Dobra dyspozycja w potyczce z ekstraligowym przeciwnikiem

Z bardzo dobrej strony zaprezentowały się piłkarki Skry Ladies w drugim meczu kontrolnym bieżącego okresu przygotowawczego. Trener Patryk Mrugacz w meczu z AZS UJ Kraków nie tylko sprawdził formę zawodniczek mających stanowić trzon pierwszoligowego zespołu, ale pozwolił również zadebiutować zawodniczkom Akademii z rocznika 2008. W środowe późne popołudnie zespół Skry Ladies udał się do Krakowa, by rozegrać mecz sparingowy z ekstraligową drużyną AZS-u UJ Kraków. Chociaż był to jedynie mecz towarzyski zdecydowanymi faworytkami rywalizacji były gospodynie. Tym większe musiało być ich zaskoczenie, kiedy szybko okazało się, że to częstochowianki dyktują warunki gry. Zdecydowana przewaga naszego zespołu już w początkowej fazie pojedynku przełożyła się na bramkę. W 12. minucie po asyście Svietlany Kohut jedna z zawodniczek testowanych pokonała golkiperkę rywalek. I chociaż kilka minut później piłkarki z Grodu Kraka doprowadziły do remisu do końca pierwszej połowy utrzymał się rezultat remisowy, a na boisku nie było widać różnicy klas rozgrywkowych. Losy pojedynku rozstrzygnęły się w ostatnich minutach. Warto jednak pamiętać, że wówczas na murawie znajdowały się zawodniczki z rocznika 2008 – Zuzanna Błaszczyk, Zuzanna Sikora oraz Zuzanna Kubiciel, które trenują z pierwszym zespołem. – Jestem bardzo zadowolony z moich podopiecznych. Duma mnie wręcz rozpierała, gdy widziałem jaki poziom energii zostawiły dziewczyny wczoraj w Krakowie. Wprawdzie straciliśmy dwa gole w końcówce meczu, ale jeśli spojrzeć rzeczowo to inicjatywę przez 65 minut miał nasz zespół. Zaskoczyliśmy rywala wysokim pressingiem, który miał, szczególnie w pierwszej połowie, spore problemy, żeby się z nim uporać i kolokwialnie mówiąc: „wyjechać z piłką”. Stworzyliśmy w tym meczu czternaście sytuacji bramkowych, po raz kolejny po odbiorach w trzeciej strefie, z czego przynajmniej cztery powinny się skończyć bramkami – podsumował spotkanie szkoleniowiec naszej drużyny, Patryk Mrugacz. Trener naszego zespołu odniósł się również do występu najmłodszych zawodniczek, które miały okazję pojawić się w środę na stadionie Prądniczanki: – Dla zawodniczek z Akademii możliwość trenowania z pierwszym zespołem to nagroda za postawę w ubiegłorocznych rozgrywkach. Dobra dyspozycja na treningach w bieżącym okresie przygotowawczym zaowocowała możliwością debiutu podczas sparingu. Wierzę, że doświadczenie gry z seniorkami przełoży się na piłkarski rozwój naszych najzdolniejszych zawodniczek i będzie dla nich motywacją do dalszej pracy – kończy trener Mrugacz. UJ Kraków – Skra Ladies Częstochowa 3:1 (1:1) Skra Ladies Częstochowa: O. Młynek (84’ Błaszczyk) – Wodarz, Olkhovska, Kowalska (85’ Sikora), Baszewska (46’ Ozieriańska), Dannheisig (54’ zaw. testowana), N. Młynek (54’ zaw. testowana), Matusiak (78’ Mucha), zaw. testowana (84’ Tomczyk), zaw. testowana (76’ Mesjasz), Kohut (85’ Kubiciel)

