Liczymy na dobre widowisko – zapowiedź meczu Górnik Polkowice – Skra

Zaledwie dwa zdobyte punkty w sześciu ostatnich meczach nie mogły obyć się bez konsekwencji. Dzięki wcześniejszym wygranym nadal utrzymujemy się w czołowej szóstce, ale przewaga nad siódmą Stalą Rzeszów stopniała do raptem trzech oczek. Chcąc wystąpić w czerwcowych barażach musimy jak najszybciej powrócić do wygrywania. Nie jest to jednak łatwe – 3 maja czeka nas starcie z liderem, w dodatku na jego terenie. Gdyby skala trudności nie była jeszcze wystarczająco wysoka to można przypomnieć sobie jesienne starcie Skry i Górnika Polkowice przy Loretańskiej. Goście wygrali 3:1 nie dając nam choćby złudzeń. – Można wręcz powiedzieć, że Górnik przejechał się po nas. Nie mieliśmy w tamtym meczu nic do powiedzenia – wspomina tamten mecz trener Marek Gołębiewski. – Taka sportowa złość i zadra została w chłopakach i na pewno będą starali się walczyć do ostatniej minuty o przywiezienie jakichś punktów z Polkowic, bo zostało nam już tylko siedem spotkań i pomału zbliżamy się do finiszu. Bardzo bym chciał, żeby Skra przekroczyła barierę 50 punktów w sezonie. Im będzie ich więcej, tym lepiej – dodaje nasz szkoleniowiec. – Polkowice to wyjątkowo nieprzyjemny rywal i to oni będą faworytem, a nam lepiej gra się w takiej roli co pokazał chociażby mecz w Katowicach. Liczę na przełamanie i trzy punkty, bo wiem jaki mamy potencjał w drużynie – z wiarą, ale i realną oceną klasy rywala mówi nasz kapitan Adam Olejnik, który z powodu kontuzji od kilku spotkań mecze Skry może oglądać jedynie z trybun. Trudno się z Adamem nie zgodzić. Górnik, choć na szczebel centralny awansował rok później od nas, rozsiadł się wygodnie w fotelu lidera eWinner 2. Ligi i jest bardzo bliski tego, aby w przyszłym sezonie występować na zapleczu ekstraklasy. Imponować może dotychczasowy bilans polkowiczan: 18 zwycięstw, 4 remisy i 4 porażki. Wszystko to poparte 51 strzelonymi golami i tylko 20 straconymi. Polkowiczanie prowadzą z 58 punktami, a wspomnieć trzeba, że z powodów covidowych do rozegrania mają jeszcze dwa zaległe spotkania, w Pruszkowie oraz u siebie z Olimpią Grudziądz. W Polkowicach nigdy nie grało nam się łatwo. Dość wspomnieć tylko dwa ostatnie spotkania. W poprzednim sezonie, na wiosnę przegraliśmy tam 1:4, a w sezonie 2017/2018 – jeszcze w trzeciej lidze również polegliśmy tam z kretesem 0:3. Teraz jedziemy do nich po sześciu meczach z rzędu bez wygranej. – Jak najszybciej tą serię chcemy przełamać. Nie możemy się w tym zakopać, nie możemy spuścić głów, tylko zresetować umysł i próbować wygrać. Mam nadzieję, że to się stanie już w poniedziałek – mówi przed meczem Dawid Niedbała, a nasz golkiper, Mikołaj Biegański dodaje: – W Katowicach nastawialiśmy się na bardzo trudne spotkanie, a w zasadzie do 80. minuty GKS nie miał 100-procentowej sytuacji. Każdy mecz jest inny, także nie wiadomo jakiego meczu się spodziewać. Nigdy nie grałem jeszcze w lidze w poniedziałek, więc mam nadzieję, że ten pierwszy raz będzie wygrany. Są co najmniej trzy symptomy mówiące o tym, że 3 maja możemy być jednak w dobrych nastrojach. Skra w tym sezonie nie zawodzi wtedy, gdy gra w świątecznym terminie, kiedy jest to mecz wyjazdowy z czołową drużyną eWinner 2. Ligi oraz kiedy ten mecz jest pokazywany w TVP Sport. W poniedziałek wszystkie te czynniki będą spełnione. Pierwszy gwizdek sędziego Mariusza Korpalskiego z Torunia zabrzmi o godzinie 15.00. Zapraszamy do kibicowania przed telewizorem. Mariusz Rajek

