Znany plan sparingowy Ladies

Nasze dziewczyny, które po rundzie jesiennej zajmują pozycję lidera w grupie zachodniej drugiej ligi wkrótce wznowią treningi. Przygotowania do ligowej wiosny Skra Ladies rozpocznie tydzień później od męskiej drużyny, a więc 11 stycznia. Żeńska drużyna Skry, podobnie jak mężczyźni ma w planach rozegranie aż 8 spotkań kontrolnych. Zany jest już ich szczegółowy plan. W najbliższy poniedziałek (11.01) dziewczyny wykonane będą miały testy motoryczne. Wtedy okaże się w jakiej formie powróciły po świąteczno-noworocznej przerwie. Później drużyna Marty Miki i Patryka Mrugacza przygotowywać będzie się na własnych obiektach. Pierwsze spotkanie sparingowe zaplanowane zostało na 23 stycznie. Ladies zmierzą się wówczas z chłopakami z juniorskiej drużyny Skry. Później już grać będą wyłącznie z żeńskimi drużynami – z ekstraligi, I oraz III ligi. Nie da się ukryć, że celem na wiosnę będzie utrzymanie pozycji lidera i awans do pierwszej ligi. Czy w związku z tym możemy spodziewać się wzmocnień zespołu? – Zimą nie jest łatwo się wzmocnić, ale cały czas rozglądamy się za zawodniczkami na konkretne pozycje. Najważniejsze, że żadna z dziewczyn nie powinna opuścić naszej drużyny – mówi trener Marta Mika. Pełny harmonogram meczów sparingowych wygląda następująco: 23.01, godz. 15.00 Skra Ladies – Skra Częstochowa (juniorzy) 30.01, godz. 15.00 Czarni Sosnowiec – Skra Ladies 03.02, godz. 18.00 Rekord Bielsko-Biała – Skra Ladies 13.02, godz. 15.00 Skra Ladies – SMS II Łódź 17.02, godz. do ustalenia Skra Ladies – ROW Rybnik 20.02, godz. do ustalenia SWD Wodzisław – Skra Ladies 27.02, godz. 17.00 Skra Ladies – Pogoń Zduńska Wola 07.03, godz. 15.00 Czarni II Sosnowiec – Skra Ladies

Nie żyje trener Janusz Kała

We wtorek (05.01) w wieku 70 lat zmarł trener Janusz Kała. Z wielu powodów postać dla częstochowskiej piłki wręcz legendarna, człowiek kochający piłkę i do końca oddany pracy z dziećmi. Był nauczycielem, wychowawcą wielu pokoleń piłkarzy. Stworzył od podstaw i przez lata prowadził Uczniowski Klub Sportowy „Beniaminek” Częstochowa. Cześć Jego pamięci! – Ścięło mnie z nóg. Nie żyje kolega, przyjaciel Janusz Kała. Najważniejsza postać naszego, częstochowskiego sportu w ostatnim półwieczu. Osoba niestrudzona, rozkochana w sporcie, a szczególnie w piłce nożnej. Całe swoje życie poświęcił dla futbolu i dla wychowywania często trudnej, zagubionej młodzieży. Znali go w Częstochowie chyba wszyscy, w każdej bramie w Alejach kłaniali się w pas. Bo Janusz to był Ktoś, człowiek, który przypomina mi do złudzenia Janusza Korczaka. Oddany, skromny, dla niektórych może dziwaczny. Dla mnie bohater naszych czasów poświęcający życie rodzinne – w emocjonalnych słowach wspomina trenera Kałę redaktor Andrzej Zaguła. Janusza Kały będzie nam bardzo brakowało.

Wznowiliśmy treningi

Zgodnie z planem, we wtorek (05.01) nasza drużyna spotkała się na pierwszych zajęciach po przerwie świąteczno-noworocznej. Najważniejsza informacja jest taka, że wszyscy zawodnicy są zdrowi. Dla kilku z nich zabraknie miejsca w kadrze na rundę wiosenną. Testowani są również piłkarze, którzy mają szansę stać się wzmocnieniem Skry. Na pierwszych zajęciach odliczyli się wszyscy zawodnicy poza Bartkiem Olszewskim, który dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu oraz Mateusza Kosa, którego zatrzymały sprawy osobiste. „Kosik” dołączy do drużyny za tydzień. Wypożyczenie Wojciecha Słomki ma zostać skrócone i najprawdopodobniej powróci on do Zagłębia Sosnowiec podobnie jak Mateusz Bieniek. Wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu otrzymał również Lucjan Zieliński. Do Victorii Częstochowa na własną prośbę powrócił również Mateusz Pasiuk. Wszyscy pozostali zawodnicy z kadry są zdrowi, ale Maciek Kazimierowicz dołączy do zajęć w najbliższych dniach, ponieważ jest po zabiegu barku. Podobnie jak Stanisław Muniak, który miał zabieg związany z kostką. A co z zawodnikami, którzy do naszej drużyny mieliby dołączyć? – W zajęciach udział wzięło dwóch testowanych zawodników, w czwartek powinno dołączyć kolejnych dwóch, ale póki kontrakty nie zostaną podpisane to nie mówimy o kogo chodzi. Możemy zdradzić, że jeśli do podpisania umowy dojdzie, powinno być to realnym wzmocnieniem naszego zespołu – przekazał tuż po treningu trener Marek Gołębiewski. Drużyna planuje trenować codziennie, od poniedziałku do piątku, a od przyszłego weekendu dojdzie gra kontrolna. W najbliższą sobotę (09.01) drużyna weźmie udział w wewnętrznej grze kontrolnej. Na siłownię piłkarze będą mogli wejść dopiero wtedy, gdy te będą otwarte. Pierwszym sparingpartnerem Skry będzie Wólczanka Wólka Pełkińska (16.01, godz. 11.00). Oczywiście o ile planów treningowo-sparingowych nie storpedują warunki atmosferyczne. – Prognoz, które zapowiadają gwałtowne załamanie pogody trochę się obawiam, ponieważ już dziś był lekki problem z płytą, która nieco podmokła. Sam mróz nie jest problemem, najważniejsze żeby boisko nie było zmrożone i dobrze ośnieżone – dodaje nasz szkoleniowiec. Kibice Skry martwią się nieco sporym zainteresowaniem najlepszym strzelcem drugiej ligi po rundzie jesiennej – Kamilem Wojtyrą. – Na razie Kamil jest z nami, ale nie da się ukryć, że jest duże zainteresowanie tym zawodnikiem. Musimy brać pod uwagę, że dostanie ofertę nie do odrzucenia, ale póki co nic nie jest przesądzone, na razie trenuje z nami – kończy trener Marek Gołębiewski.

