Emocje sięgają zenitu. Lider na „Lorecie” – zapowiedź meczu Skra – Górnik

Powrót do grania po okresie pandemii wyszedł naszej drużynie wybornie. Wygrywaliśmy z liderem, wiceliderem, z 20 punktami jesteśmy najlepszą drużyną w lidze w tym okresie. Jeśli w środę wygramy z liderem z Łęcznej, zaproszenie Polskiego Związku Piłki Nożnej do złożenia dokumentów umożliwiających ubieganie się o licencję na pierwszą ligę nabierze już bardzo realnych kształtów. Baraże będą na wyciągnięcie ręki. Po wygranej w Elblągu po raz pierwszy z czystym sumieniem możemy spoglądać na górne rejony tabeli. Do czwartej Olimpii tracimy zaledwie dwa punkty. Po raz pierwszy uzyskaliśmy również realny komfort psychiczny w kontekście walki o utrzymanie. Przewaga Skry nad strefą spadkową na trzy kolejki przed końcem wynosi 5 punktów. Piłkarscy eksperci wyliczają, że tylko kataklizm mógłby zdegradować naszą drużynę do trzeciej ligi. Matematyczne wyliczenia wskazują na 0,5-1,5% szans na tak pesymistyczny scenariusz. Zdecydowanie bliżej nam obecnie do miejsc 3-6 dających prawo gry w barażach o jedno premiowane miejsce. W związku z aktualną sytuacją w tabeli, PZPN przesłał do naszego klubu zaproszenie do złożenia wniosku licencyjnego na grę w Fortuna 1. Lidze. Największym problemem w ubieganiu się o licencję na grę na zapleczu ekstraklasy będzie zapewne stadion. Jednak to historyczny moment w dziejach Skry, zatem zamierzamy aplikować i złożyć wszystkie dokumenty, ale dopiero po meczu z Górnikiem. Rywale z 58 punktami plasują się na czele stawki, ale w ostatnich meczach nie błyszczeli. W sobotę dość niespodziewanie przegrali u siebie z Pogonią Siedlce 2:3, mimo że prowadzili do 86. minuty. – Zapowiadał się radosny wieczór, ale niestety po meczu jednak mamy smutek. Mimo porażki, zagraliśmy lepsze spotkanie niż tydzień wcześniej z Olimpią Elbląg – mówił po tamtym meczu trener łęcznian Kamil Kiereś. Szkoleniowiec Górnika mimo przegranej z optymizmem patrzy na końcówkę sezonu. – Nasz cel się nie zmienia, dalej gramy o awans. Chcemy smutek przekuć w energię na kolejne spotkanie w Częstochowie. Jedziemy na trudny teren, na sztuczną nawierzchnię, ale patrzymy przede wszystkim na siebie. Będziemy chcieli przeprowadzić minimum dwa treningi na sztucznej nawierzchni. Nadal wszystko jest w naszych rękach. Końcówka sezonu rozstrzygnie czy awansujemy bezpośrednio czy będziemy grać w barażach. Jedziemy na Skrę oczywiście po zwycięstwo – dodawał. Nasza drużyna do starcia z pierwszą drużyną w tabeli podejdzie oczywiście z największą koncentracją i respektem, ale celem Skry na to spotkanie również będzie zwycięstwo. – Szanujemy każdego przeciwnika, znamy swoje atuty i będziemy chcieli je wykorzystać. Górnik nieprzypadkowo jest liderem, na pewno musimy być bardzo dobrze przygotowani, a jaki będzie wynik? Pokaże boisko – mówi przed meczem Konrad Gerega, który po odejściu trenera Pawła Ściebury do Jastrzębia prowadzi drużynę wspólnie z Jackiem Rokosą. – Zbliżyliśmy się do baraży, chcemy sięgnąć po trzy punkty z liderem i być ich jeszcze bliżej. Tak podchodzimy do tego meczu – wtóruje trenerowi Adrian Błaszkiewicz, który w Elblągu po dłuższej przerwie wystąpił w wyjściowej jedenastce. Zapowiadają się naprawdę duże piłkarskie emocje. Jesienne starcie obu drużyn było niezwykle zacięte i mimo sporej odległości wówczas w ligowej tabeli zakończyło się remisem 1:1, z którego bardziej mogli cieszyć się gospodarze. Mecz przy Loretańskiej jest hitem 32. serii gier, co doceniła też telewizja transmitująca rozgrywki wybierając właśnie nasz mecz do swojej ramówki. Dla tych wszystkich, dla których zabraknie biletów transmisję przeprowadzi TVP Sport. Pierwszy gwizdek zaplanowano na 17.45. Górnik Łęczna to klub, który ma swoje miejsce w historii polskiej piłki. Wspierany przez kopalnię „Bogdanka” przez wiele sezonów występował w ekstraklasie. Do najwyższej klasy rozgrywkowej awansował w 2003 roku spędzając w niej cztery sezony. W 2007 roku został karnie zdegradowany do III ligi za udział w korupcji. Do ekstraklasy łęcznianie powrócili ponownie w 2014 roku. Tym razem ich przygoda z najwyższą ligą trwała trzy sezony. Sezon później spadli na trzeci poziom rozgrywek, gdzie spotkali się ze Skrą, która awansowała na szczebel centralny w czasie mundialu w Rosji. W tym sezonie drużynę z blisko 20-tysięcznej Łęcznej interesuje tylko awans do Fortuna 1. Ligi. Mimo siedmiu lat w ekstraklasie, Górnik nie odniósł nigdy sukcesu w Pucharze Polski. Najlepszy wynik to ćwierćfinał w sezonie 2000/2001.