„Wierzę, że mimo przeciwności napiszemy nową historię!” – rozmowa z Adamem Olejnikiem

Od 9. minuty meczu z Bytovią musimy sobie radzić bez naszego kapitana. To wtedy groźnej kontuzji uległ Adam Olejnik, która wywołała grymas na twarzach wszystkich, którzy byli jej świadkiem. Koledzy z drużyny i wszyscy w Skrze nie zostawili kapitana w tych trudnych chwilach samego. Co obecnie u niego słychać? Jak przebiega rehabilitacja? I dlaczego chciałby mecze Skry oglądać na innym kanale telewizyjnym? Zapraszamy do lektury krótkiej rozmowy. Adam, od feralnego zdarzenia z początku meczu ze Bytovią Bytów minęło już trochę czasu. Jak obecnie się czujesz, jak przebiega rehabilitacja i jakie są obecnie rokowania lekarzy na temat twojego powrotu na boisko? – Obecnie przygotowuję się do zabiegu, który ma się odbyć 5 maja, więc ciągle jestem w treningu tylko w innej formie. Niestety spełnił się czarny scenariusz, ponieważ będzie to zabieg rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego co wiąże się z dłuższą przerwą z powrotem na boisko. Jednak mentalnie jestem do tego przygotowany, a ciężkiej pracy wykonywanej podczas rehabilitacji już w sumie nie mogę się doczekać. W Wielkanocną Sobotę zapewne zasiadłeś przed telewizorem, aby oglądać meczy Skry w Chojnicach. Po zdobytych dla nas bramkach pewnie było ci miło nie tylko z powodu wygranej? Czujesz wsparcie kolegów i osób związanych z klubem w tym trudnym czasie? – Wracając do meczu w Chojnicach, to sam chciałem przekazać drużynie kilka słów wsparcia i nagrałem wideo. Potem zobaczyłem ten super gest na koszulkach i powiem szczerze, że łezka zakręciła mi się w oku. Ta chwila na długo zapadnie mi w pamięć. To bardzo miłe wsparcie, pokazujące jak rodzinna atmosfera panuje w szatni. Niezależnie komu dzieję się krzywda to zawsze gramy do jednej bramki i ta empatia widoczna jest na każdym kroku. Świetnie oglądało się ten mecz w telewizji, a ja byłem dumny z chłopaków. Wsparcie najbliższej rodziny też jest dla mnie bardzo ważne i jeszcze bardziej mnie motywuje w walce o powrót na boisko. Nie da się ukryć, że mocno cię brakuje w składzie. Po meczu z Chojniczanką niestety zanotowaliśmy najgorszą serię w tym sezonie – 2 remisów i aż 4 porażek. – Nie uważam żeby brak mojej osoby w składzie aż tak znacząco wpłynął na grę zespołu, mamy bardzo silną kadrę i gdyby po meczu z Chojniczanką ta passa trwała dłużej to nikt nie miałby prawa tak powiedzieć. Ten regres formy musiał kiedyś przyjść, ale ten zespół już nie z takich opresji wychodził obronną ręką, więc jestem spokojny o kolejne spotkania. Jesteś na każdym meczu Skry na „Lorecie”. Ciężko się ogląda poczynania kolegów z boku? Kiedy nie można wejść na boisko i nic zrobić? – Na boisku rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i zawsze łatwiej mi było zachować chłodną głowę i wyłączyć emocje. Oglądając poczynania z boku tak łatwo nie jest i kilka siwych włosów już mi przybyło (śmiech). Skra wcześniej wypracowała sobie tak dużą przewagę, że mimo ostatnich niepowodzeń nadal jesteśmy w strefie dającej baraże o Fortuna 1. Ligę. Myślisz, że uda nam się zagrać w tych meczach w czerwcu, a potem kto wie, może nawet awansować? – Ja bardzo mocno wierzę w zespół i wiem, że jest głodny sukcesów. Tym bardziej jestem przekonany, że ta końcówka sezonu będzie dla nas szczęśliwa i mimo przeciwności losu – napiszemy nową historię! Jak obecnie wygląda twój dzień? Masz trochę więcej czasu dla siebie? Kto cię zna, wie, że na pewno nie próżnujesz i przymusową przerwę wykorzystujesz na inwestycje w swoją karierę trenerską? – Nie da się ukryć, że największym plusem w tej przymusowej przerwie to spędzanie czasu z rodziną, nadrabiam zaległości. Resztę czasu wykorzystuję na rehabilitację oraz zagłębiam wiedzę odnośnie przygotowania motorycznego i planuję każdy dzień powrotu na boisko. Te dwa aspekty to teraz dla mnie priorytet. Przed nami mecz z liderem, 3 maja gramy w Polkowicach z Górnikiem. Myślisz, że to dobry moment na przełamanie i powrócenie do wygrywania? – Polkowice to wyjątkowo nieprzyjemny rywal i to oni będą faworytem, a nam lepiej gra się w takiej roli co pokazał chociażby mecz w Katowicach. Liczę na przełamanie i trzy punkty, bo wiem jaki mamy potencjał w drużynie. Adam, życzę ci przede wszystkim zdrowia i mam nadzieję – do jak najszybszego spotkania z tobą już znów na boisku! – Dziękuję bardzo, będę na ten powrót ciężko pracował. Liczę, że chłopaki sprawią mi jeszcze jedną niespodziankę i będę mógł ich oglądać na innym kanale telewizyjnym. Tego im z całego serca życzę! Rozmawiał Mariusz Rajek