Wkrótce czas sparingów – przyjrzyjmy się rywalom

Już w najbliższy wtorek (05.01) nasza drużyna rozpocznie na własnych obiektach przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2020/2021. Ligowe starcie z Garbarnią Kraków rozegramy dopiero w ostatni weekend lutego (27.02), ale już 16 stycznia Skra rozegra pierwsze spotkanie kontrolne. – Mamy w planach cztery spotkania z pierwszoligowymi drużynami i cztery z niżej notowanymi rywalami – mówi trener Marek Gołębiewski. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się wszystkim naszym sparingowym rywalom. 16.01, godz. 11.00 Skra Częstochowa – Wólczanka Wólka Pełkińska Serię meczów przygotowujących nas do wiosny zaczniemy przy Loretańskiej z czołową drużyną 4. grupy III ligi z Wólki Pełkińskiej. Piłkarze Wólczanki po jesieni zajmują wysokie – 5. miejsce w swojej grupie trzeciej ligi i od lat należą do czołówki na tym poziomie. Biorąc pod uwagę, że na mecz sparingowy udadzą się w 360-kilometrową podróż można być pewnym, że podejdą do tej konfrontacji poważnie będąc wartościowym rywalem dla Skry. 23.01, godz. 11.00 GKS Bełchatów – Skra Częstochowa Tydzień później to my pojedziemy zmierzyć się z wyżej notowanym rywalem. Bełchatowianie przeżywają swoje problemy, ale klub z historią, który od dwóch sezonów występuje na zapleczu ekstraklasy z pewnością powinien być dobrym miernikiem naszych możliwości. Mimo, że to tylko mecz kontrolny na tle swojego macierzystego klubu zapewne z dobrej strony będzie chciał pokazać się Damian Warnecki. 30.01, godz. 11.00 Raków II Częstochowa – Skra Częstochowa Rezerwy wicelidera PKO Ekstraklasy z naszego miasta to najniżej notowany przeciwnik z naszych towarzyskich rywali zimą. Druga drużyna Rakowa od lat występuje w I grupie IV ligi śląskiej i zazwyczaj zajmowała w niej niskie lokaty. W obecnym sezonie jest jednak inaczej, a Raków II wiosną ma nawet szanse powalczyć do awans wyżej. Z pewnością będzie to mecz, w którym strzelanie będą mogli potrenować nasi piłkarze przednich formacji. 03.02, godz. 17.00 Skra Częstochowa – ŁKS Łagów Kolejny rywal z grupy 4. III ligi. Łagowianie byli jednym z beneficjentów poprzedniego – pandemicznego sezonu i jako lider świętokrzyskiej czwartej ligi zostali zaproszeni ligę wyżej, w której jako kopciuszek radzą sobie całkiem nieźle. Po rundzie jesiennej z 28 punktami na koncie zajmują 10. miejsce w tabeli i mają bardzo duże szanse na utrzymanie trzeciej ligi. Dla małej miejscowości położonej pomiędzy Kielcami a Ostrowcem Świętokrzyskim byłby to olbrzymi sukces. Z pewnością ciekawy i mało znany rywal. 06.02, godz. 11.00 Skra Częstochowa – Polonia Bytom Wicelider 3. grupy III ligi wiosną z pewnością będzie chciał rzucić wyzwanie Ruchowi Chorzów w walce o awans na szczebel centralny. Klub z bogatą historią, od lat pałętający się w niższych ligach, zmuszony rozgrywać swoje mecze na stadionie Szombierek powoli próbuje odbudowywać swoją pozycję. Awans do drugiej ligi byłby z pewnością kamieniem milowym na tej drodze. Z pewnością będzie to pożyteczna konfrontacja dla trenera Gołębiewskiego. 09.02, godz. do ustalenia ŁKS Łódź – Skra Częstochowa Najwyżej notowana drużyna spośród wszystkich naszych zimowych sparingpartnerów. Wicelider Fortuna 1. Ligi jeszcze w poprzednim sezonie występował w ekstraklasie i w obecnym sezonie ma tylko jeden cel – powrócić do krajowej elity. Mecz z takim przeciwnikiem na niespełna trzy tygodnie przed powrotem do ligi zapewne będzie bardzo dobrą weryfikacją naszej siły. Mamy nadzieję, że trener Wojciech Stawowy wystawi przeciwko Skrze silne zestawienie. 13.02, godz. 11.00 GKS Jastrzębie – Skra Częstochowa Drużyna, do której pod koniec poprzedniego sezonu ze Skry przeniósł się trener Paweł Ściebura najgorsze wydaje się mieć za sobą. Po początkowych niepowodzeniach, końcówka jesieni była już lepsza i wydaje, że wiosną jastrzębianie nie powinni mieć większych problemów z utrzymaniem. Obecnie plasują się na 14. pozycji. Mecz z GKS-em to okazja także do spotkania byłych zawodników naszego klubu – Mateusza Bondarenki i Daniela Rumina. 20.02, godz. do ustalenia Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa Spotkanie z ostatnią drużyną pierwszej ligi, z którą jeszcze w poprzednim sezonie rywalizowaliśmy w drugiej lidze zakończy okres przygotowań do wiosennej walki o punkty. Resovia w drugiej rundzie z pewnością będzie chciała zrobić wszystko, aby opuścić ostatnie miejsce w tabeli i utrzymać się na zapleczu ekstraklasy (w obecnym sezonie wskutek reformy z Fortuna 1. Ligi spadnie tylko jeden zespół). Dobry rywal na ostateczny przegląd kadry przed ligą. – Mam w założeniu mikrocykl treningowy, w którym będziemy dość ostro trenować w tygodniu, a wszystko kończyć weekendowym meczem kontrolnym. Zagramy z różnymi rywalami, ale taka mieszanka jest zamierzona. Chcemy sprawdzić się na tle drużyn, z którymi ciężej będzie się grało, ponieważ będą nisko w obronie, jak i z takimi, które z nami będą prowadziły grę. Chcemy mieć różne spectrum spotkań kontrolnych, aby nie było monotonii. To będzie osiem spotkań, które pozwoli mi jeszcze lepiej wyłonić pierwszą jedenastkę. Niektórzy zawodnicy, którzy dołączyli do nas w październiku nie dostali ode mnie w pełni szansy, ponieważ w lidze nie było na to czasu. Skupiliśmy się na robieniu dobrego wyniku i zazwyczaj nie robiłem wielu zmian. Jeśli już, to były najczęściej zmiany wymuszone. Ci chłopcy dostaną teraz szansę na pokazanie się z jak najlepszej strony, a nawet wywalczenie miejsca w podstawowym składzie – ocenia plan sparingowy trener Marek Gołębiewski.

