Ladies zakończyły sezon

Skra Ladies Częstochowa przegrała w niedzielę ostatni mecz tegorocznej kampanii 1 ligi kobiet. Porażka nie powinna jednak przysłonić obrazu całego sezonu, w którym nasze zawodniczki wielokrotnie pokazały charakter i udowodniły, że drzemią w nich ogromne możliwości. Od pierwszych minut niedzielnego spotkania dało się zauważyć ogromną motywację w szeregach rywala Skry – Pogoni Dekpol Tczew. Było to o tyle zrozumiałe, że tczewianki miały jasno sprecyzowany cel – wygrana oznaczająca awans do Ekstraligi kobiet. Pogoń od pierwszego gwizdka rzuciła się więc do szaleńczych ataków i już w 6. minucie spotkania objęła prowadzenie po uderzeniu Magdaleny Sobal. Chwilę później ta sama zawodniczka podwyższyła na 2:0, wykorzystując doskonałe dośrodkowanie swojej koleżanki z prawej strony. Mimo szybko straconych bramek nasze zawodniczki nie zwiesiły głów, próbując zdobyć bramkę kontaktową. W 14. minucie dobrze na pozycji odnalazła się Swietłana Kohut, jednak uderzyła nieczysto i piłka minęła bramkę Niemaszyk. Trzecią bramkę goście zdobyli bezpośrednio z rzutu wolnego, który wykonała Julia Jędrzejewska. Kilka minut później losy spotkania mogły się odmienić, a to wszystko za sprawą jak zwykle aktywnej Natalii Liczko. Nasza prawoskrzydłowa fantastycznie uderzyła, jednak szczęście jej nie dopisało. Futbolówka odbiła się od wewnętrznej części słupka i wypadła w kierunku golkiperki gości. Wynik nie do końca oddaje to, co działo się na boisku, bowiem gra przenosiła się spod jednej bramki pod drugą i mogła podobać się kibicom. Niestety w 37. minucie było już 4:0 dla Pogoni, bowiem wynik podwyższyła potężnym uderzeniem sprzed pola karnego Katarzyna Nowak. Ladies udowodniły, że nie mają zamiaru składać broni niecałe pięć minut później. Po dobrym, długim podaniu Stefanii Wodarz w doskonałej sytuacji znalazła się Justyna Matusiak, która nie zwykła marnować takich okazji i celnym trafieniem wlała odrobinę nadziei w serca kibiców. W drugiej połowie nasze zawodniczki wzmogły czujność w defensywie i przez długi czas rywalki nie potrafiły znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną obronę Ladies. Co ważne, to częstochowianki miały więcej okazji do zdobycia bramki. Szkoda choćby uderzenia Kohut, która w 85. minucie sprawdziła formę Banaszkiewicz, dosłownie kilkanaście sekund wcześniej meldującej się między słupkami. W ostatnich minutach nasze piłkarki po raz kolejny były naprawdę blisko podreperowania swojego dorobku. Po błędzie bramkarki Pogoni jej koleżanki z formacji obronnej w ostatniej chwili wykopnęły z linii bramkowej zmierzającą do siatki futbolówkę. Ostatecznie Pogoń wygrała 6:1 i po dopisaniu do tabeli trzech „oczek” awansowała do kobiecej Ekstraligi. Z przebiegu gry trzeba wywnioskować, że Ladies nie zasłużyły na tak wysoką porażkę. Przegrana nie może jednak przysłonić całego sezonu. Premierowy rok w gronie pierwszoligowców na pewno zakończył się sukcesem w postaci spokojnego, bezpiecznego utrzymania. Co więcej nasze Panie wielokrotnie udowodniły, że stać je na jeszcze więcej i na przestrzeni tych kilku miesięcy dostarczyły nam ogromnych emocji i wiele radości. Skra Ladies Częstochowa – Pogoń Dekpol Tczew 1:6 (1:4) 0:1 Magdalena Sobal (6’), 0:2 Magdalena Sobal (13’), 0:3 Julia Jędrzejewska (21’), 0:4 Katarzyna Nowak (37’), 1:4 Justyna Matusiak (41’), 1:5 Łucja Tabor (86’), 1:6 Sara Podsiadło (90’+2) Skra Ladies Częstochowa: O. Młynek (90’+1 Zbirek) – Baszewska, Kowalska, Wodarz, Miniak (87’ Tomczyk), Koszownik, Matusiak, N. Młynek (46’ Ozieriańska), Liczko (90’ Mucha), Cichoń (60’ Dannheisig), Kohut Pogoń Dekpol Tczew: Niemaszyk (85’ Banaszkiewicz) – Tryka, Tabor, Jeleń (72’ Sitarz), Czarnecka (82’ Pohribniak), Dziadzio (70’ Wołejszo), Rembalska, Jędrzejewska, Nowak, Osowska (60’ Podsiadło), Sobal

