– Dobrą drużynę cechuje to, że mimo trudu potrafi zwyciężyć – powiedział po spotkaniu z Garbarnią Kraków strzelec jedynego gola w tym meczu Piotr Nocoń. W tym jednym zdaniu zawarł w zasadzie idealną puentę pierwszego w 2021 starcia Skry o ligowe punkty. Po nie najlepszym meczu, który długimi fragmentami nam się nie układał inkasujemy trzy punkty i umacniamy się w czołówce drugoligowej tabeli. – Gdybym miał gumkę czarodziejkę to pierwszą połowę chciałbym jak najszybciej wymazać – podsumował z kolei pierwszą część spotkania na pomeczowej konferencji trener Marek Gołębiewski. Trudno się ze szkoleniowcem nie zgodzić. Gdybyśmy chcieli z tej odsłony cokolwiek odnotować, to byłoby to jedynie dobre uderzenie Titasa Milasiusa z 19. minuty po dośrodkowaniu Krzysztofa Napory. Lepsze wrażenie w tej części gry sprawiali krakowianie, choć przyznać trzeba, że sytuacji, która poważnie zagroziłaby Mikołajowi Biegańskiemu również sobie nie stworzyli. – Pierwsza połowa niezła w naszym wykonaniu, mieliśmy inicjatywę, potem problematyczna sytuacja z rzutem karnym. Staraliśmy się naciskać na drużynę Skry i byliśmy często w pobliżu jej pola karnego. Nie wynikały z tego jednak jakieś klarowne sytuacje – ocenił tę część gry trafnie trener Garbarni Łukasz Surma. Drugą część meczu rozpoczęliśmy obiecująco od mocnego i celnego uderzenia Krzyśka Napory z rzutu wolnego w 47. minucie. Bramkarz gości, Dorian Frątczak poradził sobie jednak z tym uderzeniem. Później nieco przycisnęli nas krakowianie, długimi minutami nie schodząc z naszej połowy. W 56. minucie od utraty bramki uchronił nas Rafał Brusiło wybijając groźne uderzenie na rzut rożny. W 69. minucie okazję na bramkę miał Milasius. Po dośrodkowaniu uderzył lewą nogą z pierwszej piłki, ale golkiper Garbarni nie dał się zaskoczyć. Najważniejszy moment tego meczu miał miejsce w 83. minucie. Skra przeprowadziła efektowną, a zarazem efektywną akcję lewą stroną boiska. Radek Gołębiowski w tempo zagrał do Brusiło, ten dośrodkował w pole karne, a Piotrkowi Noconiowi pozostało dostawić nogę. – Rafał dograł mi piłkę tak, jak sobie życzyłem, udało się trafić. Cieszy mnie zarówno bramka, jak i postawa zespołu, który po bardzo słabej pierwszej połowie podniósł się i zaprezentowaliśmy się już lepiej – powiedział po meczu strzelec „złotego” gola. „Brązowi” po tym ciosie nie byli w stanie się już podnieść. Z niezwykłym animuszem atakowali do samego końca, ale na wyrównanie zabrakło im czasu, szczęścia, ale również precyzji. – W drugiej połowie mecz się wyrównał, byliśmy za mało zdecydowani, wplątaliśmy się w przeciętną grę, stać nas na pewno na więcej. Skra jest konsekwentną drużyną, jest to jej atutem – komentował po spotkaniu szkoleniowiec krakowian. – Najważniejsze są trzy punkty i z tego możemy się cieszyć, ale gdybym miał gumkę czarodziejkę to pierwszą połowę chciałbym jak najszybciej wymazać. To nie był nasz styl, to nie było to, co chcieliśmy grać. Jakiś wpływ mógł dziś mieć na to również wiatr. W drugiej połowie miała z tym problem także Garbarnia. Przyjechała do nas drużyna grająca w piłkę, spodziewaliśmy się tego. Udało się zdobyć jedną bramkę i to bardzo cieszy. Pierwszy mecz to zawsze jest większy stres. Nowi zawodnicy zaprezentował się pozytywnie, choć stać ich na więcej – dodał z kolei trener Marek Gołębiewski. Wygrana nad Garbarnią pozwoliła nam umocnić się na 5. pozycji w tabeli. Za tydzień (07.03), również na „Lorecie” zagramy z rezerwami