Test przed ligą na plus

Rezerwy Skry Częstochowa rozegrały w piątek ostatni sparing przed startem rozgrywek klasy okręgowej. Podopieczni Tomasza Szymczaka tym razem okazali się lepsi od zespołu z katowickiej klasy okręgowej z Brudzowic. Już tylko dni dzielą nas od startu rywalizacji w klasie okręgowej. W miniony weekend rezerwy Skry udały się do Brudzowic, by sprawdzić swoją formę na tle zespołu z katowickiej klasy okręgowej. Co ciekawe piątkowe starcie miało podobny przebieg jak mecz rozegrany kilka dni wcześniej w Żarkach. To gospodarze jako pierwsi wyszli na prowadzenie do przerwy prowadząc 1:0, jednak ostatecznie podopieczni Tomasza Szymczaka odwrócili losy pojedynku, ostatecznie triumfując 3:2. – Do przerwy przegrywaliśmy posiadając sporą przewagę i nie wykorzystując kilku dogodnych sytuacji. Nie ustrzegliśmy się też kilku błędów i jeden z kontrataków gospodarzy zakończył się stratą bramki – opowiada szkoleniowiec Skry II. – W drugiej połowie również posiadaliśmy optyczną przewagę, co potwierdziliśmy strzeleniem trzech bramek, przy okazji broniąc kilka groźnych kontrataków. – Na pewno posiadaliśmy dużą inicjatywę, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, ale nie zawsze byliśmy skuteczni – kontynuuje trener Szymczak. – Cieszy również to, że chłopcy podjęli walkę fizyczną z silnym rywalem i często z tych pojedynków wychodzili zwycięsko. Było to bardzo pożyteczne przetarcie przed startem rozgrywek. Ten nastąpi już w najbliższą sobotę. Na inaugurację Skrzacy udadzą się do Woźnik na mecz z tamtejszym MLKS-em. Niwy Brudzowice – Skra II Częstochowa 2:3 (1:0) Bramki dla Skry: Mateusz Ślemp, Marcel Szydzisz, Kacper Błachowicz Skra II Częstochowa (I połowa): Rosiak – Kielan, Serwaciński, Leśniak, Niedzielski, Kożuch, Antczak, Garczarek, Waluda, Kasprzycki, zaw. testowany Skra II Częstochowa (II połowa): Frukacz – Żurawski, Korzeniewski, Kostro, Dylewski, zaw. testowany, Błachowicz, Żakowski, Ślemp, Barnat, Szydzisz

Udane wejście w okres przygotowawczy

Piłkarze Skry II w miniony weekend rozegrali pierwszy mecz sparingowy. W Żarkach pokonali Zielonych 3:2. Bramki dla naszej drużyny zdobywali Mikołaj Kasprzycki i Adam Matyja. Ledwie piłkarze Skry II wrócili do treningów (24 lipca), już rozegrali swój pierwszy mecz sparingowy. Rywalem naszej drużyny byli Zieloni Żarki. Mecz zakończył się zwycięstwem naszej drużyny, chociaż do przerwy gospodarze prowadzili 1:0. – Pierwsza połowa, to wyrównana gra z obu stron, choć inicjatywa częściej była po naszej stronie. Stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych, ale zabrakło wykończenia, natomiast po błędzie indywidualnym podczas rozgrywania na własnej połowie gospodarze wyszli na prowadzenie – opowiada trener naszych rezerw, Tomasz Szymczak. – Druga połowa, to nasza dominacja. Praktycznie nie schodziliśmy z połowy rywala, czego efektem były tworzone sytuacje, z których wykorzystaliśmy trzy. Zwycięstwo naszego zespołu z pewnością jest dobrym prognostykiem dwa tygodnie przed startem ligi okręgowej, jednak szkoleniowiec naszej ekipy tonuje nastroje: – Patrząc na przebieg spotkania uważam, że wygraliśmy zasłużenie, natomiast jest to mecz kontrolny i należy do tego podchodzić z rozwagą. Przed nami kolejny tydzień przygotowań, który zwieńczymy meczem kontrolnym z drużyną katowickiej okręgówki KS Niwy Brudzowice. W poprzednich sezonach o sile Skry II stanowili młodzi piłkarze, dla których gra w klasie okręgowej i rywalizacji ze starszymi, silniejszymi od siebie rywalami, miała być dobrym przetarciem przed wejściem do dorosłej piłki. W tej kwestii nic nie zmieni się również w nadchodzącym sezonie. – Do zespołu dołączyli chłopcy z rocznika 2006 i 2007 i przy wsparciu chłopaków z rocznika 2005, to oni będą stanowić o sile naszej drużyny – kończy trener Szymczak. Zieloni Żarki – Skra II Częstochowa 2:3 (1:0) Bramki dla Skry: Mikołaj Kasprzycki (X2), Adam Matyja Skra II Częstochowa (I połowa): Rosiak – Kielan, Żurawski, Serwaciński, Niedzielski, Błachowicz, Mądry, Waluda, zaw. testowany, Antczak, zaw. testowany Skra II Częstochowa (II połowa): Frukacz – Garczarek, Korzeniewski, Leśniak, Kouch, Żakowski, Ślepm, Matyja, Kasprzycki, Kostro, Ostaszewski

