Rezerwy Skry wygrały w sobotnie popołudnie z Zielonymi Żarki 3:0. Bramki w konfrontacji z wiceliderem klasy okręgowej zdobywali Mikołaj Kasprzycki oraz Mateusz Mądry. Piłkarze rezerw Skry Częstochowa rozgrywali w miniony weekend pojedynek z Zielonymi Żarki. Już przed rozpoczęciem spotkania wiadomo było, że naszych młodych zawodników czeka trudny pojedynek, ponieważ Zieloni plasowali się na drugiej lokacie w tabeli klasy okręgowej. Jakby tego było mało trener naszej drużyny, Tomasz Szymczak, nie mógł skorzystać z kilku zawodników. – Z powodu kontuzji zabrakło pięciu podstawowych zawodników, więc dysponowaliśmy bardzo wąską ławką rezerwowych – mówi nasz szkoleniowiec. – Mimo wszystko chłopcy zagrali tak jak sobie zakładaliśmy, czyli bardzo agresywnie w odbiorze na połowie przeciwnika, ale również odpowiedzialnie i konsekwentnie w obronie. Wynik otworzył w 18. minucie pojedynku Mateusz Mądry, który wykorzystał asystę Macieja Żurawskiego. W drugiej połowie na listę strzelców dwukrotnie wpisywał się Mikołaj Kasprzycki, któremu asystowali Kacper Merta i Igor Weżgowiec. – Myślę, że mecz mieliśmy cały czas pod kontrolą, stwarzając kilka dogodnych sytuacji, z których trzy wykorzystaliśmy – opowiada trener Szymczak. – Trzeba też nadmienić iż drużyna z Żarek również miała kilka sytuacji, ale umiejętnie potrafiliśmy się w nich wybronić. Podsumowując, chciałbym pogratulować zespołowi przede wszystkim postawy, bo pomimo tylu nieobecności zawodników ze względu na kontuzje, gdzie na ławce mieliśmy tylko dwie zmiany, to nasza postawa była naprawdę godna uwagi. Plan na ten mecz został zrealizowany praktycznie w 100% w sposób taki jaki sobie założyliśmy – zakończył trener naszych rezerw. Skra II Częstochowa – Zieloni Żarki 3:0 (1:0) 1:0 Mateusz Mądry (18’, asysta: Maciej Żurawski), 2:0 Mikołaj Kasprzycki (49’, asysta: Kacper Merta), 3:0 Mikołaj Kasprzycki (67’, asysta: Igor Weżgowiec) Skra II Częstochowa: Rosiak – Żurawski, Kielan, Serwaciński, Merta (65’Dylewski), Kostro, Weżgowiec, Ślemp, Mądry, Barnat (80’Kożuch), Kasprzycki
Kategoria: II Zespół
Klasa okręgowa nabrała rozpędu
Piłkarze klasy okręgowej mają za sobą 23. kolejki sezonu. Rezerwy Skry sezon rozpoczęły bez fajerwerków, ale z czasem nasza młoda drużyna zgrywała się coraz lepiej, czego efektem dwa kolejne zwycięstwa. Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek. Zimą nasza drużyna przeszła małe przemeblowanie. Część zawodników trafiła do pierwszego zespołu, z którym trenuje na co dzień, część skorzystała z propozycji klubów z wyższych klas rozgrywkowych. Tomasz Szymczak oraz Karol Pikoń korzystają zatem z bardzo młodych 16- i 17-letnich piłkarzy, którzy dopiero uczą się seniorskiej piłki. Po wynikach widać, że uczą się szybko, ponieważ o ile początek sezonu nie przebiegał po ich myśli, a z tarczą wrócili z Lublińca oraz polegli w domowym starciu z Lotem Konopiska z czasem było coraz lepiej. Remisy z Czarnymi Starcza i Liswartą Krzepice pozwoliły młodym zawodnikom uwierzyć w siebie, co przeniosło się również na konkretne wyniki. Pierwsze trzy punkty padły łupem Skrzaków w połowie kwietnia w Szczekocinach, po niezwykle zaciętym meczu, w którym padło aż pięć bramek. Tydzień później nic do powiedzenia w starciu z rezerwami Skry nie miała Warta Mstów (4:0). Serię zwycięstw naszego zespołu przerwała ubiegłotygodniowa porażka z Amatorem Golce. Po zaciętym meczu Amator w minimalnym stopniu zrewanżował się za dotkliwą porażkę w rundzie jesiennej, kiedy to przegrał 1:11. Amator Golce – Skra II Częstochowa 2:1 (1:1) 1:0 Michał Wróblewski (15’), 1:1 Kacper Merta (45’), 2:1 Alan Czok (86’) Amator Golce: Fyda – Adenekan, Bogus, Chajduś, Gierczak (70’ Kożuch), Korzekwa, Krupa, Matyja, Młyńczyk, Rokosa (46’ Czok), Wróblewski (75’ Michalski) Skra II Częstochowa: Hajda – Antczak, Barnat (75’ Dylewski), Kasprzycki, Kostro, Mądry, Merta, Serwaciński, Ślemp, Weżgowiec, Żurawski Okazja do rewanżu nadarzy się już w najbliższą sobotę. Wówczas na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej zawitają Zieloni Żarki. Nasi goście plasują się obecnie na drugiej pozycji w tabeli. W pierwszym meczu wicelider tabeli triumfował w najmniejszym możliwym rozmiarze 1:0. Początek meczu o godzinie 14:30.
