Młode wilki zawitają na “Loretę”. Przedstawiamy Śląsk II Wrocław

W najbliższą niedzielę Skra Częstochowa rozegra kolejne ligowe spotkanie. Tym razem na drodze podopiecznych Marka Gołębiewskiego stanie drużyna rezerw wrocławskiego Śląska. Nadszedł więc najwyższy czas, by wziąć pod lupę zespół naszego najbliższego rywala.

Klub ze stolicy Dolnego Śląska został założony w 1947 roku. I choć początkowo egzystował w niższych ligach, to po siedemnastu latach funkcjonowania awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak dopiero dekadę później rozpoczął się wspaniały okres, który zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii wrocławskiego zespołu. W 1976 roku drużyna dowodzona przez Władysława Jana Żmudę, po raz pierwszy triumfowała w finale Pucharu Polski.

Ponadto Śląsk jest dwukrotnym mistrzem Polski, a w ostatnich latach, dzięki dobrym występom na krajowym podwórku, Wojskowi mieli okazję podejmować rękawicę w starciach z Club Brugge czy Sevillą.

Niedzielnego popołudnia nie przyjdzie nam jednak mierzyć się z pierwszym zespołem Śląska, więc po nakreśleniu rysu historycznego zasłużonego klubu, warto poruszyć kwestie związane z drużyną rezerw. Wrocławianie zajmują szóste miejsce w lidze, a w związku z tym, że notują ostatnio serię sześciu spotkań bez porażki – naszych zawodników z pewnością czeka trudna przeprawa.

Trenerem drugiej drużyny Wojskowych jest Piotr Jawny. Szkoleniowiec od lat związany z wrocławskim Śląskiem ma do dyspozycji grupę młodych, zdolnych graczy, którzy każdego dnia pragną zwrócić na siebie uwagę sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu.

Warto zauważyć, że w związku z tym, iż pierwsza drużyna Śląska również rozgrywa swoje spotkanie w niedzielę, prawdopodobnie przy Loretańskiej nie zobaczymy zbyt wielu „spadkowiczów” na co dzień pracujących z Vitezslavem Lavicką. W ostatnim meczu rezerw Śląska wystąpił co prawda Piotr Celeban, lecz mało prawdopodobne, by w niedzielę ponownie zagościł na drugoligowych boiskach.

Piotr Jawny ma jednak w swojej talii kilka asów, którymi może zaskoczyć nasz zespół. W centralnej części boiska zwykle występuje Przemysław Bargiel. Chyba wszyscy pamiętamy, jakie wejście do ekstraklasy miał swego czasu wychowanek chorzowskiego Ruchu. Należy zauważyć, że choć jego kariera delikatnie wyhamowała, to dalej mówimy o zawodniku kreatywnym, zdolnym do  rozwiązań niekonwencjonalnych i błyskotliwych. Do Wrocławia zawędrował prosto z drużyn młodzieżowych wielkiego Milanu.

Najlepszym strzelcem zespołu z Oporowskiej jest inny, mający za sobą debiut w ekstraklasie, młody gracz. Sebastian Bergier strzelił już w tym sezonie 9 goli. Inna sprawa, że w ostatnim spotkaniu pierwszej drużyny, znalazł się na ławce rezerwowych. Prawdopodobny jest więc scenariusz, że 21 – letni snajper w niedzielę nie pojawi się przy Loretańskiej. Podobnie wygląda sytuacja Adriana Łyszczarza, który ma za sobą sporą ilość spotkań w rezerwach, lecz ostatnimi czasy dołączył do grona wybrańców Lavicki.

Co ciekawe, stałym elementem czteroosobowego bloku obronnego Śląska jest były zawodnik Skry, Konrad Poprawa. Powrót do Częstochowy z pewnością będzie dla niego sentymentalnym doświadczeniem.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, iż podopieczni trenera Jawnego doskonale spisują się na wyjazdach. Z 28 zdobytych punktów, aż 17 wywalczyli na obcym terenie i w tabeli uwzględniającej jedynie delegacje zajmują 3 miejsce w lidze.

Tracą jednak sporo bramek jak na zespół piastujący szóstą lokatę. Nie ulega kwestii, że statystyka 24 straconych goli w pierwszych 18 kolejkach sezonu, chluby nie przynosi. Zwłaszcza, gdy liczby Śląska porównamy z doskonałą dyspozycją naszej defensywy.

W ostatnim meczu zespół z Wrocławia zremisował 1:1 z Błękitnymi Stargard. Autorem trafienia dla “Wojskowychbył Grzegorz Kotowicz, który zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. Spotkanie nie obfitowało jednak w zbyt dużą ilość sytuacji bramkowych.

Na koniec należy przypomnieć, że poprzednie starcie pomiędzy Śląskiem II i Skrą zakończyło się zwycięstwem podopiecznych trenera Gołębiewskiego. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył najlepszy snajper naszego zespołu, Kamil Wojtyra. I choć drużyna z Wrocławia ma swoje atuty, to miejmy nadzieję, że po niedzielnym spotkaniu będziemy w równie dobrych humorach jak po sobotnim starciu z Garbarnią.