ciekawoSKRA #8

„Nazwa „Skra Częstochowa” znana jest na wszystkich stadionach kraju, stanowiąc nieskażony synonim szlachetnej postawy sportowców”… W jakich okolicznościach padły te słowa? Zapraszamy na ostatnią międzysezonową ciekawoSKRĘ. Końcówka lat 50-tych, to czas, kiedy Skra szturmowała bramy II ligi. Sygnał do walki o wydostanie się z ligi zagłębiowskiej Skrzacy dali już w roku 1958, zajmując drugie miejsce w III lidze. W roku następnym nasi piłkarze już triumfowali, podobnie zresztą jak rok później. Niestety zwycięstwo w lidze nie gwarantowało bezpośredniego awansu. Swoją formę trzeba było jeszcze potwierdzić w eliminacjach do II ligi, zwanych gdzieniegdzie barażami. Tutaj częstochowianie nie mieli szczęścia. Silni rywale z bogatszych ośrodków weryfikowali marzenia najlepszej drużyny z Częstochowy i nie pomagały nawet zgrupowania, jakie kierownictwo klubu organizowało dla zawodników w Świerklańcu czy mecze towarzyskie z zespołami II-ligowymi. Nawet jeśli nasi zawodnicy dobrze rozpoczynali spotkania w grupie o awans, to w spotkaniach rewanżowych roztrwaniali przewagę. Tak było choćby w 1960 roku, kiedy w V grupie eliminacji do II ligi Skra najpierw zremisowała z faworyzowanym AKS-em Chorzów, później na własnym boisku 2:0 pokonała Błękitnych Kielce, by w meczach rewanżowych ulec rywalom odpowiednio 0:3 i 0:4, tym samym tracąc szanse na premię do wyższej klasy rozgrywkowej. Zawód związany z brakiem awansu był w częstochowskim środowisku sportowym ogromny. Oprócz strefy mentalnej ogromny wpływ na dyspozycję zawodników miała liczba spotkań, jakie rozegrali piłkarze Skry. Do rundy jesiennej sezonu 1960/61 przystąpili niemalże z marszu po zakończeniu drugoligowych eliminacji i jak wyliczono w roku 1960 odbyli ponad 50 spotkań! Biorąc pod uwagę ówczesne realia, kiedy większość zawodników pracowała lub uczyła się, a na mecze często jeździło się pociągami, była to naprawdę ogromna liczba. Nic więc dziwnego, że jesień zreformowanych rozgrywek (wprowadzenie systemu jesień-wiosna) nie szła po myśli czołowej drużyny naszego regionu. Sytuacji na pewno nie poprawiał ciągnący się niemal całą zimę i wiosnę spór pomiędzy klubem a Wydziałem Gier i Dyscyplin ZOZPN dotyczącym meczu z Płomieniem Milowice. Nieco nadziei w serca kibiców wlała natomiast informacja, że: „Piłkarze Skry mają wreszcie trenera. Na stanowisko nauczyciela trzecioligowej jedenastki powrócił b. wychowanek tego klubu, a ostatnio trener Rakowa – Jerzy Orłowski. Kierownictwo Skry pokłada w Orłowskim duże nadzieje, sądząc, że pod jego okiem drużyna mistrza Zagłębia zajmie jak najlepsze miejsce w wiosennej rundzie rozgrywek. Nowy trener rozpoczął już zajęcia z piłkarzami, które odbywają się w hali Skry przy ul. Grunwaldzkiej.” Co ciekawe w oczekiwaniu na wznowienie rozgrywek Skra zapraszała częstochowian na… lodowisko: „Częstochowska Skra zorganizowała dla wszystkich – i tych najmłodszych i tych starszych – sezonowe lodowisko z którego korzystają amatorzy łyżew. Lodowisko zajmuje pół płyty boiskowej i należy do największych i najlepiej utrzymanych w Częstochowie. W ten prosty sposób dostarczono licznym rzeszom naszej młodzieży miejsca do uprawiania ulubionego sportu. Lodowisko czynne jest przez cały dzień” – informowała „Gazeta Częstochowska”. Przygotowania do rundy wiosennej szły pełną parą. Dobra dyspozycja w meczach towarzyskich skłoniła do rozważań zarówno kibiców, jak i dziennikarzy, którzy zastanawiali się: „Obserwujemy dziwne zjawisko: Skra, gdy walczy o punkty w III lidze – z reguły przegrywa. Gdy spotyka się z innymi zespołami w meczach towarzyskich – odnosi sukcesy.” Dobre wyniki w meczach sparingowych były de facto jedyną nadzieją, jakiej mogli chwytać się fani Skry. Zespół bowiem zarówno w meczach towarzyskich jak i w pierwszych pojedynkach o stawkę dziesiątkowały kontuzje. W artykule pod wielce wymownym tytułem „Czarne chmury nad Skrą” reporter lokalnego czasopisma donosił: „O prawdziwym pechu może mówić w tym sezonie częstochowska Skra. Najpierw utraciła jednego z najlepszych napastników – Woszczyka, który doznał kontuzji oka. Z kolei filar obrony czerwono-niebieskich Strzykalski złamał nogę, a na dodatek w meczu z Niwką Czechowski doznał złamania palca u ręki. Ale to nie wszystko. Na razie, aż do wyjaśnienia historii w Piotrkowie podczas meczu z Concordią, nie może występować w drużynie Sączek. Każdy przyzna, że jak na początek sezonu, to naprawdę zbyt czarna passa.” Z każdym meczem sytuacja przetrzebionej urazami drużyny była coraz gorsza, a widmo degradacji coraz śmielej zaglądało podopiecznym Jerzego Orłowskiego w oczy. Szkoleniowiec Skry chwytał się różnych zabiegów taktycznych, jednak nie wszystkie znajdywały uznanie w oczach fanów. Dał temu wyraz dziennikarz „Gazety Częstochowskiej” pisząc po spotkaniu z Wartą (2:2): „Niezaradność napastników w pierwszej części meczu i dwa błędy obrony w drugiej, sprawiły, że Skra straciła cenny punkt. Denerwujące jest forsowanie Sączka na środku napadu, gdzie ten świetny skrzydłowy traci wiele ze swej wartości.” Niestety wszystkie zabiegi taktyczne zawiodły i Skra znalazła się na pozycji spadkowej. Wywołało to spore poruszenie w środowisku, czego najlepszym dowodem tekst autorstwa Stefana Gajosa, który ukazał się w lokalnej prasie. Ze względu na jego wydźwięk warto przytoczyć go w całości: „Skra spada do A-klasy… Wiadomość ta poruszyła mnie do głębi i tym więcej, że od trzydziestu przeszło lat byłem świadkiem kariery, działalności i wspaniałego dorobku tego klubu, który niósł z najwyższa ambicją oraz godnością sztandar częstochowskiego sportu. Nazwa „Skra Częstochowa” znana jest na wszystkich stadionach kraju, stanowiąc nieskażony synonim szlachetnej postawy sportowców oraz oddania i ideowej ofiarności działaczy. Skra biła już nieraz renomowane drużyny krajowe i nawet zagraniczne. Był czas, gdy stanowiła rewelację II ligi, był moment, gdy do awansu do ekstra-klasy zabrakło jej ledwie jednej bramki w Szombierkach. I oto przyszedł moment tragiczny – spadek do A-klasy. To się zdarza w sporcie, kiedy przychodzi okres załamania czy fatalna passa niepowodzeń. Lecz trzeba wierzyć, że dzięki znanej swej ambicji Skra przeżyje niebawem renesans, zabłyśnie znowu wysoką formą, że tysiące wiernych jej kibiców znowu będzie oklaskiwać sukcesy tej naprawdę dobrej, lecz doświadczonej pechem w 1961 roku drużyny. Czekamy, piłkarze i działacze Skry. – Cały świat sportowy Częstochowy jest sercem przy Was.” I cały świat sportowy Częstochowy krótko później mógł odetchnąć. Skra pozostała w III lidze. Utrzymanie osiągnięto po weryfikacji wyniku spotkania z drugim zespołem Stali Sosnowiec. Zagłębiowski Okręgowy Związek Piłki Nożnej orzekł walkower na korzyść Skry, ponieważ w drużynie naszych rywali zagrał nieuprawniony zawodnik. Tym samym najlepszy zespół ligi zagłębiowskiej uniknął spadku i mógł przygotowywać się do następnej kampanii. Częstochowa żyła lipcową wizytą Jurija Gagarina – człowieka, który ledwie dwa miesiące wcześniej jako pierwszy człowiek znalazł się w przestrzeni kosmicznej. Przed ludzkością otwierała się nowa era. Wierzono, że w nową erę wkracza również Skra. PomiędzyCzytaj więcej

