Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Błękitni Stargard – Skra

Ostatni ligowy występ w roku 2020 niestety kończymy porażką 0-1 w Stargardzie z Błękitnymi. Mecz nie był pasjonującym widowiskiem, do czego w ogromnym stopniu przyczynił się fatalny stan murawy, co podkreślali po spotkaniu obaj szkoleniowcy. Co jeszcze zaważyło na takim, a nie innym wyniku? Zapraszamy do zapoznania się z opiniami trenerów. Tomasz Grzegorczyk, trener Błękitnych: – Wiedzieliśmy, że Skra bardzo dobrze operuje piłką i to była dla nas wskazówka przed tym meczem. Wiemy, że nasze boisko pozostawia wiele do życzenia, dodatkowo mamy jesienną aurę. Momentami ciężko było grać w piłkę i skonstruować jakąś sensowną akcję w ofensywie. Gry było mało, dużo walki, dużo przebitek. Cieszę się, że potrafiliśmy wygrywać większość piłek, zagęszczaliśmy środek. Dobrze wyglądali tam Karmański z Krawczunem, bardzo fajnie współpracowali, wspierał ich Michał Cywiński. Ten mecz pokazał, że byliśmy bardzo zdeterminowani i chyba ciut bardziej głodni punktów od Skry. Dla nas każdy punkt jest jak tlen. Cieszę się bardzo, że zgarnęliśmy pełną pulę. Zawsze wierzę w swoją drużynę, nawet jak czasami się coś nie układa. Mamy dużo młodych chłopaków, którzy dopiero wchodzą w piłkę seniorską. Na pewno mają potencjał, ale wciąż brakuje doświadczenia. Nowemu trenerowi też potrzeba trochę czasu, żeby wszystko poukładać. Z przebiegu meczu uważam, że mieliśmy więcej sytuacji i częściej byliśmy przy piłce, trafiliśmy w poprzeczkę. Brakowało ostatniego podania, ale dzięki tej determinacji w końcówce udało się wygrać. Marek Gołębiewski, trener Skry: – Dla usprawiedliwiania nieco moich zawodników mogę powiedzieć, że odczuwaliśmy jeszcze trudy środowego meczu. Błękitni wtedy akurat pauzowali. Boisko dziś nie nadawało się do tego, aby grać na nim w piłkę. Współczuję kibicom, którzy zdecydowali się oglądać transmisję z tego meczu, bo to były naprawdę wertepy. My zawsze chcemy grać w piłkę, a tu nie dało się przeprowadzić żadnej akcji. W końcówce chcieliśmy się skupić już na dowiezieniu remisu, ale niestety bramka w końcówce decyduje o porażce. Los nam wcześniej dał wygrane w końcówkach meczów z GKS-em Katowice, Chojniczanką czy w Siedlcach i teraz nam to niestety odebrał. W piłce suma szczęścia zazwyczaj wychodzi na zero. Niemniej chciałbym jednak podkreślić tu udaną rundę jesienną. Uzbieraliśmy 28 punktów i nie mamy się czego wstydzić. Wiadomo, ze chcieliśmy dobrze wypaść w tym ostatnim meczu, ale sklecenie czegoś mądrego na tym boisku naprawdę było niemożliwe. Pozostało nam nastawić się na grę zachowawczą. Żałuję bardzo, że nie graliśmy tutaj latem, bo na pewno boisko było wówczas dużo lepsze i bardziej pod naszą grę, czyli krótkimi podaniami. Taka porażka bardzo boli, tym bardziej jak się ma przed sobą długą drogę do domu. Powtórzę jednak, że to jest jeden mecz, a liga jest długa. Na przekroju całej rundy uważam, że zaprezentowaliśmy się naprawdę nieźle. 9 zwycięstw, remis i 7 porażek to rezultat z którego kibice powinni być zadowoleni. Jestem optymistą i uważam, że po dobrze przepracowanej zimie będziemy mogli cały czas utrzymywać się w górnej strefie tabeli. Na koniec chciałbym wszystkim sympatykom Skry złożyć najlepsze życzenia na święta. Mam nadzieję, że na wiosnę sytuacją z pandemią się uspokoi i będą mogli oglądać już nasze mecze na stadionie.

