Druga drużyna rozegrała ostatni mecz sezonu

Zawodnicy drużyny rezerw zakończyli sezon. Mimo ambitnej postawy, nasi młodzi piłkarze ulegli Warcie Kamieńskie Młyny 0:2 w meczu ostatniej kolejki Klasy Okręgowej. Początkowe fragmenty spotkania były wyrównane, obie drużyny starały się narzucić swój styl gry. W 8. minucie spotkania do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył napastnik Skry, Mikołaj Kasprzycki. Piłkę po jego uderzeniu głową zdołał jednak złapać golkiper Warty.  Kilka chwil później nasi rywale objęli prowadzenie. Po centrze ze stałego fragmentu w naszym polu karnym powstało spore zamieszanie, które wykorzystał jeden z zawodników drużyny gości i skierował piłkę do siatki.  Podopieczni trenera Tomasza Szymczaka nie zamierzali się jednak załamywać. Z biegiem czasu osiągali na boisku coraz większą przewagę. Umiejętnie operowali piłką i szukali luk w defensywie przeciwnika. Udało się to osiągnąć w 24. minucie meczu. W polu karnym świetnie odnalazł się bowiem Mateusz Mądry, który dobrze poradził sobie z rywalami, lecz futbolówka po jego uderzeniu ostatecznie trafiła w słupek.  Zawodnicy Warty próbowali swoich szans w kontrataku, ale trzeba przyznać, iż zawodnicy Skry odpowiednio odbudowywali ustawienie po stracie i większość prób rywali dusili w zarodku.  Jedyne, czego zabrakło naszej drużynie w pierwszej części gry, to kreowania większej liczby stuprocentowych szans. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce, lecz w okolicach “szesnastki” rywala nieco zbyt często szwankowało ostatnie, decydujące podanie.  Od początku drugiej części i w tym aspekcie nasi piłkarze zaczęli wyglądać bardzo dobrze. W 54. minucie Mateusz Mądry otrzymał świetne podanie za linię obrony, zdołał opanować piłkę i oddał groźny strzał w kierunku bramki, z którym ostatecznie poradził sobie golkiper Warty.  Chwilę później w doskonałej sytuacji znalazł się Jakub Barnat, który wpadł w pole karne, a futbolówka po jego uderzeniu otarła się o słupek bramki rywali.  Nasi piłkarze grali kombinacyjnie, kreowali okazje i byli blisko wyrównania. Sytuację niestety nieco skomplikowała kontrowersyjna czerwona kartka dla Mateusza Mądrego. Koniec końców, nasza drużyna nie zdołała rozwiązać worka z bramkami, a w końcowych fragmentach spotkania zawodnicy Warty zdobyli drugiego gola i ustalili ostateczny rezultat.  Nasi młodzi zawodnicy po raz kolejny pokazali jednak, że poziomem techniki znacząco przerastają większość rywali w Klasie Okręgowej. Różnicę robią warunki fizyczne. W związku z tym możemy być przekonani, że w kolejnym sezonie – po roku gry na poziomie seniorskim – podopieczni Tomasza Szymczaka będą osiągać jeszcze lepsze rezultaty.  Skra II Częstochowa – Warta Kamieński Młyny 0:2 Skra II Częstochowa: Rosiak – Kostro (46’ Dylewski), Serwaciński, Żurawski, Antczak (46’ Ślemp), Kielan, Szydzisz (46’ Garczarek), Kożuch (46’ Żakowski), Weżgowiec, Mądry, Kasprzycki (46’ Barnat)

