Meczem z rezerwami Lecha Poznań zakończą ligowe występy w 2019 roku nasi piłkarze. Wygrana zapewni Skrze przezimowanie na bezpiecznej pozycji w tabeli, poza strefą spadkową. O triumf łatwo jednak nie będzie. Jedno jest natomiast przesądzone – na Loretańskiej możemy w sobotę (30.11, godz. 13.00) spodziewać się emocjonującego meczu. Możemy zaryzykować tezę, że ekipa trenera Pawła Ściebury kryzys ma już za sobą. Wygrane w ostatnich meczach sprawiły, że zdecydowanie poprawiła się nasza sytuacja w tabeli oraz, a może nawet przede wszystkim – morale zespołu. Tym bardziej, że zarówno wygrana z Garbarnią (2:0), jak i Legionovią (1:0) nie przyszły Skrze łatwo. W sierpniu przegraliśmy we Wronkach (to tam swoje mecze rozgrywają rezerwy Lecha) 0-2, więc chęć rewanżu wśród piłkarzy powinna też być spora. Możemy tylko żałować, że tym razem nie wystąpi Rafał Brusiło, który strzelał gole w ostatnich spotkaniach. – Żałuję, że dostałem z Legionovią czwartą żółtą kartkę i z Lechem nie wystapię. Jest duży niedosyt, bo faktycznie mam fajną końcówkę rundy pod kątem strzeleckim. Mam nadzieję, że wejdzie za mnie inny zawodnik i podtrzyma dobrą passę dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zapunktujemy – mówił po ostatnim meczu nasz pomocnik. W przypadku meczów z rezerwami ekstraklasowych drużyn, częstym pytaniem zadawanym przez przeciwników jest to, na jaki skład się zdecydują. Pierwsza drużyna Lecha rywalizuje w piątek (29.11, godz. 20.30) w Płocku z Wisłą. Czy można się zatem spodziewać, że kilku zawodników, którzy nie dostaną zbyt wielu minut od trenera Dariusza Żurawia po meczu obierze kurs na południe zamiast wracać do stolicy Wielkopolski? – Myślę, że do nas nie przyjedzie wielu zawodników z pierwszej drużyny, ale i tak trzeba będzie na nich bardzo uważać. Są dobrze wyszkoleni, Akademia Lecha działa niezwykle sprawnie – powątpiewa w taki scenariusz, ale jednocześnie przestrzega przed przeciwnikiem bohater ostatniego meczu, Mateusz Kos. Akademia Lecha to w istocie jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza szkoła piłki nożnej w Polsce. Lech jest zresztą jedyną drużyną w naszym kraju posiadającą drużynę rezerw na szczeblu centralnym. Po 19. kolejkach młodzi Lechici mają na koncie 23 punkty i zajmują 12. miejsce w tabeli. Skra ma o dwa oczka mniej. Jest zatem pewne, że jeśli wygramy, opuścimy na trzy miesiące strefę spadkową. Emocje są zatem gwarantowane. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13.00. Zapraszamy wszystkich na „Loretę”!
