Śmiało można powiedzieć, że Skra ma w tym sezonie patent na beniaminków. Bilans starć z dotychczasowymi to trzy wygrane i remis. W sobotę (17.10, godz. 15.00) staniemy przed szansą jeszcze polepszenia tego dorobku. W Krakowie zmierzymy się z Hutnikiem. Dla gospodarzy będzie to mecz historyczny, ponieważ pierwszy rozegrany na swoim stadionie na Suchych Stawach. Hutnik w dotychczasowych ośmiu meczach uzbierał tylko 7 punktów i zajmuje odległe, 15. miejsce w tabeli, ale trzeba wziąć poprawkę, że tylko z dwa z tych spotkań rozegrał w Krakowie, w dodatku korzystając z gościnności obiektu Garbarni. Poszło mu zresztą w tych meczach nie najgorzej, bo na inaugurację pokonali 3:2 GKS Katowice, a później zremisowali 2:2 z Olimpią Grudziądz. – Na pewno lepiej gra się u siebie, przy dopingu kibiców, którzy mogą dodać piłkarzom adrenaliny, aby mogli wykrzesać z siebie jeszcze więcej sił. Dlatego w Hutnik panuje nadzieja, że na własnym stadionie będzie się nam lepiej grało i będziemy na nim zdobywać punkty – mówił dla Gazety Krakowskiej jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Hutnika, 37-letni obrońca Piotr Stawarczyk. W sobotę kibiców niestety zabraknie. Wszystko oczywiście za sprawą zbierającego w naszym kraju coraz większe żniwa koronawirusa. Niemniej w Nowej Hucie i tak muszą cieszyć się, że w końcu wracają do domu. Najważniejszą kwestią było postawienie od strony zachodniej tymczasowej trybuny na tysiąc miejsc. Zmodernizowana została również trybuna VIP od strony hali, odnowiono sektor dla kibiców gości zdewastowany kiedyś przez fanów Wisłoki Dębica. Ponadto obiekt przy Ptaszyckiej 4 wzbogacił się o nowe drogi dojścia czy remont różnych instalacji w budynku klubowym. Dobre wyniki sprawiają, że nasza drużyna przed meczem w Grodzie Kraka postrzegana jest w roli faworyta, ale trener Marek Gołębiewski zdaje się o tym w ogóle nie myśleć, dalej skupiając się jedynie jak najlepiej na swojej pracy. – Mają tam kilku niezłych zawodników, szczególnie w przednich formacjach. Podchodzimy do każdego meczu spokojnie, zawodnicy zrozumieli moją wizję, to jak chciałbym, żeby grali i i na razie wygląda to dobrze, szczególnie wynikowo. W tej lidze nie ma przypadkowych zespołów – mówi szkoleniowiec, który w tym tygodniu został wyróżniony przez tygodnik „Piłka Nożna” mianem trenera września w drugiej lidze. – Nagroda dla najlepszego trenera to nagroda da całej 6 siódemki ludzi, z którymi współpracuję: Sary Luto, trenerów Świtały, Rokosy, Geregi, Ocimka, Osińskiego, Pietrasińskiego i całego zarzadu klubu – w swoim stylu ocenia wyróżnienie szkoleniowiec Skry. Mecz w Krakowie będzie okazją do objęcia samodzielnego przodownictwa w klasyfikacji najlepszych strzelców w drugiej lidze przez Kamila Wojtyrę. Nasz snajper, który z kolei przez ten sam tygodnik został uznamy objawieniem minionego miesiąca, z 8 trafieniami na razie dzieli fotem lidera ze swoim imiennikiem z Wigier Suwałki – Adamkiem. – Ja skupiam się na każdym kolejnym meczu, chcę pomóc drużynie. Jest to na pewno miłe uczucie zostać wyróżnionym i motywuje do dalszej pracy. Należy również pamiętać, że do tego przyczyniła się cała drużyna oraz nasza dobra gra i wyniki – komentuje Wojtyra. – Kamil to profesjonalista w każdym calu. Dobrze przygotowany do swojego zawodu i bardzo świadomy zawodnik – dodaje trener Gołębiewski. Od soboty, 17 października mecze sportowe w naszym kraju będzie można niestety oglądać jedynie w telewizji lub za pomocą internetowych transmisji. Hutnik przeprowadzi transmisję z meczu w systemie PPV. Koszt jednorazowego dostępu to 15 zł. Początek meczu wyznaczono na godzinę 15.00. Spotkanie poprowadzi sędzia Jacek