„W meczu z GKS-em będziemy chcieli się zrehabilitować” – trener Marek Gołębiewski po meczu z Hutnikiem

W sobotę (17.10) na stadionie „Suche Stawy” w Krakowie musieliśmy przełknąć gorycz porażki z Hutnikiem 1-3. Jak to spotkanie ocenia nasz trener? Czy uważa, że była szansa na lepszy wynik? Zapraszamy do przeczytania rozmowy przeprowadzonej tuż po meczu. Panie trenerze, szkoda tych punktów z Hutnikiem, bo patrząc na przebieg gry wydaje się, ze spokojnie mogliśmy stąd wywieźć przynajmniej punkt. Zgodzi się trener? – Jadąc tutaj wiedziałem, że będzie to ciężkie spotkanie i się nie pomyliłem. Mobilizowałem zespół jak tylko się dało. Kolejny raz w trzy minuty tracimy dwie bramki. Było tak w Suwałkach i w Rzeszowie. Tu jest chyba problem z koncentracją, bo tracimy bramkę, a potem jest problem w naszym bloku defensywnym, tracimy drugą i na tym poziomie jest to bardzo ciężko odrobić. Charakter na pewno pokazaliśmy. Chcieliśmy jak najszybciej złapać kontakt. Po bramce z rzutu karnego mieliśmy jeszcze kilka sytuacji. Zmieniłem system gry na 3-5-2, ale nie przyniosło to efektu i dziś wracamy bez punktów. W tabeli nadal jesteśmy jednak na niezłej pozycji i pozwala nam to na spokojnie spojrzeć na kolejne spotkania. Przed nami teraz ciężki mecz z GKS-em Katowice, ale ja jestem zawsze optymistą. Wiem jakich mam piłkarzy i wiem, że będą chcieli to odrobić już w kolejnym spotkaniu. Zatrzymując się jeszcze na chwilę przy meczu w Krakowie, szkoda chyba przede wszystkim tych niewykorzystanych szans jak choćby Kamila Wojtyry z pierwszej połowy? – Zgadza się, ale napastnik zawsze ma sytuacje. Czasami trafi trzy tak jak w meczu z Sokołem Ostróda, a czasem się nie uda. Ja nigdy nie mam pretensji do zawodników o to, że nie strzelają bramek. Te sytuacje sobie stwarzamy, Kamil na pewno bardzo chciał dziś zdobyć dziewiąta bramkę. Zabrakło trochę szczęścia i umiejętności. Mieliśmy też inne sytuacje, jak choćby Piotrka Noconia, groźny strzał Radka Gołębiowskiego w drugiej połowie. Z przebiegu meczu zasłużyliśmy na coś więcej, ale na pewno nie na zwycięstwo, bo nie był to nasz dobry mecz pod względem operowania piłką. Na to zawsze zwracam szczególną uwagę. Za tydzień przyjeżdża do nas tak jak trener już wspominał GKS Katowice. Na rehabilitację za porażkę chyba rywal wymarzony? – To jedna z najlepszych drużyn w drugiej lidze. Będziemy chcieli na pewno stworzyć ciekawe widowisko. Na pewno zrobimy wszystko, aby dzisiejszą wpadkę naprawić. W meczach wyjazdowych czasem można kalkulować, u siebie w każdym meczu interesuje nas tylko zwycięstwo. Zapraszam kibiców do oglądania tego meczu. Rozmawiał Mariusz Rajek