Szykują się zmiany w „okręgówce”

W ostatnim czasie wiele mówiło się o możliwej reformie rozgrywek prowadzonych przez Śląski Związek Piłki Nożnej. Decyzją Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów Śląskiego Związku Piłki Nożnej pod koniec czerwca zmiany te oficjalnie weszły w życie. Jak wyglądać będzie wkrótce organizacja rozgrywek na szczeblu wojewódzkim? O możliwych zmianach i reformie IV ligi mówiło się od dłuższego czasu. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że reforma IV ligi, pociągnie za sobą zmiany również w niższych klasach rozgrywkowych. Przez kilka tygodni pomysł reformy był intensywnie konsultowany z Podokręgami i Klubami i wreszcie pod koniec czerwca w Świętochłowicach odbyło się Walne Zgromadzenie Delegatów ŚlZPN, które oficjalnie zadecydowało o zmianach, wchodzących w życie od sezonu 2024/2025. Jak zatem będzie wyglądała organizacja rozgrywek czwartoligowych i pozostałych, prowadzonych przez Śląski Związek Piłki Nożnej? Zacznijmy od szczytu piramidy. Najważniejsza zmiana dotyczy powstania jednej IV ligi, docelowo liczącej 18 zespołów, nazywanej I ligą śląską. II ligą śląską będzie V liga. Zagrają w niej podzieleni na dwie grupy spadkowicze z IV ligi oraz mistrzowie klas okręgowych 2023/2024. Mistrzowie z klas okręgowych okręgów Bytom-Zabrze, Częstochowa-Lubliniec i Katowice-Sosnowiec, znajdą się w grupie północnej. Co ciekawe istnieje możliwość uzupełnienia składu klasy okręgowej na podstawie średniej arytmetycznej dla wicemistrzów, a nawet drużyn z trzecich miejsc. Organizacją rozgrywek III ligi śląskiej zajmą się już Podokręgi, a uczestnicy zostaną podzieleni na sześć grup. Również Podokręgi prowadzić będą rozgrywki klasy A. Jak widać czeka nas bardzo ciekawy sezon klasy okręgowej 2023/2024. Zapadną w nim bowiem rozstrzygnięcia kto rywalizować będzie w I lidze śląskiej w następnej kampanii.

Druga drużyna rozegrała ostatni mecz sezonu

Zawodnicy drużyny rezerw zakończyli sezon. Mimo ambitnej postawy, nasi młodzi piłkarze ulegli Warcie Kamieńskie Młyny 0:2 w meczu ostatniej kolejki Klasy Okręgowej. Początkowe fragmenty spotkania były wyrównane, obie drużyny starały się narzucić swój styl gry. W 8. minucie spotkania do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył napastnik Skry, Mikołaj Kasprzycki. Piłkę po jego uderzeniu głową zdołał jednak złapać golkiper Warty.  Kilka chwil później nasi rywale objęli prowadzenie. Po centrze ze stałego fragmentu w naszym polu karnym powstało spore zamieszanie, które wykorzystał jeden z zawodników drużyny gości i skierował piłkę do siatki.  Podopieczni trenera Tomasza Szymczaka nie zamierzali się jednak załamywać. Z biegiem czasu osiągali na boisku coraz większą przewagę. Umiejętnie operowali piłką i szukali luk w defensywie przeciwnika. Udało się to osiągnąć w 24. minucie meczu. W polu karnym świetnie odnalazł się bowiem Mateusz Mądry, który dobrze poradził sobie z rywalami, lecz futbolówka po jego uderzeniu ostatecznie trafiła w słupek.  Zawodnicy Warty próbowali swoich szans w kontrataku, ale trzeba przyznać, iż zawodnicy Skry odpowiednio odbudowywali ustawienie po stracie i większość prób rywali dusili w zarodku.  Jedyne, czego zabrakło naszej drużynie w pierwszej części gry, to kreowania większej liczby stuprocentowych szans. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce, lecz w okolicach “szesnastki” rywala nieco zbyt często szwankowało ostatnie, decydujące podanie.  Od początku drugiej części i w tym aspekcie nasi piłkarze zaczęli wyglądać bardzo dobrze. W 54. minucie Mateusz Mądry otrzymał świetne podanie za linię obrony, zdołał opanować piłkę i oddał groźny strzał w kierunku bramki, z którym ostatecznie poradził sobie golkiper Warty.  Chwilę później w doskonałej sytuacji znalazł się Jakub Barnat, który wpadł w pole karne, a futbolówka po jego uderzeniu otarła się o słupek bramki rywali.  Nasi piłkarze grali kombinacyjnie, kreowali okazje i byli blisko wyrównania. Sytuację niestety nieco skomplikowała kontrowersyjna czerwona kartka dla Mateusza Mądrego. Koniec końców, nasza drużyna nie zdołała rozwiązać worka z bramkami, a w końcowych fragmentach spotkania zawodnicy Warty zdobyli drugiego gola i ustalili ostateczny rezultat.  Nasi młodzi zawodnicy po raz kolejny pokazali jednak, że poziomem techniki znacząco przerastają większość rywali w Klasie Okręgowej. Różnicę robią warunki fizyczne. W związku z tym możemy być przekonani, że w kolejnym sezonie – po roku gry na poziomie seniorskim – podopieczni Tomasza Szymczaka będą osiągać jeszcze lepsze rezultaty.  Skra II Częstochowa – Warta Kamieński Młyny 0:2 Skra II Częstochowa: Rosiak – Kostro (46’ Dylewski), Serwaciński, Żurawski, Antczak (46’ Ślemp), Kielan, Szydzisz (46’ Garczarek), Kożuch (46’ Żakowski), Weżgowiec, Mądry, Kasprzycki (46’ Barnat)

