Niesamowita seria trwa dalej! Skra pokonuje Wigry

Aby przypomnieć sobie taką serię zwycięstw Skry na wiosnę, trzeba by się cofnąć bardzo daleko w czasie. Nasza drużyna kontynuuje passę zwycięstw i jest największą rewelacją tej rundy w eWinner 2. Lidze. W środę, mimo że dwukrotnie przegrywaliśmy – w ostatecznym rozrachunku odnieśliśmy niezwykle cenne zwycięstwo 3:2 z silną drużyną Wigier Suwałki. Bramki dla Skry zdobywali Hubert Sadowski, Kamil Wojtyra oraz Rafał Brusiło. Spotkanie sąsiadów w tabeli z dwóch przeciwległych krańców Polski lepiej rozpoczęło się dla gości z Suwałk. W 10. minucie wykorzystali oni błąd naszej defensywy. Jeden z najszybszych polskich piłkarzy – Denis Gojko dobrze przyjął piłkę w naszym polu karnym i strzałem w lewy róg nie dał szans Mikołajowi Biegańskiemu. Później przez kilkanaście minut goście grali na euforii po zdobytej bramce i ciężko nam było przedostać się w okolice ich bramki. Aż do 24. minuty, kiedy Lucjan Klisiewicz uderzył nieco za wysoko, chwilę później bardzo groźnie uderzył Kamil Wojtyra. To co wydarzyło się między 27. a 30. minutą totalnie zaprzeczyło tezie, że w meczach Skry i Wigier pada najmniej goli w eWinner 2. Lidze. Najpierw zamieszanie po dośrodkowaniu Piotrka Noconia z rzutu rożnego na bramkę wyrównującą zamienił uderzeniem głową Hubert Sadowski. Z remisu nie pocieszyliśmy się jednak zbyt długo, bo niespełna dwie minuty później kolejną naszą niefrasobliwość w defensywie bezlitośnie skarcił Kamil Adamek. Goście na prowadzeniu byli jednak jeszcze krócej niż my z wynikiem 1:1. Chwilę później bramkę na 2:2 zdobył wygłodniały goli Kamil Wojtyra. Piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała między słupkami bramki Hieronima Zocha ku naszej wielkiej radości. – Starałem nie stwarzać sobie dodatkowej presji, sztab szkoleniowy również dał mi dużo spokoju i to na pewno pomogło – przyznawał po meczu najlepszy strzelec eWinner 2. Ligi. Radość mogła być jednak jeszcze większa, albowiem tuż przed przerwą Kamil powinien dołożyć kolejne trafienie. Po świetnej akcji prawą stroną dobrze opanował piłkę w polu karnym, przełożył ją na lewą nogą i… uderzył minimalnie obok słupka. Do wyjścia na prowadzenie zabrakło naprawdę centymetrów. Po tak emocjonującej pierwszej części spotkania można było w napięciu oczekiwać drugiej połówki. Po zmianie stron drużyny nadal grały w bardzo szybkim tempie. Gwoli sprawiedliwości oddać trzeba, że momentami to goście sprawiali lepsze wrażenie i stwarzali sobie groźniejsze sytuacje. Jak choćby ta Denisa Gojko z 59. minuty, kiedy po jego silnym uderzeniu piłka poszybowała minimalnie ponad poprzeczką. Cztery minuty później z rzutu wolnego niewiele pomylił się Bartłomiej Babiarz. W kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić nasi zawodnicy. W 69. minucie głową pocelował Wojtyra, z dużym trudem uderzenie naszego spajpera wybronił golkiper Wigier. Chwilę później miał miejsce decydujący moment meczu. Rafał Brusiło wykorzystał dogranie piłki przez Sadowskiego i po raz pierwszy wyprowadził nas na prowadzenie. Jak się okazało, więcej goli w tym spotkaniu już nie było i czwarta wygrana z rzędu stała się faktem. – Gratuluję Skrze, robicie świetną robotę i za to należy się wielki szacunek. Moja drużyna zareagowała pozytywnie po meczu z Błękitnymi. Dzisiejszy mecz dobrze się dla nas rozpoczął, pierwsi zdobyliśmy bramkę, potem stworzyliśmy wiele sytuacji, z którymi Skra miała. W drugiej połowie przez długi czas również kontrolowaliśmy grę. Po straconym golu zabrakło mi jednak takiego oblężenia bramki gospodarzy. Dlaczego przegraliśmy? Możemy mieć żal do siebie o to, że umknęła nam koncentracja przy stałych fragmentach gry Skry. Dotąd to była nasza mocna strona – ocenił spotkanie na pomeczowej konferencji trener Dawid Szulczek. Nasz trener również kurtuazyjnie wypowiadał się o drużynie rywala. – Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, szczególnie w drugiej połowie. Gości chciałbym pochwalić za postawę, bo wiedzieli co chcą grać, momentami było nam naprawdę ciężko. Po bramce na 3:2 złapaliśmy dużo luzu piłkarskiego. Punkty wywalczone z tak dobrym zespołem cieszą szczególnie. Przełamał dziś się Kamil Wojtyra, ale ja wcześniej nie robiłem mu żadnej presji, nawet kiedy piłka nie wpadała do bramki. Wierzę w moich zawodników, jesteśmy drużyną, która idzie w jednym kierunku. Chcemy wygrywać w każdym meczu – skomentował Marek Gołębiewski. 12 punktów zdobyte wiosną w czterech meczach pozwoliło naszej drużynie umocnić się na czwartym miejscu w tabeli. W tym momencie tracimy zaledwie trzy punkty do Chojniczanki, która zajmuje pozycję wicelidera, a więc miejsce dające bezpośredni awans do Fortuna 1. Ligi. Jeszcze bardziej musi cieszyć jednak przewaga nas siódmym Motorem Lublin. Ta wynosi już 11 punktów! To właśnie z lublinianami zagramy w najbliższą niedzielę (21.03, godz. 15.00) w 23. serii gier. Piąta wygrana z rzędu niemalże przesądziłaby o występie Skry w czerwcowych barażach o awans. Nikt w klubie jednak nie wywiera dodatkowej presji. Obecna seria to jedna z najpiękniejszych kart w historii naszego klubu. Skra Częstochowa – Wigry Suwałki 3:2 (2:2) 0-1 Denis Gojko 10’ 1-1 Hubert Sadowski 27’ asysta Adam Mesjasz 1-2 Kamil Adamek 29’ 2-2 Kamil Wojtyra 30’ 3-2 Rafał Brusiło 70’  asysta Hubert Sadowski Skra: Biegański, Mesjasz (Ż), Brusiło, Sadowski, Olejnik, Nocoń, Gołębiowski, Napora (90′ Niedbała), Holik, Wojtyra (90′ Pietraszkiewicz), Klisiewicz (69′ Milasius) Wigry: Zoch, Dobrotka, Babiarz, Mularczyk (Ż) (80′ Czułowski), Grzelak, Sowiński (75′ Sauczek), Liszka, Orzechowski (85′ Aftyka), Gojko (85′ Brito), Kamiński, Adamek Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Nie zatrzymujemy się – zapowiedź meczu Skra – Wigry