Wszystko o meczu Skra – Lech II Poznań

W środowym starciu z rezerwami Lecha Poznań udało nam się przerwać serię czterech porażek z rzędu, ale niestety bezbramkowy remis sprawił, że był to nasz szósty kolejny bez zwycięstwa. Wierząc, że przełamanie nastąpi już w poniedziałek (03.05) w Polkowicach powracamy jeszcze do minionego spotkania, aby tradycyjnie podsumować je w jednym miejscu. SKRÓT MECZU Skróty wszystkich meczów 30. serii gier eWinner 2. Ligi tradycyjnie przygotował kanał Łączy Nas Piłka. Jeśli chcecie skupić się tylko na starciu Skry z Lechem II zapraszamy do oglądania od 1:42: KONFERENCJA PRASOWA Choć na 'Lorecie” mierzyła się aktualnie 5. z 18. drużyną w tabeli, to o dziwo mniej zadowolony z jednego punkty był szkoleniowiec gości – Artur Węska. Poniżej pełna wypowiedź trenera rezerw Lecha oraz naszego szkoleniowca – Marka Gołębiewskiego: https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/495776618285797 Mikołaj Biegański zachował czyste konto, ale do pełnej satysfakcji sporo brakowało: Dawid Niedbała tradycyjnie walczył jak potrafił zostawiając serce na boisku:  

„Nie możemy spuścić głowy” – Dawid Niedbała po meczu z Lechem II – VIDEO

Po czterech porażkach z rzędu, w środę (28.04) Skra zremisowała bezbramkowo z rezerwami Lecha Poznań, ale Dawid Niedbała nie miał po meczu wątpliwości, że bardziej są to dwa punkty stracone niż jeden zyskany. – Próbowaliśmy coś robić, ale tego dnia zwyczajnie nam nie wychodziło. Wiedzieliśmy, że młode chłopaki z Lecha będą chcieli się pokazać, oni walczą o pokazanie się i swoje dalsze kariery – przyznawał nasz pomocnik po spotkaniu. Zapraszamy do obejrzenia rozmowy jaką przeprowadził z nim Daniel Flak.

„Remis sprawiedliwy, ale nie możemy być zadowoleni” – Mikołaj Biegański po meczu z Lechem II – VIDEO

– Zarówno my, jak i Lech nie stworzyliśmy sobie jakichś groźniejszych sytuacji bramkowych, więc remis wydaje się być odpowiednim wynikiem. Nie możemy być jednak zadowoleni, że nie wygrywamy u siebie z drużyną broniącą się przed spadkiem – powiedział po spotkaniu z rezerwami Lecha Poznań nasz bramkarz Mikołaj Biegański. Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy. Rozmawiał Mariusz Rajek