Śląska Wrocław. To spotkanie formalnie zainauguruje rundę wiosenną. Jeśli pójdziemy za ciosem, walka o występ w barażach o Fortuna 1. Ligę nabierze naprawdę realnych kształtów. Skra Częstochowa – Garbarnia Kraków 1:0 (0:0) 1-0 Piotr Nocoń 83’ – asysta Brusiło Skra: Biegański, Mesjasz, Sadowski, Brusiło, Olejnik, Gołębiowski Ż, Napora, Nocoń, Noiszewski (58′ Niedbała Ż), Milasius (72′ Pietraszkiewicz Ż), Wojtyra (89′ Klisiewicz) Garbarnia: Frątczak, Górski (Morys), Masiuda Ż, Radwanek, Kuczak, Kołbon, Rutkowski, Nakrosius, Janik (Duda), Kowalski, Feliks (Fidziukiewicz) Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski
Kategoria: I Zespół
Wracamy do poważnej gry! Zapowiedź meczu Skra – Garbarnia
Wyjątkowo długo przeciągała nam się przerwa zimowa w obecnych rozgrywkach. Tym bardziej możemy się cieszyć, że w parze z nadejściem wiosny tej za oknem, powraca również ta ligowa. Choć formalnie 19. seria gier drugiej ligi to ostatnia kolejka rundy jesiennej. W sobotę na „Lorecie” podejmujemy Garbarnię Kraków. 84 dni przerwy, 8 tygodni przygotowań i 7 rozegranych sparingów przyniosły nieco zmian w naszej drużynie. Kilku zawodników pożegnało się z kadrą, w ich miejsce przyszło pięciu nowych: Hubert Sadowski, Titas Milasius, Maksim Kventsar, Dominik Smykowski oraz Lucjan Klisiewicz. Żadnemu nie będzie łatwo przebić się jednak od razu do podstawowego składu, ponieważ w kadrze pozostali wszyscy czołowi zawodnicy. Ostatni mecz sparingowy (19.02) z Resovią w Rzeszowie (0-1) miał być próbą generalną przed powrotem do walki o ligowe punkty. Czy skład, który rozpoczął mecz na Podkarpaciu to ta jedenastka, na którą trener zdecyduje się w sobotę? – Pomidor. A tak całkiem poważnie to ten mecz dał mi wiele odpowiedzi dotyczących składu na ligę. Obydwa zespoły zaprezentowały się tak jak przystało na tę fazę przygotowań – mówił po tamtym spotkaniu Marek Gołębiewski. Skra zimą rozegrała siedem spotkań kontrolnych, zwyciężając 4 razy, dwukrotnie remisując i przegrywając tylko raz – we wspomnianym meczu z Resovią. A jak na tym polu radzili sobie nasi rywale? W próbie generalnej, w minioną sobotę ulegli liderowi 3. grupy III ligi – Ruchowi Chorzów 1-2. Trzy dni wcześniej „Garbaci” pokonali 4-0 innego przedstawiciela tej grupy III ligi – Rekord Bielsko-Biała. Wcześniejsze sparingi nie mogły napawać jednak optymizmem kibiców krakowskiego klubu. Garbarnia kolejno zremisowała 1-1 z III-ligową Jutrzenką Giebułtów, przegrała 1-3 z Siarką Tarnobrzeg, remisami zakończyła starcia z przedstawicielami lig centralnych: 2-2 ze Stalą Rzeszów oraz 0-0 z Zagłębiem Sosnowiec. 23 punkty w 17 meczach i 10. miejsce w tabeli po jesieni to z pewnością rezultat, który zostawił pod Wawelem pewien niedosyt. Jak radziła sobie zatem Garbarnia podczas zimowej giełdy transferowej? Najgłośniejszym wzmocnieniem wydaje się być przyjście Michała Fidziukiewicza. To 30-letni napastnik, który w ostatnich sezonach był jednym z liderów Stali Stalowa Wola. Kto poza nim? Solidny obrońca z GKS-u Jastrzębie Michał Rutkowski oraz młodzieżowcy: Jakub Górski oraz jego imiennik Janik. Trener Łukasz Surma na przedsezonowej konferencji prasowej podkreślił, że takie ruchy transferowe wpisują się w politykę klubu: – Do rundy przygotowywaliśmy się na swoich obiektach. Od półtora roku jesteśmy w fazie rozwijania zespołu. W okienkach transferowych chcemy przede wszystkim pomóc szatni. Staramy się stawiać przede wszystkim na młodych zawodników z