W Krakowie bez punktów. Przegrywamy z Hutnikiem

Choć pierwsza połowa tego nie zapowiadała, w Krakowie niestety doznaliśmy goryczy porażki. – Kolejny raz na wyjeździe w trzy minuty tracimy dwie bramki. Będziemy musieli popracować nad koncentracją – przyznawał po meczu trener Marek Gołębiewski. W 70. minucie nadzieję na uratowanie przynajmniej remisu dał nam z rzutu karnego Piotrek Nocoń. Wynik na 3-1 ustalił jednak były zawodnik Skry Kamil Sobala. Początek pierwszego meczu w tym sezonie na Suchych Stawach należał do gospodarzy. Zastępujący w bramce Mikołaja Biegańskiego Mateusz Kos po raz pierwszy zmuszony został do interwencji w 5. minucie po uderzeniu gospodarzy z rzutu wolnego. Później długimi fragmentami to Skra dyktowała warunki i miała spotkanie pod kontrolą. W 16. minucie sam na sam z Dawidem Smugiem znalazł się Kamil Wojtyra, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Kolejną świetną okazję na objęcie prowadzenia mieliśmy w 32. minucie, kiedy to Piotrkowi Noconiowi wręcz idealna piłkę wyłożył Krzysztof Napora. Niestety strzał był minimalnie niecelny. W kolejnych minutach to Hutnik zdawał się grać coraz lepiej i coraz częściej zagrażać Kosowi. Do sporego zamieszania doszło w 40. minucie, ale na szczęście nasz golkiper był na posterunku. Jednak mimo wszystko to Skra powinna schodzić do szatni z prowadzeniem. W 45. minucie bardzo dobrą pozycję do strzału wypracował sobie Kuba Sinior. Jego uderzenie zdołał wybronić bramkarz Hutnika, do piłki dopadł Wojtyra i niestety z najbliższej odległości posłał piłkę nad poprzeczką. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni w pierwszej odsłonie. Na początku drugiej połowy na rajd środkiem boiska zdecydował się Radek Gołębiewski, ale strzelił niestety nieco za wysoko. Chwilę później nastąpił najważniejszy moment meczu. Dla nas niestety bardzo przykry. Po błędzie przy wyprowadzeniu piłki w 55. minucie Hutnik objął prowadzenie. Po pierwszym strzale fenomenalną obroną popisał się jeszcze Mateusz Kos, ale wobec dobitki Krzysztofa Świątka do pustej bramki był już bezradny. Chwilę później było już niestety 2-0. Kolejny błąd naszej obrony i akcję z prawej strony strzałem z najbliższej odległości wykończył Dawid Linca. Po takich dwóch ciosach ciężko się było podnieść, ale nie poddawaliśmy się. Do niezłych sytuacji bramkowych dochodzili Nocoń czy wprowadzony w drugiej połowie Daniel Pietraszkiewicz. Po faulu na tym drugim sędzia w 69. minucie odgwizdał dla nas rzut karny, który pewnie na bramkę zamienić „Nocek”. Próbowaliśmy różnymi sposobami doprowadzić do remisu, ale ale Hutnik zadał decydujący cios. W 86. wynik meczu ustalił piłkarz, który cztery lata swojej kariery spędził przy Loretańskiej. – To były cztery lata bardzo fajnie spędzone zarówno piłkarsko, jak i w szatni. Bramka cieszy, bo od jakiegoś tygodnia w szatni chłopaki robili mi presję, że jak przyjeżdża Skra to powinienem strzelić. Dużo pracowaliśmy nad ustawieniem Skry i przyniosło to efekt. Z chłopakami powspominałem stare czasy zarówno przed jak i po meczu. Były to bardzo fajne rozmowy i życzę wam powodzenia w kolejnych spotkaniach – powiedział po meczu Kamil Sobala. – Jadąc tutaj wiedziałem, że będzie to ciężkie spotkanie i się nie pomyliłem. Mobilizowałem zespół jak tylko się dało. Kolejny raz w trzy minuty tracimy dwie bramki. Było tak w Suwałkach i w Rzeszowie. Tu jest chyba problem z koncentracją. Na tym poziomie jest to bardzo ciężko odrobić. Charakter na pewno pokazaliśmy. Po bramce z rzutu karnego mieliśmy jeszcze kilka sytuacji. Zmieniłem system gry, ale nie przyniosło to efektu i dziś wracamy bez punktów – skomentował spotkanie trener Gołębiewski. Skra po 9. kolejkach nadal plasuje się w czołówce drugiej ligi. Z 16 punktami zajmujemy 5. miejsce. Za tydzień przy Loretańskiej czeka nas bardzo ciekawe spotkanie. Zrewanżować za porażkę w Krakowie będziemy mieli szansę z GKS-em Katowice (24.10, godz. 14.30). Hutnik Kraków – Skra Częstochowa 3:1 (0:0) 1-0 Krzysztof Światek 55’ 2-0 Dawid Linca 58’ 2-1 Piotr Nocoń 70’ (z karnego) 3-1 Kamil Sobala 86’ Hutnik: Smug, Jaklik, Kędziora Ż, Drąg Ż, Świątek Ż, Linca (Hajduk), Stawarczyk, Kieliś, Hafez (Sobala), Reczulski, Olszewski Ż Skra: Kos, Mesjasz, Nocoń Ż, Brusiło, Gołębiowski (Kazimierowicz), Napora (Niedbała), Noiszewski Ż, Wojtyra, Sinior (Pietraszkiewicz), Olejnik, Holik (Warnecki) Ż Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora

Pokonać kolejnego beniaminka – zapowiedź meczu Hutnik – Skra

Śmiało można powiedzieć, że Skra ma w tym sezonie patent na beniaminków. Bilans starć z dotychczasowymi to trzy wygrane i remis. W sobotę (17.10, godz. 15.00) staniemy przed szansą jeszcze polepszenia tego dorobku. W Krakowie zmierzymy się z Hutnikiem. Dla gospodarzy będzie to mecz historyczny, ponieważ pierwszy rozegrany na swoim stadionie na Suchych Stawach. Hutnik w dotychczasowych ośmiu meczach uzbierał tylko 7 punktów i zajmuje odległe, 15. miejsce w tabeli, ale trzeba wziąć poprawkę, że tylko z dwa z tych spotkań rozegrał w Krakowie, w dodatku korzystając z gościnności obiektu Garbarni. Poszło mu zresztą w tych meczach nie najgorzej, bo na inaugurację pokonali 3:2 GKS Katowice, a później zremisowali 2:2 z Olimpią Grudziądz. – Na pewno lepiej gra się u siebie, przy dopingu kibiców, którzy mogą dodać piłkarzom adrenaliny, aby mogli wykrzesać z siebie jeszcze więcej sił. Dlatego w Hutnik panuje nadzieja, że na własnym stadionie będzie się nam lepiej grało i będziemy na nim zdobywać punkty – mówił dla Gazety Krakowskiej jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Hutnika, 37-letni obrońca Piotr Stawarczyk. W sobotę kibiców niestety zabraknie. Wszystko oczywiście za sprawą zbierającego w naszym kraju coraz większe żniwa koronawirusa. Niemniej w Nowej Hucie i tak muszą cieszyć się, że w końcu wracają do domu. Najważniejszą kwestią było postawienie od strony zachodniej tymczasowej trybuny na tysiąc miejsc. Zmodernizowana została również trybuna VIP od strony hali, odnowiono sektor dla kibiców gości zdewastowany kiedyś przez fanów Wisłoki Dębica. Ponadto obiekt przy Ptaszyckiej 4 wzbogacił się o nowe drogi dojścia czy remont różnych instalacji w budynku klubowym.   Dobre wyniki sprawiają, że nasza drużyna przed meczem w Grodzie Kraka postrzegana jest w roli faworyta, ale trener Marek Gołębiewski zdaje się o tym w ogóle nie myśleć, dalej skupiając się jedynie jak najlepiej na swojej pracy. – Mają tam kilku niezłych zawodników, szczególnie w przednich formacjach. Podchodzimy do każdego meczu spokojnie, zawodnicy zrozumieli moją wizję, to jak chciałbym, żeby grali i i na razie wygląda to dobrze, szczególnie wynikowo. W tej lidze nie ma przypadkowych zespołów – mówi szkoleniowiec, który w tym tygodniu został wyróżniony przez tygodnik „Piłka Nożna” mianem trenera września w drugiej lidze. – Nagroda dla najlepszego trenera to nagroda da całej 6 siódemki ludzi, z którymi współpracuję: Sary Luto, trenerów Świtały, Rokosy, Geregi, Ocimka, Osińskiego, Pietrasińskiego i całego zarzadu klubu – w swoim stylu ocenia wyróżnienie szkoleniowiec Skry. Mecz w Krakowie będzie okazją do objęcia samodzielnego przodownictwa w klasyfikacji najlepszych strzelców w drugiej lidze przez Kamila Wojtyrę. Nasz snajper, który z kolei przez ten sam tygodnik został uznamy objawieniem minionego miesiąca, z 8 trafieniami na razie dzieli fotem lidera ze swoim imiennikiem z Wigier Suwałki – Adamkiem. – Ja skupiam się na każdym kolejnym meczu, chcę pomóc drużynie. Jest to na pewno miłe uczucie zostać wyróżnionym i motywuje do dalszej pracy. Należy również pamiętać, że do tego przyczyniła się cała drużyna oraz nasza dobra gra i wyniki – komentuje Wojtyra. – Kamil to profesjonalista w każdym calu. Dobrze przygotowany do swojego zawodu i bardzo świadomy zawodnik – dodaje trener Gołębiewski. Od soboty, 17 października mecze sportowe w naszym kraju będzie można niestety oglądać jedynie w telewizji lub za pomocą internetowych transmisji. Hutnik przeprowadzi transmisję z meczu w systemie PPV. Koszt jednorazowego dostępu to 15 zł. Początek meczu wyznaczono na godzinę 15.00. Spotkanie poprowadzi sędzia Jacek Lis z Katowic. Drużyna Hutnika Kraków ostatnie dwie dekady spędziła na peryferiach futbolu, głównie na poziomie III ligi, ale zdarzały jej się również spadki do IV ligi. W latach 90-tych ubiegłego wieku była to jednak solidna drużyna polskiej ekstraklasy. Największy sukces odniosła w sezonie 1995/1996 zajmując trzecie miejsce w tabeli. Nagrodą za ten sukces był występ w Pucharze UEFA. Krakowianie wstydu nie przynieśli eliminując Chazri Buzowna Baku z Azerbejdżanu oraz wicemistrza Czech Sigmę Ołomuniec. Zatrzymali się dopiero na AS Monaco. W poprzednim sezonie Hutnik stał się poniekąd beneficjentem zamieszania z pandemią koronawirusa w naszym kraju i uzyskał awans razem z Motorem Lublin z grupy IV trzeciej ligi w niedokończonych rozgrywkach. PZPN podjął taką kontrowersyjną decyzją nie mogąc rozstrzygnąć komu awans bardziej się należał. Warto zaznaczyć, że Kraków to jedyne miasto w Polsce mające aż czterech przedstawicieli w ligach centralnych. W ekstraklasie od lat występują Wisła z Cracovią, w drugiej lidze nieco mniejsze derby toczą Hutnik z Garbarnią. zdj. stadionu Hutnika: Joanna Urbaniec/GOL24