Lis z Katowic. Drużyna Hutnika Kraków ostatnie dwie dekady spędziła na peryferiach futbolu, głównie na poziomie III ligi, ale zdarzały jej się również spadki do IV ligi. W latach 90-tych ubiegłego wieku była to jednak solidna drużyna polskiej ekstraklasy. Największy sukces odniosła w sezonie 1995/1996 zajmując trzecie miejsce w tabeli. Nagrodą za ten sukces był występ w Pucharze UEFA. Krakowianie wstydu nie przynieśli eliminując Chazri Buzowna Baku z Azerbejdżanu oraz wicemistrza Czech Sigmę Ołomuniec. Zatrzymali się dopiero na AS Monaco. W poprzednim sezonie Hutnik stał się poniekąd beneficjentem zamieszania z pandemią koronawirusa w naszym kraju i uzyskał awans razem z Motorem Lublin z grupy IV trzeciej ligi w niedokończonych rozgrywkach. PZPN podjął taką kontrowersyjną decyzją nie mogąc rozstrzygnąć komu awans bardziej się należał. Warto zaznaczyć, że Kraków to jedyne miasto w Polsce mające aż czterech przedstawicieli w ligach centralnych. W ekstraklasie od lat występują Wisła z Cracovią, w drugiej lidze nieco mniejsze derby toczą Hutnik z Garbarnią. zdj. stadionu Hutnika: Joanna Urbaniec/GOL24
Autor: Mariusz Rajek
„Dwa awanse Skry w jednym sezonie to byłoby coś!” – rozmowa z trenerką Skry Ladies, Martą Miką
W trudnych pandemicznych czasach, osłodą dla nas są dobre występy ligowe naszych drużyny. Nie tylko podopiecznych Marka Gołębiewskiego, ale również Skry Ladies występującej na tym samym poziomie rozgrywek. Jak czują się dziewczyny? Czy druga liga po reformie jest zdecydowanie mocniejsza? Czy dziewczynom uda się w tym sezonie dokonać kolejnego awansu? Na te oraz inne tematy rozmawiamy z Martą Miką, trenerką naszej żeńskiej drużyny. Na początek może zacznijmy od tematu, o którym na pewno wszyscy chcielibyśmy już zapomnieć. Czy ten nieszczęsny koronawirus przekłada się negatywnie również na piłkę kobiecą? Czy żeńska sekcja również ma przez to trudniej? Jak czują się dziewczyny? Żadna nie zgłasza niepokojących dolegliwości? – Aktualnie weszliśmy w sezon grypowy i to normalne, że dziewczyny akurat teraz zgłaszają przeziębienia. Pogoda sprzyja „łapaniu” infekcji. Przy sytuacji z koronawirusem, którą teraz mamy w kraju uczulamy dziewczyny, że czasami lepiej ten jeden lub dwa dni zostać w domu niż z przeziębieniem przychodzić na trening. Przed ostatnim meczem z Ostrovią pojawiły się problemy ze zdrowiem u większości zawodniczek. Nie mogliśmy zagrać w najmocniejszym składzie. W tym tygodniu kolejne dziewczyny zgłaszają przeziębienia. Sytuacja nie jest najlepsza. Dodając przymusową kwarantannę, w której mamy trzy zawodniczki, trzeba powiedzieć, że koronawirus zaczął utrudniać nam życie. W ostatniej kolejce w naszej grupie nie odbył się jeden mecz, bo jedna z drużyn też jest na kwarantannie. Zostały nam trzy kolejki do zakończenia rundy, bardzo chcemy je zagrać. Czy się uda? Czas pokaże. Przejdźmy może do przyjemniejszych tematów. Sportowo idzie nam bardzo dobrze w tym sezonie. 4 wygrane, 3 remisy i jeszcze żadnej porażki to chyba naprawdę fajny wynik? – W poprzednim sezonie graliśmy w drugiej lidze, która nie miała jeszcze statutu ligi centralnej. Teoretycznie to ten sam poziom rozgrywek, ale w praktyce obecna liga jest silniejsza. Większość drużyn grała w zeszłym sezonie w I lidze. Wyniki? Oczywiście, że cieszą! Nie zaznaliśmy smaku porażki, oby jak najdłużej. Patrząc na wzmocnienia i postępy jakie robi nasza młodzież, my chcemy wygrywać w każdym meczu. Sezon jest jeszcze długi, ja bardzo spokojnie do tego podchodzę. Mamy swój cel i chcemy go zrealizować. Odczuwa pani jako trener różnicę pomiędzy trzecią, drugą ligą z tamtego sezonu, a obecnymi rozgrywkami? Bo dla dziewczyn