regionu. Kluczem będzie wkomponowanie ich do zespołu – powiedział szkoleniowiec „Brązowych”. Trener Surma nie szczędził również ciepłych słów pod kątem naszej drużyny: – Wiemy, że Skra była odkryciem poprzedniej rundy. Wygrywając mecze robiła to w sposób efektowny i efektywny. Ten zespół zrobił chyba największe przeobrażenie w ostatnim czasie. Jeszcze w poprzednim sezonie Skra nastawiona była na defensywę, a teraz stara się zdominować przeciwnika poprzez budowę gry, prowadzenie akcji – dodał trener Garbarni. Nasz szkoleniowiec również z dużym szacunkiem podchodzi do sobotniego rywala: – Garbarnia to bardzo dobry zespół, dobrze zorganizowany. Są tam zawodnicy z poważną ligową przeszłością, dlatego z dużym respektem i pokorą podchodzimy do tego przeciwnika. Boisko zweryfikuje, który z trenerów młodego pokolenia wyjdzie z tego meczu zwycięsko, bo Łukasz to ambitny trener z dużymi papierami – skomentował trener Marek Gołębiewski. Wiele przesłanek wskazuje na to, że to starcie 19. kolejki powinno obfitować w dużo emocji. Niezwykle miło nam poinformować, że wzorem rundy jesiennej, nasza klubowa telewizja wiosną również zamierza pokazywać domowe mecze Skry bezpłatnie na naszym kanale YouTube’a. Zapraszamy do oglądania meczu pod tym linkiem:
5 szybkich: Rafał Brusiło
Kolejnym gościem 5 szybkich jest Rafał Brusiło, wychowanek Ślęzy Wrocław, codziennie dojeżdżający na treningi do Częstochowy pociągiem. 5 szybkich do Rafała Brusiło: B.B: Z kim najwięcej rozmawiasz w pociągu? R.B.: Z fizjoterapeutą z naszego Klubu Sarą B.B: Czy wolałbyś być pilotem samolotów pasażerskich czy zawodnikiem przeciętnej drużyny szczebla centralnego? R.B.: Pilotem B.B: Ekstra, 1 czy 2 liga? R.B.: Ekstra B.B: Gdybym nie był piłkarzem byłbym? R.B.: Kierowcą rajdowym B.B: Pomidor czy ogórek? R.B.: Jedno i drugie, mimo że z punktu dietetycznego się wykluczają.
Kiedyś mistrz Polski, dzisiaj solidny zespół i niewygodny rywal. Przedstawiamy Garbarnię Kraków
Już w najbliższą sobotę Skra Częstochowa podejmie na własnym boisku zespół Garbarni Kraków. W związku z powyższym śmiało można stwierdzić, że nadeszła idealna pora, by przybliżyć Wam historię drużyny spod Wawelu i przeanalizować jej poczynania w trwających rozgrywkach. Garbarnia została założona w 1921 roku, więc nietrudno dojść do wniosku, że obecny sezon jest dla drużyny z Krakowa wyjątkowy. „Brązowi” świętują stulecie istnienia, zatem bez wątpienia szczególnie zależy im na dobrym wyniku sportowym. Mówimy o zespole z bogatą historią, który jednak największe sukcesy odnosił jeszcze w okresie międzywojennym. W 1929 roku Garbarnia została wicemistrzem Polski. Już dwa lata później zespół prowadzony przez austriackiego szkoleniowca, Karla Jiszdę, okazał się najsilniejszy w kraju. Zdobycie mistrzostwa w 1931 roku słusznie uznawane jest za największy sukces w historii klubu. Warto również nadmienić, że drużyna naszych sobotnich rywali na najwyższym poziomie rozgrywkowym w kraju spędziła łącznie piętnaście sezonów. Skra Częstochowa mierzyła się z Garbarnią już kilkukrotnie. Szczególnie istotne mogły okazać się spotkania z 1959 roku, kiedy drużyny ze „świętego miasta” i „stolicy królów polskich” znalazły się w jednej grupie barażowej o awans do II ligi. „Brązowi” wyszli z dwumeczu zwycięsko, w pierwszym spotkaniu zwyciężając 2:0, a w drugim remisując z naszą drużyną 1:1. Dzięki temu krakowianie ponownie zagościli na ówczesnym drugoligowym szczeblu i spędzili tam