Piłkarze Skry Częstochowa zremisowali 1:1 w meczu kontrolnym z Koroną Kielce. Bramkę dla naszej drużyny zdobył Krzysztof Ropski. Spotkanie było dobrą okazją do sprawdzenia zawodników, którzy aspirują do wyjściowej jedenastki naszego zespołu. Wolny od walki o pierwszoligowe punkty weekend piłkarze Skry wykorzystali w najlepszy z możliwych sposobów, wybrali się bowiem do Kielc na mecz z rywalizującą w PKO BP Ekstraklasie Koroną. Co ciekawe nie był to jedyny mecz kontrolny, jaki ekipy z Kielc i Częstochowy rozegrały w ostatnim czasie. Tuż przed startem kampanii 2022/23 oba zespoły również zmierzyły się w stolicy województwa świętokrzyskiego. Wówczas lepsi okazali się Skrzacy, triumfując 1:0 po bramce Kamila Lukoszka. Lukoszka, z powodu urazu, nie zobaczyliśmy w sobotnie południe na Suzuki Arenie, podobnie jak kilku zawodników na co dzień regularnie grających w Fortuna 1 Lidze, a znajdujących się na zgrupowaniach kadr młodzieżowych. Zapowiadał to zresztą w rozmowie z nami trener Jakub Dziółka, mówiąc: – Mamy dobry sprawdzian w sobotę z Koroną Kielce. Nie będzie kilku zawodników, ale z pewnością ci, którzy zagrają, dadzą z siebie sto procent. Cały wywiad z naszym trenerem przeczytacie tutaj: Mecz z Koroną był więc doskonałą okazją, by sprawdzić w warunkach bojowych piłkarzy, którzy aspirują do pierwszej jedenastki Skry, a w ostatnim czasie nieco mniej minut spędzają na boisku. Od pierwszego gwizdka w oczy rzucało się zaangażowanie naszych zawodników, którzy wysoko ruszyli, regularnie zapędzając się pod pole karne rywali. Tam jednak natrafiali na mur stworzony przez defensywę Korony, skutecznie broniącej tej strefy boiska. Z czasem gra nieco się wyrównała, chociaż toczyła się głównie między liniami wyznaczającymi szesnasty metr obu połów. Pod bramką strzeżoną przez Karola Szymkowiaka po raz pierwszy niebezpiecznie zrobiło się dopiero w 10. minucie. Kielczanie od razu jednak zamienili okazję na gola, trafiając przy krótkim słupku z prawej strony pola karnego. Chwile grozy przeżyliśmy pięć minut później. Potężne uderzenie z rzutu wolnego efektownie obronił Szymkowiak, jednak interweniując uderzył głową w słupek i przez kilka chwil nie podnosił się z murawy. Na szczęście skończyło się na strachu i nasz golkiper mógł wrócić do gry. Różnica klas dzieląca oba zespoły nie była zanadto widoczna. Skrzacy często przejmowali inicjatywę i pressingiem mocno utrudniali grę rywalom. Dowodem tego może być sytuacja z 20. minuty meczu, kiedy Krzysztof Ropski popędził do długiej piłki, a bramkarz dryblując, musiał mocno się natrudzić, by uratować swój zespół przed sporym zagrożeniem. W 28. minucie świetną obroną ponownie wykazał się Szymkowiak. Po odbiciu piłki natychmiast do niej dopadł i długim podaniem uruchomił Ropskiego, który pomimo asysty obrońcy oddał strzał. Niestety piłka jeszcze nie chciała wpaść do siatki i minęła długi słupek bramki złocisto-krwistych. Czas mijał, a nasi zawodnicy nie mieli zamiaru odpuszczać. Brakowało im jednak ostatniego podania, czego najlepszym przykładem sytuacja z 36. minuty, gdy świetną trójkową akcję rozegrali Bartłomiej Babiarz, z Kacprem Łukasiakiem i Piotrem Pyrdołem lub sytuacja mająca miejsce dwie minuty później, kiedy to po szybkim ataku podanie Dawida Niedbały w kierunku wbiegającego w pole karne Ropskiego nie dotarło do adresata. Ostatnie minuty pierwszej połowy to niemalże całkowita dominacja naszego zespołu, która dała efekt w postaci bramki wyrównującej. Pyrdoł skierował futbolówkę do Ropskiego, a ten tym razem się nie pomylił i płaskim strzałem na długi słupek otworzył konto bramkowe Skry. Po powrocie z szatni na plac gry mieliśmy do czynienia z kontynuacją tego, co działo się pod koniec pierwszych trzech kwadransów pojedynku. To zespół Jakuba Dziółki posiadał inicjatywę, konstruując kilka ciekawie wyglądających akcji. Jednak gospodarze też szukali swoich okazji i z czasem coraz częściej znajdowali się na połowie Skry. Groźnie w polu karnym Szymkowiaka zrobiło się w 54. minucie, kiedy piłka posłana z naszej lewej strony na wysokości piątego metra przeturlała się niemal przez całe boisko, ostatecznie nie znajdując właściciela. Parę chwil później ponownie nadciągnęło zagrożenie, na szczęście dla naszego zespołu arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Piłkarze w niebieskich strojach próbowali odpowiadać na akcje rywali. W 61. minucie po uderzeniu z rzutu wolnego spore problemy ze złapaniem piłki miał golkiper Korony. Kilkukrotnie to właśnie stałe fragmenty gry sprawiły sporo kłopotów blokowi defensywnemu gospodarzy. Trzeba zauważyć, że piłkarze z Kielc najwięcej zagrożenia sprawiali atakując swoją prawą flanką. Po jednej z takich akcji, przeprowadzonej w 72. minucie, ławka Korony domagała się rzutu karnego po przypadkowym zderzeniu piłkarzy obu