Niespodzianka w Radomiu

Skra Ladies pokonała w miniony weekend drużynę HydroTruck Radom w meczu przedostatniej kolejki 1 ligi, sprawiając tym samym sporą niespodziankę. Trzy punkty zdobyte w meczu z głównym kandydatem do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej są najlepszym dowodem na to, że w naszych Paniach drzemią ogromne możliwości. Tegoroczna wiosna nie układa się do końca po myśli naszych piłkarek. Pomimo ogromnych ambicji Skrzatki prezentują kameleonową formę. Nie można jednak przemilczeć faktu, że kiedy przychodzi im rywalizować z faworytkami, wspinają się na wyżyny swoich możliwości, udowadniając, że posiadają w sobie olbrzymi potencjał. Nie inaczej było w sobotę w Radomiu, gdzie rywalkami naszych piłkarek był lider tabeli 1 ligi – HydroTruck Radom. Częstochowianki od pierwszego gwizdka przejęły inicjatywę, co przełożyło się na dwubramkowe prowadzenie przed zejściem do szatni. Wynik otworzyła Olga Cichoń, finalizując podanie Natalii Liczko. Była 28. minuta i niespodzianka zawisła w powietrzu. Kwadrans później kibice z Radomia nie kryli zdziwienia, kiedy Justyna Matusiak po wykonywanym przez Stefanię Wodarz kornerze skierowała piłkę do siatki i było 2:0 dla Skry. Po przerwie gospodynie robiły wszystko, by zdobyć kontaktową bramkę i dopięły swego w 81. minucie spotkania. Stracona bramka nie podłamała jednak Ladies, które konsekwentnie realizowały przedmeczowe zamierzenia, czego efektem bramka numer trzy… która jednak nie została uznana przez arbiter spotkania z powodu pozycji spalonej naszej piłkarki. Po końcowym gwizdku w obozie częstochowianek zapanowała ogromna radość. Być może świadkami podobnej będziemy już w najbliższą niedzielę. Wówczas nasze Panie zakończą sezon spotkaniem z Pogonią Dekpol Tczew, która w tym momencie plasuje się na pozycji wicelidera. By nasze najbliższe rywalki mogły myśleć o awansie muszą w Częstochowie zwyciężyć. I chociaż Pogoń będzie faworytem tego spotkania, sobotni mecz w Radomiu pokazał, że nasze Ladies lubią sprawiać niespodzianki… HydroTruck Radom – Skra Ladies Częstochowa 1:2 (0:2) 0:1 Olga Cichoń (28’), 0:2 Justyna Matusiak (42’), 1:2 Federica Dall’ara (78’) HydroTruck Radom: Snopczyńska – Sobczak, Mućka, Rosińska, Molenda (69’ Płóciennik), Chmura, Zielińska, Franaszek (46’ Żabicka), Kosiarska, Szydło, Dall’ara Skra Ladies Częstochowa: O. Młynek – Baszewska, Olkhovska, Wodarz, Dannheisig (46’ Miniak), Koszownik, Kowalska (69’ Ozieriańska), Cichoń (46’ Pająk), Liczko, Matusiak, Kohut (55’ N. Młynek (85’ Wojciechowska))