Zabójcza druga połowa. Rezerwy nie dały sobie podciąć skrzydeł

Rezerwy Skry wygrały 5:1 z Jednością Boronów w meczu 29. kolejki klasy okręgowej. Chociaż goście do przerwy prowadzili 1:0 młodzi piłkarze naszego zespołu w drugiej połowie zaaplikowali rywalom pięć bramek, prezentując ładny dla oka, ofensywny futbol. Na horyzoncie widać już finisz rozgrywek klasy okręgowej. W środowy wieczór na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej 20 odbyło się spotkanie przedostatniej serii spotkań, w której rezerwy Skry podejmowały Jedność Boronów. Przed pierwszym gwizdkiem Jedność plasowała się na piątym miejscu w ligowej tabeli. Piłkarze z Boronowa czuli jednak na plecach oddech naszej młodej drużyny, nad którą mieli zaledwie trzy punkty przewagi. W rundzie jesiennej Jedność wygrała w niewielkich rozmiarach (1:0), w związku z czym podopieczni duetu Tomasz Szymczak – Karol Pikoń pałali żądzą rewanżu. Goście z Boronowa nie mieli jednak zamiaru ułatwiać im zadania. Już pierwsze minuty pokazały, że możemy być świadkami zaciętego spotkania. Obie drużyny szukały okazji do otwarcia wyniku, jednak brakowało im klarownych okazji. Chociaż to Skrzacy częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich, finalnie uderzenie czy to Mateusza Mądrego czy Macieja Żurawskiego nie trafiały w światło bramki. Kilkukrotnie naszym zawodnikom udało się zagrać piłkę za linię obrony, jednak minimalnie szybszy najpierw od Mikołaja Kasprzyckiego (21. minuta), a kilka minut później od Jakuba Barnata był Dawid Utrata. Goście nie pozostawali bierni, chociaż największe niebezpieczeństwo stwarzali po nielicznych kontratakach bądź stałych fragmentach gry. Jakby na dowód tego w 38. minucie pojedynku piłkę w siatce umieścił po rzucie rożnym Karol Ślęzok, jednak trafienie nie zostało uznane ze względu na pozycję spaloną. Pod koniec pierwszej połowy ataki gości zaczęły nabierać na sile. W 43. minucie popis swoich umiejętności dał Leon Rosiak, który najpierw sparował uderzenie Kacpra Frani, a kilkanaście sekund później po wprowadzeniu piłki do gry z autu na rzut rożny wypiąstkował strzał Mariusza Kucharczyka. Niestety dla naszej drużyny dobry fragment goście przypieczętowali kilka chwil przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy na przerwę golem Damian Michny. Bramka do szatni tylko podrażniła naszych piłkarzy. Już kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony gry po rozegraniu rzutu wolnego z lewej flanki głową golkipera Jedności pokonał Maciej Żurawski. Chwilę później Skra wyprowadziła drugi cios: po zamieszaniu w polu karnym piłkę w siatce umieścił Mateusz Mądry. Chociaż to Skra po przerwie prowadziła grę musiała uważać na zespół Jedności. W 54. minucie chociażby soczysty strzał oddał Rafał Najgebauer, ale piłka przefrunęła nad poprzeczką. W 75. minucie natomiast znów na wysokości zadania stanął Rosiak po mocnym uderzeniu Frani. Wtedy było już jednak 3:1, bowiem dziesięć minut wcześniej świetnie po rzucie rożnym zachował się Jakub Niedzielski. Wynik mógł być zresztą jeszcze wyższy, ale gol Mądrego, po tym jak minął bramkarza i z ostrego kąta trafił do bramki nie został przez arbitra uznany. Obraz gry z upływem czasu nie ulegał jednak zmianie. Skrzacy dyktowali warunki gry i zaowocowało to kolejnymi trafieniami. Można powiedzieć, że jak nasi piłkarze zaczęli drugą odsłonę pojedynku, tak ją skończyli. Dwukrotnie bowiem na listę strzelców wpisał się Marcel Szydzisz. Najpierw w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, a później już w minutach doliczonych przez sędziego, ustalając wynik spotkania na 5:1. Nasza drużyna zasługuje na duże słowa uznania za wolę walki oraz nie poddanie się pomimo niesprzyjającego rezultatu po pierwszych 45 minutach i bramce do szatni, która niejednej drużynie podcięłaby skrzydła. Warto ponadto zwrócić uwagę, że najstarszym zawodnikiem w kadrze naszego zespołu był… 18-letni Igor Weżgowiec. Skra II Częstochowa – Jedność Boronów 5:1 (0:1) 0:1 Damian Michna (45’+1), 1:1 Maciej Żurawski (46’), 2:1 Mateusz Mądry (48’), 3:1 Jakub Niedzielski (64’), 4:1 Marcel Szydzisz (90’), 5:1 Marcel Szydzisz (90’+2) Skra II Częstochowa: Rosiak – Żurawski, Serwaciński, Antczak (80’ Dylewski), Kielan (46’ Korzeniewski), Niedzielski, Żakowski (46’ Ostaszewski), Barnat (46’ Szydzisz), Kasprzycki (55’ Ślemp), Mądry (85’ Garczarek), Weżgowiec Jedność Boronów: Utrata – Bralich, Cuglewski, Frania, Gadecki, Hampel (73’ Nokielski), Kucharczyk (62’ Świtała), Michna, Pilarski, Potempa (14’ Najgebauer), Ślęzok

