Po wygranych w Olsztynie oraz Niepołomicach, w niedzielę (14.11) czeka nas kolejny niezwykle istotny mecz w kontekście utrzymania w Fortuna 1 Lidze. W Jastrzębiu Skra zmierzy się z będącym w bardzo złym położeniu i rozpaczliwie poszukującym punktów GKS-em. Transmisję ze spotkanie będzie można oglądać w Polsacie Sport. W walce o ligowe punkty ostatni raz spotkaliśmy się w sezonie 2016/2017 na boiskach III ligi. Jastrzębianie wywalczyli wówczas awans do drugiej ligi. Przy Loretańskiej zremisowaliśmy bezbramkowo, na wyjeździe Skra musiała uznać wyższość rywali ulegając 0:2. Nasza drużyna awansowała na szczebel centralny sezon później, ale chyba i tak mało kto wtedy przypuszczał, że w stosunkowo krótkim czasie obie drużyny spotkają się na bezpośrednim zapleczu ekstraklasy. Obecne rozgrywki są dla naszych rywali w kończącej rundę jesienną kolejce bardzo trudne. GKS z 12 punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. W dotychczasowych 16 meczach śląski klub zaledwie dwa razy schodził z boiska w roli zwycięzcy, 6 razy remisował, a 8 spotkań kończył z porażką. Ostatnie zwycięstwo jastrzębianie odnieśli 16 października pokonując u siebie 3:1 drużynę Górnika Polkowice. Przed tygodniem GKS poległ aż 1:4 w Tychach. – To od samego początku nie był nasz dzień. Po drodze na stadion zepsuł się nam autobus i musieliśmy przyjechać samochodami. W pierwszej połowie chyba jeszcze zostaliśmy w tych samochodach i na nią w przenośni nie wyszliśmy. W drugiej jak już chcieliśmy coś zrobić to dostaliśmy bramkę na 3-0 i praktycznie mecz się dla nas zamknął. Bramka kontaktowa później niewiele nam dała. To był kolejny zły mecz w naszym wykonaniu w tej rundzie. Nie chodzi o jakąś konkretną formację czy zawodnika, po prostu wszyscy byliśmy jakby poza meczem. Nie było momentu, w którym moglibyśmy się pokusić o napędzenie drużynie z Tychów stracha – mówił po tamtym meczu nie mając tęgiej miny trener Jacek Trzeciak. Nasza drużyna jest obecnie na przeciwległym kursie. Ostatnie wygrane mocno poprawiły humory i morale w Skrze. Dobry występ w Niepołomicach nie przeszedł uwadze ogólnopolskich mediów. Tygodnik „Piłka Nożna” wybrał do jedenastki kolejki aż dwóch naszych zawodników – Adama Mesjasza i Piotra Noconia. Trener Jakub Dziółka nie może nie być zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale do starcia w Jastrzębiu podchodzi z chłodną głową. – Na oceny jest za wcześnie. Zobaczymy jak to będzie wyglądać po 20 kolejkach, bo tyle spotkań rozegramy w tym roku. Do meczu w Jastrzębiu przygotowujemy się jak do każdego wcześniejszego. Celem tak jak w poprzednich meczach będzie zdobycie trzech punktów – mówi nasz szkoleniowiec. Wystarczy rzut oka na tabelę Fortuna 1 Ligi, by zobaczyć jak wielką wagę, szczególnie dla gospodarzy będzie miała niedzielna konfrontacja. – Dla układu tabeli będzie to bardzo istotny mecz. Mamy swoje ambicje i zarazem dużo pokory. Do osiągnięcia celu jeszcze bardzo dużo pracy przed nami. Warto zwrócić uwagę, że jastrzębianie nawet w przegranych meczach zazwyczaj zdobywają bramkę. Na pewno będą mieli duże wsparcie kibiców. My na to wszystko chcemy być przygotowani i gotowi od pierwszego gwizdka. Stadion w