Słaby mecz i porażka w Stargardzie

Udaną rundę kończymy nieudanym występem. W ostatnim meczu w tym roku Skra przegrała 0-1 w Stargardzie z Błękitnymi tracąc pechową bramkę w 90. minucie. – Boisko dziś nie nadawało się do tego, aby grać na nim w piłkę. Współczuję kibicom, którzy zdecydowali się oglądać transmisję z tego meczu, bo to były naprawdę wertepy – ocenił po meczu wynik i stan murawy trener Marek Gołębiewski. O pierwszej połowie naszego ostatniego w tym roku meczu o ligowe punkty wystarczyłoby napisać niewiele więcej niż to, że się odbyła. Jeśli już coś działo się pod bramką, to niestety była to ta broniona przez Mikołaja Biegańskiego. Odnotować można było jedynie uderzenie Michała Cywińskiego z 14. minuty niewiele obok bramki, czy duże zamieszanie w naszym polu karnym, do jakiego doszło 8 minut później. Najbliżej zdobycia gola Błękitni byli w 39. minucie, kiedy Błażej Klimek huknął zza pola karnego z całej siły w poprzeczkę. Druga połowa niestety nie wyglądała dużo lepiej. W 54. minucie nasz trener dokonał podwójnej zmiany: za Lucjana Zielińskiego pojawił się Dawid Niedbała, a za Damiana Warneckiego Daniel Pietraszkiewicz. Dało to nieco ożywienia z przodu, potrafiliśmy wymienić kilka celnych podań, ale na pierwszy strzał w światło bramki musieliśmy poczekać aż do 70. minuty. Wtedy to precyzyjnie zza pola karnego przymierzył Rafał Brusiło. Rafał Rzepecki uratował swoją drużynę z największym trudem popisując się efektowną paradą. W 82. minucie strzału na bramkę spróbował jeszcze Maciek Kazimierowicz, ale niestety za wysoko ponad bramką. To co najważniejsze w tym meczu miało miejsce w 90. minucie. Do niezbyt precyzyjnej i z pozoru niegroźnej wrzutki z lewej strony głowę dostawił Hubert Krawczun, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła bo bramki Mikołaja Biegańskiego. – Los nam wcześniej dał wygrane w końcówkach meczów z GKS-em Katowice, Chojniczanką czy w Siedlcach i teraz nam to niestety odebrał. W piłce suma szczęścia zazwyczaj wychodzi na zero – skomentował tego gola po meczu trener Marek Gołębiewski. – Nie możemy tracić takich frajerskich bramek w końcówce, tym bardziej na takim terenie. Wiedzieliśmy gdzie jedziemy, z przebiegu tego meczu punkt byłby do przyjęcia. Porażka sprawia natomiast, że zima nie będzie aż tak spokojna – powiedział po spotkaniu Dawid Niedbała, który powrócił na boisko po niedawnym urazie. – Dla usprawiedliwiania nieco moich zawodników mogę powiedzieć, że odczuwaliśmy jeszcze trudy środowego meczu. Błękitni wtedy akurat pauzowali. My zawsze chcemy grać w piłkę, a tu nie dało się przeprowadzić żadnej akcji. W końcówce chcieliśmy się skupić już na dowiezieniu remisu, ale niestety bramka w końcówce decyduje o porażce – dodał szkoleniowiec Skry. Co oczywiste, w zupełnie odmiennym nastroju był trener Błękitnych: – Wiedzieliśmy, że Skra dobrze operuje piłką i to była dla nas wskazówka przed tym meczem. Wiemy, że nasze boisko pozostawia wiele do życzenia, dodatkowo mamy jesienną aurę. Momentami ciężko było grać w piłkę i skonstruować jakąś sensowną akcję. Gry było mało, dużo walki, dużo przebitek. Ten mecz pokazał, że byliśmy bardzo zdeterminowani i chyba ciut bardziej głodni punktów od Skry. Dla nas każdy punkt jest jak tlen – stwierdził Tomasz Grzegorczyk. Mimo drugiej porażki z rzędu, wcześniejsze bardzo dobre występy naszej drużyny sprawiły, że utrzymała ona wysokie – czwarte miejsce w tabeli. – Rundę jesienną mieliśmy bardzo udaną, uzbieraliśmy 28 punktów i ostatnie porażki nie mogą zamazywać obrazu całości – podkreślał nasz trener. Za tydzień Skra będzie pauzować. Pozostanie nam zatem jedynie śledzić wyniki rywali. Wierzymy, że zimę spędzimy na miejscu dającym udział w barażach o pierwszą ligę. Błękitni Stargard – Skra Częstochowa 1:0 (0:0) 1-0 Hubert Krawczun 90’ Błękitni: Rzepecki, Klimek, Cywiński Ż, Krawczun Ż, Niedojad (Brzeziański), Sitkowski, Theus, Starzycki, Bochnak, Kujawa, Karmański (Polkowski) Skra: Biegański, Kazimierowicz, Nocoń, Brusiło, Zieliński (Niedbała), Napora, Noiszewski, Olejnik Ż, Holik Ż, Wojtyra, Warnecki (Pietraszkiewicz) Mariusz Rajek