Informacje dla Kibiców oraz Mediów przed meczem z Górnikiem Łęczna

Informacje dla Kibiców  Mecz z Górnikem Łęczna zostanie rozegrany przy udziale publiczności. Dla Kibiców zostanie udostępnione łącznie 55 miejsc.  Bezpłatną transmisję online z tego meczu przeprowadzi TVP Sport. Bilety: Klub udostępnił pulę 30 biletów do zakupu dla kibiców, dostępnych tylko w sprzedaży internetowej pod adresem https://bilet.pax.pl/kat/-2/10728/ W dniu meczu kasa biletowa pozostanie zamknięta.  Do wejścia na stadion uprawnieni będą tylko i wyłącznie Kibice posiadający karty z aktywnym kodem kreskowym oraz posiadacze wydrukowanych biletów zakupionych w systemie online.  Podział stadionu: Dla Kibiców zostaną udostępnione trybuny CD. Wejście na sektory CD odbywać się będzie poprzez wejście nr 4. Ilość udostępnionych miejsc: 55.  Procedura wejścia:  Przy wejściu na stadion obowiązuje nakaz dezynfekcji rąk.  Każda osoba wchodząca na stadion zobowiązana jest posiadać własna, poprawnie założona maseczkę i winna poruszać się w niej po stadionie. Możliwe jest zdjęcie maseczki po zajęciu miejsca.  Przy wejściu, każda osoba poddana zostanie kontroli bezpieczeństwa oraz kontroli tożsamości /nakaz odsłonięcia twarzy/.  Procedura wyjścia: Zgodnie z wymogami PZPN obowiązuje procedura rozproszenia Kibiców po meczu według następującego schematu.  Równo z gwizdkiem umożliwione zostanie wyjście z sektora CD.   Pięć minut po gwizdku umożliwione zostanie wyjście z pozostałych sektorów.  Pozostałe informacje: W dniu meczowym kasa biletowa nie będzie funkcjonować.  W dniu meczu depozyty nie będą dostępne. Przypominamy o zakazie wnoszenia bagażu podręcznego na stadion, dlatego prosimy o zabranie tylko najpotrzebniejszych rzeczy.  W dniu meczowym dostępny będzie punkt gastronomiczny, zgodny z aktualnymi wymogami sanitarnymi KPRM.  Informacje dla Mediów  Przypominamy, że dotychczasowe akredytacje stałe nie obowiązują. Ważne są tylko akredytacje wydane po wznowieniu rozgrywek /czerwone/. W strefie „1” obowiązuje reżim sanitarny: obowiązek zakrywania ust i nosa oraz zachowania dystansu. Składy meczowe będą dostępne tutaj nie wcześniej niż na godzinę przed rozpoczęciem meczu. 