drużyn. Zespół Leszka Ojrzyńskiego konsekwentnie szukał drogi do bramki rozstrzygającej losy pojedynku właśnie w tym sektorze, ale nasi defensorzy zachowywali czujność. Jeśli nie interweniowali, to łapali rywali na pozycji spalonej. Tuż przed końcowym gwizdkiem Skrzacy przeprowadzili dwie świetne szybkie akcje. Najpierw holujący piłkę przez kilkadziesiąt metrów Przemysław Sajdak uderzył mocno sprzed pola karnego, ale z problemami poradził sobie golkiper klubu z Ekstraklasy. Chwilę później lewą stroną popędził Niedbała, wrzucił futbolówkę w pole karne, ale piłkę na rzut rożny wybili gospodarze. Po nim zresztą też zrobiło się niebezpiecznie pod bramką gospodarzy, ale nie udało się umieścić piłki w siatce. Tym samym mecz zakończył się remisem 1:1. Korona Kielce – Skra Częstochowa 1:1 (1:1) 1:0 Korona (10’), 1:1 Ropski (44’) Skra Częstochowa: Szymkowiak, Czajka, Sadowski, Szymański (46’ Mesjasz), Niedbała, Flak (62’ Brusiło), Babiarz (75’ Sajdak), Sajdak (62’ Olejnik), Łukasiak (75’ Malec), Pyrdoł (46’ Hilbrycht), Ropski (62’ Sangowski)
Autor: Bartłomiej Jejda
Przed rezerwami mecz na szczycie klasy okręgowej
Rezerwy Skry Częstochowa w piątkowy wieczór udadzą się do Kłobucka, gdzie zmierzą się z tamtejszym Zniczem. Jest to prawdziwy szlagier klasy okręgowej, bowiem obie drużyny plasują się na dwóch pierwszych pozycjach w tabeli. Wielu kibiców Skry II miało swego rodzaju obawy przed rozpoczęciem bieżącej rywalizacji. Kadra drużyny została mocno odmłodzona, a niemal cały trzon ubiegłorocznego składu ekipy prowadzonej przez Tomasza Szymczaka, próbuje swoich sił na wyższych szczeblach rozgrywkowych. Tym samym barw rezerw od pierwszej rundy jesiennej sezonu 2022/23 bronią w większości zbierający dopiero seniorskie doświadczenie, 16- bądź 17-letni zawodnicy. Swoją postawą udowadniają jednak, że przedsezonowe obawy kibiców były całkowicie nieuzasadnione. W sześciu meczach bieżącej kampanii młodzi Skrzacy polegli zaledwie raz. Z tarczy wrócili ze spotkania w Krzepicach. W pozostałych pojedynkach gromadzili natomiast komplety punktów imponując skutecznością oraz organizacją gry. Ogromne wrażenie musiał zrobić wynik z minionej rundy, kiedy to żegnający się z obiektem przy ulicy Loretańskiej reprezentanci naszych rezerw 11:1 rozbili zespół Amatora Golce, który wcześniej… jako jedyny znalazł patent na Znicza Kłobuck. I właśnie ze Zniczem w piątkowy wieczór zmierzą się podopieczni Tomasza Szymczaka. Mecz ten śmiało określić można hitem ostatnich tygodni. Oba zespoły zajmują bowiem dwa pierwsze miejsca w tabeli „okręgówki”, przy ich nazwach widnieje dokładnie taka sama ilość punktów i nawet stosunek bramek jest identyczny (+23). Oznacza to, że w piątkowy (23.09) wieczór w Kłobucku możemy spodziewać się fascynującego pojedynku. Wszystkich kibiców Skry zapraszamy na ten mecz, który rozpocznie się o godzinie 19:00 na boisku Znicza Kłobuck przy ulicy Sportowej 14. A za naszych młodych piłkarzy trzymamy kciuki!
Ladies podejmują ekstraligowe wyzwanie
W najbliższą sobotę piłkarki Skry Ladies rozegrają pierwszy z dwóch zaplanowanych w okresie ligowej przerwy meczów towarzyskich. Podopieczne Patryka Mrugacza udadzą się w sobotę do Sosnowca na mecz sparingowy z tamtejszymi Czarnymi. Piłkarki Skry Ladies nie próżnują w czasie ligowej przerwy. Sztab szkoleniowy naszej drużyny dba o to, by zawodniczki Skry nie wypadły z meczowego rytmu i w okresie przerwy od zmagań o ligowe punkty zapewnił im dwa niezwykle interesujące pojedynki z ekstraligowymi rywalkami. Pierwszy z nich odbędzie się już w najbliższą sobotę. Ladies wyjadą wówczas do Sosnowca, by sprawdzić się na tle trzynastokrotnych mistrzyń Polski, które dzierżą Puchar Polski z sezonu 2021/22 – de facto również, co ciekawe, zdobyty po raz trzynasty w historii klubu. Bieżąca kampania może nie układa się po myśli piłkarek z Sosnowca, jednak trzeba pamiętać, że to dopiero początek wyścigu o miano najlepszej kobiecej ekipy w kraju. Czarni, plasują się obecnie na szóstym miejscu w tabeli, a do wicelidera tracą ledwie trzy punkty. Warto zwrócić uwagę, że sosnowiczanki straciły najmniej bramek ze wszystkich zespołów walczących o medale mistrzostw Polski! Defensywę Czarnych zdołały sforsować wyłącznie zespoły z Katowic (0:1) i Łodzi (0:2). Oznacza to, że nasze piłkarki czeka nie lada wyzwanie. Gra z tak dobrze zorganizowaną formacją obronną może przynieść same korzyści naszemu zespołowi, któremu w tym sezonie brakuje nieco finalizacji. Oczywiście ostatnie zwycięstwo nad Checz Marcusem Gdynia pozwala wierzyć, że i ten problem ekipa z Loretańskiej rozwiązała, jednak gra z tak utytułowaną i renomowaną drużyną jak nasz sobotni rywal z pewnością pozwoli piłkarkom Ladies wejść na jeszcze wyższy poziom. Sobotni mecz z Czarnymi Sosnowiec odbędzie się o godzinie 11:30 w Sosnowcu.