kolejnych trzynaście lat. W minionym sezonie drużyny Skry i Garbarni spotkały się ponownie. W pierwszym starciu lepsi okazali się przybysze spod Wawelu. Kilka miesięcy później drużyna z Częstochowy odpłaciła rywalom pięknym za nadobne i wywiozła z Krakowa trzy punkty. W sobotnim spotkaniu na „Lorecie” historia nie będzie miała jednak większego znaczenia. Garbarnia po siedemnastu kolejkach obecnego sezonu plasuje się na 10. pozycji w drugoligowej stawce. Zgromadziła na swoim koncie 23 punkty (Skra zdobyła 28 „oczek”). Z pewnością należy zwrócić uwagę na osobę trenera krakowskiej drużyny. Łukasz Surma – bo właśnie o nim tu mowa – ma za sobą bogatą karierę piłkarską, okraszoną występami w barwach Wisły, Legii czy chorzowskiego Ruchu. Warto dodać, że jest zawodnikiem z największą ilością występów w historii ekstraklasy. Jego podopieczni dotychczas grali „w kratkę”, lecz miejsce w środku stawki świadczy o tym, że mogą okazać się drużyną bardzo niebezpieczną. Choć zespołowi Garbarni rzadko zdarza się urywać punkty zespołom z czołówki, to z pewnością należy odnotować chociażby zwycięstwo z zajmującym obecnie szóstą lokatę KKS-em Kalisz. Siłą zespołu Łukasza Surmy jest kolektyw. O ile Skra posiada w swoich szeregach snajpera, który jest gwarancją bramek (Kamil Wojtyra – 14 goli), o tyle w zespole z Krakowa trafienia rozkładają się na sporą liczbę zawodników. W rundzie jesiennej najskuteczniejsi zawodnicy zespołu – Jakub Kowalski i Jakub Bąk – pokonywali bramkarzy rywali czterokrotnie. Drugi z wymienionych odszedł jednak do Wieczystej Kraków. Być może lekarstwem na problemy „Brązowych” w ofensywie okaże się transfer doświadczonego Michała Fidziukiewicza. 30 – letni napastnik ma za sobą kapitalną rundę w III – ligowej Stali Stalowa Wola. Na zasadzie wypożyczenia zespół Garbarni zasilił Michał Rutkowski, który jesienią w barwach GKS-u Jastrzębie rozegrał dziewięć spotkań na poziomie I ligi. Podczas zimowego okienka transferowego do klubu trafiło również dwóch młodzieżowców: Jakub Górski i Jakub Janik. I choć naszą drużynę z pewnością czeka niełatwe zadanie, to posiadamy w sobie ogromne pokłady wiary, że piłkarze „Brązowych” wyjadą z Częstochowy na tarczy.
4 zwycięstwa, 2 remisy i jedna porażka – podsumowujemy sparingi Skry
W zimowym okresie przygotowawczym naszej drużynie udało się rozegrać aż siedem spotkań kontrolnych, trzy z rywalami występującymi w Fortuna 1. Lidze, trzy z III-ligowcami oraz jedno z IV-ligowcem. Wszystkie starcia z niżej notowanymi rywalami zakończyliśmy zwycięsko, w meczach z I-ligowcami toczyliśmy wyrównane boje, dwukrotnie remisując i ponosząc jedyną porażkę z Resovią na koniec przygotowań. Zapraszamy do szczegółowego podsumowania meczów kontrolnych. 16.01 Pierwsze spotkanie kontrolne nasza drużyna rozegrała półtora tygodnia po wznowieniu przygotowań. Na pierwszy ogień w mocno zimowej scenerii zmierzyliśmy się z drużyną górnej części tabeli 4. grupy III ligi – Wólczanką Wólka Pełkińska. Rywale nie zawiesili zbyt wysoko poprzeczki, a mecz stał się okazją do treningu strzeleckiego dla Kamila Wojtyry, Titasa Milasiusa, Dawida Niedbały czy wówczas testowanego jeszcze Maksima Kventsara. Skra Częstochowa – Wólczanka Wólka Pełkińska 5:0 (2:0) 1-0 Wojtyra 32’ 2-0 Milasius 39’ 3-0 zawodnik testowany 63’ 4-0 Niedbała 65’ (z karnego) 5-0 zawodnik testowany 72’ 23.01 W drugim sparingu zagraliśmy już ze zdecydowanie mocniejszym przeciwnikiem. W Bełchatowie zremisowaliśmy