Kategoria: I Zespół
Mateusz Kos: „Ostatnio szczęście mi sprzyja, jestem jak talizman”
Mateusz Kos powrócił między słupki Skry podczas meczu z Garbarnią i z pomocą szczęścia okazał się bardzo trafionym wyborem trenera Pawła Ściebury. W dwóch meczach zachował czyste konto, a nasza drużyna sięgnęła po komplet punktów. Po meczu z Legionovią przyznał, że koledzy z drużyny śmieją się, że jest ich dobrym talizmanem. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z naszym golkiperem. W opinii wielu obserwatorów zostałeś bohaterem meczu z Legionovią. Oprócz obronionego karnego, miałeś kilka innych dobrych interwencji, które uchroniły nas przed utratą bramki. – Na pewno cieszę się z tego, że obroniłem rzut karny. W Krakowie też było blisko, wyczułem strzelca, ale on trafił w słupek. Najważniejsze, że wygrywamy z zachowaniem czystego konta. Drużyna wykonała kawał roboty, bo zasuwaliśmy w defensywie. Dla nas teraz nie styl jest najważniejszy, a zdobywanie punktów. Wcześniej graliśmy ładnie, ale punktów nie było. Wróciłeś do bramki w meczu z Garbarnią i mamy drugie zwycięstwo z rzędu. Przynosisz chyba szczęście Skrze? – Chłopaki się śmieją, że jestem talizmanem, bo ze mną w bramce zdobyli 19 punktów. Szczęście mi sprzyja, bo ściągam też piłki po strzałach rywali na słupki. To też jest jakiś powód do zadowolenia. Dzisiejszy mecz z trybun obserwowali trenerzy Rakowa, w którym grałeś przez wiele sezonów. Z tego co zauważyłem, to oceniali cię pozytywnie. – To bardzo cieszy. Trenera Kędziorka akurat zobaczyłem w przerwie, w czasie meczu nie mam za bardzo okazji rozejrzeć się po trybunach. Staram się swoją robotę wykonywać najlepiej jak potrafię. Jeśli taki trener jak Marek Papszun faktycznie pozytywnie oceniał moją grę, to na pewno to bardzo cieszy. W trzech ostatnich meczach w tym roku mieliście zdobyć 9 punktów. Dwie trzecie planu są już zrealizowane, pozostaje dołożyć wygraną z Lechem II Poznań w sobotę. – W każdym meczu walczymy o trzy punkty, nie patrzymy ile mamy do zdobycia, bo nie ma co kalkulować. Chcemy wygrywać każdy mecz, bo zdajemy sobie sprawę, że runda wiosenna będzie bardzo ciężka. Drużyny z pewnością się powzmacniają i to będzie trudna walka o utrzymanie. Masz jakąś receptę na bronienie rzutów karnych? – Nie chcę jej zdradzać. Dzisiaj byłem przygotowany na uderzenie bardziej przy słupku. Zostawiłem nogi pośrodku i moje szczęście, że udało mi się nimi obronić. Jakiego meczu spodziewasz się w sobotę? Lech teoretycznie może skorzystać z kilku zawodników pierwszej drużyny. – Myślę, że do nas nie przyjedzie wielu zawodników z pierwszej drużyny, ale i tak trzeba będzie na nich bardzo uważać. Są dobrze wyszkoleni, Akademia Lecha działa niezwykle sprawnie. Wierzę jednak, że ten mecz też wygramy. Rozmawiał Mariusz Rajek .
Rafał Brusiło: „Potrzebowaliśmy punktów jak tlenu”
Za ostatnie dwa występy ligowe, z Garbarnią i Legionovią słowa pochwały należą się całej naszej drużynie, ale szczególne Rafałowi Brusiło, który w obu wpisał się na listę strzelców. Do trzech razy sztuka w Lechem Poznań niestety nie będzie możliwe, bo pomocnik Skry w sobotę (30.11) będzie musiał pauzować za kartki. Po meczu z Legionovią (1:0) rozmawialiśmy ze strzelcem zwycięskiego gola. Rozstrzelałeś się Rafał ostatnio. Bramka w sobotę, bramka w środę. – Na pewno cieszy, że pod koniec rundy piłka zaczęła mnie szukać w polu karnym. Cieszy tym bardziej, że był to stały fragment gry, które ostatnio trenujemy. Mnie udało się wykończyć te stałe fragmenty, bo w założeniu przy rozegraniu wchodzę na drugi słupek. Złapaliście formę chyba w najlepszym momencie. Punkty były nam bardzo potrzebne. – No zgadza się. Tym bardziej żałuję, że dostałem dziś czwartą żółtą kartkę wynikającą z tego, że zawodnik z drużyny przeciwnej mnie popchnął i wpadłem na niego z dużym impetem. Jest duży niedosyt, że w sobotnim meczu z Lechem nie wystąpię, bo faktycznie mam fajną końcówkę rundy pod kątem strzeleckim. Mam nadzieję, że wejdzie za mnie inny zawodnik i podtrzyma dobrą passę dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zapunktujemy. Ja niestety tym razem nie wpiszę się na listę strzelców. Ta dzisiejsza bramka padła po naprawdę bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym, zgodzisz się? – Typowy stały fragment, piłka odchodząca. Dawid Niedbała zgrał mi bardzo dobrze tę piłkę na długi słupek. W dobrym timingu piłka zgrana głową na głowę i wpadło. Jak się później okazało była to jedyna bramka meczu, która dała nam trzy punkty, więc nic tylko się cieszyć. Po meczu ze Stalą prezes Szymczyk mówił, że liczy na 9 punktów w trzech meczach i na razie realizujecie ten plan perfekcyjnie. – Może była to trochę taka gra słów, ale wiadomo w jakiej sytuacji byliśmy przed meczem w Krakowie. Potrzebowaliśmy punktów jak tlenu. Te dwa zwycięstwa pozwoliły nam złapać kontakt z Garbarnią na jeden punkt w tabeli. Chcemy się teraz zregenerować, odpocząć i powalczyć o wygraną z Lechem, aby ta zima była spokojniejsza i mniej nerwowa. Rozmawiał Mariusz Rajek . Foto : Kamil Woldański – Foto by Woldan .