Co słychać na boiskach Akademii? (12-18.09.2022)
Za nami bardzo udany tydzień w wykonaniu adeptów Akademii Skry. Zwycięstwa zanotowali juniorzy młodsi, trampkarze, młodzicy, a zgodnie z przewidywaniami tempa nie zwalniają trampkarki. Jednocześnie nie możemy zapominać o naszych najmłodszych piłkarzach. Śląska liga trampkarek (18.09.2022) Skra Częstochowa – Wisła Skoczów 20:1 (10:0) Bramki dla Skry: Paulina Franiel (X5), Maja Poroś (X5), Zuzanna Kubiciel (X4), Dominika Kowalska (X2), Nikola Kaczmarek, Kaja Cierpiał, Paulina Piosek, Julia Klepczyńska Skra Częstochowa: Błaszczyk – Klepczyńska, Cierpiał, Kaczmarek, Krok – Kubiciel, Poroś, Sygizman, Piosek – Franiel, Kowalska oraz Gosiewska, Nowak, Sterczewska Mecz pomiędzy Skrą a Wisłą upłynął pod znakiem braków kadrowych. W ekipie Mateusza Majchrzyka zabrakło dwóch podstawowych zawodniczek, natomiast goście ze Skoczowa stawili się na meczu w dziewięcioosobowym składzie. Nasze trampkarki od pierwszego do ostatniego gwizdka dyktowały warunki gry, jednak… szkoleniowiec Skry nie był do końca zadowolony. – Wynik wysoki – to fakt, ktoś może więc pomyśleć, że wyglądało to świetnie, ale nie było tak do końca, bo sytuacji nasz zespół miał dwa a nawet trzy razy więcej niż zdobytych bramek. Dziewczyny zbyt często dostosowywały się do tempa prezentowanego przez rywalki, a to pozwalało na szybsze ustawienie szyków obronnych gości, przez co nasze akcje nie były budowane na takim poziomie jakim powinny. Trzy punkty cieszą, ale wymagania w stosunku do zespołu są dużo większe i takie powinny być zawsze, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę potencjał, jaki mamy – oceniał trener Majchrzyk. Głodne gry Skrzatki, których terminarz rozgrywek jest bardzo poszatkowany w najbliższy weekend zmierzą się z LKS-em Tempem Paniówki. Nie da się ukryć, że podopieczne Mateusza Majchrzyka są faworytkami najbliższego spotkania. Piłkarki z Paniówek nie zdobyły jeszcze w bieżących rozgrywkach bramki, a w trzech meczach aż 56-krotnie wyciągały piłkę z siatki. Śląska liga młodziczek (18.09.2022) Raków Częstochowa – Skra Częstochowa 2:1 (2:1) Bramka dla Skry: Amelia Kruk Skra Częstochowa: Massalska – Kruk, Skwara, Trószyńska, Bujnowicz, Niedworok, Glejzer, Knop, Kucharska oraz Kubik, Szumny Derby Częstochowy kategorii U-13 były bardzo interesujące. Po kwadransie gry dwubramkowe prowadzenie objęły gospodynie. Jeszcze przed zejściem do szatni zespół prowadzony przez Sonię Sikorską i Oliwię Pająk strzelił gola kontaktowego, jednak pomimo usilnych starań naszych zawodniczek zabrakło odrobiny szczęścia, by chociaż doprowadzić do remisu. – Myślę, że to spotkanie było bardzo wyrównane, a o wyniku końcowym zadecydowały niuanse. Ten mecz pokazał nam przede wszystkim nad czym musimy pracować z zawodniczkami na następnych treningach. Sezon jeszcze długi, więc wyciągamy wnioski i pracujemy dalej – podsumowała krótko na profilu FB Ladies Sonia Sikorska. II liga wojewódzka B1, junior młodszy (17.09.2022) Victoria Częstochowa – Skra Częstochowa 2:4 (0:3) Bramki dla Skry: 0:1 Adam Matyja, 0:2 Natanael Kolebacz, 0:3 Daniel Żakowski, 2:4 Miłosz Szałaj Skra Częstochowa: Frukacz – Brodziak, Marchewka, Korzeniewski, Wasilewski – Kożuch, Szydzisz, Żakowski – Kolebacz, Ostaszewski, Matyja oraz Teperski, Małysz, Szałaj, Kasprzycki, Dylewski, Hobot, Podsiedlik Kolejne zwycięstwo zanotowali juniorzy młodsi kategorii B1 prowadzeni przez Karola Pikonia. Tym razem z tarczą wrócili z pojedynku derbowego, rozgrywanego na boisku Victorii przy ulicy Krakowskiej. Nasi piłkarze świetnie rozpoczęli spotkanie, jednak zabrakło im wykończenia. Próby pokonania golkipera rywali podejmowali kolejno Matyja, Ostaszewski czy Szydzisz, ale piłka nie chciała znaleźć się w bramce Victorii. Pierwszy gol padł w 20. minucie za sprawą dokładnego dośrodkowania Szydzisza, po którym głową celnie uderzył Matyja. – Ta bramka tylko nakręciła naszą drużynę i Kolebacz po indywidualnej akcji podwyższył nasze prowadzenie – opowiada trener Karol Pikoń. – Przed przerwą Żakowski odnalazł się w polu karnym i uderzeniem prawą nogą po długim słupku nie dał szans bramkarzowi. Druga połowa nie ułożyła się po naszej myśli i najpierw bramkę na 1:3, a później trafienie kontaktowe zanotowali gospodarze. Ich złudzenia rozwiał jednak Szałaj, dokładając nogę po podaniu Szydzisza, dla którego była to trzecia asysta w spotkaniu. – Mecz powinniśmy wygrać zdecydowanie wyżej, jednak dobrym refleksem wykazywał się bramkarz gospodarzy – relacjonuje trener Pikoń. – Już za tydzień kolejne wyzwanie, gdy po raz ostatni ze względu na rozbudowę obiektu zagramy w tej rundzie przy ulicy Loretańskiej z Ruchem Chorzów. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na to spotkanie. Pierwszy gwizdek usłyszymy w sobotę, punktualnie o godzinie 15:30. I liga wojewódzka B2, junior młodszy (17.09.2022) Skra Częstochowa – GKS Jastrzębie 2:1 Śladem swoich kolegów z kategorii B1 idą juniorzy młodsi B2, którzy również odnieśli w weekend cenne zwycięstwo. Dzięki zwycięstwu 2:1 nad GKS-em Jastrzębie wyprzedzili jastrzębian w tabeli i w tym momencie plasują się na trzecim miejscu w tabeli. II liga wojewódzka C1, trampkarz, gr. płn (17.09.2022) Ruch Radzionków – Skra Częstochowa 2:5 (2:2) Bramki dla Skry: 0:1 Bajor (14’, asysta: Cieślak), 1:2 Półtorak (27’), 2:3 Gembała (42’, asysta: Dutka), 2:4 Turek (49’, asysta: Cieślak), 2:5 Cieślak (78’, asysta: Gembała) Skra Częstochowa: Gołąbek (40’ Szymczyk), Turek, Tarnowski (60’ Czajkowski), Półtorak (50’ Pawelak), Czerkieski (60’ Szałaj), Lis, Klekot (60’ Szega), Dutka (50’ Przetak), Bajor (55’ Tyczyński), Cieślak, Gembała Trampkarze C1 rozegrali w minioną sobotę bardzo dobry mecz. Od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania, a bramki dla Ruchu padały po ewidentnym spalonym oraz błędzie indywidualnym w linii obrony. – Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu – mówi asystent trenera Mariusza Czoka, Łukasz Łykowski. – Dobra realizacja założeń zespołowych, zadań indywidualnych i tylko zabrakło lepszej skuteczności, by wynik mógł być okazalszy. Szybko narzuciliśmy rywalowi swój styl gry. Kombinacyjna gra podczas budowania i szybkość operowania piłką pozwalała nam na stwarzanie sobie sytuacji strzeleckich. Na przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku remisowym 2:2. Jednak druga odsłona spotkania wyeksponowała walory naszego zespołu, który zachowując konsekwencję w defensywie jednocześnie potwierdzał swoją jakość ofensywną. – Duże brawa dla zespołu, ustrzegliśmy się błędów, mądrze budowaliśmy grę, a przede wszystkim nasza gra pod względem działań indywidualnych, jest na coraz lepszym poziomie i to nas cieszy, jako trenerów – kończy trener Łykowski. I liga wojewódzka C2, trampkarz (14.09.2022) AP Team Gliwice – Skra Częstochowa 1:8 Bramki dla Skry: Kabacik (X2), Siuda (X2), Radomski, Tatarczyk, Radło, Węgier W środę odrobili zaległości nasi trampkarze, którzy rewelacyjnie rozpoczęli rywalizację w I lidze wojewódzkiej. Ich passy nie byli w stanie przerwać reprezentanci AP Teamu Gliwice, którzy wykazali się wyjątkową gościnnością przegrywając aż 1:8. I liga wojewódzka C2, trampkarz (18.09.2022) Rozwój Katowice – Skra Częstochowa 2:2 Bramki dla Skry: Maksymilian Tatarczyk, Piotr PilarskiCzytaj więcej
Justyna Chudzik po meczu z Marcusem: Miałyśmy swój plan, który zrealizowałyśmy
Skra Ladies pokonała 4:0 Checz Marcus Gdynia w niedzielnym meczu 1 ligi. Zawodniczką, która tradycyjnie miała pozytywny wpływ na poczynania naszego zespołu, była Justyna Chudzik. Po meczu porozmawialiśmy ze skrzydłową Ladies. Z przebiegu spotkania z Marcusem na pewno musicie być zadowolone. Od pierwszego do ostatniego gwizdka dyktowałyście warunki gry. Taki był plan na to spotkanie? Tak, naszym jedynym założeniem na to spotkanie była wygrana. To ostatni nasz mecz na Loretańskiej w tym roku i chciałyśmy się godnie pożegnać. Analizowałyśmy grę przeciwnika, więc wiedziałyśmy czego możemy się spodziewać po tym zespole, miałyśmy też swój plan na ten mecz, który, jak widać, skutecznie zrealizowałyśmy. Pomimo, iż początek sezonu nie jest łatwy, odnoszę wrażenie, że atmosfera pomiędzy wami wygląda naprawdę dobrze. Chyba nie miałaś problemów z aklimatyzacją w szatni Ladies? Zdecydowanie trafiłam do naprawdę fajnej szatni. Dziewczyny dobrze mnie przyjęły do zespołu. Wróćmy jeszcze na chwilę do niedzielnego meczu. Czy możemy spodziewać się, że po bramce zdobytej w niedzielę w pewien sposób się przełamałaś i częściej wpisywać będziesz się na listę strzelczyń? Do tej pory do naszego zespołu wnosiłaś dużo jakości, często wyróżniałaś się na boisku, jednak brakowało tej kropki nad i… Mam taką nadzieję, że worek z bramkami właśnie się rozwiązał. W meczu z Bielawianką zeszłaś z boiska już w 9. minucie. Co się stało i czy wszystko już w 100% w porządku? Przy pierwszych sytuacjach „stykowych” przeciwniczka dość agresywnie kopnęła mnie podeszwą w kostkę. Za pierwszym razem rozerwała mi skarpetę, za drugim kopnięcie spowodowało obrzęk, który uniemożliwił mi kontynuowanie