Zabójcza druga połowa. Rezerwy nie dały sobie podciąć skrzydeł

Rezerwy Skry wygrały 5:1 z Jednością Boronów w meczu 29. kolejki klasy okręgowej. Chociaż goście do przerwy prowadzili 1:0 młodzi piłkarze naszego zespołu w drugiej połowie zaaplikowali rywalom pięć bramek, prezentując ładny dla oka, ofensywny futbol. Na horyzoncie widać już finisz rozgrywek klasy okręgowej. W środowy wieczór na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej 20 odbyło się spotkanie przedostatniej serii spotkań, w której rezerwy Skry podejmowały Jedność Boronów. Przed pierwszym gwizdkiem Jedność plasowała się na piątym miejscu w ligowej tabeli. Piłkarze z Boronowa czuli jednak na plecach oddech naszej młodej drużyny, nad którą mieli zaledwie trzy punkty przewagi. W rundzie jesiennej Jedność wygrała w niewielkich rozmiarach (1:0), w związku z czym podopieczni duetu Tomasz Szymczak – Karol Pikoń pałali żądzą rewanżu. Goście z Boronowa nie mieli jednak zamiaru ułatwiać im zadania. Już pierwsze minuty pokazały, że możemy być świadkami zaciętego spotkania. Obie drużyny szukały okazji do otwarcia wyniku, jednak brakowało im klarownych okazji. Chociaż to Skrzacy częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich, finalnie uderzenie czy to Mateusza Mądrego czy Macieja Żurawskiego nie trafiały w światło bramki. Kilkukrotnie naszym zawodnikom udało się zagrać piłkę za linię obrony, jednak minimalnie szybszy najpierw od Mikołaja Kasprzyckiego (21. minuta), a kilka minut później od Jakuba Barnata był Dawid Utrata. Goście nie pozostawali bierni, chociaż największe niebezpieczeństwo stwarzali po nielicznych kontratakach bądź stałych fragmentach gry. Jakby na dowód tego w 38. minucie pojedynku piłkę w siatce umieścił po rzucie rożnym Karol Ślęzok, jednak trafienie nie zostało uznane ze względu na pozycję spaloną. Pod koniec pierwszej połowy ataki gości zaczęły nabierać na sile. W 43. minucie popis swoich umiejętności dał Leon Rosiak, który najpierw sparował uderzenie Kacpra Frani, a kilkanaście sekund później po wprowadzeniu piłki do gry z autu na rzut rożny wypiąstkował strzał Mariusza Kucharczyka. Niestety dla naszej drużyny dobry fragment goście przypieczętowali kilka chwil przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy na przerwę golem Damian Michny. Bramka do szatni tylko podrażniła naszych piłkarzy. Już kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony gry po rozegraniu rzutu wolnego z lewej flanki głową golkipera Jedności pokonał Maciej Żurawski. Chwilę później Skra wyprowadziła drugi cios: po zamieszaniu w polu karnym piłkę w siatce umieścił Mateusz Mądry. Chociaż to Skra po przerwie prowadziła grę musiała uważać na zespół Jedności. W 54. minucie chociażby soczysty strzał oddał Rafał Najgebauer, ale piłka przefrunęła nad poprzeczką. W 75. minucie natomiast znów na wysokości zadania stanął Rosiak po mocnym uderzeniu Frani. Wtedy było już jednak 3:1, bowiem dziesięć minut wcześniej świetnie po rzucie rożnym zachował się Jakub Niedzielski. Wynik mógł być zresztą jeszcze wyższy, ale gol Mądrego, po tym jak minął bramkarza i z ostrego kąta trafił do bramki nie został przez arbitra uznany. Obraz gry z upływem czasu nie ulegał jednak zmianie. Skrzacy dyktowali warunki gry i zaowocowało to kolejnymi trafieniami. Można powiedzieć, że jak nasi piłkarze zaczęli drugą odsłonę pojedynku, tak ją skończyli. Dwukrotnie bowiem na listę strzelców wpisał się Marcel Szydzisz. Najpierw w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, a później już w minutach doliczonych przez sędziego, ustalając wynik spotkania na 5:1. Nasza drużyna zasługuje na duże słowa uznania za wolę walki oraz nie poddanie się pomimo niesprzyjającego rezultatu po pierwszych 45 minutach i bramce do szatni, która niejednej drużynie podcięłaby skrzydła. Warto ponadto zwrócić uwagę, że najstarszym zawodnikiem w kadrze naszego zespołu był… 18-letni Igor Weżgowiec. Skra II Częstochowa – Jedność Boronów 5:1 (0:1) 0:1 Damian Michna (45’+1), 1:1 Maciej Żurawski (46’), 2:1 Mateusz Mądry (48’), 3:1 Jakub Niedzielski (64’), 4:1 Marcel Szydzisz (90’), 5:1 Marcel Szydzisz (90’+2) Skra II Częstochowa: Rosiak – Żurawski, Serwaciński, Antczak (80’ Dylewski), Kielan (46’ Korzeniewski), Niedzielski, Żakowski (46’ Ostaszewski), Barnat (46’ Szydzisz), Kasprzycki (55’ Ślemp), Mądry (85’ Garczarek), Weżgowiec Jedność Boronów: Utrata – Bralich, Cuglewski, Frania, Gadecki, Hampel (73’ Nokielski), Kucharczyk (62’ Świtała), Michna, Pilarski, Potempa (14’ Najgebauer), Ślęzok

