Maciej Kazimierowicz: -„System gry pozwala nam pokazać swoje atuty”

Maciek Kazimierowicz występuje w naszej drużynie drugi sezon, ale wydaje się, że to właśnie teraz przeżywa najlepszy okres. Od trzech spotkań znalazł uznanie w oczach trenera Marka Gołębiewskiego, który wystawia go w podstawowym składzie. Czy 28-letni pomocnik również czuje, że forma wzrosła? Czy jego zdaniem poradzilibyśmy sobie w pierwszej lidze? Zapraszamy do rozmowy.

W meczu z Olimpią Grudziądz wskoczyłeś do podstawowego składu nieco wskutek absencji Piotrka Noconia, ale zagrałeś na tyle dobrze, że trener Gołębiewski widzi teraz dla was obu miejsce w jedenastce. To chyba musi cieszyć?
– Każdy zawodnik chce grać, a w drużynie rywalizacja jest duża. Na pewno cieszy mnie fakt, że udało się wskoczyć do wyjściowego składu i chciałbym pozostać w nim jak najdłużej.

Czujesz, że teraz jesteś w bardzo dobrej formie? To twój najlepszy czas odkąd jesteś w Skrze?
– Czuje się dobrze pod względem fizycznym i psychicznym i pewnie to powód mojej aktualnej dyspozycji. Czy to mój najlepszy czas odkąd jestem w Skrze? Myślę, że tak. Jako drużyna funkcjonujemy bardzo dobrze, a to też przekłada się na indywidualną formę. Szkoda trochę, że ta runda się kończy, bo chcielibyśmy grać dalej.

Ostatnio wygrywaliśmy 4-0, tydzień później 5-0. Czy to nas trochę nie uśpiło przed meczem z Elblągiem? Przydarzyła nam się dość niespodziewana porażka…
– Trener ostrzegał nas przed tym byśmy nie popadli w hurraoptymizm. Wydaje się, że nastroje były stonowane i mieliśmy odpowiednie nastawienie mentalne. Czasami jednak tak jest, że mecze się układają inaczej niż byśmy chcieli. Olimpia grała głęboką defensywą i zagrozić mogli nam jedynie po stałych fragmentach. Byliśmy na to przygotowani, a i tak straciliśmy bramkę. Cóż, trzeba wyciągnąć wnioski i jechać dalej.

Wydaje się, że trener znalazł dla ciebie najlepsze miejsce na boisku. Na tej pozycji faktycznie czujesz się najlepiej?
– Pełnię rolę trochę takiego fałszywego skrzydłowego i faktycznie dobrze się tutaj czuję. Oczywiście zawsze grałem w środku pola, ale tutaj też mam dużo swobody, mam możliwość schodzenia do środka i często jestem przy piłce. Przy naszej filozofii gry tak naprawdę nie mamy na stałe przypisanych pozycji i praktycznie każdy zawodnik może się znaleźć w każdym sektorze boiska. To sprawia, że czujemy się komfortowo.

Przegrany mecz z Olimpią oczywiście nie zatrze obrazu bardzo udanej dla nas rundy. Spodziewałeś się, że Skra może być tak wysoko? Myślisz, ze na wiosnę powalczymy realnie o awans?
– Może to zabrzmieć trochę nieskromnie, ale spodziewałem się tego. Uważam, że dysponujemy bardzo dobrymi zawodnikami z których trener wyciska to co najlepsze, a do tego system gry umożliwia każdemu z nas pokazywanie swoich atutów, co powoduje, że czerpiemy radość z każdego meczu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że czeka nas dużo pracy i jeszcze do sufitu mamy bardzo wiele, ale ciężko pracujemy i uważam, że możemy się znacznie poprawić. Nie chcę na razie mówić o tym co będzie na wiosnę skoro nie zamknęliśmy jeszcze tematu jesieni.

Oczywiście do tego bardzo daleko, ale teoretycznie zakładając, żeby się udało. Myślisz, że nasza drużyna poradziłaby sobie w 1. Lidze?
– Tak jak wcześniej powiedziałem uważam, że mamy bardzo dobrych zawodników indywidualnie, ale też dobrze funkcjonujemy jako drużyna. Natomiast nie chciałbym wróżyć z fusów. Daj Boże w czerwcu mnie o to zapytaj (śmiech).

Na koniec jesieni jedziemy na daleki wyjazd do Stargardu. Jakiego meczu się tam podziewasz? Nigdy tam jeszcze nie wygraliśmy…
– To może być mecz podobny do tego z Elblągiem. Grałem w Stargardzie w sumie około trzech lat i wiem że, to drużyna która najlepiej czuje się w grze z kontry. Musimy się na to przygotować i dobrze rozegrać ten mecz. Oby ta zła passa się skończyła.

Rozmawiał Mariusz Rajek