Bez fałszywej skromności możemy stwierdzić, że 14. kolejka spotkań w drugiej lidze należała do piłkarzy Skry. Wojtyra, Kazimierowicz i Mesjasz – aż trzech naszych zawodników zyskało uznanie dziennikarzy branżowego pisma i znalazło się w „jedenastce” tej serii spotkań „Piłki Nożnej”. Przyjrzyjmy się szczegółowo, za co wyróżniono naszych zawodników. Nie możemy nie zacząć od Kamila Wojtyry. Hat-trick strzelony Olimpii Grudziądz pozwolił uzyskać snajperowi Skry miano „bohatera kolejki’. Podkreślono zostało również to, że Kamil ma już na koncie 12 trafień w tym sezonie i przewodzi klasyfikacji strzelców. Maciek Kazimierowicz „skorzystał na absencji Piotra Noconia i zagrał świetne zawody przeciwko Olimpii” – możemy przeczytać w „Piłce Nożnej”. Świetne dogranie „Kazika” do Daniela Pietraszkiewicza przy bramce na 4-0 nie mogło ujść uwadze dziennikarzy. Piłka nożna – Jedenastka 14 kolejki II ligi – ZOBACZ „Wespół z Holikiem wybił z głów ofensorów Olimpii marzenia o atakowaniu bramki częstochowian” – pisze tygodnik z kolei o Adamie Mesjaszu i nie sposób się nie zgodzić. Defensywa Skry w niedzielne popołudnie była nie do sforsowania dla grudziądzan. Mamy nadzieję, że wyróżnienia podziałają mobilizująco na naszych zawodników i regularnie gościć będą oni w tym zestawieniu. Pełna „jedenastka” 14. kolejki w drugiej lidze prezentuje się następująco: Szromnik (Śląsk II) – Hiszpański (KKS Kalisz) – Mesjasz (Skra) – Moskwik (Motor) – Sanocki (GKS Katowice) – Swędrowski (Motor) – Kazimierowicz (Skra) – Klichowicz (Chojniczanka) – Tabara (Znicz) – Świderski (Motor) – Wojtyra (Skra) Piłka nożna – Jedenastka 14 kolejki II ligi – ZOBACZ
Kategoria: I Zespół
Mówią trenerzy – wypowiedzi po meczu Skra – Olimpia Grudziądz
Przed niedzielnym meczem na „Lorecie” trenerzy Skry oraz Olimpii przy długiej kawie wymienili się swoimi spostrzeżeniami na futbol. Po spotkaniu wygranym przez naszą drużynę 4:0, co oczywiste musieli być w zupełnie innych nastrojach. Zapraszamy się do zapoznania z ich pomeczowymi opiniami: Marek Gołębiewski, trener Skry: – Czy spodziewałem się, że wygramy tak wysoko? Tak, bo Olimpia miała we wtorek bardzo ciężki mecz w Pucharze Polski. Wyglądali w nim naprawdę nieźle. Bardzo obawiałem się tego meczu i widać to było w naszej koncentracji od pierwszych minut. W drugiej lidze pierwsze połowy są bardzo wyrównane i dzisiaj też tak było. Mecz był bardzo otwarty, graliśmy cios za cios. Bramki nie padły, ale obie drużyny miały sytuacje. Po przerwie byliśmy stroną dominującą, mieliśmy więcej sił, aby ten mecz wygrać. Szacunek dla przeciwnika pokazuje się w ten sposób, że jeśli możesz strzelić mu więcej bramek to trzeba to zrobić. Jeśli dziś byłaby możliwość to chcieliśmy wygrać jeszcze wyżej. Nie chcemy się też zachłystywać tą wygraną, bo każdy mecz jest osobną historią. Teraz przed nami mecz w Pruszkowie, potem przyjedzie Olimpia Elbląg i na koniec wyjazd od Stargardu. Chcemy zrobić jak najwięcej punktów, żeby mieć spokojną zimę. Dla chłopaków w Skrze byłaby to chyba pierwsza spokojna zima, bo zawsze była wiosną ciężka walka o utrzymanie. Zarząd postawił przede mną cel utrzymania i do tego celu zmierzamy z dużym spokojem. A co będzie dalej? Jak każdy sportowiec będziemy chcieli grać o pełną pulę. Dziękuję trenerowi Olimpii za dobre słowo o naszej drużynie. Przed meczem długo rozmawialiśmy przy kawie, wymienialiśmy poglądy jak jest w naszych klubach. Mega ważną cechą Skry jest duża ilość lokalnych zawodników, którzy za ten Klub idą w ogień. Wiadomo, że czasem jakiś mecz może nie wyjść, ale dziś było widać, że chłopaki chcą rozpocząć nową