Lider okazał się za mocny

Rezerwy Skry Częstochowa rozegrały we wtorkowy wieczór zaległy mecz klasy okręgowej ze Zniczem Kłobuck. Lider tabeli, który ma już zagwarantowane zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach, okazał się lepszy, triumfując w stosunku 2:0. Mimo wszystko nasz zespół pokazał się z dobrej strony. We wtorkowy wieczór odbył się zaległy mecz 23. kolejki klasy okręgowej pomiędzy Skrą II Częstochowa a Zniczem Kłobuck. Piłkarze Znicza w miniony weekend zapewnili sobie awans do IV ligi. Nie tylko wygrali wysoko z Jednością Boronów (4:1), ale potknięcie zaliczyli Zieloni Żarki, mający jeszcze matematyczne szanse na dogonienie lidera. Nie oznaczało to, że piłkarze z Kłobucka podeszli do meczu z rezerwami Skry lekceważąco. Wręcz przeciwnie. Od początku wysoko zawiesili poprzeczkę naszym młodym piłkarzom. Co ważniejsze jednak podopieczni Tomasza Szymczaka podjęli rękawicę i nie pozwolili się zdominować. Już w 4. minucie Konrad Waluda przerwał rozegranie piłki przez gości, podał piłkę do Mikołaja Kasprzyckiego, a ten świetnie odnalazł Igora Weżgowca, który jednak przeniósł piłkę ponad bramką. W 16. minucie nasi zawodnicy ponownie wykorzystali błąd rywala w przyjęciu w okolicach środkowej linii boiska, jednak pędzącego lewą stroną Kacpra Mertę w pościgu za piłką wyprzedził obrońca, odprowadzając futbolówkę poza pole gry. Kilka minut później w doskonałej sytuacji mógł znaleźć się Dominik Kostro, ale sędzia liniowy uniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Nie minęła chwila, a znów gorąco zrobiło się pod bramką strzeżoną przez Piotra Paliwodę. Po szybkim ataki naszego zespołu, przeprowadzonym lewą stroną, uderzył wracający na boisko po drobnym urazie Paweł Kołodziejczyk, jednak trafił w nogi obrońców. Był to bardzo dobry fragment naszej drużyny, zakończony uderzeniem Waludy, który po rzucie rożnym płaskim strzałem próbował zaskoczyć Paliwodę. Warto odnotować również akcję mającą miejsce w 37. minucie, kiedy Weżgowcowi piłkę z głowy po podaniu Merty zdjął jeden z obrońców Znicza. Po koniec pierwszej odsłony gry czujność naszego bloku defensywnego sprawdził najpierw Denis Duszkin – strzelając ponad bramką w 41. minucie, a tuż przed przerwą odbita od naszego obrońcy piłka opuściła plac gry po uderzeniu Oskara Korbeli. Trzeba przyznać, że pierwsza połowa toczona była w bardzo dobrym tempie. Większość niebezpiecznych akcji naszego zespołu przeprowadzona była lewą stroną boiska. Po przerwie