ciekawoSKRA #7

Na przełomie lat 70-tych i 80-tych kibice piłki nożnej w naszym mieście nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Dlatego też wizyta zespołu o takiej renomie jak Cracovia odbiła się pod Jasną Górą szerokim echem. W kolejnym odcinku ciekawoSKRY opowiemy właśnie o pucharowej wizycie legendarnego klubu w Częstochowie.

Przełom lat 70-tych i 80-tych to w częstochowskim środowisku piłkarskim czas zawiedzionych nadziei. Namiastką wielkiej piłki był finał Pucharu Polski, który odbył się na stadionie Włókniarza, ale i tak mecz ten przeszedł do historii bynajmniej nie z powodu sportowej rywalizacji, a chuligańskich awantur, które – wedle przekazywanych do dzisiaj opowieści mieszkańców – zawładnęły miastem, przez co ulice „spływały krwią”.

Wierzono, że do najlepszych lat częstochowskiej piłki nawiążą piłkarze Skry, którzy zostali objęci patronatem przez Komobex. Stawiane cele były jak najbardziej realne, ale za każdym razem coś stawało na drodze. Nierzadko była to reorganizacja rozgrywek… I właśnie z kolejną reformą mieliśmy do czynienia po sezonie 1979/80. Skra zajęła na finiszu klasy wojewódzkiej drugie miejsce, ustępując jedynie Motorowi Praszka. Kilka dni później nieoczekiwanie w miejsce klas międzywojewódzkich powołano liczącą cztery grupy III ligę, natomiast w miejsce klasy wojewódzkiej powstały klasa okręgowa, następnie A-klasa i klasy niższe.

Decyzje PZPN wywołały w gronie działaczy piłkarskich spore dyskusje. Przede wszystkim wszyscy zostali zaskoczeni wcześniejszym o rok wprowadzeniem w życie dyskutowanych od dawna zmian” – konstatował dziennikarz „Gazety Częstochowskiej”.

Co ciekawe zwycięstwo w klasie wojewódzkiej nie dało Motorowi awansu, ponieważ w walce o III ligę nie zdołał przebrnąć spotkań barażowych, w których uczestniczyli mistrzowie klas wojewódzkich z m.in. opolskiego, wrocławskiego oraz wałbrzyskiego. Jednak czasu na rozpatrywanie zmian nie było. Runda jesienna zreformowanych lig ruszała już pod koniec sierpnia. W pierwszej kolejce Skra-Komobex miała wyjechać do Lublińca na mecz z tamtejszą Spartą. Nim jednak do tego doszło, ruszyły rozgrywki Pucharu Polski.

W I rundzie rywalem naszego zespołu była druga drużyna Odry Opole. Zacięty pojedynek rozgrywany w stolicy polskiej piosenki, zakończył się remisem. Kwestii zwycięstwa nie rozstrzygnęła dogrywka, więc o awansie do kolejnego etapu zadecydować miała seria rzutów karnych, w której Skra triumfowała 4:3.

Najbliższy weekend upłynie nie tylko pod znakiem inauguracji rozgrywek piłkarskich ekstraklasy. Rozegrana zostanie także II runda Pucharu Polski na szczeblu centralnym, już z udziałem II-ligowców” – zapowiadał kilka dni później krakowski „Dziennik Polski”.

Właśnie z jednym z II-ligowców przyszło rywalizować zespołowi z Częstochowy. Los skojarzył Skrę z Cracovią, a więc zespołem na poły legendarnym, którego historia sięgała 1906 roku. Pasy 5-krotnie triumfowały w rozgrywkach mistrzostw Polski. I choć po piąty triumf sięgały w 1948 roku, a ostatnie lata należały raczej do chudych, wszyscy zdawali sobie sprawę z renomy przeciwnika. Tym bardziej, że Cracovia odbudowywała swoją pozycję, sukcesywnie pnąc się w górę ligowej hierarchii – co przy częstych zmianach organizacyjnych nie było łatwe.

Miejscem rozgrywania pojedynku była oczywiście Częstochowa, ponieważ Cracovia znajdowała się o dwa poziomy wyżej. 17 sierpnia 1980 na trybunach nie zabrakło fanów Skry-Komobex, którzy wierzyli w sukces swoich ulubieńców. Niestety po dwóch godzinach opuszczali stadion niezwykle zawiedzeni, chociaż gra wyglądała lepiej niż sam wynik (0:4).

Drużyna Skry […] grała dobrze” – donosiła po meczu częstochowska prasa. – „Zauważało się trochę usztywnienia i chyba respekt przed przeciwnikiem, który przyjechał do Częstochowy w najsilniejszym składzie, jednak po przerwie te niedomagania drużynie minęły. Krakowianie opanowali bez reszty środek boiska, wielokrotnie jednak nie mogli pokonać obrońców Skry”.

W nieco innym tonie natomiast relacjonował spotkanie ukazujący się w dawnej stolicy kraju „Dziennik Polski”: „Z trzech drużyn krakowskich, które wczoraj grały w 2 r. piłkarskiego Pucharu Polski dalej przeszła jedynie II-ligowa Cracovia. „Pasiaki” w meczu wyjazdowym nie dały cienia szansy Skrze Komobex Częstochowa, która na co dzień występuje w kl. okręgowej”.

„Echo Krakowa” uzupełniało relację o strzelców bramek: „W 17 min. prowadzenie dla krakowian uzyskał Konieczny (bramkę zdobywał głową), minutę później było już 2:0 dla Cracovii po strzale Gacka. Po przerwie na listę strzelców wpisali się Bujak (65 min.) oraz Wójtowicz (70 min. z karnego).

Gołym okiem widać, że o końcowym wyniku zadecydowały dwa nieco słabsze fragmenty gry w wykonaniu naszych piłkarzy, mające miejsce mniej więcej w 15-25 minucie zarówno pierwszej jak i drugiej połowy. Reszta meczu – wedle relacji kibiców, będących wówczas na stadionie, wcale nie pokazywała znaczącej przewagi Cracovii. Skra została zapamiętana po tym pojedynku jako ekipa waleczna.

Niestety wynik poszedł w świat, a krakowianie mogli już myśleć o kolejnej przeszkodzie na drodze prowadzącej do Kalisza, gdzie zaplanowano finał. I rzeczywiście w kolejnej rundzie wyeliminowali Ostrovię Ostrów. Pogromcą Cracovii został dopiero ŁKS Łódź w 1/16 finału, a więc w momencie, gdy do rywalizacji dołączone zostały zespoły z najwyższej klasy rozgrywkowej. Skra-Komobex tymczasem skupiała się na spotkaniach ligowych.

Liczne przybycie kibiców na mecz pozwala stwierdzić, że drużyna Skry cieszy się nadal dużą sympatią. Może wrócą jeszcze czasy, kiedy to stadion przy ul. Grunwaldzkiej pękał będzie w szwach, jak drewniej bywało” – zastanawiano się po spotkaniu z Cracovią na łamach „Gazety Częstochowskiej”.

Wizyta klubu z taką historią jak Cracovia z pewnością była ważnym wydarzeniem w Częstochowie i okolicach. Dlatego też warto wspomnieć o tym meczu, który pomimo wyniku zapewne pozostał w pamięci wielu kibiców, tym bardziej, że skazywana na pożarcie drużyna Skry pokazała lwi pazur w starciu ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem.

Copy link
Powered by Social Snap