serię pod tytułem: Twierdza Loreta nie do zdobycia”. Zawodnicy, którzy weszli dziś z ławki również zagrali bardzo ambitnie, nikt nie odstawiał nogi i grał do końca. Czy Kamil Wojtyra już etatowo będzie strzelał rzuty karne? Nie było dziś Piotra Noconia, on jest wyznaczony jako pierwszy do karnych. W mikrocyklu treningowym zawsze urządzam chłopakom zawody w króla strzelców rzutów karnych i kto wygląda najlepiej wykonuje potem ten element w czasie meczu. To są rozsądni zawodnicy, którzy sami wiedzą, kto w danym momencie czuje się najlepiej. Nieważne kto strzela, ważne na koniec są trzy punkty. W Pruszkowie w piątek na pewno będziemy spodziewać się ciężkiego meczu, bo Znicz u siebie gra dobrą piłkę, ma wielu doświadczonych zawodników z przeszłością ekstraklasową. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie tym bardziej, że na mecz z nami kilku zawodników ma wrócić po kontuzjach czy kwarantannie. Cieszę się z tego, że żaden z naszych zawodników zagrożonych kartkami w meczu z Olimpią jej nie dostali. Będzie mógł już zagrać Piotrek Nocoń. Martwi mnie tylko trochę kontuzja Radka Gołębiowskiego, który naciągnął sobie „dwójkę”. Mam nadzieję, że po badaniach okaże się, że uraz jest niegroźny. Paweł Cretti, trener Olimpii Grudziądz: – W oczach zawodników Skry widać było nomem omen iskry. Było widać ogień i chęć bycia lepszym i zwycięskim zespołem. Środkowi obrońcy Skry chyba dziś nie przegrali pojedynku. Nie ma co tego porównywać z moim zespołem, z takim podejściem daleko nie zajedziemy. Gratulowałem trenerowi Gołębiewskiemu świetnych wyników i życzę mu kontynuowania dobrej passy, a my musimy zajrzeć głęboko w swoje oczy i poszukać tam pasji, zespołowości i chęci osiągnięcia wspólnego celu, bo na tym polega piłka nożna. My w pewnym momencie po prostu zgaśliśmy, a zespół poznaje się właśnie wtedy, gdy trzeba odpowiedzieć na straconą bramkę, a nie wtedy kiedy wszystko się układa. Gramy od coraz większą presją. Co z tego jak do pewnego momentu nasz styl jest ładny dla oka, jak nie ma z tego wymiernych konkretów.
Skra na fali. Gromimy Olimpię!
Choć po pierwszej połowie nic tego nie zapowiadało, w drugiej nasza drużyna zdeklasowała Olimpię Grudziądz gromiąc rywali 4:0. Drugiego hat-tricka w tym sezonie ustrzelił Kamil Wojtyra, a gości pognębił Daniel Pietraszkiewicz. – W oczach zawodników Skry widać było nomem omen iskry. Było widać ogień i chęć bycia lepszym zespołem – z uznaniem wypowiedział się po meczu o naszej drużynie trener Paweł Cretti. Początek spotkania należał do gości z Grudziądza. Już w 4. minucie głową pocelował Omid Popalzay. 10 minut później próbę powtórzył Jose Embalo, ale w obu sytuacjach pewnie poradził sobie Mikołaj Biegański. Jeszcze lepszą okazję na bramkę były gracz m. in częstochowskiego Rakowa miał w 33. minucie. Tym razem „Biegan” uratował nas efektowną paradą. W 35. minucie z kolei blisko otwarcia wyniku był Kamil Wojtyra. Po świetnym podaniu od Krzysztofa Napory posłał piłkę w długi róg, niestety minimalnie niecelnie. – W drugiej lidze pierwsze połowy są bardzo wyrównane i dzisiaj też tak było. Mecz był bardzo otwarty, graliśmy cios za cios. Bramki nie padły, ale obie drużyny miały sytuacje – podsumował tą część gry trener Marek Gołębiewski. Druga połowa była jednak już diametralnie inna. W 59. minucie w poprzeczkę z dalszej odległości huknął Radek Gołębiowski. Do odbitej piłki dopadł jeszcze Wojtyra, ale skończyło się na strzale obok bramki. Chwilę później ponownie próbował nasz napastnik, ale znów minimalnie niecelnie. W 64. minucie nie dał jednak rywalom już żadnych szans. Po bardzo składnej akcji