oba zespoły wyszły na murawę z dużą ochotą na zdobycie premierowej bramki. Kilkadziesiąt sekund po gwizdku otwierającym drugą część spotkania aktywny Waluda posłał dobrą piłkę w kierunku Kasprzyckiego, ale w porę zainterweniował Paliwoda. Nie minęło kilka chwil, a byliśmy już po drugiej stronie boiska, bowiem kapitan Znicza – Łukasz Kmieć zdecydował się na strzał z dystansu. Ostatecznie po jego uderzeniu piłka minęła słupek bramki Jakuba Hajdy. Niestety nasz golkiper nie miał nic do powiedzenia w 50. minucie spotkania, kiedy Bartosz Soluch, wprowadzony w przerwie przez trenera Adriana Plutę, nie zmarnował doskonałej okazji i wyprowadził gości na prowadzenie. Zawodnicy z Kłobucka nieco lepiej weszli w drugą połowę i niestety zaakcentowali to pięć minut po bramce Solucha. Wówczas z bliskiej odległości piłkę w siatce umieścił Oskar Korbela. I o ile w pierwszej połowie to nasi zawodnicy stworzyli więcej zagrożenia pod bramką rywali, o tyle po przerwie role się nieco odwróciły. Nie oznacza to jednak, że biernie przyglądali się poczynaniom rywali. Sporo zamieszania w szeregi gości wprowadził meldujący się na boisku w 56. minucie Daniel Żakowski. Kilkukrotnie pokazał się z dobrej strony, dryblując efektownie rywali. W 80. minucie ponownie dał o sobie znać Kostro, który ładnie wszedł w pole karne Znicza, ale strzelił obok słupka. Kilka chwil przed przerwą dobrą okazję do zdobycia bramki kontaktowej miał Bartłomiej Antczak, ale wbiegając w pole karne uderzył ponad poprzeczką. Znicz tym samym zwyciężył, jednak trzeba przyznać, że nasi zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, prezentując ładny dla oka, poukładany futbol. Porażka z liderem i właściwie już IV-ligowcem ujmy nie przynosi, szczególnie, że kibice zgromadzeni we wtorkowy wieczór na „Lorecie” obejrzeli naprawdę dobre spotkanie, rozgrywane w szybkim tempie. Najbliższy pojedynek nasi młodzi zawodnicy rozegrają już w sobotnie wieczór. Na stadionie przy ulicy Loretańskiej pojawi się ekipa Orła Kiedrzyn. Skra II Częstochowa – Znicz Kłobuck 0:2 (0:0) 0:1 Bartosz Soluch (50’), 0:2 Oskar Korbela (55’) Skra II Częstochowa: Hajda – Żurawski (60’ Ślemp), Serwaciński, Kostro, Kielan, Merta (61’ Antczak), Niedzielski, Kołodziejczyk, Kasprzycki (79’ Szydzisz), Waluda, Weżgowiec (56’ Żakowski) Znicz Kłobuck: Paliwoda – Pałyga, Korczak, Kasprzyk (69’ Kabziński), Jura (69’ Sławuta), Wolski, Bartoszek (45’ Soluch), Sitek (69’ Krawczyński), Duszkin, Kmieć, Korbela (77’ Król)