Dwugłos trenerski po meczu Skra – Legionovia
Nasza drużyna wygrała drugi mecz pod rząd. Na pomeczowej konferencji trenerzy podsumowali zaległe spotkanie 18 kolejki 2 ligi. Serhij Zajcew: „Rzut karny ? … nie, trzeba strzelać w pierwszej połowie bramkę. Rzut karny to już był koniec…” Paweł Ściebura: „Bardzo trudny mecz dla nas, bardzo trudno się to oglądało …. Było już wiele meczów w których nasz styl był niezły, natomiast nie zdobywaliśmy punktów …” Więcej w materiale filmowym. .
Idziemy za ciosem i wygrywamy z Legionovią!
Nasi piłkarze po wygranej w Krakowie nie zwalniają tempa i w zaległym meczu z Legionovią dopisali sobie kolejne trzy punkty. Jedyną bramkę meczu w 30. minucie po bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym zdobył Rafał Brusiło. Przed meczem z Lechem II Poznań tracimy już tylko do punkt do bezpiecznej strefy. Pierwsza część spotkania z ostatnią drużyną w tabeli była dość wyrównana z lekkim wskazaniem na Skrę. Swoje sytuacje zmarnowali Konrad Andrzejczak w 10. minucie przenosząc piłkę nieznacznie ponad poprzeczką po strzale z rzutu wolnego oraz Dawid Niedbała 8 minut później również posyłając futbolówkę nieco za wysoko. W 30. minucie wszystko już jednak zagrało perfekcyjnie. Z rzutu rożnego dośrodkował Andrzejczak, piłkę głową przedłużył Niedbała idealnie na głowę Rafała Brusiło, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w bramce rywali. – Cieszy, że pod koniec rundy piłka mnie szuka w polu karnym. Radość tym większa, że po stałym fragmencie gry, którym ostatnio poświęciliśmy sporo czasu na treningach – powiedział strzelec drugiego gola w drugim meczu z rzędu tuż po spotkaniu. W drugą połowę Skrzacy również weszli z przytupem. Już w 48. minucie byli blisko podwyższenia wyniku po trafieniu w poprzeczkę Kamila Zalewskiego. Kilka minut później to Legionovia jednak miała wyborną okazję do wyrównania. Po faulu w polu karnym Oktawiana Obuchowskiego sędzia wskazał na „wapno”. Na wysokości zadania stanął jednak nasz golkiper Mateusz Kos pewnie odbijając piłkę przed siebie. – W drużynie śmieją się, że jestem dobrym talizmanem. Jak gram, to wygrywamy – skomentował uradowany „Kosik”. Im bliżej było końca meczu, tym coraz bardziej nerwowo w naszych szeregach, a goście atakowali z większą determinacją. W 87. minucie w słupek z bliskiej odległości trafił Daniel Pietraszkiewicz. Już w doliczonym czasie gry blisko wyrównania był Adam Imiela, ale naszej drużynie szczęśliwie udało się dowieźć wygraną do końca. – Bardzo trudno się to oglądało, natomiast za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o