Jastrzębiu ma swoją historię, GKS tam lubi i potrafi grać, niektórzy nasi piłkarze mogą pamiętać go jeszcze z czasów jak oba kluby grały w trzeciej lidze, inni mogą go znać ze swoich wcześniejszych klubów I-ligowych – dodaje Jakub Dziółka. Gospodarze do meczu z nami przystąpią osłabieni brakiem podstawowego środkowego pomocnika Michała Kuczałka, który podczas ostatniego meczu w Tychach zobaczył czwartą żółtą kartkę. Cieszyć może z kolei jastrzębian powrót do składu po kontuzji Ukraińca Farida Alego. Po raz drugi w tym sezonie na transmisję meczu z udziałem Skry zdecydowała się telewizja Polsat Sport. Spotkanie będzie zatem dostępne dla zdecydowanie szerszej grupy kibiców. Pierwszy gwizdek sędziego Marka Opalińskiego z Lubina wyznaczono na godzinę 12.40. Mariusz Rajek
Autor: Mariusz Rajek
Hit jesieni w niedzielę na „Lorecie” – zapowiedź meczu Skra II – Victoria
Już jutro (14.11) dojdzie do starcia na które fani częstochowskiej klasy okręgowej czekali od dawna. Mecz, który bez zawahania można nazwać hitem całej rundy jesiennej w tej lidze, a więc starcie naszych rezerw z Victorią Częstochowa rozpocznie się o godzinie 14.00 na stadionie przy ulicy Loretańskiej. Pierwszy gwizdek w meczu bezapelacyjnie dwóch najlepszych drużyn na ten moment w okręgówce zabrzmi w momencie, kiedy piłkarze naszej pierwszej drużyny wchodzić będą w decydującą fazę spotkania w Jastrzębiu (mecz 17. kolejki Fortuna 1 Ligi: GKS – Skra rozpocznie się o 12.40), a więc co najmniej przez kilkadziesiąt minut nasi kibice będą musieli mieć podzielną uwagę. Obie częstochowskie drużyny zdecydowanie nadają ton obecnym rozgrywkom. Skra II z 38 punktami zajmuje drugie miejsce w tabeli tracąc tylko punkt do Victorii. Nad Amatorem Golce i Zniczem Kłobuck nasza drużyna ma 5 punktów przewagi, nad resztą stawki ta przewaga jest już olbrzymia. – Śmiało można powiedzieć, że to mecz na szczycie i każda ze stron nie może się już doczekać pierwszego gwizdka. Victoria ma bardziej doświadczony zespół z zawodnikami, którzy w przeszłości grali u nas na poziomie trzeciej ligi. My jednak również mamy swoje atuty i zamierzamy je wykorzystać jak najlepiej – mówi przed meczem trener Tomasz Szymczak. Jednym z piłkarzy rywali, który wiele sezonów spędził w naszych barwach jest Karol Tomczyk. Czy do spotkania przy Loretańskiej podchodzi sentymentalnie? – Sentyment zawsze jest, bo poświęcamy się barwom klubowym na treningach i meczach o jak najlepsze wyniki. Jednak jak już wychodzi się na boisko, to wszystko zostaje i gra się z pełnym zaangażowaniem dla drużyny, w której aktualnie się jest. Myślę, że dodatkowej motywacji nie potrzeba. W końcu będą to mecze na szczycie i samo to jest dodatkową motywacją – opowiadał na oficjalnym fan page’u Victorii. Jakiej taktyki możemy spodziewać się w meczu, który może mieć decydujący wpływ nawet na wiosenne losy awansu? – Z oczywistych względów za dużo o taktyce nie chciałbym mówić. Wierzę jednak, że nasz młody zespół stanie na wysokości zadania i zrobi wszystko, aby wypełnić założenia. Mogę zdradzić, że grając u siebie na pewno nie zamierzamy się tylko bronić – dodaje szkoleniowiec naszych rezerw. Początek spotkanie o godzinie 14.00. Pozostałe mecze tej kolejki rozpoczną się pół godziny wcześniej. Mariusz Rajek
