraz po starciu w Wielkopolsce. Z Wronek niestety wracamy bez punktów. Przegrywamy 0-1 z ostatnią drużyną w tabeli. Zgodzi się trener, że są to bardzo niewdzięczne mecze? W roli faworyta często gra się zdecydowanie trudniej. – Widocznie rola faworyta się dla nas nie sprawdza. Na pewno mamy spory niedosyt. Przed tym meczem uczulałem zawodników, że będzie bardzo ciężko. Jeśli już przed meczem ktoś dopisuje trzy punkty, to bardzo ciężko się zmobilizować. To był taki mecz remisowy. Pierwsza połowa na pewno nie była taka jakbym sobie życzył. To nie była ta Skra, która dominuje, która chce grać w piłkę. Druga połowa już była dużo lepsza. Zawodnikom bardzo zależało, żeby jakieś punkty zdobyć. Niestety nie udało się. Sporo kontrowersji wzbudził rzut karny, po którym straciliśmy bramkę. – Sędzia gwizdnął karnego, on podejmuje decyzje i nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić. Niestety straciliśmy bramkę i cóż zrobić? Trzeba wrócić do domu z podniesioną głową przed kolejnym meczem. Z drużynami z czołówki gra się nam zdecydowanie lepiej, więc umiarkowanymi optymistami chyba możemy być przed tym meczem? – Każdy mecz w drugiej lidze jest ciężki. To jest bitwa o każdy centymetr boiska. We Wronka tę bitwę przegraliśmy, ale wojna trwa dalej i będziemy chcieli do końca rozgrywek punktować jak najlepiej. Nasz cel się nie zmienia, w każdym meczu chcemy wygrywać. Z Lechem też tak było. W końcówce nawet nasz bramkarz, Mikołaj Biegański mógł zdobyć bramkę jak zaatakowaliśmy w końcówce całą drużyną. Zapraszam wszystkich kibiców do oglądania naszych kolejnych spotkań. Podnosimy głowy, bo taki po prostu jest sport. Czasem się przegra, czasem się wygra. Już w sobotę czeka nas kolejna walka o ligowe punkty, tym razem u siebie z wiceliderem tabeli. – Będziemy chcieli te punkty odrobić. Gramy teraz z bardzo dobrą drużyną, jaką jest Górnik Polkowice. Na pewno nie będzie to spacerek, jak niektórym mogłoby się wydawać. Czeka nas dużo walki. Na koniec podsumowując jeszcze mecz z rezerwami Lecha. Patrząc na ostrą walkę w tym spotkaniu, jest trener zaskoczony, że obu drużynom udało się skończyć mecz w pełnych składach? – Faktycznie mecz był ostry. Lech w końcówce bronił wyniku pazurami. Widać, że bardzo im zależało na tym zwycięstwie. My z kolei za wszelką cenę chcieliśmy wyrównać. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jeśli wyrównamy szybko to mecz będzie nawet do wygrania. Doświadczenie było po naszej stronie, młodzież Lecha dzielnie się broniła i dowiozła wygraną do końca. Na pewno szkoda tego meczu, ale świat się na nim nie kończy. Ja jestem zawsze życiowym optymistą. Chłopaki też wiedzą, że mamy kolejne mecze, aby te punkty odrobić. Rozmawiał Mariusz Rajek