Przełamać złą passę meczów w Stargardzie – zapowiedź meczu Błękitni – Skra

Ostatnie ligowe spotkanie w tym roku zagramy z drużyną, która ma o połowę punktów mniej od nas. Wygrać może być tam jednak niezwykle trudno. Dlaczego? Po pierwsze w Stargardzie jak dotąd zawsze wysoko przegrywaliśmy, a po drugie miejscowi potrzebują punktów jak tlenu. W sobotę gramy z Błękitnymi. Na najdalszy wyjazd w sezonie nasi piłkarze udają się po niespodziewanej środowej porażce z Olimpią Elbląg. – W Stargardzie spodziewam się jeszcze cięższego meczu niż z Olimpią, bo z tego co wiem, to Skra nigdy tam punktów nie zdobyła i ciężko się chłopakom tam gra – nie miał złudzeń po ostatnim meczu trener Marek Gołębiewski. Po chwili naszemu szkoleniowcowi powrócił jednak optymizm: – My po plamie zazwyczaj szybko ją zacieramy i mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Mamy swój pomysł na ten mecz – dodaje trener. Będący ostatnio w bardzo dobrej formie Maciek Kazimierowicz również ma nadzieję na odwrócenie niekorzystnej serii z tym przeciwnikiem: – Grałem w Stargardzie w sumie około trzech lat i wiem że, to drużyna która najlepiej czuje się w grze z kontry. Musimy się na to przygotować i dobrze rozegrać ten mecz. Oby ta zła passa się skończyła, ale zgadzam się, że to może być podobny mecz jak ten z Olimpią. Obie drużyny z Olimpią Elbląg łączy jeszcze to, że to właśnie ta drużyna zdobyła na nich 6 punktów w dwóch ostatnich meczach. Błękitnym rywale zaaplikowali aż cztery gole (piłkarze ze Stargardu odpowiedzieli dwoma trafieniami), ale we wcześniejszych meczach było niewiele lepiej: 2-3 ze Zniczem Pruszków, 2-2 z Olimpią Grudziądz, 1-0 z Lechem II (mecz zaległy, bo nominalnie powinien odbyć się 24.10) 1-2 z Siedlcami oraz 1-2 z Polkowicami. W ostatnich sześciu meczach nasi najbliżsi rywale zdobyli raptem cztery punkty, stracili 13 bramek. Wszystko to sprawia, że z 14 oczkami na koncie mają tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. – Drużyna z Elbląga nas totalnie zdominowała, daliśmy się zepchnąć za głęboko. Nasze błędy indywidualne kolejny raz kosztowały nas punkty, wiedzieliśmy jaka jest sytuacja w tabeli, a teraz będzie jeszcze gorsza. Na dwóch ostatnich meczach musimy skupić się bardzo mocno, aby zdobyć w nich maksymalną ilość punktów – mówił po ostatnim spotkaniu trener Tomasz Grzegorczyk. Drużyny rozpaczliwie potrzebujące punktów to najbardziej niewygodni rywale. Jakby tego było mało, w pamięci mamy jeszcze dwa ostatnie starcia z tym przeciwnikiem na jego terenie: 0-3 w sezonie 2018/2019 oraz 0-3 sezon później. Mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej, wszak każda seria musi się kiedyś skończyć. – To dałoby nam wszystkim spokojne święta – pointuje trener Marek Gołębiewski. Mamy nadzieję, że w sobotę (05.12) około godziny 15.00 będziemy mogli cieszyć się z niezwykle udanej rundy jesiennej i miejsca w ścisłej czołówce drugoligowej tabeli. Pierwszy gwizdek sędziego Łukasza Karskiego ze Słupska zaplanowano na godzinę 13.00. Najbardziej spektakularnym sukcesem obchodzących w tym roku 75. urodziny Błękitnych jest udział w półfinale Pucharu Polski w sezonie 2014/2015. Drugoligowcy zachwycali wtedy swoją grą całą piłkarską Polskę eliminując po drodze kilku rywali z ekstraklasy, zatrzymując się dopiero tuż przed finałem, gdzie silniejszy po dogrywce okazał się Lech Poznań. W rozgrywkach ligowych największym osiągnięciem drużyny ze Stargardu było 15. miejsce w drugiej lidze sezonu 1981/1982.