Trener Gołębiewski i Kamil Wojtyra wyróżnieni przez „Piłkę Nożną”!

Świetne wyniki naszej drużyny nie uchodzą uwadze branżowych mediów. Jeden z najpopularniejszych tygodników piszących od lat o naszej dyscyplinie – „Piłka Nożna” przyznał wrześniowe wyróżnienia w drugiej lidze. Niezwykle miło nam poinformować, że nasi przedstawiciele zwyciężyli w aż dwóch kategoriach – trenera miesiąca oraz odkrycia miesiąca. Gratulujemy Markowi Gołębiewskiemu i Kamilowi Wojtyrze! Trzy zwycięstwa, remis i porażka – to dorobek Skry we wrześniowych starciach o punkty. Dziennikarze popularnego tygodnika uznali, że 10 punktów to dorobek, który zasługuje na wyróżnienie właśnie naszego szkoleniowca. „Piłka Nożna” podkreśla, że w krótkim czasie po objęciu drużyny, trener potrafił ją bardzo dobrze poukładać. „Skra walczyła do końca o utrzymanie w poprzednim sezonie, ale potrafiła w pojedynczych spotkaniach błysnąć. Wydawało się, że po odejściu Pawła Ściebury do Jastrzębia-Zdroju skończy się dobry czas dla II-ligowca z Częstochowy. Tak się jednak nie stało. Nowy trener załatał dziury powstałe w kadrze, zaryglował obronę i dał nadzieję na jeszcze lepszy sezon niż poprzednio. 40-letni szkoleniowiec wcześniej pracował w IV-ligowej Ząbkovii.” – piszą w tygodniku. Kamila Wojtyrę wskazali „Odkryciem” minionego miesiąca w uznaniu za trzy trafienia w meczach W Suwałkach, Bytowie oraz z KKS-em Kalisz. Snajper Skry w wyróżnieniach za październik będzie miał szansę zostać „Piłkarzem miesiąca”, ponieważ w ostatnim meczu z Sokołem Ostróda zapisał na swoim koncie hat-tricka. Trafił do bramki również w Rzeszowie ze Stalą. „Skra jest znakomitym miejscem do promocji środkowych napastników. 23-latek ostatnio występował w IV-ligowym Zniczu Kłobuck, więc przeskok do II ligi mógł go przerosnąć. Tak się nie stało. W sześciu meczach trafił czterokrotnie, a trzy razy jego gole przesądzały o zwycięstwach.” – napisali w „Piłce Nożnej”. Wojtyra znalazł się również w jedenastce miesiąca. Tam znajdujemy jeszcze jedno wyróżnienie dla naszego zawodnika. Za najlepszego bramkarza pierwszego miesiąca jesieni uznano Mikołaja Biegańskiego określając go „specjalistą od filmowych interwencji”. Wszystkie wyróżnienia niesamowicie cieszą i mobilizują do dalszej pracy. Drużyną września wybrano Wigry Suwałki, a tytuł piłkarza miesiąca przypadł ich najlepszemu strzelcowi – Kamilowi Adamkowi.

SkraTV: Skrót meczu Skra Częstochowa – Sokół Ostróda

Nasi piłkarze w minioną sobotę (10.10) nie dali szans beniaminkowi z Ostródy pewnie zwyciężając 3-0 po trzech bramkach Kamila Wojtyry. Nie były to jedyne sytuacje stworzone tego dnia przez Skrę. Zapraszamy Was do obejrzenia skrótu z tego spotkania opatrzonego komentarzem Krystiana Natońskiego i Mariusza Rajka:

Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Skra- Sokół

Skra Częstochowa nie zwalnia tempa i nadal jest jedną z największych rewelacji obecnego sezonu w drugiej lidze. W sobotę (10.10) nie daliśmy żadnych szans beniaminkowi z Ostródy wygrywając 3-0 po hat-tricku Kamila Wojtyry. Pochwał w stronę tego zawodnika nie brakowało w pomeczowych wypowiedziach z ust obu szkoleniowców. Zapraszamy do zapoznania się z pełnymi wypowiedziami trenerów: Marek Gołębiewski, trener Skry: – Nie wiem czy był to nasz najlepszy mecz, ale na pewno najskuteczniejszy. Do niektórych zagrań mogę mieć minimalne pretensje, ale generalnie zespół zrealizował założenia taktyczne w 80 procentach. Wygrywamy 3-0 po bramkach Kamila i zastanawiam się czy mam dzień świra, ciągle budzę się i oglądam ten sam mecz, ale on naprawdę strzela te gole. Napastnik wysokiej klasy, który dał nam dziś kolejne trzy punkty. Przyszłość przed nami, w każdym meczu chcemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Dosyć szybko zdobyliśmy bramkę, co pozwoliło nam nabrać swobody w operowaniu piłką. W drugiej połowie było trochę nerwów, Sokół stworzył sobie kilka sytuacji. Groźni byli szczególnie ze stałych fragmentów gry, ale przetrwaliśmy to, a potem już kunszt strzelecki Kamil znów dał o sobie znać. Chcę też pochwalić bardzo ładną akcję Piotrka Noconia z Radkiem Gołębiowskim, potem jeszcze Rafał Brusiło obił słupek, a więc mieliśmy też inne sytuacje. Jest się z czego cieszyć i już możemy szykować się na kolejny mecz, za tydzień z Hutnikiem. Mają tam kilku niezłych zawodników, szczególnie w przednich formacjach. Podchodzimy do każdego meczu spokojnie, wykonujemy swoją pracę najlepiej jak potrafimy. Zawodnicy zrozumieli moją wizję, to jak chciałbym, żeby grali i i na razie wygląda to dobrze, szczególnie wynikowo. W tej lidze nie ma przypadkowych zespołów. Piotr Jacek, trener Sokoła: – Będziemy to wszystko oceniać po analizie. Gra może nie była najgorsza, ale wynik już wygląda bardzo źle, a to on jest tu najważniejszy. Skra była lepsza, miała więcej determinacji, cwaniactwa, bystrości. Nam tego brakuje, za łatwo oddajemy i punkty i bramki. Niestety pojawia się to w kolejnym meczu. Dużo pracy przed nami, żeby pewne elementy poprawić, muszę niektórych zawodników przywołać do porządku i sprowadzić na właściwą drogę. Wszystkie gole Wojtyry były podobne, na odprawie omawialiśmy szczegółowo tego napastnika. Potrafi ocenić dobrze piłkę, jej lot i strzela prostymi środkami. Ma już tych goli bardzo dużo na koncie. Szacunek, że macie tu takiego napastnika. Niech gnębi w kolejnych meczach pozostałe zespoły. . .