Skra Ladies przegrywa w Tczewie
Minimalną porażką 0:1 zakończyły niestety rundę jesienną nasze piłkarki w pierwszej lidze. Jedyną bramkę meczu zdobyła w 77. minucie Monika Wziątek wykorzystując zamieszanie podbramkowe. Aktualnie Ladies zajmują siódme miejsce w tabeli, ale może się ono zmienić po rozegraniu zaległych spotkań. Pierwsza połowa meczu na Pomorzu była dość wyrównana. O sytuacje bramkowe na grząskim boisku Pogoni nie było łatwo. Najlepszą okazję dla naszej drużyny miała Justyna Matusiak, po której uderzeniem głową piłka minimalnie minęła bramkę. Gospodynie w odpowiedzi miały uderzenie tuż przy słupku wybronione przez Karolinę Szulc. Po zmianie stron zaczęła się zarysowywać nieznaczna przewaga Pogoni, którą udokumentowały w 77. minucie. Ladies nie wybiły piłki w zamieszaniu podbramkowym i strzałem z bliskiej odległości trzy punkty zapewniła Pogoni Monika Wziątek. W 11 jesiennych meczach Skra Ladies zgromadziła 15 punktów wygrywając 5 spotkań, a w sześciu schodząc pokonana. W tym roku czeka nas jeszcze mecz w ramach Pucharu Polski. Pogoń Tczew – Skra Ladies Częstochowa 1:0 (0:0) 1-0 Monika Wziątek 77′ KS Skra: Karolina Szulc – Kinga Baszewska, Agnieszka Słaboń, Milena Kowalska, Małgorzata Miniak, Stefania Wodarz, Paulina Koszownik, Justyna Matusiak, Natalia Liczko, Lidia Grzonka, Olga Cichoń (84’ Maja Ozieriańska) oraz Oliwia Młynek, Maja Tomczyk, Aleksandra Połacik, Wiktoria Kosielak, Iwona Dannheisig Mariusz Rajek . . . .
Skra II wygrywa w Kaletach
Kolejną, dwunastą już wygraną w tym sezonie odnieśli na boiskach okręgówki zawodnicy naszych rezerw. W dniu Narodowego Święta Niepodległości po golach Oskara Krawczyka oraz Mikołaja Kempy Skra II wygrała 2:0 w Kaletach z Unią. W niedzielę (14.11) przy Loretańskiej hit jesieni – mecz z liderującą Victorią. Kibice, którzy zgromadzili się na kameralnym obiekcie Unii wczesnym czwartkowym popołudniem w pierwszej połowie nie doczekali się bramek. Przewagę jednak niemalże od początku posiadała nasza drużyna. – Do przerwy goli nie było, ale powinniśmy prowadzić już wtedy. Stworzyliśmy sobie co najmniej 2-3 naprawdę dobre okazje bramkowe. Unia miała tylko jedną po kontrze – relacjonuje trener naszej „dwójki” Tomasz Szymczak. Prowadzenie objęliśmy zaraz po zmianie stron, w 46. minucie wynik otworzył Oskar Krawczyk po podaniu od Mikołaja Kempy. Później mecz w dalszym ciągu toczył się pod nasze dyktando, ale na rozstrzygnięcie trzeba było zaczekać niemalże do samego końca. – Mogliśmy szybciej zamknąć to spotkanie. Po golu mieliśmy kolejne dobre sytuacje. Piłka albo trafiała w słupek, albo bramkarz z Kalet bronił w niesamowitych okolicznościach. Było dużo walki, gospodarze też mieli swoje sytuacje, aby wyrównać. Przewaga bez dwóch zdań była jednak po stronie Skry – dodaje szkoleniowiec Skry II. Wynik ustalił w 89. minucie Mikołaj Kempa pewnie egzekwując rzut karny po faulu na naszym zawodniku. Piłkarz Unii otrzymał czerwoną kartkę za dość brutalny faul wyprostowaną nogą na na Danielu Błędowskim. Już w niedzielę (14.11, godz. 14.00) czeka nas długo wyczekiwana konfrontacja z Victorią. Obie