Ten tydzień chłopcy z rocznika 2015 zapamiętają na długo, ponieważ aż trzy razy mieli okazję wybiec na boisko podczas sportowej rywalizacji i za każdym razem prezentowali się bardzo dobrze. Jak relacjonują nasi trenerzy, Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk w czwartek na własnym boisku przy ulicy Sobieskiego podejmowali Ajaks Częstochowa. Mimo grania jako młodszy rocznik Skrzacy narzucali tempo meczu. Szybkie otwarcie wyniku i konsekwentne podwyższanie go doprowadziło zebranych kibiców do wielu radosnych chwil. Przypomnijmy, że do tej pory Skra na własnym boisku jest niepokonana! Dzień później chłopcy udali się na mecz wyjazdowy do Kłobucka. Kolejny raz musieli mierzyć się z większymi rywalami, ale kolejny raz otworzyli wynik spotkania i mogli cieszyć się w dobrej gry. W końcówce jeszcze podwyższyli prowadzenie za sprawą determinacji i zaangażowania do ostatniego gwizdka. Niedzielny poranek to festiwal bramek przy angielskiej pogodzie. Podczas turnieju rocznika 2015 trenerzy wystawili do rywalizacji dwa zespoły. Oba zaprezentowały się bardzo dobrze, a każdy z zawodników mógł tego dnia cieszyć się ze zdobyczy bramkowych. – Ostatnie tygodnie to dobry czas zespołu. Dobrze wyglądamy zarówno na treningach, jak i meczach ligowych oraz turniejach. Cieszymy się, że chłopcy z meczu na mecz zdobywają pewność siebie i pokazują to grając z rocznikiem 2014 – relacjonują trenerzy Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk. W tym tygodniu Skra 2015 zagra mecz kontrolny z Sokołem Wręczyca oraz mecz ligowy z Zielonymi Żarki.
Autor: Bartłomiej Jejda
Podsumowanie sezonu: bramkarze
Rozpoczynamy podsumowanie minionego sezonu (2023/24) pod kątem formacji. Na pierwszy ogień idą rzecz jasna bramkarze. Jakub Rajczykowski Młody, obecnie 19-letni golkiper w naszym zespole pojawił się latem, jednak początkowo był bramkarzem numer dwa. Jesienią na murawie pojawił się tylko raz w oficjalnym meczu, a działo się to podczas spotkania w ramach Pucharu Polski z Polonią Warszawa. W wyjściowym składzie na dobre znalazł się w rundzie wiosennej. Jednemu z najmłodszych golkiperów na szczeblu centralnym zdarzały się oczywiście błędy, jednak nie są one w stanie zakryć ogólnego wrażenia debiutującego na tak wysokim poziomie zawodnika. Swoimi interwencjami wielokrotnie udowodnił, że posiada spory potencjał. Nic więc dziwnego, że po meczach spływały na jego konto pochwały, zarówno od trenerów jak i dziennikarzy. Po meczu w Kołobrzegu znalazł się nawet w jedenastce kolejki tygodnika „Piłki Nożnej”. Na pewno doświadczenie, które zdobył w barwach naszego klubu przyda mu się podczas pokonywania kolejnych stopni kariery. Mecze: 15, Minuty: 1350 Jakub Hajda Chociaż nie udało mu się zagrać w oficjalnym spotkaniu Skry po raz kolejny należał do „motywatora”, mocno naciskającego na Rajczykowskiego w rundzie wiosennej. – Jestem mocno zbudowany jego postawą i osobą – mówił nam w jednym z wywiadów trener bramkarzy, Jacek Janowski. – Kuba Hajda czasem aż do przesady jest zmotywowany do ciężkiej pracy. Pamiętam taki obrazek z Elbląga, gdzie wszyscy pamiętamy jak to wyglądało, a Kuba wyszedł