spotkania. Miałam małe obawy przed meczem z Checzą, jednak obyło się bez mocniejszych starć, które mogłyby spowodować odnowienie obrzęku. Przed nami dłuższa przerwa w ligowych rozgrywkach. Takie zaburzenie rytmu meczowego, to nie jest chyba najlepsza sytuacja dla sportowca? Mamy zaplanowane dwa sparingi z ekstraligowym Śląskiem i Czarnymi Sosnowiec, więc nie obawiam się wyjścia z rytmu meczowego. To będzie dobry moment, żeby sprawdzić się na tle rywala z wyższej ligi, zweryfikować swoje braki i być w pełni gotowym na kolejne ligowe spotkania. Czego Ci życzyć na tę drugą część rundy jesiennej? Wzorowej dyspozycji w każdym spotkaniu i wielu punktów tej jesieni 🙂 Zatem tego życzymy Tobie, a tym samym wszystkim kibicom Ladies. Dziękuję za rozmowę. Dziękuję.
Okazałe zwycięstwo Ladies
Skra Ladies pokonała 4:0 Checz Marcus Gdynia w meczu 5. rundy 1 ligi piłkarskiej kobiet. To ważne zwycięstwo dla naszego zespołu, który dzięki trzem punktom utrzymał dystans pozwalający myśleć o dogonieniu czołówki tabelki jeszcze w rundzie jesiennej. We wszystkich dotychczasowych spotkaniach drużyna Ladies dyktowała warunki gry. Nie inaczej było również w niedzielne późne popołudnie. Tym razem rywalem zespołu prowadzonego przez Patryka Mrugacza był beniaminek z Gdyni. W ostatniej kolejce gdynianki dały sygnał, że powoli oswajają się z pierwszoligowymi realami, zdobywając „oczko” w pojedynku z Polonią Środa Wielkopolska. Dlatego też na stadion przy ulicy Loretańskiej przyjechały mocno zmotywowane. Niestety dla nich częstochowianki mocno podrażnione ostatnią porażką z Bielawianką od pierwszego gwizdka ruszyły do huraganowych ataków, chcąc udowodnić swoją wartość. Już w 2. minucie spotkania po dograniu Natalii Liczko w doskonałej sytuacji znalazła się Justyna Matusiak i niewiele brakło, by umieściła piłkę w siatce. Było to preludium do tego, co działo się przez pierwsze czterdzieści pięć minut spotkania. Nie upłynęły trzy minuty od wspomnianej akcji, a po raz pierwszy bramkarka klubu znad morza wyciągała piłkę z siatki. Wszystko z powodu rzutu karnego, który arbiter meczu podyktowała za faul na szarżującej Liczko. „Jedenastkę” na gola zamieniła Svietlana Kohut. Szybkie fazy przejścia z obrony do ataku sprawiały sporo problemów Marcusowi. Prym w ofensywie wiodła Liczko, która raz po raz niepokoiła formację defensywną gości. Mądrze budowane akcje naszego zespołu dość szybko mogły przeistoczyć się w drugie trafienie, jednak po golu, który zdobyła Justyna Matusiak pani arbiter dopatrzyła się pozycji spalonej, chociaż była to decyzja – mówiąc delikatnie – dość kontrowersyjna. Matusiak dopięła swego krótko później, kierując piłkę do siatki po podaniu Liczko. I nasze zawodniczki nie miały zamiaru na tym poprzestawać. Kolejnych okazji do podwyższenia rezultatu szukały po długich atakach pozycyjnych. Jeden z nich wyglądał szczególnie groźnie, gdy na strzał sprzed pola karnego zdecydowała się Tatiana Kitaeva. Niestety po jej uderzeniu futbolówka minimalnie minęła bramkę. Przy trzeciej bramce mieliśmy do czynienia z kolejną kontrowersją. Rozpoczętą przez Natalię Liczko akcję wykończyła Kitaeva, jednak ku zdziwieniu wszystkich widzów zdaniem pani arbiter piłka całym obwodem nie minęła linii bramkowej. Na szczęście w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie znalazła się Justyna Chudzik i wpakowała piłkę do siatki. Rozjemczyni niedzielnego pojedynku nie miała innego wyjścia jak wskazać środek boiska. W 32. minucie dobrą okazję do zdobycia czwartej bramki miała Justyna Matusiak, jednak jej uderzenie z woleja z dwunastu metrów zostało zablokowane. W 37. minucie po dograniu piłki przez Stefanię Wodarz piłka spadła pod nogi Kohut, która zatańczyła w polu karnym, jednak jej pląs przerwała jedna z piłkarek z Gdyni, w zamieszaniu wybijając piłkę na bezpieczną odległość. Na przerwę obie drużyny schodziły zatem przy wyniku 3:0 i jeśli ktoś spojrzał na statystyki nie mógł być zdziwionym, ponieważ ekipa gości nie oddała przez pierwsze trzy kwadranse strzału w stronę bramki strzeżonej przez Karolinę Szulc. Gdynianki, nie mając nic do stracenia, w drugiej połowie zagrały odważniej, jednak ich kontrataki skutecznie neutralizowała nasza formacja obronna. Jednocześnie, mając pełną kontrolę nad spotkaniem, Skrzatki szukały czwartego trafienia i w końcu udało się to Svietlanie Kohut, która po wyrzucie z autu wykonywanym przez Chudzik, obróciła się z przeciwnikiem na plecach, po czym uderzyła z dystansu i piłka zatrzepotała w siatce. W ostatnich minutach meczu dwukrotnie po dynamicznych akcjach bramce Checz Marcusa zagroziła Oliwia Pająk, jednak do ostatniego gwizdka wynik nie uległ już zmianie. Radości po spotkaniu nie ukrywał trener Patryk Mrugacz: – Gratuluję drużynie zwycięstwa. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Mieliśmy pełną kontrolę wydarzeń na boisku i – co najważniejsze – w końcu byliśmy skuteczni! W pierwszej połowie dobrze realizowaliśmy założenia, byliśmy bardzo mobilni i wykorzystywaliśmy przewagę w bocznym sektorze. W drugiej połowie przeciwnik zmienił ustawienie na lustrzane do nas i mecz mimo naszej kontroli nie był już tak jednostronny. Nie ma to jednak znaczenia. Dopisujemy sobie trzy punkty i cieszy mnie bardzo postawa zespołu w tym spotkaniu – kończy szkoleniowiec naszego zespołu. Teraz przed naszymi zawodniczkami nieco dłuższa przerwa. Sztab szkoleniowy naszej drużyny już zaplanował na ten okres bardzo interesujące mecze sparingowe, o których będziemy informowali w najbliższym czasie. Następny mecz o punkty nasze Ladies zagrają 15 lub 16 października z Polonią Środa Wielkopolska. Skra Ladies Częstochowa – Checz Marcus Gdynia 4:0 (3:0) 1:0 Svietlana Kohut (k.), 2:0 Justyna Matusiak, 3:0 Justyna Chudzik, 4:0 Svietlana Kohut Skra Ladies Częstochowa: Szulc – Olkhovska, Kowalska, Baszewska (77’ Ozieriańska) – Wodarz, Kitaeva (77’ Mucha), N. Młynek (60’ Lulkowska), Chudzik – Kohut (77’ Mesjasz), Matusiak, Liczko (69’ Pająk) oraz O. Młynek, Dannheisig
Skra to zespół ze swoim pomysłem na granie – konferencja po meczu w Opolu
Skra Częstochowa przegrała w niedzielnym meczu, zamykającym 11. kolejkę Fortuna 1 Ligi, z Odrą Opole 0:1. Dla klubu ze stolicy polskiej piosenki były to ważne trzy punkty, pozwalające złapać im oddech przed dalszą częścią rundy jesiennej. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Jakub Dziółka podkreślał determinację, z jaką jego zawodnicy przystąpili do tego pojedynku. Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa Gratuluję Odrze zwycięstwa. Zależało nam na tym, żeby dzisiaj tutaj wygrać i chcieliśmy od początku być mocno zdeterminowani, agresywni i w wielu fragmentach tak było. Uczulaliśmy zespół, że może być tak, że stały fragment zadecyduje i tak też się stało. Te wcześniejsze nasze mecze z Odrą wyglądały bardzo podobnie. Na pewno szkoda sytuacji w ostatnich minutach Szymona Szymańskiego i Adama Mesjasza, bo powinny przynajmniej doprowadzić do remisu. Myślę, że było widać dzisiaj w naszym zespole dużą determinację, ale zabrakło nam celności i jakości w trzeciej tercji i nad tym musimy pracować. Cały czas ta liga pokazuje, że musimy mocno pracować na punkty i tak też będziemy robić. Mamy dwa tygodnie teraz przerwy przed meczem u siebie i musimy to maksymalnie wykorzystać. Gramy w sobotę mecz kontrolny z Koroną i tam też będzie dobra okazja do tego, żeby to co trenujemy przełożyło się na grę i żebyśmy byli powtarzalni. Na pewno nie mogę odmówić zespołowi chęci, bo jest w każdym meczu zdeterminowany, ale dzisiaj zabrakło nam jakości w tej trzeciej fazie i dlatego przegrywamy. Piotr Plewnia, trener Odry Opole: Gratulacje dla zespołu. Zostawiliśmy dzisiaj kawał serca na boisku i tak trzeba grać w 1 lidze – co nie podlega dyskusji. Po ostatnich wydarzeniach w Odrze naszej kochanej wszystko trochę schodzi na bok i na pewno tym jednym meczem nie zmienimy tego, co się wydarzyło, ale jest to dobry prognostyk przed tym co nas czeka. Tego co było nie zmienimy, ale możemy zmienić to, co przed nami i tak też dzisiaj się stało. Nie podlega dyskusji, że był to trudny mecz, aczkolwiek wiedzieliśmy, że Skra to jest bardzo dobrze zorganizowany zespół ze swoim pomysłem na granie. Musieliśmy się temu przeciwstawić – być może większą prostotą, ale z perspektywy czasu musimy ocenić, że byliśmy skuteczniejsi o jedną bramkę i to przyniosło efekt. Zwycięstwo cieszy, ale mam nadzieję, że nikt w szatni nie pomyśli, że tym meczem wchodzimy na dobre tory, bo to nas będzie kosztowało dużo cierpliwości, dużo zaangażowania i dużo mądrości przede wszystkim. Zaangażowania na pewno chłopakom nigdy nie odmówiłem i dzisiaj też było podobnie. Te trzy punkty to jest prognostyk przed mądrą pracą. Jeśli chodzi o rzut karny dla Skry, później po analizie anulowany, to nigdy nie komentuję decyzji sędziów. Nigdy nie komentowałem decyzji przeciwko nam i nigdy nie komentowałem decyzji na naszą korzyść – tak po prostu jest. Nie mnie oceniać. Nie jestem sędzią, jestem trenerem i z mojej perspektywy mogę ocenić mój zespół i nic więcej.