Wojtyra superstar! Nie dajemy szans Sokołowi. Kolejna wygrana Skry

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy dobre wyniki Skry można zrzucić na trafienie z formą na początku sezonu, po meczu z Sokołem Ostróda powinien wyzbyć się wszelkich wątpliwości. Nasza drużyna po bardzo dobrym meczu i trzech golach Kamila Wojtyry nie dała rywalom najmniejszych szans wygrywając 3-0. Skra ugruntowała swą pozycję w czołówce tabeli. Mecz rozpoczął się dla nas w wymarzony sposób, bo już w 5. minucie Kamil Wojtyra zachował się w polu karnym jak rasowy snajper wykorzystując kilkudziesięciometrowe dośrodkowanie Adama Mesjasza w pole karne. Napastnik Skry nie dał szans Błażejowi Niezgodzie umieszczając piłkę w bramce bez jej przyjmowania. Mogliśmy podwyższyć prowadzenie ledwie pięć minut później, kiedy to kiedy bardzo dobre podanie od Piotra Noconia otrzymał Dawid Niedbała. W sytuacji sam na sam niestety strzelił obok bramki. Goście po raz pierwszy zagrozili Mikołajowi Biegańskiemu w 21. minucie po strzale obok bramki Dawida Wolnego. Przewaga naszej drużyny w tej części byłą jednak ogromna. Bramki mogli zdobyć jeszcze Wojtyra, Kuba Sinior i Adam Olejnik. Druga część spotkania dla odmiany mogła bardzo dobrze rozpocząć się dla ostródzian, ale w ogromnym zamieszaniu w polu karnym w 46. minucie na szczęście zabrakło gościom pomysłu na umieszczenie piłki w bramce. Później przez pewien fragment to goście dominowali, ale niewiele z tego wynikało. Ich strzały nie miały szans pokonać dobrze dysponowanego w tym sezonie Biegańskiego. Później już supremacja Skry nie podlegała dyskusji. W 63. minucie dużą walecznością wykazał się Krzysztof Napora, który był nieustępliwy w walce o piłkę przy linii końcowej i finalnie oddał jeszcze groźny strzał. Chwilę później po błędzie Konrada Andrzejczaka blisko kolejnego trafienia był Wojtyra. W 66. minucie powinno być 2-0, ale Rafał Brusiło w doskonałej sytuacji zamiast do bramki trafił w słupek. Sokół odgryzł się ładną akcją i strzałem Tomasza Gajdy. W 72. minucie Piotrek Nocoń znalazł się w bliźniaczej sytuacji jak w meczu z Chojniczanką, kiedy zdobył zwycięską bramkę, ale tym razem pocelował nieco za wysoko. Kamil Wojtyra trzy minuty później jednak już się nie pomylił. Po koronkowej akcji prawą stroną i wymianie podań z „Nockiem” znalazł się oko w oko z golkiperem gości nie dając mu najmniejszych szans na interwencję. Kilka minut później było już po meczu, a Wojtyra mógł się pochwalić hat-trickiem. Tym razem nasz napastnik przedarł się sam prawą stroną, wpadł w pole karne i mocnym strzałem pod poprzeczkę rzucił rywali na kolana. – Zagraliśmy dziś świetny mecz, totalnie zdominowaliśmy rywala i mogliśmy wygrać jeszcze wyżej. Która bramka była najładniejsza? Każda liczy się tak samo, chyba wszystkie mi się podobały – powiedział nasz napastnik uradowany po meczu. Radości po efektownej wygranej nie krył również trener Marek Gołębiewski: – Nie wiem czy był to nasz najlepszy mecz, ale na pewno najskuteczniejszy. Do niektórych zagrań mogę mieć minimalne pretensje, ale generalnie zespół zrealizował założenia taktyczne w 80 procentach. W każdym kolejnym meczu chcemy walczyć podobnie. Co do Kamila to zastanawiam się czy mam dzień świra, ciągle budzę się i oglądam ten sam mecz, ale on naprawdę strzela te gole. Napastnik wysokiej klasy. Oprócz trzech jego bramek mieliśmy też inne sytuacje, jest się z czego cieszyć. W zgoła odmiennym nastroju musiał być po tym meczy szkoleniowiec rywali, Piotr Jacek: – Będziemy to wszystko oceniać po analizie. Gra może nie była najgorsza, ale wynik już wygląda bardzo źle, a to on jest tu najważniejszy. Skra była lepsza, miała więcej determinacji, cwaniactwa, bystrości. Nam tego brakuje, za łatwo oddajemy i punkty i bramki. Wszystkie gole Wojtyry były podobne, potrafi ocenić dobrze piłkę, jej lot i strzela prostymi środkami. Szacunek, że macie tu takiego napastnika. Niech gnębi w kolejnych meczach pozostałe zespoły. Skra po 8. kolejkach ma 16 punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Za tydzień (17.10, godz. 15.00) czeka nas starcie z kolejnym beniaminkiem – Hutnikiem Kraków. Nie da się ukryć, że przystąpimy do tego meczu w roli faworyta. Skra Częstochowa – Sokół Ostróda 3:0 (1:0) 1-0 Kamil Wojtyra 5’  as. Adam Mesjasz 2-0 Kamil Wojtyra 75’  as. Piotr Nocoń 3-0 Kamil Wojtyra 79’ Skra: Biegański  –  Napora, Holik Mesjasz, Brusiło – Niedbała (56′ Zieliński), Noiszewski (86′ Muniak), Olejnik (89′ Rogala), Sinior (56′ Gołębiowski)  Nocoń –  Wojtyra (86′ Warnecki) Sokół: Niezgoda, Mazurowski, Dobosz (Odolak), Żwir, Rugowski (Siemaszko), Andrzejczak (Święty), Gajda (Kobza), Zalewski, Zimmer, Wolny, Dampc Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Mecz niedawnych kolegów – zapowiedź meczu Skra – Sokół Ostróda

