Dawid Wolny – “O Skrze zawsze będę myślał ciepło”

W najbliższą sobotę (10.10) w ramach 8. serii spotkań zmierzymy się z beniaminkiem z Ostródy. Do Sokoła przed obecnymi rozgrywkami przenieśli się Dawid Wolny, Kamil Zalewski oraz Konrad Andrzejczak. Najbliższy mecz będzie dla nich sentymentalnym powrotem na Loretańską. Czy mazurski klimat różni się od częstochowskiego? Jaki to może być mecz? Na te oraz inne tematy rozmawiamy z naszym byłym napastnikiem.

Dawid, jak odnajdujesz się na Mazurach? Zaaklimatyzowałeś się już w nowym miejscu?
– Muszę przyznać, że aklimatyzacja przebiegła szybko i sprawnie. Tak z oceny krajobrazu to Mazury są bardzo piękne. Polecam każdemu, aby kiedyś jak będzie miał tylko okazję się wybrał, bo naprawdę warto.

Przejdźmy od razu do piłki. Jako beniaminkowi idzie wam całkiem nieźle. 10 punktów w siedmiu meczach to chyba dobry wynik? Ty indywidualnie na swoim koncie też masz już cztery bramki. Jesteś zadowolony?
– Uważam, że z gry zasługujemy nawet na trochę więcej punktów, ale dorobek faktycznie nie jest najgorszy. Tak, strzeliłem już cztery bramki, ale jak to się mówi apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mam nadzieję, że licznik dopiero się otworzył.

W sobotę wspólnie z Kamilem Zalewskim i Konradem Andrzejczakiem zagracie w Częstochowie przeciwko Skrze. To będzie taki sentymentalny powrót na stare śmieci? Cieszysz się z odwiedzin na „Lorecie”?
– Cieszę się na powrót, ponieważ rok, który spędziłem w Skrze wspominam bardzo dobrze. Uważam, że to będzie trochę sentymentalny powrót, ale wiadomo na boisku każdy będzie chciał wygrać.

Skład Skry diametralnie się nie zmienił. Myślisz, że znajomość dawnych kolegów pomoże ci sforsować szeregi obronne Skry?
– To działa na pewno w dwie strony także ciężko to ocenić. Ja znam chłopaków, ale oni również dzielili ze mną szatnię, więc wydaje mi się, że siły są wyrównane.

W Ostródzie jest fajny, nowoczesny stadion. Odczuwasz, że w tym mieście jest duże zainteresowanie piłką? Kibice interesują się meczami Sokoła?
– Przyznaję, że infrastruktura sportowa tutaj jest naprawdę na wysokim poziomie, bo nie tylko stadion jest nowoczesny, ale boczne boiska też są świetnie przygotowane do treningu. Wydaje mi się, że z meczu na mecz to zainteresowanie jest większe.

Odkryjmy trochę piłkarskiej kuchni, to czego kibice na co dzień nie mają szans zobaczyć. Podobno była kiedyś taka sytuacja, że w czasie wyjazdu na mecz jeszcze w Skrze zapomniałeś wsiąść do autokaru na jednej ze stacji? Jak to się skończyło?
– (śmiech) No to dosyć ciekawa historia, przyznaję! Mały błąd w liczeniu osób przy odjeździe autobusu z postoju, a ja w tym czasie w kolejce czekałem do toalety. Dojechałem wtedy z Piotrkiem Noconiem, który miał pauzę za kartki i całe szczęście jechał trochę później, więc po drodze mnie zabrał. Dotarłem krótko po przyjeździe autobusu na stadion, a mecz finalnie zakończył się zwycięstwem, więc wszystko ostatecznie się super ułożyło.

Podejrzewam Dawid, że w typowanie na pewno nie będziesz chciał się bawić, ale patrząc na tegoroczne mecze Sokoła i Skry – jakiego meczu spodziewasz się w sobotę?
– Każdy będzie walczył o swoje, boisko zweryfikuje zapewne w jakiej formie jest dana drużyna. Wracam do klubu, w którym spędziłem super chwile i zawsze było jest i będzie mi trochę cieplej na sercu gdy pomyślę sobie o Skrze. Oczywiście cieszę się na spotkanie starych kolegów z szatni oraz ludzi, którzy są związani ze Skrą. Zawsze wspominam ich z uśmiechem na twarzy.

Rozmawiał Mariusz Rajek