i idealnym wystawieniu piłki przez „Gołąbka” Kamilowi pozostało umieścić piłkę w bramce. Od tego momentu Skra rozpoczęła egzekucję na drużynie Olimpii. W 67. minucie bliski gola po dograniu od Wojtyry był Maciek Kazimierowicz. W 71. minucie po kolejnej naszej koronkowej akcji w polu karnym faulowany był Adam Olejnik. Sędzia Jacek Lis z Rudy Śląskiej nie miał wątpliwości i wskazał na „wapno”. Do piłki wskutek pauzy za kartki Piotrka Noconia podszedł Wojtyra i zadał gościom drugi cios. Pięć minut później obrońcy Olimpii nie znaleźli innego sposobu na zatrzymanie w polu karnym Daniela Pietraszkiewicza i sędzia nie miał wyboru jak podyktować dla nas kolejny rzut karny. Kamil Wojtyra kolejny raz stanął oko w oko z Nikodemem Sujeckim, przymierzył podobnie jak za pierwszym razem i kolejny raz był górą. – Od dłuższego czasu trenuję rzuty karne razem z Piotrkiem Noconiem i Adamem Mesjaszem i cieszę się, że oba udało się wykorzystać – krótko przyznał po meczu nasz napastnik, który z 12 trafieniami jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców w drugiej lidze. Skrze tego dnia nie było jednak dość. Chwilę później grudziądzan pogrążył Daniel Pietraszkiewicz, który kolejny raz dał bardzo dobrą zmianę w drugiej połowie. – Dostałem dobrą piłkę od Kazia, przyjąłem, złamałem do środka i udało się zdobyć bramkę – opisał swoje premierowe trafienie dla naszej drużyny. – Czy spodziewałem się, że wygramy tak wysoko? Tak, bo Olimpia miała we wtorek bardzo ciężki mecz w Pucharze Polski. Wyglądali w nim naprawdę nieźle. Bardzo obawiałem się tego meczu i widać to było w naszej koncentracji od pierwszych minut. Po przerwie byliśmy stroną dominującą, mieliśmy więcej sił, aby ten mecz wygrać. Szacunek dla przeciwnika pokazuje się w ten sposób, że jeśli możesz strzelić mu więcej bramek to trzeba to zrobić. Jeśli dziś byłaby możliwość to chcieliśmy wygrać jeszcze wyżej. Nie chcemy się też zachłystywać tą wygraną, bo każdy mecz jest osobną historią. Chcemy zrobić jak najwięcej punktów, żeby mieć spokojną zimę – powiedział po meczu trener Skry. Pełen uznania dla gry naszego zespołu był również szkoleniowiec rywali: – Środkowi obrońcy Skry chyba dziś nie przegrali pojedynku. Nie ma co tego porównywać z moim zespołem, z takim podejściem daleko nie zajedziemy. Gratulowałem trenerowi Gołębiewskiemu świetnych wyników, a my musimy zajrzeć głęboko w swoje oczy i poszukać tam pasji, zespołowości i chęci osiągnięcia wspólnego celu – przyznawał zasmucony Paweł Cretti. Wygrana pozwoliła wrócić Skrze na bardzo wysokie, czwarte miejsce w tabeli. Poprawiliśmy również bilans bramkowy, który po 14. serii gier wynosi 20-14. Za tydzień (27.11, godz. 17.00) naszych piłkarzy czeka wyjazdowa konfrontacja ze Zniczem Pruszków. Jeśli wygramy również tamto spotkanie, wszystko wskazuje na to, że wiosną Skra będzie bardzo poważnym kandydatem do walki o awans do pierwszej ligi. Skra Częstochowa – Olimpia Grudziądz 4:0 (0:0) 1-0 Kamil Wojtyra 64’ (asysta Gołębiowski) 2-0 Kamil Wojtyra 72’ (z karnego) (asysta Olejnik) 3-0 Kamil Wojtyra 78’ (z karnego) (asysta Pietraszkiewicz) 4-0 Daniel Pietraszkiewicz 79’ (asysta Kazimierowicz) Skra: Biegański – Brusiło, Holik, Mesjasz, Gołębiowski (69′ Sinior) – Napora, Noiszewski (80′ Warnecki), Olejnik, Niedbała (46′ Pietraszkiewicz) – Kazimierowicz (81′ Muniak) – Wojtyra (80′ Rogala) Olimpia: Sujecki, Dias, da Cruz, Widejko, Kwiatkowski Ż (Janiak), Embalo (Kalenik), Popalzay (Leszczyński), Gulczyński (Andronic), Pietrzyk, Graczyk (Mnatakanyan), Ciechanowski, Janczukowicz Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski . .
Udźwignąć rolę faworyta – zapowiedź meczu Skra – Olimpia Grudziądz
Przed piłkarzami Skry ostatnia faza pierwszej części rozgrywek. – Zostały nam cztery mecze do końca rundy i chcemy zgarnąć całą pulę w tych spotkaniach – stawia swojej drużynie ambitny cel trener Marek Gołębiewski. W niedzielę starcie ze spadkowiczem z Fortuna 1. Ligi – Olimpią Grudziądz. Nasi najbliżsi rywale, mimo że w poprzednim sezonie występowali na zapleczu ekstraklasy i to na tym poziomie rozgrywkowym spędzili zdecydowaną większość sezonów w drugiej dekadzie XXI wieku, nie potrafią odnaleźć się w realiach drugoligowych. Po 13. seriach gier uzbierali tylko 12 punktów, co daje im 16., a więc ostatnie gwarantujące w tym sezonie utrzymanie miejsce w tabeli. Nie da się ukryć, że grudziądzanie to jedno z największych rozczarowań rundy jesiennej. Miejsce w tabeli Olimpii nie oddaje jednak do końca potencjału i aspiracji tej drużyny. We wtorek toczyli oni bardzo wyrównany bój z Lechią Gdańsk w 1/16 finału Pucharu Polski ostatecznie przegrywając tylko 0-1 po bramce z rzutu karnego. Udało im się nawet doprowadzić do remisu, ale sędzia anulował bramkę po weryfikacji VAR. – Zrobiliśmy bardzo dużo, aby dalej być w rozgrywkach pucharowych, ale na finalistę ostatnich dwóch edycji tych rozgrywek to było za mało. Ten mecz powinien być dla nas wyznacznikiem, w którym kierunku mamy zmierzać. To był nasz trzeci z rzędu niezły mecz, ale również trzeci, którego nie wygrywamy i to boli – przyznawał po meczu z gdańszczanami trener Olimpii Paweł Cretti. Patrząc na suche wyniki i tabelę, Skra jest zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu. Obie drużyny dzieli 10 punktów i aż 12 pozycji w ligowej tabeli. Myliłby się jednak ten, kto spodziewałby się na „Lorecie” lekkiej przeprawy. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę, że piłkarze z Grudziądza zdecydowanie lepiej spisują się na wyjazdach niż na własnym stadionie. Z delegacji przywieźli aż 10 z 12 zdobytych dotąd punktów! Mają też w swojej kadrze dość ciekawego napastnika, mianowicie Portugalczyka Jose Embalo. Częstochowscy fani piłki mogą go pamiętać z sezonu 2017/2018, kiedy to reprezentował barwy Rakowa. Wprawdzie w obecnym sezonie ma on na koncie tylko dwa trafienia, ale specyficzny zawodnik, który potrafi uprzykrzyć życie niejednej defensywie. Mamy jednak nadzieję, że w niedzielę to zawodnicy Skry będą zdobywać bramki, a ostatnia domowa porażka z Polkowicami będzie jedynym takim wypadkiem w tej rundzie. – W meczu z Grudziądzem będziemy chcieli zrehabilitować się za mecz z Górnikiem. Chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony i zdobyć trzy punkty – mówi Kamil Wojtyra, który w Siedlcach wpisał się po raz dziewiąty na listę strzelców w tym sezonie. – Na pewno zrobimy wszystko, aby zagrać dobry mecz, a wynik zawsze jest sprawą otwartą. Chciałbym bardzo abyśmy poszli za ciosem i wygrali wszystkie mecze do końca roku, ale nie będzie to na pewno łatwe – wtóruje trener Marek Gołębiewski. Pierwotnie spotkanie planowane było na sobotę. Decyzją PZPN umotywowaną zapewne wtorkowym występem grudziądzan w Pucharze Polski przeniesione zostało na niedzielę. Pierwszy gwizdek sędziego Jacka