Turniej SKRA CUP na Mikołaja w HSC

Dzień po Memoriale im. Przemysława Kożucha, nasz Klub zorganizuje kolejną halową imprezę. Na dzień Świętego Mikołaja zaplanowany został turniej SKRA CUP dla dzieci z rocznika 2014 i młodszych. Areną zmagań będzie Hala Sportowa Częstochowa na Zawodziu. Z tej imprezy, jak i z Memoriału im. Przemysława Kożucha mając na uwadze, że rozgrywki odbywać będą się w reżimie sanitarnym przeprowadzona zostanie transmisja wideo. Oprócz dwóch drużyn Skry, w turnieju udział wezmą: FA Zawiercie, Młodzik Strzelce Opolskie, Rozbark Bytom, Sokół Wręczyca, Start Namysłów, Lot Konopiska i Łódzka Akademia Futbolu. Zmagania rozpoczną się o godzinie 9.00, ostatni mecz turnieju powinien zakończyć się przed godziną 15.00. Wszystkie drużyny zmierzą się ze sobą w 12-minutowych meczach. Każda drużyna na boisku składała się będzie z pięciu zawodników (drużyny maksymalnie mogą zgłosić 10 zawodników). Drużyny rywalizować będą na boisku o wymiarach 22 na 14 metrów. Równolegle toczyć będą się zmagania na dwóch boiskach. O zwycięstwie i końcowej klasyfikacji zadecyduje tabela na koniec turnieju. Na żywo podgląd Hali Sportowej Częstochowa, będzie dostępny na kanale SkraTV. Szczegółowy harmonogram imprezy dostępny jest tutaj: Harmonogram Skra CUP 2014

Maciej Kazimierowicz: -„System gry pozwala nam pokazać swoje atuty”

Maciek Kazimierowicz występuje w naszej drużynie drugi sezon, ale wydaje się, że to właśnie teraz przeżywa najlepszy okres. Od trzech spotkań znalazł uznanie w oczach trenera Marka Gołębiewskiego, który wystawia go w podstawowym składzie. Czy 28-letni pomocnik również czuje, że forma wzrosła? Czy jego zdaniem poradzilibyśmy sobie w pierwszej lidze? Zapraszamy do rozmowy. W meczu z Olimpią Grudziądz wskoczyłeś do podstawowego składu nieco wskutek absencji Piotrka Noconia, ale zagrałeś na tyle dobrze, że trener Gołębiewski widzi teraz dla was obu miejsce w jedenastce. To chyba musi cieszyć? – Każdy zawodnik chce grać, a w drużynie rywalizacja jest duża. Na pewno cieszy mnie fakt, że udało się wskoczyć do wyjściowego składu i chciałbym pozostać w nim jak najdłużej. Czujesz, że teraz jesteś w bardzo dobrej formie? To twój najlepszy czas odkąd jesteś w Skrze? – Czuje się dobrze pod względem fizycznym i psychicznym i pewnie to powód mojej aktualnej dyspozycji. Czy to mój najlepszy czas odkąd jestem w Skrze? Myślę, że tak. Jako drużyna funkcjonujemy bardzo dobrze, a to też przekłada się na indywidualną formę. Szkoda trochę, że ta runda się kończy, bo chcielibyśmy grać dalej. Ostatnio wygrywaliśmy 4-0, tydzień później 5-0. Czy to nas trochę nie uśpiło przed meczem z Elblągiem? Przydarzyła nam się dość niespodziewana porażka… – Trener ostrzegał nas przed tym byśmy nie popadli w hurraoptymizm. Wydaje się, że nastroje były stonowane i mieliśmy odpowiednie nastawienie mentalne. Czasami jednak tak jest, że mecze się układają inaczej niż byśmy chcieli. Olimpia grała głęboką defensywą i zagrozić mogli nam jedynie po stałych fragmentach. Byliśmy na to przygotowani, a i tak straciliśmy bramkę. Cóż, trzeba wyciągnąć wnioski i jechać dalej. Wydaje się, że trener znalazł dla ciebie najlepsze miejsce na boisku. Na tej pozycji faktycznie czujesz się najlepiej? – Pełnię rolę trochę takiego fałszywego skrzydłowego i faktycznie dobrze się tutaj czuję. Oczywiście zawsze grałem w środku pola, ale tutaj też mam dużo swobody, mam możliwość schodzenia do środka i często jestem przy piłce. Przy naszej filozofii gry tak naprawdę nie mamy na stałe przypisanych pozycji i praktycznie każdy zawodnik może się znaleźć w każdym sektorze boiska. To sprawia, że czujemy się komfortowo. Przegrany mecz z Olimpią oczywiście nie zatrze obrazu bardzo udanej dla nas rundy. Spodziewałeś się, że Skra może być tak wysoko? Myślisz, ze na wiosnę powalczymy realnie o awans? – Może to zabrzmieć trochę nieskromnie, ale spodziewałem się tego. Uważam, że dysponujemy bardzo dobrymi zawodnikami z których trener wyciska to co najlepsze, a do tego system gry umożliwia każdemu z nas pokazywanie swoich atutów, co powoduje, że czerpiemy radość z każdego meczu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że czeka nas dużo pracy i jeszcze do sufitu mamy bardzo wiele, ale ciężko pracujemy i uważam, że możemy się znacznie poprawić. Nie chcę na razie mówić o tym co będzie na wiosnę skoro nie zamknęliśmy jeszcze tematu jesieni. Oczywiście do tego bardzo daleko, ale teoretycznie zakładając, żeby się udało. Myślisz, że nasza drużyna poradziłaby sobie w 1. Lidze? – Tak jak wcześniej powiedziałem uważam, że mamy bardzo dobrych zawodników indywidualnie, ale też dobrze funkcjonujemy jako drużyna. Natomiast nie chciałbym wróżyć z fusów. Daj Boże w czerwcu mnie o to zapytaj (śmiech). Na koniec jesieni jedziemy na daleki wyjazd do Stargardu. Jakiego meczu się tam podziewasz? Nigdy tam jeszcze nie wygraliśmy… – To może być mecz podobny do tego z Elblągiem. Grałem w Stargardzie w sumie około trzech lat i wiem że, to drużyna która najlepiej czuje się w grze z kontry. Musimy się na to przygotować i dobrze rozegrać ten mecz. Oby ta zła passa się skończyła. Rozmawiał Mariusz Rajek

