Piłkarze z rocznika 2015 w miniony weekend wzięli udział w meczu z Ajaksem Częstochowa. Skrzacy szybko zaznaczyli swoją przewagę na boisku, która przełożyła się na liczne trafienia. – Cieszymy się, że w kolejnym meczu potrafimy rywalizować ze starszymi chłopcami. Praca na treningach przynosi efekty. Gratulacje za zespołu – mówią trenerzy Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk.
Autor: Bartłomiej Jejda
Ostatni dzwonek! Przekaż 1,5% podatku Fundacji Skry Częstochowa!
Zagraj z nami i przekaż 1,5% podatku Fundacji Skry Częstochowa ✅ Krs: 0000270261 ✅ Cel: Skra 6
Kolejne efektowne zwycięstwo trampkarzy
Trampkarze kategorii C2 w miniony weekend rozegrali kolejny pojedynek, który rozstrzygnęli wyraźnie na swoją korzyść. Tym razem 10:0 rozgromili GKS Koziegłowy. Co ciekawe jednak na pierwsze trafienie podopiecznych Krzysztofa Kowalskiego czekaliśmy aż do 28. minuty. Do tego czasu bowiem rywale rzucili na szalę wszystko co najlepsze. Nasi zawodnicy wykazali się jednak dojrzałością, przeczekując ten moment, po czym sukcesywnie notowali kolejne trafienia. – Był to bardzo dobry mecz zespołu – przyznaje trener Kowalski. Ostatecznie na listę strzelców wpisało się ośmiu zawodników. Jest to czwarte zwycięstwo naszej ekipy na cztery rozegrane pojedynki. Skra tym samym przewodzi w tabeli III ligi wojewódzkiej z kompletem 12 punktów i imponującym dorobkiem 27 strzelonych bramek i 1 straconej. Skra Częstochowa – GKS Koziegłowy 10:0 Bramki dla Skry: Filip Konieczny i Antoni Sztekler – po 2; Kamil Goniwiecha, Marcel Kaźmierczak-Pacud, Szymon Misiewicz, Dorian Staniek, Mikołaj Szyjewski, Mateusz Umlauf – po 1 Skra Częstochowa: Chęciński – Kaźmierczak-Pacud, Misiewicz, Małolepszy, T. Dąbrowski – Kudła, Bonenberg, Śpiewak – Konieczny, Szyjewski, Sztekler oraz M. Dąbrowski, Umlauf, Goniwiecha, Krzyszczyk, Marchewka, Staniek
Wyjazdowe zwycięstwo juniorów młodszych
Juniorzy młodsi wygrali wyjazdowy mecz w ramach 28. kolejki REKPOL I ligi wojewódzkiej B1. Podopieczni Mariusza Czoka wygrali 2:1 z MKP Odra Centrum Wodzisław Śląski. Jak relacjonuje trener naszych młodych piłkarzy spotkanie charakteryzowało się dużą ilością faz przejściowych, co powodowało arytmię gry. Wynik otworzyli gospodarze w 18. minucie spotkania. Chociaż wodzisławianie wynik ten utrzymali do przerwy widać było, że Skrzacy nie mają zamiaru odpuszczać. – Druga połowa, to poprawa naszej gry. Zaatakowaliśmy mocniej, dążąc cały czas do zdobycia bramki i to się udało – opowiada trener Czok. Bramki dla naszej ekipy zdobywali Teperski i Skwarczyński i ostatecznie z meczu w Wodzisławiu wróciliśmy z tarczą. – Z przebiegu meczu nie można być jednak zadowolonym. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji lecz nasze rozwiązania pod bramką były złe. Niedokładność zawodników miała duży wpływ na obraz spotkania – podsumował Mariusz Czok. MKP Odra Centrum Wodzisław Śląski – Skra Częstochowa 1:2 (1:0) Bramki dla Skry: 1:1 Teperski (60’ – karny), 1:2 Skwarczyński (73’, asysta: Cieślak) Skra Częstochowa B1: Foltyński – Skwarczyński, Małysz, Kapral (45’ Cieślak), Figzał (85’ Kostrzewa), Kowalski, Kozłowski, Wolski (45’ Dors), Woźniak, Teperski (65’ Przybyła), Leśniak (80’ Bajor)