na boisku wielkiej różnicy chyba nie, dalej grają dobrze i są w czołówce? – Oczywiście, że odczuwam, trochę więcej kilometrów musimy przejechać (śmiech). Przede wszystkim większość drużyn chce grać w piłkę, nie tylko kopać do przodu. Liga jest wyrównana, każdy z każdym może wygrać. Bardzo ważne jest przygotowanie mentalne drużyny, odpowiedni dobór taktyki, analiza przeciwnika, analiza naszej gry. Na tym poziomie to obowiązek. Cały sztab ma dużo więcej pracy niż w poprzednich sezonach. Myślę, że dziewczyny też odczuwają różnice, muszą się przestawić na szybsze operowanie piłką, większą mobilność, dyscyplinę taktyczną. Wygrywają, bo ciężko na to pracują. Oby jak najdłużej! W ostatnim meczu drużyna pokazała charakter. Przegrywaliśmy z Ostrovią 0-2, ale ostatecznie trzy punkty i tak zostały na „Lorecie”. – Patrząc na grę, to był najgorszy nasz mecz w tym sezonie. Zastanawiamy się z trenerem, nad przyczynami tej naszej dyspozycji i czemu tak ciężko nam się gra na „Lorecie”. Nie potrafiliśmy wymienić trzech podań, proste błędy techniczne, szybko pozbywaliśmy się piłki. Do tego dostajemy karnego. Czy słusznie? Skoro pani sędzia odgwizdała to nie ma co już tego roztrząsać. Początek drugiej połowy to kolejny karny i mamy 0:2. Dziewczyny stwarzały sytuacje, ale nic nie chciało wpaść. Wprowadziliśmy dwie zawodniczki rezerwowe, które dały nowy impuls, fizycznie zaczęłyśmy dominować. Strzeliliśmy bramkę, złapaliśmy kontakt. Drużyna w końcu uwierzyła, że można wygrać. Ogromne brawa dla dziewczyn za determinację i walkę do ostatniego gwizdka za ten mecz. Jesteśmy już po kilku kolejkach, więc powoli cel chyba się krystalizuje. Czy będziemy do końca bić się o awans? Z którą drużyną może być najtrudniej? – Nasz cel się nie zmienił, chcemy w każdym meczu wygrywać. Jeżeli to będziemy osiągać, w tabeli będziemy na szczycie i ten awans po prostu będzie nam się należał. Liga jest nieprzewidywalna. Każdy najbliższy mecz będzie najważniejszy, nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów z teoretycznie słabszymi rywalami. Musimy się skupić na sobie, złapać pewność siebie, dalej ciężko pracować i o wyniki będę spokojna. W tym sezonie bardzo dobrze radzą sobie również nasi seniorzy. Śledzi pani trener występy drużyny trenera Gołębiewskiego? – Oczywiście, że śledzę. Dla mnie to jest obowiązek. Jestem na każdym meczu na „Lorecie”, kibicuję, oglądam relacje internetowe z meczów wyjazdowych. Byłam pod wrażeniem gry drużyny w meczu z Ostródą, całkowita dominacja. Oby jak najwięcej takich meczów. Dwa awanse Skry w jednym sezonie? To byłoby dopiero coś! Kobieca reprezentacja ostatnio chyba niestety trochę przyhamowała. Myśli pani, ze uda się jeszcze awansować na mistrzostwa Europy? To z pewnością pomogłoby bardzo całej kobiecej piłce w Polsce? – Tu mamy przykład negatywnego wpływu pandemii na piłkę kobiecą w Polsce. Jestem pewna, że gdyby nie zmiany terminów meczów, nasza kadra pojechałaby na Mistrzostwa Europy. Ten awans jest bardzo potrzebny kobiecej piłce w Polsce. Szkoda tego meczu z Czeszkami w Bielsku, który pokazał jak ważne są pierwsze minuty, jak ten jeden błąd wpłynął mentalnie na naszą drużynę. Po tym meczu w internecie pojawiło się mnóstwo komentarzy uderzających w Trenera Stępińskiego. Muszę o tym wspomnieć, bo „scyzoryk się w kieszeni otwiera” czytając niektóre z nich. Zapraszam wszystkich znawców do robienia kursów i do pracy z kadrą. Wracając do obecnej sytuacji będzie bardzo ciężko, ale dopóki piłka w grze nie wolno tracić nadziei. Skra Ladies mocno trzyma kciuki za reprezentację. Rozmawiał Mariusz Rajek
Trener Gołębiewski i Kamil Wojtyra wyróżnieni przez „Piłkę Nożną”!