Lider okazał się za mocny

Rezerwy Skry Częstochowa rozegrały we wtorkowy wieczór zaległy mecz klasy okręgowej ze Zniczem Kłobuck. Lider tabeli, który ma już zagwarantowane zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach, okazał się lepszy, triumfując w stosunku 2:0. Mimo wszystko nasz zespół pokazał się z dobrej strony. We wtorkowy wieczór odbył się zaległy mecz 23. kolejki klasy okręgowej pomiędzy Skrą II Częstochowa a Zniczem Kłobuck. Piłkarze Znicza w miniony weekend zapewnili sobie awans do IV ligi. Nie tylko wygrali wysoko z Jednością Boronów (4:1), ale potknięcie zaliczyli Zieloni Żarki, mający jeszcze matematyczne szanse na dogonienie lidera. Nie oznaczało to, że piłkarze z Kłobucka podeszli do meczu z rezerwami Skry lekceważąco. Wręcz przeciwnie. Od początku wysoko zawiesili poprzeczkę naszym młodym piłkarzom. Co ważniejsze jednak podopieczni Tomasza Szymczaka podjęli rękawicę i nie pozwolili się zdominować. Już w 4. minucie Konrad Waluda przerwał rozegranie piłki przez gości, podał piłkę do Mikołaja Kasprzyckiego, a ten świetnie odnalazł Igora Weżgowca, który jednak przeniósł piłkę ponad bramką. W 16. minucie nasi zawodnicy ponownie wykorzystali błąd rywala w przyjęciu w okolicach środkowej linii boiska, jednak pędzącego lewą stroną Kacpra Mertę w pościgu za piłką wyprzedził obrońca, odprowadzając futbolówkę poza pole gry. Kilka minut później w doskonałej sytuacji mógł znaleźć się Dominik Kostro, ale sędzia liniowy uniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Nie minęła chwila, a znów gorąco zrobiło się pod bramką strzeżoną przez Piotra Paliwodę. Po szybkim ataki naszego zespołu, przeprowadzonym lewą stroną, uderzył wracający na boisko po drobnym urazie Paweł Kołodziejczyk, jednak trafił w nogi obrońców. Był to bardzo dobry fragment naszej drużyny, zakończony uderzeniem Waludy, który po rzucie rożnym płaskim strzałem próbował zaskoczyć Paliwodę. Warto odnotować również akcję mającą miejsce w 37. minucie, kiedy Weżgowcowi piłkę z głowy po podaniu Merty zdjął jeden z obrońców Znicza. Po koniec pierwszej odsłony gry czujność naszego bloku defensywnego sprawdził najpierw Denis Duszkin – strzelając ponad bramką w 41. minucie, a tuż przed przerwą odbita od naszego obrońcy piłka opuściła plac gry po uderzeniu Oskara Korbeli. Trzeba przyznać, że pierwsza połowa toczona była w bardzo dobrym tempie. Większość niebezpiecznych akcji naszego zespołu przeprowadzona była lewą stroną boiska. Po przerwie oba zespoły wyszły na murawę z dużą ochotą na zdobycie premierowej bramki. Kilkadziesiąt sekund po gwizdku otwierającym drugą część spotkania aktywny Waluda posłał dobrą piłkę w kierunku Kasprzyckiego, ale w porę zainterweniował Paliwoda. Nie minęło kilka chwil, a byliśmy już po drugiej stronie boiska, bowiem kapitan Znicza – Łukasz Kmieć zdecydował się na strzał z dystansu. Ostatecznie po jego uderzeniu piłka minęła słupek bramki Jakuba Hajdy. Niestety nasz golkiper nie miał nic do powiedzenia w 50. minucie spotkania, kiedy Bartosz Soluch, wprowadzony w przerwie przez trenera Adriana Plutę, nie zmarnował doskonałej okazji i wyprowadził gości na prowadzenie. Zawodnicy z Kłobucka nieco lepiej weszli w drugą połowę i niestety zaakcentowali to pięć minut po bramce Solucha. Wówczas z bliskiej odległości piłkę w siatce umieścił Oskar Korbela. I o ile w pierwszej połowie to nasi zawodnicy stworzyli więcej zagrożenia pod bramką rywali, o tyle po przerwie role się nieco odwróciły. Nie oznacza to jednak, że biernie przyglądali się poczynaniom rywali. Sporo zamieszania w szeregi gości wprowadził meldujący się na boisku w 56. minucie Daniel Żakowski. Kilkukrotnie pokazał się z dobrej strony, dryblując efektownie rywali. W 80. minucie ponownie dał o sobie znać Kostro, który ładnie wszedł w pole karne Znicza, ale strzelił obok słupka. Kilka chwil przed przerwą dobrą okazję do zdobycia bramki kontaktowej miał Bartłomiej Antczak, ale wbiegając w pole karne uderzył ponad poprzeczką. Znicz tym samym zwyciężył, jednak trzeba przyznać, że nasi zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, prezentując ładny dla oka, poukładany futbol. Porażka z liderem i właściwie już IV-ligowcem ujmy nie przynosi, szczególnie, że kibice zgromadzeni we wtorkowy wieczór na „Lorecie” obejrzeli naprawdę dobre spotkanie, rozgrywane w szybkim tempie. Najbliższy pojedynek nasi młodzi zawodnicy rozegrają już w sobotnie wieczór. Na stadionie przy ulicy Loretańskiej pojawi się ekipa Orła Kiedrzyn. Skra II Częstochowa – Znicz Kłobuck 0:2 (0:0) 0:1 Bartosz Soluch (50’), 0:2 Oskar Korbela (55’) Skra II Częstochowa: Hajda – Żurawski (60’ Ślemp), Serwaciński, Kostro, Kielan, Merta (61’ Antczak), Niedzielski, Kołodziejczyk, Kasprzycki (79’ Szydzisz), Waluda, Weżgowiec (56’ Żakowski) Znicz Kłobuck: Paliwoda – Pałyga, Korczak, Kasprzyk (69’ Kabziński), Jura (69’ Sławuta), Wolski, Bartoszek (45’ Soluch), Sitek (69’ Krawczyński), Duszkin, Kmieć, Korbela (77’ Król)