Wygrywamy ze Spartą
Rezerwy Skry Częstochowa wygrały ze Spartą Szczekociny 6:3 w meczu 22. kolejki klasy klasy okręgowej. Bramki dla naszego zespołu zdobywali Konrad Waluda, Jakub Niedzielski, Mariusz Kurasiński, Adam Matyja i Kacper Merta. Rezerwy Skry były zdecydowanym faworytem sobotniego starcia ze Spartą Szczekociny. Pierwsza połowa potwierdziła te przypuszczenia i przebiegała pod pełną dominacją Skry. Podopieczni Tomasza Szymczaka kreowali mnóstwo sytuacji bramkowych, a gol dla Sparty padł po bardzo wątpliwym rzucie karnym. – W drugiej połowie zrobiliśmy siedem zmian i choć cały czas dominowaliśmy na boisku, to popełniliśmy dwa juniorskie błędy, przez co straciliśmy dwie bramki, w tym kolejną po rzucie karnym – relacjonuje trener naszej drużyny. Trener Szymczak nie ukrywa zadowolenia z gry swojej drużyny w ataku pozycyjnym, szczególnie zwracając uwagę na pierwszą połowę. – Natomiast w drugiej, choć nasza dominacja cały czas była widoczna, to chyba wkradło się jakieś rozluźnienie przy stanie 6:1 i niestety nie ustrzegliśmy się błędów, przez co rywale zdobyli dwie bramki – kończy opiekun naszych młodych piłkarzy, przed którymi niezwykle ważne tygodnie. W najbliższych trzech kolejkach Skrzacy zmierzą się ze ścisłą czołówką tabeli i zapewne te pojedynki będą miały kluczowe znaczenie w kontekście układu kolejności w klasie okręgowej. Dla formalności dodajmy, iż wspomniane mecze odbędą się 4 maja (Liswarta Krzepice), 11 maja (wyjazd do Kościelca) oraz 18 maja (mecz domowy z liderem z Panek). Skra II Częstochowa – Sparta Szczekociny 6:3 Bramki dla Skry: Jakub Niedzielski – 2, Konrad Waluda, Mariusz Kurasiński, Adam Matyja, Kacper Merta – po 1 Bramki dla Sparty: Damian Nowak – 2, Daniel Wieczorek – 1 Skra II Częstochowa: Frukacz – Despet (46’ Kielan), Korzeniewski (46’ Żurawski), Leśniak, Serwaciński, Niedzielski (46’ Szydzisz), Cheliński (65’ Antczak), Merta (46’ Garczarek), Waluda (46’ Wasilewski), Kurasiński (46’ Kasprzycki), Matyja Sparta Szczekociny: Maścibrzuch – Walasek, Wikliński, Wróbel, Wieczorek, Nowak, Papaj, Minor, Łuszcz, Gawroński, Cichoń oraz Kowalczyk, Słowikowski, Ciągadlak
Pierwszy turniej rocznika 2018
Młodzi piłkarze z rocznika 2018 rozegrali swój pierwszy w życiu turniej. Odbył się on w Hucie Starej. Rywalizacja była bardzo intensywna, bowiem nasi najmłodsi zawodnicy rozegrali aż jedenaście spotkań, trwających po dwanaście minut. Z wielką satysfakcją oglądaliśmy ich radość po każdym strzelonym golu. – Pierwsze koty za płoty. Chłopcy rywalizowali w turnieju, w którym zmierzyli się z rówieśnikami, ale też z chłopcami starszymi o rok. Dzisiaj najważniejsze były radość z gry i poznanie smaku turniejowego grania. Było bardzo dużo grania, ale pogoda dopisała. Wszyscy otrzymali pamiątkowy medal. Jesteśmy dumni z chłopaków – relacjonują trenerzy Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk. Z pewnością wrażenia jakie towarzyszyły naszym zawodnikom jeszcze długo ich nie opuszczą.