drużyny od dłuższego czasu nadają ton rozgrywkom w częstochowskiej klasie okręgowej i jest wiele prawdopodobne, że pomiędzy sobą rozstrzygną na wiosnę kwestię awansu do czwartej ligi. Czyniliśmy starania, aby zmienić godzinę tego spotkania, ponieważ będzie ona pokrywała się z meczem pierwszej drużyny w Jastrzębiu. Niestety zgody na to nie wyraził klub z ulicy Krakowskiej. Pierwszy gwizdek jesiennego hitu zatem w niedzielę o godzinie 14.00. Victoria po 15 kolejkach ma punkt przewagi nad naszą drużyną. Skra z kolei wyprzedza Amatora Golce już o pięć punktów. Unia Kalety – Skra II Częstochowa 0:2 (0:0) 0-1 Oskar Krawczyk 46’ (asysta Mikołaj Kempa) 0-2 Mikołaj Kempa 89’ (z rzutu karnego) asysta Błędowski Skra II: Hajda, Cheliński (Kostro), Arak, Mikołajczyk, Błędowski (Kołodzieczyk), Kempa, Rumin, Nurek, Krawczyk, Magdziarz (Bąk), Żabik (Słabosz) Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński
W Święto Niepodległości zagra Skra II
Na świąteczny czwartek (11.11) zaplanowana została 15. seria spotkań w częstochowskiej klasie okręgowej. Drużyna naszych rezerw uda się do Kalet, aby zmierzyć się z miejscową Unią. Pierwszy gwizdek w tym spotkaniu zaplanowany został na godzinę 13.30. Nasza druga drużyna wydaje się być zdecydowanym faworytem tego starcia, które będzie próbą generalną przed niedzielnym hitem, czyli starciem z liderem tabeli – Victorią. Unia w dotychczasowych spotkaniach wygrała zaledwie trzy razy, pięć jej meczów zakończyło się remisem, a 6-krotnie schodziła z boiska pokonana. Z 14 punktami plasuje się dopiero na 13. pozycji. Skra II dowodzona przez Tomasza Szymczaka uzbierała 35 punktów i traci tylko oczko do prowadzącej Victorii. Mamy nadzieję, że jutro nasze rezerwy odniosą 12 zwycięstwo i zainkasują kolejny komplet punktów. Przypominamy, że pierwszy gwizdek w Kaletach zaplanowany został na godzinę 13.30. Mariusz Rajek
„Na myślenie o ekstralidze przyjdzie czas” – rozmowa z Olgą Cichoń
Runda jesienna w rozgrywkach kobiecych powoli dobiega końca, więc to najlepszy moment, aby porozmawiać o Skrze Ladies z naszą najbardziej doświadczoną zawodniczką – Olgą Cichoń. Czy pomiędzy drugą a pierwszą ligą jest bardzo dużą różnica? Czy wiosną Skra Ladies ma szanse włączyć się do walki o ekstraligę? Z jakimi nadziejami nasze dziewczyny pojadą na ostatni mecz do Tczewa? Odpowiedzi na te oraz inne pytania w tej rozmowie. Na początek naszej rozmowy wróćmy jeszcze do ostatnich meczów z radomiankami. Przed tygodniem wygraliśmy z nimi w Pucharze Polski, ale one zrewanżowały się w niedzielę w lidze. To były zupełnie inne mecze? Rywalki odrobiły lekcje i już wiedziały jak zagrać ze Skrą, czy może nasza drużyna zagrała słabiej? – Niestety o meczu tak naprawdę zadecydowało pierwsze 20 minut, a my te właśnie przespałyśmy. Rywalki podeszły bardzo zdeterminowane do tego meczu, podrażnione środową porażką i tym razem to one były górą. Gdybyśmy zagrały cały mecz jak ostatnie 25 minut to myślę, że wynik byłby zdecydowanie inny. Jesteśmy niezwykle bezkompromisową drużyną. Na 10 spotkań, wygrałyście 5, tyle samo przegraliśmy, nie było żadnego remisu. Ladies biorą wszystko albo nic? – W tej rundzie faktycznie tak się to ułożyło, że nie mamy żadnych remisów. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu w Tczewie również będziemy bezkompromisowe i podrażnione ostatnią porażką wywieziemy z dalekiego terenu pełną pulę punktów. O meczu w Tczewie za chwilę porozmawiamy. Wróciłaś do gry po dłuższej nieobecności i chyba śmiało można powiedzieć, że przeżywasz obecnie drugą młodość. Jako najbardziej doświadczona zawodniczka możesz podpowiadać młodszym koleżankom. – Niestety moja piłkarska kariera była często przerywana kontuzjami, dlatego też w pełni nie mogłam rozwinąć swojego potencjału. Myślę, że tutaj jest obustronna korzyść, ja też wiele się od nich uczę (śmiech). Policzyłaś ile bramek udało się zdobyć w tej kończącej się powoli rundzie? – Moja forma strzelecka trochę zbyt późno się „obudziła” , dlatego nie jestem do końca zadowolona z tej rundy, ale nie mówię jeszcze ostatniego słowa, pozostał jeszcze mecz ligowy i Puchar Polski, gdzie na pewno będę szukała swoich okazji strzeleckich. Po awansie nasz skład nieco się zmienił, doszło kilka nowych zawodniczek. Twoim zdaniem dziewczyny dobrze wkomponowały się w szatnię Skry Ladies? – Myślę, że jesteśmy otwartą drużyną i każdy kto do nas przychodzi szybko się aklimatyzuje. Nowe zawodniczki zostały dobrze przyjęte i już tworzymy zgrany zespół. Czujesz się spełnioną zawodniczką czy wciąż są jeszcze cele, które sobie stawiasz? Z pewnością takim byłby awans do ekstraligi ze Skrą. Myślisz, że to realne w perspektywie 2-3 sezonów? – Staram się skupiać na tym co jest tu i teraz. Zawsze dawać z siebie maksimum, czy to na meczu czy na treningu. I zobaczymy co los przyniesie. Co do ekstraligi podchodzimy do tego z dystansem, na razie uczymy się pierwszej ligi. Potrzebujemy czasu, żeby nabrać doświadczenia w tej lidze, a później przyjdzie czas na myślenie o ekstralidze. Trzecią i drugą ligę przeszłyście jak burza. Teraz jesteśmy drużyną środka tabeli w pierwszej. Różnica pomiędzy pierwszą ligą faktycznie jest już tak duża? Widać, że są też trzy zespoły, które odstają od reszty. Pozostałe dziewięć ekip tworzy dość wyrównaną ligę. – Troszkę różnica jest, aczkolwiek myślę, że nie taka ogromna. Znalazłyby się zespoły z drugiej ligi, które spokojnie poradziłyby sobie w pierwszej lidze. Myślę, że pierwsza liga jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Dla mnie nie ma tutaj wyróżniającego się lidera. Sądzę, że bój o awans do ekstraligi będzie bardzo wyrównany i może się toczyć nawet do ostatniej kolejki. Kto twoim zdaniem wiosną będzie głównym faworytem do awansu? A może Skra Ladies sprawi niespodziankę i włączy się do walki? – My będziemy skupiać się na każdym meczu i walczyć o każdy punkt. Naszym celem jest wygrywanie jak największej liczby meczów i spokojne utrzymanie. W ten weekend (13.11) gramy ostatni ligowy mecz tej jesieni. Jedziecie tak jak wspomniałaś na daleki wyjazd do Tczewa na starcie z wiceliderującą Pogonią. Zakończyć rundę wygraną to byłaby na pewno wielka przyjemność. – Dokładnie tak, jedziemy do Tczewa podrażnione ostatnią porażką ligową. Będziemy chciały zakończyć rundę zwycięstwem i na pewno zrobimy wszystko, żeby tak się stało. Na koniec chciałem cię jeszcze zapytać o reprezentację. Widać, że idziemy do przodu. W tym roku zremisowaliśmy trudne mecze z Hiszpankami i Belgijkami. Myślisz, że naszą kadrę stać na awans na mistrzostwa świata? Widzisz rozwój całej kobiecej piłki w Polsce? – Myślę, że mamy silną reprezentację, którą stać na awans na mistrzostwa. Co do rozwoju kobiecej piłki wszystko podąża w dobrym kierunku. Porównując sytuację do tej, gdzie zaczynałam swoją przygodę z piłką, a teraz to jest ogromna różnica. Młode piłkarki mają lepsze warunki rozwoju niż kiedyś i uważam, że przyniesie to duże korzyści w przyszłości. Rozmawiał Mariusz Rajek
Mikołaj Biegański powołany do kadry U-20
Takie informacje zawsze bardzo nas cieszą. Mikołaj Biegański, który praktycznie przez całą dotychczasową karierę związany był ze Skrą otrzymał powołanie do reprezentacji U-20, która w czwartek zmierzy się w Bukareszcie z Rumunią. – Moim marzeniem jest zobaczyć go w przyszłości między słupkami pierwszej reprezentacji – mówi z satysfakcją wiceprezes naszego klubu, Piotr Wierzbicki. O dodatkowym powołaniu dla „Biegana” przesądziła zapewne dobra postawa w niedzielnych (7.11) derbach Krakowa, w których Wisła 1:0 pokonała Cracovię. Młody golkiper udał się do Uniejowa, gdzie kadra U-20 przygotowuje się do meczu w ramach turnieju Elite League. – Oglądałem w niedzielę derby Krakowa, w mojej ocenie poza jednym pustym przelotem zagrał bardzo pozytywnie. Cieszę się, że ten chłopak ciągle się rozwija, ma udział w grze Wisły Kraków. Dla nas jako Skry jest to też wyznaczanie drogi, którą chcemy cały czas podążać i promować młodych ludzi – mówi Tomasz Musiał, wiceprezes Skry ds. piłki młodzieżowej, który śledził karierę Mikołaja od najmłodszych lat. – Ja akurat nie oglądałem derbów Krakowa, ale wiem, że od kilku kolejek Mikołaj regularnie broni w pierwszym składzie Wisły i prezentował się na ogół bardzo korzystnie. Kilka jego interwencji było przedniej klasy. Im będzie grał więcej, tym będzie stawał się coraz lepszy – dodaje wiceprezes Piotr Wierzbicki. Kadra U-20 nie bierze udziału w meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata czy Europy, turniej Elite League ma bardziej towarzyski charakter, ale powołanie do każdej reprezentacji ma swoją wartość. – Zainteresowanie każdej reprezentacji, bycie którymś numerem w hierarchii zawsze jest czymś bardzo pozytywnym. Musi grać regularnie, zdobywać doświadczenie. Następnym etapem dla Mikołaja będzie kadra U-21 – ocenia Tomasz Musiał. „Biegan” na zgrupowaniu będzie miał okazję spotkać się z obecnym zawodnikiem Skry, Maciejem Masem, który w ostatnim czasie regularnie powoływany jest przez trenera Miłosza Stępińskiego. – To są najlepsze czasy dla Skry, w nowożytnej historii naszego klubu takich nie było. Jest to konsekwencja naszych działań. Bardzo cieszy mnie to, że możemy się pochwalić reprezentantami młodzieżówki – nie kryje satysfakcji prezes Wierzbicki. Kariera Mikołaja Biegańskiego w ostatnim czasie wyraźnie nabrała przyspieszenia. W poprzednim sezonie razem ze Skrą grał w eWinner 2 Lidze, a więc na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Jeszcze przed końcem sezonu zakończonego wielkim sukces Skry i awansem na zaplecze ekstraklasy nasz golkiper podpisał kontrakt z 13-krotnym mistrzem Polski, Wisłą Kraków wiedząc, że od kolejnego sezonu będzie bronił aż dwie ligi wyżej. Jedna cecha „Biegana” sprawia, że już jakiś czas temu można było przewidzieć, że będzie zdolny odnosić duże sukcesy w futbolu. – W juniorskiej piłce trudno wywróżyć czy ktoś osiągnie sukces czy nie, gotowej receptury na to nie ma. U Mikołaja to co pozwalało nam myśleć, że on może odnieść sukces to jego niesamowity charakter. Ta jego pewność siebie, organizacja, wyznaczanie celu pokazywało, że może być naprawdę dobrze. Jest na najlepszej drodze, aby realizować największe cele – wystawia laurkę byłemu zawodnikowi trener Musiał. Sukces Biegańskiego może i powinien być inspiracją dla wielu młodych zawodników Skry, którzy być może są dopiero na samym początku drogi. – Mikołaj praktycznie całą młodość spędził w Skrze Częstochowa. To prowadzenie jego przez różnych trenerów od najmłodszych lat okazało się być całkiem niezłe. Chciałbym, aby na stałe zadomowił się w reprezentacji. Moim marzeniem jest zobaczyć go między słupkami pierwszej reprezentacji. Jeśli będzie zachowywał czyste konto w meczach ekstraklasy ta droga na pewno mu się skróci. Znam Mikołaja, wiem jak jest ambitny, że na pewno nie odpuści swojego celu i kiedyś się tego doczeka – podsumowuje Piotr Wierzbicki. W tym miejscu warto jeszcze przypomnieć, co w chwili przejścia młodego golkipera z Częstochowy do Krakowa mówił prezes naszego klubu, Artur Szymczyk: – Głównym aspektem negocjacji związanych z umową Mikołaja była jego przyszłość. Mamy nadzieję, że jego forma eksploduje i zgłoszą się po niego jeszcze większe kluby. Na ten moment kwota, którą uzyskaliśmy z jego transferu ma wymiar symboliczny, nie możemy powiedzieć dokładnie jaka to suma, ale powiedzmy, że to równowartość średniej klasy samochodu. Kwota ta zasili naszą Akademię. Naszym założeniem było uzyskanie jak najwyższych procentów od ewentualnego kolejnego transferu. To tylko podkreśla, że przy Loretańskiej od początku wierzono w talent i pracę Mikołaja. Jego stały rozwój i progres wyników w każdym wymiarze cieszy wszystkie osoby związane ze Skrą. Mecz w Bukareszcie rozpocznie się w Święto Niepodległości (11.11) o godzinie 18.00 czasu lokalnego (17.00 w Polsce). Trzymać w nim będziemy kciuki przede wszystkim za byłego i obecnego reprezentanta naszego klubu! Mariusz Rajek
Mecz GKS Jastrzębie – Skra w Polsacie Sport!
Mecz Skry w 17. kolejce Fortuna 1 Ligi będzie dostępny zdecydowanie szerszej publiczności niż zazwyczaj. Wszystko za sprawą transmisji naszego spotkania w Jastrzębiu na antenie Polsatu Sport. W związku z transmisją zmianie ulega również godzina rozpoczęcia meczu. Pierwszy gwizdek spotkania z GKS-em zabrzmi o godzinie 12.40, a nie jak planowano o 18.00. Pierwotnie telewizja Polsat miała w niedzielę (14.11) transmitować starcie pomiędzy Koroną Kielce a GKS-em Tychy, ale mecz ten został przełożony na inny termin ze względu na powołania do reprezentacji. Mamy nadzieję, że możliwość pokazania się szerszej publiczności jeszcze mocniej zmobilizuje naszych zawodników, którzy będą kontynuować zwycięską passę i odniosą trzecie zwycięstwo z rzędu.