Wysokie zwycięstwo rezerw
Rezerwy Skry odniosły drugie z rzędu zwycięstwo w rundzie wiosennej klasy okręgowej. Nasi piłkarze wygrali 4:0 z Wartą Mstów. Na listę strzelców wpisali się Igor Weżgowiec, Jakub Niedzielski, Mikołaj Kasprzycki oraz Jakub Barnat. Początek rundy wiosennej nie przebiegał po myśli naszych piłkarzy. Dość powiedzieć, że na pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej czekali aż do piątego spotkania po zimowej przerwie. Z meczu na mecz widać było wyraźny progres, bowiem po dwóch porażkach pojawił się dwa remisy aż przyszedł czas na wspomniane zwycięstwo w Szczekocinach. Zgodnie z arytmetyką należało się spodziewać zwycięstwa w spotkaniu z Wartą Mstów i tak rzeczywiście było. Nasi piłkarze od pierwszego do ostatniego gwizdka posiadali wyraźną przewagę i kontrolowali przebieg pojedynku. Wynik otworzył w 12. minucie pojedynku Igor Weżgowiec po podaniu Mateusza Mądrego. Niecałe dziesięć minut później cieszyliśmy się z drugiej bramki. Zapisał ją na swoje konto Jakub Niedzielski, wykańczając głową dośrodkowanie z prawej flanki. Chwilę później mogło być już 3:0, jednak Mateusz Mądry trafił w słupek. Nasi zawodnicy nie zatrzymywali się i cały czas dążyli do podwyższenia wyniku. Kilkukrotnie ich akcje przerywała jednak uniesiona przez sędziego bocznego w geście sygnalizującym pozycję spaloną chorągiewka. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania w doskonałej sytuacji znalazł się Jakub Niedzielski, który przełożył sobie rywali w polu karnym, jednak dwa jego strzały obronił golkiper Warty i skończyło się na rzucie rożnym. Jeśli chodzi o gości, to trzeba przyznać, że w pierwszej połowie próbowali kąsać naszą linię defensywną kontratakami, jednak nawet jeśli zrobiło się pod bramką Skry gorąco na posterunku znajdował się Jakub Hajda. Tak było choćby w 35. minucie pojedynku, kiedy obronił groźny strzał jednego z mstowian. W drugiej połowie podopieczni Tomasza Szymczaka swoją przewagę zaakcentowali dwoma trafieniami. Najpierw podanie Jakuba Barnata wykończył Mikołaj Kasprzycki, a kilka minut później asystent stał się strzelcem, ustalając wynik spotkania. Skra II Częstochowa – Warta Mstów 4:0 (2:0) 1:0 Igor Weżgowiec (12’, asysta: Mateusz Mądry), 2:0 Jakub Niedzielski (21’, asysta: Ernest Kielan), 3:0 Mikołaj Kasprzycki (asysta: Jakub Barnat), 4:0 Jakub Barnat Skra II Częstochowa: Hajda (65’ Rosiak) – Kielan, Żurawski, Serwaciński, Antczak (60’ Kostro), Ślemp, Niedzielski (46’ Żakowski), Weżgowiec, Waluda (46’ Kasprzycki), Matyja (70’ Dylewski), Mądry (46’ Barnat)
Przełamanie rezerw. Mamy zwycięstwo!