z I-ligowym GKS-em 2:2. Gole autorstwa naszych napastników padały jedynie w drugiej części meczu. – W pierwszej połowie dominowaliśmy, w drugiej wystąpiło kilku naszych młodych wychowanków i to jest fajna sprawa, że mogli zmierzyć się z pierwszoligową drużyną. Oprócz tego zagrało czterech zawodników testowanych. Gra nie była zbyt płynna, ale z drugiej strony nie mogę tego wymagać od zawodników po kilku treningach. Po raz drugi zagraliśmy nowym systemem i wygląda to całkiem nieźle. Chcemy się jeszcze wzmocnić, wpuścić nieco świeżej krwi, aby być jeszcze mniej przewidywalnym dla rywali na wiosnę – komentował wówczas trener Marek Gołębiewski. GKS Bełchatów – Skra Częstochowa 2:2 (0:0) 1-0 Maciej Mas 48’ 2-0 Maciej Koziara 58’ 2-1 Damian Warnecki 81’ 2-2 Lucjan Klisiewicz 90’ 03.02 Po Wólczance kolejnym rywalem z 4. grupy III ligi była ekipa ŁKS-u Łagów, która meczem z nami zakończyła swój obóz przygotowawczy. Rywale mimo niższej pozycji w tabeli postawili nieco trudniejsze warunki od poprzedników. Tym razem na listę strzelców już na samym początku spotkania wpisali się Adam Mesjasz oraz Krzysztof Napora. W końcówce spotkania rywale podeszli do sparingowej gry chyba nieco przemotywowani, co mogło skończyć się kontuzjami. – Każdy chce wygrać, więc momentami było dziś nieco ostro, goście chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i w końcówce to już była taka gra faul za faul. W lidze jednak też musimy być na to przygotowani – ocenił trzeci mecz kontrolny Marek Gołębiewski. Skra Częstochowa – ŁKS Łagów 2:0 (2:0) 1-0 Adam Mesjasz 2’ (z karnego) 2-0 Krzysztof Napora 10’ 06.02 Wicelider 3. grupy III ligi okazał się być bardzo wartościowym i wymagającym sparingpartnerem. Momentami to bytomianie dominowali na boisku, a nas musiał ratować efektownymi paradami Mikołaj Biegański, którego z trybun obserwował szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji, Jacek Magiera. Z bardzo dobrej strony w meczu z Polonią okazał się zimowy nabytek z Litwy – Titas Milasius, a jedyną bramkę meczu zdobył Mariusz Holik. Skra Częstochowa – Polonia Bytom 1:0 (0:0) 1-0 Mariusz Holik 64’ 09.02 Starcie ze śląskim IV-ligowcem w środku tygodnia było przede wszystkim dla trenera Gołębiewskiego okazją do sprawdzenia zawodników aspirujących do składu. Podobnie jak pierwsze starcie z Wólczanką, ten mecz również toczył się w ciężkich, zimowych warunkach. Goście z Siewierza bliscy byli wywiezienia z „Lorety” korzystnego wyniku, ale tuż przed końcem zwycięskiego gola z rzutu karnego dla Skry zdobył Maksim Kventsar, który po raz ostatni wystąpił wówczas jako „zawodnik testowany”. Nazajutrz po tym sparingu dopięte w końcu zostały formalności kontraktowe z Białorusinem. Skra Częstochowa – Przemsza Siewierz 2:1 (1:1) 1-0 Lucjan Klisiewicz 13’ 1-1 Amadeusz Zając 35’ 2-1 Maksim Kventsar 89’ (z karnego) 13.02 Na koniec okresu przygotowawczego zaplanowaliśmy starcia z przeciwnikami występującymi na zapleczu ekstraklasy. Na obiekcie w Rybniku-Kamieniu bardzo przyzwoicie zaprezentowaliśmy się na tle GKS-u Jastrzębie. Jedyną bramkę dla Skry zdobył Karol Noiszewski, ale gdyby dogodne sytuacje sfinalizował w pierwszej części gry Kamil Wojtyra, mogło skończyć się nawet zwycięstwem nad ekipą byłego szkoleniowca naszej ekipy – Pawła Ściebury. GKS 1962 Jastrzębie – Skra Częstochowa 1:1 (1:0) 1-0 Daniel Rumin 16’ (z karnego) 1-1 Karol Noiszewski 56’ 19.02 Resovię Rzeszów wybraliśmy jako rywala na „próbę