Z rezerwami Lecha na remis. Liczyliśmy na więcej

Dobra wiadomość po meczu z rezerwami Lecha Poznań jest taka, że przerwaliśmy serię czterech porażek z rzędu. Nie da się jednak ukryć, że bezbramkowy remis na własnym stadionie z przedostatnią drużyną w tabeli to spore rozczarowanie. W tym dniu gra nam się zwyczajnie nie układała. – Nie było to nasze wybitne spotkanie – stwierdził po spotkaniu trener Gołębiewski. Od pierwszych minut starcia z rezerwami Lecha widać było, że na obu drużynach ciążyły niepowodzenia z ostatnich spotkań. Było dużo walki, grą piłkę po ziemi, prób kreacji gry, ale finalnie o dogodne sytuacje bramkowe było bardzo ciężko. Bramce młodych Lechitów jako pierwszy w 22. minucie próbował zagrozić Piotrek Nocoń, ale z rzutu wolnego uderzył niecelnie. Bliżej bramki 6 minut później był Krzysiek Napora. Piłka po wolnym tuż sprzed pola karnego poszybowała jednak minimalnie nad bramką. Najbardziej składną akcję w polu karnym rywali przeprowadziliśmy w 35. minucie. Zakończył ją niecelnym uderzeniem po ziemi Rafał Brusiło. Sytuacje Lecha? W 25. minucie kilka centymetrów obok słupka uderzył Eryk Krug. Im bliżej było zejścia na przerwę, tym poznaniacy swobodniej radzili sobie na boisku. Tuż przed ostatnim gwizdkiem w pierwszej części gry niewiele pomylił się Karol Smajdor mocno uderzając nad poprzeczką. W szatni na pewno mieliśmy o czym myśleć. Drugą połowę rozpoczęliśmy z dużym animuszem, prowadziliśmy grę na połowie przeciwnika, ale to goście pierwsi stworzyli groźną sytuację, kiedy w 52. minucie Adrian Laskowski był blisko zdobycia bramki głową po dośrodkowaniu Siergieja Krivtsa. Pięć minut później żółtą kartą za próbę wymuszenia rzutu karnego ukarany został Kamil Wojtyra. W 65. minucie ponad bramką po dośrodkowaniu Napory uderzył . Groźnie zrobiło się kilka minut później, kiedy to przed własnym polem karnym błąd przyjęcia piłki popełnił wspomniany „Nocek”, musiał uciekać się do faulu i Lechici mieli rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Na szczęście Krivets nieznacznie się pomylił. Do końca spotkania próbowaliśmy przedzierać się pod pole karne rywali, ale niewiele z tego wynikało. W 89. minucie Piotrek Nocoń uderzył celnie, ale wprost w ręce Krzysztofa Bąkowskiego. W doliczonym czasie gry zrobiło się jeszcze nerwowo w pobliżu naszego pola karnego po niepotrzebnym faulu Sebastiana Rogali, ale podobnie jak w starciu z rezerwami Lecha w poprzednim sezonie nie padła żadna bramka. Co ciekawe, po spotkaniu podziałem punktów bardziej zawiedzeni byli walczący o utrzymanie Lechici. – Szanujemy ten punkt, bo graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, który ma też swoje problemy. Wiedzieliśmy, że Skra będzie bardzo naładowana i będzie chciała przełamać złą passę. W walce o utrzymanie każdy punkt jest na wagę złota. Remisując na wyjeździe z rywalem, który bije się o awans to zawsze jest coś pozytywnego. Po meczu mamy jednak mały niedosyt, bo mieliśmy swoje sytuacje i z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym. Zarówno w ataku pozycyjnym kreowaliśmy sobie sytuacje jak i w stałych fragmentach gry. Skra jakoś mocno nam nie zagroziła oprócz rzutu wolnego w pierwszej połowie – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener gości, Artur Węska. Co na to Marek Gołębiewski? – Patrząc na wyniki pozostałych spotkań myślę, że remis cieszy choćby z tego powodu, że przerwaliśmy tą serię meczów bez żadnych punktów. Jako trener na pewno wymagam od zespołu lepszej gry i chłopaki też są tego świadomi. Nie było to nasze wybitne spotkanie, ostatnio z GKS-em zagraliśmy niezły mecz, a dziś to nie był nasz dobry dzień. Musimy to głęboko przeanalizować i w sobotę na treningu głęboko o tym porozmawiać. Przede wszystkim zabrakło nam dziś strzelonego gola. Kilka sytuacji sobie stworzyliśmy i zabrakło zimnej krwi. To był bardzo podobny mecz choćby do tego z Garbarnią. Wtedy udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, a dziś nie – skomentował szkoleniowiec Skry. W czterech z sześciu już zakończonych meczach 30. kolejki padł rezultat bezbramkowy. Takie wyniki powodują, że mimo straty dwóch punktów nasza sytuacja w tabeli specjalnie się nie pogorszyła. Chcąc wystąpić jednak w czerwcowych barażach o Fortuną 1. Ligę musimy powrócić do wygrywania z początku rundy wiosennej. Najlepiej już od najbliższego meczu w Polkowicach (03.05, godz. 15.00), choć zadanie to wydaje się niezwykle ciężkie. Skra Częstochowa – Lech II Poznań 0:0 Skra: Biegański, Brusiło, Sadowski, Holik, Nocoń Ż, Noiszewski Ż (90′ Rogala), Napora, Milasius, Milasius, Wojtyra Ż, Warnecki (61′ Klisiewicz) Lech II: Bąkowski, Wojtkowiak, Pingot, Białczyk Ż, Kryg Ż, Karbownik (Ławrynowicz), Borowski Ż (Kaczmarek), Krivets, Laskowski, Smajdor (Malec), Szramowski Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski . . .

Mecz spragnionych zwycięstwa – zapowiedź meczu Skra – Lech II Poznań

W starciu Skry z rezerwami Lecha Poznań można być względnie spokojnym o duże emocje, gole i walkę o trzy punkty do samego końca. Zarówno my, jak i nasi przeciwnicy bardzo potrzebujemy wygranej. Skra w walce o baraże, młodzi Lechici aby uniknąć degradacji do trzeciej ligi. Nasza drużyna ostatni raz zwyciężyła z Wielkanocną Sobotę (03.04) przywożąc trzy punkty po spektakularnej wygranej 3:1 z Chojnic. Potem był bezbramkowy remis w Lublinie i cztery porażki. Rezerwy Lecha na wiosnę? Młodzi Lechici w rundę wiosenną weszli wręcz rewelacyjnie. Wygrana 5:1 z mającą aspiracje do awansu Stalą Rzeszów musiała zrobić wrażenie, w kolejnym meczu był remis z Sokołem Ostróda i wygrana w Krakowie z Hutnikiem. Potem było już jednak tylko gorzej. Ostatnie siedem meczów rezerw Lecha to raptem jedna wygrana, jeden remis i aż pięć porażek. Ogromną determinację w naszych zawodnikach do wygranej w środę z pewnością powodują nie tylko ostatnie porażki, ale również wyjątkowo niekorzystny bilans starć z tą drużyną. Mało tego! W trzech dotychczasowych starciach nie udało nam się jeszcze młodym poznaniakom strzelić gola. Najlepszy rezultat to bezbramkowy remis na „Lorecie” w poprzednim sezonie. Wyjazdowe starcia we Wronkach, gdzie ligowe mecze rozgrywa Akademia Lecha kończyliśmy porażkami: 0-2 w sezonie 2019/2020 oraz 0-1 w bieżących rozgrywkach. Czas zatem w końcu się przełamać, a o zdobywanie bramek mamy nadzieję, że zadba wyposzczony Kamil Wojtyra, który z powodu itp. nadmiaru żółtych kartek ostatnie starcie w Katowicach przy Bukowej obserwował z trybun. – Przez tą pauzę mam olbrzymi głód grania. Bardzo się cieszę, że gramy już w środę i nie trzeba czekać do weekendu. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, o wszystko trzeba będzie zawalczyć na boisku. Wierzę jednak, że w końcu wygramy i zaprezentujemy się z dobrej strony – zapowiada snajper przed jutrzejszym starciem. Nasze mecze z Lechem II wprawdzie temu zaprzeczają, ale w spotkaniach podopiecznych Artura Węski pada bardzo dużo goli. Lechici mimo przedostatniego miejsca w tabeli i tylko 25 punktów zdobyli w obecnych rozgrywkach aż 39 bramek, więc tylko o jedną mniej od naszej drużyny! Problem w tym, że stracili aż 54. Więcej straconych, o jedną mają tylko ich ostatni rywale ze Stargardu, z którymi zremisowali 1:1. – Każdy mecz jest bardzo ciężki. Lech na pewno nie przyjedzie się do nas położyć. Wraca Piotrek Nocoń z Kamilem Wojtyrą, którzy troszkę odpoczęli i mam nadzieję, że to na nich bardzo dobrze wpłynie, będą mieć głód piłki. Już teraz drużyna wygląda lepiej motorycznie, a ostatnio tego brakowało nam najbardziej. Już w Katowicach było widać dobrą Skrę, głodną dobrej gry – mówi z optymizmem przed starciem z drugą drużyną Lecha trener Marek Gołębiewski. Chęć powetowania sobie ostatnich niepowodzeń zapowiada również Mariusz Holik: – Szkoda nam bardzo tego meczu w Katowicach, szczególnie niewykorzystanego karnego, ale taka jest piłka. Teraz już skupiamy się tylko na meczu z Lechem, chcemy się przełamać i w końcu zdobyć trzy punkty. Myślę, że pozbieramy się szybko, bo lubimy grać w piłkę. Jedno jest pewne, remis w jutrzejszym meczu nikogo nie zadowoli, a przegrany będzie w naprawdę kiepskim nastroju. Lechowi może wówczas widmo spadku zajrzeć bardzo głęboko w oczy, a nasza drużyna po piątej porażce z rzędu mogłaby również stracić morale. Nie mówiąc o topniejącej przewadze nad grupą pościgową chętną, podobnie jak my zagrać w czerwcowych barażach o Fortuna 1. Ligę. Zapowiada się zatem ostra walka o pełną pulę. Początek meczu, który poprowadzi sędzia Robert Marciniak z Krakowa wyznaczono na godzinę 15.00. Spotkanie będzie można bezpłatnie oglądać za pomocą aplikacji eWinner.   Mariusz Rajek