Świetne wyniki naszej drużyny nie uchodzą uwadze branżowych mediów. Jeden z najpopularniejszych tygodników piszących od lat o naszej dyscyplinie – „Piłka Nożna” przyznał wrześniowe wyróżnienia w drugiej lidze. Niezwykle miło nam poinformować, że nasi przedstawiciele zwyciężyli w aż dwóch kategoriach – trenera miesiąca oraz odkrycia miesiąca. Gratulujemy Markowi Gołębiewskiemu i Kamilowi Wojtyrze! Trzy zwycięstwa, remis i porażka – to dorobek Skry we wrześniowych starciach o punkty. Dziennikarze popularnego tygodnika uznali, że 10 punktów to dorobek, który zasługuje na wyróżnienie właśnie naszego szkoleniowca. „Piłka Nożna” podkreśla, że w krótkim czasie po objęciu drużyny, trener potrafił ją bardzo dobrze poukładać. „Skra walczyła do końca o utrzymanie w poprzednim sezonie, ale potrafiła w pojedynczych spotkaniach błysnąć. Wydawało się, że po odejściu Pawła Ściebury do Jastrzębia-Zdroju skończy się dobry czas dla II-ligowca z Częstochowy. Tak się jednak nie stało. Nowy trener załatał dziury powstałe w kadrze, zaryglował obronę i dał nadzieję na jeszcze lepszy sezon niż poprzednio. 40-letni szkoleniowiec wcześniej pracował w IV-ligowej Ząbkovii.” – piszą w tygodniku. Kamila Wojtyrę wskazali „Odkryciem” minionego miesiąca w uznaniu za trzy trafienia w meczach W Suwałkach, Bytowie oraz z KKS-em Kalisz. Snajper Skry w wyróżnieniach za październik będzie miał szansę zostać „Piłkarzem miesiąca”, ponieważ w ostatnim meczu z Sokołem Ostróda zapisał na swoim koncie hat-tricka. Trafił do bramki również w Rzeszowie ze Stalą. „Skra jest znakomitym miejscem do promocji środkowych napastników. 23-latek ostatnio występował w IV-ligowym Zniczu Kłobuck, więc przeskok do II ligi mógł go przerosnąć. Tak się nie stało. W sześciu meczach trafił czterokrotnie, a trzy razy jego gole przesądzały o zwycięstwach.” – napisali w „Piłce Nożnej”. Wojtyra znalazł się również w jedenastce miesiąca. Tam znajdujemy jeszcze jedno wyróżnienie dla naszego zawodnika. Za najlepszego bramkarza pierwszego miesiąca jesieni uznano Mikołaja Biegańskiego określając go „specjalistą od filmowych interwencji”. Wszystkie wyróżnienia niesamowicie cieszą i mobilizują do dalszej pracy. Drużyną września wybrano Wigry Suwałki, a tytuł piłkarza miesiąca przypadł ich najlepszemu strzelcowi – Kamilowi Adamkowi.
SkraTV: Skrót meczu Skra Częstochowa – Sokół Ostróda
Nasi piłkarze w minioną sobotę (10.10) nie dali szans beniaminkowi z Ostródy pewnie zwyciężając 3-0 po trzech bramkach Kamila Wojtyry. Nie były to jedyne sytuacje stworzone tego dnia przez Skrę. Zapraszamy Was do obejrzenia skrótu z tego spotkania opatrzonego komentarzem Krystiana Natońskiego i Mariusza Rajka:
Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Skra- Sokół
Skra Częstochowa nie zwalnia tempa i nadal jest jedną z największych rewelacji obecnego sezonu w drugiej lidze. W sobotę (10.10) nie daliśmy żadnych szans beniaminkowi z Ostródy wygrywając 3-0 po hat-tricku Kamila Wojtyry. Pochwał w stronę tego zawodnika nie brakowało w pomeczowych wypowiedziach z ust obu szkoleniowców. Zapraszamy do zapoznania się z pełnymi wypowiedziami trenerów: Marek Gołębiewski, trener Skry: – Nie wiem czy był to nasz najlepszy mecz, ale na pewno najskuteczniejszy. Do niektórych zagrań mogę mieć minimalne pretensje, ale generalnie zespół zrealizował założenia taktyczne w 80 procentach. Wygrywamy 3-0 po bramkach Kamila i zastanawiam się czy mam dzień świra, ciągle budzę się i oglądam ten sam mecz, ale on naprawdę strzela te gole. Napastnik wysokiej klasy, który dał nam dziś kolejne trzy punkty. Przyszłość przed nami, w każdym meczu chcemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Dosyć szybko zdobyliśmy bramkę, co pozwoliło nam nabrać swobody w operowaniu piłką. W drugiej połowie było trochę nerwów, Sokół stworzył sobie kilka sytuacji. Groźni byli szczególnie ze stałych fragmentów gry, ale przetrwaliśmy to, a potem już kunszt strzelecki Kamil znów dał o sobie znać. Chcę też pochwalić bardzo ładną akcję Piotrka Noconia z Radkiem Gołębiowskim, potem jeszcze Rafał Brusiło obił słupek, a więc mieliśmy też inne sytuacje. Jest się z czego cieszyć i już możemy szykować się na kolejny mecz, za tydzień z Hutnikiem. Mają tam kilku niezłych zawodników, szczególnie w przednich formacjach. Podchodzimy do każdego meczu spokojnie, wykonujemy swoją pracę najlepiej jak potrafimy. Zawodnicy zrozumieli moją wizję, to jak chciałbym, żeby grali i i na razie wygląda to dobrze, szczególnie wynikowo. W tej lidze nie ma przypadkowych zespołów. Piotr Jacek, trener Sokoła: – Będziemy to wszystko oceniać po analizie. Gra może nie była najgorsza, ale wynik już wygląda bardzo źle, a to on jest tu najważniejszy. Skra była lepsza, miała więcej determinacji, cwaniactwa, bystrości. Nam tego brakuje, za łatwo oddajemy i punkty i bramki. Niestety pojawia się to w kolejnym meczu. Dużo pracy przed nami, żeby pewne elementy poprawić, muszę niektórych zawodników przywołać do porządku i sprowadzić na właściwą drogę. Wszystkie gole Wojtyry były podobne, na odprawie omawialiśmy szczegółowo tego napastnika. Potrafi ocenić dobrze piłkę, jej lot i strzela prostymi środkami. Ma już tych goli bardzo dużo na koncie. Szacunek, że macie tu takiego napastnika. Niech gnębi w kolejnych meczach pozostałe zespoły. . .