Już w sobotę XI Memoriał im. Przemysława Kożucha

Podczas najbliższego weekendu (5-6.12) nasz Klub zorganizuje aż dwie imprezy halowe. W sobotę zawodnicy z rocznika 2011 i młodsi rywalizować będą w XI Memoriale im. Przemysława Kożucha, na dzień Świętego Mikołaja zaplanowany został z kolei turniej SKRA CUP dla dzieci z rocznika 2014. Areną obu zmagań będzie Hala Sportowa Częstochowa na Zawodziu. Mając na uwadze, że rozgrywki odbywać będą się w reżimie sanitarnym, z turniejów przeprowadzona zostanie transmisja wideo. Przypomnijmy, że Przemysław Kożuch zmarł w 2009 roku w wieku zaledwie 37 lat. Przyczyną śmierci było nagłe zatrzymanie akcji serca. Odszedł, pozostawiając żonę i dwójkę dzieci. Był wychowankiem Rakowa Częstochowa. Ostatnie 7 lat swojego życia spędził w Skrze Częstochowa, gdzie szkolił młodzież. W tegorocznej edycji imprezy poświęconej jego pamięci weźmie udział 8 drużyn: Skra Częstochowa, GKS Bełchatów, GKS Katowice, Polonia Kraków, Pogoń Zduńska Wola, MKS Żory, Odra Opole oraz APN Piotrków Trybunalski. Turniej rozpocznie się o godzinie 9.00. Osiem drużyn rywalizowało będzie systemem każdy z każdym w części zasadniczej. Następnie najlepsza czwórka utworzy pary półfinałowe (1 z 4 oraz 2 z 3). O końcowej klasyfikacji zadecydują finał oraz mecz o 3. miejsce. Drużyny z miejsc 5-8 kończą zmagania po części zasadniczej. Każdy mecz będzie trwał 14 minut. Każda drużyna na boisku składała się będzie z sześciu zawodników (każda drużyna do turnieju zgłosić może maksymalnie 12 graczy). Mecze toczyć się będą na boisku do piłki ręcznej o wymiarze 44 na 24 metry. Mecz finałowy powinien rozpocząć się około godziny 17.15. Pierwsze trzy zespoły otrzymają puchary oraz medale, dla pozostałych przygotowane zostaną pamiątkowe statuetki. Najlepsza drużyna otrzyma również nagrody rzeczowe. Uhonorowany zostanie również król strzelców oraz najlepszy bramkarz. Na żywo podgląd Hali Sportowej Częstochowa, będzie dostępny na kanale SkraTV. Szczegółowy harmonogram imprezy dostępny jest tutaj: HARMONOGRAM XI Memoria_ PK 2011

Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Skra – Olimpia Elbląg

Piłkarze Skry po ostatnich trzech wygranych z rzędu, w środę (02.12) doznali niespodziewanej porażki u siebie z Olimpią Elbląg (0-1). Trener Marek Gołębiewski przyznawał, że takie mecze czasami po prostu się zdarzają, a szkoleniowiec gości Jacek Trzeciak mimo triumfu swojego zespołu, nie szczędził przychylnych komentarzy pod adresem naszej drużyny. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi wypowiedziami obu trenerów. Marek Gołębiewski, trener Skry: – Takie mecze się niestety zdarzają. Byliśmy w 100 procentach przygotowani na to, że Olimpia może zagrać właśnie w taki sposób. Wspólnie ze sztabem uczulaliśmy zawodników na stałe fragmenty gry i z tego właśnie padła bramka, która dała im trzy punkty. Co do naszego stylu to jestem zadowolony z chłopaków, bo mieliśmy przytłaczającą przewagę, zdecydowanie częściej byliśmy przy piłce, zabrakło tylko klarownych sytuacji, a jak już były to ich wykorzystania. Taka jest po prostu piłka i czasami taki mecz się zdarza. Nie jesteśmy z tego dumni, ale myślę, że w ostatnim meczu tej rundy w sobotę się zrehabilitujemy. Jedna porażka nie może zatrzeć dobrego wrażenia jakie po sobie zostawiamy na zimę. Brakowało spokoju przed „16-stką” i dogrania z bocznych stref. Sytuacji faktycznie mieliśmy dziś mało, może 2-3 takie, które można było zamienić na bramkę. Dużo strzałów z daleka próbował dziś Maciek Kazimierowicz i to sprawiało największe zagrożenie pod bramką rywala. Na dobrze broniącą drużynę Olimpii to było za mało. Nastawili się dziś tylko na defensywę i to przyniosło im punkty. Nam u siebie nie wypada się bronić, chcieliśmy prowadzić grę i tak było. W Stargardzie spodziewam się jeszcze cięższego meczu niż z Olimpią, bo z tego co wiem, to Skra nigdy tam punktów nie zdobyła i ciężko się chłopakom tam gra. Mamy jednak swój pomysł na ten mecz, mamy wszystkich zawodników w kadrze, poza Adamem Mesjaszem na ten moment, ale mam nadzieję, że on również będzie tam z nami. Adam ma bardzo stłuczone oko, ma krwiaka. Pierwsze diagnozy wykazały, że z okiem jest wszystko dobrze. Jak wszystko dobrze pójdzie to najdalej pojutrze powinien już być z nami na treningu. My po plamie zazwyczaj szybko ją zacieramy i mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. To dałoby nam wszystkim spokojne święta. Jacek Trzeciak, trener Olimpii: – Uważam Skrę za jeden z 2-3 najlepiej operujących piłką zespołów w tej lidze. Ostatnie wasze wysokie wygrane to pokazały i nie był to przypadek. Jest to drużyna bardzo dobrze zorganizowana, ciekawie zbudowana, wymieniająca pozycje w ataku pozycyjnym. Jeśli chodzi o moją drużynę to najważniejsze było podejście moich zawodników. Dzisiaj pokazali wielkie zaangażowanie na tle drużyny mającej tyle argumentów co Skra, potrafili zwyciężyć. My jesteśmy w takim położeniu, że nieważny jest styl, tylko przede wszystkim punkty. W obronie zagraliśmy naprawdę na bardzo dobrym poziomie, w ofensywie było znacznie gorzej, ale udało się tą jedną bramkę zdobyć. Skrę nadal uważam za jednego z głównych kandydatów do awansu.

Niespodziewana porażka. Olimpia Elbląg wygrywa na „Lorecie”