Piłkarze Skry II w niedzielne późne popołudnie rozegrali spotkanie ze Spartą Szczekociny. Najdalszy wyjazd w sezonie zakończył się zwycięstwem naszego zespołu po pasjonującym spotkaniu. Bramki dla naszej drużyny zdobywali Łukasz Winiarczyk, Dominik Kostro i Jakub Niedzielski. Początek rundy wiosennej nie układał się po myśli naszej drużyny. Pomimo dobrej, ładnej dla oka gry, brakowało zdobycia trzech punktów. Konsekwencja przyniosła jednak skutek i w rozgrywanym w niedzielne popołudnie meczu w Szczekocinach Skrzacy wygrali, chociaż szala zwycięstwa przechyliła się na naszą korzyść w ostatnich minutach spotkania. Tak jak Skrzacy zakończyli strzelanie, tak je zaczęli. Po faulu na Igorze Weżgowcu jedenastkę na bramkę zamienił Łukasz Winiarczyk. Podsyciło to tylko atmosferę spotkania, w którym sporo się działo. – Mecz był bardzo wyrównany, zarówno pod jedną jak i druga bramką nie brakowało sytuacji – relacjonuje trener Tomasz Szymczak. – Najlepszą z naszej strony miał Igor Weżgowiec, ale trafił w słupek i piłka po linii bramkowej wyszła na boisko. Jednobramkowe prowadzenie Skry utrzymało się do przerwy. Po niej gospodarze dwukrotnie zaskoczyli naszą ekipę, w przeciągu pięciu minut strzelając dwie bramki. Jak na taki obrót sprawy zareagowali nasi piłkarze? – Chłopcy się nie poddali i z uporem walczyli o bramkę kontaktową – mówi trener naszej drugiej drużyny. – Najpierw po uderzeniu Niedzielskiego piłka trafiła w poprzeczkę, a następnie odbiła się od linii i ponownie wyszła na boisko. W 72. minucie było już 2:2 po kapitalnym trafieniu Dominika Kostro, który strzałem z narożnika pola karnego zaskoczył bramkarza gospodarzy. Ambitni reprezentanci Skry dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę i wreszcie sztuka ta udała im się w doliczonym czasie gry, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Winiarczyka bramkę na wagę trzech oczek zdobył Jakub Niedzielski. – Wygrywamy na bardzo ciężkim terenie. Podsumowując całe spotkanie chcę przede wszystkim pogratulować chłopakom za zrealizowanie planu na ten mecz, gdyż boisko w Szczekocinach jest bardzo specyficzne, dlatego musieliśmy się trochę przeorganizować i w efekcie końcowym cel został osiągnięty. Cieszy również fakt i dwie szybko stracone bramki nie podłamały zespołu tylko z uporem dążyliśmy do zwycięstwa i ta sztuka się udała. Chyba nie ma nic lepszego niż wygrana po nieustępliwej walce w całym spotkaniu, kiedy w końcowych minutach zadajesz decydujący cios, kiedy jeszcze musisz gonić wynik, a przed chwilą byłeś na prowadzeniu i w międzyczasie dwa razy obijasz bramkę rywali. Jeszcze raz gratuluję zespołowi – podsumował pojedynek trener naszej drużyny, Tomasz Szymczak. Sparta Szczekociny – Skra II Częstochowa 2:3 (0:1) Bramki dla Skry: 0:1 Winiarczyk (16’ – karny, asysta: Weżgowiec), 2:2 Kostro (71’, asysta: Antczak), 2:3 Niedzielski (90’+, asysta: Winiarczyk) Skra II Częstochowa: Hajda – Kielan, Żurawski, Winiarczyk, Serwaciński, Niedzielski, Weżgowiec (60’ Żakowski), Kostro, Antczak, Matyja, Kasprzycki
Remis z Liswartą Krzepice
Piłkarze rezerw Skry zremisowali w przedświąteczny piątek z Liswartą Krzepice. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Jakub Niedzielski. Wciąż czekają na pierwsze wiosenne zwycięstwo piłkarze naszej drugiej drużyny. Dotychczas udało im się zremisować z Czarnymi Starcza i dwukrotnie zaznali goryczy porażki. Domowy mecz z Liswartą Krzepice był doskonałą okazją do dopisania sobie pierwszych trzech punktów w rundzie wiosennej. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando naszego zespołu, a przewagę zaakcentowała bramka zdobyta w 38. minucie przez Jakuba Niedzielskiego. W drugiej połowie piłkarze z Krzepic zdołali jednak wyrównać. A stało się to za sprawą trafienia po uderzeniu głową Gabriela Banasika w 53. minucie. Chociaż nasi zawodnicy dawali z siebie wszystko i dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, zabrakło im odrobiny szczęścia. Remis z pewnością nie zadowala naszej ambitnej drużyny, jednak dla juniorów, z których przede wszystkim składa się kadra rezerw, każdy mecz z silniejszymi fizycznie rywalami, to okazja do nabierania cennego doświadczenia. Nauka wyciągnięta z każdego pojedynku na poziomie klasy okręgowej bez wątpienia zaprocentuje w przyszłości. Już w najbliższą niedzielę podopieczni Tomasza Szymczaka udadzą się do Szczekocin na mecz ze Spartą. Rezerwy Skry mają dwa punkty przewagi nad swoim najbliższym rywalem. Skra II Częstochowa – Liswarta Krzepice 1:1 1:0 Jakub Niedzielski (38’), 1:1 Gabriel Banasik (53’) Skra II Częstochowa: Hajda – Kasprzycki (55’ Mądry), Kielan, Kołodziejczyk, Kostro (46’ Weżgowiec), Matyja, Merta (70’ Antczak), Niedzielski (86’ Ślemp), Serwaciński, Winiarczyk, Żurawski Liswarta Krzepice: Krzemiński – Banasik, Ciapa (90’+3 Kilan), Grzyb, Kasprzak (82’ Pokora), Kowalski, Nagłowski, Noga (71’ Sajecki), Pawelec, Popczyk (46’ Skalik), Traczka
Ze Starczy wracamy z jednym oczkiem
Piłkarze Skry II rozegrali w miniony weekend kolejny mecz o punkty klasy okręgowej. Tym razem zmierzyli się z Czarnymi Starcza. Toczony w trudnych warunkach pojedynek zakończył się podziałem punktów. Zawodnicy naszych rezerw niezbyt szczęśliwie weszli w rundę wiosenną. Na inaugurację ulegli Sparcie Lubliniec, a w drugiej kolejce musieli uznać wyższość Lotu Konopiska. Mecz z Czarnymi Starcza upłynął więc pod hasłem „do trzech razy sztuka”. Po końcowym gwizdku trzeba jednak przyznać, że sukces jest połowiczny, bowiem podopiecznym Tomasza Szymczaka udało się co prawda przerwać serię dwóch porażek z rzędu, jednak przyszło im się zadowolić tylko jednym punktem. – Mecz był toczony w koszmarnych warunkach – opowiada szkoleniowiec naszego zespołu. – Boisko było bardzo grząskie i zawodnicy walczyli z tym, aby utrzymać się na nogach, a z każdą minutą nasiąkało wodą. W drugiej połowie nie można było zrobić kilku podań, bo piłka stawała w wodzie i trzeba jasno powiedzieć, że boisko zabrało nam najważniejszy atut. Czarni zagrożenie stwarzali przede wszystkim po stałych fragmentach gry oraz po kontratakach, jednak nasi zawodnicy zachowywali czujność. Gospodarze otworzyli wynik po stracie w środku pola i przelobowaniu naszego bramkarza. Krótko po przerwie udało się wyrównać po trafieniu Kasprzyckiego, który ładnie uderzył przy słupku z okolic szesnastego metra. – Cała druga połowa praktycznie toczyła się na połowie rywala, dominowaliśmy absolutnie, ale nie potrafiliśmy wykończyć naszych sytuacji, a gospodarze sporadycznie szukali kontrataku, z których również mieli swoje sytuacje – relacjonuje trener Szymczak. Warto zwrócić uwagę, że możliwość przemienienia ilości sytuacji na bramki znacznie utrudnił nam golkiper Czarnych, broniący wiele trudnych strzałów. – Podsumowując, zważywszy na warunki w jakich rozgrywaliśmy spotkanie najważniejsze, że nic nikomu się nie stało – mówi trener Tomasz Szymczak. – Choć byliśmy stroną dominującą w przekroju całego spotkania i stworzyliśmy o wiele więcej sytuacji bramkowych niż gospodarze, to punkt zdobyty dzisiaj należy szanować, bo, jak wspomniałem, gospodarze również – przede wszystkim po stałych fragmentach gry – nam zagrażali – kończy Tomasz Szymczak. Czarni Starcza – Skra II Częstochowa 1:1 (1:0) Bramka dla Skry: 1:1 Mikołaj Kasprzycki Skra II Częstochowa: Hajda – Kielan, Żurawski, Serwaciński, Winiarczyk, Kostro (80’ Barnat), Kołodziejczyk, Niedzielski, Matyja, Kasprzycki, Weżgowiec (55’ Antczak)
Ze Starczy z tarczą czy na tarczy?