Wygrana Skry nad drugim zespołem lidera ekstraligi

Skra Ladies Częstochowa od pierwszego do ostatniego gwizdka posiadała przewagę nad drugim zespołem lidera polskiej ekstraklasy – UKS-em SMS-em Łódź i zasłużenie wygrała 2:1. Sporo pracy miała pani arbiter, która aż trzykrotnie decydowała się podyktować rzuty karne. W sobotni wieczór na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej spotkały się dwie drużyny, sąsiadujące ze sobą w tabeli 1 ligi kobiet. Skra Ladies jest już pewna utrzymania, natomiast drugi zespół UKS-u SMS-u Łódź matematycznie rzecz ujmując potrzebował jeszcze punktów, by ze spokojem przystępować do ostatnich meczów bieżącego sezonu. Stąd tez mogliśmy spodziewać się sporych emocji i wydawało się, że to goście od początku rzucą się do ataków. Na boisku tymczasem od pierwszego gwizdka ton rywalizacji nadawały częstochowianki. Już w 3. minucie długą piłkę w pole karne posłała Stefania Wodarz, a Olga Cichoń efektownym uderzeniem próbowała zaskoczyć Amelię Niedzielską. Niestety jej strzał minął bramkę łodzianek. Gospodynie nie ustawały w atakach i już kilka minut później świetną okazję miała Justyna Matusiak. Nasza zawodniczka znalazła się na pozycji sam na sam z bramkarką, ale płaskim uderzeniem posłała piłkę obok prawego słupka gości. Wynik otworzyła w 20. minucie Cichoń, która po piąstkowaniu golkiperki z Łodzi skutecznie poprawiła uderzenie Pauliny Koszownik. Bramka niewiele zmieniła w obrazie gry. To podopieczne duetu Marta Mika-Krystian Kotarski dłużej utrzymywały się przy piłce i regularnie zagrażały bramce rywalek. Łodzianki pozwoliły sobie zaledwie na dwa uderzenia, a pierwsze miało miejsce dopiero w 34. minucie pojedynku. Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od niebezpiecznego zdarzenia. W polu karnym wpadły na siebie walczące o nadlatującą futbolówkę Kohut oraz Niedzielska. Obie upadły na murawę i przez kilka chwil nie podnosiły się z niej. Na szczęście po interwencji służb medycznych wróciły do gry. Bramkarka gości ukarana została – podobnie jak jedna z jej koleżanek – żółtym kartonikiem, a decyzją arbiter spotkania, pani Patrycji Turczyn, Ladies wykonywać miały rzut karny. Do piłki podeszła autorka premierowego trafienia – Cichoń i bez najmniejszych trudności pokonała bramkarkę UKS-u, podwyższając prowadzenie naszego zespołu. Nie brakowało sytuacji, po których Ladies prowadzić mogły 3:0. Najlepszą okazję ku temu miała w 66. minucie Kohut. Ukrainka przedarła się przez linię defensywną rywalek i znalazła w sytuacji „oko w oko” z golkiperką UKS-u. Nasza zawodniczka jednak nieco za mocno wysunęła sobie piłkę i w ostatniej chwili jedna z wracających piłkarek gości uratowała swój zespół przed utratą bramki. Chociaż to nasze zawodniczki stwarzały sobie więcej okazji strzeleckich rezerwy UKS-u szukały szans na zdobycie bramki. Jedna z takich prób w postaci szarży Emilii Warelis zakończyła się faulem w polu karnym, po którym arbiter nie zawahała się i wskazała na punkt wymalowany na jedenastym metrze. Naprzeciw siebie stanęły Oliwia Młynek oraz Oliwia Domin, która weszła na boisko w przerwie meczu (skądinąd była jedyną zawodniczką rezerwową zespołu prowadzonego przez Marzenę Salamon). W pojedynku dwóch Oliwii nasza bramkarka musiała uznać wyższość rywalki i łodzianki mogły się cieszyć z kontaktowej bramki. Przy stanie 2:1 mecz nabrał rumieńców. Zespół Skry szybko uporządkował jednak swoją grę i raz po razie zmuszał do interwencji stojącą między słupkami UKS-u Niedzielską. W 80. minucie podczas dwójkowej akcji Natalii Liczko z Mają Ozieriańską faulowana była ta pierwsza i pani arbiter bez zawahania po raz trzeci tego dnia podyktowała rzut karny. Niestety strzał Kohut obroniła bramkarka gości. Co ciekawe nie była to ostatnia okazja naszych Pań do podwyższenia rezultatu. Ręce same złożyły się do oklasków po uderzeniu w 87. minucie Nikoli Młynek, która huknęła sprzed pola karnego i gdyby nie kolejna interwencja Niedzielskiej 15-latka umieściłaby futbolówkę pod poprzeczką. Przewaga naszych piłkarek od pierwszego do ostatniego gwizdka była niepodważalna, a zwycięstwo Skrzatki wywalczyły jak najbardziej zasłużenie. Do końca pierwszego sezonu na pierwszoligowym szczeblu pozostały już tylko dwie kolejki. Za tydzień zespół Skry Ladies czeka trudny wyjazd do lidera tabeli z Radomia, natomiast rywalizację częstochowianki zamkną w ostatni weekend maja pojedynkiem z Pogonią Dekpol Tczew. Czeka nas więc interesujący finisz z wymagającymi rywalami. Skra Ladies Częstochowa – UKS SMS II Łódź 2:1 (1:0) 1:0 Olga Cichoń (20’), 2:0 Olga Cichoń (49’ karny), 2:1 Oliwia Domin (77’ karny) Skra Ladies Częstochowa: O. Młynek – Baszewska, Olkhovska, Wodarz, Dannheisig (77’ Ozieriańska), Koszownik, Kowalska, Cichoń (71’ Miniak), Pająk (57’ Liczko), Matusiak (46’ N. Młynek), Kohut UKS SMS II Łódź: Niedzielska – Libera, Lichwa, Lulkowska, Orłowska, Szubert, Olkiewicz, Warelis, Czołnowska, Majtczak, Gruca oraz Domin (46‘)