na rozgrzewkę i wrócił z niej cały umorusany w tym błocie, ale widziałem u niego taki fun, radość i pozytywną energię, że naprawdę byłem pod ogromnym wrażeniem. Ta energia bije od niego i przelewa się na inne osoby, na Kubę Rajczykowskiego, na Bartka Warszakowskiego, a to bardzo ważne. Możemy być pewni, że praca, którą wkłada podczas treningów z pierwszym zespołem Kuba zaprocentuje w najbliższej przyszłości. Bartosz Warszakowski Młody zawodnik regularnie grywa na poziomie juniora młodszego, jednak od pewnego czasu spotkać można go podczas wszystkich treningów pierwszego zespołu. O talencie w jego przypadku mówi się odkąd pojawił się w naszej Akademii i jeśli tylko dołoży do tego zaangażowanie, którego nie można mu odmówić, oraz szczęście – niezbędne każdemu sportowcowi, będziemy mieli z niego niedługo ogromną pociechę. Karol Szymkowiak W poprzednim sezonie cierpliwie czekał na swoją szansę, jednak w bramce zwykle stawał Jakub Bursztyn. Między słupkami pojawił się na początku rundy jesiennej minionego sezonu od razu pokazując, że posiada ogromne umiejętności. Wielokrotnie prezentował efektowne parady, stając się zmorą formacji ofensywnych naszych rywali. Nic więc dziwnego, że zimą zainteresowanie jego osobą wyraziło kilka klubów. Wybrał ofertę Polonii Bytom, będąc współautorem fenomenalnego półrocza. Bytomianie, z Szymkowiakiem w bramce, zawędrowali aż do baraży o awans do Fortuna 1. Ligi. Mecze: 19, Minuty: 1710
Występ rocznika 2016 w OKS Cup
Młodzi piłkarze U-8 naszej Akademii w niedzielę wzięli udział w turnieju OKS Cup w Oleśnie. Rywalizacja była bardzo interesująca, a nasi piłkarze na tle rywali pokazali się z bardzo dobrej strony. – Chłopcy w tym dniu we wszystkich spotkaniach turnieju pokazywali dużą pewność siebie oraz spokój w swoich działaniach, co przekładało się na to, że większość rzeczy na boisku nam wychodziła. Potrafiliśmy tworzyć przewagę w grze indywidualnej oraz w grze zespołowej, byliśmy w porównaniu z poprzednimi turniejami czy meczami skuteczniejsi pod bramką przeciwnika, staraliśmy się podejmować pod nią szybkie decyzje i kończyć wiele akcji strzałem – relacjonuje trener Jan Szwaja. – Wracamy z turnieju bardzo zadowoleni oraz z pozytywnym nastawieniem przed kolejnymi wyzwaniami. Nabraliśmy kolejnego doświadczenia które z pewnością w przyszłości zaprocentuje – kończy nasz trener.
Juniorzy młodsi wygrywają z wyżej notowanym rywalem
Zwycięstwem juniorów młodszych naszej Akademii zakończyło się spotkanie 24. kolejki I ligi wojewódzkiej B2. Młodzi Skrzacy wygrali 3:1 z ROW-em Rybnik. Zespół z Rybnika był faworytem starcia jakie miało miejsce w ubiegłą środę na Lorecie. Mimo tego nasi piłkarze świetnie poradzili sobie z wyżej notowanym rywalem. – Wiedzieliśmy, że będzie to mecz walki i schodzimy z boiska z uniesioną głową – mówi trener Mariusz Czok. – Pierwsza połowa wyglądała poprawnie, jako pierwsi zdobyliśmy bramkę, która dała nam większą pewność siebie. Mieliśmy duże posiadanie piłki lecz nie zawsze dokonywaliśmy odpowiednich wyborów z piłką. Krótko po otwarciu wyniku goście z Rybnika doprowadzili do wyrównania, wykorzystując błąd naszej