W połowie marca rozgrywki eWinner 2. Ligi przyspieszają tempa, a dla Skry może być to absolutnie kluczowy moment sezonu. Już w środę (17.03) czeka nas kolejny mecz z drużyną podobnie jak my należącą do ścisłej czołówki. Jeśli pójdziemy za ciosem i wygramy kolejne spotkanie, udział w barażach o awans do Fortuna 1. Ligi stanie się bardzo realny. A może uda się powalczyć o jeszcze wyższy cel. Wigry Suwałki przez sześć sezonów występowały na zapleczu ekstraklasy, którą musiały opuścić dopiero w poprzednim sezonie. Nie ma jednak wątpliwości, że klub będący numerem dwa w całym województwie podlaskim (prym wiedzie Jagiellonia Białystok) chce jak najszybciej powrócić do Fortuna 1. Ligi. Gracze z Suwałk na przestrzeni obecnego sezonu radzą sobie bardzo dobrze, od początku należą do ligowej czołówki, ale w ostatnich spotkaniach nieco obniżyli loty. O ile bezbramkowy remis w Elblągu można było przyjąć bez głębszej refleksji, o tyle ostatnia porażka u siebie 0:1 z Błękitnymi Stargard wygląda wręcz sensacyjnie. – Błękitni drugi raz w sezonie wygrali z nami 1:0. Nie możemy w taki sposób zaczynać spotkań, bo straciliśmy bramkę już w 5. minucie. Byliśmy dobrze przygotowani i skoncentrowani, ale nadzialiśmy się na długie podanie i stało się. Wiele razy w tym sezonie odrabialiśmy straty, tym razem się nie udało – mówił po tamtym spotkaniu na pomeczowej konferencji trener Wigier, Dawid Szulczek. Nasza drużyna weszła w ligową wiosnę z niezwykłym impetem, w trzech meczach nie tylko zdobyliśmy komplet 9 punktów, ale w 2021 roku nie straciliśmy jeszcze bramki! Sobotnia wygrana w Kaliszu (1:0), przy jednoczesnej porażce ekipy z Suwałk sprawiły, że Skra zrównała się punktami z najbliższym rywalem (obie drużyny uzbierały ich po 37), ale wyprzedziła przeciwników korzystniejszym bilansem bramek. Będzie do dla nas zatem trzeci z rzędu mecz z rywalem z czołowej szóstki. – Oby ta nasza seria trwała jak najdłużej. My patrzymy tylko na najbliższe spotkanie. Nie ma sensu na razie wybiegać dalej. Wiadomo, że gramy o jak najlepszy wynik. Jak na razie z każdym meczem poprawiamy konto punktowe i przekłada się to też na miejsce w tabeli. Trzeba pracować, wyjść na boisko z pełnym zaangażowaniem i w kolejnych meczach również walczyć o trzy punkty – mówi przed starciem z Wigrami notujący ostatnio bardzo dobre występy Adam Mesjasz. Szkoleniowcy obu drużyn, co zrozumiałe podchodzą do najbliższego spotkania z należytym szacunkiem do rywala, ale i ze świadomością własnej wartości. – Przed nami teraz bardzo ciężki okres prod względem motorycznym. Chciałbym podtrzymać passę zwycięstw na „Lorecie”, ale zdaję sobie również sprawę, że przyjeżdża do nas bardzo dobry zespół, który też chce się liczyć w walce o awans. Będziemy robić wszystko, aby im ten cel nieco utrudnić. Cztery dni po meczu z Wigrami jedziemy do Lublina na piękny stadion. Mam nadzieję, że fajnie się zaprezentujemy w obu tych meczach, bo Skra nie powiedziała ostatniego słowa – zapowiada nasz trener, Marek Gołębiewski. Opiekun ekipy z Suwałk cieszy się z kolei, że jego drużyna tak szybko będzie miała okazję do rehabilitacji: – Dobrze, że mecz ze Skrą gramy już w środę. Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla nas takim samym bodźcem jak jesienią, kiedy to po przegranej w Stargardzie od wygranej ze Skrą zaczęła się seria wygranych spotkań. Jesteśmy drużyną, która na wyjazdach radzi sobie świetnie i mam nadzieję, że z Częstochowy przywieziemy trzy punkty. W meczach zarówno Skry, jak i Wigier pada mało goli, obie drużyny też wyjątkowo mało bramek tracą. Trenowaliśmy ostatnio na sztucznej murawie, więc tutaj Skra nie powinna mieć przewagi – zapowiada Dawid Szulczek, jeden z najmłodszych szkoleniowców w całej eWinner 2. Lidze. Przypomnijmy, że w rundzie jesiennej przegraliśmy w Suwałkach 1:2. Była to wówczas dla nas pierwsza porażka w sezonie po dwóch wygranych. Mamy nadzieję, że tym razem powtórki z rozrywki nie będzie, a Skra kontynuować będzie swój marsz w stronę absolutnego szczytu drugoligowej tabeli. Czy tak się stanie? Wszystko powinno być jasne jutro przed godziną 17.00. Pierwszy gwizdek sędziego Marcina Szreka z Kielc zaplanowany został bowiem na 15.00. Mecz z Wigrami będzie pierwszym z którego transmisję będzie można oglądać na platformie eWinner, o czym piszemy w innym miejscu. źródło foto : www.wigrysuwalki.eu