Ladies wywiozły punkt z Olsztyna

Skra Ladies w niedzielę pokrzyżowała plany kandydatowi do awansu – Stomilankom Olsztyn. Obie drużyny zaliczyły solidarnie po jednym trafieniu i w ostatecznym rozrachunku podzieliły się punktami. Faworytem niedzielnego meczu w Olsztynie były Stomilanki. Kobieca Duma Warmii zgłasza poważne aspiracje do awansu do kobiecej Ekstraligi. Po raz kolejny jednak częstochowianki sprawiły niespodziankę, odbierając punkty wyżej notowanym rywalkom. Początek spotkania nie zwiastował tego, że będziemy mieli do czynienia z wyrównanym pojedynkiem. Już w 3. minucie spotkania gospodynie objęły prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę do bramki Oliwii Młynek skierowała Wiktoria Lewandowska. Stracona bramka podrażniła nasze zawodniczki, które wzmogły czujność w linii defensywnej i przejęły inicjatywę. Chociaż gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, to Skrzatki wymieniały więcej podań i sukcesywnie zbliżały się do „szesnastki” rywalek. Chociaż nie przekładało się to na klarowne sytuacje strzeleckie wydawało się tylko kwestią czasu, kiedy padnie wyrównująca bramka. I rzeczywiście to nasze Panie trafiły jako drugie, chociaż na bramkę wyrównującą musieliśmy jeszcze trochę poczekać. Wcześniej Stomilanki doprowadziły właściwie do jednej groźnej sytuacji, i to jeszcze w pierwszej połowie. W 40. minucie mianowicie strzał jednej z atakujących olsztynianek o centymetry minął poprzeczkę bramki Młynek. Chwilę później niebezpiecznie zrobiło się po drugiej stronie boiska. Wówczas dobre podanie Natalii Liczko z prawej strony zakończyła strzałem Justyna Matusiak, niestety jej potężne uderzenie zostało zablokowane przez defensorkę Stomilanek. Na drugą połowę zawodniczki Skry wyszły mocno zmotywowane, co przekładało się na sytuacje bramkowe. W 53. minucie piłkę nad poprzeczką przeniosła ze sporymi trudnościami interweniująca Kinga Ptaszek, ratując gospodynie przed utratą bramki. Trafić udało się naszym reprezentantkom niecałe dwadzieścia minut później. Wykorzystały wówczas złe rozegranie olsztynianek na własnej połowie. Piłkę przejęła Milena Kowalska, która mądrze wycofała futbolówkę w okolice środka boiska skąd po rozciągnięciu gry na prawą stronę kapitalnym uderzeniem sprzed pola karnego popisała się Stefania Wodarz. Podrażnione olsztynianki rzuciły się do szaleńczych ataków, jednak nie osiągnęły zamierzonego celu. Skra miała nad końcowym fragmentem gry pełną kontrolę i w ostatnich minutach to nasze zawodniczki miały więcej okazji przy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Porażka znacznie komplikuje sytuację drużyny z Warmii. Strata punktów z zespołem z środkowych rejonów tabeli może okazać się decydująca w kontekście awansu. To jednak nie jest problem częstochowianek, które w niedzielę w Olsztynie pokazały mądry, dojrzały futbol i udowodniły, że tkwi w nich ogromny potencjał. Następny mecz Ladies rozegrają w najbliższą sobotę. O godzinie 19:00 na stadionie przy ulicy Loretańskiej podejmą drugi zespół UKS-u SMS-u Łódź. Biorąc pod uwagę, że obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli możemy spodziewać się naprawdę ciekawego pojedynku, na który już teraz serdecznie zapraszamy. Stomilanki Olsztyn – Skra Ladies 1:1 (1:0) 1:0 Wiktoria Lewandowska (3’), 1:1 Wodarz (72’) Stomilanki Olsztyn: Ptaszek – Lewandowska, Silny, Krech, Kałużna, Osajkowska, Sivakova (87’ Rokicka), Sokołowska, Turrentino, Rosiak (85’ Trofimiuk), Tkaczyk Skra Ladies Częstochowa: O. Młynek – Baszewska, Olkhovska, Wodarz, Miniak (68’ Dannheisig), Koszownik, Wojciechowska (46’ Kowalska), Cichoń (68’ Pająk), Kohut (85’ Ozieriańska), Liczko, Matusiak