Lisa z Katowic zaplanowano na godzinę 13.00. Kilka minut wcześniej rozpocznie się bezpłatna transmisja meczu na kanale SkraTV na YouTubie. Olimpia Grudziądz nie doszła nigdy do poziomu ekstraklasy, ale przez wiele lat występowała na jej bezpośrednim zapleczu, w tym jeszcze w sezonie 2019/2020. Najwyższym miejscem osiągniętym przez grudziądzką jedenastkę na tym poziomie rozgrywek było 4. miejsce w sezonie 2014/2015. W Pucharze Polski Olimpia najdalej – do ćwierćfinału, doszła w rozgrywkach 2012/2013. 1 sierpnia 2015 roku na stadionie piłkarskim w Grudziądzu rozegrano pierwszy mecz przy sztucznym oświetleniu.
Kulisy wygranej w Siedlcach – VIDEO
Już w niedzielę (22.11) czeka nas starcie u siebie z Olimpią Grudziądz. To dobry moment, aby przypomnieć sobie niezwykle cenną wygraną w poprzedniej kolejce spotkań w Siedlcach z Pogonią. Jeśli jeszcze nie widzieliście naszych Kulis z wyprawy na Mazowsze to zapraszamy do oglądania:
Adam Olejnik ukończył kurs trenerski UEFA A
Nasz pomocnik, Adam Olejnik w grudniu skończy dopiero 29 lat, ale może się już pochwalić tytułem ukończenia kursu trenera UEFA A, który uprawnia do prowadzenia drużyn jako pierwszy trener na każdym szczeblu rozgrywkowym za wyjątkiem Ekstraklasy, I oraz II ligi. – Ten kurs to dla mnie dopiero początek. Ciągle podglądam nasz sztab, analizuje mecze i staje się jeszcze bardziej krytyczny co do swoich występów na boisku. Pozwala to jednak jeszcze bardziej się rozwijać jako zawodnik – mówi świeżo upieczony trener. Na początku uspokajamy – ukończenie kursu nie oznacza, że Adam zamierza w najbliższym czasie zawiesić buty na kołku. Do tematu trenerki w przyszłości podchodzi jednak z dużą powagą i pokorą. – Kurs rozpocząłem w czerwcu 2019 roku. Przyciągnął się w czasie przez pandemię koronawirusa, dodatkowo musiałem odrabiać dwa zjazdy, które pokryły mi się z meczami Skry. Musiałem to później odrobić – mówi pomocnik Skry. Czy połączenie kursu z regularnymi występami na szczeblu centralnym było łatwe? – Na pewno nie było to proste. Dodatkowo musiałem jeszcze pracować w szkole jako nauczyciel wychowania fizycznego, co pewnie w drugiej lidze jest już raczej rzadkością, ale przy dobrej organizacji udało mi się ukończyć kurs i wszystko pogodzić . Dodatkowo dostałem zgodę, aby temat pracy dotyczył wykonywanej pracy szkoleniowej w pierwszym zespole i mogłem spojrzeć na nią z innej perspektywy niż tej zawodniczej. Będzie to dla mnie fajna pamiątka jak już przestanę być czynnym zawodnikiem – wspomina i snuje plany Adam. – Jeżeli chodzi o plany trenerskie, to do tej pory byłem związany z grupami młodzieżowymi w swojej rodzinnej miejscowości. Musiałem jednak zrezygnować z ich prowadzenia po awansie do drugiej ligi, nad czym ubolewam, bo bardzo mi tego brakuje. Jeżeli skończę grać w piłkę, to chciałabym krok po kroku przez futbol młodzieżowy dostać się do piłki seniorskiej i tam pozostać. Jak widzimy, nasz klub promuje nie tylko dobrych zawodników ale także trenerów – podkreśla podstawowy zawodnik drużyny Marka Gołębiewskiego. Adamowi życzymy jeszcze długiej kariery na boiskach, a kiedy przyjdzie już czas na objęcie kursu trenerskiego – realizacji kolejnych celów na tej płaszczyźnie.