Przegrywamy z KS Panki

Skra II Częstochowa przegrała w sobotnie popołudnie z KS Panki w meczu 26. kolejki klasy okręgowej 2:5. Dwie bramki dla naszego zespołu zdobył Mikołaj Kasprzycki. Następne spotkanie rezerwy Skry rozegrają w najbliższy wtorek ze Zniczem Kłobuck. W sobotnie popołudnie na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej spotkały się drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli klasy okręgowej. Skra II Częstochowa plasowała się na siódmym miejscu, natomiast KS Panki znajdował się oczko niżej. Mało tego w pierwszym meczu obu zespołów, rozgrywanym jesienią, padł rezultat remisowy 1:1. Zwiastowało to duże emocje i w rzeczy samej na boisku już od pierwszej minuty było ciekawie. Inicjatywę od początku przejęli piłkarze Skry. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Pierwsza okazja do otwarcia wyniku pojawiła się już w 7. minucie, kiedy Igor Weżgowiec uderzył z rzutu wolnego, jednak czujnością wykazał się Dawid Majchrzak. Jak się okazało w pierwszej połowie była to jedyna sytuacja, kiedy golkiper klubu z Panek musiał obronić piłkę zmierzającą w światło bramki. Nie oznacza to jednak, że Skrzakom brakowało okazji do strzelenia bramki. Wręcz przeciwnie. W 12. minucie Mateusz Ślemp uderzył z dystansu obok bramki, a w 22. minucie najpierw wspomniany Weżgowiec i niecałe pięć minut później Mateusz Mądry uderzyli w boczną siatkę. Piłkarze z Panek z upływem czasu poczynali sobie coraz śmielej. W 13. minucie uderzenie Tomasza Pasieki obronił Jakub Hajda. Niestety golkiper naszego zespołu nie miał nic do powiedzenia kilkanaście minut później, kiedy po stracie piłki przez naszą drużynę na 35 metrze właśnie Pasieka znalazł się z nim w sytuacji sam na sam i skierował piłkę do siatki, otwierając wynik spotkania. Strzelona bramka tylko napędziła gości. Kilka chwil po premierowym trafieniu w dobrej sytuacji znalazł się Cezary Tomziński, jednak ponownie na wysokości zadania stanął Hajda. 19-letni bramkarz naszego zespołu nie miał jednak nic do powiedzenia tuż przed przerwą, kiedy po rzucie rożnym wynik spotkania podwyższył Izmir Sula. Po przerwie nasi piłkarze pojawili się na boisku mocno zmotywowani, szukając okazji do zdobycia bramki kontaktowej. Goście nie mieli jednak zamiaru osiadać na laurach i już w 50. minucie po raz kolejny swoimi umiejętnościami musiał wykazać się Hajda. Niestety w 55. minucie Tomasz Pasieka po raz drugi tego dnia – i jak się okazało nie ostatni – znalazł drogę do bramki naszego zespołu. Nadzieje w serca kibiców wlał Mikołaj Kasprzycki, jednak pomimo przewagi nasi piłkarze nie potrafili znaleźć sposobu na silnych fizycznie rywali. Ponadto w 80. minucie spotkania czwartą bramkę dla gości zdobył do bólu skuteczny Pasieka. Nasi zawodnicy nie składali jednak broni i w 84. minucie rzut karny na bramkę zamienił Kasprzycki. Wynik zamknął w 90. minucie Pasieka, który wymanewrował obrońców oraz Hajdę i umieścił piłkę w siatce. Pomimo porażki nasz młody zespół pokazał wysoką kulturę gry. Rywale przewyższali nasz zespół warunkami fizycznymi. Była to bez wątpienia cenna lekcja dla naszej młodej ekipy, która już we wtorek zmierzy się z liderem tabeli z Kłobucka. Skra II Częstochowa – KS Panki 2:5 (0:2) 0:1 Pasieka (31’), 0:2 Sula (43’), 0:3 Pasieka (55’), 1:3 Kasprzycki (61’), 1:4 Pasieka (80’), 2:4 Kasprzycki (84’ – karny), 2:5 Pasieka (90’) Skra II Częstochowa: Hajda – Żurawski, Serwaciński, Ślemp, Kielan, Merta (70’ Barnat), Antczak, Kostro, Kasprzycki, Mądry, Weżgowiec (60’ Żakowski) KS Panki: Majchrzak (82’ Szlązak) – Sośniak, Rusok, Korzekwa (76’ Piechel), Tomziński, Wochnik, Pasieka, Sula, Sas, Kudła (54’ Rynkiewicz), Hyra