Minimalna porażka naszych Pań

Skra Ladies rozegrała wczoraj zaległe spotkanie w ramach 17. kolejki 1 ligi kobiet. Pomimo dobrej gry nasze piłkarki musiały uznać wyższość zespołu z Wodzisławia, który dzięki trzem punktom wskoczył na fotel lidera tabeli. Po ostatnim zwycięstwie nad klubem z Rybnika, zawodniczki Skry na kilka kolejek przed końcem sezonu, praktycznie zapewniły sobie pierwszoligowy byt. Dlatego też do Wodzisławia jechały z czystymi głowami, dzięki czemu godnie postawiły się jednemu z faworytów tegorocznych rozgrywek 1 ligi. Ladies od pierwszego gwizdka konsekwentnie realizowały przedmeczowe założenia i gospodynie nie potrafiły znaleźć drogi do naszej bramki. Nawet jeśli piłkarkom z Wodzisławia udawało się oddać strzał na posterunku znajdowała się Oliwia Młynek. Skrzatki nie tylko mądrze się broniły, ale i potrafiły zagrozić bramce rywalek. Świetną okazję do otworzenia wyniku miała w 23. minucie Olga Cichoń, która otrzymała dobre, długie podanie z prawej strony i głową próbowała zaskoczyć bramkarkę SWD. Niestety uderzenie minęło lewy słupek bramki wodzisławianek. Podopieczne Marty Miki oraz Krystiana Kotarskiego zauważyły, że akcje przeprowadzane prawym skrzydłem sieją popłoch w linii obronnej zespołu z Wodzisławia i kilkukrotnie zagroziły w ten sposób bramce rywalek. W pierwszej odsłonie gry swoje szanse miały jeszcze choćby Swietłana Kohut oraz Milena Kowalska, jednak ich strzałom zabrakło nieco siły. W drugiej połowie zespół z Wodzisławia szukał drogi do naszej bramki, ale czujność zachowywały defensorki Ladies. Jedyna bramka w spotkaniu padła w 76. minucie. Po rzucie rożnym i dużym zamieszaniu niemalże na naszej linii bramkowej, piłka znalazła się pod nogami ustawionej na 20 metrze Edyty Botor. Po uderzeniu futbolówka odbiła się jeszcze od jednej z piłkarek znajdujących się w polu karnym i, pomimo ogromnego zaangażowania oraz ofiarnej interwencji, Oliwia Młynek nie miała szans na uratowanie swojego zespołu. Porażka 0:1 z zespołem, który dzięki zwycięstwu wskoczył na fotel lidera 1 ligi kobiet na pewno ujmy naszej drużynie nie przynosi. Wynik oraz przebieg meczu pozwalają z optymizmem patrzeć na najbliższe spotkanie. Nasze zawodniczki wybierają się do dalekiego Olsztyna. Tamtejsze Stomilanki znajdują się obecnie na trzecim miejscu w tabeli i tracą zaledwie punkt do naszych ostatnich rywalek – SWD. Nasze Panie sprawiły w tym sezonie niejedną niespodziankę i liczymy na to, że podobnie będzie w niedzielę. KS SWD Wodzisław Śląski – Skra Ladies 1:0 (0:0) 1:0 Botor (76’) SWD Wodzisław Śląski: Hadada – Jaszek (46’ Jendrzejczyk), Langosz, Dragunowicz, Botor, Karwowska (46’ Przeciszewska), Chaika, Gulec (90’ Kozłowska), Rosak (82’ Błatoń), Rozmus (46′ Sarapata), Piętakiewicz Skra Ladies Częstochowa: O. Młynek – Baszewska, Olkhovska, Wodarz, Miniak (82’ Dannheisig), Koszownik, Kowalska, Cichoń, Kohut (75’ Kohut), Matusiak, Ozieriańska (46’ N. Młynek)