Można było stracić rachubę… Skra II gromi rywala
Piłkarze Skry II rozgromili 11:1 Amatora Golce w meczu 7. kolejki klasy okręgowej. Podopieczni Tomasza Szymczaka od pierwszych do ostatnich minut kontrolowali przebieg spotkania, a na listę strzelców wpisało się aż ośmiu naszych zawodników. To również najwyższy rezultat jaki padł tej jesieni na boiskach klasy okręgowej. Sobotnie popołudnie upłynęło pod znakiem piłkarskich emocji, które gwarantował występ drugiego zespołu Skry. Rywalem naszych rezerw – piastujących pozycję wicelidera klasy okręgowej, była ekipa Amatora Golce, która w tym sezonie jeszcze nie zdobyła punktu na wyjeździe. Zespół będący obecnie piątą siłą „okręgówki” miał zamiar zmienić ten stan rzeczy w meczu 7. rundy bieżącej kampanii. O tym jak groźny może być to przeciwnik świadczyło to, że Amator jako jedyna drużyna pokonała lidera rozgrywek – Znicz Kłobuck. To jednak piłkarze duetu Tomasz Szymczak – Karol Pikoń mieli zamiar narzucić swój styl gry, co zaakcentowali już w 3. minucie pojedynku. Wówczas, wykorzystując wolną przestrzeń, z ponad dwudziestu metrów uderzył Mateusz Malec. Paweł Warchoł nie miał przy tym strzale nic do powiedzenia i mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki. Nie upłynęło nawet pięć minut, kiedy oklaskiwaliśmy drugie trafienie Skrzaków. Dominik Sławuta przedarł się przez dwóch rywali, podał do Pawła Kołodziejczyka, który precyzyjnym podaniem obsłużył Oskara Krawczyka. Naszemu napastnikowi nie pozostało nic innego jak skierować głową futbolówkę do bramki, co też uczynił, pomimo asysty defensorów Amatora. Można powiedzieć, że szybkie dwa trafienia ustawiły spotkanie. Skra długimi fragmentami utrzymywała się przy piłce, regularnie zagrażając bramce Amatora, natomiast goście właściwie nie zapuszczali się pod nasze pole karne. Jedyną sytuację wartą odnotowania mieli w 10. minucie, gdy po uderzeniu Tomzińskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Sytuację zespołu prowadzonego przez Marcina Zalewskiego z pewnością utrudniała gra w osłabieniu, bowiem w 15. minucie czerwony kartonik za powstrzymanie wychodzącego na czystą pozycję Krawczyka obejrzał Paweł Mardosz. Częstochowianie szukali kolejnego gola i wreszcie udało im się dopiąć celu w 30. minucie. Na 3:0 wynik podwyższył Paweł Kołodziejczyk pięknym uderzeniem z dystansu. I znów po nieparzystym trafieniu nie musieliśmy długo czekać na bramkę parzystą. W 36. minucie sfaulowany w polu karnym został Krawczyk, który sam wymierzył sprawiedliwość strzałem w lewą stronę bramki Amatora. Co warte podkreślenia 17-latek dość długo czekał na możliwość wykonania rzutu karnego, ponieważ w międzyczasie drobnego urazu nabawił się nasz kapitan – Paweł Kołodziejczyk, któremu podziękowaliśmy za grę, okraszoną bramką i asystą. Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od natarcia naszego zespołu. Swoje okazje mieli choćby Oskar Krawczyk, Konrad Waluda czy Igor Weżgowiec, ale światło bramki strzeżonej przez Warchoła pozostawało nienaruszone… aż do 55. minuty, kiedy wprowadzony w przerwie Konrad Waluda po dośrodkowaniu z prawej strony boiska głową po raz piąty tego dnia pokonał golkipera gości. Czekający na swoje szesnaste urodziny piłkarz po raz drugi cieszył się dosłownie kilkadziesiąt sekund później, gdy po podaniu Mateusza Malca znalazł się w pozycji sam na sam z Warchołem i podwyższył wynik na 6:0. Skoro mowa o zawodnikach, którzy pojawili się na boisku po przerwie, to trzeba zwrócić uwagę na Kacpra Garczarka, który potrzebował niecałych pięciu minut, by wykończyć celnym trafieniem podanie po ziemi Bartosza Sitka. Jeśli ktoś zgubił rachubę było już 7:0 i… piłkarze Skry nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Ósmą bramkę strzelił bardzo aktywny na prawej stronie boiska Sitek, natomiast na 9:0 trafił Sebastian Rydz, obracając się z piłką na piątym metrze, po czym kierując ją do bramki obok bezradnego Warchoła. Warto wspomnieć, że dwie minuty wcześniej na minimalnym spalonym złapany został Dominik Kostro, po którego uderzeniu futbolówka zatrzepotała w siatce. A szkoda, ponieważ po trafieniu Rydza moglibyśmy mówić o dwucyfrowym wyniku. Co się odwlecze, to nie uciecze. Dwucyfrowa zdobycz pojawiła przy Skrze II na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem arbitra. Jej autorem został Jakub Niedzielski, który zatańczył w polu karnym rywali, po czym oddał ładny strzał. Nie był to ostatni z ofensywnych popisów naszego zespołu. Błąd na przedpolu bramkarza Amatora bezlitośnie wykorzystał Konrad Waluda, notując tym samym hat-trick. Honorowa bramka dla Amatora padła po rzucie karnym, doliczonym w ostatniej akcji spotkania. Niewiele jednak brakło, by bezrobotny niemal całą drugą połowę Leon Rosiak sięgnął piłkę po strzale kapitana gości – Patryka Chajdusia. Po tej bramce arbiter spotkania zakończył pojedynek nie pozwalając nawet wznowić gry naszym piłkarzom. 