Wojtyra superstar! Nie dajemy szans Sokołowi. Kolejna wygrana Skry
Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy dobre wyniki Skry można zrzucić na trafienie z formą na początku sezonu, po meczu z Sokołem Ostróda powinien wyzbyć się wszelkich wątpliwości. Nasza drużyna po bardzo dobrym meczu i trzech golach Kamila Wojtyry nie dała rywalom najmniejszych szans wygrywając 3-0. Skra ugruntowała swą pozycję w czołówce tabeli. Mecz rozpoczął się dla nas w wymarzony sposób, bo już w 5. minucie Kamil Wojtyra zachował się w polu karnym jak rasowy snajper wykorzystując kilkudziesięciometrowe dośrodkowanie Adama Mesjasza w pole karne. Napastnik Skry nie dał szans Błażejowi Niezgodzie umieszczając piłkę w bramce bez jej przyjmowania. Mogliśmy podwyższyć prowadzenie ledwie pięć minut później, kiedy to kiedy bardzo dobre podanie od Piotra Noconia otrzymał Dawid Niedbała. W sytuacji sam na sam niestety strzelił obok bramki. Goście po raz pierwszy zagrozili Mikołajowi Biegańskiemu w 21. minucie po strzale obok bramki Dawida Wolnego. Przewaga naszej drużyny w tej części byłą jednak ogromna. Bramki mogli zdobyć jeszcze Wojtyra, Kuba Sinior i Adam Olejnik. Druga część spotkania dla odmiany mogła bardzo dobrze rozpocząć się dla ostródzian, ale w ogromnym zamieszaniu w polu karnym w 46. minucie na szczęście zabrakło gościom pomysłu na umieszczenie piłki w bramce. Później przez pewien fragment to goście dominowali, ale niewiele z tego wynikało. Ich strzały nie miały szans pokonać dobrze dysponowanego w tym sezonie Biegańskiego. Później już supremacja Skry nie podlegała dyskusji. W 63. minucie dużą walecznością wykazał się Krzysztof Napora, który był nieustępliwy w walce o piłkę przy linii końcowej i finalnie oddał jeszcze groźny strzał. Chwilę później po błędzie Konrada Andrzejczaka blisko kolejnego trafienia był Wojtyra. W 66. minucie powinno być 2-0, ale Rafał Brusiło w doskonałej sytuacji zamiast do bramki trafił w słupek. Sokół odgryzł się ładną akcją i strzałem Tomasza Gajdy. W 72. minucie Piotrek Nocoń znalazł się w bliźniaczej sytuacji jak w meczu z Chojniczanką, kiedy zdobył zwycięską bramkę, ale tym razem pocelował nieco za wysoko. Kamil Wojtyra trzy minuty później jednak już się nie pomylił. Po koronkowej akcji prawą stroną i wymianie podań z „Nockiem” znalazł się oko w oko z golkiperem gości nie dając mu najmniejszych szans na interwencję. Kilka minut później było już po meczu, a Wojtyra mógł się pochwalić hat-trickiem. Tym razem nasz napastnik przedarł się sam prawą stroną, wpadł w pole karne i mocnym strzałem pod poprzeczkę rzucił rywali na kolana. – Zagraliśmy dziś świetny mecz, totalnie zdominowaliśmy rywala i mogliśmy wygrać jeszcze wyżej. Która bramka była najładniejsza? Każda liczy się tak samo, chyba wszystkie mi się podobały – powiedział nasz napastnik uradowany po meczu. Radości po efektownej wygranej nie krył również trener Marek Gołębiewski: – Nie wiem czy był to nasz najlepszy mecz, ale na pewno najskuteczniejszy. Do niektórych zagrań mogę mieć minimalne pretensje, ale generalnie zespół zrealizował założenia taktyczne w 80 procentach. W każdym kolejnym meczu chcemy walczyć podobnie. Co do Kamila to zastanawiam się czy mam dzień świra, ciągle budzę się i oglądam ten sam mecz, ale on naprawdę strzela te gole. Napastnik wysokiej klasy. Oprócz trzech jego bramek mieliśmy też inne sytuacje, jest się z czego cieszyć. W zgoła odmiennym nastroju musiał być po tym meczy szkoleniowiec rywali, Piotr Jacek: – Będziemy to wszystko oceniać po analizie. Gra może nie była najgorsza, ale wynik już wygląda bardzo źle, a to on jest tu najważniejszy. Skra była lepsza, miała więcej determinacji, cwaniactwa, bystrości. Nam tego brakuje, za łatwo oddajemy i punkty i bramki. Wszystkie gole Wojtyry były podobne, potrafi ocenić dobrze piłkę, jej lot i strzela prostymi środkami. Szacunek, że macie tu takiego napastnika. Niech gnębi w kolejnych meczach pozostałe zespoły. Skra po 8. kolejkach ma 16 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Za tydzień (17.10, godz. 15.00) czeka nas starcie z kolejnym beniaminkiem – Hutnikiem Kraków. Nie da się ukryć, że przystąpimy do tego meczu w roli faworyta. Skra Częstochowa – Sokół Ostróda 3:0 (1:0) 1-0 Kamil Wojtyra 5’ as. Adam Mesjasz 2-0 Kamil Wojtyra 75’ as. Piotr Nocoń 3-0 Kamil Wojtyra 79’ Skra: Biegański – Napora, Holik Mesjasz, Brusiło – Niedbała (56′ Zieliński), Noiszewski (86′ Muniak), Olejnik (89′ Rogala), Sinior (56′ Gołębiowski) Nocoń – Wojtyra (86′ Warnecki) Sokół: Niezgoda, Mazurowski, Dobosz (Odolak), Żwir, Rugowski (Siemaszko), Andrzejczak (Święty), Gajda (Kobza), Zalewski, Zimmer, Wolny, Dampc Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski
Mecz niedawnych kolegów – zapowiedź meczu Skra – Sokół Ostróda
Piłkarze Skry w sobotę (10.10) będą mieli okazję zrewanżować się za niedawną porażkę w Rzeszowie. Na Loretańską zawita drużyna solidnego beniaminka z Ostródy, w barwach którego występuje trzech byłych zawodników naszego klubu. Skra będzie faworytem tego starcia, ale o wygraną z pewnością trzeba będzie ostro powalczyć. Zarówno Sokół jak i Skra w poprzedniej serii gier musiały ponieść gorycz porażki. Zawodnicy z miasta położonego nad Jeziorem Drwęckim niespodziewanie ulegli 0:2 przed własną publicznością Błękitnym Stargard. – Początek był senny i tak naprawdę niewiele się działo. Niestety, indywidualny błąd sprawił, że dostaliśmy bramkę. Musimy się nauczyć, że druga liga nie wybacza takich wpadek – mówił po tamtym meczu dyrektor sportowy Sokoła, Jarosław Kotas dla Sportu Warmii i Mazur. We wcześniejszych meczach Sokół spisywał się całkiem nieźle notując w obecnych rozgrywkach już trzy zwycięstwa. Trener ostródzian Piotr Jacek przekonuje, że jego podopieczni zrobią wszystko, aby w Częstochowie zaprezentować się jak najlepiej. – Mieliśmy cały tydzień, żeby przygotować się do meczu pod Jasną Górą. Ja osobiście lubię kiedy mam więcej czasu na przygotowanie do meczu, wyjeżdżamy na niego już w piątek. Na pewno chcemy ze Skrą osiągnąć jak najlepszy rezultat. Będę miał do dyspozycji nieco szerszą kadrę, bo kilku zawodników wróci po kontuzjach. Boisko w Częstochowie jest syndykatem tej drużyny, bo nawierzchnia sztuczna starszej generacji po prostu musi być ich atutem. Mamy jednak trzech zawodników, którzy tam grali z powodzeniem. Zrobimy tyle ile można, aby do tego meczu przygotować się jak najlepiej – ocenia trener Sokoła. Trójka zawodników, o których wspomina szkoleniowiec gości to Kamil Zalewski, Konrad Andrzejczak i Dawid Wolny. Ten ostatni szybko zaaklimatyzował się na Mazurach i w nowym klubie ma już na koncie cztery bramki. – Uważam, że z gry zasługujemy nawet na trochę więcej punktów, ale dorobek faktycznie nie jest najgorszy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mam nadzieję, że mój licznik dopiero się otworzył. Boisko zweryfikuje zapewne w jakiej formie są obie drużyny. Wracam do klubu, w którym spędziłem super chwile i zawsze było jest i będzie mi trochę cieplej na sercu gdy pomyślę sobie o Skrze. Oczywiście cieszę się na spotkanie starych kolegów z szatni oraz ludzi, którzy są związani ze Skrą. Zawsze wspominam ich z uśmiechem na twarzy – nie szczędził miłych słów o naszym klubie w niedawnej rozmowie Dawid Wolny. Trener Marek Gołębiewski będzie miał w sobotę do dyspozycji jednego zawodnika więcej. W poniedziałek kontraktem z naszym klubem związał się Damian Warnecki z GKS-u Bełchatów, który ma zwiększyć rywalizację w przedniej formacji Skry. – Liga jest długa, także więcej zawodników w kadrze na pewno się przyda. Mam nadzieję, że jak najszybciej odrobimy punkty stracone w Rzeszowie, najlepiej już w meczu z Sokołem. Słyszałem, że trzech zawodników ich drużyny grało w Skrze z dobrym skutkiem. Zapraszam ich serdecznie na Loretańską, a na boisku to my postaramy się być górą – zapowiada przed meczem trener Marek Gołębiewski. Po siedmiu kolejkach drugiej ligi, Skra z 13 punktami zajmuje wysokie, czwarte miejsce. Sokół zgromadził 10 oczek, co daje mu w tym momencie 8. miejsce w drugoligowej stawce. Wygrany sobotniego meczu z pewnością potwierdzi przynależność do czołówki. Mecz poprowadzi sędzia Marcin Szrek z Kielc. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 15.00. W związku z wprowadzonymi przez polski rząd obostrzeniami, mecz na stadionie będzie mogło obejrzeć zaledwie 25 procent objętości trybun. Dla wszystkich, których zabraknie na obiekcie przy Loretańskiej, SkraTV tradycyjnie przeprowadzi z meczu bezpłatną transmisję. Zapraszamy do oglądania pod tym linkiem: W liczącej niewiele ponad 33 tysiące mieszkańców Ostródzie piłka nożna dopiero zdobywa swą popularność. Dla beniaminka tegoroczny awans do drugiej ligi jest jak dotąd największym sukcesem w historii. Wcześniej, przez 8 sezonów piłkarze Sokoła występowali na poziomie III ligi, a jeszcze wcześniej jedynie w czwartej lidze. Od września 2011 roku swoje mecze mogą rozgrywać na wybudowanym za 39 milionów złotych nowoczesnym, 5-tysięcznym stadionie. Z gościnności tego obiektu kilka sezonów temu korzystali piłkarze Stomilu Olsztyn.
Dawid Wolny – „O Skrze zawsze będę myślał ciepło”
W najbliższą sobotę (10.10) w ramach 8. serii spotkań zmierzymy się z beniaminkiem z Ostródy. Do Sokoła przed obecnymi rozgrywkami przenieśli się Dawid Wolny, Kamil Zalewski oraz Konrad Andrzejczak. Najbliższy mecz będzie dla nich sentymentalnym powrotem na Loretańską. Czy mazurski klimat różni się od częstochowskiego? Jaki to może być mecz? Na te oraz inne tematy rozmawiamy z naszym byłym napastnikiem. Dawid, jak odnajdujesz się na Mazurach? Zaaklimatyzowałeś się już w nowym miejscu? – Muszę przyznać, że aklimatyzacja przebiegła szybko i sprawnie. Tak z oceny krajobrazu to Mazury są bardzo piękne. Polecam każdemu, aby kiedyś jak będzie miał tylko okazję się wybrał, bo naprawdę warto. Przejdźmy od razu do piłki. Jako beniaminkowi idzie wam całkiem nieźle. 10 punktów w siedmiu meczach to chyba dobry wynik? Ty indywidualnie na swoim koncie też masz już cztery bramki. Jesteś zadowolony? – Uważam, że z gry zasługujemy nawet na trochę więcej punktów, ale dorobek faktycznie nie jest najgorszy. Tak, strzeliłem już cztery bramki, ale jak to się mówi apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mam nadzieję, że licznik dopiero się otworzył. W sobotę wspólnie z Kamilem Zalewskim i Konradem Andrzejczakiem zagracie w Częstochowie przeciwko Skrze. To będzie taki sentymentalny powrót na stare śmieci? Cieszysz się z odwiedzin na „Lorecie”? – Cieszę się na powrót, ponieważ rok, który spędziłem w Skrze wspominam bardzo dobrze. Uważam, że to będzie trochę sentymentalny powrót, ale wiadomo na boisku każdy będzie chciał wygrać. Skład Skry diametralnie się nie zmienił. Myślisz, że znajomość dawnych kolegów pomoże ci sforsować szeregi obronne Skry? – To działa na pewno w dwie strony także ciężko to ocenić. Ja znam chłopaków, ale oni również dzielili ze mną szatnię, więc wydaje mi się, że siły są wyrównane. W Ostródzie jest fajny, nowoczesny stadion. Odczuwasz, że w tym mieście jest duże zainteresowanie piłką? Kibice interesują się meczami Sokoła? – Przyznaję, że infrastruktura sportowa tutaj jest naprawdę na wysokim poziomie, bo nie tylko stadion jest nowoczesny, ale boczne boiska też są świetnie przygotowane do treningu. Wydaje mi się, że z meczu na mecz to zainteresowanie jest większe. Odkryjmy trochę piłkarskiej kuchni, to czego kibice na co dzień nie mają szans zobaczyć. Podobno była kiedyś taka sytuacja, że w czasie wyjazdu na mecz jeszcze w Skrze zapomniałeś wsiąść do autokaru na jednej ze stacji? Jak to się skończyło? – (śmiech) No to dosyć ciekawa historia, przyznaję! Mały błąd w liczeniu osób przy odjeździe autobusu z postoju, a ja w tym czasie w