ekipy. – Stracona bramka nas nie podłamała i dalej graliśmy swoje – relacjonuje opiekun naszych juniorów młodszych. Po zmianie stron Skrzacy dominowali, a fakt ten potwierdzili dwiema bramkami. Rybniczanie nie mieli jednak zamiaru odpuszczać i udało im się wywalczyć rzut karny, jednak na wysokości zadania stanął nasz golkiper. – Wygrywamy zasłużenie, a zespół zostawił mnóstwo zdrowia na boisku. Widać było pełne zaangażowanie, pomysł na grę i realizowanie działań, co daje nam trzy punkty – zakończył trener Czok. Skra Częstochowa – ROW Rybnik 3:1 (1:1) Bramki dla Skry: 1:0 Karczewski (15’, asysta: Lis), 2:1 Glizniewicz (51’, asysta: Przybyła), 3:1 Szega (65’, asysta: Przybyła) Skra B2: Szymczyk (456’ Rajczykowski) – Bajor, Kostrzewa, Turek, Klekot, Glizniewicz, Przybyła (85’ Kołodziejczyk), Karczewski (75’ Syrek), Lis, Gembała (60’ Szega), Struzik (46’ Pilarski)
Rezerwy z trzema punktami. Hat-trick Niedzielskiego
Skra II Częstochowa wygrała z Liswartą Popów 4:0 w 27. kolejce klasy okręgowej. Hat-trick zanotował Jakub Niedzielski, natomiast jedno trafienie dorzucił Jakub Despet. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że Liswarta pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie, a wszystkie bramki padły w drugiej połowie. Bez wątpienia najlepszym sportowym preludium do zaplanowanego na sobotni wieczór finału Ligi Mistrzów był mecz klasy okręgowej pomiędzy Skrą II Częstochowa a Liswartą Popów. Podopieczni Tomasza Szymczaka, ambitnie walczą o zajęcie czołowego miejsca w tabeli końcowej, dającego premierę do gry w II lidze śląskiej, która od nowego sezonu pojawi się w związku z reformą rozgrywek. Premierę dają dwa lub trzy pierwsze miejsca, a Skrzacy utrzymują bezpośredni kontakt z liderem – Klubem Sportowym Panki. Do końca sezonu już coraz mniej czasu, a starcie z Liswartą było przedostatnim domowym pojedynkiem naszej ekipy. Oczywiście patrząc na tabelę mogło się wydawać, że Skrzaków czeka spacerek, jednak młodzi piłkarze naszej ekipy byli z pewnością uczulani na to, by nie lekceważyć przeciwnika, który w tym sezonie zdołał już urwać punkty choćby klubowi z Panek czy Lotnikowi Kościelec. I połowa Mecz rozpoczął się od dobrze znanego wszystkim scenariusza. Nasi zawodnicy przeważali, dyktując warunki gry. Trudno było im jednak przebić się przez szczelną i nisko ustawioną defensywę gości. Ponadto musieli uważać na kontrataki, po których zawodnicy Liswarty mieli nadzieję zdobyć bramkę. Na szczęście nawet jeśli udawało im się przedostać w okolice pola karnego albo pudłowali albo na wysokości zadania stawała nasza formacja obronna na czele z Leonem Rosiakiem. Tak było choćby w 8. minucie spotkania, gdy nasz golkiper wyłapał uderzenie Kacpra Dutkiewicza. Chwilę później uderzenie Tomasza Lewandowskiego zablokował natomiast Iwo Serwaciński. Najgroźniej zrobiło się chyba w 13. minucie, kiedy do długiej piłki posłanej w stronę Aleksandra Kawki odważnie wyszedł nasz golkiper i w 34. minucie, kiedy ładnie pograli ze sobą Bartłomiej Piłatowski z Mateusza Sabaciakiem i ten drugi szukał długim podaniem Marcela Swatka, na szczęście niedokładnie centrował. I to by