Po ostatnich bardzo dobrych i wysoko wygranych meczach, w środę przyszło nam przełknąć gorycz porażki ze znajdującą się w dolnych rejonach tabeli Olimpią Elbląg. Jedyną bramkę meczu zdobył Michał Kiełtyka. – Uczulałem moich zawodników na stałe fragmenty gry i niestety z jednego z nich padła bramka, która dała Olimpii trzy punkty – przyznał po meczu trener Marek Gołębiewski. Od pierwszego gwizdka sędziego mecz toczył się pod nasze dyktando. Piłkarze Skry wymieniali dużo podań, niechętnie oddając piłkę rywalom. Nie potrafiliśmy jednak stworzyć realnego zagrożenia pod bramką rywali. Z wartych odnotowania sytuacji można wspomnieć o uderzeniu Radka Gołębiowskiego z 25. minuty oraz sporym zamieszaniu w polu karnym Pawła Rutkowskiego siedem minut później. Im dłużej trwał ten mecz, tym goście grali coraz odważniej. Ważne wydarzenia dla losów spotkania miało miejsce tuż przed zakończeniem pierwszej połowy. Adam Mesjasz zderzył się głową w polu karnym z Karolem Noiszewskim, wskutek czego ten pierwszy z bólem musiał opuścić plac gry. – Adam ma bardzo stłuczone oko, ma krwiaka. Pierwsze diagnozy wykazały, że z okiem jest wszystko dobrze. Jak wszystko dobrze pójdzie to najdalej pojutrze powinien już być z nami na treningu – uspokoił nas nieco po meczu szkoleniowiec Skry. Na początku drugiej połowy gola mógł zdobyć Piotrek Nocoń, ale pocelował nieco za wysoko. W 65. minucie padła jedyna bramka tego meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Michał Kiełtyka znalazł szczelinę tuż przy słupku i głową umieścił w bramce Mikołaja Biegańskiego. Po zdobytym golu goście mocno cofnęli się do defensywy, ale Skrze brakowało tego dnia szczęście i skuteczności. Najbliżej wyrównania był w 69. był Maciej Kazimierowicz. Po jego mocnym strzale bramkarz Olimpii wybronił piłkę na rzut rożny z największym trudem. W 75. minucie próbował jeszcze z rzutu wolnego „Nocek”, ale przymierzył pół metra za wysoko. W 86. minucie goście mieli 100-procentową okazję na na podwyższenie wyniku, ale bardzo dobrą interwencją popisał się „Biegan”. – Z naszego stylu jestem zadowolony, mieliśmy przytłaczającą przewagę w posiadaniu piłki, wymienialiśmy dużo podań, zabrakło dziś po prostu sytuacji. Taka jest po prostu piłka, że czasami taki mecz się zdarza – powiedział po meczu trener Marek Gołębiewski. Szkoleniowiec gości ciesząc się z wygranej wychwalał również naszą drużynę. – Uważam Skrę za jeden z 2-3 najlepiej operujących piłką zespołów w tej lidze. Ostatnie wasze wysokie wygrane to nie był przypadek. Jeśli chodzi o moją drużynę to najważniejsze było podejście moich zawodników. My jesteśmy w takim położeniu, że nieważny jest styl, tylko przede wszystkim punkty. W obronie zagraliśmy naprawdę na dobrym poziomie. Skrę nadal uważam za jednego z głównych kandydatów do awansu – skomentował Jacek Trzeciak. Skra mimo porażki pozostała na czwartym miejscu w tabeli. W sobotę (05.12, godz. 13.00) meczu na jesieni zagramy z ekipą Błękitnych. – W Stargardzie będziemy chcieli wygrać, żeby zatrzeć tą porażkę – dodał trener Skry. Skra Częstochowa – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0) 0-1 Michał Kiełtyka 65’ Skra: Biegański, Mesjasz (Pietraszkiewicz), Kazimierowicz (Warnecki), Nocoń, Brusiło, Gołębiowski (Sinior), Napora (Zieliński), Noiszewski, Olejnik, Holik, Wojtyra Olimpia: Rutkowski, Lewandowski, Wenger, Bawolik Ż, Sedlewski, Jabłoński (Falon), Kiełtyka, Surdykowski, Kamiński (Kordykiewicz), Zyska, Tkachuk Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Udanie pożegnać się z „Loretą” na zimę – zapowiedź meczu Skra – Olimpia Elbląg