generalną” przed walką ligową. – Chciałem zagrać z dobrym zespołem na koniec przygotowań i to się udało. Resovia postawiła nam bardzo trudne warunki. Ten mecz dał mi wiele odpowiedzi dotyczących składu na ligę. Obydwa zespoły zaprezentowały się tak jak przystało na tę fazę przygotowań, był dobry doskok do piłki. Minusem tego spotkania mogły być jedynie śniegowe bandy wokół boiska, ale na szczęście nic nikomu się nie stało – podsumował mecz w stolicy Podkarpacia Marek Gołębiewski. Wydaje się, że skład, który wybiegł na boczne boisko obiektu Resovii był najbliższy optymalnej jedenastce na starcie z Garbarnią. Czy tak faktycznie będzie? Odpowiedź już w najbliższą sobotę (27.02). Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa 1:0 (1:0) 1-0 Rafał Mikulec 19’
Mecz z Garbarnią i Śląskiem II Wrocław pokaże SkraTV
Dwa najbliższe mecze domowe, 27 lutego z Garbarnią Kraków i 7 marca z rezerwami Śląskami Wrocław dzięki sponsorowi telewizji klubowej – firmie Sophus (www.sophus.pl) , będą dostępne w transmisji live za darmo na kanale youtube SkraTV. Oba mecze zostaną rozegrane bez udziału publiczności. . Skra TV – zobacz .
„Po urazie nie ma już śladu” – rozmowa z Piotrem Noconiem
Jeden z naszych kluczowych zawodników nie brał udziału w pierwszych meczach kontrolnych. Pojawiły się nawet obawy, czy po kolejnej udanej rundzie „Nocek” wiosną nie opuści Skry. Wszystkich naszych sympatyków pragniemy jednak uspokoić – Piotrek zostaje z nami i zamierza walczyć z drużyną o najwyższe cele. Zapraszamy do rozmowy na kilka dni przed inauguracją rundy wiosennej. Kibice trochę się martwili co się z tobą działo. Czemu nie brałeś udział w pierwszej części przygotowań? – Nie brałem udziału tylko w dwóch tygodniach przygotowań, więc patrząc na całokształt można powiedzieć, że dużo nie straciłem. Było to spowodowane tym, że na jednym z treningów naciągnąłem więzadło w kolanie. Z Jastrzębiem i Resovią zagrałeś już po 90 minut, więc po urazie chyba nie ma już śladu? – Zgadza się, dwa ostanie springi zagrałem w pełnym wymiarze i czułem się dobrze więc mam nadzieje, że po urazie nie ma już śladu. Nie ma się co oszukiwać, że po tak udanej rundzie miałeś Piotrek pewnie sporo ofert? Powiedz tak szczerze czy brałeś pod uwagę możliwość odejścia ze Skry? – Brałem pod uwagę zmianę klubu, jednak z różnych względów do tego nie doszło. Szczegóły zostawiam dla siebie. Który klub najmocniej o ciebie zabiegał? Która oferta była najpoważniejsza? – Myślę, że nie ma to teraz najmniejszego znaczenia jaki to był klub. Na ten moment skupiam się tylko i wyłącznie na tym by dać z siebie jak najwięcej dla drużyny i klubu. Najważniejsze, że koniec końców zostałeś, podobnie jak Kamil Wojtyra i pozostali zawodnicy. Biorąc pod uwagę, że jeszcze się wzmocniliśmy wydaje się, że wiosną będziemy naprawdę mocno walczyć o udział w barażach. – Wszystko wskazuje na to, że będziemy jeszcze mocniejszą drużyną i mocno powalczymy o stawiane przed nami cele. Tego sobie i wszystkim życzę. Awans do pierwszej ligi na 95-lecie Skry. To byłoby chyba spełnienie sportowych marzeń dla ciebie i kolegów? – Uważam, że dla każdego z nas jak i całego klubu byłaby to wielka sprawa zrobić awans do pierwszej ligi w tym szczególnym roku. Trzeba jednak spokojnie do tego podchodzić, skupiać się na każdym najbliższym meczu, mocno pracować i wierzyć w pozytywne zakończenie sezonu. Zaczynamy ligę już w sobotę meczem z Garbarnią. Myślisz, że wiosna będzie