było na tyle, jeśli chodzi o sytuacje stworzone przez gości w pierwszej połowie. Inicjatywa należała bowiem – jak już wspomnieliśmy – do Skrzaków, którzy od pierwszych minut próbowali sforsować obronę gości prostopadłymi podaniami. W ten sposób próbowali znaleźć któregoś z naszych napastników Adrian Cheliński, Kacper Merta czy Jakub Niedzielski, jednak za każdym razem albo brakowało odrobiny dokładności albo minimalnie szybszy był dobrze usposobiony Mateusz Kępka, strzegący bramki Liswarty, Chyba najbliżej otwarcia wyniku nasi młodzi piłkarze byli w 9. minucie spotkania, kiedy Kacper Merta podał piłkę Mariuszowi Kurasińskiemu, a ten główką próbował przechytrzyć golkipera z Popowa oraz w 31., kiedy po strzale Jakuba Despeta futbolówka zmierzająca w stronę światła bramki odbiła się od Adriana Chelińskiego i w niewielkiej odległości minęła słupek. II połowa Drugą część spotkania zaczęliśmy w najlepszy z możliwych sposobów, a więc golem. Jego autorem był Jakub Niedzielski, która kilkanaście sekund po zmianie stron fantastycznie i z dużą swobodą zachował się w polu karnym mijając dwóch rywali, po czym oddał strzał. Niecałe dziesięć minut później przechwyt w środku pola zanotował Adam Matyja, wypatrzył znajdującego się na prawym skrzydle Mariusza Kurasińskiego, natomiast ten obsłużył świetnym podaniem Niedzielskiego, który pewnie skierował futbolówkę do siatki. Nasi zawodnicy poczuli krew i nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Swoje okazje mieli Konrad Waluda czy Adrian Cheliński, jednak o największym pechu mógł mówić Adam Matyja, który w 63. minucie po podaniu Chelińskiego trafił w słupek, a w 80. wyszedł sam na sam jednak sobie tylko znanym sposobem jego uderzenie obronił Kępka. Mówią, że co się odwlecze, to nie uciecze i rzeczywiście. W 84. minucie Jakub Despet świetnie zamknął rozegranie stałego fragmentu gry i podwyższył rezultat na 3:0, natomiast Niedzielski – po tym jak kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej połowy, tak i kilkanaście sekund przed jej zakończeniem – strzelił bramkę przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego, notując hat-tricka. Cenne zwycięstwo Po efektownym zwycięstwie nasz zespół zasłużył na słowa uznania, bowiem Liswarta zaprezentowała się jako zespół dobrze zorganizowany, wybiegany i nie uznający straconych piłek, a także podejmujący ryzyko. Śmiało można powiedzieć, że piłkarze z Popowa zaprezentowali się o niebo lepiej niż wskazywałaby na to tabela. Zwycięstwo jest zatem szczególnie cenne. Skra II Częstochowa – Liswarta Popów 4:0 (0:0) 1:0 Jakub Niedzielski (46’), 2:0 Jakub Niedzielski (54’), 3:0 Jakub Despet (84’), 4:0 Jakub Niedzielski (90’+1) Skra II: Rosiak – Despet, Serwaciński, Niedzielski (K), Kielan (82’ Żurawski), Merta (74’ Golański), Korzeniewski, Cheliński, Waluda, Kurasiński (69’ Szydzisz), Woźniak (46’ Matyja) Liswarta: Kępka – Pełka, Miętkiewicz, Kawka, Nowacki, Dutkiewicz, Swatek, Piotrowski (K), Sabaciak (52’ Krugiełka), Piłatowski, Lewandowski (87’ Pilarz)
9 momentów minionego sezonu (cz. 3)
