“Piłka w Polsce jest bardziej rozwinięta” – 2. część rozmowy z Maksimem Kventsarem

Od środy (10.02) Maksim Kventsar formalnie został zawodnikiem Skry. Białorusin chce jak najlepiej pokazać się na poziomie centralnym w Polsce, gdzie jeszcze nie dane było mu występować. W drugiej części rozmowy poruszamy temat głośnych powyborczych protestów w jego kraju, rodzinnym Grodnie i co oczywiste – futbolu. Tym razem głównie w białoruskim wydaniu. Życzymy miłej lektury.

O Białorusi jest głośno od zeszłorocznych wyborów prezydenckich i ogromnych protestach w twoim kraju. Jakie jest twoje zdanie na temat tej sytuacji? Odbiegamy nieco od sportu, ale rozmawiając z rodowitym Białorusinem nie sposób o to nie zapytać.
– Jakie jest moje zdanie? Nie wiem czy mogę je wypowiedzieć, bo potem mogę mieć problemy z powrotem do domu (śmiech).

Nic się nie bój, w razie czego ocenzurujemy nieco naszą rozmowę (śmiech).
– Ludzie się wkurzyli, bo zdaniem większości doszło do oszustwa podczas wyborów. Masowo wyszli na ulicę w sierpniu. Chwilowo jest cisza, ale obawiam się, że może to być cisza przed burzą. Latem polało się zbyt dużo krwi i ludzie to pamiętają.

Lepiej ci się żyje teraz w Polsce niż wcześniej na Białorusi?
– Nie powiem o Białorusi nic złego jako o kraju, to zawsze będzie mój dom. Przyjechałem do Polski, ponieważ piłka tu jest bardziej rozwinięta niż na Białorusi, a ja chciałem cały czas się rozwijać. Jeśli chodzi o sam poziom życia w obu krajach, to uważam, że wielkiej różnicy nie ma.

Wracając jeszcze do piłki, liga białoruska chyba największą popularność zyskała w minionym sezonie, kiedy była jedyną grającą w czasie pandemii.
– Coś tam grali (śmiech). Wyglądało to trochę śmiesznie, bo cały świat nie grał, a tylko u nas toczyły się rozgrywki. Dzięki temu sporo kibiców w różnych zakątkach świata mogło zobaczyć naszą ligę. Sportowo moim zdaniem wstydu nie było.

Zgadzam się. Sam oglądałem wówczas sporo spotkań i od strony sportowej widziałem mecze na wyższym poziomie niż w PKO Ekstraklasie.
– Nie można tego niestety powiedzieć o infrastrukturze, która w wielu przypadkach mocno odstawała od tego co jest w Polsce.

Śledzisz na bieżąco ligę w swoim kraju?
– Pewnie, że tak, bo gra tam wielu moich kolegów. Przede wszystkim interesuje się ich występami. Mój przyjaciel występuje w klubie, którego również ja jestem wychowankiem – Niomanie Grodno i tej drużynie poświęcam najwięcej czasu. Nioman miał naprawdę dobry sezon i po zakończeniu rozgrywek udało mu się przejść do ekipy mistrza z Soligorska. Zobaczymy jak dalej się potoczy jego kariera, mocno trzymam za niego kciuki.

Interesujący projekt jakiś czas temu powstał w Dynamie Brześć. Drużyna rok temu zdobyła mistrzostwo, z niezłym skutkiem radzi sobie również w social mediach. Jest to klub, który może być kontynuatorem sukcesów BATE w najbliższych latach?
– Wydaje mi się, że projekt w Dynamie już się kończy. Z klubu odszedł właściciel, który wykładał pieniądze. W Brześciu jest druga drużyna – Ruch, i wydaje się, że on teraz będzie inwestował w tą drużynę. Myślę, że już w kolejnym sezonie to Ruch będzie się bił o czołowe lokaty, a Dynamo będzie znacznie niżej.

Więcej rozmawiamy o lidze białoruskiej niż polskiej. Przychodząc do Skry robisz krok w górę, na poziomie centralnym jeszcze nie grałeś.
– Muszę przyznać, że trzecia liga polska też wcale nie jest łatwa. Nie jest się tam łatwo wybić. Czekam z dużymi nadziejami na inaugurację drugiej ligi, chcę powalczyć o skład. Mam nadzieję, że mi się to uda i pokażę się najlepiej jak tylko potrafię, a co dalej – zobaczymy.

Pochodzisz jak już wspominałeś z Grodna. To chyba jedno z najładniejszych miast Białorusi?
– Powiedziałbym, że to bardzo ładne miasto. Wszystkich serdecznie zapraszam, aby samemu się przekonać. Stare miasto w Grodnie myślę, że można porównać do Krakowa. Ma ono swój wyjątkowy klimat, podobnie jak w Polsce jest tam dużo kościołów.

A Częstochowa ci się podoba? Miałeś okazję już coś zobaczyć?
– Ostatnio byłem w Galerii Jurajskiej. Centrum jest bardzo przyjemne, na dalsze zwiedzanie pewnie jeszcze będę miał czas.

To na pewno, jak będzie wolna chwila mogę się nawet pobawić w przewodnika. Maksim, dzięki za rozmowę dla naszych klubowych mediów i raz jeszcze witamy w Skrze!
– Dzięki bardzo, nie ma problemu.

Rozmawiał Mariusz Rajek / zdj. Patryk Kowalski