okolicznościach, a najważniejsze są trzy punkty. Było już za dużo meczów, w których ładnie graliśmy, a nie zdobywaliśmy punktów. Wiedzieliśmy, że musimy uważać na stałe fragmenty gry, byliśmy na tym skoncentrowani – ocenił na pomeczowej konferencji trener Paweł Ściebura. Wygrana z Legionovią pozwoliła naszej drużynie wyprzedzić w tabeli Stal Stalową Wola i na punkt zbliżyć się do Garbarni. Jeśli w sobotę pokonamy rezerwy Lecha Poznań, są duże szanse na to, że przerwę zimową spędzimy poza strefą spadkową. Już teraz zapraszamy kibiców na „Loretę”. Początek meczu z Lechitami (30.11) o godzinie 13.00. Skra Częstochowa – Legionovia Legionowo 1:0 (1:0) 1-0 Rafał Brusiło 30’ Skra: Kos – Brusiło Ż, Bondarenko, Holik, Obuchowski Ż – Niedbała, Zalewski, Olejnik, Pavlas (90′ Jelonek) – Andrzejczak (74′ Napora) – Niedojad (58′ Nocoń) Legionovia: Stefaniak, Zembrowski, Straus, Gajewski (Podliński), Imiela Ż, Więdłocha, Maślanka (Hajrović), Małek Ż, Pietraszkiewicz, Janković, Będzieszak zdj. Kamil Woldański
Ten mecz trzeba wygrać. Gramy z Legionovią – zapowiedź
Nasza drużyna opromieniona sobotnim zwycięstwem z Garbarnią w Krakowie, już dziś będzie chciała pójść za ciosem i wygrać kolejne spotkanie. Na Loretę zawita dziś ostatnia w tabeli Legionovia Legionowo. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 13.00. Mecz pierwotnie miał się odbyć 17 listopada, ale z powodu powołania Mateusza Bondarenki do reprezentacji U-20 dowodzonej przez Jacka Magierę nasz klub wnioskował o jego przełożenie. Skra w tym starciu będzie faworytem, a celem podopiecznych Pawła Ściebury będzie też rewanż za porażkę 0-2 w inauguracyjnej kolejce tego sezonu. Beniaminek z Mazowsza odniósł w obecnych rozgrywkach tylko dwa zwycięstwa, z czego jedno niestety z naszą drużyną. – Mamy plan zdobycia 9 punktów w trzech ostatnich tegorocznych meczach i cały czas się go trzymamy. Zamierzamy go zrealizować – mówił po ostatnim meczu z Garbarnią nasz szkoleniowiec. Legionovia w 18 spotkaniach uzbierała raptem 9 punktów, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i jest póki co na razie murowanym kandydatem do spadku. Rywalom oczywiście niczego złego nie życzymy, ale mamy nadzieję, że ich dorobek dziś się nie powiększy. Wszystkich kibiców, którzy w środę, we wczesnych godzinach popołudniowych mają możliwość przybycia na stadion, zapraszany na Loretańską. Przypominamy, że początek meczu o godzinie 13.00.
Mecz w Krakowie okiem naszej kamery
|Edycja testowa| Z meczu w Krakowie przygotowaliśmy dla Was kilka ujęć naszej kamery „zza kulis” meczu. Zapraszamy do oglądania. . .