Prezentujemy ostatnią część subiektywnego zestawienia dziewięciu najważniejszych momentów sezonu 2023/24. Moment siódmy: Kryzys To był jeden z najtrudniejszych momentów minionego sezonu. Niemal miesiąc bez zdobytego oczka wpłynął na położenie naszego zespołu w tabeli 2. ligi. Po wyrwanym w ostatnich minutach zwycięstwie z rezerwami Zagłębia Lubin kolejno przyszły porażki z GKS-em Jastrzębie, Pogonią Siedlce i Wisłą Puławy. Szczególnie bolesna była pierwsza i ostatnia. GKS i Wisła były bowiem zespołami, które znajdowały się w dole tabeli i ewentualne zwycięstwa (lub chociaż jedno) ustawiłoby nas w bardzo dobrej pozycji wyjściowej przed ostatnią prostą sezonu. Tymczasem w Jastrzębiu gospodarze dwukrotnie znaleźli się pod naszą bramką i dwukrotnie cieszyli się ze zdobytych goli, a w Puławach jedyną bramkę straciliśmy w 83. minucie. O tym jak wielka była motywacja w szeregach naszej ekipy udowadniał obrazek przed rozpoczęciem drugiej połowy w meczu z Wisłą. Piłkarze na boisku pojawili się kilka minut przed końcem przerwy i zniecierpliwieni… czekali na sędziego. Wracając do tych trudnych tygodni czas pokazał, że seria trzech porażek z rzędu miała duże konsekwencje w ostatecznym rozrachunku. Czuliśmy to w kościach, chociaż wydawało się, że jesteśmy w stanie odwrócić jeszcze bieg zdarzeń. Moment ósmy: Szybki nokaut Sezon wkraczał w decydującą fazę i każdy punkt był na wagę złota. Z tym większym zainteresowaniem wyczekiwaliśmy pojedynku z rezerwami ekstraklasowego ŁKS-u Łódź. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudny pojedynek. Obserwując pracę naszych piłkarzy na treningach wiedzieliśmy, że możemy pokusić się o zwycięstwo, ale tego, co się wydarzyło chyba nikt się nie spodziewał. Skrzacy mecz zamknęli w piętnaście minut, a protokoły wypełnialiśmy wpisując kolejno nazwiska Oliviera Wyparta w 1. minucie spotkania, Macieja Masa w 3. i Fabiana Grzelki. Triumf nad ŁKS-em pozwolił nam złapać odrobinę oddechu tym bardziej, że tydzień wcześniej wróciliśmy na tarczy z Puław, gdzie przegraliśmy ważny pojedynek z tamtejszą Wisłą. Moment dziewiąty: Remis ze Stomilem i bramka, która była, ale jej nie było To był kluczowy mecz w kontekście utrzymania w 2. lidze. Zaczęło się świetnie. Najpierw wynik otworzył Przemysław Sajdak, a chwilę później fatalny błąd defensywy Dumy Warmii wykorzystał bezlitośnie Tobiasz Kubik. Niestety olsztynianie zdołali nie tylko zdobyć bramkę kontaktową, ale i odrobić straty. Wtedy wrzuciliśmy drugi bieg, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać nadarzających się okazji. Aż do pewnego momentu. Kilka minut przed końcowym gwizdkiem potężnie uderzył Jan Ciućka. Piłka odbiła się od poprzeczki i po opadnięciu kilkadziesiąt centymetrów za linią bramkową wróciła na boisko. Rozjemcy spotkania nie dostrzegli jednak tego faktu i pomimo protestów naszych zawodników i sztabu szkoleniowego nakazali kontynuować grę. Ostatecznie dopisaliśmy do swojego dorobku w tabeli tylko jedno oczko. Gdyby bramka została uznana sezon zakończylibyśmy nad kreską. I to był chyba najważniejszy moment minionego sezonu. Sezon 2023/24 już za nami. Jak jednak słyszeliśmy już nieraz: „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”.