Piłkarze naszych rezerw rozegrają w sobotę kolejny mecz o punkty klasy okręgowej. Tym razem gościć będą w Starczy, gdzie mają zamiar odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo w rundzie wiosennej. Nie jest to wymarzony początek piłkarskiej wiosny. Piłkarze naszych rezerw dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. Najpierw ulegli w Lublińcu Sparcie, a w ubiegłą sobotę przegrali na własnym boisku z Lotem Konopiska. Nic więc dziwnego, że do sobotniego starcia z Czarnymi podopieczni Tomasza Szymczaka podchodzą z mocnym postanowieniem odniesienia pierwszego zwycięstwa w rundzie rewanżowej. Zero punktów w dwóch meczach to z pewnością niesprawiedliwy dorobek, ponieważ w obu spotkaniach Skrzacy prezentowali wysoki poziom wyszkolenia technicznego, dobrze konstruowali akcje, jednak brakowało im wykończenia. W ostatnim meczu z Lotem nasze rezerwy zdecydowanie przeważały, przez dziewięćdziesiąt minut dyktując warunki gry, a obie bramki stracili po stałych fragmentach gry. Niestety piłka nożna, jest niesprawiedliwa i na pierwsze punkty musimy jeszcze poczekać. W meczu z Czarnymi nasi juniorzy na pewno będą faworytami. Czarni okupują przedostatnie miejsce w tabeli klasy okręgowej. W rundzie wiosennej rozegrali tylko jedno spotkanie, przegrywając w Woźnikach 2:4. Trzeba jednak pamiętać, że Czarni wszystkie trzy zwycięstwa w rundzie jesiennej odnieśli na własnym boisku, zdobywając przed własną publicznością 17 z 26 bramek w sezonie. Mocno liczymy na to, że Skra II przełamie złą passę i być może powtórzy wynik z rundy jesiennej, kiedy to pewnie pokonała Czarnych na własnym boisku 3:0. Mecz w Starczy odbędzie się w sobotę, 1 kwietnia o godzinie 17:00.
Porażka z Lotem Konopiska
Piłkarze Skry II przegrali 0:2 z Lotem Konopiska w meczu 17. kolejki klasy okręgowej. Nasz zespół prowadził grę i zdecydowanie przeważał na boisku, jednak nie przełożyło się to na zdobycze bramkowe. Po porażce w Lublińcu z tamtejszą Spartą młodzi piłkarze naszych rezerw liczyli na to, że w premierowym meczu rundy rewanżowej na własnym boisku zdobędą pierwsze wiosenne punkty. Niestety Lot Konopiska okazał się dla nich za silny, wygrywając 2:0. Wynik zupełnie nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Młodzi piłkarze naszego zespołu od pierwszej minuty zaczęli dyktować warunki gry, jednak nie mogli przeforsować szczelnej obrony gości. Z pierwszą sytuacją strzelecką mieliśmy do czynienia w 9. minucie, kiedy uderzenie z dystansu Mateusza Mądrego obronił Tomasz Wojanowski. Dwie minuty później pierwszą sytuację wykorzystali goście. Po rzucie rożnym, który poprzedził rzut wolny, najwyżej do piłki wyskoczył Mariusz Figzał i głową otworzył wynik spotkania. Prowadzenie Lotu nie zmieniło obrazu gry. Nasi piłkarze dłużej utrzymywali się przy piłce, dobrze budowali ataki, jednak kiedy dochodziło do sytuacji podbramkowej albo padało jedno podanie za dużo albo tego podania brakowało. Nie oznacza to jednak, że golkiper Lotu narzekał na nudę. Co jakiś czas zmuszany był do interwencji lub ratowali go obrońcy, blokujący strzały Skrzaków. Nie brakowało również kontrowersji. W 23. minucie, walczący o piłkę autor trafienia dla gości upadł w polu karnym, po czym głośno domagał się rzutu karnego. Sędzia nie miał wątpliwości, że wszystko odbyło się zgodnie z zasadami fair play, jednak podopieczni Łukasza Kotasa jeszcze przez kilka minut wracali do tej sytuacji. Do podobnego zdarzenia doszło pod koniec pierwszej połowy, kiedy to Figzał ponownie upadł w polu karnym, próbując wymusić jedenastkę. Arbiter po raz kolejny nie dał się nabrać, a jakby tego było mało ukarał reprezentanta Lotu żółtym kartonikiem za zbędne