Patrząc na pozycje w tabeli i ostatnią formę strzelecką naszej drużyny, jesteśmy zdecydowanym faworytem środowego starcia z Olimpią Elbląg. Najwięksi optymiści spodziewają się nawet festiwalu strzeleckiego Skry. – Wystarczy nam wygrana 1:0 – tonuje jednak hurraoptymistyczne nastroje strzelec dwóch goli w Pruszkowie Piotr Nocoń. Olimpia jeszcze kilka tygodni temu była czerwoną latarnią rozgrywek. W ostatnich trzech meczach podopieczni trenera Jacka Trzeciaka zdobyli siedem punktów i forma ich zdaje się zwyżkować. W miniony weekend 4:2 pokonali ekipę Błękitnych Stargard. – Biorąc pod uwagę w jakim położeniu znaleźliśmy się w ostatnim czasie, ten mecz musieliśmy wygrać. Chcąc się jeszcze liczyć w walce o utrzymanie nie było innej możliwości. To się udało, ale musimy jednak cały czas ulepszać naszą grę, żeby nie było takich nerwówek. Elementów złych też było jednak sporo i będziemy je analizować. Skra jest na ogromnej fali wznoszącej i przed nami na pewno bardzo ciężki mecz – mówił po starciu z Błękitnymi, a przed meczem na „Lorecie”. W meczach z Olimpią Grudziądz i Zniczem Pruszków nasza drużyna zdobyła 9 goli, a jeszcze większym optymizmem napawa fakt, że dobrych sytuacji strzeleckich było więcej. – Mieliśmy ich naprawdę dużo, wykorzystaliśmy pięć z nich i co tu dużo mówić, bardzo się cieszymy. Na początku sezonu wygrywaliśmy po 1-0, ale zawsze liczą się przede wszystkim trzy punkty. Te bramki na pewno cieszą kibiców, ale każdy wolałby wygrać pięć razy po 1-0 niż raz 5-0 – mówił po piątkowym meczu w Pruszkowie trener Marek Gołębiewski. Damian Warnecki, który w drugiej części spotkania zastąpił Kamila Wojtyrę i zdobył swojego premierowego gola w barwach Skry ostrzega, aby trzech punktów nie dopisywać do tabeli naszej drużynie już przed meczem z elblążanami: – Paradoksalnie, drużyny z dołu tabeli potrafią sprawić wiele kłopotów na boisku. Dlatego podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego. Nic się nie zmienia w naszych przygotowaniach. Na pewno nie będzie łatwo – z respektem podchodzi do przeciwnika. W poprzednim sezonie starcie przy Loretańskiej z Olimpią przegraliśmy 0-2. Zrewanżowaliśmy się rywalom na wiosnę na ich terenie wygrywając 2-1, ale pamiętać trzeba, że drużyna z Elbląga grała wówczas w mocno okrojonym składzie. W obecnych rozgrywkach goście potrzebują punktów jak tlenu. Ostatnie dobre występy pozwoliły im wydostać się co prawda ze strefy spadkowej, ale będące tam rezerwy Lecha Poznań oraz drużynę Hutnika Kraków wyprzedzają jedynie lepszym bilansem bramek. Do Częstochowy z pewnością przyjadą powalczyć najlepiej jak będą potrafić. Każda zdobycz punktowa byłaby dla Olimpii potwierdzeniem, że zmierza w dobrym kierunku. Skra wygrywając czwarty mecz z rzędu ugruntuje swoje miejsce w czołówce tabeli na tyle, by wiosną realnie walczyć o baraże. Wszystkie te czynniki składają się na jeden wniosek – emocji w tym meczu zabraknąć nie powinno. Wydarzenia sportowe w naszym kraju nadal muszą odbywać się bez udziału publiczności i w ścisłym reżimie sanitarnym, ale nasz Klub tradycyjnie dla wszystkich kibiców i sponsorów przeprowadzi z meczu bezpłatną transmisję na kanale SkraTV na YouTubie. Początek transmisji o godzinie 11.55. Pierwszy gwizdek sędziego Marka Śliwy z Kielc zaplanowano pięć minut później. Link do transmisji znajdziecie tutaj: Elbląg wprawdzie to aż 120-tysięczne miasto z blisko 800-letnią historią, po ulicach którego jeżdżą tramwaje, ale w piłce nożnej nigdy nie święcił spektakularnych sukcesów. Olimpia obchodzi w tym roku swoje 75. urodziny, ale w całej historii nigdy nie zagrali w ekstraklasie. Najlepszym rezultatem na jej zapleczu było 8. miejsce w sezonie 1986/1987. W XXI wieku elblążanie tylko raz zagrali na tym poziomie – w edycji 2011/2012. Sukcesów Olimpia nie odnosiła również w Pucharze Polski. Najlepszy wynik to 1/8 finału w sezonie 1976/1977. W poprzednim sezonie elblążanie zmagania w drugiej lidze zakończyli na 8. miejscu w tabeli. W mieście piłka nożna to mimo wszystko najpopularniejszy sport. Mocna jest również piłka ręczna.

Trzech piłkarzy Skry w „11-stce” kolejki „Piłki Nożnej”!

Dobre wyniki na boisku Skry przekładają się na wyróżnienia naszych zawodników wśród piłkarskich dziennikarzy. Podobnie jak tydzień temu, trójka naszych zawodników trafiła do jedenastki 15. kolejki drugiej ligi tygodnika „Piłka Nożna”. Tym razem znaleźli się tam strzelcy goli w Pruszkowie – Kamil Wojtyra oraz Piotr Nocoń, a także obrońca Adam Mesjasz. Wojtyra z Mesjaszem znaleźli się w gronie wyróżnionych zawodników drugą kolejkę z rzędu. Piotr Nocoń, który w poprzedniej serii musiał pauzować z powodu żółtych kartek, w Pruszkowie był tak spragniony gry, że zdaniem branżowego tygodnika był również bohaterem całej kolejki! Ciesząc się gratulujemy naszym zawodnikom zdobycia uznania. . .