Z jednym zamierzeniem
Piłkarze rezerw naszego klubu w najbliższą sobotę zmierzą się z Liswartą Popów. Mecz odbędzie się na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Początek o godzinie 17:30. Wejście po zakupie biletu wstępu w cenie 10 złotych. Patrząc na tabelę klasy okręgowej można zaryzykować twierdzenie, że faworyt potyczki jest jeden i są nim nasi młodzi piłkarze. Skra II plasuje się obecnie na trzecim miejscu w tabeli i traci zaledwie trzy oczka do lidera – Klubu Sportowego Panki. Liswarta Popów jest dwunasta, jednak patrząc na przebieg rundy wiosennej widać, że nasz najbliższy rywal wiosną radzi sobie wyjątkowo dobrze. Chociaż do końca sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki Liswarta zgromadziła w rundzie rewanżowej już niemal tyle samo punktów ile przez całą jesień. Piłkarze z Popowa w ostatnim czasie zremisowali ze Spartą Szczekociny, a także wygrali w Golcach z Amatorem i na własnym terenie z Lotem Konopiska. Warto podkreślić, że na wyjazdach w bieżącym sezonie byli w stanie urwać punkty zespołom z górnej połówki tabeli – Jedności Boronów czy Lotnikowi Kościelec, a o tym, że Liswarta jest zespołem nieobliczalnym przekonał się lider z Panek remisując z nią pod koniec rundy jesiennej. My jednak wierzymy, że podopieczni Tomasza Szymczaka nie dadzą się zaskoczyć rywalom i sobotnie spotkanie zakończą zwycięstwem i dopisaniem sobie do dorobku trzech punktów. Zapewne właśnie z takim zamierzeniem przystępują do sobotniej potyczki nasi młodzi piłkarze, którzy w ubiegły weekend triumfowali w derbach ze Stradomiem 4:0. U siebie są niepokonani od października ubiegłego roku. Warto podtrzymać tę serię. Skra II Częstochowa – Liswarta Popów Sobota, 1 czerwca 2024, godz. 17:30 Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej Wstęp: 10 złotych.
9 momentów minionego sezonu (cz. 2)
Kontynuujemy nasze subiektywne zestawienie dziewięciu momentów, które szczególnie zapamiętamy z minionych kilku miesięcy. Moment czwarty: Wyrwany punkt Zimowa przerwa była dla nas nieco krótsza niż wskazywałby na to terminarz. Wszystko ze względu na konieczność odrabiania zaległości. Jesienią, z powodu ataku zimy, nie udało się rozegrać spotkania w Bytomiu z Polonią i zostało ono przełożone na końcówkę lutego. Pogoda była już o wiele lepsza i mecz w najmniejszym nawet stopniu nie był zagrożony. Wynik otworzyli Poloniści. I chociaż tuż przed przerwą Maciej Mas zdołał wyrównać po zmianie stron bytomianie ponownie objęli prowadzenie. Czas mijał, a naszym piłkarzom nie udawało się wyrwać chociaż punktu… aż do 7 minuty doliczonego czasu gry. Wówczas po raz kolejny dał o sobie znać Mas, kierując futbolówkę do siatki. Takiej eksplozji radości dawno nie widzieliśmy. I o ile inauguracja jesieni wypadła blado, o tyle premiera wiosny udowodniła, że nasz zespół posiada ogromny charakter i wolę walki. Moment piąty: Mecz, który (chyba) nie powinien się odbyć O tym, że organizatorzy meczu w Elblągu mają spore problemy z zalanym boiskiem wiedzieliśmy już kilka dni przed planowaną datą jego rozegrania. W grę wchodziły różne scenariusze, łącznie z odwołaniem tego pojedynku. Ostatecznie działaczom z Elbląga udało się „zorganizować” boisko rezerwowe, które… również było w fatalnym stanie. A szkoda, bo nie dość, że kibice w telewizji nie obejrzeli meczu na najwyższym poziomie warunki uniemożliwiły naszej ekipie zaprezentowanie tego, z czego słynie – ładnego dla oka, efektownego futbolu. Ponadto ze względu na brak oświetlenia mecz rozpoczął się o godzinie 11:00, zamiast o 15:30. Na mokrej, błotnistej murawie lepiej odnaleźli się gospodarze i to oni objęli prowadzenie. Za sprawą Macieja Masa doprowadziliśmy do wyrównania, jednak kwadrans przed końcem pojedynku znów cios wyprowadziła Olimpia. Do końca wierzyliśmy w odrobienie strat, ale scenariusz z Bytomia się nie powtórzył i z boiska schodziliśmy nie dość, że cali mokrzy i ubłoceni, to jeszcze bez zdobyczy punktowej. Moment szósty: Wesoła podróż znad morza Do Kołobrzegu jechaliśmy jako zespół pogrążony w kryzysie. W trzech wiosennych meczach zdobyliśmy zaledwie jeden punkt, a domowa porażka z rezerwami Lecha musiała siedzieć w głowach. Kotwica była zdecydowanym faworytem tym bardziej, że przed meczem ze Skrą zasiadała na fotelu lidera drugoligowej tabeli. Czy mówiliśmy już coś o charakterze Skry? Wydaje nam się, że tak, a spotkanie z Kotwicą, kroczącą po historyczny awans na drugi poziom rozgrywkowy, potwierdziło, że Skrzacy nie poddają się nawet w najtrudniejszych momentach. – Po to tutaj przyjechaliśmy i teraz możemy wracać z głową uniesioną do góry – mówił zaraz po meczu Mateusz Winciersz, który miał bezpośredni udział w jedynym golu w tym spotkaniu. – W takich nastrojach można wracać nawet zza granicy – dodawał. Wróciliśmy zatem do gry.