Ważna wygrana Ladies

Skra Ladies wygrała ważne spotkanie z ROW-em Rybnik 2:1. Do bramki rywalek trafiały Justyna Matusiak oraz Natalia Liczko. Trzy punkty pozwalają naszych piłkarkom ze spokojem przygotowywać się do ostatnich meczów sezonu. Jeszcze poprzedniej wiosny ROW Rybnik rywalizował w Ekstralidze kobiet, natomiast Skra walczyła na trzecim poziomie rozgrywkowym. Los sprawił, że jesienią oba zespoły spotkały się walcząc o punkty w I lidze. Skrzatki przystępowały do rywalizacji w roli beniaminka, ROW natomiast po spektakularnym spadku miał ogromne aspiracje, by jak najszybciej powrócić do grona najlepszych drużyn kobiecych w naszym kraju. I pomimo mocnego składu kilka tygodni przed końcem sezonu rybniczanki… drżą o utrzymanie na drugim froncie rozgrywkowym! Miejsce w tabeli ROW-u nie powinno jednak zamazać obrazu potencjału rybniczanek, które są drużyną bardzo groźną. Dość powiedzieć, że ich wyższość uznać musiały kilka tygodni temu piłkarki zasiadające na fotelu lidera I ligi kobiet – Pogoni Dekpol Tczew. Zimą wydawać się mogło, że wiosenny mecz obu zespołów nie będzie miał większego znaczenia dla położenia częstochowianek. Splot różnych okoliczności sprawił jednak, że nasza drużyna złapała małą zadyszkę i dla uspokojenia sytuacji potrzebowała w sobotnim meczu kompletu trzech punktów. Zwycięstwo pozwoliłoby naszej drużynie ze spokojem podejść do końcowej części sezonu – tak zapewne dyskutowali między sobą kibice, zmierzający w sobotnie popołudnie na stadion przy ulicy Loretańskiej. Przewaga punktowa podopiecznych duetu Marta Mika – Krystian Kotarski oraz świadomość, że w pierwszym meczu obu zespołów, na trudnym terenie w Rybniku Skra wygrała 2:1, dawały nadzieję na zwycięstwo częstochowianek. Piłkarki Skry nie zawiodły swoich fanów, od początku narzucając swój styl gry rywalkom. Pierwszą akcję przeprowadziły już w 2. minucie spotkania. Po podaniu z lewej strony od Justyny Matusiak szczęścia próbowała Maja Ozieriańska. I chociaż ta akcja nie zakończyła się bramką nie musieliśmy długo czekać na objęcie prowadzenia przez nasze zawodniczki. Dwie minuty później bowiem na prowadzenie wyprowadziła Ladies jak zwykle aktywna od pierwszych minut, Matusiak. Częstochowianki nie zadowalały się jednobramkowym prowadzeniem i cały czas szukały drogi do bramki rywalek. Podwyższyć próbowała choćby autorka premierowego trafienia Matusiak, a także Kohut czy Olga Cichoń, w 21. minucie wbiegająca w pole karne z prawej strony i oddająca strzał w kierunku długiego słupka. Rybniczanki pozwalały sobie co najwyżej na pojedyncze akcje zaczepne, z których jedną z najgroźniejszych była ta z 23. minuty, kiedy Zdechovanova przełamała linię obrony, po czym oddała niecelny strzał. Wyrównanie nastąpiło w dość pechowych dla naszych zawodniczek okolicznościach. Po wrzutce z rzutu wolnego w nasze pole karne piłka trafiła w głowę Stefanii Wodarz, po czym wpadła do naszej bramki. Chwilę później mogło być już 2:1 dla gości, ale zimną krew zachowała Oliwia Młynek, która obroniła „jedenastkę” wykonywaną przez Martę Predecką. Nasza drużyna próbowała jeszcze przed gwizdkiem obwieszczającym koniec pierwszej połowy strzelić drugą bramkę. Chyba najlepszą okazję ku temu miała w 45. minucie Olga Cichoń, ale jej uderzenie obroniła golkiperka gości. Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza – mianowicie od szybkiego trafienia częstochowianek. Swietłana Kohut poprowadziła kontratak lewą stroną boiska, skierowała piłkę w stronę biegnącej po przeciwległej stronie boiska Natalii Liczko, a ta wygrała pojedynek „sam na sam” z Oksaną Zagirną. Właśnie w kontratakach objawiała się siła naszego zespołu w początkowej fazie drugiej odsłony gry. Po szybkich akcjach Skry bramce strzeżonej przez Zagirną zagroziły między innymi Matusiak w 55. minucie oraz Kohut chwilę później. Z biegiem czasu może kontrataki były rzadsze, jednak trzeba przyznać, że to nasze zawodniczki dyktowały warunki gry, skupiając się w większym stopniu na ataku pozycyjnym. Rybniczanki nieco śmielej ruszyły do ataku tuż przed końcowym gwizdkiem, ale albo na posterunku stała Młynek, albo strzały ROW-u nie zmierzały w kierunku światła bramki. Odsłoniętym rybniczankom widmo straty trzeciej bramki realnie zajrzało w oczy kilka chwil przed końcowym gwizdkiem, kiedy po naszym kontrataku Zagirna wyszła daleko poza pole karne, by ratować sytuację i ubiec zmierzającą w stronę futbolówki Kohut. Kiedy pani arbiter zagwizdała po raz ostatni wśród częstochowianek wybuchła ogromna radość. Nie ma się czemu dziwić, bowiem trzy zdobyte w sobotnie popołudnie punkty mają niebagatelne znaczenie w kontekście końcowej fazy sezonu. Skra Ladies Częstochowa – ROW Rybnik 2:1 (1:1) 1:0 Matusiak (4’), 1:1 Wodarz (sam. 29’), 2:1 Liczko (50’) Skra Ladies: O. Młynek – Baszewska, Olkhovska, Wodarz, Miniak, Koszownik, Kohut, Cichoń (65’ Kowalska), Liczko (88’ Pająk), Matusiak (81’ Dannheisig), Ozieriańska (46’ N. Młynek) ROW Rybnik: Zagirna – Franzante (Sroka 68’), Predecka, Stopka, Matla, Pluta, Zdechovanova, Parzych, Niesłańczyk, Kasperska, Bulavova

Mecz Skry Ladies odwołany

Niedzielny mecz Skry Ladies w Wodzisławiu Śląskim z powodu tragicznego wypadku w kopalni Pniówek został odwołany. Nowy termin spotkania nie został jeszcze ustalony. W niedzielne (24.04) popołudnie Skra Ladies miała udać się na ciekawie zapowiadający się mecz do Wodzisławia Śląskiego. Niestety spotkanie to zostało odwołane. Przyczyną są oczywiście tragiczne wydarzenia z ostatnich dni, mające miejsce w kopalni Pniówek. Przypomnijmy, że w środę, 20 kwietnia w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do wybuchu metanu. W jej wyniku śmierć poniosło pięciu górników, poszukiwania siedmiu nadal trwają. Wojewoda śląski ogłosił niedzielę dniem żałoby w całym województwie, w związku z czym mecz w Wodzisławiu został odwołany. Nowego terminu spotkania jeszcze nie ustalono.

W meczu sąsiadek górą UKS “Trójka”

Skra Ladies przegrała 1:2 z UKS-em Trójka Weronica Staszkówka Jelna w meczu szesnastej kolejki pierwszej ligi kobiet. Honorowe trafienie dla Skrzatek zanotowała Olga Cichoń. We wtorkowy, poświąteczny wieczór, stanęły naprzeciw siebie dwie drużyny sąsiadujące w pierwszoligowej tabeli – UKS Trójka Weronica Staszkówka Jelna oraz nasza Skra Ladies. Pomimo bezpiecznej przewagi obu zespołów nad strefą spadkową wszyscy zdawali sobie sprawę, że zwycięstwo na tym etapie rozgrywek pozwoliłoby ze spokojem przystępować do końcowej fazy rundy wiosennej. W tym właśnie kontekście mecz miał spore znaczenie i patrząc na położenie obu drużyn w tabeli, mogliśmy spodziewać się sporych emocji. Zanim jednak przejdziemy do wydarzeń boiskowych, warto w paru słowach przedstawić zespół gości, albowiem jest to jeden z największych fenomenów na piłkarskiej mapie Polski. Klub funkcjonuje w dwóch, a właściwie… trzech miejscach. Staszkówka i Jelna to dwie niewielkie miejscowości, z dwóch różnych powiatów (Staszkówka należy do powiatu gorlickiego, Jelna do nowosądeckiego), oddalone od siebie o mniej więcej 40 kilometrów. W obu działają ośrodki szkoleniowe, natomiast pierwsza drużyna swoje spotkania rozgrywa na obiekcie w Siennej. Nie da się ukryć, że w okolicach zarówno Staszkówki jak i Jelnej, wszyscy żyją kobiecą piłką nożną. Stąd też nie ma problemu z zebraniem chętnych do gry w drużynach młodzieżowych, co przekłada się oczywiście na funkcjonowanie pierwszej drużyny i stały dopływ do kadry świeżej krwi. Zawodniczki UKS-u „Trójki” są zespołem nieprzewidywalnym. Doskonale odzwierciedlił to początek rundy wiosennej, kiedy po trzech porażkach z rzędu „Trójka” Weronica zgarnęła trzy punkty w pojedynku z Polonią Środa Wielkopolska. W pierwszym spotkaniu obu drużyn rozegranym we wspomnianej Siennej padł rezultat 3:1 na korzyść UKS-u „Trójki”. Częstochowianki pałały więc żądzą rewanżu, co było widać od inauguracyjnego gwizdka pani arbiter. Pod bramką rywalek nasze zawodniczki znalazły się już w pierwszej akcji spotkania, jednak ostatnie podanie Olgi Cichoń przecięła defensorka gości. Chwilę później po składnej akcji gości niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Oliwii Młynek i niestety po uderzeniu reprezentantki Polski U-19, Pauliny Tomasik, futbolówka zatrzepotała w naszej siatce. Szybko stracona bramka sprawiła, że nasze piłkarki w dalszej części pierwszej odsłony spotkania wykazywały się ostrożnością i koncentracją w obronie oraz środkowej strefie boiska. Goszczące na Loretańskiej zawodniczki mogły pozwolić sobie co najwyżej na strzały z dystansu. Mocą uderzenia popisywała się przede wszystkim autorka premierowego trafienia – Paulina Tomasiak, która ostrzeliwała z każdej strony bramkę strzeżoną przez Oliwię Młynek. Nasze zawodniczki również szukały swoich szans. Najwięcej zamieszania na połowie rywalek stwarzały Justyna Matusiak oraz Swietłana Kohut. Po ciekawie skonstruowanych akcjach nasz zespół dwukrotnie zagroził bramce Joanny Wolskiej, jednak bramkarka „Trójki” najpierw zdołała uprzedzić wybiegającą na „czystą” pozycję Kohut (w 30. minucie), a dziesięć minut później w podobnej sytuacji wspomnianą wcześniej Matusiak. I kiedy wydawało się, że zawodniczki obu drużyn zejdą do szatni przy stanie 0:1 tuż przed przerwą po podaniu Pauliny Piksy doskonałej sytuacji nie zmarnowała Livia Potengova, podwyższając prowadzenie gości. W drugiej połowie nasze zawodniczki prezentowały się o wiele lepiej. Świetnie akcje prawym skrzydłem napędzała Natalia Liczko, siejąc popłoch w formacji obronnej drużyny Wojciecha Mroza. Po jednej z takich akcji do bramki naszych rywalek trafiła Swietłana Kohut, jednak radość Ladies nie trwała długo, bowiem arbiter boczna zasygnalizowała pozycję spaloną. Zgodnie ze staropolskim powiedzeniem: co się odwlecze, to nie uciecze, dosłownie cztery minuty po nieuznanej bramce, tym razem w prawidłowy sposób Wolską pokonała Cichoń. I warto zauważyć, że akcję zakończoną celnym trafieniem również zbudowano prawą stroną boiska. Kontaktowa bramka dodatkowo uskrzydliła nasze zawodniczki, które nieustannie szukały okazji do wyrównania. Do małej kontrowersji doszło w 79. minucie, kiedy po rzucie rożnym wykonywanym przez nasze Ladies piłka trafiła w rękę stojącej na linii bramkowej zawodniczki gości. Nie spotkało się to jednak z reakcją arbiter. Ostatecznie, pomimo ogromnej ambicji i zdecydowanej przewagi Skry w drugiej części gry, trzy punkty zgarnęły zielono-czarno-białe. W nadchodzącej, siedemnastej rundzie pierwszoligowej rywalizacji nasze piłkarki czeka niezwykle trudne zadanie. W niedzielę wyjeżdżają do Wodzisławia Śląskiego, gdzie zmierzą się z jednym z pretendentów do awansu. Potencjał naszych Pań pozwala nam wierzyć w sprawienie miłej niespodzianki. Skra Ladies Częstochowa – UKS Trójka Weronica Staszkówka Jelna 1:2 (0:2) 0:1 Paulina Tomasiak (3’), 0:2 Livia Potengova (45’+1), 1:2 Olga Cichoń (64’) Skra Ladies: O. Młynek – Baszewska, Kowalska (66’ N. Młynek), Liczko, Olkhovska, Wodarz, Koszownik, Wojciechowska (46’ Miniak), Cichoń, Matusiak, Kohut UKS Trójka Weronica: Kaźmierczak (15’ Wolska) – Potengova (66’ Leśniak), Golonka, Tomasiak, Romuzga, Brdej (48’ Dudka), Szlosek, Piksa, Sobolewska, Fryczek, Smoleń (82’ Lichoń)