Przegrywamy z KS Panki

Skra II Częstochowa przegrała w sobotnie popołudnie z KS Panki w meczu 26. kolejki klasy okręgowej 2:5. Dwie bramki dla naszego zespołu zdobył Mikołaj Kasprzycki. Następne spotkanie rezerwy Skry rozegrają w najbliższy wtorek ze Zniczem Kłobuck. W sobotnie popołudnie na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej spotkały się drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli klasy okręgowej. Skra II Częstochowa plasowała się na siódmym miejscu, natomiast KS Panki znajdował się oczko niżej. Mało tego w pierwszym meczu obu zespołów, rozgrywanym jesienią, padł rezultat remisowy 1:1. Zwiastowało to duże emocje i w rzeczy samej na boisku już od pierwszej minuty było ciekawie. Inicjatywę od początku przejęli piłkarze Skry. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Pierwsza okazja do otwarcia wyniku pojawiła się już w 7. minucie, kiedy Igor Weżgowiec uderzył z rzutu wolnego, jednak czujnością wykazał się Dawid Majchrzak. Jak się okazało w pierwszej połowie była to jedyna sytuacja, kiedy golkiper klubu z Panek musiał obronić piłkę zmierzającą w światło bramki. Nie oznacza to jednak, że Skrzakom brakowało okazji do strzelenia bramki. Wręcz przeciwnie. W 12. minucie Mateusz Ślemp uderzył z dystansu obok bramki, a w 22. minucie najpierw wspomniany Weżgowiec i niecałe pięć minut później Mateusz Mądry uderzyli w boczną siatkę. Piłkarze z Panek z upływem czasu poczynali sobie coraz śmielej. W 13. minucie uderzenie Tomasza Pasieki obronił Jakub Hajda. Niestety golkiper naszego zespołu nie miał nic do powiedzenia kilkanaście minut później, kiedy po stracie piłki przez naszą drużynę na 35 metrze właśnie Pasieka znalazł się z nim w sytuacji sam na sam i skierował piłkę do siatki, otwierając wynik spotkania. Strzelona bramka tylko napędziła gości. Kilka chwil po premierowym trafieniu w dobrej sytuacji znalazł się Cezary Tomziński, jednak ponownie na wysokości zadania stanął Hajda. 19-letni bramkarz naszego zespołu nie miał jednak nic do powiedzenia tuż przed przerwą, kiedy po rzucie rożnym wynik spotkania podwyższył Izmir Sula. Po przerwie nasi piłkarze pojawili się na boisku mocno zmotywowani, szukając okazji do zdobycia bramki kontaktowej. Goście nie mieli jednak zamiaru osiadać na laurach i już w 50. minucie po raz kolejny swoimi umiejętnościami musiał wykazać się Hajda. Niestety w 55. minucie Tomasz Pasieka po raz drugi tego dnia – i jak się okazało nie ostatni – znalazł drogę do bramki naszego zespołu. Nadzieje w serca kibiców wlał Mikołaj Kasprzycki, jednak pomimo przewagi nasi piłkarze nie potrafili znaleźć sposobu na silnych fizycznie rywali. Ponadto w 80. minucie spotkania czwartą bramkę dla gości zdobył do bólu skuteczny Pasieka. Nasi zawodnicy nie składali jednak broni i w 84. minucie rzut karny na bramkę zamienił Kasprzycki. Wynik zamknął w 90. minucie Pasieka, który wymanewrował obrońców oraz Hajdę i umieścił piłkę w siatce. Pomimo porażki nasz młody zespół pokazał wysoką kulturę gry. Rywale przewyższali nasz zespół warunkami fizycznymi. Była to bez wątpienia cenna lekcja dla naszej młodej ekipy, która już we wtorek zmierzy się z liderem tabeli z Kłobucka. Skra II Częstochowa – KS Panki 2:5 (0:2) 0:1 Pasieka (31’), 0:2 Sula (43’), 0:3 Pasieka (55’), 1:3 Kasprzycki (61’), 1:4 Pasieka (80’), 2:4 Kasprzycki (84’ – karny), 2:5 Pasieka (90’) Skra II Częstochowa: Hajda – Żurawski, Serwaciński, Ślemp, Kielan, Merta (70’ Barnat), Antczak, Kostro, Kasprzycki, Mądry, Weżgowiec (60’ Żakowski) KS Panki: Majchrzak (82’ Szlązak) – Sośniak, Rusok, Korzekwa (76’ Piechel), Tomziński, Wochnik, Pasieka, Sula, Sas, Kudła (54’ Rynkiewicz), Hyra