Piłkarz Akademii powołany na Letnią Akademię Młodych Orłów

Igor Siuda powołany został na Letnią Akademię Młodych Orłów. To kolejne wyróżnienie dla naszego młodego piłkarza. Akademia Młodych Orłów, to projekt Polskiego Związku Piłki Nożnej, który od lat wspiera rozwój najzdolniejszych młodych polskich piłkarzy. Na każde zgrupowanie powoływani są zarówno piłkarze jak i piłkarki naszej Akademii, nie inaczej jest i tym razem. W gronie zawodników z rocznika 2009 znalazł się Igor Siuda. Reprezentant naszego klubu od dłuższego czasu zwraca na siebie uwagę sztabu szkoleniowego kadry wojewódzkiej i regularnie powoływany jest na mecze reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Dla Igora nie jest to pierwsze powołanie na AMO, więc zapewne wie, że może spodziewać się kilku dni ciężkiej pracy, obejmującej zarówno kwestie typowo piłkarskie jak i taktyczne czy mentalne. Turnus odbędzie się w dniach 24-30 lipca w Wałbrzychu.

Pogrom w pierwszym sparingu

Świetnie rozpoczęły serię meczów kontrolnych nasze Panie. W pierwszym z zaplanowanych na bieżący okres przygotowawczy sparingów rozgromiły Ostrovię Ostrów Wielkopolski 7:0. Kilkanaście dni temu piłkarki Skry Ladies wróciły do treningów. W sobotę rozegrały natomiast pierwszy z sześciu zaplanowanych meczów kontrolnych. Rywalem naszego zespołu była ekipa Ostrovii Ostrów, która w ubiegłym sezonie uplasowała się na czwartym miejscu grupy południowej II ligi kobiet. Częstochowianki od pierwszego gwizdka przejęły inicjatywę, szybko obejmując prowadzenie, które sukcesywnie powiększały. – To prawda, spotkanie miało jednostronny przebieg – przyznaje szkoleniowiec Skry Ladies, Patryk Mrugacz. – Zdominowaliśmy przeciwnika od strony taktycznej, mieliśmy bardzo dużo odbiorów w trzeciej strefie, stworzyliśmy blisko dwadzieścia sytuacji bramkowych, na co miało wpływ płynne przechodzenie do drugiej strefy i omijanie pressingu przeciwnika. Zwycięstwo naszego zespołu ma tym większe znaczenie, że w szeregach Ladies mieliśmy okazję oglądać kilka zawodniczek testowanych, z których część bez wątpienia zwróci na siebie uwagę naszego sztabu. W tym tygodniu nasze zawodniczki nie będą mogły narzekać na nudę. Już w środę udadzą się do Krakowa na mecz z ekstraligowym AZS-em UJ Kraków, natomiast w niedzielę w leżących w okolicach Płocka Staroźrebach zmierzą się z Pogonią Tczew, która również za kilka tygodni rozpocznie walkę o punkty w najwyższej klasie rozgrywkowej. – Przed nami bardzo ważny czas wzmożonej pracy. Chcielibyśmy poprawić intensywność gry w obronie i organizację w ataku podczas posiadania piłki – zapowiada trener Mrugacz. – Środowy mecz w Krakowie, to doskonała okazja, aby sprawdzić swoje umiejętności na tle klasowego rywala. Skra Ladies Częstochowa – Ostrovia Ostrów Wielkopolski 7:0 Bramki dla Skry Ladies: Zawodniczka Testowana (X3), Svietlana Kohut, Justyna Matusiak, Maja Ozieriańska, Natalia Mucha Skra Ladies: O. Młynek (46’ zaw. testowana) – Wodarz, Olkhovska (60’ Kowalska), zaw. testowana (52’ zaw. testowana), zaw. testowana (60’ Tomczyk) – zaw. testowana (34’ Dubiel), N. Młynek (39’ Ozieriańska), Matusiak (56’ Mesjasz) – Pająk (60’ Mucha), zaw. testowana – Kohut

Srebro okraszone łzami

Nikola Młynek i Zofia Dubiel wystąpiły w finałowym turnieju XXVIII Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w sportach letnich, będącym jednocześnie finałem Mistrzostw Polski Kadr Wojewódzkich. W finale wzięło udział osiem zespołów, które przez kilkanaście tygodni rywalizowały w turniejach eliminacyjnych. Do Częstochowy obie nasze zawodniczki wróciły ze srebrnymi medalami, chociaż o finałowych kontrowersjach będziemy pewnie rozprawiali jeszcze długo. Od 1 do 6 lipca trwał w Łopusznej i Gronkowej na Podhalu finałowy turniej Mistrzostw Polski Kadr Wojewódzkich w piłce nożnej dziewcząt U-15, rozgrywany w ramach XXVIII Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. O miano najlepszej kadry rywalizowało osiem reprezentacji, wśród których znalazła się drużyna Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Na turniej powołane zostały dwie reprezentantki Skry Ladies – Nikola Młynek oraz Zofia Dubiel. Drużyny podzielone zostały na dwie czteroosobowe grupy. „Frelkom” – jak nazywana jest pieszczotliwie reprezentacja Śląskiego ZPN, przyszło walczyć o wielki finał z kadrami Pomorskiego ZPN, Wielkopolskiego ZPN oraz Łódzkiego ZPN. Wielką niewiadomą pozostawała ta ostatnia ekipa, z którą podopieczne Krzysztofa Klonka nie miały okazji się spotykać w ostatnim czasie. Co więcej z kadrą województwa łódzkiego przyszło naszym piłkarkom mierzyć się już w pierwszym spotkaniu. Obawy okazały się nieuzasadnione i mecz zakończył się pewnym zwycięstwem kadry Śląska. Co dla nas ważne wynik otworzyła w 13. minucie Zofia Dubiel. Bardzo podobny przebieg miało spotkanie rozgrywane następnego dnia. W nim również rywal naszej kadry, Wielkopolski ZPN, nie miał nic do powiedzenia, a worek z bramkami ponownie otworzyła Zofia Dubiel i to już w 5. minucie. Świetną dyspozycję nasz zespół potwierdził w ostatnim spotkaniu grupowym, w którym 2:0 pokonał Pomorski ZPN, co oznaczało, że pewnie triumfował w fazie grupowej, notując komplet zwycięstw i nie tracąc ani jednej bramki. – Nasz zespół prezentuje wyrównany poziom – mówił po zakończeniu spotkań grupowych dla oficjalnego serwisu Śląskiego Związku Piłki Nożnej Krzysztof Klonek. – Cieszy forma drużyny. Przed turniejem bazowaliśmy na tym, by się dobrze zregenerować. Zgrupowanie w Lublińcu opierało się na regeneracji, wypoczynku i integracji drużyny. Teraz koncentrujemy się, by dobrze wypocząć przed środowym, finałowym meczem. Jak się okazało wypoczynek był bardzo potrzebny, bowiem nasze zawodniczki czekał długi i trudny pojedynek z kadrą mazowiecką. Zespół Śląskiego Związku Piłki Nożnej dwukrotnie wychodził na prowadzenie, ale rywalki skutecznie odrabiały straty. Oznaczało to, że o ostatecznym zwycięstwie zadecyduje loteryjny konkurs rzutów karnych. I właśnie w tym momencie doszło do kontrowersji, o której wspominaliśmy na początku. Oddajmy głos oficjalnemu portalowi ŚlZPN-u: „O losach meczu zadecydowała – jak się ostatecznie okazało – czwarta seria. Rozpoczynająca ją Wiktoria Durnaś uderzyła pod poprzeczkę, ale piłka odbiła się od wewnętrznej części obramowania bramki i spadła na murawę, a następnie wyszła w pole gry. Strzelająca zawodniczka oraz kibice, pokazujący nakręcone zza bramki nagrania przekonywali, że futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale sędzia główna i jej asystentka stwierdziły, że gola nie było. A ponieważ zamykająca kolejkę Lena Marczak oraz wykonujące karne w piątej serii Zofia Dubiel i Natalia Gonta były skuteczne festiwal karnych został zakończony, a do protokołu wpisano wynik 3:2. Nic więc dziwnego, że ostatnie akcenty Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży przebiegały w nerwowej atmosferze, a Przewodnicząca Komisji Piłki Nożnej Kobiet Zbigniew Bartnik próbował tonować emocje. Udało się na tyle, że ceremonia dekoracji została przeprowadzona do końca.” Bez wątpienia emocje będą towarzyszyły jeszcze naszym zawodniczkom przez kilka dni. Po tym czasie jednak na pewno zarówno Nikola Młynek, Zofia Dubiel jak i znajdujący się w sztabie reprezentacji kadry wojewódzkiej Patryk Mrugacz, spojrzą na srebrny medal inaczej, doceniając sukces, którego stali się częścią. Grupa A, 1. kolejka (01.07.2022), Łopuszna Łódzki ZPN U15 – Śląski ZPN U15 0:4 (0:2) 0:1 Dubiel (13’), 0:2 Czekańska (31’), 0:3 Kawucka (37’), 0:4 Niesłańczyk (60’) Grupa A, 2. kolejka (02.07.2022), Łopuszna Wielkopolski ZPN U15 – Śląski ZPN U15 0:4 (0:3) 0:1 Dubiel (5’), 0:2 Piekarska (10’), 0:3 Witek (29’), 0:4 Krakowiak (43’) Grupa A, 3. kolejka (04.07.2022), Łopuszna Śląski ZPN U15 – Pomorski ZPN U15 2:0 (1:0) 1:0 Baumert (30’), 2:0 Kawulka (35’) Finał (06.07.2022), Gronków Mazowiecki ZPN U15 – Śląski ZPN U15 2:2 (1:2), k. 3:2 0:1 Niesłańczyk (2’), 1:1 Chrzanowska (13’), 1:2 Witek (24’), 2:2 Związek (52’) Rzuty karne: 0:0 Młynek, 1:0 Jankiewicz, 1:1 Kawulka, 1:1 Kałun, 1:1 Bednarek, 1:1 Związek, 1:1 Durnaś, 2:1 Marczak, 2:2 Dubiel, 3:2 Gonta

ciekawoSKRA #7

Na przełomie lat 70-tych i 80-tych kibice piłki nożnej w naszym mieście nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Dlatego też wizyta zespołu o takiej renomie jak Cracovia odbiła się pod Jasną Górą szerokim echem. W kolejnym odcinku ciekawoSKRY opowiemy właśnie o pucharowej wizycie legendarnego klubu w Częstochowie. Przełom lat 70-tych i 80-tych to w częstochowskim środowisku piłkarskim czas zawiedzionych nadziei. Namiastką wielkiej piłki był finał Pucharu Polski, który odbył się na stadionie Włókniarza, ale i tak mecz ten przeszedł do historii bynajmniej nie z powodu sportowej rywalizacji, a chuligańskich awantur, które – wedle przekazywanych do dzisiaj opowieści mieszkańców – zawładnęły miastem, przez co ulice „spływały krwią”. Wierzono, że do najlepszych lat częstochowskiej piłki nawiążą piłkarze Skry, którzy zostali objęci patronatem przez Komobex. Stawiane cele były jak najbardziej realne, ale za każdym razem coś stawało na drodze. Nierzadko była to reorganizacja rozgrywek… I właśnie z kolejną reformą mieliśmy do czynienia po sezonie 1979/80. Skra zajęła na finiszu klasy wojewódzkiej drugie miejsce, ustępując jedynie Motorowi Praszka. Kilka dni później nieoczekiwanie w miejsce klas międzywojewódzkich powołano liczącą cztery grupy III ligę, natomiast w miejsce klasy wojewódzkiej powstały klasa okręgowa, następnie A-klasa i klasy niższe. „Decyzje PZPN wywołały w gronie działaczy piłkarskich spore dyskusje. Przede wszystkim wszyscy zostali zaskoczeni wcześniejszym o rok wprowadzeniem w życie dyskutowanych od dawna zmian” – konstatował dziennikarz „Gazety Częstochowskiej”. Co ciekawe zwycięstwo w klasie wojewódzkiej nie dało Motorowi awansu, ponieważ w walce o III ligę nie zdołał przebrnąć spotkań barażowych, w których uczestniczyli mistrzowie klas wojewódzkich z m.in. opolskiego, wrocławskiego oraz wałbrzyskiego. Jednak czasu na rozpatrywanie zmian nie było. Runda jesienna zreformowanych lig ruszała już pod koniec sierpnia. W pierwszej kolejce Skra-Komobex miała wyjechać do Lublińca na mecz z tamtejszą Spartą. Nim jednak do tego doszło, ruszyły rozgrywki Pucharu Polski. W I rundzie rywalem naszego zespołu była druga drużyna Odry Opole. Zacięty pojedynek rozgrywany w stolicy polskiej piosenki, zakończył się remisem. Kwestii zwycięstwa nie rozstrzygnęła dogrywka, więc o awansie do kolejnego etapu zadecydować miała seria rzutów karnych, w której Skra triumfowała 4:3. „Najbliższy weekend upłynie nie tylko pod znakiem inauguracji rozgrywek piłkarskich ekstraklasy. Rozegrana zostanie także II runda Pucharu Polski na szczeblu centralnym, już z udziałem II-ligowców” – zapowiadał kilka dni później krakowski „Dziennik Polski”. Właśnie z jednym z II-ligowców przyszło rywalizować zespołowi z Częstochowy. Los skojarzył Skrę z Cracovią, a więc zespołem na poły legendarnym, którego historia sięgała 1906 roku. Pasy 5-krotnie triumfowały w rozgrywkach mistrzostw Polski. I choć po piąty triumf sięgały w 1948 roku, a ostatnie lata należały raczej do chudych, wszyscy zdawali sobie sprawę z renomy przeciwnika. Tym bardziej, że Cracovia odbudowywała swoją pozycję, sukcesywnie pnąc się w górę ligowej hierarchii – co przy częstych zmianach organizacyjnych nie było łatwe. Miejscem rozgrywania pojedynku była oczywiście Częstochowa, ponieważ Cracovia znajdowała się o dwa poziomy wyżej. 17 sierpnia 1980 na trybunach nie zabrakło fanów Skry-Komobex, którzy wierzyli w sukces swoich ulubieńców. Niestety po dwóch godzinach opuszczali stadion niezwykle zawiedzeni, chociaż gra wyglądała lepiej niż sam wynik (0:4). „Drużyna Skry […] grała dobrze” – donosiła po meczu częstochowska prasa. – „Zauważało się trochę usztywnienia i chyba respekt przed przeciwnikiem, który przyjechał do Częstochowy w najsilniejszym składzie, jednak po przerwie te niedomagania drużynie minęły. Krakowianie opanowali bez reszty środek boiska, wielokrotnie jednak nie mogli pokonać obrońców Skry”. W nieco innym tonie natomiast relacjonował spotkanie ukazujący się w dawnej stolicy kraju „Dziennik Polski”: „Z trzech drużyn krakowskich, które wczoraj grały w 2 r. piłkarskiego Pucharu Polski dalej przeszła jedynie II-ligowa Cracovia. „Pasiaki” w meczu wyjazdowym nie dały cienia szansy Skrze Komobex Częstochowa, która na co dzień występuje w kl. okręgowej”. „Echo Krakowa” uzupełniało relację o strzelców bramek: „W 17 min. prowadzenie dla krakowian uzyskał Konieczny (bramkę zdobywał głową), minutę później było już 2:0 dla Cracovii po strzale Gacka. Po przerwie na listę strzelców wpisali się Bujak (65 min.) oraz Wójtowicz (70 min. z karnego).” Gołym okiem widać, że o końcowym wyniku zadecydowały dwa nieco słabsze fragmenty gry w wykonaniu naszych piłkarzy, mające miejsce mniej więcej w 15-25 minucie zarówno pierwszej jak i drugiej połowy. Reszta meczu – wedle relacji kibiców, będących wówczas na stadionie, wcale nie pokazywała znaczącej przewagi Cracovii. Skra została zapamiętana po tym pojedynku jako ekipa waleczna. Niestety wynik poszedł w świat, a krakowianie mogli już myśleć o kolejnej przeszkodzie na drodze prowadzącej do Kalisza, gdzie zaplanowano finał. I rzeczywiście w kolejnej rundzie wyeliminowali Ostrovię Ostrów. Pogromcą Cracovii został dopiero ŁKS Łódź w 1/16 finału, a więc w momencie, gdy do rywalizacji dołączone zostały zespoły z najwyższej klasy rozgrywkowej. Skra-Komobex tymczasem skupiała się na spotkaniach ligowych. „Liczne przybycie kibiców na mecz pozwala stwierdzić, że drużyna Skry cieszy się nadal dużą sympatią. Może wrócą jeszcze czasy, kiedy to stadion przy ul. Grunwaldzkiej pękał będzie w szwach, jak drewniej bywało” – zastanawiano się po spotkaniu z Cracovią na łamach „Gazety Częstochowskiej”. Wizyta klubu z taką historią jak Cracovia z pewnością była ważnym wydarzeniem w Częstochowie i okolicach. Dlatego też warto wspomnieć o tym meczu, który pomimo wyniku zapewne pozostał w pamięci wielu kibiców, tym bardziej, że skazywana na pożarcie drużyna Skry pokazała lwi pazur w starciu ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem.

Myślę, że każdy z chłopców zrobił postęp – mówi Tomasz Szymczak

Młodzi piłkarze rezerw Skry zakończyli sezon na drugim miejscu w klasie okręgowej, ale niewiele brakło, by sprawili niespodziankę i pokrzyżowali plany faworyzowanej Victorii. Wczoraj podsumowaliśmy sezon w wykonaniu drugiego zespołu, natomiast dzisiaj o zakończonej kilkanaście dni temu kampanii porozmawialiśmy z trenerem Skry II – Tomaszem Szymczakiem. Końcówka sezonu i zwycięstwo na terenie Victorii pokazały, że naszych piłkarzy stać było na walkę o awans do IV ligi. Wydaje się jednak, że czkawką odbił się początek rundy wiosennej, kiedy straciliśmy punkty w Szczekocinach czy Kłobucku oraz potknięcie w meczu z Orłem Kiedrzyn. Żałuje Trener tych spotkań czy raczej upatruje powodu nieudanej pogoni w innym miejscu? Wracając pamięcią do tych trzech spotkań oczywiście pozostał spory niedosyt, patrząc na końcową tabelę z dzisiejszej perspektywy, natomiast zarówno w Kłobucku jak i Kiedrzynie graliśmy bardzo dobre spotkania, będąc stroną dominującą, ale zawodziła nas skuteczność. Z kolei w meczu w Szczekocinach nie poradziliśmy sobie z boiskiem, które było fatalne i nie dało się wymienić na nim trzech podań. Przede wszystkim przegraliśmy wówczas z silniejszym fizycznie rywalem po stałym fragmencie gry. Jak pokazał nasz mecz wygrany na Victorii, to na dobrym boisku możemy wygrywać z faworytami, grając dobry futbol na fajnym poziomie. Trzeba pamiętać, iż z drużyny w przerwie zimowej odeszło kilku czołowych zawodników, a mimo to dalej prezentowaliśmy się bardzo przyzwoicie, także niczego nie żałuję i jestem dumny z chłopaków, że grając cały sezon juniorami byliśmy stroną dominującą w każdym spotkaniu. Jak ocenia Trener miniony sezon w kontekście indywidualnego rozwoju zawodników? Myślę, że każdy z tych chłopców zrobił postęp. Jedni zrobili większy, inni trochę mniejszy i być może potrzebują więcej czasu, ale nasza filozofia gry, jaką jest narzucenie swojego stylu i kontrolowanie spotkania w ataku pozycyjnym, to bardzo dobre środowisko do rozwoju i myślę, że w tym kontekście chłopcy zrobili największy postęp. Jakub Hajda, Paweł Kołodziejczyk i Jakub Niedzielski przygotowują się do sezonu z pierwszym zespołem. Kuba w ostatnim czasie zadebiutował nawet podczas meczu sparingowego, Pawłowi Kołodziejczykowi udało się to zimą, Kuba Hajda do kadry meczowej puka już od pewnego czasu. Czuje Pan satysfakcję, że młodzi zawodnicy, którzy na co dzień pracują z Panem, są zauważani przez sztab pierwszej drużyny? Proszę pamiętać, że nad rozwojem tych i innych chłopców pracują również inni trenerzy w klubie, także satysfakcję powinni mieć również oni i myślę, że tak jest. Natomiast fakt jest taki, że aby trafić do pierwszego zespołu, to musisz się wykazać w rezerwach. Często rozmawiamy z trenerem Dziółką o zawodnikach z rezerw i cieszę się, że trener jest zawsze otwarty na kogoś z Akademii. Czy są zawodnicy, którzy zdaniem Trenera poczynili znaczny postęp na przestrzeni kilkunastu minionych miesięcy? A może ktoś zaskoczył swoją dyspozycją? Jak już wcześniej wspomniałem każdy z tych chłopców zrobił postęp indywidualny, natomiast najbardziej zaskoczył nas Kuba Niedzielski, którego zimą przesunęliśmy z juniora B2, a dzisiaj jest na obozie i w szerokiej kadrze pierwszego zespołu. Swoją grą w rezerwach udowodnił jak szybko można znaleźć się w miejscu, którego chyba nawet on sam przed sezonem nie brał pod uwagę. To pokazuje, że każdy chłopak w Akademii naprawdę ma szansę zaistnieć i przykład Kuby niech posłuży innym za wzór. Jak będzie wyglądał skład drużyny w kontekście przyszłego sezonu, bowiem wydaje się, że część chłopaków zwróciła na siebie uwagę działaczy z lig wyższych? Na pewno dobra postawa szczególnie chłopców z rocznika 2003 nie umknęła uwadze. Trzeba pamiętać, że chłopcy kończą pewien etap szkolny i pewnie wielu z nich wybiera się na studia. Wiąże się z tym także zmiana klubu, ale myślę, że mają za sobą bardzo dobry sezon i jestem przekonany, że kilku z nich zobaczymy w wyższych ligach. Natomiast na przyszły sezon postaramy się zbudować także ciekawą kadrę, która na pewno będzie nieco odmłodzona, ale myślę, że będzie równie silna jak ta z minionego sezonu. Dziękuję za rozmowę. Również dziękuję.

Statystyczne podsumowanie sezonu klasy okręgowej

Nieco ponad dwa tygodnie temu zakończyły się rozgrywki ZINA Klasy Okręgowej. Druga drużyna Skry ukończyła je na drugim miejscu, tracąc jedynie trzy punkty do ekipy Victorii Częstochowa. Udowadnia to, że w naszych piłkarzach drzemie spory potencjał. Podsumujmy zatem minione kilka miesięcy w wykonaniu naszych rezerw. Już pierwsze kolejki minionego sezonu pokazały, że Skra II ma spory apetyt na walkę o awans do IV ligi. Szybko okazało się, że kwestia awansu rozstrzygnie się pomiędzy Victorią Częstochowa, a właśnie naszą drużyną. Co prawda kilka potknięć na początku rundy rewanżowej sprawiło, że Victoria „uciekła” na bezpieczny dystans, ale zwycięstwo na terenie przy ulicy Krakowskiej pod koniec rundy wiosennej i ostatecznie zniwelowanie straty do zaledwie trzech punktów, udowodniło, że nasi młodzi zawodnicy posiadają spore umiejętności i naprawdę niewiele brakło do sprawienia niespodzianki. Trener Tomasz Szymczak na przestrzeni całego sezonu skorzystał z usług 39 zawodników. Warto zauważyć, że średnia wieku zawodników przebywających na boisku wyniosła nieco ponad 18 lat (18,09)! We wszystkich spotkaniach na boisku zameldował się Marcel Nurek (34). Oprócz niego największą ilość spotkań rozegranych w minionym sezonie mają: 33 – Michał Mikołajczyk 32 – Oskar Krawczyk 31 – Adrian Cheliński 29 – Mikołaj Kempa, Paweł Kołodziejczyk, Adrian Żabik 28 – Mateusz Dylikowski 27 – Jakub Rumin 24 – Fabian Słabosz 23 – Bartosz Bąk, Jakub Hajda 21 – Mateusz Magdziarz 20 – Igor Weżgowiec Najwięcej meczów od pierwszego do ostatniego gwizdka rozegrali: 29 – Michał Mikołajczyk 26 – Mikołaj Kempa 20 – Jakub Hajda, Jakub Rumin 15 – Adrian Cheliński 13 – Paweł Kołodziejczyk, Marcel Przygodzki 11 – Daniel Błędowski 10 – Marcel Nurek Jeśli chodzi o minuty spędzone na boisku na pierwszy plan wybija się Michał Mikołajczyk (2835). Kto jeszcze znalazł się w czołówce tej klasyfikacji? 2490 – Mikołaj Kempa 2443 – Adrian Cheliński 2174 – Marcel Nurek 2125 – Jakub Rumin 1990 – Jakub Hajda 1820 – Oskar Krawczyk 1803 – Adrian Żabik 1784 – Paweł Kołodziejczyk 1527 – Mateusz Magdziarz Na listę strzelców wpisało się 19 piłkarzy. Królem strzelców naszego zespołu został Mikołaj Kempa, który zanotował 14 trafień. Oto lista pozostałych zawodników, którzy zdobywali bramki dla Skry II: 12 – Oskar Krawczyk 9 – Mateusz Dylikowski, Fabian Słabosz, Adrian Żabik 6 – Michał Mikołajczyk, Marcel Nurek, Jakub Rumin 5 – Bartosz Bąk, Jakub Niedzielski 4 – Mateusz Magdziarz 3 – Daniel Błędowski, Stanisław Muniak, Dawid Niedbała 2 – Adrian Cheliński, Paweł Kołodziejczyk, Radosław Król, Igor Weżgowiec 1 – Filip Arak Średnio nasi młodzi piłkarze zdobywali 3,09 bramki na mecz, tracąc zaledwie 0,97. Jeszcze lepiej wygląda ta statystyka w przypadku spotkań domowych. Na „Lorecie” Skrzacy zdobywali 3,94 bramki na mecz, tracąc… 0,35! W przypadku meczów wyjazdowych stosunek ten wynosi natomiast 2,24:1,24. Imponująca forma strzelecka zespołu prowadzonego przez Tomasza Szymczaka i Karola Pikonia dała o sobie szczególnie znać w meczach z Gminą Kłomnice (8:0 w XXIV rundzie), Pogonią Kamyk (7:0 w XIV rundzie) oraz Orłem Psary/Babienica (7:0 w XII rundzie). Są to najwyższe zwycięstwa zespołu w zakończonej kilkanaście dni temu kampanii. Na zakończenie prezentujemy listę wszystkich piłkarzy, którzy wzięli udział w rozgrywkach klasy okręgowej sezonu 2021/2022 [kolejno: imię i nazwisko, liczba meczów, bramki]: Filip Arak (9/1), Bartosz Bąk (23/5), Daniel Błędowski (17/3), Adrian Cheliński (31/2), Mateusz Dylikowski (28/9), Wojciech Galas (12/0), Kacper Garczarek (1/0), Mateusz Gawlas (10/0), Jakub Hajda (23/0), Mikołaj Kempa (29/14), Ernest Kielan (1/0), Paweł Kołodziejczyk (29/2), Dominik Kostro (7/0), Jakub Kowalski (4/0), Oskar Krawczyk (32/12), Radosław Król (12/2), Kamil Kuban (4/0), Mateusz Magdziarz (21/4), Adam Matyja (4/0), Kacper Merta (1/0), Michał Michalczyk (1/0), Michał Mikołajczyk (33/6), Stanisław Muniak (4/3), Dawid Niedbała (2/3), Jakub Niedzielski (11/5), Marcel Nurek (34/6), Marcel Przygodzki (17/0), Bartosz Ptak (5/0), Leon Rosiak (9/0), Jakub Rumin (27/6), Sebastian Rydz (9/0), Fabian Słabosz (24/9), Dominik Sławuta (14/0), Nikodem Sujecki (1/0), Mateusz Ślemp (1/0), Konrad Waluda (1/0), Igor Weżgowiec (20/2), Jakub Zagzieł (2/0), Adrian Żabik (29/9).

Wychowanek Skry zadebiutował w pierwszej drużynie

Jakub Niedzielski należy do wyróżniających się piłkarzy naszej Akademii. Jego talent oraz pracowitość został dostrzeżone przez sztab pierwszego zespołu, który zaprosił młodego zawodnika do uczestniczenia w obozie przygotowawczym w Busku-Zdroju. W sparingu ze Zniczem Pruszków wychowanek naszego klubu zaliczył debiut w pierwszym zespole. 16-letni Jakub Niedzielski od początku piłkarskiej kariery związany jest ze Skrą. Przeszedł niemal wszystkie szczeble kariery młodzieżowej, a w minionym sezonie z powodzeniem występował w barwach drugiej drużyny. Dobre występy młodego zawodnika zaowocowały zauważeniem przez sztab szkoleniowy pierwszego zespołu, z którym młody piłkarz naszej Akademii udał się na obóz przygotowawczy do Buska-Zdroju. – Wrażenia odnośnie obozu są bardzo pozytywne – mówi Niedzielski. – Wykonane zostało dziesięć intensywnych jednostek treningowych na boisku i cztery treningi na siłowni, które w moim odczuciu zostały bardzo dobrze przepracowane przez drużynę, czego najlepszym dowodem jest wynik w meczu z Koroną. Niedzielski bierze udział w zajęciach pierwszoligowego zespołu od inauguracyjnego treningu. Jak czuje się wśród tak doświadczonych zawodników? – Czuję się naprawdę dobrze – przyznaje młody zawodnik. – Dostaję od chłopaków bardzo dużo cennych wskazówek, które pozwalają mi się stawać z treningu na trening lepszym zawodnikiem. Zaangażowanie piłkarza Skry nie uszło uwadze trenera Jakuba Dziółki i w środowym meczu sparingowym ze Zniczem 16-latek zadebiutował w pierwszej drużynie. Chociaż był to tylko mecz towarzyski bez wątpienia występowi młodego zawodnika towarzyszyły spore emocje. – O tym, że zagram dowiedziałem się na odprawie przedmeczowej – opowiada wychowanek naszej Akademii. – Na pewno było to dla mnie nowe doświadczenie. Miałem okazję wyjść na boisko z przeciwnikiem, który gra na poziomie drugiej ligi i nie ukrywam, że lekki dreszczyk emocji się pojawił, ale kiedy wszedłem na boisko wszystkie emocje ze mnie „zeszły” i starałem się pokazać z jak najlepszej strony. Warto wiedzieć, że młodzieżowiec nie tak dawno borykał się z urazem pachwiny. Jak sam jednak przyznaje wszystko jest już w porządku, dzięki czemu może sobie stawiać nowe cele i skupiać się na pracy z pierwszym zespołem, która przynosi mu duże korzyści. – Praca z pierwszym zespołem pozwala mi się stawać coraz lepszym zawodnikiem pod każdym względem, zarówno motorycznym, piłkarskim, jak i taktycznym. Odnośnie celów na nadchodzący sezon wygląda to u mnie tak, że nie chcę stawiać sobie jakichś bardzo wygórowanych celów, ale na pewno chciałbym cały czas uczestniczyć w treningach pierwszej drużyny, a może w kolejnych miesiącach pokusić się o jakiś debiut, ale już w meczu o punkty – kończy Niedzielski. My również czekamy na oficjalny debiut naszego młodego piłkarza i mamy pewność, że jeśli nadal będzie tak ciężko pracował już wkrótce wybiegnie na murawę w meczu o punkty Fortuna 1 Ligi. Czego Kubie serdecznie życzymy!

Sparing w Tychach w koszykarskim formacie

Piłkarze Skry powoli zbliżają się do ostatniej prostej letnich przygotowań. W sobotę, 2 lipca, zmierzą się w Tychach z tamtejszym GKS-em. Sparing zostanie rozegrany w nietypowym dla piłkarzy formacie czterech kwart. W przedsezonowych meczach kontrolnych podopieczni Jakuba Dziółki prezentują się z naprawdę dobrej strony. Dwa zwycięstwa, remis, brak straconych bramek – to skrócony bilans naszej drużyny w trzech dotychczasowych spotkaniach towarzyskich. Oczywiście sztab szkoleniowy naszego zespołu nie popada w hurraoptymizm, a trener Dziółka w ostatniej naszej rozmowie, powiedział: – Daleki jestem od wystawiania zespołowi laurek. Kluczowe jest przygotowanie do ligi i na tym się skupiamy. Jednym z etapów wspomnianych przygotowań, jest sparing z GKS-em Tychy. Tyszanie to zespół, z którym za kilka tygodni przyjdzie nam rywalizować w Fortuna 1 Lidze. Wykorzystując zatem czekający nas sparing spójrzmy jakie ruchy transferowe wykonali w ostatnich dniach działacze Tyskich. Bez wątpienia niezwykle ciekawym zabiegiem, jest pozyskanie czeskiego obrońcy – Petra Buchty, który w przeszłości powoływany był nawet do czeskiej kadry narodowej U-21. Atutem piłkarza, regularnie grywającego na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Czechach, jest siła oraz gra głową. Wzmocnienia uległa przed sezonem 2022/2023 również formacja środka boiska, bowiem kontrakt z GKS-em parafował Antonio Dominquez, mający mocno ofensywne inklinacje. Realia polskiej piłki są mu doskonale znane, gdyż nie tak dawno reprezentował barwy ŁKS-u Łódź. Dużym wzmocnieniem Tyskich powinien być również Patryk Mikita, który na pierwszoligowych boiskach wyrobił sobie dużą renomę. W trzydziestu trzech spotkaniach zakończonych kilka tygodni temu rozgrywek zaliczył dla Stomilu Olsztyn 11 bramek, do klasyfikacji „kanadyjskiej” dorzucając 6 asyst. Kibice GKS-u wierzą, że działania włodarzy klubu pozwolą nawiązać do najlepszych lat w historii zespołu, którego historia sięga 20 kwietnia 1971 roku. Od momentu powstania klubu nie minęły trzy sezony, a GKS znalazł się na najwyższym poziomie ligowym w naszym kraju. W sezonie 1975/1976 tyszanie wywalczyli wicemistrzostwo Polski, co do tej pory, jest ich największym sukcesem. Co ciekawe krótko po tym osiągnięciu drużyna uczestnicząca w rozgrywkach Pucharu UEFA spadła poziom niżej, a powrót w szeregi najlepszych zajął jej niemal dwie dekady! KP GKS Tychy to drużyna, z którą w meczu o punkty zmierzymy się na początku października. Warto zatem śledzić poczynania sztabu tyskiego zespołu. Na pewno sparing z GKS-em może przynieść sporo materiału do analizy dla naszych szkoleniowców, tym bardziej, że naszych zawodników czeka spora porcja grania. Obie ekipy umówiły się bowiem na cztery kwarty, trwające po trzydzieści minut. To optymalny czas, by dać okazję do zaprezentowania się wszystkim piłkarzom, którzy uczestniczą w przygotowaniach do sezonu i toczą zdrową rywalizację o miejsce w składzie. Według prognoz pogody w dniu jutrzejszym słupki rtęci mają oscylować w okolicach dwudziestej kreski, co po fali upałów, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach, będzie dla piłkarzy miłą odmianą. Sparing pomiędzy GKS-em Tychy a Skrą odbędzie się na boisku przy ulicy Andersa w Tychach. Początek towarzyskiej rywalizacji zaplanowano na godzinę 11. Mecz będzie otwarty dla kibiców. Wstęp darmowy.