9 momentów minionego sezonu (cz. 1)
Kilka dni temu zakończyły się rozgrywki 2. ligi. Nadeszła zatem pora na podsumowanie minionych kilku miesięcy. Wybraliśmy dla Was dziewięć momentów sezonu 2023/24. Zapraszamy na pierwszą część naszego zestawienia. (Podpowiadamy: będą trzy). Moment pierwszy: #nowypoczątek Nasze zestawienie musimy zacząć od degradacji na trzeci poziom rozgrywkowy, bo to właśnie on zdeterminował pewne ruchy i działania. Dwa sezony trwała przygoda Skry na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. I chociaż spadek z pewnością wszystkich zabolał warto podkreślić, że pobyt w gronie 36 najlepszych zespołów w naszym kraju stał się asumptem do rozwoju, zarówno sportowego jak i organizacyjnego. Przede wszystkim wymieniono murawę i rozbudowano infrastrukturę, czego najlepszym dowodem budynek klubowy. Warto podkreślić, że jego rozbudowa nie była kaprysem lecz koniecznością. Celem modernizacji było wygospodarowanie dodatkowej przestrzeni fizjoterapeutycznej, socjalnej oraz szatniowej, dzięki czemu młodzież naszej Akademii może dzisiaj w komfortowych warunkach przygotowywać się do treningów i przebierać tuż po nich. Budynek przystosowany został również do wymogów licencyjnych (pomieszczenie dla VAR) oraz telewizyjnych. Ze spadkiem związane były konkretne ruchy transferowe. Zespół opuściło wielu zawodników, którzy znaleźli zatrudnienie nawet na poziomie PKO BP Ekstraklasy (Kamil Lukoszek, Szymon Szymański), co było potwierdzeniem, że w naszym klubie w odpowiedni sposób się rozwinęli. Klub musiał w szybkim tempie działać na rynku transferowym, by uzupełnić kadrę, a wspomniany spadek był prologiem do sezonu 2023/24. Moment drugi: Bolesna porażka na inaugurację Początek sezonu to zawsze duża niewiadoma. Sparingi zwykle nie dają odpowiedzi na pytanie jak zespół jest przygotowany do gry o ligowe punkty. Dlatego też z dużą niecierpliwością wyczekiwaliśmy premiery sezonu, która miała miejsce w Krakowie. Spotkał nas srogi zawód, bowiem Skra przegrała 0:3. Jakby tego było mało mecz kończyliśmy w… ósemkę. Najpierw bowiem czerwoną kartką ukarany został Dawid Wojtyra, później Oliwier Kucharczyk, a na dokładkę meldujący się w 62. minucie na boisku Michał Kitliński chwilę później doznał kontuzji, a ponieważ sztab szkoleniowy wykorzystał limit zmian musieliśmy grać w osłabieniu. Dlaczego zatem premierowa porażka znalazła się w naszym zestawieniu? Przede wszystkim dlatego, że nie zdefiniowała naszej ekipy na dalszą część sezonu. Skrzacy szybko się otrząsnęli, wygrywając z Sandecją Nowy Sącz oraz Polonią Bytom i dzisiaj można śmiało powiedzieć, że chociaż z Hutnikiem zagrali najsłabszy z meczów minionego sezonu, wyciągnęli z niego wnioski. Moment trzeci: Faworyt rozgromiony KKS Kalisz od początku sezonu walczył o najwyższe cele. Chociaż kaliszanie od czasu