Paweł Ściebura: „W Krakowie zrealizowaliśmy plan od A do Z”
Zwycięstwem 2:0 w Krakowie z Garbarnią naszym piłkarzom udało się przerwać serią pięciu meczów bez zwycięstwa. Radości z trzech punktów na trudnym terenie spadkowicza z Fortuna 1. Ligi nie brakowało. O recepcie na ten sukces rozmawialiśmy po meczu z trenerem Pawłem Ścieburą. Panie trenerze, jakby pan podsumował wygraną w Krakowie z Garbarnią? Chciałbym pogratulować swojemu zespołowi za konsekwencję, koncentrację i wielką pracę podczas tego meczu, bo byliśmy konsekwentni aż do bólu i ten ból było widać na boisku. Ten mecz wcale nie był lepszym meczem niż poprzednie, w których gubiliśmy punkty. Wcześniej brakowało nam tego pierwiastka, który zadecydowałby o tym, że zdobylibyśmy więcej punktów. Na Garbarnię mieliśmy bardzo jasny plan i zawodnicy go zrealizowali od A do Z. Nie pozwoliliśmy rywalom się rozpędzić w pierwszej połowie, wykorzystaliśmy swoje sytuacje w drugiej i przy odrobinie szczęścia mogliśmy jeszcze podwyższyć wynik. Na pewno pomogło nam też to, że Garbarnia w pierwszej połowie nie wykorzystała rzutu karnego. To był punkt zwrotny w meczu. Podkreślę jednak jeszcze raz, że to nasza konsekwencja i koncentracja dały nam wygraną. Duży kamień a serca spadł trenerowi po tej wygranej? Punkty były nam bardzo potrzebne. – Na pewno czujemy ulgę, że w końcu udało nam się odnieść zwycięstwo. Dodatkowo udało się tego dokonać na wyjeździe, bardzo długo na to czekaliśmy. Czy kamień z serca? Powiem tak, wiedzieliśmy, że zwycięstwo musi w końcu przyjść, ponieważ w tych wcześniejszych meczach, które przegrywaliśmy gra momentami była nawet lepsza niż w Krakowie. Wtedy nam czegoś brakowało, z Garbarnią wszystko zagrało i mamy moim zdaniem zasłużone zwycięstwo. Skra była też w starciu z Garbarnią bardzo waleczna. Zawodnicy ani na chwilę nie odstawiali nogi. – Myślę, że tego nam nie można odmówić w żadnym meczu. Brakowało nam natomiast konsekwencji przy stałych fragmentach gry, po których traciliśmy sporo bramek. Naprawdę dużo pracujemy, żeby to poprawić i dziś się w końcu udało. Przed nami teraz dwa bardzo ważne mecze u siebie, z Legionovią oraz Lechem II. Jeśli udałoby się oba wygrać to zima chyba będzie w miarę spokojna? – Na pewno tak. Już po meczu ze Stalą zakładaliśmy, że teraz musimy grać o 9 punktów w trzech ostatnich meczach, bo wiedzieliśmy, że jeśli zaczniemy kalkulować to może nie mieć najmniejszego sensu. Mijałoby się to z jakąkolwiek ideą sportu. Zakładaliśmy komplet punktów do końca roku i wygrana z Garbarnią przybliża nas do realizacji tego planu. Rozmawiał Mariusz Rajek
Skrót meczu Garbarnia – Skra
Niestrzelony rzut karny gospodarzy przy stanie 0 – 0, to na pewno był handi cup dla podopiecznych trenera Ściebury. Jednak dobra gra naszego zespołu, konsekwencja realizacji założeń, nareszcie skuteczna gra ofensywna, sprawiły, iż z pełną odpowiedzialnością możemy powiedzieć, iż na to zwycięstwo zasłużyliśmy ! Niedosyt pozostał jedynie po przestrzelonym karnym Krzysztofa Napory … Zapraszamy na skrót meczu Garbarnia – Skra. realizacja: CF Sport
Trenerzy po meczu Garbarnia – Skra
Doczekaliśmy się pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. To ważny tryumf, na który nasi zawodnicy kazali nam czekać aż 19 ligowych kolejek. Miejmy nadzieje, iż przyszło ono w odpowiednim momencie i od krakowskich trzech punktów rozpocznie się marsz naszego zespołu w górę tabeli. Jak spotkanie ocenili szkoleniowcy Skry i Garbarni ? Zapraszamy na materiał filmowy: „Byliśmy konsekwentni do bólu i to było widać na boisku … pomogła nam sytuacja z pierwszej połowy , gdzie Garbarnia nie wykorzystała rzutu karnego…” – Paweł Ściebura Skra Częstochowa . . „Pierwsze 20-25 minut zagraliśmy inaczej niż w Łęcznej … było to jakby oznaczone rzutem karnym, niestety, nie strzelonym i od tego momentu zaczęliśmy tracić wiarę….” – Łukasz Surma Garbarnia Kraków . .