Powrót Ladies po długiej przerwie

Po prawie miesięcznej przerwie powróciły do gry nasze piłkarki. W czwartek ich rywalem była Ząbkovia Ząbki, z którą nie udało się rozegrać spotkania za pierwszym podejściem z powodu ataku zimy. Czwartkowy mecz miał ogromny ciężar gatunkowy dla Ząbkovii. Zawodniczki z podwarszawskich Ząbek jak tlenu potrzebują punktów, by utrzymać się w pierwszej lidze i z ogromną motywacją podchodzą do każdego kolejnego spotkania. Ich wolę walki widać było również w meczu z naszymi Ladies. Ząbkovia od samego początku rzuciła się do szaleńczych ataków, jednak długo nie mogła sforsować szczelnej obrony Skry. Pierwsza bramka padła dopiero w 41. minucie, a zdobyła ją Nina Warachowska. Stracona bramka podziałała wyraźnie mobilizująco na nasze piłkarki, bowiem na drugą połowę wyszły zupełnie odmienione. Wspomniał o tym w surowej, pomeczowej wypowiedzi trener Krystian Kotarski: – Zagraliśmy bardzo słabo. Nie wychodziło nam nic, a jeśli nawet udawało się stworzyć sytuację bramkową, to zawodziła decyzyjność. Namiastką lepszej gry była druga połowa, w której to nasza przewaga była widoczna, jednak nie potrafiliśmy tego zamienić na bramki. Mimo porażki sytuacja w tabeli częstochowianek, jest całkiem dobra. Siedem kolejek przed końcem rywalizacji podopieczne Marty Miki oraz Krystiana Kotarskiego plasują się na ósmej lokacie, z bezpieczną, dziewięciopunktową przewagą nad strefą spadkową. A już we wtorek położenie naszych Pań może się polepszyć. O godzinie 18:00 na stadionie przy ulicy Loretańskiej podejmą bowiem Uczniowski Klub Sportowy 3 Weronica Staszkówka Jelna, który nad naszym zespołem ma zaledwie jedno „oczko” przewagi. Ząbkovia Ząbki – Skra Ladies 2:1 (1:0) 1:0 N. Warachowska (41’), 2:0 M. Prochowska (49’), 2:1 J. Matusiak (90’+3) Ząbkovia: Walaszek – Tabaka (46’ Syta), Lesińska, Kodym, Warachowska, Prochowska, Piskorz, Baranowska (60’ Witkowska), Kozarzewska (76’ Mauryc), Dziemidowicz, Lewalska (46’ Flader) Skra Ladies: Szulc (70’ O. Młynek) – Miniak (46’ Olkhovska), Baszewska, N. Liczko, Kowalska, Wodarz, Koszownik (77’ Pająk), Dannheisig (46’ N. Młynek), Ozieriańska (65’ Wojciechowska), Kohut, Matusiak

Wiemy kiedy zagramy z Ząbkovią

Znamy już nowy termin przełożonego z powodu złych warunków atmosferycznych spotkania Skry Ladies z Ząbkovią Ząbki. Mecz odbędzie się w Wielki Czwartek, 14 kwietnia o godzinie 14:00. Mecz w podwarszawskich Ząbkach pierwotnie odbyć miał się w ubiegły weekend, jednak z powodu opadów śniegu i niemożności przygotowania boiska przez gospodarzy spotkanie zostało odwołane. Poznaliśmy już nowy termin tego pojedynku. Obie drużyny wybiegną na boisko tuż przed świętami wielkanocnymi, 14 kwietnia o godzinie 14:00. Po tym meczu rozgrywki pierwszoligowe nabiorą tempa, ponieważ zaraz po świętach, 19 kwietnia częstochowianki na własnym stadionie podejmą Uczniowski Klub Sportowy 3 Weronicę Staszków Jelna. W kalendarzu ligowych rozgrywek kobiecych mamy obecnie dłuższą przerwę wynikającą z eliminacji do mistrzostw świata kobiet. Biało-czerwone już jutro (07.04) zagrają z Armenią, natomiast we wtorek spróbują odebrać punkty liderowi tabeli – Norwegii.