11:1 to najwyższy rezultat jaki padł tej jesieni na boiskach klasy okręgowej i trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że jest to wynik, który długo może zostać niepobity. Morale naszych zawodników również po tym meczu z pewnością zdecydowanie wzrosło. Ma to tym większe znaczenie, że już w najbliższy piątek czeka ich mecz na szczycie ze Zniczem Kłobuck. A jak już powiedzieliśmy na początku Amator dotychczas jako jedyny znalazł patent na piłkarzy Znicza… Skra II Częstochowa – Amator Golce 11:1 (4:0) 1:0 Mateusz Malec (3’), 2:0 Oskar Krawczyk (7’), 3:0 Paweł Kołodziejczyk (30’), 4:0 Oskar Krawczyk (39’ – karny), 5:0 Konrad Waluda (55’), 6:0 Konrad Waluda (56’), 7:0 Kacper Garczarek (67’), 8:0 Bartosz Sitek (69’), 9:0 Sebastian Rydz (74’), 10:0 Jakub Niedzielski (80’), 11:0 Konrad Waluda (89’), 11:1 Patryk Chajduś (90’+1 – karny) Skra II Częstochowa: Hajda (46’ Rosiak) – Serwaciński (57’ Kielan), Sławuta (46’ Waluda), Kowalski (57’ Żurawski), Rydz, Niedzielski, Kołodziejczyk (40’ Sitek), Nicer, Malec (60’ Kostro), Krawczyk (63’ Garczarek), Weżgowiec Amator Golce: Warchoł – Korzekwa, Bogus, Glin, Mardosz, Bal, Tomziński, Gierczak, Paruzel, Młyńczyk, Chajduś oraz Sosnowicz (46’)
Młodzież Skry zaprasza na mecz
Piłkarze Skry II w najbliższą sobotę zagrają ostatni mecz tej rundy na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Rywalem podopiecznych Tomasza Szymczaka będzie Amator Golce. Początek spotkania o godzinie 16:00. 6 meczów, 5 zwycięstw, 15 punktów – tak przedstawiają się liczby rezerw Skry w bieżącej kampanii klasy okręgowej. Zespół prowadzony przez Tomasza Szymczaka w najbliższą sobotę będzie chciał poprawić te osiągnięcia, a okazją do tego będzie pojedynek z Amatorem Golce. Drużyna Amatora gra – mówiąc oględnie – w kratkę. Domowe mecze wygrywa, by z wyjazdów za każdym razem wracać na tarczy. Skrzacy liczą na to, że prawidłowość ta zostanie podtrzymana w nadchodzącej kolejce i trzy oczka zostaną w Częstochowie. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Amator to zespół nieprzewidywalny, który pomimo wyjazdowej niemocy plasując się obecnie na piątej lokacie „okręgówki”, niejako otwierając peleton pościgowy za kwartetem nadającym ton rywalizacji – Zniczem Kłobuck, Skrą II Częstochowa, Jednością Boronów oraz MLKS-em Woźniki. Nasz zespół – jak już powiedzieliśmy – pomimo dużych zmian kadrowych i wprowadzania do gry młodych, 16- oraz 17-letnich zawodników, gra niespodziewanie dobrze. Świadczą o tym nie tylko zdobyte punkty i pozycja wicelidera, ale również wysoka skuteczność (19 strzelonych bramek – drugi wynik w lidze) i solidna postawa w defensywie (czwarte miejsce w lidze w klasyfikacji najmniej straconych goli). Amator Golce to zespół najwyżej sklasyfikowany ze wszystkich, które w tej rundzie mieliśmy okazję gościć na Lorecie. Wszystko wskazuje na to, że jest to również ostatni pojedynek naszej „dwójki” w bieżącej rundzie na własnym boisku. Wszystko przez rozpoczynający się właśnie kolejny etap remontu naszego stadionu. Dlatego tym bardziej w imieniu naszych młodych piłkarzy zapraszamy do tego, by spędzić sobotnie popołudnie na obiekcie przy ulicy Loretańskiej. Początek meczu zaplanowano na godzinę 16:00. Wstęp po zakupie biletów w cenie 8 złotych (bilet normalny) i 6 złotych (bilet ulgowy).
Po konsultacjach pora na powołania
Trzej piłkarze Skry z rocznika 2009 powołani zostali na spotkanie reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej z kadrą Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Mecz odbędzie się w Chorzowie, 20 września. Piotr Pilarski, Igor Siura oraz Maksymilian Tatarczyk we wtorek wzięli udział w mających miejsce w Chorzowie konsultacjach Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Po nich trener kadry U-14, Damian Galeja, podjął decyzję, że cała trójka weźmie udział w najbliższym meczu reprezentacji Związku, który odbędzie się 20 września w Chorzowie. Rywalami Śląskiego ZPN będzie kadra Podkarpackiego ZPN. Całej trójce naszych piłkarzy gratulujemy!