Wszystko o meczu KKS Kalisz – Skra Częstochowa – VIDEO

Tutaj już nie może być mowy o przypadku. Nasza Skra jest świetnie przygotowana do rundy wiosennej i w sobotę odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo, nie tracąc przy tym bramki. „Złotego gola” na wagę trzech punktów zdobył Mariusz Holik po bardzo dobrze rozegranym rzucie wolnym i asyście Adama Mesjasza. Zapraszamy Was do zapoznania się z wszystkimi materiałami z tego spotkania tradycyjnie w jednym miejscu. Zobacz zwycięską bramkę Mariusza Holika: Trener zwycięskiej drużyny – Marek Gołębiewski: – Kluczem do wygranej była dziś bardzo dobra gra w obronie. Zmieniliśmy ustawienie, bo mamy trójkę bardzo dobrych stoperów. Mariusz został dziś bohaterem, a nie grał w dwóch pierwszych meczach. Dziś to wszystko zafunkcjonowało bardzo dobrze. Wyczekaliśmy moment, bo wyglądamy bardzo dobrze motorycznie. Można powiedzieć, że wygraliśmy naszym ulubionym wynikiem. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/1128778787544013 Zdobywca „złotego gola” – Mariusz Holik: – Jestem bardzo zadowolony, że dostałem szansę od trenera i ją wykorzystałem, pomogłem drużynie zdobyć trzy punkty. Najważniejszy jest zespół i to, że wygraliśmy kolejne spotkanie. W strefie barażowej zrobiliśmy już sobie bezpieczny zapas punktowy. Przy bramce bardzo dobrze Piotrek Nocoń zagrał do Adasia Mesjasza, ten do mnie a mi zostało tylko wpakować piłkę do bramki. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/1001539830679078 Asystent pierwszego stopnia – Adam Mesjasz: – To był taki mecz, w którym obie drużyny dobrze grały w obronie. Ciężko było znaleźć lukę, aby dobrze rozegrać akcję. Typowy mecz walki, w którym udało nam się zdobyć bramką po stałym fragmencie gry. „Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym” – rozmowa z Adamem Mesjaszem Zobacz zdjęcia z meczu w Kaliszu: https://kalisz.naszemiasto.pl/w-meczu-drugiej-ligi-pilkarskiej-kks-kalisz-ulegl-skrze/ga/c2-8181295/zd/60592477

„Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym” – rozmowa z Adamem Mesjaszem

Nasz środkowy obrońca niezwykle udanie wszedł w ligową wiosnę. Oprócz bardzo dobrej gry w defensywie, w ostatnich dwóch meczach „Messi” zaliczył kluczowe asysty przy bramkach, które przesądziły o wygranych Skry. Wysoka forma została doceniona m.in. przez dziennikarzy tygodnika „Piłka Nożna. Po sobotniej wygranej 1:0 w Kaliszu z KKS-em porozmawialiśmy z naszym zawodnikiem. Wygrywamy po raz trzeci z rzędu. Jak oceniasz Adam to spotkanie, KKS miał szansę nas czymś zaskoczyć? – Zmieniliśmy nieco taktykę, przeszliśmy na grę piątką obrońców, aby jak najlepiej wyjść na drużynę z Kalisza, bo to był bardzo silny przeciwnik. Udało się zdobyć zwycięską bramkę. W mojej ocenie był to typowy mecz do pierwszej bramki. To nam się udało ją strzelić i bardzo się z tego cieszymy. Jak oceniasz właśnie to nowe ustawienie? Patrząc na wynik wydaje się, że wypaliło? – Dokładnie tak. Ćwiczyliśmy to w zimowych sparingach, więc nie była to dla nas nowość z dnia na dzień. Daliśmy radę. W drugiej połowie meczu w Kaliszu momentami brakowało nam nieco pomysłu na grę w ofensywie. Zgodzisz się, że gdyby nie bramka, która spadła nam jak z nieba mogłoby być w końcówce ciężko? – To był taki mecz, w którym obie drużyny dobrze grały w obronie. Ciężko było znaleźć lukę, aby dobrze rozegrać akcję. Typowy mecz walki, w którym udało nam się zdobyć bramką po stałym fragmencie gry. Jak się czujecie fizycznie przed tym bardzo ciężkim tygodniem? W środę gramy z Wigrami, a w niedzielę czeka nas kolejny wyjazd, tym razem do Lublina. – Myślę, że każdy piłkarz musi być przygotowany na taką intensywność. Wcześniej znaliśmy terminarz, więc zaskoczeni być nie możemy. Trzeba pracować, wyjść na boisko z pełnym zaangażowaniem i w kolejnych meczach również walczyć o trzy punkty. Ten początek wiosny w naszym wykonaniu jest tak imponujący, że zapewne będziemy chcieli powalczyć o coś więcej niż utrzymanie, mimo że przed sezonem pewnie nikt by na to nie stawiał. Jesteśmy gotowi na awans? – Oby ta nasza seria trwała jak najdłużej. My patrzymy tylko na najbliższe spotkanie. Nie ma sensu na razie wybiegać dalej. Wiadomo, że gramy o jak najlepszy wynik. Jak na razie z każdym meczem poprawiamy konto punktowe i przekłada się to też na miejsce w tabeli. Powróćmy jeszcze na chwilę do ostatniego meczu na „Lorecie” z rezerwami Śląska. Twój rajd lewą stroną i wystawienie wręcz idealnej piłki Danielowi Pietraszkiewiczowi dało nam gola na 1:0. Oglądałeś tą akcję potem jeszcze kilka razy w powtórkach? – Widziałem tą akcję tylko na odprawie przedmeczowej oraz instagramie, bo akurat kolega to nagrał. Raczej nie mam nawyku oglądania po kilka razy swoich zagrań. Co do tej akcji, to coś tam zostało mi jeszcze z młodzieńczych lat, kiedy grałem wyżej niż stoper, co na pewno pomaga mi w tego typu akcjach. Po tamtym meczu już któryś raz w tym sezonie trafiłeś do jedenastki kolejki tygodnika „Piłka Nożna”. Masz takie poczucie, że złapałeś teraz wyjątkowo dobrą formę, która pozwoliłaby ci grać w wyższych ligach? – Co będzie to będzie, teraz skupiam się tylko na występach dla Skry. Zobaczymy w czerwcu jaka będzie sytuacja w tabeli. Nikt nie będzie wam tworzył żadnej presji, ale te kolejne wygrane sprawiają, że od pytań dotyczących barażów, walki o awans nie będzie dało się uciec. – Dla mnie nie jest to jakaś wielka nowość. Robiłem już awans z drugiej do pierwszej ligi. My musimy jednak skupiać się na punktach w każdym pojedynczym meczu, bo jak zaczniemy wybiegać za bardzo do przodu to nic może z tego nie być. Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym. Na koniec powiedz Adam jeszcze co słychać u twojej siostry. Jak radzi sobie z grą w dobie pandemii? – Dziękuję, wszystko u niej w jak najlepszym porządku. Gosia radzi sobie zarówno w reprezentacji, jak i w Bundeslidze. Jest zdrowa, ma miejsce w podstawowym składzie, więc wszystko jest okej. W Kaliszu rozmawiali Daniel Flak oraz Mariusz Rajek

Zwycięska passa trwa. Wygrywamy w Kaliszu!

Nasza Skra ani myśli się zatrzymywać i w sobotę odniosła kolejne zwycięstwo. Prawdziwe wejście smoka miał Mariusz Holik, który zagrał po raz pierwszy na wiosnę i od razu zdobył jedyną – zwycięską bramkę. Wielkie słowa uznania za bramkę w 80. minucie należą się jednak również Piotrkowi Noconiowi oraz Adamowi Mesjaszowi. Była to nasza trzecia z rzędu wygrana na wiosnę. Gdyby kibice mogli oglądać mecze z perspektywy trybun, to w pierwszej połowie spotkania w Kaliszu z pewnością by się nie nudzili. Mimo braku goli pod obiema bramkami działo się całkiem sporo. Początek należał do naszej drużyny, w pierwszych minutach wywalczyliśmy dwa rzuty wolne, które wykonywał Radek Gołębiowski. Później piłka częściej gościła na naszej połowie, a Mikołaj Biegański nie mógł narzekać na nudę. Między 25. a 27. minutą dwie okazje bramkowe miał Piotrek Nocoń. Pierwszą z nich składną akcją prawą stroną zainicjował Krzysztof Napora. „Nocek” uderzył w środek bramki, ale na posterunku był Michał Molenda. Chwilę później nasz zawodnik przymierzył minimalnie niecelnie z rzutu wolnego. Najlepszą okazję Piotrek miał jednak w 43. minucie. Będąc w polu karnym przełożył sobie piłkę na lewą stronę, znalazł się oko w oko z bramkarzem i uderzył niestety zbyt lekko. Kaliszanie najbliżej gola byli w 32. minucie. Po błędzie Huberta Sadowskiego świetną okazję miał Mateusz Majewski, na szczęście „Biegan” stanął na wysokości zadania. Na początku drugiej połowy bliski odblokowania się był Kamil Wojtyra. W 51. minucie po dośrodkowaniu Krzyśka Napory w pole karne źle jednak przyjął sobie piłkę, która powędrowała obok bramki. Trzy minuty później Nocoń szarżował lewą stroną, został sfaulowany przed polem karnym i… ukarany żółtym kartonikiem. Decyzję sędziego trudno było zrozumieć. Później niestety spuściliśmy z tonu. W 61. minucie mieliśmy ogrom szczęścia. Mateusz Gawlik w polu karnym podał do Majewskiego, a ten nie trafił z trzech metrów. W kolejnych minutach pod bramką Biegańskiego również było groźnie. W 72. minucie uderzał wprowadzony chwilę wcześniej Andrzej Kaszuba. Na szczęście dla nas obok bramki. To co najważniejsze w tym meczu miało jednak miejsce w 79. minucie. Tuż przed polem karnym Mateusz Gawlik sfaulował Piotra Noconia. Za przewinienie otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Do piłki ustawili się Gołębiowski, Nocoń oraz Napora. Na dośrodkowanie zdecydował się ten ostatni. Piłka po wrzutce wróciła jednak pod nogi „Nocka”, ten z wielką rozwagą i precyzją przyjął futbolówkę, dośrodkował na prawą stronę wprost na głowę Adama Mesjasza, który z kolei idealnie zgrał ją do Mariusza Holika, któremu pozostało dostawić głowę. – Cieszę się, że dostałem szansę i ja wykorzystałem, pomogłem zdobyć trzy punkty, ale na końcu i tak najważniejszy jest zespół – mówił tuż po meczu strzelec jedynego gola. Radość wśród naszych zawodników oraz ławce rezerwowych była ogromna. Kaliszanie próbowali wyrównać, ale nie byli w stanie już odwrócić losów meczu. Trzecia wiosenna wygrana stała się faktem. – Kluczem do wygranej była dziś bardzo dobra gra w obronie. Zmieniliśmy ustawienie, bo mamy trójkę bardzo dobrych stoperów. Mariusz został dziś bohaterem, a nie grał w dwóch pierwszych meczach. Dziś to wszystko zafunkcjonowało bardzo dobrze. Wyczekaliśmy moment, bo wyglądamy bardzo dobrze motorycznie. Można powiedzieć, że wygraliśmy naszym ulubionym wynikiem – ocenił po meczu trener Marek Gołębiewski. Wygrana pozwoliła nam awansować na czwarte miejsce w tabeli. Z 37 punktami mamy już 9 oczek przewagi nad siódmą Stalą Rzeszów. Kolejne ligowe spotkanie zagramy już w środę (17.03, godz. 15.00) Przy Loretańskiej podejmować będziemy piąte aktualnie Wigry Suwałki. KKS Kalisz – Skra Częstochowa 0:1 (0:0) 0-1 Mariusz Holik 80’ asysta Adam Mesjasz KKS: Molenda, Gawlik Ż, Mączyński, Majewski (Maćczak), Kendzia Ż, Hołota, Gordillo (Borecki), Radzewicz, Łuszkiewicz (Kaszuba), Zawistowski, Sabiłło Ż (Tunkiewicz) Skra: Biegański, Mesjasz, Brusiło, Sadowski, Holik, Nocoń Ż, Gołębiowski (84′ Noiszewski), Olejnik, Napora (90′ Niedbała), Wojtyra (90′ Pietraszkiewicz), Klisiewicz Ż (69′ Warnecki) Mariusz Rajek, zdj. tytułowe: Kalisz Nasze Miasto

Do Kalisza po wygraną! – zapowiedź meczu KKS – Skra

W najbliższą sobotę (13.03) nasi piłkarze po raz pierwszy tej wiosny powalczą o punkty na wyjeździe. Rywale wręcz przeciwnie, w tym roku walczyli jedynie na boiskach rywali. Jak na razie ze zmiennym szczęściem. Mecz z beniaminkiem mającym bardzo wysokie ambicje na nowoczesnym stadionie w Kaliszu zapowiada się na jeden z najciekawszych spotkań 21. serii gier eWinner 2. Ligi. – Przypominam sobie ten mecz z Kaliszem u nas jesienią, było bardzo ciężko, jedyną bramkę strzelił Kamil Wojtyra – wspomina pierwsze w tym sezonie starcie Skry i KKS-u trener Marek Gołębiewski, który nie na wątpliwości, że teraz zadanie będzie jeszcze trudniejsze. – W sobotę czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, bo KKS nie zwykł przegrywać u siebie. Jest to doświadczona drużyna, mająca zawodników ogranych w wyższych ligach, mają też na pewno bardziej doświadczonego trenera. Trudny mecz, ale skóry na pewno tanio nie sprzedamy. Będziemy chcieli ze sztabem przekazać naszym zawodnikom jak najwięcej informacji o przeciwniku na odprawie – dodaje nasz szkoleniowiec. Jakiego meczu możemy spodziewać się w sobotnie popołudnie na Stadionie Miejskim przy ulicy Łódzkiej w Kaliszu? Mało prawdopodobne, aby po końcowym gwizdku na tablicy świetlnej widniał rezultat remisowy. Skra i KKS Kalisz to najbardziej bezkompromisowe drużyny w całej eWinner 2. Lidze. My zremisowaliśmy w tym sezonie jedno spotkanie, kaliszanie – ani jednego! Nasi najbliżsi rywale 10 razy schodzili z boiska w roli zwycięzców, przegrali 9 meczów. Przekłada się to na bilans bramkowy 29:21. – Pierwsze minuty meczu w Kaliszu powinny już pokazać z jaką taktyką wyjdą na nas gospodarze. My jesteśmy coraz bardziej ofensywnym zespołem, więc sam jestem ciekaw czy wyjdą wysoko czy może jednak bardziej schowani – rysuje scenariusze sobotniego meczu Rafał Brusiło, który był niezwykle pewnym punktem naszego zespołu w meczu z rezerwami Śląska. Z dużym optymizmem do starcia w Wielkopolsce podchodzi strzelec pierwszego gola w ostatnim meczu, Daniel Pietraszkiewicz: – Jakie nastroje przed Kaliszem? Bojowe! Jedziemy po kolejną wygraną, która mam nadzieję przybliży nas do baraży, które są naszym celem – mówi bez kompleksów pomocnik Skry. – Mieliśmy korzystny terminarz na początku rundy, bo zagraliśmy dwa razy u siebie, gdzie nie da się ukryć jesteśmy mocni. Zainkasowaliśmy komplet punktów, a teraz czekamy na spotkanie z zespołem, który wygrał na bardzo ciężkim terenie 4:0. Na pewno pojedziemy tam walczyć z duża wiarą – dodaje z kolei Brusiło. Mimo że KKS jest w obecnym sezonie beniaminkiem to ambicje i potencjał tego zespołu są bardzo duże. We wspomnianym przez naszego obrońcę spotkaniu w Stargardzie dwie bramki zdobył Nestor Gordillo, napastnik, który dołączył zimą do kaliskiej ekipy z… hinduskiej ekstraklasy. Innego gola dołożył ograny na boiskach ekstraklasy Tomasz Hołota. W drużynie dowodzonej przez trenera Ryszarda Wieczorka nie brakuje innych graczy „z nazwiskiem”, że wymienimy tylko Roberta Tunkiewicza, Mateusza Majewskiego czy Marcina Radzewicza. W konfrontacji z naszą ambitną drużyną zapowiada się naprawdę bardzo ciekawe widowisko. Skra po 20 kolejkach ma nad KKS-em 4 punkty przewagi i nawet w przypadku porażki na pewno pozostanie na piątym miejscu w tabeli. Scenariusza z porażką jednak nie zakładamy. Pierwszy gwizdek sędziego Szymona Lizaka z Poznania w sobotnim starciu wyznaczono na godzinę 16.00. Kibice, którzy chcieliby obejrzeć transmisję będą musieli wykupić płatną relację na platformie TVcom. Koszt dostępu to 15 zł. O przebiegu rywalizacji oczywiście obszernie prosto z Kalisza informować będziemy za pomocą naszych mediów społecznościowych.

Mecz Chojniczanka – Skra w TVP Sport!

Oficjalny nadawca rozgrywek eWinner 2. Ligi – Telewizja Polska, przygotowała dla wszystkich kibiców naszego klubu nie lada prezent na Sobotę Wielkanocną (3.04). Mianowicie, hitowo zapowiadający się wyjazdowy mecz Skry z Chojniczanką Chojnice będzie transmitowany na kanale TVP Sport. Biorąc pod uwagę świąteczny termin meczu, niezwykle atrakcyjna wydaje się również godzina rozpoczęcia spotkania – pierwszy gwizdek zaplanowano na 12.15. Z czysto sportowego punktu widzenia starcie aktualnie trzeciej z piątą drużyną eWinner 2. Ligi wydaje się być najciekawszym spotkaniem 25. serii gier. Ponadto, przypominając sobie jesienne starcie obu drużyn przy Loretańskiej (nasza drużyna wygrała 1:0) wydaje się, że TVP dokonała bardzo dobrego wyboru. Dalece prawdopodobne są również transmisje z kolejnych meczów Skry – domowego ze Stalą Rzeszów oraz wyjazdowego z Sokołem Ostróda. Na oficjalne potwierdzenie tych informacji musimy jednak jeszcze poczekać. Przypominamy, że dziś (10.03) rozegrane zostało zaległe spotkanie w naszej lidze. Hutnik Kraków zremisował 1:1 ze Stalą Rzeszów. Wynik tego spotkania nie miał wielkiego wpływu na przetasowania w tabeli.

Koniec przygody z drugą ligą… Teraz to eWinner 2. Liga!

Niezwykle miło nam poinformować, że w środę (10.03) spółka eWinner została sponsorem tytularnym rozgrywek drugiej ligi mężczyzn. Od tego momentu, co najmniej do zakończenia sezonu 2022/23 rozgrywki oficjalnie będą nosić nazwę eWinner 2. Liga. Jakie korzyści podpisanie umowy ze sponsorem tytularnym niesie dla klubów oraz kibiców? Na mocy umowy, rozgrywki zyskają nowe logo, powstałe z połączenia logotypu rozgrywek ze znakiem Sponsora Tytularnego. Oznaczenia spółki eWinner będą się także pojawiać między innymi na koszulkach piłkarzy, bandach LED/wideo czy statycznych, bramie wejściowej na boisko, ściankach konferencyjnych i do wywiadów na płycie boiska oraz na nośnikach statycznych za bramkami. Nowy logotyp rozgrywek będzie także widoczny między innymi w ramach niektórych grafik telewizyjnych czy na ekspozytorze na piłkę – poinformowano na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. – Podpisanie umowy sponsoringowej z firmą eWinner jest kolejnym etapem budowy marki rozgrywek 2. ligi. Ponad dwa lata temu pozyskaliśmy godnego partnera telewizyjnego ligi, który transmituje mecz z każdej kolejki rozgrywek – Telewizję TVP, a dziś mamy przyjemność ogłosić współpracę ze sponsorem tytularnym ligi – firmą eWinner. Jako federacja cieszymy się z tych pozytywnych zmian i nadal będziemy mocno wspierać Zarząd Drugiej Ligi Piłkarskiej oraz Kluby w dalszej profesjonalizacji rozgrywek. Gorąco wierzymy, że zaangażowanie nowego sponsora tytularnego ligi, firmy eWinner, jeszcze bardziej wpłynie na promocję i atrakcyjność tych rozgrywek – powiedział Maciej Sawicki, sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Z dumą dołączamy do grona podmiotów sponsorujących polską piłkę nożną. Cieszy nas otwartość, z jaką spotkał się nasz pomysł, aby wdrożyć projekt pozwalający na produkcję streamów internetowych wszystkich meczów eWinner 2. Ligi. Dzięki naszym staraniom, już wkrótce rozgrywki będą dostępne regularnie, w stałej jakości i za darmo, po zarejestrowaniu się na naszej platformie. Działania eWinnera nastawione są na Kibiców i to właśnie z myślą o ich wygodzie, w naszej aplikacji mobilnej dostępna będzie zarówno szeroka oferta bukmacherska na eWinner 2. Ligę jak i towarzyszące jej transmisje na żywo – powiedział Dariusz Rompa, Head of PR & Sponsorship internetowego bukmachera eWinner. – Druga liga wchodzi na kolejny, wyższy poziom. Z myślą o kibicach staramy się sumiennie udoskonalać i uatrakcyjniać rozgrywki, a teraz dzięki Sponsorowi Tytularnemu, firmie eWinner, możemy dodatkowo wprowadzić nową technologię transmitowania spotkań. Na wszystkich stadionach pojawią się nowe, bezobsługowe kamery, które samoistnie będą śledziły przemieszczającą się piłkę. Poziom centralny w Polsce staje się coraz bardziej europejski i myślę, że wszyscy wspólnie obraliśmy właściwy kierunek rozwoju eWinner 2. ligi. Cieszymy się, że mamy takiego Sponsora i realizatora transmisji. Liczymy, że dzięki wspólnej pracy wartość sportowa i marketingowa rozgrywek zdecydowanie wzrośnie – dodał Paweł Guminiak, prezes stowarzyszenia Druga Liga Piłkarska. Sporą atrakcją i nowością dla kibiców zainteresowanych rozgrywkami eWinner 2. Ligi będzie z pewnością fakt, że bukmacher eWinner uruchomi na swojej platformie streaming wszystkich meczów eWinner 2. Ligi, które nie będą transmitowane w telewizji. Będzie to możliwe dzięki nabyciu przez eWinner wyłącznych praw streamingowych praw do własnej produkcji sygnału, który zostanie zrealizowany przy użyciu automatycznych kamer obsługiwanych przez sztuczną inteligencję. Dodatkowo wraz z ogłoszeniem sponsoringu, bukmacher uruchomił produktową kampanię pod hasztagiem #2ligaOfensywa. Po umowie licencyjnej z Telewizją Polską SA, oficjalnym nadawcą rozgrywek, oraz porozumieniu ze spółką Statscore – oficjalnym dostawcą statystyk, to kolejny krok na drodze profesjonalizacji i dalszego rozwoju rozgrywek eWinner 2. Ligi.