Wszystko o meczu GKS Katowice – Skra – VIDEO

Mimo momentami bardzo dobrej gry, prowadzenia do 83. minuty niestety nie udało nam się wywalczyć nawet jednego punkty w sobotnim (24.04) meczu w Katowicach z GKS-em. Tradycyjnie już zapraszamy Was do zobaczenia pomeczowych materiałów z tego spotkania w jednym miejscu. SKRÓT MECZU ORAZ BRAMKI Spotkanie pomiędzy GieKSą a Skrą można było „na żywo” oglądać za pomocą telewisji TVP Sport. Jeśli nie macie czasu na oglądanie całego spotkania, możecie obejrzeć skrót meczu przygotowany przez klubową telewizję GKS-u: Marek Gołębiewski – Piłka jest okrutna” Teraz zapraszamy Was już do obejrzenia pomeczowych rozmów przygotowanych przez nasze klubowe media Titas Milasius – to on dał nam prowadzenie w 39. minucie Mariusz Holik – kapitan pod nieobecność Olejnika i Noconia

Titas Milasius: – „W Katowicach zabrakło nam szczęścia” – VIDEO

W obliczu absencji Piotrka Noconia i Kamila Wojtyry, Titas Milasius zagrałw Katowicach na nieco innej pozycji niż zazwyczaj. Przyznać trzeba, że spisał się na niej naprawdę dobrze, a cały występ okrasił ładną bramką. Niestety, finalnie wróciliśmy z trudnego terenu bez punktów. – Obie drużyny zagrały dobrze, a nam zabrakło szczęścia. Nietrafiony karny i czerwona kartka nas zabiły – mówił po spotkaniu. Rozmawiał Daniel Flak    

„Mieliśmy swój pomysł na mecz z GKS-em” – Mariusz Holik po meczu w Katowicach – VIDEO

W obliczu kontuzji Adama Olejnika i kartkowej absencji Piotrka Noconia, obowiązki kapitana w meczu z GKS-em Katowice musiał wziąć na siebie Mariusz Holik. On, podobnie jak cała drużyna przez większość spotkania z faworytem spisywał się bardzo dobrze. W końcówce jednak katowiczanie przechylili szalę wygranej na swoją stronę. – Na pewno nie przyjechaliśmy do Katowic po najmniejszy wymiar, przyjechaliśmy tutaj wygrać. Nie baliśmy się GKS-u, mieliśmy swój pomysł na ten mecz i do 80. minuty on się sprawdzał – mówił po spotkaniu dla SkryTV. Rozmawiał Mariusz Rajek