Piłkarze Skry w sobotę (10.10) będą mieli okazję zrewanżować się za niedawną porażkę w Rzeszowie. Na Loretańską zawita drużyna solidnego beniaminka z Ostródy, w barwach którego występuje trzech byłych zawodników naszego klubu. Skra będzie faworytem tego starcia, ale o wygraną z pewnością trzeba będzie ostro powalczyć. Zarówno Sokół jak i Skra w poprzedniej serii gier musiały ponieść gorycz porażki. Zawodnicy z miasta położonego nad Jeziorem Drwęckim niespodziewanie ulegli 0:2 przed własną publicznością Błękitnym Stargard. – Początek był senny i tak naprawdę niewiele się działo. Niestety, indywidualny błąd sprawił, że dostaliśmy bramkę. Musimy się nauczyć, że druga liga nie wybacza takich wpadek – mówił po tamtym meczu dyrektor sportowy Sokoła, Jarosław Kotas dla Sportu Warmii i Mazur. We wcześniejszych meczach Sokół spisywał się całkiem nieźle notując w obecnych rozgrywkach już trzy zwycięstwa. Trener ostródzian Piotr Jacek przekonuje, że jego podopieczni zrobią wszystko, aby w Częstochowie zaprezentować się jak najlepiej. – Mieliśmy cały tydzień, żeby przygotować się do meczu pod Jasną Górą. Ja osobiście lubię kiedy mam więcej czasu na przygotowanie do meczu, wyjeżdżamy na niego już w piątek. Na pewno chcemy ze Skrą osiągnąć jak najlepszy rezultat. Będę miał do dyspozycji nieco szerszą kadrę, bo kilku zawodników wróci po kontuzjach. Boisko w Częstochowie jest syndykatem tej drużyny, bo nawierzchnia sztuczna starszej generacji po prostu musi być ich atutem. Mamy jednak trzech zawodników, którzy tam grali z powodzeniem. Zrobimy tyle ile można, aby do tego meczu przygotować się jak najlepiej – ocenia trener Sokoła. Trójka zawodników, o których wspomina szkoleniowiec gości to Kamil Zalewski, Konrad Andrzejczak i Dawid Wolny. Ten ostatni szybko zaaklimatyzował się na Mazurach i w nowym klubie ma już na koncie cztery bramki. – Uważam, że z gry zasługujemy nawet na trochę więcej punktów, ale dorobek faktycznie nie jest najgorszy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mam nadzieję, że mój licznik dopiero się otworzył. Boisko zweryfikuje zapewne w jakiej formie są obie drużyny. Wracam do klubu, w którym spędziłem super chwile i zawsze było jest i będzie mi trochę cieplej na sercu gdy pomyślę sobie o Skrze. Oczywiście cieszę się na spotkanie starych kolegów z szatni oraz ludzi, którzy są związani ze Skrą. Zawsze wspominam ich z uśmiechem na twarzy – nie szczędził miłych słów o naszym klubie w niedawnej rozmowie Dawid Wolny. Trener Marek Gołębiewski będzie miał w sobotę do dyspozycji jednego zawodnika więcej. W poniedziałek kontraktem z naszym klubem związał się Damian Warnecki z GKS-u Bełchatów, który ma zwiększyć rywalizację w przedniej formacji Skry. – Liga jest długa, także więcej zawodników w kadrze na pewno się przyda. Mam nadzieję, że jak najszybciej odrobimy punkty stracone w Rzeszowie, najlepiej już w meczu z Sokołem. Słyszałem, że trzech zawodników ich drużyny grało w Skrze z dobrym skutkiem. Zapraszam ich serdecznie na Loretańską, a na boisku to my postaramy się być górą – zapowiada przed meczem trener Marek Gołębiewski. Po siedmiu kolejkach drugiej ligi, Skra z 13 punktami zajmuje wysokie, czwarte miejsce. Sokół zgromadził 10 oczek, co daje mu w tym momencie 8. miejsce w drugoligowej stawce. Wygrany sobotniego meczu z pewnością potwierdzi przynależność do czołówki. Mecz poprowadzi sędzia Marcin Szrek z Kielc. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 15.00. W związku z wprowadzonymi przez polski rząd obostrzeniami, mecz na stadionie będzie mogło obejrzeć zaledwie 25 procent objętości trybun. Dla wszystkich, których zabraknie na obiekcie przy Loretańskiej, SkraTV tradycyjnie przeprowadzi z meczu bezpłatną transmisję. Zapraszamy do oglądania pod tym linkiem: W liczącej niewiele ponad 33 tysiące mieszkańców Ostródzie piłka nożna dopiero zdobywa swą popularność. Dla beniaminka tegoroczny awans do drugiej ligi jest jak dotąd największym sukcesem w historii. Wcześniej, przez 8 sezonów piłkarze Sokoła występowali na poziomie III ligi, a jeszcze wcześniej jedynie w czwartej lidze. Od września 2011 roku swoje mecze mogą rozgrywać na wybudowanym za 39 milionów złotych nowoczesnym, 5-tysięcznym stadionie. Z gościnności tego obiektu kilka sezonów temu korzystali piłkarze Stomilu Olsztyn.