Co słychać u niedawnych Skrzaków – Daniel Rumin

W ostatnich dniach 2020 roku chcemy przypomnieć zawodników, którzy jeszcze niedawno grali w barwach Skry, a obecnie reprezentują barwy innych klubów. W sylwestra czas na Daniela Rumina – napastnika, który zdobył dla nas mnóstwo bramek, a obecnie rywalizuje na boiskach Fortuna 1. Ligi w barwach GKS-u Jastrzębie. Rozmawiamy Daniel tuż przed końcem 2020 roku. Ty przed obecnym sezonem, w ślad za trenerem Pawłem Ścieburą przeniosłeś się do I-ligowego GKS-u Jastrzębie. Jest duża różnica pomiędzy drugą a pierwszą ligą? Po początkowych niepowodzeniach wydaje się, że uporaliście się z kryzysem i teraz może być tylko lepiej. – Tak, zaraz po sezonie trener Ściebura zadzwonił do mnie i wyraził zainteresowanie moją osobą. Jeżeli chodzi o różnice no to na pewno jest różnica w pierwszej lidze, margines błędu jest na prawdę minimalny. Było to widać u nas w Jastrzębiu na początku sezonu gdzie graliśmy dobrze, ale przytrafiały nam się małe błędy, a przeciwnicy to wykorzystywali, na szczęście czas nam sprzyjał i końcówka rundy była już zdecydowanie lepsza niż początek. Jestem też pewny, że jeżeli dobrze przepracujemy zimowy okres przygotowawczy to runda rewanżowa będzie lepsza w naszym wykonaniu niż ta pierwsza. Potencjał klubu wydaje się być bardzo duży i wydaje się, że za jakiś czas drużyna może bić się nawet o ekstraklasę. Jak to widzisz? – Potencjał w kadrze jest duży, natomiast potrzebny jest czas abyśmy się zgrali i zaczęli grać jeszcze lepiej. Jak ci się żyje w Jastrzębiu? Przeprowadzałeś się? – Odkąd trafiłem do GKS-u Katowice, czyli w 2018 roku mieszkam w Katowicach, dobrze się czuje w tym miejscu, mam blisko do domu jak i do klubu. Tak więc obecnie nie mieszkam w Jastrzębiu, tylko dojeżdżam na mecze i treningi. Z racji, ze jesteśmy krótko po świętach, nie mogę nie zapytać czy przy świątecznym stole był czas na tematy piłkarskie? – Tak, przy stole wigilijnym zawsze znajdzie się czas na rozmowę o piłce, jest to coś czym większość z nas żyje, śledzi, obserwuje. Życzenia oczywiście składałem obecnym, jak i byłym kolegom, przede wszystkim życzyłem im zdrowia, które w obecnych czasach jest najważniejsze. A czego Daniel życzyłbyś kibicom Skry? – Kibicom Skry życzę oczywiście również dużo zdrowia, ale równie mocno życzę awansu Skry do pierwszej ligi. W tej rundzie chłopaki pokazali, że są w stanie powalczyć o awans i życzę im tego z całego serca. Jakie plany na sylwestra i cele na 2021 rok? – Sylwestra spędzę w domu z moją narzeczoną Paulą oraz pieskiem Isco. Celów na nowy rok jest dużo, ale mogę zdradzić tyle, że jednym z nich jest zakończenie sezonu jak najwyżej w tabeli z drużyną Jastrzębia. Rozmawiał Mariusz Rajek

Co słychać u niedawnych Skrzaków – Dawid Wolny

W ostatnich dniach 2020 roku chcemy przypomnieć zawodników, którzy jeszcze niedawno grali w barwach Skry, a obecnie reprezentują barwy innych klubów. Dzisiaj czas na Dawida Wolnego – napastnika, który jeszcze wiosną tego roku grał w naszych barwach, a po sezonie wspólnie z Kamilem Zielińskim oraz Konradem Andrzejczakiem przenieśli się na Mazury, do Sokoła Ostróda. Dawid, rozmawiamy tuż przed Sylwestrem, muszę zatem zapytać – jak tam święta? Jak ci minął ten czas? – Święta zdecydowanie w rodzinnym gronie, bardzo lubię ten czas spędzać właśnie z najbliższymi. Była chwila odpoczynku, ale trzeba już wracać do pracy powoli i przygotowywać się do rundy wiosennej. Zadomowiłeś się już w Ostródzie? Jak się gra w piłkę i żyje na Mazurach? – Jest mi bardzo dobrze w Sokole, atmosfera w szatni jest fenomenalna i porównywałbym ją do takiej jaką miałem właśnie w Skrze. Ostróda jako miasto jest bardzo ładna. Nieduże miasteczko, które ma swój urok. Sokół jest jedną z rewelacji tego sezonu. Myślisz, że wiosną zagracie nawet o awans? – Fakt faktem mówi się, że jesteśmy rewelacją, ale nie skupiamy się na tym. Runda jesienna już za nami, teraz chcemy się skupić na drugiej części sezonu i punktować z meczu na mecz. Mamy bardzo ambitną drużynę, więc wierze, że to się uda i będziemy minimum na szóstej pozycji w tabeli na sam koniec. Przy świątecznym stole był czas na tematy piłkarskie? Składaliście sobie życzenia z obecnymi i byłymi kolegami z boiska? Czego najczęściej sobie życzycie? – Jasne, że był ten temat, tego nie da się uniknąć. To już jest wpisane w nasze życie. Oczywiście, że składamy sobie życzenia czy to z obecnymi, czy też z byłymi kolegami z szatni. Myślę, że głównie tego, aby zdrowie dopisywało, a reszta przyjdzie ciężką pracą i determinacją każdego zawodnika. A czego Dawid życzyłbyś kibicom Skry? – Ja życzę kibicom Skry jeszcze większych emocji niż w poprzednim roku. Oczywiście tych samych pozytywnych, ale głównie tego, aby drużyny Skry i Sokoła zajmowały dwie pierwsze lokaty na koniec sezonu i bezpośrednio awansowały do pierwszej ligi. Mocno, ale też się pod tym podpisuję! Jakie plany na sylwestra i cele na 2021 rok? – Cele już wypisane, ale ja raczej takimi rzeczami się nie chwalę i zachowuje dla siebie, żeby nie zapeszyć więc pozostanie to małą tajemnicą. Sylwester myślę, że również z najbliższymi, żeby jeszcze wykorzystać ten czas zanim wrócimy na pełne obroty i zaczniemy okres przygotowań przed rundą rewanżową. Na koniec chciałbym życzyć wszystkim sympatykom piłkarskim szczęśliwego Nowego Roku, a najbardziej tym Skry i Sokoła rzecz jasna. Rozmawiał Mariusz Rajek

„Kilku zawodników ma szanse dołączyć do pierwszej drużyny” – rozmowa z Tomaszem Szymczakiem, trenerem Skry U-19

Drużyna Skry U-19, na co dzień występująca w rozgrywkach I ligi wojewódzkiej A1 to bezpośrednie zaplecze dla pierwszego zespołu. O minionej rundzie, postępach drużyny, szansach poszczególnych zawodników na przebicie się do piłki seniorskiej, ale i problemach w poświątecznej rozmowie opowiada trener Tomasz Szymczak. Panie trenerze, rozmawiamy tuż po świętach. Był czas w tym okresie odpocząć od piłki, czy przy świątecznym stole te tematy również były obecne? – Muszę przyznać, że święta to czas gdzie można na chwilę zapomnieć o piłce i całkowicie poświęcić się ciepłu rodzinnemu. Za nami runda jesienna, gdzie prowadzona przez pana drużyna Skry U-19 zajęła 14. miejsce w rozgrywkach I ligi wojewódzkiej A1 skupiającej wszystkie najlepsze drużyny z naszego województwa. Jak pan ocenia ten wynik? Jest na miarę naszych możliwości, czy mogło być lepiej? – Na pewno sam wynik powinien być lepszy, ale na niego złożyło się wiele czynników, choćby taki, że praktycznie przez pół rundy graliśmy bez 4-5 podstawowych zawodników, którzy albo byli kontuzjowani albo musieli pauzować po kilka meczy za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Trzeba też nadmienić, że większość chłopaków jest z rocznika 2003, czyli o rok młodsi jacy mogą występować w 1 lidze juniora starszego. Również kilku chłopców z rocznika 2004 wystąpiło w tej rundzie i pokazali się z naprawdę dobrej strony. 