do czasu się potykali do Częstochowy przyjeżdżali jako zespół sklasyfikowany w ścisłej czołówce tabeli. To właśnie kaliszanie byli faworytami potyczki, która miała miejsce w połowie listopada ubiegłego roku. A jednak mecz potoczył się w zupełnie nieoczekiwany sposób i Skrzacy, którzy mieli na koncie dwie porażki z rzędu po raz kolejny pokazali charakter, gromiąc rywali w stosunku 4:1. Już do przerwy było 3:0 za sprawą dubletu Jana Ciućki, uzupełnionego przez trafienie Przemysława Sajdaka. Krótko po przerwie wynik podwyższył Tobiasz Kubik. Goście zdołali odpowiedzieć jednym trafieniem Nestora Gordillo i po dziewięćdziesięciu minutach mogliśmy świętować efektowne zwycięstwo. Był to spory zastrzyk optymizmu tuż przed końcem rundy jesiennej. Bliżej było nam bowiem do strefy barażowej niż spadkowej, co udowadniało, że pomimo spadku, z którym wiele klubów nie jest w stanie sobie poradzić, Skra szła w dobrą stronę.
Szkoda pierwszej połowy
Juniorzy młodsi kategorii B2 przegrali w Bytomiu z Polonią 1:2. Na wynik wpływ miała pierwsza połowa, w której padły obie bramki dla gospodarzy. Kontaktowe trafienie dla Skry zanotował Struzik. Bytomski Sport Polonia Bytom wiosną nieco odżyła i zaczęła piąć się w ligowej tabeli. Co prawda bytomianom zdarzają się wpadki, jednak ogólnie w ostatnim czasie legitymują się korzystnym bilansem. Pierwsze minuty potyczki pomiędzy Polonią a piłkarzami naszej Akademii pokazały, że łatwo nie będzie. Rywale założyli wysoki pressing przez co Skrzakom trudno było przedostać się na ich pole karne. Gospodarze skrzętnie wykorzystywali nasze błędy i w 17. minucie spotkania przypieczętowali przewagę bramką. – Strata gola spowodowała że zaczęliśmy grać lepiej, konsekwentniej, odważniej lecz podczas budowania gry popełnialiśmy błąd i nadzialiśmy się na kontrę po której straciliśmy bramkę. To nie był dobra część meczu dla nas – podsumowują trenerzy juniorów młodszych B2, Mariusz Czok i Łukasz Łykowski. Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie czego najlepszym dowodem bramka kontaktowa. – Zespól wyszedł mocno zdeterminowany, aby odwrócić losy meczu. Drużyna Polonii w drugiej połowie nie oddała celnego strzału za to my z minuty na minutę spychaliśmy przeciwników do obrony, stworzyliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji lecz brakowało skuteczności i panowania nad emocjami, bo mogliśmy inaczej rozwiązywać akcję pod bramką rywali. Ogólnie przespaliśmy pierwszą połowę która była kluczowa i miała wpływ na końcowy wynik spotkania – podsumowują nasi trenerzy. Polonia Bytom – Skra Częstochowa 2:1 (2:0) Bramka dla Skry: 2:1 Struzik (55’, asysta: Przybyła) Skra B2: Gołąbek (46’ Szymczyk) – Tarnowski (46’ Czerkiewski), Kostrzewa, Turek, Klekot, Glizniewicz, Przybyła, Karczewski (60’ Kołodziejczyk), Bajor, Gembała, Szega (46’ Struzik)