Mariusz Holik – „Najważniejsze były trzy punkty”
Bardzo dobre spotkanie rozegrał w sobotnim meczu w Siedlcach Mariusz Holik. Nasz 27-letni obrońca otworzył wynik meczu w 31. minucie. Później miał wiele udanych interwencji, mógł również wpisać się do protokołu jak strzelec bramki samobójczej. Po meczu zamieniliśmy z zawodnikiem kilka słów. Mariusz, wielkie gratulacje za mecz w Siedlcach. Dla ciebie jako zdobywcy pierwszej bramki, a dla całej drużyny za naprawdę dobry mecz. – Bardzo zależało nam na tym zwycięstwie. Po dwóch ostatnich porażkach chcieliśmy się przełamać i to się udało. Na pewno bardzo dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie. W drugiej już graliśmy typowo na wynik, ale tak jak mówię – najważniejsze były trzy punkty, a nie styl. W poprzednim meczu Górnik Polkowice bardzo dobrze nas rozpracował. Można powiedzieć, że w Siedlcach to my wzorowo przygotowaliśmy się taktycznie na drużynę Pogoni? – Zgadzam się z tym. Poza atakami w drugiej części meczu, gdzie zaryzykowali i prawie całą drużyną wchodzili w nasze pole karne nie zagrozili nam jakoś poważnie. W 85. minucie zrobiło się jednak nerwowo. Przez trzy minuty na tablicy wyników był remis, a ty miałeś okazję wpisać się na listę strzelców dla obu drużyn. Ostatecznie gol na 1-1 został zapisany zawodnikowi Pogoni. – Tak było, ich zawodnik uderzył z przebitki, piłka po drodze trafiła we mnie i wpadła do naszej bramki. Była jednak już zbyt mała odległość między mną a piłką, żebym był w stanie zareagować. Niestety obrońcy czasem tak mają, takie sytuacje się zdarzają w polu karnym. Rozmawiał Mariusz Rajek
4 pytania do Kamila Wojtyry po Siedlcach
Bramka Kamila Wojtyry w 88 minucie meczu z Pogonią Siedlce przesądził o naszej wygranej w meczu z Pogonią w Siedlcach. O wadze tej wygranej, okolicznościach zdobycia gola i najbliższym rywalu po meczu rozmawialiśmy z naszym napastnikiem. Niektórzy Kamil się martwili, że po świetnym początku zapomniałeś jak się strzela bramki. Przypomniałeś o sobie w najlepszy możliwy sposób dając Skrze zwycięską bramkę w Siedlcach. Bramka do tego piękna i pełna dramaturgii po odbiciu od dwóch słupków. – Bardzo się cieszę, że ta bramka padła, bo piłka długo toczyła się po linii. Do końca trzymała mnie w niepewności (śmiech). Przełamałem niemoc strzelecką z ostatnich meczów, kiedy to sytuacje były, piłka nie chciała wpaść do bramki. Cieszę się tym bardziej, że ten gol pomógł nam zdobyć trzy punkty. Myślimy już o kolejnym spotkaniu. Zatrzymując się jeszcze przy tej bramce – miałeś obawy, że piłka odbije się od dwóch słupków i wyjdzie w pole? – Było tam chyba zbyt mało czasu, żeby o czymkolwiek pomyśleć (śmiech). Radość faktycznie jest olbrzymia, bo pokonujemy bardzo silnego rywala na jego terenie. Pogoń ostatnio wygrywała mecz za meczem. – Dokładnie tak. Był to bardzo ważny mecz, który pozwolił nam utrzymać się w czołówce ligi. Pozostaje nam teraz tylko podtrzymać tą dobrą grę, bo byliśmy dziś dobrze zorganizowani. Dobrze zarówno broniliśmy, jak i stwarzaliśmy sytuacje, zwłaszcza w drugiej połowie po kontratakach. Mieliśmy okazje na gola na 2-0, który pewnie skończyłby ten mecz wcześniej. Nieważne jak, najważniejsze, że na koniec przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę i wracamy co Częstochowy z trzema punktami. Olimpia Grudziądz będzie naszym najbliższym rywalem, tym razem u siebie. Mamy nadzieję, że porażka z Polkowicami to będzie jedyna w tej rundzie porażka Skry w roli gospodarza. – Również mam taką nadzieję. W meczu z Grudziądzem będziemy chcieli zrehabilitować się za mecz z Górnikiem. Chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony. Rozmawiał Mariusz Rajek