5 wygranych, 2 remisy i 10 porażek to przyzwoity bilans czy jest jednak niedosyt? – Jak wspomniałem wcześniej na pewno jest jakiś niedosyt, również sami chłopcy mogą to potwierdzić. Początek rundy mieliśmy bardzo dobry, dwa mecz i dwie wygrane, a później zaczęły się nasze problemy kadrowe, o których już wspomniałem. Również nasz sposób gry jest dosyć otwarty, chcemy grać atakiem pozycyjnym przez co kilka spotkań przegraliśmy i gdybyśmy postawili na pragmatyzm na pewno tych punktów byłoby nieco więcej. Nie taka jest jednak nasza filozofia. Na pewno końcówka rundy była bardzo przyzwoita, nasza sytuacja kadrowa się poprawiła i w ostatnich pięciu meczach trzy razy wygraliśmy, raz zremisowaliśmy i raz przegraliśmy. Które spotkanie najbardziej utkwiło panu w pamięci? – Mecz z trzecim w tabeli Górnikiem Zabrze, który wygraliśmy 2:0. Chłopcy doskonale zrealizowali założenia taktyczne, ale również widziałem mądrą i dojrzałą drużynę, która potrafiła kontrolować przebieg spotkania. Myślę, że mecz z Rakowem, który przegraliśmy 1:2 również był niezły w naszym wykonaniu i gdybyśmy tylko pierwsi wykorzystali swoje sytuacje, to wynik mógłby być bardziej dla nas korzystny. Dostrzega pan już w niektórych zawodnikach potencjał, aby mogli przejść do pierwszej drużyny? Konsultujecie się zapewne na bieżąco w tych sprawach z trenerem Markiem? – Kilku z tych chłopców na pewno ma spory potencjał, ale przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej jest ogromny, a tym bardziej jeśli mówimy już o poziomie centralnym. Na pewno każdy z nich musi mocno pracować, nie tylko na boisku, ale również poza nim. Trener Marek był na naszych kilku meczach i pochlebnie się wypowiadał o drużynie, także na pewno ma kilku chłopaków na oku, co już nie raz udowodnił zapraszając ich na treningi pierwszego zespołu. Adrian Cheliński w listopadzie dołączył do Skry w drugiej lidze. Odnalazł się na treningach z pierwszym zespołem? Myśli trener, że wiosną może zadebiutować na tym poziomie? – Według mnie ma bardzo duże szanse, tym bardziej, że trener Gołębiewski jest bardzo otwarty na młodzież, co nie raz udowodnił. Adrian jest bardzo pracowity. Myślę, że ma również spory potencjał motoryczny – to jest chłopak, który podczas meczu biega bardzo dużo, a dodając do tego jeszcze jego determinację i zawziętość to jak wspomniałem wcześniej jego szanse są duże. Musi tylko pamiętać, aby być cierpliwym i mieć chłodną głowę. Trener Gołębiewski na pewno dokona kilku zmian w kadrze. To może być szansa dla niektórych zawodników z pana drużyny? – Na pewno tak, tym bardziej, że okres przygotowawczy to czas gdzie można lepiej przyjrzeć się juniorom, temu jak oni funkcjonują w drużynie seniorskiej. W tej chwili również Jakub Załucki został na stałe włączony do kadry pierwszego zespołu. Takie ruchy Marka bardzo mocno działają na wyobraźnię reszty chłopaków. A wiem, że są kolejni w kolejce, ale muszą sobie zapracować na zaproszenie do pierwszego zespołu. Panie trenerze, zanim powrót na boiska to jeszcze sylwester i Nowy Rok. Są już jakieś plany na te dni? – Planów specjalnie nie ma, przywitamy Nowy Rok wspólnie z żoną i dwójką synków we własnym gronie. Dziękuję i życzę wszystkim normalniejszego roku 2021. Również dziękuję za poświęcony czas i tego samego trenerowi życzę. Rozmawiał Mariusz Rajek