trudniejsza od jesieni? – Jestem nawet pewien, że będzie trudniejsza, ponieważ każdy przeciwnik z racji miejsca w tabeli będzie podchodził do nas z większym szacunkiem. Jednak my znamy swoją wartość jesteśmy dobrze przygotowani, ambitni i będziemy chcieli udowodnić wszystkim, że to miejsce to nie dzieło przypadku. Jak lubi spędzać czas wolny, czas poza boiskiem Piotr Nocoń? – Piotr Nocoń jest ciągle zajętym człowiekiem, więc czasu wolnego ma mało, ale gdy już go ma to na pewno na pierwszym miejscu uwielbia wolny czas spędzać z rodziną. Doszło do nas pięciu nowych zawodników. Myślisz, że nasza siła będzie jeszcze większa? – Jak wiadomo, każdy transfer robiony jest zawsze z myślą by podnieść jakość zespołu i uważam, że nasze transfery taką jakość wprowadzą. Tego życzę sobie i każdemu kto do nas dołączył. Ważne byśmy zawsze na boisku i poza nim tworzyli jedność, a o resztę jestem spokojny. Rozmawiał Mariusz Rajek
Resovia lepsza w ostatnim meczu kontrolnym
Cykl sparingów przed zbliżającą się wielkimi krokami rundą wiosenną zakończyliśmy porażką 0-1 w Rzeszowie z ostatnią ekipą Fortuna 1. Ligi – Resovią. – Paradoksalnie może dobrze, że przegraliśmy ten jeden sparing, bo moi zawodnicy są ambitni i już za tydzień tym mocniej będą chcieli odnieść zwycięstwo w lidze – ocenił po meczu trener Marek Gołębiewski. – Chciałem zagrać z dobrym zespołem na koniec przygotowań i to się udało. Resovia postawiła nam bardzo trudne warunki – przyznał po spotkaniu nasz szkoleniowiec i nie sposób się z nim nie zgodzić. W pierwszej części spotkania gospodarze dominowali dość znacząco, praktycznie nie dopuszczając Skry do sytuacji bramkowych. Na prowadzenie Resovia wyszła w 19. minucie po wyjściu z kontratakiem trzech na dwóch, po przejęciu piłki dośrodkowywanej przez Krzyśka Naporę zrzutu rożnego. W tej części gry niestety nie oddaliśmy żadnego celnego strzału na bramkę rywali, nas w kilku sytuacjach uratował Mikołaj Biegański. W przerwie trener Gołębiewski zdecydował się na trzy roszady. „Biegana” zastąpił w bramce Mateusz Kos, za Karola Noiszewskiego pojawił się Maksim Kventsar, a za Dawida Niedbałę Titas Milasius. Po zmianie stron nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Już w 47. minucie głową na bramkę uderzał Piotrek Nocoń, niestety niecelnie. – Druga połowa była zdecydowanie bardziej optymistyczna, obraz gry zmienił się diametralnie, zaczęliśmy stwarzać sytuacje, a Resovia praktycznie nam nie zagroziła – skomentował szkoleniowiec Skry. Gospodarze w zasadzie mieli tylko jedną szansę na podwyższenie wyniku. W 86. minucie sędzia podyktował dla Resovii rzut wolny pośredni za podanie piłki przez Adama Olejnika wprost w ręce Mateusza Kosa. Z tej groźnej sytuacji wyszliśmy jednak obronną ręką. Blisko gola dla nas był z kolei Napora. Nasza gra momentami wyglądało naprawdę obiecująco, zabrakło jedynie umieszczenia piłki w bramce. – Ten mecz dał mi wiele odpowiedzi dotyczących składu na ligę. Obydwa zespoły zaprezentowały się tak jak przystało na tę fazę przygotowań, był dobry doskok do piłki. Minusem tego spotkania mogły być jedynie śniegowe bandy wokół boiska, ale na szczęście nic nikomu się nie stało – podsumował trener Marek Gołębiewski. Porażka z Resovią była jedyną w okresie zimowym. Wcześniej starcia z I-ligowcami kończyliśmy remisowo (2-2 z GKS-em Bełchatów oraz 1-1 z GKS-em Jastrzębie). Wszystkie sparingi z niżej notowanymi rywalami zakończyły się naszymi wygranymi. Za tydzień po raz pierwszy w 2021 roku powalczymy o punkty w lidze. Przy Loretańskiej podejmować będziemy Garbarnię Kraków (27.02, godz. 13.00). Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa 1:0 (1:0) 1-0 Rafał Mikulec 19’ Skra: Biegański (Kos), Sadowski, Brusiło, Noiszewski (Kventsar), Olejnik, Napora (Warnecki), Holik, Niedbała (Milasius), Gołębiowski, Nocoń, Wojtyra (Pietraszkiewicz)
