“Wierzę, że mimo przeciwności napiszemy nową historię!” – rozmowa z Adamem Olejnikiem

Od 9. minuty meczu z Bytovią musimy sobie radzić bez naszego kapitana. To wtedy groźnej kontuzji uległ Adam Olejnik, która wywołała grymas na twarzach wszystkich, którzy byli jej świadkiem. Koledzy z drużyny i wszyscy w Skrze nie zostawili kapitana w tych trudnych chwilach samego. Co obecnie u niego słychać? Jak przebiega rehabilitacja? I dlaczego chciałby mecze Skry oglądać na innym kanale telewizyjnym? Zapraszamy do lektury krótkiej rozmowy.

Adam, od feralnego zdarzenia z początku meczu ze Bytovią Bytów minęło już trochę czasu. Jak obecnie się czujesz, jak przebiega rehabilitacja i jakie są obecnie rokowania lekarzy na temat twojego powrotu na boisko?
– Obecnie przygotowuję się do zabiegu, który ma się odbyć 5 maja, więc ciągle jestem w treningu tylko w innej formie. Niestety spełnił się czarny scenariusz, ponieważ będzie to zabieg rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego co wiąże się z dłuższą przerwą z powrotem na boisko. Jednak mentalnie jestem do tego przygotowany, a ciężkiej pracy wykonywanej podczas rehabilitacji już w sumie nie mogę się doczekać.

W Wielkanocną Sobotę zapewne zasiadłeś przed telewizorem, aby oglądać meczy Skry w Chojnicach. Po zdobytych dla nas bramkach pewnie było ci miło nie tylko z powodu wygranej? Czujesz wsparcie kolegów i osób związanych z klubem w tym trudnym czasie?
– Wracając do meczu w Chojnicach, to sam chciałem przekazać drużynie kilka słów wsparcia i nagrałem wideo. Potem zobaczyłem ten super gest na koszulkach i powiem szczerze, że łezka zakręciła mi się w oku. Ta chwila na długo zapadnie mi w pamięć. To bardzo miłe wsparcie, pokazujące jak rodzinna atmosfera panuje w szatni. Niezależnie komu dzieję się krzywda to zawsze gramy do jednej bramki i ta empatia widoczna jest na każdym kroku. Świetnie oglądało się ten mecz w telewizji, a ja byłem dumny z chłopaków. Wsparcie najbliższej rodziny też jest dla mnie bardzo ważne i jeszcze bardziej mnie motywuje w walce o powrót na boisko.

Nie da się ukryć, że mocno cię brakuje w składzie. Po meczu z Chojniczanką niestety zanotowaliśmy najgorszą serię w tym sezonie – 2 remisów i aż 4 porażek.
– Nie uważam żeby brak mojej osoby w składzie aż tak znacząco wpłynął na grę zespołu, mamy bardzo silną kadrę i gdyby po meczu z Chojniczanką ta passa trwała dłużej to nikt nie miałby prawa tak powiedzieć. Ten regres formy musiał kiedyś przyjść, ale ten zespół już nie z takich opresji wychodził obronną ręką, więc jestem spokojny o kolejne spotkania.

Jesteś na każdym meczu Skry na „Lorecie”. Ciężko się ogląda poczynania kolegów z boku? Kiedy nie można wejść na boisko i nic zrobić?
– Na boisku rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i zawsze łatwiej mi było zachować chłodną głowę i wyłączyć emocje. Oglądając poczynania z boku tak łatwo nie jest i kilka siwych włosów już mi przybyło (śmiech).

Skra wcześniej wypracowała sobie tak dużą przewagę, że mimo ostatnich niepowodzeń nadal jesteśmy w strefie dającej baraże o Fortuna 1. Ligę. Myślisz, że uda nam się zagrać w tych meczach w czerwcu, a potem kto wie, może nawet awansować?
– Ja bardzo mocno wierzę w zespół i wiem, że jest głodny sukcesów. Tym bardziej jestem przekonany, że ta końcówka sezonu będzie dla nas szczęśliwa i mimo przeciwności losu – napiszemy nową historię!

Jak obecnie wygląda twój dzień? Masz trochę więcej czasu dla siebie? Kto cię zna, wie, że na pewno nie próżnujesz i przymusową przerwę wykorzystujesz na inwestycje w swoją karierę trenerską?
– Nie da się ukryć, że największym plusem w tej przymusowej przerwie to spędzanie czasu z rodziną, nadrabiam zaległości. Resztę czasu wykorzystuję na rehabilitację oraz zagłębiam wiedzę odnośnie przygotowania motorycznego i planuję każdy dzień powrotu na boisko. Te dwa aspekty to teraz dla mnie priorytet.

Przed nami mecz z liderem, 3 maja gramy w Polkowicach z Górnikiem. Myślisz, że to dobry moment na przełamanie i powrócenie do wygrywania?
– Polkowice to wyjątkowo nieprzyjemny rywal i to oni będą faworytem, a nam lepiej gra się w takiej roli co pokazał chociażby mecz w Katowicach. Liczę na przełamanie i trzy punkty, bo wiem jaki mamy potencjał w drużynie.

Adam, życzę ci przede wszystkim zdrowia i mam nadzieję – do jak najszybszego spotkania z tobą już znów na boisku!
– Dziękuję bardzo, będę na ten powrót ciężko pracował. Liczę, że chłopaki sprawią mi jeszcze jedną niespodziankę i będę mógł ich oglądać na innym kanale telewizyjnym. Tego im z całego serca życzę!

Rozmawiał Mariusz Rajek