Co słychać u niedawnych Skrzaków? – Mateusz Bondarenko

W ostatnich dniach 2020 roku chcemy przypomnieć zawodników, którzy jeszcze niedawno grali w barwach Skry, a obecnie reprezentują barwy innych klubów. Na początek Mateusz Bondarenko – obrońca warszawskiej Legii, który zimą ubiegłego roku przeniósł się do Stomilu Olsztyn, a obecnie reprezentuje barwy GKS-u Jastrzębie. Mateusz, jak ci minął świąteczny czas? W rodzinnym gronie, czy udało się gdzieś wyjechać, odpocząć choć na kilka dni? – Świąteczny czas minął mi bardzo dobrze. Rzadko kiedy mam okazję na dłużej wrócić do domu ze względu na to, że terminarz meczów jest co roku napięty. Jest to jedyna dłuższa przerwa, kiedy na spokojnie mogę z najbliższymi posiedzieć, porozmawiać i pobyć z nimi dłużej. Byłem przed świętami kilka dni w Warszawie, ponieważ cały czas studiuję, a przy okazji spotkałem się z moimi kolegami, którzy grają w Legii bądź już za granicą. Ze Skry przeniosłeś się do Olsztyna. Zdaniem wielu Mazury to jedna z najładniejszych części Polski. Zgadzasz się z tą opinią? Jak ci tam było? – Tak to prawda. Ja szczerze mówiąc zawsze byłem obojętny co do takich kwestii związanych z krajobrazem, nie zwracałem na to większej uwagi. Odkąd jednak wyjechałem do Olsztyna to naprawdę uświadomiłem sobie, że to nie są wymysły. Tam po prostu jest pięknie! Podczas kwarantanny narodowej mieliśmy treningi w różnych miejscach, ze względu na zamknięte stadiony, więc jeszcze bardziej wtedy mogłem zobaczyć wszystkie zakamarki tego miasta. Mieliśmy treningi na plażach, w lasach, nad jeziorami, to była duża przyjemność! A od piłkarskiej strony? Jaka atmosfera panowała w szatni Stomilu? – Muszę przyznać, że atmosfera była bardzo dobra. Jeżeli chodzi o wejście do szatni znałem już kilku zawodników z młodzieżowej reprezentacji Polski, więc było łatwiej. W Skrze było inaczej, nie znałem nikogo, a jak odchodziłem to ciężko mi było tak po prostu pomyśleć, że już do tej szatni jutro nie przyjdę. Nie ma więc na to recepty, lecz uważam że, czy zarówno Skra, Olsztyn lub Jastrzębie są to bardzo podobne do siebie szatnie ze względu na to, że cały trzon tworzą osoby, które są bardzo mocno związane z tymi klubami. Postawą na boisku i poza nim trzeba sobie zasłużyć, aby do tego trzonu dołączyć. Wspomniałeś o Jastrzębiu. Z Mazur przeniosłeś się na drugi koniec Polski, właśnie do GKS-u Jastrzębie. To jest miejsce, w którym chciałbyś zakotwiczyć na dłużej? Jaki wpływ na to miała osoba trenera Pawła Ściebury? – Rodzice śmiali się, że jestem jak cyrkowiec – z jednej strony Polski na drugą i że mieszkam cały czas z walizką w samochodzie (śmiech). Nikt nie wie jakie scenariusze pisze piłkarskie życie. Każdy zawodnik ma swoje ambicje i aby się rozwijać oraz pokonywać następne szczeble trzeba podejmować decyzje, które są nie zawsze łatwe. Mimo, że dostałem propozycję zostania w Stomilu na następny sezon, to uważałem i czułem, że krok do Jastrzębia będzie dla mnie jeszcze lepszą decyzją. Osoba trenera Ściebury, nie będę ukrywał – miała duży wpływ na to. Trener przedstawił mi jak to wszystko wygląda w zespole, jaki ma plan. Znałem podejście do treningu i pracy trenera, widziałem jaki progres zrobiłem w Skrze, więc decyzję o tym, że chcę grać w Jastrzębiu podjąłem dość szybko. Cele moje sięgają jeszcze wyżej, będę więc robił wszystko, aby je realizować. Przy świątecznym stole był czas na tematy piłkarskie? Składaliście sobie życzenia z obecnymi i byłymi kolegami z boiska? Czego najczęściej sobie życzycie? – Tak, u nas piłka jest wszechobecna. Mój brat aktualnie gra w piłkę w futsalowej drużynie Widzewa Łódź, tata także grał w piłkę, a teraz po każdym meczu robi mi analizę (śmiech). Muszę przyznać, że moja rodzina jest bardzo zainteresowana sportem, wszyscy tym żyją. Od siostry, przez mamę po babcię. Każdy mecz oglądają, a babcia zna lepiej terminarz i wyniki meczów ode mnie. Od twojego czasu w Skrze minęło już trochę czasu, ale zawsze dość dobrze wypowiadałeś się o czasie spędzonym przy Loretańskiej. Nic się nie zmieniło s tej kwestii? Czego życzyłbyś kibicom Skry? – Tak, mam cały czas kontakt z zawodnikami Skry. Jak tylko gramy mecz w innym terminie niż Skra to oglądam Skrę, bardzo lubię oglądać mecze jak widzę, że grają moi znajomi, z którymi grałem jeszcze niedawno. Z Rafką Brusiło raz w tygodniu obowiązkowo jest telefon podsumowujący mecze ligowe. Nic się nie zmieniło i nie zmieni, bo to jest duża lekcja dla młodych zawodników. Część osób w Skrze pracuje rano, a po południu ma trening. Mimo, że jest tam sztuczna trawa, to pamiętam, że na treningach aż paliła się od zaangażowania. To pokazuje jacy tam są zawodnicy i jakie mają podejście do piłki. Życzę kibicom wiele powodów do radości, żeby mogli w końcu w większym gronie wejść na stadion, bo zawsze byli tym 12-stym zawodnikiem na stadionie przy Loretańskiej. W tym trudnym czasie wszystkim życzę również przede wszystkim dużo zdrowia! Rozmawiał Mariusz Rajek

Marek Gołębiewski: – „Już trochę brakuje mi piłki”

W dniu wigilii Bożego Narodzenia chcieliśmy z trenerem Markiem Gołębiewskim porozmawiać o nieco mniej piłkarskich tematach, ale jak przyznaje szkoleniowiec Skry – uwielbia on piłkę tak bardzo, że nie da się od niej uciec nawet przy świątecznym stole. Zatem w tej nieco dłuższej rozmowie nie zabrakło najświeższych informacji z naszego klubu. Oprócz tego wiele innych wątków, więc jeszcze przed kolacją – zapraszamy do lektury. Panie trenerze, było trochę czasu, aby odpocząć nieco od piłki i skupić się na typowo świątecznych rzeczach? – Jak najbardziej tak, troszkę tego czasu było. Został jeszcze taki luźniejszy tydzień, ale jak ja to mówię: trener nigdy nie przestaje pracować, bo razem z zarządem pracujemy nad jeszcze większym wzmocnieniem drużyny. Pierwszych zawodników testowaliśmy już w grudniu, ale jeszcze kilka nazwisk mam na liście i cały czas dzwonimy, namawiamy. To jest taki okres, w którym trener mniej zajmuje się pracą szkoleniową, a bardziej menadżerską. Wracając do pytania, to oczywiście, że człowiek może trochę od piłki odpocząć psychicznie, od codziennego natłoku spraw, ale jako człowiek, który bardzo lubi piłkę i to jest całe moje życie to mogę powiedzieć, że już mi jej trochę zaczyna brakować. 5-go stycznia spotykamy się na pierwszym treningu i zobaczymy w jakich nastrojach zawodnicy wrócą po urlopach. Jeśli trener mówi o wzmocnieniach to są bardzo dobre informacje, bo po tak dobrej rundzie naszych zawodników obawiałem się, że inne kluby mogą robić podchody pod naszych piłkarzy. Szczególnie pod Kamila Wojtyrę czy Mikołaja Biegańskiego. – Na razie miałem na myśli transfery do nas, natomiast co do zainteresowania naszymi zawodnikami to ono na pewno jest, tego nie da się ukryć. To wszystko jest jednak kwestia zarządu i polityki naszego klubu. Wiadomo, że jeśli ktoś dostanie bardzo dobrą ofertą i będzie ona korzystna również dla Skry to będziemy ją oczywiście rozpatrywać. Wiadomo w jakim jesteśmy położeniu, liczy się każda złotówka, ale na ten moment kadra, którą miałem po rundzie jesiennej zostaje z nami. Mogę jedynie powiedzieć o zawodnikach, którzy dostaną wolną rękę w poszukiwaniu klubów. Będzie to Mateusz Bieniek, Bartek Olszewski i Lucjan Zieliński. Powiedziałem chłopakom, że będą mieli mniejsze szanse na grę w drugiej rundzie i uczciwie dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Do Victorii powróci też Mateusz Pasiuk, któremu niestety nie udało się przebić w drugiej lidze. Piłkarsko chciałem mu jeszcze dać szansę, ale sam o to poprosił, ponieważ na co dzień jeszcze studiuje i nie był w tym momencie w stanie tego pogodzić. Pozostałych zawodników widzę w kadrze i kwestią otwartą tylko pozostaje jakie oferty dostaną. Na ten moment nikt od nas nie odszedł. Podsumowując całościowo rundę jesienną to była ona dla nas bardzo udana. Trzeba przyznać, że w bardzo krótkim czasie udało się panu poukładać zespół. Celem było utrzymanie, a wyszło dużo lepiej. Miłe zaskoczenie? – W pierwszych tygodniach na pewno każdy z nas miał nieco wątpliwości, ponieważ zmieniła się trochę kadra zespołu. Styl w jakim rozegraliśmy pucharowy mecz ze Stalówką również nie był najlepszy, choć wtedy nie miałem jeszcze wielkiego wpływu na to jak graliśmy. Ja jestem jednak optymistą życiowym i staram się zarażać tym optymizmem zarówno zawodników, jak i współpracowników. W pierwszych kolejkach ligowych mieliśmy też troszkę szczęścia, bo uważam, że Mikołaj wybronił nam niesamowite sytuacje w dwóch pierwszych meczach, kiedy gra nie wyglądała jeszcze najlepiej. Zwycięstwa nas jednak nakręcały i ta drużyna zaczęła dobrze funkcjonować, zaczęliśmy fajnie grać w piłkę. Na pewno cała runda jest na duży plus. Będziemy chcieli to podtrzymać na wiosnę, jednak druga runda na pewno będzie dla nas trudniejsza. Każda drużyna bowiem obserwuje i analizuje naszą grę. Przy naszej filozofii grania, gdzie my chcemy prowadzić grę, w polskich realiach jest ciężko funkcjonować. Przekonaliśmy się o tym w dwóch ostatnich meczach z Olimpią Elbląg i Błękitnymi Stargard, gdzie drużyny ewidentnie ustawiły się pod naszą grę i ciężko nam było cokolwiek strzelić. Tak pewnie będzie wyglądała większość naszych wiosennych meczów na „Lorecie”. Zdaję sobie z tego sprawę i w przygotowaniach chcemy skupić się właśnie na tym, aby doskonalić nasz atak pozycyjny i być bardziej skutecznym pod bramką. Nasza praca jesienią się opłaciła, mamy teraz spokojną zimę, a to może mocno pomóc w przygotowaniach do wiosny. Trener pewnie daleki będzie od jakichkolwiek deklaracji, ale nasze bardzo dobre piąte miejsce daje nam na ten moment baraże o Fortuna 1. Ligę. Realnie możemy powalczyć o ten cel? Byłby to na pewno historyczny sukces naszego klubu. – W dużym stopniu wszystko sprowadza się do transferowych ruchów. Bardzo zależy mi na pozostaniu trzonu drużyny, bo wiem, że są zapytania o naszych czołowych zawodników. Bardzo mi zależy również na pozyskaniu młodzieżowców chętnych do pokazania się, mam kilka nazwisk na swojej liście. Jeśli udałoby się ich sprawdzić to powinni znacząco pomóc w grze naszego zespołu. Jestem człowiekiem ambitnym i życzyłbym sobie być jak najwyżej w tej tabeli na koniec sezonu, tak samo zresztą wszyscy moi zawodnicy. To jednak jest tylko piłka, nie można składać żadnych deklaracji, ponieważ powiedzieć można sobie wszystko, a potem i tak to zweryfikuje boisko. Powrócę tu jeszcze raz do tych dwóch ostatnich spotkań. Każdy z nas myślał, że będzie to łatwe sześć punktów, a tymczasem nie zdobyliśmy żadnego. Z kolei w meczach gdzie wszyscy skazywali nas na przegraną – z Chojniczanką, GKS-em czy w Bytowie zagraliśmy bardzo dobrze i wygraliśmy. W piłce czasami wszystko układa się bardzo niespodziewanie. Celem minimum oczywiście jest utrzymanie. Chcielibyśmy również być wysoko w klasyfikacji pro junior system, ponieważ są to też dodatkowe gratyfikacje dla klubu. Tak jak trener wspomniał, drużyna powróci do zajęć 5 stycznia i w okresie przygotowawczym czeka nas aż 8 sparingów. Sporo tego kontrolnego grania. – Zgadza się. Zakładam mikrocykl, w którym trenujemy dość ostro w tygodniu, a kończymy w weekend wisienką na torcie, czyli spotkaniem kontrolnym. Mamy w planach cztery spotkania z pierwszoligowymi drużynami, a dwa z niżej notowanymi rywalami. Taka mieszanka jest zamierzona. Chcemy sprawdzić się na tle drużyn, z którymi ciężej będzie się grało, ponieważ będą nisko w obronie, jak i z takimi, które z nami będą prowadziły grę. Chcemy mieć różne spectrum spotkań kontrolnych, aby nie było monotonii. To będzie osiem spotkań, które pozwoli mi jeszcze lepiej wyłonićCzytaj więcej

Piotr Nocoń: – „Na razie o awansie nie myślimy, ale jeśli będzie szansa – nie odpuścimy!”

Piotr Nocoń, czyli popularny „Nocek” dla Skry stał się już niemal żywą legendą. Przy Loretańskiej występuje od siedmiu lat, bardzo często będąc jednym z najlepszych na boisku. Dobra gra oczywiście nie uchodzi uwadze innych drużyn. Czy brałby jeszcze pod uwagę transfer do innego klubu i co musiałoby się stać, aby do tego doszło? Jak podchodzi do kwestii walki o awans Skry? Czego brakuje mu w Częstochowie? Odpowiedzi na te oraz inne pytania w tej przedświątecznej rozmowie. Zazwyczaj o tej porze roku byliśmy w innym położeniu – nisko w tabeli wiedzieliśmy, że wiosną czekać nas będzie bardzo ciężka walka o utrzymanie. Teraz sytuacja jest inna – mamy 28 punktów, 5 miejsce w tabeli, więcej wygranych niż porażek i bliżej nam do awansu niż spadku. Skra zrobiły ogromny krok do przodu, jak do tego doszło twoim zdaniem? – Myślę, że na pewno będzie to spokojniejsza zima niż miało to miejsce w ostatnich latach i z tego powodu trzeba się cieszyć. Runda w naszym wykonaniu była udana. Uważam, że z roku na rok jesteśmy już coraz bardziej ogranym, doświadczonym i lepszym zespołem na tym szczeblu co pozwala odnosić lepsze wyniki. Dostaliśmy też od trenera Marka dużo pewności siebie i myślę, że to też miało wpływ na naszą dobrą grę. Jednak mimo tak dobrej rundy należy pamiętać, że tak naprawdę jeszcze nic nie zrobiliśmy i przed nami kolejne wyzwanie w postaci rundy wiosennej w której trzeba udowodnić sobie i wszystkim, że zasługujemy jako drużyna i klub na takie miejsce w tabeli. Zatrzymajmy się chwilę jeszcze przy słowie awans, Myślisz, że wiosną powalczymy o ten cel? Na razie mamy miejsce dające baraże i zarazem chyba najniższy budżet w drugiej lidze. – Jeśli chodzi o słowo awans to ja wolę twardo stąpać po ziemi. Jest to duże wyzwanie sportowe i organizacyjne dla klubu. Myślę, że najlepiej skupić się najpierw na tym, żeby szybko zapewnić sobie utrzymanie, a później już zobaczymy co życie przyniesie. Jednak jesteśmy ambitnym zespołem i jeśli pojawi się taka szansa to znając nasze podejście wiem, że łatwo tego nie odpuścimy. Wystąpiłeś Piotrek w zdecydowanej większości spotkań w rundzie jesiennej. Które spotkanie twoim zdaniem było naszym najlepszym? – Ja mam w głowie dwa takie spotkania – Znicz Pruszków i GKS Katowice. Były to mecze, w których od początku do końca prezentowaliśmy swój styl i pokazaliśmy się jako drużyna z naprawdę dobrej strony. Odwracając pytanie, o którym powinniśmy jak najszybciej zapomnieć? – Na pewno chciałbym szybko zapomnieć o dwóch ostatnich spotkaniach rundy i dwóch porażkach, które były dość niespodziewane… Gdybym miał wskazać jedno wskazał bym to w Stargardzie, bo ten mecz i wynik mocno zmęczył mnie psychicznie. Ten teren nigdy nie będzie należał do mojego ulubionego. Nie będzie przesadą powiedzieć, że w Skrze stałeś się już niemal legendą. Po niezwykle udanej dla ciebie wiośnie poprzedniego sezonu zapewne miałeś oferty z pierwszej ligi, przynajmniej dało się słyszeć takie głosy. Nie myślałeś o tym, żeby spróbować gry w jeszcze wyższej lidze? Czy po prostu na „Lorecie” ci tak dobrze, że nigdzie się nie wybierasz? – Propozycje były, ale nie na tyle dobre i konkretne żebym się zdecydował opuścić klub po siedmiu latach. Jeśli chodzi o zmianę klubu na pewno w moim przypadku nie są to łatwe decyzje, ale nie mówię nie… Jak już wiele razy wspominałem jestem mocno związany z tym miejscem i ludźmi, dlatego wiem, że gdy będę musiał podjąć taką decyzję nie będzie ona dla mnie łatwa. Swoją przygodę z piłką zaczynałeś w Rakowie. Spodziewałbyś się, że ta drużyna będzie kiedyś wiceliderem ekstraklasy z punktem straty do Legii? W ogóle to są chyba najlepsze lata częstochowskiej piłki w historii, patrząc oczywiście również na miejsce w drugiej lidze naszego klubu? – Fajne jest to, że mamy dwie silne drużyny w Częstochowie. Szkoda tylko, że nie mamy jedno porządnego stadionu… Na pewno Raków jako cały klub poszedł mocno do przodu i teraz widać efekty. My jako Skra też się cały czas rozwijamy, więc tylko się cieszyć, że tak to wygląda w Częstochowie. Teraz kolej by docenili to inni, bo dużo łatwiej obu klubom by się pracowało, gdyby otrzymywały większą pomoc niż dotychczas. Do ligi wracamy dopiero na koniec lutego, ale już na początku stycznia wznawiamy przygotowania do rundy wiosennej. Nie będzie chyba zbyt dużo czasu na odpoczynek? Wybierasz się gdzieś chociaż na krótki urlop? – Wolnego w tym roku mamy zdecydowanie mniej, bo już od poniedziałku zaczęliśmy wykonywać rozpiski jakie przygotował dla nas sztab szkoleniowy, mamy więc co robić (śmiech). Urlop ze względu na sytuację jaka panuje teraz w Polsce i na świecie trzeba odłożyć na przyszłość. Na koniec nie mogę cię zapytać o nic innego w tym okresie – jaki byłby wymarzony prezent Piotrka Noconia na święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok 2021? – Nie mogę mówić głośno bo się nie spełnią! Życzę wszystkim osobom związanym ze Skrą Częstochowa Wesołych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz dużo zdrowia w nadchodzącym roku. Rozmawiał Mariusz Rajek