W piątek sparing z Resovią
Jutro (19.02) rozegramy ostatnie spotkanie kontrolne przed inauguracją rundy wiosennej. Naszy sprawdzianem generalnym będzie mecz z ostatnią drużyną Fortuna 1. Ligi – Resovią. Spotkanie zostanie rozegrane na boisku przy ulicy Wyspiańskiego w Rzeszowie. Początek o godzinie 13.00. Z Resovią jeszcze w poprzednim sezonie rywalizowaliśmy na boiskach drugiej ligi. Rzeszowianie po zakwalifikowaniu się do barażów zostali trzecią drużyną po Widzewie i Górniku Łęczna, która mogła świętować awans wygrywając decydujące starcie z rywalem zza między – Stalą. Na boiskach zaplecza ekstraklasy nie idzie jednak rzeszowianom już tak dobrze. Jesienią wygrali raptem dwa mecze, trzy zremisowali, a aż 12 razy schodzili z boiska w roki pokonanych. Skromny dorobek 9 punktów sprawia, że wiosną czekać ich będzie ciężka walka o utrzymanie. Do przedostatniego Zagłębia Sosnowiec tracą jednak tylko dwa punkty. Drużyna trenera Radosława Mroczkowskiego w ostatnich meczach mierzyła się z rywalami z 4. grupy III ligi. Po wysokiej wygranej 5:1 z Sokołem Sieniawa, niespodziewanie dzień później Resoviacy uznać musieli wyższość Wiązownicy przegrywając 2:3. Mecz ze Skrą również dla nich będzie sprawdzianem generalnym przed walką o ligowe punkty z Puszczą Niepołomice tydzień później. Nasza drużyna w tym okresie przygotowawczym jeszcze nie przegrała. Z pierwszoligowcami dwukrotnie zremisowaliśmy: 2:2 z GKS-em w Bełchatowie oraz 1:1 tydzień temu w Rybniku z GKS-em Jastrzębie. Mimo, że to tylko spotkanie kontrolne mamy nadzieję, że dobra passa zostanie podtrzymana również w starciu z Resovią. Trener Marek Gołębiewski zapewne wystawi skład bardzo zbliżony do tego, jaki 27 lutego rozpocznie mecz z Garbarnią przy Loretańskiej.
Nasi juniorzy bez szans z Rakowem II
Nie mieli zbyt wielu argumentów nasi zawodnicy do lat 19-stu w starciu z rezerwami Rakowa, które na co dzień występują w czwartej lidze. Młodzi piłkarze Skry wzmocnieni trójką zawodników z kadry pierwszego zespołu przegrali w środowy wieczór aż 1:13. Honorową bramkę dla naszej drużyny zdobył Sebastian Rogala po faulu na Fabianie Słaboszu na początku drugiej połowy. Pierwotnie spotkanie z rezerwami Rakowa miało zostać rozegrane 30 stycznia. Wtedy jednak na przeszkodzie stanęła śnieżna nawałnica. Na powtórkę nasz sztab szkoleniowy zdecydował się desygnować drużynę U-19 na co dzień występującą w rozgrywkach I ligi wojewódzkiej A1. Juniorzy zostali wzmocnieni jedynie trójką zawodników z kadry pierwszego zespołu: Damianem Warneckim, Lucjanem Klisiewiczem oraz Sebastianem Rogalą. Mimo bardzo wysokiej porażki, mamy nadzieję, że starcie naszej młodzieży z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami zaowocuje w przyszłości. Raków II Częstochowa – Skra Częstochowa U-19 13:1 (6:0) 1-0 Tylec 7′ 2-0 Litwa 9′ 3-0 Lenartowski 17′ 4-0 P. Mizgała 25′ 5-0 M. Mizgała 37′ 6-0 Litwa 42′ 7-0 Chiliński 47′ 7-1 Rogala 48′ (z karnego) 8-1 Chiliński 58′ 9-1 Chiliński 60′ 10-1 Chiliński 63′ 11-1 Chiliński 75′ 12-1 Chiliński 78′ 13-1 Dzierbicki 82′ zdj. Patryk Kowalski