Radomianki wzięły rewanż na Skrze Ladies
Drużyna Hydro-Trucku Radom zrewanżowała się niestety naszym dziewczynom za środową porażkę w rozgrywkach Pucharu Polski. Niedzielne (07.11) spotkanie ustawiła pierwsza połowa, kiedy to zawodniczki gości zdobyły dwie bramki. Honorowe trafienie dla Skry Ladies po przerwie zdobyła Paulina Koszownik. Spotkanie z radomiankami nasze dziewczyny rozpoczęły od wybornej sytuacji zakończonej uderzeniem w słupek Natalii Liczko już w 1. minucie. Później niestety inicjatywę rywalki. HydroTruck na prowadzenie wyszedł w 13. minucie po przepięknej bramce z około 30 metrów Amelii Chmury, która precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dała szans Karolinie Szulc. Już osiem minut później nasza bramkarka musiała niestety wyciągać piłkę z bramki po raz drugi, kiedy przegrała pojedynek z Federiką Dall’arą, a piłka wtoczyła się do bramki. Sędzina Emilia Szymula z Warszawy nie dopatrzyła się w tej sytuacji przewinienia na Karolinie i w krótkim czasie mieliśmy do odrabiania już dwa gole straty. Do końca pierwszej części gry zawodniczki Ladies specjalnie nie zagroziły ekipie z Radomia. Po przerwie obraz gry specjalnie się nie zmienił. Mające korzystny rezultat piłkarki z Radomia szczelnie broniły dostępu do swojej bramki. Pomyliły się dopiero w 74. minucie, a konkretnie błąd popełniła stojąca między słupkami Anita Snopczyńska, która przepuściła pod brzuchem stosunkowo lekki strzał Pauliny Koszownik. Sześć minut później w poprzeczkę pocelowała Olga Cichoń, ale było to wszystko na co było stać naszą żeńską drużynę tej niedzieli. Radomianki wzięły rewanż za środową porażkę w rozgrywkach Pucharu Polski. Wygrana na „Lorecie” pozwoliła im awansować na pozycję liderek. Do końca rudny jesiennej pozostała tylko jedna seria spotkań. Za tydzień zmierzymy się w Tczewie z drużyną Pogoni. Skra Ladies z 15 punktami plasuje się na 7. pozycji w tabeli pierwszej ligi. Skra Ladies Częstochowa – Hydro-Truck Radom 1:2 (0:2) 0-1 Amelia Chmura 13’ 0-2 Federica Dallara 21’ 1-2 Paulina Koszownik 74’ Skra Ladies: Szulc, Baszewska, Liczko, Ozieriańska (Kowalska), Wodarz, Kaim (Wojciechowska), Miniak, Cichoń, Koszownik (Kosielak), Grzonka, Matusiak Hydro-Truck: Snopczyńska, Zielińska, Szydło (Płóciennik), Dall’ara, Kosiarska (Żabicka), Mućka, Molenda, Barczak, Rosińska, Sobczak, Chmura Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński
Radość Skry i rozgoryczenie trenera Puszczy – trenerzy po meczu w Niepołomicach – VIDEO
Nietrudno się domyślić, że trenerzy Jakub Dziółka i Tomasz Tułacz po meczu 16. kolejki Fortuna 1 Ligi musieli być w całkowicie odmiennych nastrojach. Nasz szkoleniowiec podkreślał wielką radość jaka zapanowała w szatni po wygranej 2:1 na tek trudnym terenie. Zwrócił uwagę również na bardzo merytoryczną rozmowę jaką odbył ze swoją drużyną w przerwie meczu. Opiekun gospodarzy był ogromnie zły postawą swojej drużyny w drugich 45 minutach. – Jeśli moi zawodnicy chcą zobaczyć jak gra się z nożem na gardle to życzę im powodzenia – mówił zdenerwowany. Zapraszamy do zapoznania się z pełnymi wypowiedziami szkoleniowców. Pytania zadawał Mariusz Rajek