Zwycięstwo Skry II w meczu z trudnym rywalem

Rezerwy Skry Częstochowa pokonały w kolejnym meczu klasy okręgowej MLKS Woźniki. Trafienie, przesądzające o zdobyciu trzech punktów, zanotował już w 8. minucie pojedynku Mateusz Mądry. MLKS Woźniki był sobotnim rywalem rezerw Skry. Zespół z Woźnik przed pierwszym gwizdkiem w tabeli plasował się na czwartej lokacie, na rozkładzie mając kilka drużyn wyżej notowanych, w tym wicelidera z Żarek czy ekipę z Kościelca. Oznaczało to, że naszą młodą drużynę czeka trudny pojedynek. Świadomi tego faktu podopieczni Tomasza Szymczaka od pierwszego gwizdka zachowywali koncentrację, grając czujnie i uważnie. Nagroda takiej postawy przyszła bardzo szybko, bowiem już w 8. minucie spotkania Mateusz Mądry uderzył sprzed pola karnego i Adamowi Skrobkowi nie zostało nic innego jak wyjąc piłkę z siatki. Premierowe trafienie nie zadowalało naszych zawodników, którzy szukali okazji do podwyższenia wyniku. Takowych nie brakowało, chociaż… brakowało szczęścia i centymetrów. Kilkukrotnie akcje naszej drużyny przerywała uniesiona w górę chorągiewka arbitra bocznego. Szczególnie szkoda okazji z 12. minuty, kiedy Konrad Waluda po podaniu Kacpra Merty wychodził sam na sam z bramkarzem. Warto zatrzymać się na chwilę w okolicach 10. minuty, kiedy to jeden z gości ostro popracował łokciami w polu karnym, trafiając w Mertę. Nasz zawodnik przez kilka chwil nie podnosił się z murawy, jednak zdaniem arbitra nie doszło do przekroczenia przepisów. Mocno wiejący wiatr sprawiał, że na zewnątrz było dość chłodno, jednak temperatura podniosła się mocno w okolicach 22. minuty. Wówczas na interwencję daleko poza polem karnym zdecydował się Jakub Hajda, przerywając kontratak gości. Chociaż przeciwnicy domagali się czerwonej kartki dla naszego golkipera wydaje się, że żółty kartonik, który zdecydował się pokazać arbiter, był właściwą karą, bowiem piłkarz z Woźnik mocno wypuścił sobie piłkę i nie miał szans na to, by do niej dobiec. Z decyzją rozjemcy sobotniego pojedynku długo nie mógł pogodzić się trener gości, pan Jakub Zarzycki, który również obejrzał „żółtko”. Z groźnych sytuacji po obu stronach warto jeszcze odnotować dwie sytuacje, mające miejsce w pierwszej odsłonie spotkania. Pierwsza miała miejsce w 18. minucie pod bramką strzeżoną przez Hajdę. Wówczas Michał Golik z lewej strony dośrodkował w kierunku Oskara Miszudy, po którego uderzeniu futbolówka przeleciała ponad bramką. Ze strony Skry groźnie zrobiło się w 25. minucie, kiedy Kacper Merta wbiegł w pole karne, ale w ostatniej chwili jeden z defensorów MLKS-u wyłuskał mu piłkę spod nóg. W drugą połowę nieco lepiej weszli goście, którzy coraz częściej zapędzali się w okolice szesnastki Skrzaków. Groźnie zrobiło się choćby w 51. minucie, kiedy Szymon Wanik urwał się naszym obrońcom, ale na posterunku był Hajda, oddalając zagrożenie pewną interwencją. Nasz golkiper miał w drugiej odsłonie pojedynku sporo pracy. W 61. minucie efektownie obronił uderzenie Michała Golika. Cztery minuty później wyciągnął co prawda piłę z siatki po uderzeniu Miszudy, ale arbiter nie miał wątpliwości, że napastnik z MLKS-u był na pozycji spalonej. Nie minęły trzy minuty, kiedy w doskonałej sytuacji znalazł się Waluda, jednak golkiper ofiarną interwencją uratował swój zespół przed utratą gola. Waluda wykazywał spore zaangażowanie w poczynania ofensywne naszej drużyny i już w 74. minucie świetne uderzenie naszego napastnika z trudem obronił Skrobek, który musiał ponownie wykazać się swoimi umiejętnościami przy dobitce Szymona Dylewskiego, kilka chwil wcześniej meldującego się na murawie. W tym momencie sytuacja na boisku wydawała się już być opanowana, a inicjatywę ponownie przejęli nasi młodzi piłkarze. W 77. minucie wspomniany już dzisiaj kilkukrotnie Waluda umieścił piłkę po podaniu Mateusza Ślempy, ale ponownie o nieuznaniu bramki zadecydował sędzia asystent, unosząc chorągiewkę. Mecz mógł zamknąć Waluda, ale uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego w końcowych sekundach regulaminowego czasu gry, trafił w wewnętrzną stronę słupka. Nie zmieniło to jednak tego, że nasz zespół utrzymał prowadzenie i tym samym dopisał do swojego dorobku trzy punkty. Tym cenniejsze, że rywale prezentowali przyzwoity poziom i wysoko postawili poprzeczkę naszej młodej drużynie. Skra II Częstochowa – MLKS Woźniki 1:0 (1:0) 1:0 Mateusz Mądry (8’) Skra II Częstochowa: Hajda – Żurawski, Serwaciński, Ślemp, Kielan, Merta (67’ Barnat), Antczak, Kostro, Waluda, Mądry (73’ Dylewski), Weżgowiec MLKS Woźniki: Skrobek – Bobryk, Radzikowski, Czech, Gatys, Dzierzaw, Pakuła, Golik, Wanik (69’ Wanik), Kowalski, Miszuda (82’ Bednarczyk)