dyskusje. Gwoli sprawiedliwości warto dodać, że do małej kontrowersji doszło również po drugiej stronie boiska, kiedy w 26. minucie ręką w polu karnym zagrał jeden z defensorów klubu z Konopisk. Tym razem arbiter również nie zdecydował się, by wskazać na jedenasty metr. Im bliżej gwizdka oznaczającego przerwę tym mocniejsze ataki przeprowadzali piłkarze prowadzeni przez Tomasza Szymczaka oraz Karola Pikonia. W 43. minucie bezpośredniego strzału z rzutu wolnego spróbował Paweł Kołodziejczyk, jednak jego uderzenie obronił bramkarz rywali. Regularnie trenujący z pierwszą drużyną Kołodziejczyk, mający za sobą debiut w Fortuna 1 Lidze, był głównym motorem napędowym ataków przeprowadzanych na początku drugiej części gry. W 47. minucie ponownie uderzył z rzutu wolnego, a trzy minuty później przedarł się przed polem karnym przez gąszcz rywali, ale jednemu z nich udało się wyłuskać piłkę spod jego nóg. Chyba jedna z najlepszych sytuacji do odwrócenia losów spotkania miała miejsce po faulu na Mądrym tuż przed linią pola karnego w 52. minucie pojedynku. Ponownie do piłki podszedł kapitan naszych rezerw, ale jego potężne uderzenie trafiło w głowę jednego z piłkarzy Lotu, ustawionego w murze. Gdyby piłka nie natrafiła na przeszkodę prawdopodobnie wleciałaby idealnie pod poprzeczkę bramkarza Lotu. Tak się niestety nie stało, a jakby tego było mało w 56. minucie ponownie po rzucie rożnym zamieszanie pod bramką Leona Rosiaka wykorzystali rośli goście i zrobiło się 0:2. Dalsza część spotkania należała do naszego zespołu, jednak ponownie zabrakło skuteczności i decyzyjności. Trzeba przy tym zauważyć, że średnia wieku naszego zespołu wynosi niecałe 17 lat. Dla porównania średnia wieku wszystkich piłkarzy, których zabrał ze sobą na mecz trener Lotu to ponad 24 lata, a w pierwszej jedenastce nie brakowało piłkarzy o dekadę starszych od naszych juniorów. Pomimo porażki trzeba więc zauważyć, że każdy mecz z silniejszym fizycznie rywalem, to ogromna porcja nauki, która przyniesie owoce w przyszłości. Skra II Częstochowa – Lot Konopiska 0:2 (0:1) 0:1 Figzał (12’), 0:2 Sapała (57’) Skra II Częstochowa: Rosiak – Żurawski, Serwaciński, Żakowski (67’ Barnat), Kielan, Ślemp, Antczak (46’ Merta), Kołodziejczyk (55’ Garczarek), Kostro, Mądry, Weżgowiec (75’ Dylewski) Lot Konopiska: Wojanowski – Klecha (32’ Dziubiński), Mastalerz, Sapała, Braksator (83’ Cichoń), Skoczylas, Konieczny (88’ Jaworski), Trzepizur (69’ Wachowicz), Śpiewak, Dawczyk (77’ Kowalik), Figzał
Rezerwy podejmują Lot Konopiska
Piłkarze Skry II w sobotę rozegrają pierwszy domowy mecz w rundzie wiosennej. Rywalem podopiecznych Tomasza Szymczaka będzie ekipa Lotu Konopiska. Początek spotkania o godzinie 12:30. Piłkarze Skry II rundę rewanżową rozpoczęli od wyjazdowej porażki ze Spartą Lubliniec. Gospodarze wygrali dość nieoczekiwanie, bowiem jesienią – mówiąc delikatnie – nie zachwycali. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz młody zespół zdecydowanie lepiej prezentował się z piłką przy nodze, jednak piłkarze Sparty zdecydowanie przewyższali naszych juniorów pod względem fizycznym. To właśnie ten aspekt zadecydował o końcowym wyniku. W sobotę Skrę II czeka trudne wyzwanie. Podejmie bowiem zespół Lotu Konopiska, który wiosnę rozpoczął od zwycięstwa z MLKS-em Woźniki. Dzięki temu zwycięstwu Lot zmniejszył dystans jaki dzieli go od naszej drużyny do jednego punktu. Jesienią Skrzacy wygrali w Konopiskach 3:1. Bramki dla Skry zdobywali Sitek, Nicer i Niedzielski. Nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby nasze rezerwy w sobotnie wczesne popołudnie powtórzyły ten rezultat. Początek meczu w sobotę (25.03) o godzinie 12:30.