Zwycięstwo Skry II w meczu z trudnym rywalem

Rezerwy Skry Częstochowa pokonały w kolejnym meczu klasy okręgowej MLKS Woźniki. Trafienie, przesądzające o zdobyciu trzech punktów, zanotował już w 8. minucie pojedynku Mateusz Mądry. MLKS Woźniki był sobotnim rywalem rezerw Skry. Zespół z Woźnik przed pierwszym gwizdkiem w tabeli plasował się na czwartej lokacie, na rozkładzie mając kilka drużyn wyżej notowanych, w tym wicelidera z Żarek czy ekipę z Kościelca. Oznaczało to, że naszą młodą drużynę czeka trudny pojedynek. Świadomi tego faktu podopieczni Tomasza Szymczaka od pierwszego gwizdka zachowywali koncentrację, grając czujnie i uważnie. Nagroda takiej postawy przyszła bardzo szybko, bowiem już w 8. minucie spotkania Mateusz Mądry uderzył sprzed pola karnego i Adamowi Skrobkowi nie zostało nic innego jak wyjąc piłkę z siatki. Premierowe trafienie nie zadowalało naszych zawodników, którzy szukali okazji do podwyższenia wyniku. Takowych nie brakowało, chociaż… brakowało szczęścia i centymetrów. Kilkukrotnie akcje naszej drużyny przerywała uniesiona w górę chorągiewka arbitra bocznego. Szczególnie szkoda okazji z 12. minuty, kiedy Konrad Waluda po podaniu Kacpra Merty wychodził sam na sam z bramkarzem. Warto zatrzymać się na chwilę w okolicach 10. minuty, kiedy to jeden z gości ostro popracował łokciami w polu karnym, trafiając w Mertę. Nasz zawodnik przez kilka chwil nie podnosił się z murawy, jednak zdaniem arbitra nie doszło do przekroczenia przepisów. Mocno wiejący wiatr sprawiał, że na zewnątrz było dość chłodno, jednak temperatura podniosła się mocno w okolicach 22. minuty. Wówczas na interwencję daleko poza polem karnym zdecydował się Jakub Hajda, przerywając kontratak gości. Chociaż przeciwnicy domagali się czerwonej kartki dla naszego golkipera wydaje się, że żółty kartonik, który zdecydował się pokazać arbiter, był właściwą karą, bowiem piłkarz z Woźnik mocno wypuścił sobie piłkę i nie miał szans na to, by do niej dobiec. Z decyzją rozjemcy sobotniego pojedynku długo nie mógł pogodzić się trener gości, pan Jakub Zarzycki, który również obejrzał „żółtko”. Z groźnych sytuacji po obu stronach warto jeszcze odnotować dwie sytuacje, mające miejsce w pierwszej odsłonie spotkania. Pierwsza miała miejsce w 18. minucie pod bramką strzeżoną przez Hajdę. Wówczas Michał Golik z lewej strony dośrodkował w kierunku Oskara Miszudy, po którego uderzeniu futbolówka przeleciała ponad bramką. Ze strony Skry groźnie zrobiło się w 25. minucie, kiedy Kacper Merta wbiegł w pole karne, ale w ostatniej chwili jeden z defensorów MLKS-u wyłuskał mu piłkę spod nóg. W drugą połowę nieco lepiej weszli goście, którzy coraz częściej zapędzali się w okolice szesnastki Skrzaków. Groźnie zrobiło się choćby w 51. minucie, kiedy Szymon Wanik urwał się naszym obrońcom, ale na posterunku był Hajda, oddalając zagrożenie pewną interwencją. Nasz golkiper miał w drugiej odsłonie pojedynku sporo pracy. W 61. minucie efektownie obronił uderzenie Michała Golika. Cztery minuty później wyciągnął co prawda piłę z siatki po uderzeniu Miszudy, ale arbiter nie miał wątpliwości, że napastnik z MLKS-u był na pozycji spalonej. Nie minęły trzy minuty, kiedy w doskonałej sytuacji znalazł się Waluda, jednak golkiper ofiarną interwencją uratował swój zespół przed utratą gola. Waluda wykazywał spore zaangażowanie w poczynania ofensywne naszej drużyny i już w 74. minucie świetne uderzenie naszego napastnika z trudem obronił Skrobek, który musiał ponownie wykazać się swoimi umiejętnościami przy dobitce Szymona Dylewskiego, kilka chwil wcześniej meldującego się na murawie. W tym momencie sytuacja na boisku wydawała się już być opanowana, a inicjatywę ponownie przejęli nasi młodzi piłkarze. W 77. minucie wspomniany już dzisiaj kilkukrotnie Waluda umieścił piłkę po podaniu Mateusza Ślempy, ale ponownie o nieuznaniu bramki zadecydował sędzia asystent, unosząc chorągiewkę. Mecz mógł zamknąć Waluda, ale uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego w końcowych sekundach regulaminowego czasu gry, trafił w wewnętrzną stronę słupka. Nie zmieniło to jednak tego, że nasz zespół utrzymał prowadzenie i tym samym dopisał do swojego dorobku trzy punkty. Tym cenniejsze, że rywale prezentowali przyzwoity poziom i wysoko postawili poprzeczkę naszej młodej drużynie. Skra II Częstochowa – MLKS Woźniki 1:0 (1:0) 1:0 Mateusz Mądry (8’) Skra II Częstochowa: Hajda – Żurawski, Serwaciński, Ślemp, Kielan, Merta (67’ Barnat), Antczak, Kostro, Waluda, Mądry (73’ Dylewski), Weżgowiec MLKS Woźniki: Skrobek – Bobryk, Radzikowski, Czech, Gatys, Dzierzaw, Pakuła, Golik, Wanik (69’ Wanik), Kowalski, Miszuda (82’ Bednarczyk)

Wygrana z wiceliderem

Rezerwy Skry wygrały w sobotnie popołudnie z Zielonymi Żarki 3:0. Bramki w konfrontacji z wiceliderem klasy okręgowej zdobywali Mikołaj Kasprzycki oraz Mateusz Mądry. Piłkarze rezerw Skry Częstochowa rozgrywali w miniony weekend pojedynek z Zielonymi Żarki. Już przed rozpoczęciem spotkania wiadomo było, że naszych młodych zawodników czeka trudny pojedynek, ponieważ Zieloni plasowali się na drugiej lokacie w tabeli klasy okręgowej. Jakby tego było mało trener naszej drużyny, Tomasz Szymczak, nie mógł skorzystać z kilku zawodników. – Z powodu kontuzji zabrakło pięciu podstawowych zawodników, więc dysponowaliśmy bardzo wąską ławką rezerwowych – mówi nasz szkoleniowiec. – Mimo wszystko chłopcy zagrali tak jak sobie zakładaliśmy, czyli bardzo agresywnie w odbiorze na połowie przeciwnika, ale również odpowiedzialnie i konsekwentnie w obronie. Wynik otworzył w 18. minucie pojedynku Mateusz Mądry, który wykorzystał asystę Macieja Żurawskiego. W drugiej połowie na listę strzelców dwukrotnie wpisywał się Mikołaj Kasprzycki, któremu asystowali Kacper Merta i Igor Weżgowiec. – Myślę, że mecz mieliśmy cały czas pod kontrolą, stwarzając kilka dogodnych sytuacji, z których trzy wykorzystaliśmy – opowiada trener Szymczak. – Trzeba też nadmienić iż drużyna z Żarek również miała kilka sytuacji, ale umiejętnie potrafiliśmy się w nich wybronić. Podsumowując, chciałbym pogratulować zespołowi przede wszystkim postawy, bo pomimo tylu nieobecności zawodników ze względu na kontuzje, gdzie na ławce mieliśmy tylko dwie zmiany, to nasza postawa była naprawdę godna uwagi. Plan na ten mecz został zrealizowany praktycznie w 100% w sposób taki jaki sobie założyliśmy – zakończył trener naszych rezerw. Skra II Częstochowa – Zieloni Żarki 3:0 (1:0) 1:0 Mateusz Mądry (18’, asysta: Maciej Żurawski), 2:0 Mikołaj Kasprzycki (49’, asysta: Kacper Merta), 3:0 Mikołaj Kasprzycki (67’, asysta: Igor Weżgowiec) Skra II Częstochowa: Rosiak – Żurawski, Kielan, Serwaciński, Merta (65’Dylewski), Kostro, Weżgowiec, Ślemp, Mądry, Barnat (80’Kożuch), Kasprzycki

Klasa okręgowa nabrała rozpędu

Piłkarze klasy okręgowej mają za sobą 23. kolejki sezonu. Rezerwy Skry sezon rozpoczęły bez fajerwerków, ale z czasem nasza młoda drużyna zgrywała się coraz lepiej, czego efektem dwa kolejne zwycięstwa. Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem kolejek. Zimą nasza drużyna przeszła małe przemeblowanie. Część zawodników trafiła do pierwszego zespołu, z którym trenuje na co dzień, część skorzystała z propozycji klubów z wyższych klas rozgrywkowych. Tomasz Szymczak oraz Karol Pikoń korzystają zatem z bardzo młodych 16- i 17-letnich piłkarzy, którzy dopiero uczą się seniorskiej piłki. Po wynikach widać, że uczą się szybko, ponieważ o ile początek sezonu nie przebiegał po ich myśli, a z tarczą wrócili z Lublińca oraz polegli w domowym starciu z Lotem Konopiska z czasem było coraz lepiej. Remisy z Czarnymi Starcza i Liswartą Krzepice pozwoliły młodym zawodnikom uwierzyć w siebie, co przeniosło się również na konkretne wyniki. Pierwsze trzy punkty padły łupem Skrzaków w połowie kwietnia w Szczekocinach, po niezwykle zaciętym meczu, w którym padło aż pięć bramek. Tydzień później nic do powiedzenia w starciu z rezerwami Skry nie miała Warta Mstów (4:0). Serię zwycięstw naszego zespołu przerwała ubiegłotygodniowa porażka z Amatorem Golce. Po zaciętym meczu Amator w minimalnym stopniu zrewanżował się za dotkliwą porażkę w rundzie jesiennej, kiedy to przegrał 1:11. Amator Golce – Skra II Częstochowa 2:1 (1:1) 1:0 Michał Wróblewski (15’), 1:1 Kacper Merta (45’), 2:1 Alan Czok (86’) Amator Golce: Fyda – Adenekan, Bogus, Chajduś, Gierczak (70’ Kożuch), Korzekwa, Krupa, Matyja, Młyńczyk, Rokosa (46’ Czok), Wróblewski (75’ Michalski) Skra II Częstochowa: Hajda – Antczak, Barnat (75’ Dylewski), Kasprzycki, Kostro, Mądry, Merta, Serwaciński, Ślemp, Weżgowiec, Żurawski Okazja do rewanżu nadarzy się już w najbliższą sobotę. Wówczas na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej zawitają Zieloni Żarki. Nasi goście plasują się obecnie na drugiej pozycji w tabeli. W pierwszym meczu wicelider tabeli triumfował w najmniejszym możliwym rozmiarze 1:0. Początek meczu o godzinie 14:30.

Wysokie zwycięstwo rezerw

Rezerwy Skry odniosły drugie z rzędu zwycięstwo w rundzie wiosennej klasy okręgowej. Nasi piłkarze wygrali 4:0 z Wartą Mstów. Na listę strzelców wpisali się Igor Weżgowiec, Jakub Niedzielski, Mikołaj Kasprzycki oraz Jakub Barnat. Początek rundy wiosennej nie przebiegał po myśli naszych piłkarzy. Dość powiedzieć, że na pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej czekali aż do piątego spotkania po zimowej przerwie. Z meczu na mecz widać było wyraźny progres, bowiem po dwóch porażkach pojawił się dwa remisy aż przyszedł czas na wspomniane zwycięstwo w Szczekocinach. Zgodnie z arytmetyką należało się spodziewać zwycięstwa w spotkaniu z Wartą Mstów i tak rzeczywiście było. Nasi piłkarze od pierwszego do ostatniego gwizdka posiadali wyraźną przewagę i kontrolowali przebieg pojedynku. Wynik otworzył w 12. minucie pojedynku Igor Weżgowiec po podaniu Mateusza Mądrego. Niecałe dziesięć minut później cieszyliśmy się z drugiej bramki. Zapisał ją na swoje konto Jakub Niedzielski, wykańczając głową dośrodkowanie z prawej flanki. Chwilę później mogło być już 3:0, jednak Mateusz Mądry trafił w słupek. Nasi zawodnicy nie zatrzymywali się i cały czas dążyli do podwyższenia wyniku. Kilkukrotnie ich akcje przerywała jednak uniesiona przez sędziego bocznego w geście sygnalizującym pozycję spaloną chorągiewka. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania w doskonałej sytuacji znalazł się Jakub Niedzielski, który przełożył sobie rywali w polu karnym, jednak dwa jego strzały obronił golkiper Warty i skończyło się na rzucie rożnym. Jeśli chodzi o gości, to trzeba przyznać, że w pierwszej połowie próbowali kąsać naszą linię defensywną kontratakami, jednak nawet jeśli zrobiło się pod bramką Skry gorąco na posterunku znajdował się Jakub Hajda. Tak było choćby w 35. minucie pojedynku, kiedy obronił groźny strzał jednego z mstowian. W drugiej połowie podopieczni Tomasza Szymczaka swoją przewagę zaakcentowali dwoma trafieniami. Najpierw podanie Jakuba Barnata wykończył Mikołaj Kasprzycki, a kilka minut później asystent stał się strzelcem, ustalając wynik spotkania. Skra II Częstochowa – Warta Mstów 4:0 (2:0) 1:0 Igor Weżgowiec (12’, asysta: Mateusz Mądry), 2:0 Jakub Niedzielski (21’, asysta: Ernest Kielan), 3:0 Mikołaj Kasprzycki (asysta: Jakub Barnat), 4:0 Jakub Barnat Skra II Częstochowa: Hajda (65’ Rosiak) – Kielan, Żurawski, Serwaciński, Antczak (60’ Kostro), Ślemp, Niedzielski (46’ Żakowski), Weżgowiec, Waluda (46’ Kasprzycki), Matyja (70’ Dylewski), Mądry (46’ Barnat)

Przełamanie rezerw. Mamy zwycięstwo!

Piłkarze Skry II w niedzielne późne popołudnie rozegrali spotkanie ze Spartą Szczekociny. Najdalszy wyjazd w sezonie zakończył się zwycięstwem naszego zespołu po pasjonującym spotkaniu. Bramki dla naszej drużyny zdobywali Łukasz Winiarczyk, Dominik Kostro i Jakub Niedzielski. Początek rundy wiosennej nie układał się po myśli naszej drużyny. Pomimo dobrej, ładnej dla oka gry, brakowało zdobycia trzech punktów. Konsekwencja przyniosła jednak skutek i w rozgrywanym w niedzielne popołudnie meczu w Szczekocinach Skrzacy wygrali, chociaż szala zwycięstwa przechyliła się na naszą korzyść w ostatnich minutach spotkania. Tak jak Skrzacy zakończyli strzelanie, tak je zaczęli. Po faulu na Igorze Weżgowcu jedenastkę na bramkę zamienił Łukasz Winiarczyk. Podsyciło to tylko atmosferę spotkania, w którym sporo się działo. – Mecz był bardzo wyrównany, zarówno pod jedną jak i druga bramką nie brakowało sytuacji – relacjonuje trener Tomasz Szymczak. – Najlepszą z naszej strony miał Igor Weżgowiec, ale trafił w słupek i piłka po linii bramkowej wyszła na boisko. Jednobramkowe prowadzenie Skry utrzymało się do przerwy. Po niej gospodarze dwukrotnie zaskoczyli naszą ekipę, w przeciągu pięciu minut strzelając dwie bramki. Jak na taki obrót sprawy zareagowali nasi piłkarze? – Chłopcy się nie poddali i z uporem walczyli o bramkę kontaktową – mówi trener naszej drugiej drużyny. – Najpierw po uderzeniu Niedzielskiego piłka trafiła w poprzeczkę, a następnie odbiła się od linii i ponownie wyszła na boisko. W 72. minucie było już 2:2 po kapitalnym trafieniu Dominika Kostro, który strzałem z narożnika pola karnego zaskoczył bramkarza gospodarzy. Ambitni reprezentanci Skry dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę i wreszcie sztuka ta udała im się w doliczonym czasie gry, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Winiarczyka bramkę na wagę trzech oczek zdobył Jakub Niedzielski. – Wygrywamy na bardzo ciężkim terenie. Podsumowując całe spotkanie chcę przede wszystkim pogratulować chłopakom za zrealizowanie planu na ten mecz, gdyż boisko w Szczekocinach jest bardzo specyficzne, dlatego musieliśmy się trochę przeorganizować i w efekcie końcowym cel został osiągnięty. Cieszy również fakt i dwie szybko stracone bramki nie podłamały zespołu tylko z uporem dążyliśmy do zwycięstwa i ta sztuka się udała. Chyba nie ma nic lepszego niż wygrana po nieustępliwej walce w całym spotkaniu, kiedy w końcowych minutach zadajesz decydujący cios, kiedy jeszcze musisz gonić wynik, a przed chwilą byłeś na prowadzeniu i w międzyczasie dwa razy obijasz bramkę rywali. Jeszcze raz gratuluję zespołowi – podsumował pojedynek trener naszej drużyny, Tomasz Szymczak. Sparta Szczekociny – Skra II Częstochowa 2:3 (0:1) Bramki dla Skry: 0:1 Winiarczyk (16’ – karny, asysta: Weżgowiec), 2:2 Kostro (71’, asysta: Antczak), 2:3 Niedzielski (90’+, asysta: Winiarczyk) Skra II Częstochowa: Hajda – Kielan, Żurawski, Winiarczyk, Serwaciński, Niedzielski, Weżgowiec (60’ Żakowski), Kostro, Antczak, Matyja, Kasprzycki

Remis z Liswartą Krzepice

Piłkarze rezerw Skry zremisowali w przedświąteczny piątek z Liswartą Krzepice. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Jakub Niedzielski. Wciąż czekają na pierwsze wiosenne zwycięstwo piłkarze naszej drugiej drużyny. Dotychczas udało im się zremisować z Czarnymi Starcza i dwukrotnie zaznali goryczy porażki. Domowy mecz z Liswartą Krzepice był doskonałą okazją do dopisania sobie pierwszych trzech punktów w rundzie wiosennej. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando naszego zespołu, a przewagę zaakcentowała bramka zdobyta w 38. minucie przez Jakuba Niedzielskiego. W drugiej połowie piłkarze z Krzepic zdołali jednak wyrównać. A stało się to za sprawą trafienia po uderzeniu głową Gabriela Banasika w 53. minucie. Chociaż nasi zawodnicy dawali z siebie wszystko i dążyli do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, zabrakło im odrobiny szczęścia. Remis z pewnością nie zadowala naszej ambitnej drużyny, jednak dla juniorów, z których przede wszystkim składa się kadra rezerw, każdy mecz z silniejszymi fizycznie rywalami, to okazja do nabierania cennego doświadczenia. Nauka wyciągnięta z każdego pojedynku na poziomie klasy okręgowej bez wątpienia zaprocentuje w przyszłości. Już w najbliższą niedzielę podopieczni Tomasza Szymczaka udadzą się do Szczekocin na mecz ze Spartą. Rezerwy Skry mają dwa punkty przewagi nad swoim najbliższym rywalem. Skra II Częstochowa – Liswarta Krzepice 1:1 1:0 Jakub Niedzielski (38’), 1:1 Gabriel Banasik (53’) Skra II Częstochowa: Hajda – Kasprzycki (55’ Mądry), Kielan, Kołodziejczyk, Kostro (46’ Weżgowiec), Matyja, Merta (70’ Antczak), Niedzielski (86’ Ślemp), Serwaciński, Winiarczyk, Żurawski Liswarta Krzepice: Krzemiński – Banasik, Ciapa (90’+3 Kilan), Grzyb, Kasprzak (82’ Pokora), Kowalski, Nagłowski, Noga (71’ Sajecki), Pawelec, Popczyk (46’ Skalik), Traczka