kolejce czekałem do toalety. Dojechałem wtedy z Piotrkiem Noconiem, który miał pauzę za kartki i całe szczęście jechał trochę później, więc po drodze mnie zabrał. Dotarłem krótko po przyjeździe autobusu na stadion, a mecz finalnie zakończył się zwycięstwem, więc wszystko ostatecznie się super ułożyło. Podejrzewam Dawid, że w typowanie na pewno nie będziesz chciał się bawić, ale patrząc na tegoroczne mecze Sokoła i Skry – jakiego meczu spodziewasz się w sobotę? – Każdy będzie walczył o swoje, boisko zweryfikuje zapewne w jakiej formie jest dana drużyna. Wracam do klubu, w którym spędziłem super chwile i zawsze było jest i będzie mi trochę cieplej na sercu gdy pomyślę sobie o Skrze. Oczywiście cieszę się na spotkanie starych kolegów z szatni oraz ludzi, którzy są związani ze Skrą. Zawsze wspominam ich z uśmiechem na twarzy. Rozmawiał Mariusz Rajek
Walka do końca – Kulisy meczu w Rzeszowie – VIDEO
Czasami nawet po przegranym meczu można wyciągnąć mnóstwo pozytywnych wniosków. Tak własnie było w w miniony weekend w Rzeszowie, gdzie Skra mierzyła się ze Stalą. Pomimo porażki 2:3, kibice mogli być dumni z postawy naszej drużyny. Zapraszamy Was teraz do obejrzenia tego wszystkiego, co zarejestrowała nasza kamera przed, w trakcie i po meczu:
Damian Warnecki zwiększy rywalizację w ataku
W poniedziałek (05.10) kontrakt na zasadzie wypożyczenia z naszym klubem podpisał Damian Warnecki. 19-letni napastnik całą dotychczasową karierę spędził w GKS-ie Bełchatów. O miejsce w podstawowym składzie będzie rywalizował z Kamilem Wojtyrą. Damian, jak dotąd byłeś wierny barwom jednego klubu. – Tak, jestem wychowankiem GKS-u Bełchatów. Od małego grałem w tym klubie. Do tej pory jeszcze nigdy nie zmieniałem barw klubowych. Na poziomie pierwszej ligi w GKS-ie miałem pięć występów. Jak trafiłeś do Skry? – W dużym stopniu była to inicjatywa trenera Marka Gołębiewskiego, który znał mnie już wcześniej ze spotkań w Centralnej Lidze Juniorów. Trener zapytał mnie czy byłbym zainteresowany przyjściem na zasadzie wypożyczenia do Skry. W Bełchatowie nie dostawałem tylu szans na ile liczyłem, więc zdecydowałem się na ten ruch. W Skrze szykuje ci się godny rywal w formacji ataku. Kamil Wojtyra przyszedł do nas przed tym sezonem z czwartej ligi i ma już na koncie 5 goli. – Słyszałem o Kamilu, miałem nawet okazję zobaczyć go na żywo. Wydaje się być bardzo dobrym napastnikiem, czeka mnie zatem ciekawa rywalizacja o skład. Z jakimi nadziejami przychodzisz do naszego klubu? – Ja sam osobiście staram się stawiać sobie wysokie cele. Chciałbym coś osiągnąć ze Skrą, zrobić fajny wynik. Ze swej strony na pewno dam z siebie wszystko. Planuję mieszkać w Częstochowie. W ciągu kilku dni klub ma mi pomóc w zorganizowaniu mieszkania, na razie będę mieszkał w hotelu blisko stadionu. Sezon rozpoczęliśmy z jednym napastnikiem. Rozmawiałeś już z trenerem jaki ma pomysł na ciebie? – Tak, rozmawialiśmy już. Głównym tematem rozmowy była rywalizacja o skład z Kamilem, więc muszę być na nią przygotowany. Najlepiej czuję się na środku ataku, ale nie robi mi problemu gra na skrzydłach czy jako ofensywny pomocnik. Wszędzie z przodu na boisku czuję się dobrze. Śledziłeś dotychczas rozgrywki drugiej ligi? – Tak, śledziłem. Jeszcze niedawno GKS Bełchatów również grał w tej lidze, więc wiem o tych rozgrywkach sporo. Jak Skra rywalizowała w lidze z GKS-em nie byłem jeszcze zawodnikiem pierwszego zespołu, więc do konfrontacji na boisku nie miałem okazji. Kiedy zaczynasz treningi w naszym zespołu? – Od jutra (wtorku, 06.10). Byłem już tutaj w sobotę, ale oficjalnie członkiem drużyny jestem od momentu podpisania kontraktu, czyli dzisiaj. W najbliższą sobotę gramy z Sokołem Ostróda. Liczysz, że znajdziesz się w meczowej 18-stce? – Jak najbardziej. Liczę na występ i bramkę. To byłoby najlepsze przywitanie z naszą drużyną, czego ci życzę. Witamy w Skrze. – Dziękuję bardzo. Rozmawiał Mariusz Rajek