Z rezerwami Lecha na remis. Liczyliśmy na więcej

Dobra wiadomość po meczu z rezerwami Lecha Poznań jest taka, że przerwaliśmy serię czterech porażek z rzędu. Nie da się jednak ukryć, że bezbramkowy remis na własnym stadionie z przedostatnią drużyną w tabeli to spore rozczarowanie. W tym dniu gra nam się zwyczajnie nie układała. – Nie było to nasze wybitne spotkanie – stwierdził po spotkaniu trener Gołębiewski.

Od pierwszych minut starcia z rezerwami Lecha widać było, że na obu drużynach ciążyły niepowodzenia z ostatnich spotkań. Było dużo walki, grą piłkę po ziemi, prób kreacji gry, ale finalnie o dogodne sytuacje bramkowe było bardzo ciężko. Bramce młodych Lechitów jako pierwszy w 22. minucie próbował zagrozić Piotrek Nocoń, ale z rzutu wolnego uderzył niecelnie. Bliżej bramki 6 minut później był Krzysiek Napora. Piłka po wolnym tuż sprzed pola karnego poszybowała jednak minimalnie nad bramką. Najbardziej składną akcję w polu karnym rywali przeprowadziliśmy w 35. minucie. Zakończył ją niecelnym uderzeniem po ziemi Rafał Brusiło.

Sytuacje Lecha? W 25. minucie kilka centymetrów obok słupka uderzył Eryk Krug. Im bliżej było zejścia na przerwę, tym poznaniacy swobodniej radzili sobie na boisku. Tuż przed ostatnim gwizdkiem w pierwszej części gry niewiele pomylił się Karol Smajdor mocno uderzając nad poprzeczką. W szatni na pewno mieliśmy o czym myśleć.

Drugą połowę rozpoczęliśmy z dużym animuszem, prowadziliśmy grę na połowie przeciwnika, ale to goście pierwsi stworzyli groźną sytuację, kiedy w 52. minucie Adrian Laskowski był blisko zdobycia bramki głową po dośrodkowaniu Siergieja Krivtsa. Pięć minut później żółtą kartą za próbę wymuszenia rzutu karnego ukarany został Kamil Wojtyra. W 65. minucie ponad bramką po dośrodkowaniu Napory uderzył . Groźnie zrobiło się kilka minut później, kiedy to przed własnym polem karnym błąd przyjęcia piłki popełnił wspomniany „Nocek”, musiał uciekać się do faulu i Lechici mieli rzut wolny tuż sprzed pola karnego. Na szczęście Krivets nieznacznie się pomylił.

Do końca spotkania próbowaliśmy przedzierać się pod pole karne rywali, ale niewiele z tego wynikało. W 89. minucie Piotrek Nocoń uderzył celnie, ale wprost w ręce Krzysztofa Bąkowskiego. W doliczonym czasie gry zrobiło się jeszcze nerwowo w pobliżu naszego pola karnego po niepotrzebnym faulu Sebastiana Rogali, ale podobnie jak w starciu z rezerwami Lecha w poprzednim sezonie nie padła żadna bramka.

Co ciekawe, po spotkaniu podziałem punktów bardziej zawiedzeni byli walczący o utrzymanie Lechici. – Szanujemy ten punkt, bo graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, który ma też swoje problemy. Wiedzieliśmy, że Skra będzie bardzo naładowana i będzie chciała przełamać złą passę. W walce o utrzymanie każdy punkt jest na wagę złota. Remisując na wyjeździe z rywalem, który bije się o awans to zawsze jest coś pozytywnego. Po meczu mamy jednak mały niedosyt, bo mieliśmy swoje sytuacje i z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym. Zarówno w ataku pozycyjnym kreowaliśmy sobie sytuacje jak i w stałych fragmentach gry. Skra jakoś mocno nam nie zagroziła oprócz rzutu wolnego w pierwszej połowie – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener gości, Artur Węska.

Co na to Marek Gołębiewski? – Patrząc na wyniki pozostałych spotkań myślę, że remis cieszy choćby z tego powodu, że przerwaliśmy tą serię meczów bez żadnych punktów. Jako trener na pewno wymagam od zespołu lepszej gry i chłopaki też są tego świadomi. Nie było to nasze wybitne spotkanie, ostatnio z GKS-em zagraliśmy niezły mecz, a dziś to nie był nasz dobry dzień. Musimy to głęboko przeanalizować i w sobotę na treningu głęboko o tym porozmawiać. Przede wszystkim zabrakło nam dziś strzelonego gola. Kilka sytuacji sobie stworzyliśmy i zabrakło zimnej krwi. To był bardzo podobny mecz choćby do tego z Garbarnią. Wtedy udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, a dziś nie – skomentował szkoleniowiec Skry.

W czterech z sześciu już zakończonych meczach 30. kolejki padł rezultat bezbramkowy. Takie wyniki powodują, że mimo straty dwóch punktów nasza sytuacja w tabeli specjalnie się nie pogorszyła. Chcąc wystąpić jednak w czerwcowych barażach o Fortuną 1. Ligę musimy powrócić do wygrywania z początku rundy wiosennej. Najlepiej już od najbliższego meczu w Polkowicach (03.05, godz. 15.00), choć zadanie to wydaje się niezwykle ciężkie.

Skra Częstochowa – Lech II Poznań 0:0

Skra: Biegański, Brusiło, Sadowski, Holik, Nocoń Ż, Noiszewski Ż (90′ Rogala), Napora, Milasius, Milasius, Wojtyra Ż, Warnecki (61′ Klisiewicz)

Lech II: Bąkowski, Wojtkowiak, Pingot, Białczyk Ż, Kryg Ż, Karbownik (Ławrynowicz), Borowski Ż (Kaczmarek), Krivets, Laskowski, Smajdor (Malec), Szramowski

Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

.
.


.