Niespodzianka w Lublińcu
Skra II przegrała na inaugurację rundy wiosennej w wyjazdowym meczu ze Spartą Lubliniec. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Mikołaj Kasprzycki. Sparta Lubliniec w rundzie jesiennej nie zachwycała, jednak piłkarze beniaminka klasy okręgowej mocno przepracowali zimę i do rundy rewanżowej przystąpili zmotywowani, aby jak najszybciej opuścić ostatnie miejsce w tabeli i włączyć się do walki o utrzymanie. Okres przygotowawczy naszej drużyny był mocno zaburzony. Część spotkań kontrolnych została odwołana z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych, natomiast sztab skzoleniowy nie mógł korzystać z pełnej kadry, ponieważ część zawodników trenowała z pierwszym zespołem, a Adam Matyja oraz Paweł Kołodziejczyk podpisali profesjonalne kontrakty. Ten drugi zadebiutował zresztą w piątkowy wieczór w meczu z Wisłą Kraków. Wracając jednak do meczu ze Spartą gospodarze wykorzystywali przede wszystkim swoje walory fizyczne, którymi górowali nad naszą młodą ekipą. Potwierdza to trener Szymczak: – Rywal zagrał bardzo wyrafinowaną piłkę, ale skuteczną. Przede wszystkim górował nad nami fizycznie i wygrywał prawie wszystkie piłki w powietrzu, dzięki czemu piłkarze Sparty dochodzili do sytuacji bramkowych. Kulturą gry bardzo przewyższaliśmy rywali, ale nie przeniosło się to na sytuacje bramkowe. Zawodnicy z Lublińca grali bardzo twardo, często faulując naszych piłkarzy. Wydaje się, że reakcje arbitra były nieproporcjonalne do przewinień naszych rywali, ponieważ traktowali te zagrania wyjątkowo pobłażliwie. – Rywale często nas faulowali, a sędzia nie reagował – opowiada trener Szymczak. – W 20. minucie przeszedł jednak sam siebie, kiedy Igor Weżgowiec otrzymał prostopadłe podanie od Pawła Kołodziejczyka i wypuścił sobie piłkę obok wybiegającego bramkarza, który go po prostu „wyciął” w polu karnym, a sędzia nie zareagował. Jak padały bramki? – Bramki straciliśmy po stracie w środku boiska i bezpośrednio z rzutu rożnego – relacjonuje trener naszych rezerw. – Sami odpowiedzieliśmy trafieniem Kasprzyckiego, ale to było za mało. Już za tydzień kolejne spotkanie i szansa na szybką rehabilitację. Następny mecz nasi młodzi piłkarze rozegrają w najbliższy weekend. Rywalem będzie Lot Konopiska. Sparta Lubliniec – Skra II Częstochowa 2:1 (2:0) 1:0 Skolik (10’), 2:0 Perkowski (33’), 2:1 Kasprzycki (60’) Sparta Lubliniec: Saflik – Gruca, Maćkowiak, Markowski, Michalak, P. Ochman (90’ Kotala), Pawołka, Perkowski (80’ Balwierz), Ryznar (19’ O. Ochman, 69’ Grzyb), Skalik, Szwedziński Skra II Częstochowa: Hajda – Kasprzycki, Kielan (56’ Garczarek), Kołodziejczyk, Kostro (70’ Antczak), Merta, Nicer (75’ Barnat), Serwaciński, Ślemp, Weżgowiec, Żurawski