Dawid Wolny – „O Skrze zawsze będę myślał ciepło”

W najbliższą sobotę (10.10) w ramach 8. serii spotkań zmierzymy się z beniaminkiem z Ostródy. Do Sokoła przed obecnymi rozgrywkami przenieśli się Dawid Wolny, Kamil Zalewski oraz Konrad Andrzejczak. Najbliższy mecz będzie dla nich sentymentalnym powrotem na Loretańską. Czy mazurski klimat różni się od częstochowskiego? Jaki to może być mecz? Na te oraz inne tematy rozmawiamy z naszym byłym napastnikiem. Dawid, jak odnajdujesz się na Mazurach? Zaaklimatyzowałeś się już w nowym miejscu? – Muszę przyznać, że aklimatyzacja przebiegła szybko i sprawnie. Tak z oceny krajobrazu to Mazury są bardzo piękne. Polecam każdemu, aby kiedyś jak będzie miał tylko okazję się wybrał, bo naprawdę warto. Przejdźmy od razu do piłki. Jako beniaminkowi idzie wam całkiem nieźle. 10 punktów w siedmiu meczach to chyba dobry wynik? Ty indywidualnie na swoim koncie też masz już cztery bramki. Jesteś zadowolony? – Uważam, że z gry zasługujemy nawet na trochę więcej punktów, ale dorobek faktycznie nie jest najgorszy. Tak, strzeliłem już cztery bramki, ale jak to się mówi apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mam nadzieję, że licznik dopiero się otworzył. W sobotę wspólnie z Kamilem Zalewskim i Konradem Andrzejczakiem zagracie w Częstochowie przeciwko Skrze. To będzie taki sentymentalny powrót na stare śmieci? Cieszysz się z odwiedzin na „Lorecie”? – Cieszę się na powrót, ponieważ rok, który spędziłem w Skrze wspominam bardzo dobrze. Uważam, że to będzie trochę sentymentalny powrót, ale wiadomo na boisku każdy będzie chciał wygrać. Skład Skry diametralnie się nie zmienił. Myślisz, że znajomość dawnych kolegów pomoże ci sforsować szeregi obronne Skry? – To działa na pewno w dwie strony także ciężko to ocenić. Ja znam chłopaków, ale oni również dzielili ze mną szatnię, więc wydaje mi się, że siły są wyrównane. W Ostródzie jest fajny, nowoczesny stadion. Odczuwasz, że w tym mieście jest duże zainteresowanie piłką? Kibice interesują się meczami Sokoła? – Przyznaję, że infrastruktura sportowa tutaj jest naprawdę na wysokim poziomie, bo nie tylko stadion jest nowoczesny, ale boczne boiska też są świetnie przygotowane do treningu. Wydaje mi się, że z meczu na mecz to zainteresowanie jest większe. Odkryjmy trochę piłkarskiej kuchni, to czego kibice na co dzień nie mają szans zobaczyć. Podobno była kiedyś taka sytuacja, że w czasie wyjazdu na mecz jeszcze w Skrze zapomniałeś wsiąść do autokaru na jednej ze stacji? Jak to się skończyło? – (śmiech) No to dosyć ciekawa historia, przyznaję! Mały błąd w liczeniu osób przy odjeździe autobusu z postoju, a ja w tym czasie w kolejce czekałem do toalety. Dojechałem wtedy z Piotrkiem Noconiem, który miał pauzę za kartki i całe szczęście jechał trochę później, więc po drodze mnie zabrał. Dotarłem krótko po przyjeździe autobusu na stadion, a mecz finalnie zakończył się zwycięstwem, więc wszystko ostatecznie się super ułożyło. Podejrzewam Dawid, że w typowanie na pewno nie będziesz chciał się bawić, ale patrząc na tegoroczne mecze Sokoła i Skry – jakiego meczu spodziewasz się w sobotę? – Każdy będzie walczył o swoje, boisko zweryfikuje zapewne w jakiej formie jest dana drużyna. Wracam do klubu, w którym spędziłem super chwile i zawsze było jest i będzie mi trochę cieplej na sercu gdy pomyślę sobie o Skrze. Oczywiście cieszę się na spotkanie starych kolegów z szatni oraz ludzi, którzy są związani ze Skrą. Zawsze wspominam ich z uśmiechem na twarzy. Rozmawiał Mariusz Rajek  

Walka do końca – Kulisy meczu w Rzeszowie – VIDEO

Czasami nawet po przegranym meczu można wyciągnąć mnóstwo pozytywnych wniosków. Tak własnie było w w miniony weekend w Rzeszowie, gdzie Skra mierzyła się ze Stalą. Pomimo porażki 2:3, kibice mogli być dumni z postawy naszej drużyny. Zapraszamy Was teraz do obejrzenia tego wszystkiego, co zarejestrowała nasza kamera przed, w trakcie i po meczu: