„Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym” – rozmowa z Adamem Mesjaszem

Nasz środkowy obrońca niezwykle udanie wszedł w ligową wiosnę. Oprócz bardzo dobrej gry w defensywie, w ostatnich dwóch meczach „Messi” zaliczył kluczowe asysty przy bramkach, które przesądziły o wygranych Skry. Wysoka forma została doceniona m.in. przez dziennikarzy tygodnika „Piłka Nożna. Po sobotniej wygranej 1:0 w Kaliszu z KKS-em porozmawialiśmy z naszym zawodnikiem.

Wygrywamy po raz trzeci z rzędu. Jak oceniasz Adam to spotkanie, KKS miał szansę nas czymś zaskoczyć?
– Zmieniliśmy nieco taktykę, przeszliśmy na grę piątką obrońców, aby jak najlepiej wyjść na drużynę z Kalisza, bo to był bardzo silny przeciwnik. Udało się zdobyć zwycięską bramkę. W mojej ocenie był to typowy mecz do pierwszej bramki. To nam się udało ją strzelić i bardzo się z tego cieszymy.

Jak oceniasz właśnie to nowe ustawienie? Patrząc na wynik wydaje się, że wypaliło?
– Dokładnie tak. Ćwiczyliśmy to w zimowych sparingach, więc nie była to dla nas nowość z dnia na dzień. Daliśmy radę.

W drugiej połowie meczu w Kaliszu momentami brakowało nam nieco pomysłu na grę w ofensywie. Zgodzisz się, że gdyby nie bramka, która spadła nam jak z nieba mogłoby być w końcówce ciężko?
– To był taki mecz, w którym obie drużyny dobrze grały w obronie. Ciężko było znaleźć lukę, aby dobrze rozegrać akcję. Typowy mecz walki, w którym udało nam się zdobyć bramką po stałym fragmencie gry.

Jak się czujecie fizycznie przed tym bardzo ciężkim tygodniem? W środę gramy z Wigrami, a w niedzielę czeka nas kolejny wyjazd, tym razem do Lublina.
– Myślę, że każdy piłkarz musi być przygotowany na taką intensywność. Wcześniej znaliśmy terminarz, więc zaskoczeni być nie możemy. Trzeba pracować, wyjść na boisko z pełnym zaangażowaniem i w kolejnych meczach również walczyć o trzy punkty.

Ten początek wiosny w naszym wykonaniu jest tak imponujący, że zapewne będziemy chcieli powalczyć o coś więcej niż utrzymanie, mimo że przed sezonem pewnie nikt by na to nie stawiał. Jesteśmy gotowi na awans?
– Oby ta nasza seria trwała jak najdłużej. My patrzymy tylko na najbliższe spotkanie. Nie ma sensu na razie wybiegać dalej. Wiadomo, że gramy o jak najlepszy wynik. Jak na razie z każdym meczem poprawiamy konto punktowe i przekłada się to też na miejsce w tabeli.

Powróćmy jeszcze na chwilę do ostatniego meczu na „Lorecie” z rezerwami Śląska. Twój rajd lewą stroną i wystawienie wręcz idealnej piłki Danielowi Pietraszkiewiczowi dało nam gola na 1:0. Oglądałeś tą akcję potem jeszcze kilka razy w powtórkach?
– Widziałem tą akcję tylko na odprawie przedmeczowej oraz instagramie, bo akurat kolega to nagrał. Raczej nie mam nawyku oglądania po kilka razy swoich zagrań. Co do tej akcji, to coś tam zostało mi jeszcze z młodzieńczych lat, kiedy grałem wyżej niż stoper, co na pewno pomaga mi w tego typu akcjach.

Po tamtym meczu już któryś raz w tym sezonie trafiłeś do jedenastki kolejki tygodnika „Piłka Nożna”. Masz takie poczucie, że złapałeś teraz wyjątkowo dobrą formę, która pozwoliłaby ci grać w wyższych ligach?
– Co będzie to będzie, teraz skupiam się tylko na występach dla Skry. Zobaczymy w czerwcu jaka będzie sytuacja w tabeli.

Nikt nie będzie wam tworzył żadnej presji, ale te kolejne wygrane sprawiają, że od pytań dotyczących barażów, walki o awans nie będzie dało się uciec.
– Dla mnie nie jest to jakaś wielka nowość. Robiłem już awans z drugiej do pierwszej ligi. My musimy jednak skupiać się na punktach w każdym pojedynczym meczu, bo jak zaczniemy wybiegać za bardzo do przodu to nic może z tego nie być. Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym.

Na koniec powiedz Adam jeszcze co słychać u twojej siostry. Jak radzi sobie z grą w dobie pandemii?
– Dziękuję, wszystko u niej w jak najlepszym porządku. Gosia radzi sobie zarówno w reprezentacji, jak i w Bundeslidze. Jest zdrowa, ma miejsce w podstawowym składzie, więc wszystko jest okej.

W Kaliszu rozmawiali Daniel Flak oraz Mariusz Rajek