Wszystko o meczu Skra – Śląsk II – VIDEO

Nasza drużyna poszła za ciosem i w drugim ligowym starciu na „Lorecie” w tym roku również zainkasowała trzy punkty. Cieszyć mogło nie tylko przekonywujące zwycięstwo 2:0 nad wysoko notowanym rywalem, ale również dobra gra i ogrom sytuacji bramkowych stworzonych przez podopiecznych trenera Marka Gołębiewskiego. Zapraszamy Was do zobaczenia naszej transmisji z tego meczu, efektownych goli, pomeczowej konferencji oraz wywiadów i zdjęć w jednym miejscu. Zobacz mecz Skra – Śląsk II: Podobnie jak tydzień wcześniej w meczu z Garbarnią, przeprowadziliśmy dla Was bezpłatną transmisję na Youtubowym kanale SkraTV. Tutaj możecie raz jeszcze obejrzeć relację z tego spotkania. Na stanowisku komentatorskim obok naszego rzecznika Mariusza Rajka zadebiutował Daniel Flak – nowy członek klubowych mediów Skry: W tym miejscu zobaczycie bramki Daniela Pietraszkiewicza i Radka Gołębiowskiego: Konferencja prasowa: Trener Piotr Jawny po spotkaniu porażkę swojej drużyny w jakimś stopniu próbował tłumaczyć bardzo młodym składem, jaki przyjechał na mecz do Częstochowy. Trener Marek Gołębiewski nie krył satysfakcji zarówno z wyniku, jak i postawy na boisku swojego zespołu. Miał do przekazania również ważny komunikat dla zawodników występujących w drużynach juniorskich Skry. Poniżej pełny zapis pomeczowej konferencji prasowej: https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/1927030350797048 Zdobywca bramki na 1:0 – Daniel Pietraszkiewicz: – Ta pierwsza bramka była ważna nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla zespołu. Cieszę się bardzo, że udało mi się ją strzelić. Wygraliśmy moim zdaniem zasłużenie, kontrolując cały czas spotkanie. Każdy dziś dobrze odegrał swoją rolę na boisku, oby tak było również w następnym spotkaniu w Kaliszu, gdzie jedziemy w bojowym nastroju. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/1368916450133015 Strzelec bramki ustalającej wynik – Radosław Gołębiowski: – Liczy się przede wszystkim dobro drużyny. Najważniejsze, że wygraliśmy i czekamy na kolejne mecze. Podchodzę na spokojnie do swoje pracy, przetrzymałem dołek formy, a teraz zbieram tego owoce występując od pierwszej do ostatniej minuty. Trener mi zaufał, a ja staram się za odpłacić. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/920594372083809 Po drugiej stronie barykady – Konrad Poprawa: – Czas w Skrze wspominam bardzo dobrze, mam tutaj kilku kolegów i darzę ten klub sentymentem. Przed meczem była okazja powspominać dawne czasy, ale teraz jestem we Wrocławiu. Dla nas był to ciężki mecz, to początek rundy. Mamy dużo rotacji w składzie, co ma oczywiście związek z pierwszą drużyną. Nie załamujemy się tą porażką, bo wykonujemy dobrą robotę. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/448268539820270 Nie do przejścia w obronie, kreatywnie z przodu – Rafał Brusiło: – Mecze z tak młodymi drużynami mają to do siebie, że ci zawodnicy są nieobliczalni. Potrafią wykreować sytuację, której ciężko się spodziewać. Trzeba do nich podchodzić bardzo na chłodno, cierpliwie czekać na swoje sytuacje i my tak właśnie zagraliśmy. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, strzeliliśmy dwie bramki, ale patrząc obiektywnie mogło być ich nawet więcej. Zdjęcia z meczu autorstwa Patryka Kowalskiego: https://www.facebook.com/media/set/?vanity=FotografiaSportowaPK&set=a.3470512346393257

Skra na fali! Wygrywamy po bardzo dobrym meczu

Ubiegłotygodniowe starcie przeciwko Garbarni z niedzielnym meczem z rezerwami Śląska Wrocław łączyło jedynie to, że oba zakończyliśmy z trzema punktami. Pod względem gry wyglądaliśmy jednak diametralnie lepiej, a stworzonymi sytuacjami bramkowymi moglibyśmy obdzielić kilka spotkań. Po trafieniach Daniela Pietraszkiewicza oraz Radka Gołębiowskiego wygraliśmy 2:0 jeszcze mocniej umacniając się w drugoligowej czołówce. Mecz piątej z szóstą drużyną w tabeli przed 20. serią spotkań od samego początku mógł się podobać. Zgodnie z przedmeczowymi przypuszczeniami naszego trenera, obie drużyny postawiły na ofensywny futbol, dzięki czemu było dużo żywej, szybkiej gry. Błędów nie popełniały również bloki defensywne, przez co ciężko było dojść do naprawdę dogodnej sytuacji bramkowej. Goście z Wrocławia najlepszą okazję mieli w 27. minucie, kiedy to Sebastian Bergier dobrze przymierzył z ostrego kąta, ale efektowną paradą uratował Skrę Mikołaj Biegański. W 35. minucie bardzo dobrą piłkę Radkowi Gołębiowskiemu wystawił Piotr Nocoń, ale „Gołąbek” uderzył za lekko. Trzy minuty później „Nocek” spróbował sam pocelować na bramkę Pawła Budzyńskiego. Chwilę później z jego precyzyjnego podania skorzystał Rafał Brusiło, piłka nie chciała jednak wpaść do bramki. Najlepszą okazję na otwarcie wyniku jeszcze przed przerwą miał jednak Dawid Niedbała. Dynamiczna akcja Noconia z Kamilem Wojtyrą zakończyła się wystawieniem mu idealnej piłki na skończenie akcji, ale Dawid niestety huknął „Panu Bogu w okno”. Na drugą połowę trener Skry zdecydował się wprowadzić Daniela Pietraszkiewicza oraz Titasa Milasiusa w miejsce Noiszewskiego i Niedbały. W pierwszych fragmentach tej odsłony zaatakował Śląsk, ale to my w 51. minucie cieszyliśmy się z objęcia prowadzenia. Adam Mesjasz zdecydował się na brawurowy rajd lewą stroną, minął trzech młodych wrocławian w polu karnym i wystawił idealną piłkę Pietraszkiewiczowi, któremu pozostało w zasadzie dostawić nogę. Po zdobytej bramce nasza drużyna dostała jeszcze mocniejszego wiatru w żagle. W 57. minucie Gołębiowski podał Milasiusowi, ale Litwin uderzył za lekko. Nasza gra naprawę mogła się podobać, mimo prowadzenia graliśmy atrakcyjną, otwartą piłkę. W 69. minucie powinno być 2:0. Po bardzo dobrym podaniu od Lucjana Klisiewicza sam na sam z golkiperem rywali znalazł się Milasius. Z niewyjaśnionych przyczyn piłka jednak nie wpadła do bramki. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W 71. minucie Titas zrehabilitował się za niewykorzystaną kilka chwil wcześniej sytuację jak na tacy wykładając piłkę w polu karnym „Gołąbkowi”. Tak świetnego dogrania nasz wychowanek nie mógł zmarnować i stało się jasne, że tego meczu już nie przegramy. Młodzi piłkarze Śląska po drugim ciosie nie byli w stanie się już podnieść. W końcówce mogliśmy jeszcze podwyższyć prowadzenie, piłkę minimalnie obok słupka posłał jedna Piotrek Nocoń. Tuż przed końcem 100-procentową okazję miał też Damian Warnecki, jego uderzenie instynktownie obronił jednak Budzyński. – Przyjechaliśmy dzisiaj w bardzo młodym, okrojonym składzie. Wszyscy praktycznie byli młodzieżowcami. Aby w takim zestawieniu myśleć o punktach, trzeba zagrać bezbłędnie. W pierwszej połowie nam się to udawało, w drugiej już popełniliśmy błędy. Młodym chłopakom ciężko było coś wykreować. Skra była tego dnia po prostu lepszym zespołem – próbował tłumaczyć swój zespół na pomeczowej konferencji prasowej trener Piotr Jawny. Szkoleniowiec Skry nie ukrywał satysfakcji z tego, co zaprezentowali jego podopieczni. – Dzisiaj zdecydowanie zagraliśmy to, czego bym oczekiwał. Graliśmy podaniami, z gry naprawdę można być zadowolonym. Nie daliśmy przeciwnikowi zbyt wiele pograć poza jedną sytuacją w pierwszej połowie. Śląsk to była jednak drużyną chcąca grać w piłkę. Ciesze się, że takie zespoły są w tej lidze – podsumował Marek Gołębiewski. Co do trafionych zmian tuż po przerwie? – Każdego trenera cieszy szeroka, wyrównana kadra. Zmiennicy dali dzisiaj bardzo fajne zmiany, mam nadzieję, że utrzymają tę dyspozycję. Zadebiutował dziś też Adrian Cheliński dając sygnał kolegom z juniorskiej drużyny, że ciężką pracą można dojść do pierwszego zespołu – dodał nasz trener. Było to 11 zwycięstwo Skry w sezonie. Z 34 punktami umocniliśmy się na piątej pozycji w tabeli, a już za tydzień po raz drugi z rzędu dojdzie do starcia piątej z szóstą drużyną. W Kaliszu zagramy z KKS-em (13.03, godz. 16.00), który po wysokiej wygranej 4:0 w Stargardzie potwierdził aspiracje sięgające awansu do Fortuna 1. Ligi. Po raz kolejny zapowiadają się bardzo duże emocje. Skra Częstochowa – Śląsk II Wrocław 2:0 (0:0) 1-0 Pietraszkiewicz 51’  asysta A. Mesjasz 2-0 Gołębiowski 71’  asysta T. Milasius Skra: Biegański, Mesjasz, Sadowski, Brusiło, Nocoń, Gołębiowski Ż (86′ Warnecki), Napora (89′ Cheliński), Noiszewski (46′ Pietraszkiewicz), Niedbała (46′ Milasius), Olejnik, Wojtyra (68′ Klisiewicz) Śląsk II: Budzyński, Kotowicz, Boruń (89′ Konstanty), Bergier, Młynarczyk, Krocz (89′ Jakubiak), Maćkowiak Ż, Łyszczarz, Poprawa, Bukowksi, Fediuk (65′ Michalski) Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski