Taka wygrana buduje – mówi po meczu z Koroną Dawid Niedbała

W sobotę nasz zespół pokonał w kolejnym meczu kontrolnym drużynę szykującą się do ekstraklasowych rozgrywek – Koronę Kielce. Niemały wkład w zwycięstwo drużyny miał Dawid Niedbała, z którym po zakończeniu spotkania ucięliśmy sobie krótką pogawędkę. Mecz z Koroną wyglądał w naszym wykonaniu całkiem nieźle, tym bardziej, że graliśmy z zespołem, który wkrótce rozpocznie walkę o punkty w PKO BP Ekstraklasie… Zgadza się. Zagraliśmy dobre spotkanie, dwie naprawdę wyrównane połówki. Na pewno są elementy, które będziemy poprawiać oraz doskonalić i myślę, że trenerzy przekażą nam nad czym mamy jeszcze pracować. Wynik w seniorskiej piłce, jest jednak najważniejszy i pewnie pójdzie w świat. Ponadto taka wygrana, jak ta z Koroną, na pewno buduje. Czy ciężko grało się mecz przy takiej temperaturze, bezpośrednio po obozie przygotowawczym, na którym zapewne nie próżnowaliście? Nie próżnowaliśmy, bo po to pojechaliśmy, żeby mocno skupić się na pracy. Uważam, że dobrze wykorzystaliśmy minione dni. Czy ciężko się grało? Na pewno w dniu dzisiejszym piłkarskiej rywalizacji nie sprzyjała pogoda, ale byliśmy na to przygotowani. Jako że jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników Skry nie mogę nie zapytać o to czy nowi zawodnicy już zaaklimatyzowali się w zespole? W tej kwestii jak najbardziej na plus. To, że pojechaliśmy na obóz, że chłopaki byli z nami, to na pewno pomogło scalić ten zespół. Oczywiście drużyna powstaje przede wszystkim na boisku i to głównie boisko będzie powodowało, że będziemy coraz mocniejsi jako drużyna.

Wygrana z Koroną na zwieńczenie obozu przygotowawczego

W sobotę w samo południe zawodnicy Skry rozegrali drugi w bieżącym okresie przygotowawczym mecz kontrolny. Rywalem naszego zespołu była Korona Kielce. Nasi piłkarze po dobrym spotkaniu zanotowali jednobramkowe zwycięstwo. Za naszymi piłkarzami niezwykle pracowity tydzień. Po sparingu z GKS-em Katowice, podopieczni Jakuba Dziółki udali się na obóz przygotowawczy do Buska-Zdroju, na którego zakończenie w sobotę w samo południe, zmierzyli się z ekstraklasowym beniaminkiem – Koroną Kielce. Skrzacy od inauguracyjnego gwizdka wykazywali się aktywnością, która w pierwszych minutach sprawiła sporo problemów gospodarzom. Kielczanie co prawda prowadzili grę, ale trudno było im stworzyć większe zagrożenie pod bramką Jakuba Bursztyna. Nawet jeśli zbliżali się do okolic pola karnego czujność zachowywali defensorzy Skry. Z biegiem czasu inicjatywę zaczęli przejmować nasi zawodnicy, szczególnie wykorzystując lewą stronę boiska, jednak w kilku sytuacjach zabrakło dokładności, bądź też podania, zmierzające w „szesnastkę”, przecinali obrońcy Korony. W 19. minucie spotkania dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Piotra Noconia przechwycił Forenc. Był to jednak wyraźny sygnał, że Skrzacy poczynają sobie coraz śmielej i mają ochotę na otwarcie wyniku. Jakby na potwierdzenie tej tezy kilka chwil później Łukasz Winiarczyk posłał piłkę w pole karne, gdzie czekał już Filip Kozłowski, jednak naszego nowego napastnika w ostatniej chwili uprzedził jeden z gospodarzy. Po raz kolejny niebezpiecznie pod bramką zespołu Leszka Ojrzyńskiego zrobiło się w 25. minucie. Wówczas futbolówkę z lewej flanki ponownie wrzucał Winiarczyk, ale piłka zmierzająca pod bramkę Forenca leciała nieco za wysoko, by któryś z wyskakujących zawodników Skry mógł ją sięgnąć. Po krótkiej przerwie na schłodzenie się grę z rzutu wolnego wznawiali nasi piłkarze, potwierdzając, że stałe fragmenty gry mogą być ich silną bronią. Winiarczyk skierował piłkę do Mateusza Malca, którego próbę uderzenia złapał golkiper złocisto-krwistych. Chociaż więcej okazji mieli częstochowianie, nie oznacza to, że gospodarze biernie przyglądali się naszym poczynaniom. W 35. minucie po sporym zamieszaniu najpierw Bursztyn, a później słupek i wybijający piłkę z linii Brusiło uniemożliwiły Koronie zdobycie bramki. Tuż przed kończącym pierwszą połowę gwizdkiem po nieprzyjemnym faulu na Kozłowskim rzut wolny z około 30 metrów wykonywał Adam Mesjasz, ale po jego strzale piłka przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Forenca. Nie wiadomo jak zakończyłaby się pierwsza odsłona gry, ponieważ arbiter przerwał ją dokładnie w momencie, gdy lewą stroną atak uruchamiał Winiarczyk, mający przed sobą sporo wolnej przestrzeni. Gdyby był to mecz o punkty mielibyśmy do czynienia z dużą kontrowersją. Po zmianie stron gra jeszcze się ożywiła. Najpierw swoją okazję mieli gospodarze, a dosłownie kilka chwil później po podaniu Damiana Hilbrychta próbę uderzenia głową podjął Krzysztof Ropski. W 58. minucie zanotowaliśmy pierwszą bramkę na konto Skry. Nadbiegający z lewej strony Kamil Lukoszek otrzymał podanie od Jakuba Sangowskiego i ze stoickim spokojem skierował futbolówkę do siatki. Kilka minut później autor premierowego trafienia spróbował uderzenia z dalszej odległości, zmuszając do efektownej robinsonady golkipera gospodarzy, który na raty złapał piłkę, uprzedzając szykującego się do dobitki Hilbrychta. Skoro już jesteśmy przy nowym piłkarzu Skry, to moment po tej sytuacji spróbował uderzenia z rzutu wolnego, ale po rykoszecie piłka wyleciała poza plac gry. Można śmiało powiedzieć, że w drugiej połowie, to nasi zawodnicy dyktowali warunki gry. Nie mieli większych problemów z przedostaniem się pod pole karne rywali, dobrze operując piłką i budując konsekwentnie akcje. Jednocześnie widać było, że sztab szkoleniowy naszego zespołu próbuje różnych ustawień. W 70. minucie na boisku zameldował się Bartłomiej Babiarz, zastępując Ropskiego, co wymusiło kilka przesunięć na zajmowanych pozycjach. W ostatnich minutach towarzyskiego pojedynku niebezpiecznie zrobiło się pod naszą bramką. Wyraźnie niezadowoleni z wyniku gospodarze mocno zaatakowali, jednak konsekwencja naszej linii defensywnej oraz zaangażowanie całego zespołu pozwoliły utrzymać prowadzenie do finalnego gwizdka. Zwycięstwo nad zespołem, który wkrótce rozpocznie walkę w PKO Ekstraklasie, jest dobrym sygnałem przed dalszą częścią okresu przygotowawczego. Trzeba również pamiętać, że mecz rozgrywany był w morderczym upale, a ponadto nasi zawodnicy rano zakończyli obóz w Busku-Zdroju. Już w najbliższą środę naszych zawodników czeka kolejny mecz towarzyski. Tym razem sprawdzą swoją formę na tle Znicza Pruszków. Korona Kielce – Skra Częstochowa 0:1 (0:0) 0:1 Kamil Lukoszek (58’, asysta: Sangowski) Skra Częstochowa, I połowa: Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Brusiło, Winiarczyk, Baranowicz, Niedbała, Olejnik, Malec, Nocoń, Kozłowski Skra Częstochowa, II połowa: testowany – Czajka, Mesjasz, Napora, Flak, Sajdak, Lukoszek, Pyrdoł, Hilbrycht, Sangowski, Ropski (70’ Babiarz)

Harmonogram przygotowań Skry Ladies

Podczas gdy panowie budują w Busku-Zdroju formę przed nadchodzącym wielkimi krokami sezonem, powoli swoje przygotowania rozpoczynają również nasze Panie. Trener Patryk Mrugacz przedstawił harmonogram okresu przygotowawczego Skry Ladies. Przed naszymi zawodniczkami kilka tygodni ciężkiej pracy. Start pierwszoligowego sezonu zaplanowano na połowę sierpnia. I chociaż do pierwszego meczu o punkty pozostały jeszcze niemal dwa miesiące nasze Panie już w poniedziałek wrócą do treningów, co nie oznacza, że są jeszcze na wakacjach. W dniu dzisiejszym bowiem zakończyły się testy motoryczne. W ciągu trzech ostatnich dni sztab szkoleniowy Skry Ladies dokonał oceny fizjoterapeutycznej naszych zawodniczek, co pozwoli w odpowiedni sposób dobrać jednostki treningowe i pomoże podejść w zindywidualizowany sposób do każdej z piłkarek, by w połowie sierpnia były w jak najlepszej dyspozycji. Pierwszy trening rozpocznie się w poniedziałek o godzinie 18:00. Po kilkunastu dniach pracy nadejdzie pora na sprawdzenie formy na tle rywalek. Pierwszym sparingpartnerem naszego zespołu będzie drugoligowa Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Po tym spotkaniu nasze zawodniczki czeka jeszcze pięć pojedynków, pomagających im wejść w rytm meczowy. Jeśli chodzi o przeciwniczki Ladies, to bardzo ciekawie zapowiadają się mecze kontrolne z ekstraligowymi AZ UJ Kraków (5. miejsce w ubiegłorocznych rozgrywkach) czy Pogonią Dekpol Tczew. Warty uwagi jest również spadkowicz z ekstraligi – Rekord Bielsko-Biała czy dobrze znana nam ekipa SWD z Wodzisławia Śląskiego. Harmonogram przygotowań Skry Ladies przed sezonem 2022/2023: 22-24.06.2022 Testy motoryczne 27.06.2022 Pierwszy trening 02.07.2022 Gra wewnętrzna 10.07.2022 Sparing: Skra Ladies – Ostrovia Ostrów Wielkopolski 13.07.2022 Sparing: AZS UJ Kraków – Skra Ladies 17.07.2022 Sparing: Skra Ladies – Pogoń Dekpol Tczew (Starozręby) 24.07.2022 Sparing: Skra Ladies – SWD Wodzisław Śląski 31.07.2022 Sparing: Respekt Myślenice – Skra Ladies 06.08.2022 Sparing: Rekord Bielsko-Biała – Skra Ladies

ciekawoSKRA #5

O czym opowiemy w dzisiejszej ciekawoSKRZE? Ano o tym, jak pod koniec lat 70-tych Skra znalazła sponsora tytularnego, a z mariażem tym wiązano ogromne nadzieje. Lata 70-te to okres sporych zmian w funkcjonowaniu naszego klubu. Najpierw Skra połączyła się z KS Barbarą i pod nazwą Skra-Barbara rywalizował w rozgrywkach ligowych, natomiast kilka lat później doszło do kolejnej zmiany nazwy. 17 grudnia 1978 roku obyło się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze Skry-Barbary. Po kilku dniach lokalna prasa donosiła: „Walne zebranie […] podjęło decyzję – poprzedzoną uchwałą prezydium KSR „Komobex’u” o przyjęciu przez załogę tego przedsiębiorstwa zbiorowego patronatu nad klubem – o zmianie nazwy. Od kilkunastu dni funkcjonuje więc Międzyzakładowy Robotniczy Klub Sportowy Skra-Komobex, który ma pełne szanse nawiązania do jak najlepszych tradycji tej jednej z najstarszych, robotniczych organizacji sportowych Częstochowy.” Prezesem klubu wybrany został wicedyrektor Komobexu Stefan Elsner, natomiast grono wiceprezesów tworzyli Zbigniew Ryszka, Zbyszko Deska, Konstanty Lelonek, Ireneusz Garanty oraz Janusz Piotrowski. Sekretarzem ustanowiono Stefana Sobala. „Gazeta Częstochowska” podzielała zdanie większości kibiców, twierdzących, że „dla jednego z najpopularniejszych, częstochowskich klubów sportowych nadchodzą lepsze dni…” Nie brakowało podstaw do takiego myślenia. Komobex, czyli Przedsiębiorstwo Realizacji Kompletnych Obiektów Przemysłowych było jednym z największych przedsiębiorstw budowlanych nie tylko w naszym mieście. Wpływ na jego pozycję ekonomiczną miał bez wątpienia rozwój gospodarczy Częstochowy, który przełożył się na wzrost liczby mieszkańców. W 1972 roku podjasnogórski gród liczył niecałe 190 tysięcy mieszkańców, pod koniec grudnia 1975 roku w szpitalu im. Tytusa Chałubińskiego przyszła na świat dwustutysięczna mieszkanka Częstochowy, a w 1978 nasze miasto zamieszkiwało już prawie 227 tysięcy ludzi. W ciągu dwóch lat (od 1976 roku) do Częstochowy przybyło prawie 5 tysięcy osób, które musiały gdzieś mieszkać. Nic zatem dziwnego, że w połowie lat 70-tych 13% wszystkich pracujących częstochowian zatrudnionych było w budownictwie. Co więcej Komobex poszukiwał swojej drogi, czego najlepszym dowodem było podjęcie budowy osiedla mieszkaniowego „Wyczerpy” w odmiennej od technologii W-70 technologii „prefabrykacji komponentowej”, co pozwoliło na odmienność architektoniczną częstochowskich osiedli. Technologia W-70 zwana była również „technologią warszawską”, w której typie powstało około 80% zabudowy mieszkaniowej Tysiąclecia, Północy czy Rakowa. Zresztą niemały udział w powstawaniu tych osiedli miał również sponsor tytularny Skry. Wróćmy jednak do tego, na czym znamy się nieco lepiej – czyli do sportu. Po nieudanej jesieni trudno było odrobić straty do czołówki, więc cel zwycięstwa w klasie wojewódzkiej postawiono przed piłkarzami Skry przed sezonem następnym. Do sprawy działacze podeszli bardzo poważnie. Trenerem został Władysław Soporek, a zawodnicy wyjechali na zgrupowanie do nieodległej Blachowni. Jednym z najciekawszych pojedynków towarzyskich było spotkanie z czechosłowacką Porubą. Oddajmy zatem głos dziennikarzowi „Gazety Częstochowskiej”: „Pod wodzą nowego szkoleniowca znakomitego ongiś napastnika Władysława Soporka przygotowują się piłkarze Skry Komobex do pierwszych mistrzowskich pojedynków w klasie wojewódzkiej. Dwa dni temu częstochowianie powrócili ze zgrupowania treningowego w Blachowni grając w międzyczasie towarzyskie, międzynarodowe spotkanie z drugoligowym Porubą (CSRS). Goście okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem zwyciężając 4:0 (3:0). Z porażki tej nie ma co robić tragedii i wyciągać zbyt pochopnych wniosków, gdyż drużyna Skry znajduje się w stadium przebudowy, a na dodatek piłkarze robili początkowo wrażenie niesłychanie stremowanych.” Rywalizacja w czubie tabeli klasy wojewódzkiej toczyła się między naszą Skrą, Spartą Lubliniec a Motorem Praszka. Jak pokazał czas zespoły te między sobą miały rozstrzygnąć kwestię zwycięstwa. Piłkarze Skry-Komobexu długo szukali właściwego rytmu i niestety od czasu do czasu zdarzały im się nieoczekiwane potknięcia, po których można było przeczytać: „Za wiele dobrego nie da się powiedzieć o tym meczu. Skra nadal nie gra na miarę oczekiwań kibiców i znów straciła punkt” – jak po meczu z trzynastym w tabeli Zniczem Kłobuck. Zimą wiceprezes Lelonek mówił: „W składzie drużyny piłkarskiej przewidujemy niewielkie zmiany, ale nie chciałbym już teraz o tym mówić, bo są one w trakcie tzw. dogrywania się. Trudno przewidzieć w jakim kierunku pójdzie dyskutowana obecnie reorganizacja polskiego piłkarstwa, jak zostaną ustalone ligi. Niemniej chcielibyśmy, aby piłkarze wywalczyli awans do klasy międzywojewódzkiej.” Teraz już możemy powiedzieć, że z planów tych nic nie wyszło. Kolejne nieoczekiwane straty punktów odbiły się czkawką na koniec sezonu, w którym zabrakło aż sześciu „oczek” do triumfatora z Praszki. Marzenia o awansie trzeba było odłożyć na później. Bibliografia: Częstochowa. Dzieje miasta i klasztoru jasnogórskiego, t. 4, red. K. Kersten, UM, Częstochowa 2007 D. Bakota, Sport w województwie częstochowskim 1975-1998, AJD, Częstochowa 2013 D. Bakota, A. Płonimski, Klub Sportowy Skra Częstochowa 1926-2018, UJD, Częstochowa 2019 Gazeta Częstochowska 1979-1980

ciekawoSKRA #4

Dzisiaj cofniemy się do połowy lat dwudziestych, kiedy powołano do istnienia Robotniczy Klub Sportowy Skra Częstochowa. Jak doszło do powstania klubu? Zapraszamy na kolejną ciekawoSKRĘ. Międzywojenna Częstochowa była miastem kontrastów. Z jednej strony chylące się ku upadkowi chatki z przydomowymi wiatami dla zwierząt gospodarskich i ulice skąpane w błocie, z drugiej stąpające pod parasolami damy w efektownych sukniach i lokale, w których miejska elita, popijając koniak i paląc drogie papierosy, robiła interesy. W roku 1926 mijało sto lat od momentu połączenia Starej Częstochowy z podklasztorną Częstochówką. Mimo upływu całego wieku główna arteria miasta nie była szczelnie zabudowana. Między kamienicami, stawianymi w momencie przemysłowego rozkwitu miasta, znajdowały się ogrody bądź gęsto porośnięte krzakami połacie ziemi. Zresztą to nie wytyczone przez Jana Bernharda Aleje były najważniejszą ulicą w mieście. Niedzielne spacery prowadziły zwykle ulicą Narutowicza (dzisiejsza Krakowska), prosto nad Wartę, gdzie znajdowała się przystań i miejsce do plażowania. Liczne parki pozwalały znaleźć wytchnienie podczas upalnych dni, a na przykład w parku Narutowicza, tam, gdzie dzisiaj biegnie „gierkówka”, znajdował się teatr letni. Między rzeką a dworcem, w sąsiedztwie browaru, w miejscu dawnego cmentarza, wyrosła katedra. Czego jak czego, ale kościołów w Częstochowie nigdy nie brakowało, natomiast katedra, ukończona w roku 1927, a użytkowana już od niemal dekady, wyróżniała się na ich tle imponującą fasadą i rozmiarami, sytuującymi ją jako jedną z największych świątyń na kontynencie europejskim. Lata dwudzieste minionego wieku, to okres społecznego niepokoju. Na ulicach krzepnącego od niecałej dekady państwa ścierały się skrajne frakcje polityczne, a ich hasła padały na żyzny grunt. Nic dziwnego, jeśli spojrzeć na poziom bezrobocia i jego konsekwencje. Ogromną popularnością w tym czasie cieszył się sport, pozwalający uciec od problemów codzienności. W takich realiach zrodziła się myśl założenia naszego klubu. Za podwaliny Skry uważa się Organizację Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, która rozgrywała swoje spotkania na Zawodziu i w której meczach często uczestniczyli mieszkańcy Ostatniego Grosza. Po kilku latach postanowiono powołać do życia klub. Wydawałoby się, że nic prostszego – a jednak nie. O zorganizowaniu Robotniczego Klubu Sportowego Skra zdecydowano we wrześniu 1925 roku. Dwa miesiące później jeden z najaktywniejszych działaczy OM TUR Edmund Suda udał się do Warszawy, gdzie otrzymał statut Skry Warszawa, który stał się fundamentem statutu częstochowskiej imienniczki. To jednak nie był koniec papierologii. Schody dopiero się zaczynały. Przez długi czas Starostwo Częstochowskie zwlekało z wydaniem odpowiednich zezwoleń, a piłkarze zrzeszeni w Skrze mogli pozwolić sobie wyłącznie na mecze towarzyskie. Wtedy do akcji wkroczył Józef Dziuba, pełniący wówczas funkcję wiceprezydenta Częstochowy. Warto wspomnieć, że Dziuba należał do najważniejszych polityków Polskiej Partii Socjalistycznej, a oprócz sportu aktywnie działał na polu oświaty oraz angażował się w powojenne zawirowania na Górnym Śląsku, między innymi wspomagając uchodźców ze Śląska. Jego głos miał ogromne znaczenie, nic więc dziwnego, że swoją osobą skruszył urzędowy mur i pismo przeskoczyło pierwszą przeszkodę. Odpowiednie dokumenty po przebyciu biurokratycznej krętej ścieżki znalazły się ostatecznie na biurku Wojewody Kieleckiego, który 22 czerwca 1927 swoim podpisem wciągnął Skrę do rejestru stowarzyszeń i związków. Piłkarze Skry po raz pierwszy do rozgrywek ligowych w klasie przystąpili najprawdopodobniej w 1927 roku, a więc ponad rok od momentu powołania klubu i spisania jego statutu. Data ta ma pełne uzasadnienie historyczne. W marcu tegoż roku powołano bowiem działający przy Krakowskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej Podokręg Częstochowa. Ile klubów należało do tego Podokręgu? Tutaj mamy do czynienia ze sporymi rozbieżnościami. Ówczesny „Przegląd Sportowy” podawał liczbę 28 klubów – prawdopodobnie zawyżoną. Najbliższe prawdy, jest istnienie 14 klubów, do których z czasem dołączały inne. Biorąc pod uwagę trudności z jakimi musieli mierzyć się piłkarze wyniki schodziły nieco na dalszy plan. Brak wykwalifikowanych sędziów oraz dopiero rodząca się infrastruktura sportowa w znacznym stopniu wpływały na rezultaty. Nie można również pominąć faktu, że ogromnym problemem był… brak sprzętu. Pierwsze stroje zawodników Skry zostały uszyte z otrzymanej od przedsiębiorstw: Częstochowianka, Warta i Stradom, surówki lnianej, którą ufarbowano na czerwono-czarno, wcześniej kostiumy uszyte były z woreczków na mąkę. Skoro jesteśmy już przy niedoborach sprzętowych, to nie brakowało sytuacji przerywania meczu z powodu… braku piłek! Taką właśnie sytuację opisuje „Goniec Częstochowski”, relacjonując mecz pomiędzy Związkiem Powstańców Śląskich, a reprezentacją Częstochowy, rozegrany 18 września 1927 roku: „Niedzielne reprezentacyjne zawody piłki nożnej budzące zrozumiałe zainteresowanie zgromadziły liczną publiczność. Grę rozpoczęła Częstochowa, zdobywając w kilku minutach pierwszą bramkę. Reprezent. Pow. Śl. Górowała fizycznie, a Częstochowa technicznie. Drugą bramkę Częstochowa uzyskała z karnego, a podyktowanego słusznie przez sędziego […] Po przerwie w 25 min. sędzia przerwał grę, z powodu pęknięcia piłki, zapasowej bowiem nie dostarczył komitet.” Dla formalności podajmy jeszcze tabelę końcowa Klasy C Ligi Częstochowa 1927: 1. Warta Częstochowa 2. CKS Częstochowa 3. Victoria Częstochowa 4. Skra Częstochowa Tak narodziła się historia Skry Częstochowa. Jak widać zarówno zawodnicy jak i działacze musieli mierzyć się z wieloma problemami. Na szczęście determinacja osób zgromadzonych wokół Skry pozwoliła jej działać dalej i klub nie podzielił smutnego losu zdelegalizowanych klubów, takich jak KS Ogniwo (istniejący w latach 1923-1928), KS Concordia (1927-28), KS Hagibor (1928) czy KS Gwiazda Częstochowa (1931), a także szeregu zrzeszeń i stowarzyszeń, które przez gęste sito biurokracji nie zdołały się przedrzeć. Dzięki pasji i zaangażowaniu wielu ludzi możemy dzisiaj pasjonować się wynikami drużyny, rywalizującej na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Bibliografia: D. Bakota, A. Płonimski, Klub Sportowy Skra Częstochowa 1926-2018, UJD, Częstochowa 2019 J. Goksiński, Klubowa historia polskiej piłki nożnej do 1970 roku, PPG. Suplement. Tabele, Warszawa 2013 Goniec Częstochowski, 1927 Z. Janikowski, Częstochowa między wojnami, Księży Młyn, Łódź 2011 K. Kościański, Piłka nożna w Częstochowie w latach 1919-1927 [w:] Sport i Turystyka. Środkowoeuropejskie Czasopismo Naukowe, UJD, Częstochowa 2019 M. Popczyk, Wspaniałe czasy „Skrzaków” [w:] Gazeta Wyborcza. Częstochowa, 2016

Trzy piłkarki Skry powołane do reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej

Trzy zawodniczki Skry wezmą udział w zgrupowaniu reprezentacji U-15. W ramach trzydniowego zgrupowania w Dębicy nasze piłkarki rozegrają kolejne mecze eliminacyjne Mistrzostw Polski. Krzysztof Klonek ogłosił w ostatnich dniach listę zawodniczek powołanych na trzydniowe zgrupowanie reprezentacji Śląskiego Związku Piłki Nożnej. W gronie powołanych do kadry województwa znalazły się aż trzy reprezentantki naszego klubu. Oprócz Zofii Dubiel oraz Nikoli Młynek powołanie otrzymała również Paulina Idzik. Zgrupowanie odbędzie się w Dębicy i potrwa od piątku (17 czerwca) do niedzieli (19 czerwca). Oprócz treningów piłkarki rozegrają kolejny turniej eliminacyjny do Mistrzostw Polski Kadr Wojewódzkich. Trzeba przy tym pamiętać, że reprezentacja ŚlZPN-u U-15 dziewcząt ma już zagwarantowane miejsce w finałach, a regularnie powoływane do kadry piłkarki Skry, mają w tym sukcesie niemały udział.

Na finiszu

Młodzież naszej Akademii w większości ma już za sobą wiosenną rundę rozgrywek ligowych. Zanim nadejdzie czas na podsumowania, zobaczmy jak poszło młodym reprezentantom Skry w minionym tygodniu. Śląska Liga Młodziczek U-13 (12.06.2022) Wisła Skoczów – Skra Częstochowa 3:1 (0:0) Bramka dla Skry: Maja Poroś Skra Częstochowa: Gosiewska – Bujnowicz, Glejzer, Piosek, Poroś, Jelonek, Skwara, Niedworok, Knop, Massalska Nasze młodziczki zakończyły sezon niespodziewaną porażką z Wisłą Skoczów. Przegrana w stosunku 1:3 nie powinna jednak wpłynąć na ogólną ocenę sezonu, w którym nasze zawodniczki spisały się na medal, zajmując najniższy stopień podium w rywalizacji Śląskiej Ligi Młodziczek. Wracając jednak do spotkania w Skoczowie, oddajmy głos pani trener, Soni Sikorskiej: – Niestety w tym meczu kompletnie nic nam nie wychodziło, do tego kontuzja na początku spotkania naszej podstawowej obrończyni nie ułatwiała nam zadania. Wdałyśmy się w niepotrzebną „kopaninę”, co w zdecydowany sposób pomagało tylko naszym przeciwniczkom. Cieszy fakt, że mimo wszystko dziewczyny walczyły do końca. Tym razem wróciłyśmy bez punktów meczowych. Będzie to dla dziewczyn cenna lekcja, która pomoże im stać się jeszcze lepszymi piłkarkami. II liga wojewódzka B1, junior młodszy, gr. płn. (12.06.2022) Skra Częstochowa – Raków Częstochowa 1:6 W derbach Częstochowy na zakończenie II ligi górą okazał się Raków, który tym samym utrzymał prowadzenie w tabeli grupy północnej II ligi. Tym samym wiosenny debiut na drugoligowym szczeblu zakończony został przez naszych juniorów na szóstej lokacie. III liga wojewódzka B1, junior młodszy, gr. 2 (11.06.2022) Liswarta Popów – Skra Częstochowa 1:6 Bramki dla Skry: Szymon Dylewski X2, Marcel Szydzisz, Mikołaj Kasprzycki, Bartosz Tałajczyk, Jakub Kabacik Skra Częstochowa: Warzyszyński – Podsiedlik, Marchewka, Skwarczyński, Teperski, Meroń, Dylewski, Kabacik, Szydzisz, Kasprzycki, Tałajczyk oraz Hobot, Trybulak, Szarawara Zajmująca pozycję wicelidera Skra na przedostatni mecz wyjechała do Popowa. Nasi piłkarze byli faworytami pojedynku i z roli tej wywiązali się bez zarzutu. – Był to mecz, w którym od samego początku przejęliśmy inicjatywę nie pozostawiając złudzeń, która drużyna dopisze do ligowej tabeli kolejne punkty – opowiada trener Karol Pikoń. Do przerwy nasi zawodnicy prowadzili już 4:0. Co wydarzyło się w drugiej odsłonie spotkania? – Druga połowa nie była już tak efektywna w naszym wykonaniu – przyznaje trener Pikoń. – Przeciwnik, pomimo niekorzystnego rezultatu, nie odpuszczał i w jednej z nielicznych akcji po stałym fragmencie i nieporozumieniu naszego bramkarza z obrońcami, zdobył bramkę honorową. Mimo wszystko naszym zawodnikom należą się duże brawa za wynik końcowy pojedynku. I liga wojewódzka C1, trampkarz (11.06.2022) Unia Racibórz – Skra Częstochowa 0:2 Zwycięstwo na zakończenie rundy zanotowali nasi trampkarze, którzy 2:0 pokonali Unię Racibórz. Wygrana na finiszu sezonu miała ogromne znaczenie, ponieważ dzięki porażce GKS-u Tychy w Sosnowcu nasi zawodnicy awansowali na trzecie miejsce w tabeli. – Był to ostatni mecz kategorii C1, I ligi wojewódzkiej. Dzięki temu zwycięstwu kończymy sezon na trzecim miejscu – potwierdza trener Paweł Rycharski – Warto zwrócić uwagę, że drużyna ta występowała przez cały sezon w mocno okrojonym składzie. Spora część zawodników występowała z powodzeniem w starszych rocznikach, co pokazuje jak silną i wyrównaną kadrę mamy w roczniku 2007. II liga wojewódzka C2, trampkarz, gr. płn. (11.06.2022) Skra Częstochowa – Rozwój Katowice 1:4 W meczu na szczycie lepsi okazali się goście z Katowic. Nasi młodzi piłkarze pomimo ogromnej ambicji zakończyli sezon na drugiej pozycji. I liga wojewódzka D1, młodzik (09.06.2022) ROW Rybnik – Skra Częstochowa 2:0 Porażkę na zakończenie sezonu zanotowali nasi młodzicy. Porażka z trzecim zespołem ligi wojewódzkiej hańby jednak naszym piłkarzom nie przynosi, tym bardziej, że w przekroju całego sezonu zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony. Trzeba pamiętać, że punkty ze Skrzakami stracił na własnym boisku między innymi Rozwój Katowice. I liga wojewódzka D2, młodzik młodszy (12.06.2022) Skra Częstochowa – Śląska Akademia Piłkarska 0:4 Beniaminek I ligi wojewódzkiej ma za sobą trudny sezon, jednak doświadczenie jakie w minionych miesiącach zebrali podopieczni Dawida Rzeplińskiego z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Trzeba bowiem pamiętać, że w szkoleniu wyniki schodzą na dalszy plan, a najważniejsze jest wychowanie coraz lepszych piłkarzy. A po rozwoju naszych zawodników, który jest widoczny gołym okiem, możemy być pewni, że z minionego sezonu czerpali wiedzę pełnymi garściami. Liga Żaka (06.06.2022) W poniedziałek odbyła się ostatnia tegoroczna Liga Żaka. Areną zmagań był obiekt Sportowej Częstochowy. Jak poszło naszym zawodnikom? O tym opowiedział nam trener Maciej Suszczyk: – Jeśli chodzi o dzisiejsza formę chłopców, to można powiedzieć, że zagrali w kratkę. Rozegrali trzy mecze i wszystkie były różne w ich wykonaniu. Obserwując grę widać było, że chłopcy się starali, lecz nie zawsze przynosiło to skutek. To już ostatni turniej żaka w tym sezonie i myślę, że można go zaliczyć do udanych – kończy trener Suszczyk. * * * W mocno obsadzonych zawodach wzięli udział nasi najmłodsi zawodnicy z rocznika 2015. W sobotę, 11 czerwca, udali się do Warszawy na turniej Białe Orły. Warto zauważyć, że był to pierwszy tak daleki wyjazd chłopców, trenujących na co dzień z trenerami Bartkiem Gałkowskim oraz Markiem Juszczykiem. – Sam turniej stał na wysokim poziomie, zarówno sportowym jak i organizacyjnym – przyznaje trener Gałkowski. Czterdzieści zespołów przystąpiło do rywalizacji na czterech boiskach, a wśród nich znalazły się tak znane marki jak Widzew Łódź, Legia Warszawa, Barca Varsovia Academy czy Radomiak Radom.

W sobotę kolejny mecz klasy okręgowej

W sobotnie popołudnie Skra II podejmie na własnym obiekcie Unię Kalety. Mecz rozpocznie się o godzinie 15:30. Już tylko trzy kolejki pozostały do końca rywalizacji w klasie okręgowej. W sobotę nasi młodzi piłkarze podejmą na stadionie przy ulicy Loretańskiej Unię Kalety. W pierwszym spotkaniu obu zespołów 2:0 wygrała druga drużyna Skry, a autorami trafień byli Oskar Krawczyk oraz Mikołaj Kempa. W zbliżającym się spotkaniu faworytami również są nasi zawodnicy. Podopieczni Tomasza Szymczaka zajmują praktycznie niezagrożoną już drugą lokatę w tabeli, natomiast piłkarze z miasta nad Małą Panwią plasują się na trzynastej pozycji i nie są jeszcze pewni utrzymania. Dlatego możemy mieć pewność, że zespół z Kalet wyjdzie na boisko maksymalnie zmotywowany. Nasi piłkarze muszą w związku z tym mieć się na baczności, ponieważ Unia w ostatnim czasie kilka razy zaskoczyła bramkostrzelnością. Piłkarze z Kalet choćby w ubiegłym tygodniu wygrali 6:3 z MLKS-em Woźniki, natomiast pod koniec maja rozgromili 6:1 Pogoń Kamyk. Zresztą wiosną jest w wykonaniu unistów lepsza od jesieni. Już w tym momencie, na kilka kolejek przed końcem rywalizacji, zdobyli tyle punktów ile w rundzie jesiennej. Chociaż na pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej czekali do początku maja, dość często dzielili się punktami z rywalami. Trzeba zauważyć, że nasi sobotni goście lepiej radzą sobie na własnym stadionie. Z wyjazdów tylko dwukrotnie wracali jako zwycięzcy i wydaje się, że trudno będzie powiększyć im ten dorobek, albowiem nasi zawodnicy w środę rozbili 5:0 zdecydowanie wyżej sklasyfikowaną drużynę Amatora, a od początku sezonu Loretańska tylko raz została zdobyta przez przyjezdnych. Mecz pomiędzy Skrą II a Unią Kalety odbędzie się w sobotę (11 czerwca) o godzinie 15:30 na stadionie przy ulicy Loretańskiej 20. Wstęp na zawody po zakupie biletów w cenie 8 złotych (bilet normalny) i 6 złotych (ulgowy).

ciekawoSKRA #3

Dzisiejszą ciekawoSKRĘ poświęcimy młodzieży. Lata 60-te i 70-te to okres bardzo dobrej pracy szkoleniowej w naszym klubie, która owocowała sukcesami w kategoriach juniorskich. Od lat Skra stawia na młodzież – i nie są to słowa bez pokrycia. O zaangażowaniu w szkolenie najmłodszych piłkarzy świadczy nie tylko prężnie działająca Akademia – od lat wyróżniana certyfikatami PZPN-u, ale również druga drużyna, składająca się wyłącznie z młodzieżowców. Co więcej, regularnie szanse pokazania się podczas sparingów czy treningów pierwszego zespołu, otrzymują wyróżniający się piłkarze rezerw. Nie inaczej było nieco ponad pół wieku temu. Na przełomie lat 60-tych i 70-tych seniorzy Skry rywalizowali w rozgrywkach A-klasy. Rywalizowali ze zmiennym szczęściem, bowiem sezon 1969/70 zakończyli na siódmej pozycji. Z pewnością apetyty były nieco większe, a i okazji, by znaleźć się „oczko” lub dwa wyżej, nie brakowało. Zawód wśród kibiców był na pewno spory, tym bardziej, że początek rundy wiosennej wyglądał doprawdy imponująco. W posezonowym podsumowaniu padły jednak bardzo ważne słowa, stawiające ten wynik w zupełnie innym świetle. „Gazeta Częstochowska” pisała: „Nadal nie mają powodów do radości działacze Skry, choć mówiąc szczerze wiele klubów może brać z niej przykład w dziedzinie wychowywania utalentowanej młodzieży piłkarskiej. Tutaj raz jeszcze podkreślić warto pracę szkoleniową instruktora Jerzego Orłowskiego, który z powodzeniem przekazuje młodym swoje bogate doświadczenie.” Praca z młodzieżą stanowiła przemyślaną strategię funkcjonowania klubu. Świadczy o tym wypowiedź prezesa Skry, Henryka Zymka, który kilka miesięcy wcześniej mówił: – Podobnie jak w latach poprzednich stawiamy na młodzież. Liczymy na to, że z zespołu juniorów […] awansuje do pierwszej drużyny kilku zawodników. I nie da się ukryć, że tak właśnie było, a współpraca wspomnianego chwilę wcześniej Jerzego Orłowskiego z Eugeniuszem Sejfriedem, zajmującym się seniorami, układała się naprawdę dobrze. Juniorzy byli regularnie wprowadzani do pierwszego składu Skry, a najlepszym dowodem tego stanu rzeczy są krótkie „wycinki” z relacji meczowych, które odnajdujemy w ówczesnej prasie: „Sensacją częstochowskich eliminacji Pucharu Polski była porażka górników z Dźbowa, którzy przegrali na własnym boisku 0:1 z odmłodzoną Skrą. „Złotą” bramkę strzelił na 4 minuty przed końcem meczu junior Nabiałek.” „Odmłodzona Skra poczyna sobie dość śmiało i ani myśli rezygnować z pogoni za drużynami połowy tabeli. Dowodem zwycięstwo na trudnym terenie Konopisk.” „Bardzo dobrze spisali się juniorzy Skry […] pokonali niespodziewanie 1:0 A-klasowy zespół Barbary.” „[…] ambitna postawa młodzieży wspomaganej przez rutynowanych zawodników […] sprawiły, że kibice Skry mają coraz więcej powodów do zadowolenia.” Doświadczenie zdobywane na A-klasowych boiskach, przełożyło się na sukcesy w rozgrywkach młodzieżowych. Juniorzy Skry zostali mistrzami jesieni 1969/70 i swoją dyspozycję potwierdzili kilka miesięcy później, pewnie triumfując w końcowym rozrachunku i w efekcie awansując na szczebel okręgu śląskiego. W dwudziestu czterech spotkaniach Skrzacy tylko dwukrotnie opuszczali boisko na tarczy, a i tak miało to miejsce w momencie, kiedy ich mistrzowski tytuł był już niezagrożony. Na uwagę zasługuje również bramkostrzelność naszego zespołu. Prowadzeni przez Jerzego Orłowskiego piłkarze jako jedyni w stawce przekroczyli granicę stu strzelonych bramek! Bilans bramek strzelonych oraz straconych wyniósł natomiast wręcz niespotykane +102! Spójrzmy jak wyglądała tabela piłkarskiej klasy A juniorów sezonu 1969/70: 1. Skra Częstochowa 44 117-15 2. Raków Częstochowa 40 90-26 3. Górnik Dźbów 32 83-44 4. Victoria Częstochowa 32 69-38 5. KS Stradom 31 79-47 6. Pogoń Blachownia 24 54-50 7. Częstochówka 19 46-59 8. Sparta 19 37-50 9. Unia 18 25-74 10. Lot Konopiska 17 42-75 11. KS Panki 13 32-90 12. Budowlani 12 38-82 13. Barbara 11 47-102 Dyspozycję naszych juniorów doceniał również Katowicki OZPN, regularnie zapraszając piłkarzy Skry na mecze, zgrupowania oraz obozy szkoleniowe. Już w lipcu 1969 roku do klubu wpłynęło pismo, w którym powołani zostali na blisko trzytygodniowy obóz kondycyjno-szkoleniowy Kadry Juniorów Okręgu Tadeusz Kapica oraz Lech Mastel. By dodać tej informacji smaczku warto odnotować, że zawodnicy mieli zabrać ze sobą między innymi „przybory do mycia i szycia”, „pantofle pokojowe” oraz… „instrumenty muzyczne – jeśli który posiada i gra na nich” – nie samą piłką wszak człowiek żyje. Sympatycznym zwyczajem ówczesnych czasów było przesyłanie pozdrowień do czasopism. W lipcu 1970 „Gazeta Częstochowska” donosiła: „W Krapkowicach trwa zgrupowanie kondycyjno-szkoleniowe najlepszych piłkarzy – juniorów Śląska. Na obozie tym przebywają również i częstochowscy zawodnicy […] którym dziękujemy za nadesłane pozdrowienia.” Dodajmy, że reprezentacja Skry była na tym zgrupowaniu najliczniejsza, jeśli wziąć pod uwagę częstochowskie zespoły. W leżących dzisiaj w województwie opolskim Krapkowicach formę szlifowało trzech naszych piłkarzy, mianowicie: Bogusław Grzesiak, Adam Mrocheń oraz Andrzej Suliga. Dla porównania Barbara miała w tym gronie dwóch przedstawicieli, natomiast Górnik Dźbów (wówczas Dźbów formalnie nie należał jeszcze do Częstochowy, do której przyłączony został dopiero siedem lat później), Pogoń Blachownia oraz Stradom po jednym. Postawa piłkarskiej przyszłości naszego klubu musiała wywoływać wspomnienia związane z nie tak odległym sezonem 1967/68. Wówczas drużyna juniorów, prowadzona przez Mariana Łyszczarza, zwyciężyła w swojej grupie i otrzymała prawo gry w śląskiej lidze juniorów. Niestety problemy finansowe klubu zmusiły włodarzy Skry do wycofania zespołu z rywalizacji na poziomie wojewódzkim. Ale o tym opowiemy innym razem.

Pogrom w Golcach

Druga drużyna Skry rozgromiła zespół Amatora Golce 5:0 w zaległym meczu klasy okręgowej. Naszym młodym zawodnikom należą się duże słowa uznania, ponieważ Amator to drużyna ze ścisłej czołówki klasy okręgowej, a ponadto mecz odbył się w Golcach. Pierwotnie mecz pomiędzy Skrą II a Amatorem rozegrany miał zostać na początku kwietnia, jednak z powodu obfitych opadów deszczu spotkanie zostało przeniesione na inny termin. Kiedy zbliżał się dzień pojedynku ponownie dała o sobie znać pogoda, z powodu której po konsultacji obu klubów, mecz przeniesiony został ze skąpanej w deszczu Częstochowy na stadion Amatora. Oznacza to, że poziom trudności dla naszych młodzieżowców urósł. Nie dość, że grali na wyjeździe, to jeszcze Amator, jest zespołem z czołówki klasy okręgowej, który pokonał jesienią Victorię. Trzeba jednak przyznać, że młodzi Skrzacy zasłużyli na duże słowa uznania. Udźwignęli ciężar spotkania i zdecydowanie wygrali. – Od początku dyktowaliśmy warunki gry i stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, a dwie z nich zamieniliśmy na bramki w pierwszej połowie – opowiada trener Tomasz Szymczak. – Najpierw Krawczyk wykorzystał podanie Chelińskiego i skierował piłkę do bramki, a następnie Kempa wykorzystał rzut karny po faulu na Nurku. W drugiej połowie nasi piłkarze się nie zatrzymywali. Nadal przeważali na boisku, a ich dyspozycję potwierdziły kolejne trzy bramki. Jako trzeci trafił Bartosz Bąk, wykorzystując podanie Żabika. – Czwartego gola strzelił Słabosz, który po podaniu Rosiaka wyszedł sam na sam i się nie pomylił – mówi trener Szymczak. – Wynik ustalił Kołodziejczyk bezpośrednio z rzutu wolnego, ładnym uderzeniem w samo „okienko”. Pięć trafień w trudnym meczu z Amatorem zaraz po remisie w Kamyku świadczy bardzo dobrze o sile mentalnej naszego zespołu. Zwrócił na to również uwagę trener rezerw Skry: – Zespół bardzo dobrze zareagował po remisie w Kamyku, gdzie przypomnę, iż nie powinniśmy przegrać tego spotkania, ponieważ posiadaliśmy dużą przewagę. Widać było sportową złość w tych chłopcach, którzy chcieli udowodnić, iż wynik w Kamyku, to po prostu wypadek przy pracy. Po raz kolejny zespół dzisiaj pokazał inteligencję emocjonalną, gdyż wielokrotnie chłopcy byli prowokowani przez przeciwnika, ale ani przez moment nie dali się w to wciągnąć i do końca kontrolowali emocje oraz przebieg spotkania, które zasłużenie wygraliśmy – kończy Tomasz Szymczak. Skra II Częstochowa – Amator Golce 5:0 (2:0) [w Golcach] 1:0 Oskar Krawczyk (9’, asysta: Adrian Cheliński), 2:0 Mikołaj Kempa (28’, karny), 3:0 Bartosz Bąk (54’, asysta: Adrian Żabik), 4:0 Fabian Słabosz (asysta: Leon Rosiak), 5:0 Paweł Kołodziejczyk Skra II Częstochowa: Rosiak, Cheliński, Przygodzki (55’ Sławuta), Kempa, Mikołajczyk, Kołodziejczyk, Rumin (63’ Weżgowiec), Nurek (46’ Niedzielski), Dylikowski (46’ Bąk), Krawczyk (63’ Matyja), Żabik (55’ Słabosz)