Wygrana z wiceliderem

Rezerwy Skry wygrały w sobotnie popołudnie z Zielonymi Żarki 3:0. Bramki w konfrontacji z wiceliderem klasy okręgowej zdobywali Mikołaj Kasprzycki oraz Mateusz Mądry. Piłkarze rezerw Skry Częstochowa rozgrywali w miniony weekend pojedynek z Zielonymi Żarki. Już przed rozpoczęciem spotkania wiadomo było, że naszych młodych zawodników czeka trudny pojedynek, ponieważ Zieloni plasowali się na drugiej lokacie w tabeli klasy okręgowej. Jakby tego było mało trener naszej drużyny, Tomasz Szymczak, nie mógł skorzystać z kilku zawodników. – Z powodu kontuzji zabrakło pięciu podstawowych zawodników, więc dysponowaliśmy bardzo wąską ławką rezerwowych – mówi nasz szkoleniowiec. – Mimo wszystko chłopcy zagrali tak jak sobie zakładaliśmy, czyli bardzo agresywnie w odbiorze na połowie przeciwnika, ale również odpowiedzialnie i konsekwentnie w obronie. Wynik otworzył w 18. minucie pojedynku Mateusz Mądry, który wykorzystał asystę Macieja Żurawskiego. W drugiej połowie na listę strzelców dwukrotnie wpisywał się Mikołaj Kasprzycki, któremu asystowali Kacper Merta i Igor Weżgowiec. – Myślę, że mecz mieliśmy cały czas pod kontrolą, stwarzając kilka dogodnych sytuacji, z których trzy wykorzystaliśmy – opowiada trener Szymczak. – Trzeba też nadmienić iż drużyna z Żarek również miała kilka sytuacji, ale umiejętnie potrafiliśmy się w nich wybronić. Podsumowując, chciałbym pogratulować zespołowi przede wszystkim postawy, bo pomimo tylu nieobecności zawodników ze względu na kontuzje, gdzie na ławce mieliśmy tylko dwie zmiany, to nasza postawa była naprawdę godna uwagi. Plan na ten mecz został zrealizowany praktycznie w 100% w sposób taki jaki sobie założyliśmy – zakończył trener naszych rezerw. Skra II Częstochowa – Zieloni Żarki 3:0 (1:0) 1:0 Mateusz Mądry (18’, asysta: Maciej Żurawski), 2:0 Mikołaj Kasprzycki (49’, asysta: Kacper Merta), 3:0 Mikołaj Kasprzycki (67’, asysta: Igor Weżgowiec) Skra II Częstochowa: Rosiak – Żurawski, Kielan, Serwaciński, Merta (65’Dylewski), Kostro, Weżgowiec, Ślemp, Mądry, Barnat (80’Kożuch), Kasprzycki

Klasa okręgowa nabrała rozpędu

Piłkarze klasy okręgowej mają za sobą 23. kolejki sezonu. Rezerwy Skry sezon rozpoczęły bez fajerwerków, ale z czasem nasza młoda drużyna zgrywała się coraz lepiej, czego efektem dwa kolejne zwycięstwa. Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek. Zimą nasza drużyna przeszła małe przemeblowanie. Część zawodników trafiła do pierwszego zespołu, z którym trenuje na co dzień, część skorzystała z propozycji klubów z wyższych klas rozgrywkowych. Tomasz Szymczak oraz Karol Pikoń korzystają zatem z bardzo młodych 16- i 17-letnich piłkarzy, którzy dopiero uczą się seniorskiej piłki. Po wynikach widać, że uczą się szybko, ponieważ o ile początek sezonu nie przebiegał po ich myśli, a z tarczą wrócili z Lublińca oraz polegli w domowym starciu z Lotem Konopiska z czasem było coraz lepiej. Remisy z Czarnymi Starcza i Liswartą Krzepice pozwoliły młodym zawodnikom uwierzyć w siebie, co przeniosło się również na konkretne wyniki. Pierwsze trzy punkty padły łupem Skrzaków w połowie kwietnia w Szczekocinach, po niezwykle zaciętym meczu, w którym padło aż pięć bramek. Tydzień później nic do powiedzenia w starciu z rezerwami Skry nie miała Warta Mstów (4:0). Serię zwycięstw naszego zespołu przerwała ubiegłotygodniowa porażka z Amatorem Golce. Po zaciętym meczu Amator w minimalnym stopniu zrewanżował się za dotkliwą porażkę w rundzie jesiennej, kiedy to przegrał 1:11. Amator Golce – Skra II Częstochowa 2:1 (1:1) 1:0 Michał Wróblewski (15’), 1:1 Kacper Merta (45’), 2:1 Alan Czok (86’) Amator Golce: Fyda – Adenekan, Bogus, Chajduś, Gierczak (70’ Kożuch), Korzekwa, Krupa, Matyja, Młyńczyk, Rokosa (46’ Czok), Wróblewski (75’ Michalski) Skra II Częstochowa: Hajda – Antczak, Barnat (75’ Dylewski), Kasprzycki, Kostro, Mądry, Merta, Serwaciński, Ślemp, Weżgowiec, Żurawski Okazja do rewanżu nadarzy się już w najbliższą sobotę. Wówczas na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej zawitają Zieloni Żarki. Nasi goście plasują się obecnie na drugiej pozycji w tabeli. W pierwszym meczu wicelider tabeli triumfował w najmniejszym możliwym rozmiarze 1:0. Początek meczu o godzinie 14:30.