Mecz na szczycie dla Lecha
Piłkarki Skry Ladies przegrały 0:2 w Poznaniu z Lechem/UAM. Chociaż nasz zespół wykreował sobie więcej sytuacji ze stolicy Wielkopolski wróciliśmy bez punktów. Mimo porażki Ladies wciąż plasują się na drugiej lokacie w tabeli Orlen 1 Ligi Kobiet. Mecz pomiędzy Lechem/UAM Poznań a FC Skrą Ladies śmiało określić można było hitem 18. kolejki Orlen 1 Ligi. Lech wiosną notuje rewelacyjną serię i z ligowego średniaka wyrósł do miana zespołu aspirującego do… awansu. W przypadku Ladies, poza jednym potknięciem z Legią Warszawa, również możemy mówić o świetnej formie. Stąd też emocjami, które nas czekały, można było obdzielić kilka wcześniejszych pojedynków. Obie drużyny od początku grały uważnie. Jednak już w 6. minucie spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W pole karne wpadła Natalia Kuźdub, ale Poniedziałek zdecydowanym wślizgiem odebrała piłkę naszej zawodniczce. Z perspektywy trybun wydawało się, że możemy domagać się jedenastki, jednak pani arbiter była pewna swojej decyzji. Trzeba przyznać, że obie strony grały uważnie, szukając błędów rywalek. Okazji po obu stronach nie brakowało, choć nieco większą ilością strzałów mogły w początkowym fragmencie pochwalić piłkarki ze stolicy Wielkopolski. Nie były to jednak strzały mogące w jakikolwiek sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Karolinę Szulc. W 18. minucie piłka w okolicach 18 metra trafiła w okolice Oliwii Frontczak, która uderzyła bez zastanowienia. Piłka zmierzała tuż przy słupku w światło bramki, a swoją drużynę przed utratą gola uratowała skuteczną interwencją golkiperka. Była to chyba najlepsza okazja dla naszej drużyny, która w pierwszej odsłonie spotkania posiadała inicjatywę, często zapędzając się w szesnastkę rywalek. Brakowało jednak ostatniego podania bądź skutecznej finalizacji. Jak choćby w 41. minucie, gdy Natalia Liczko wrzucała z prawej strony pola karnego, jednak żadnej z naszych zawodniczek nie udało się skierować głową piłki do siatki. Drugą połowę lepiej rozpoczęły gospodynie, ale nasza formacja defensywna zachowywała spokój, skutecznie przerywając akcje rywalek. Czujność zachowywała również Szulc. Ladies nie przypatrywały się biernie poczynaniom rywalek i w 51. minucie faulowana Justyna Matusiak sama wykonała rzut wolny, po którym piłka miękko zmierzała pod poprzeczkę Lecha, jednak ponownie na wysokości zadania stanęła Anna Laskowska. W 59. minucie w doskonałej sytuacji znalazła się Justyna Chudzik, ale znów zabrakło odrobiny szczęścia. Nie minęło pięć minut, kiedy ponownie po stałym fragmencie gry główkowała Czechowska. I piłka w niewielkiej odległości minęła słupek. Z biegiem czasu poznanianki coraz częściej skutecznie zamykały skrzydła, utrudniając nam przeprowadzanie akcji lewą bądź prawą flanką, przy okazji stosując wysoki pressing. Bramka dla Lecha padła z szybkiego ataku w 79. minucie, kiedy potężnym strzałem z około 17 metrów popisała się Małgorzata Jurek. Po tym trafieniu Ladies otworzyły się, szukając okazji do wyrównania. Lechitki również nie zadowalały się jednobramkowym prowadzeniem. Patrząc na intensywność można było odnieść wrażenie, że mamy nie osiemdziesiątą, a… pierwszą minutę spotkania. Niestety to podopieczne Alicji Zając cieszyły się z bramki numer dwa. W 90. minucie kontratak przeprowadziła Małgorzata Jurek, a sfinalizowała go w sytuacji sam na sam uderzeniem na krótki słupek Matylda Kościelak. Chociaż Ladies cały czas szukały bramki kontaktowej piłkarki Lecha starały się jak najdłużej utrzymywać przy piłce i robiły wszystko, by przerwać ataki naszej drużyny. Tym sposobem dowiozły do końcowego gwizdka zwycięstwo, chociaż trzeba przyznać, że w doliczonym czasie gry mogły mówić o szczęściu, bowiem po uderzeniu Soni Nierychło piłka uderzyła w poprzeczkę. – Gratuluję gospodarzom dzisiejszego spotkania, byli dzisiaj bardziej odważni i wygrali ten mecz – mówi trener Patryk Mrugacz. – W naszych szeregach panuje duży niedosyt. Ja tylko przytoczę: 6 do 3 w sytuacjach bramkowych na korzyść naszego zespołu, statystyka oczekiwanych bramek 2,89 do 1,27 na naszą korzyść, a wyjeżdżamy stąd bez punktów. Mieliśmy dzisiaj plan na ten mecz, dobrze funkcjonowaliśmy w pressingu wysokim, zamykając rywala na swojej połowie szczególnie między 10 a 27 minutą. To był też moment, kiedy dominując musisz zadać cios. Mimo klarownych sytuacji nie udało nam się trafić do bramki. Druga połowa to zmiana sposobu grania, który biorę na siebie – podjąłem taką decyzję ponieważ mieliśmy problem z podaniem między linie i przyspieszeniem gry oraz z szerokimi 10-tkami, które wyciągały nam stoperów i otwierały przestrzeń za linią obrony. Po obejrzeniu tych sytuacji już po meczu podjąłbym inne działania celem neutralizacji zagrożenia. Mieliśmy też odbudowę i kompensację więc mimo tego, że to zagrożenie się zdarzało, radziliśmy sobie z nim. Do otwarcia wyniku przynajmniej trzy razy mogliśmy to zrobić przed przeciwnikiem. Niestety nie dźwignęliśmy tego mentalnie. Potrzeba nam dużo spokoju zarówno na boisku jak i poza nim. Wiem na co mogę liczyć od tego zespołu, zrobimy ze sztabem wszystko, żeby kulejące rzeczy naprawić w tym tygodniu i żeby w najbliższą niedzielę wszyscy zobaczyli taką Skrę jaką przyzwyczailiśmy się oglądać – zakończył swój komentarz na temat meczu trener Mrugacz. Lech/UAM Poznań – FC Skra Ladies Częstochowa 2:0 (0:0) 1:0 Małgorzata Jurek (79’), 2:0 Matylda Kościelak (90’) Lech: Laskowska – Poniedziałek, Sawicka, Kuleczka – Wojciechowska (75’ Kubka), Porada, Piechocka, Przybył (60’ Purgacz), Kościelak – Nowaczyk (60’ Jurek), Wojtkowiak (89’ Rosińska) Skra: Szulc – Czechowska (65’ Lulkowska), Ozieriańska, Baszewska – Wodarz, Frontczak, Matusiak, Szmatuła – Liczko (82’ Nierychło), Kuźdub, Chudzik (75’ Dubiel)
Konferencja prasowa po meczu z Wisłą Puławy
Oto, co mieli do powiedzenia po meczu z Wisłą trenerzy obu zespołów, panowie Konrad Gerega i Mikołaj Raczyński.
Mecz z Wisłą w obiektywie [GALERIA]
Przed Wami galeria zdjęć z meczu 30. kolejki 2. ligi sezonu 2023/24 pomiędzy Wisłą Puławy a Skrą Częstochowa. Autorem zdjęć jest Natanael Brewczyński.
Przegrywamy w Puławach [RELACJA]
Skra Częstochowa przegrała w Puławach z Wisłą Grupa Azoty 0:1 w meczu 30. kolejki 2. ligi. Gospodarze bramkę na wagę trzech punktów zdobyli w 83. minucie, a jej autorem był Maciej Bortniczuk. Puławianie przystępowali do sobotniego meczu wyraźnie podrażnieni porażkami z Kotwicą Kołobrzeg i Olimpią Grudziądz. Szczególnie ta druga porażka odbiła się na sytuacji Dumy Powiśla w tabeli 2. ligi. Skrzacy również w ostatnich dwóch meczach zanotowali dwie porażki, z czego – podobnie jak w przypadku Wisły – jedna była odniesiona z zespołem z niższych rejonów w tabeli. Bez bramek Gospodarze zaczęli agresywnie i już po kilkunastu sekundach od pierwszego gwizdka wysoko odebrali piłkę, jednak wrzutka w szesnastkę z prawej strony nie znalazła adresata. Nasi piłkarze mimo to szybko wskoczyli na właściwe tory i prowadzili grę, skutecznie niwelując wszelkie próby ataków zespołu z Puław. Dzięki wysokiemu pressingowi dochodziliśmy do okolic pola karnego, sprawiając sporo kłopotów rywalom, jednak gospodarze zachowywali czujność, utrudniając nam finalizację akcji. W 19. minucie mocno przyciśnięty golkiper Wisły, Oskar Mielcarz, popełnił błąd, po którym pojawiła się okazja w postaci stałego fragmentu gry, jednak ostatecznie dośrodkowanie ofensywnie usposobionego w sobotnie popołudnie Oliviera Wyparta trafiło w rękawice Mielcarza. Na pierwszą konkretną sytuację strzelecką kibice czekać musieli do 29. minuty spotkania. Wówczas piłka po ekwilibrystycznym podaniu Jakuba Niedbały trafiła do Wyparta, który zdecydował się na uderzenie. Niestety jego strzał został zablokowany. Był to jednak jasny sygnał, że nasza gra zaczyna przynosić efekty. Gościom również zapaliła się lampka ostrzegawcza i w 33. minucie po długim wykopie golkipera Wisły groźnie zrobiło się pod bramką Jakuba Rajczykowskiego, jednak ani Piotr Giel ani Mateusz Klichowicz nie zdołali oddać strzału i całą sytuację uspokoił nasz bramkarz. Był to początek fragmentu, w którym inicjatywę przejęli gospodarze. W 38. minucie po dośrodkowaniu Klichowicza piłkę na rzut rożny wybił Oliwier Kucharczyk. Nerwowo na boisku zrobiło się cztery minuty później. Po upadku w polu karnym Klichowicza gospodarze domagali się rzutu karnego, tymczasem arbiter uznał, że kapitan Wisły próbował wymusić jedenastkę i ukarał go żółtym kartonikiem. Gospodarze przed końcowym spróbowali jeszcze szczęścia za sprawą Damian Kołtańskiego, ale tym uderzeniem młodzieżowiec Wisły nie mógł zaskoczyć Rajczykowskiego. Piłkarze czekali na sędziów O motywacji obu zespołów świadczy fakt, że piłkarze obu drużyn byli gotowi do gry kilkadziesiąt sekund przed powrotem z szatni arbitrów. Kiedy jednak rozpoczęliśmy trzy kwadranse drugiej odsłony gry znów byliśmy świadkami dość zamkniętego meczu. Obie strony doskonale bowiem zdawały sobie sprawę, że jeden błąd może mieć ogromne skutki w kontekście układu tabeli. Były okazje W 50. minucie świetnie utrzymał się przy piłce na 40 metrze Igor Ławrynowicz, następnie pomimo asysty rywali podprowadził sobie piłkę w okolice pola karnego, po czym posłał ją w kierunku Mateusz Maćkowiaka. Dośrodkowanie naszego wahadłowego przeciął jeden z defensorów puławian, a rzut rożny zakończył główkowaniem Oliwier Kucharczyk. Nieco ponad pięć minut później długie podanie w kierunku wbiegającego w pole karne Macieja Masa wykonał Wypart. Niestety po główce naszego napastnika futbolówka w bliskiej odległości minęła słupek bramki strzeżonej przez Mielcarza. Goście również próbowali dostać się w bezpośrednie okolice bramki naszego zespołu, jednak brakowało im ostatniego podania, bądź dobrze ich pomysły odczytywało trio naszych stoperów, podania przecinając skutecznymi interwencjami. Gramy w osłabieniu i tracimy bramkę W 76. minucie czerwoną kartkę otrzymał nieco ponad dziesięć minut wcześniej wprowadzony na murawę Mateusz Kaczmarek. Sytuacja ta jakby dodała nowych sił gospodarzom, którzy coraz śmielej przedostawali się w okolice naszego pola karnego. Tutaj jednak zwykle ich ataki się kończyły. Aż do 83. minuty. Wówczas po akcji przeprowadzonej lewym skrzydłem piłkę z najbliższej odległości skierował do bramki Maciej Bortniczuk. Co ciekawe stracona bramka nie zaspokoiła apetytow gospodarzy wciąż szukających okazji do podwyższenia wyniku. W 86. minucie choćby strzelał ponownie Bortniczuk, a kilka minut później próbował po rzucie rożnym uderzyć głową Karol Noiszewski. Gra nabrała zatem rumieńców, bo i nasi zawodnicy nie mieli zamiaru składać broni. W doliczonym czasie gry fenomenalnym uderzeniem z dalekiego dystansu popisał się Przemysław Sajdak, ale futbolówka odbiła się od poprzeczki. Chociaż podopieczni Konrada Geregi aż do końcowego gwizdka próbowali za wszelką cenę doprowadzić do remisu ostatecznie trzy punkty zostały w Puławach. Wisła Puławy – Skra Częstochowa 1:0 (0:0) 1:0 Maciej Bortniczuk (83’) Wisła: Mielcarz – Seweryś, Tkocz, Flak – Skałecki (74’ Nojszewski), Kołtański (58’ Kumoch), Janicki (58’ Noiszewski), Bortniczuk – Klichowicz, Kargulewicz (89’ Kaczorowski), Giel (89’ Manuolo) Skra: Rajczykowski – P. Kucharczyk, Bartosiak, O. Kucharczyk – Kołodziejczyk (71’ Gzieło), Ławrynowicz (86’ Dzięgielewski), Wypart, Maćkowiak (71’ Winciersz), Niedbała (63’ Kaczmarek), Sajdak – Mas (86’ Grzelka)