„Pamiętam taką bramką jaką zdobył Kamil” – Marek Gołębiewski po meczu w Siedlcach
Niezwykle ważne punkty wywalczyła w sobotę (14.11) nasza drużyna w wyjazdowym meczu z Pogonią Siedlce. Wygrana 2:1 cieszy tym bardziej, że Skra osiągnęła ją w niezwykle emocjonujących i szczęśliwych okolicznościach. Trener Marek Gołębiewski po spotkaniu był uradowany wynikiem, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że cały czas jest nad czym pracować. Panie trenerze gratuluję bardzo ważnej wygranej w Siedlcach. Czy paradoksalnie te dwie ostatnie porażki nie pomogły nam dziś w pokonaniu Pogoni? – Na pewno dwie porażki z rzędu powodują w człowieku sportową złość i chce to jak najszybciej nadrobić. Nie ukrywam, że zawsze wierzę w swoich zawodników, bo nawet w tych przegranych meczach na pewno nie byliśmy drużyną, która oddała piłkę rywalowi i dla nikogo nie byliśmy łatwym przeciwnikiem. Mecz w Siedlcach również był bardzo ciężki, ale jak często podkreślam w tej lidze każdy taki jest. Trzeba walczyć o każdy centymetr boiska. Pogoń wyrównała z nami na 1-1 w 85 minucie i mieliśmy dziś też trochę szczęścia, że kilka minut później piłka po uderzeniu Kamila odbiła się od dwóch słupków i wpadła do bramki. Niesamowicie cieszymy się z tej wygranej. Te punkty pozwalają nam pozytywnie myśleć o kolejnych meczach. Pamięta trener mecz z takim golem jak ten Wojtyry? – A pamiętam. Jak debiutowałem w drugiej lidze w barwach Gwardii Warszawa, mój kolega Marcin Harasimowicz strzelił właśnie w taki sposób. On miał trochę więcej pecha, bo piłka po odbiciu się od dwóch słupków zatrzymała się na linii. Ja wtedy podbiegłem, dobiłem i to była moja pierwsza bramka na poziomie centralnym. Dzisiaj właśnie mi się ta sytuacja przypomniała i fajnie, że zakończyła się dla nas trzema punktami na trudnym terenie. Denerwował się trener trochę w drugiej połowie? Po pierwszej bardzo dobrej w naszym wykonaniu, w drugiej daliśmy się fragmentami zdominować Pogoni. – Na pewno jest nad czym pracować i co analizować. Jako dobra drużyna nie możemy sobie pozwolić na takie słabsze momenty i uważam, że w drugiej połowie faktycznie mieliśmy kilka słabszych momentów, które mogły zaważyć na zdobyczy punktowej. Na szczęście przeciwnik zdobył bramkę późno i mocno nas to rozdrażniło, bo od razu przeszliśmy do frontalnych ataków. Jeden z nich zakończył się pozytywnie i Kamil strzelił bramkę. Za tydzień gramy u siebie z Olimpią Grudziądz. Pójdziemy za ciosem? – Na pewno zrobimy wszystko, aby zagrać dobry mecz, a wynik zawsze jest sprawą otwartą. Chciałbym bardzo abyśmy poszli za ciosem, zostały nam cztery mecze do końca rundy i jako ambitny człowiek wraz z moim zespołem chcemy zgarnąć całą pulę w tych spotkaniach, ale na pewno nie będzie to łatwe. Rozmawiał Mariusz Rajek
Skrót meczu: Pogoń Siedlce – Skra Częstochowa
Po golach Mariusza Holika i Kamila Wojtyry nasz zespół wygrywa mecz w Siedlcach. Podopieczni trenera Gołębiewskiego przez 80 minut dyktowali warunki gry i kontrolowali spotkanie. W ostatnich 10 minutach tej koncentracji i konsekwencji zabrakło, dzięki czemu mecz miał arcyciekawe zakończenie.