Z Elbląga wracamy z tarczą! Wygrywamy z Olimpią

Nasi piłkarze ani myślą się zatrzymać i zwolnić tempo. W sobotę Skra wygrała na wyjeździe 2:1 z Olimpią Elbląg i bardzo realnie przybliżyła się do baraży o pierwszą ligę. Bramki dla nas zdobyli Daniel Rumin i Rafał Brusiło. Tylko początek meczu należał do gospodarzy, którzy w pierwszych sześciu minutach stworzyli sobie dwie groźne sytuacje. Nasi zawodnicy szybko odzyskali swój rytm i z czasem zaczęli dochodzić do sytuacji bramkowych. W 12. minucie z rzutu wolnego w mur uderzył Krzysztof Napora, minutę później z dalszej odległości ponad bramką pocelował Piotrek Nocoń. Otwarcie wyniku nastąpiło w 29. minucie kiedy to na solowy rajd zdecydował się Daniel Rumin. Po minięciu jak tyczki obrońców gospodarzy, nasz napastnik przełożył sobie piłkę na lewą nogę i strzałem w długi róg nie dał szans Pawłowi Rutkowskiemu. Nie minęły dwie minuty, a nasi piłkarze podwyższyli prowadzenie. Rafał Brusiło z lewej flanki chciał dośrodkować wprost na głowę Rumina, ale podkręcona przez niego piłka bezpośrednio znalazła drogę do bramki wpadając za kołnierz bramkarzowi Olimpii. – Był to centrostrzał do Daniela Rumina, który zrobił bardzo dobry ruch na krótki słupek. Duża jego zasługa przy tej bramce, bo zmylił bramkarza. Ten gol dał nam dużo spokoju – ocenił tuż po meczu strzelec drugiego gola dla Skry. Gospodarze po takich dwóch ciosach nie mogli się podnieść do końca pierwszej części spotkania. Na zakończenie tej części gry tuż nad bramką przymierzył Klaudiusz Krasa. W przerwie meczu dziennikarze z Elbląga obserwując nieporadność Olimpii zastanawiali się jak wysoko Skra wygra to spotkanie, jednak początek drugiej połowy ułożył się zdecydowanie lepiej dla gospodarzy. W 51. minucie Mikołaj Biegański sfaulował w polu karnym Jakuba Braneckiego i sędzia Konrad Gąsiorowski po dłuższym namyśle zdecydował się wskazać na rzut karny, a naszego golkipera ukarał żółtym kartonikiem. Jedenastkę na gola pewnym uderzeniem w środek bramki zamienił Kamil Wenger. Ten sam zawodnik 11 minut później był krok od doprowadzenia do remisu, ale z najbliższej odległości przeniósł piłkę ponad bramką. Im bliżej było końca meczu, tym młoda drużyna z Elbląga atakowała z większym zaangażowaniem, ale Skra nie dała już sobie wydrzeć wygranej bardzo dobrze realizując założenia defensywne. Szansę zamknięcia meczu i zdobycia dla nas trzeciej bramki miał jeszcze w 74. minucie Piotr Nocoń po strzale lewą nogą i rykoszecie od obrońcy. Tym razem broniący bramki Olimpii Rutkowski jednak sobie poradził. Mecz w Elblągu był pierwszym, w którym drużyna musiała sobie radzić bez trenera Pawła Ściebury. – W czwartek dowiedzieliśmy się, że Pawła z nami już nie będzie. Odbyliśmy wspólnie ostatni trening, przyjęliśmy jakieś założenia, które udało nam się zrealizować. Jest to na pewno nowa sytuacja, bo dotąd to Paweł kierowcą tego samochodu, a my z Jackiem siedzieliśmy na tylnych siedzeniach. Duże słowa uznania dla trenera Ściebury, bo wycisnął w tej rundzie z naszej drużyny maksa – podsumował po meczu Konrad Gerega, który prowadził dziś drużynę wspólnie z Jackiem Rokosą. Wygrana pozwoliła awansować naszej drużynie na siódme miejsce w tabeli. Na ten moment wydaje się, że niedzielny mecz z Pogonią Siedlce może być starciem o to, która drużyna zagra w barażach o pierwszą ligę. Wcześniej jednak, bo już w środę (15.07) czeka nas mecz z liderem – Górnikiem Łęczna. Początek tego meczu o godzinie 17.45, a bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport. Olimpia Elbląg – Skra Częstochowa 1:2 (0:2) 0-1 Rumin 29’ asysta Nocoń 0-2 Brusiło 31’ 1-2 Wenger 52’ (z karnego) Olimpia: Rutkowski, Lewandowski (32′ Wierzba), Wenger, Bednarski, Morys (44′ Kordykiewicz), Sedlewski, Krasa Ż, Kiełtyka, Bucio (46′ Jabłoński), Branecki (90′ Sarnowski), Milanowski Skra: Biegański Ż – Napora (57′ Gołębiowski), Błaszkiewicz, Mesjasz, Brusiło – Andrzejczak, Zalewski, Kazimierowicz (69′ Olejnik),  Kieca (57′ Zieliński) – Nocoń – Rumin (90′ Olszewski) Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora

Do Elbląga z nadziejami i znakami zapytania – zapowiedź meczu Olimpia – Skra

Rozgrywki sezonu 2019/2020 wchodzą w decydującą fazę. W 31. serii gier nasza drużyna udaje się na bardzo daleki wyjazd do Elbląga. Mecz oprócz sporego ciężaru punktowego, będzie dla Skry wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. Po raz pierwszy od dwóch i pół roku zagramy bez trenera Pawła Ściebury na ławce rezerwowych. – Od czterech sezonów gramy pod ogromnym ciśnieniem. Kiedy zapewnialiśmy sobie utrzymanie w trzeciej lidze, działo się to w ostatnim meczu. Kiedy awansowaliśmy do drugiej ligi nawet po ostatnim gwizdku ostatniego meczu nie byliśmy pewni awansu. Tamten sezon zaczęliśmy od sześciu porażek. Z drugiej strony na szczeblu centralnym chyba trzeba być cały czas pod presją – mówił kilka dni temu po wygranej z Błękitnymi Stargard były już szkoleniowiec Skry. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że w decydujących meczach sezonu będziemy sobie musieli radzić bez niego. Trener Paweł Ściebura zdecydował się przyjąć ofertę I-ligowego GKS-u Jastrzębie i w czterech ostatnich meczach naszą drużynę poprowadzi duet Konrad Gerega – Jacek Rokosa. Dwa punkty straty do baraży i tyle samo przewagi nad strefą spadkową. Już tylko ten jeden fakt powoduje, że najbliższe mecze będą o wielką stawkę. W Elblągu mimo tego, że to Olimpia jest pięć pozycji wyżej w tabeli faworytem bukmacherów jest Skra. Wszystko z powodu tego, że drużyna z Elbląga od jakiegoś czasu koncentruje się głównie na ogrywaniu młodzieży. Mimo bardzo realnej szansy na awans nie przystąpiła nawet do procesu licencyjnego na pierwszą ligę. W Olimpii zmienił się również szkoleniowiec. Adama Noconia zastąpił Łukasz Kowalski, który jeszcze niedawno prowadził zdegradowanego już do trzeciej ligi Gryfa Wejherowo. – Plan długofalowy klubu jest zbieżny z moim. Nie chcę patrzeć co będzie za dwa lata, skupiam się zawsze na najbliższym meczu – powiedział w jednym z pierwszych wywiadów nowy trener ekipy z województwa warmińsko-mazurskiego. W ostatniej kolejce Olimpia zaprezentowała się całkiem nieźle. Za taki wynik trzeba bowiem uznać porażkę 0-1 na wyjeździe z liderującym Górnikiem Łęczna. – Gratuluję Górnikowi tego meczu, bo zagrali bardzo mądrze. Widać, że jest to zespół doświadczony i krok po kroku zmierzają do pierwszej ligi. Ta drużyna na to zasługuje – przyznał po meczu obrońca Olimpii Tomasz Lewandowski, który był również jednym ze strzelców bramek w wygranym 2:0 na jesieni przez Olimpię meczu przy Loretańskiej. Skra wyrusza w daleką podróż z rządzą rewanżu. – Nastroje są bardzo dobre i jedziemy tam po trzy punkty. Nie możemy mieć innego założenia, bo drużyny z dołu tabeli regularnie punktują i jedno potknięcie może spowodować przesunięcie do strefy spadkowej – mówi przed meczem Michał Kieca, u którego nie ma już śladu po niedawnej kontuzji kostki. Wygrana w Elblągu dałaby naszej drużynie ogromny komfort psychiczny przed ostatnimi meczami, a sportowa walka o baraże nabrałaby dodatkowych rumieńców. Czy tak się stanie? Przekonamy się w sobotę (11.07). Pierwszy gwizdek na stadionie Olimpii zaplanowano na godzinę 16.00. O przebiegu meczu na bieżąco będziemy informować w naszych mediach społecznościowych. Płatną transmisję wideo przeprowadzi również gospodarze. Choć Elbląg to 120-tysięczne miasto z blisko 800-letnią historią, po ulicach którego jeżdżą tramwaje, w piłce nożnej nigdy nie święcił spektakularnych sukcesów. Olimpia obchodzi w tym roku swoje 75. urodziny, ale w całej historii nigdy nie zagrali w ekstraklasie. Najlepszym rezultatem na jej zapleczu było 8. miejsce w sezonie 1986/1987. W XXI wieku elblążanie tylko raz zagrali na tym poziomie – w edycji 2011/2012. Sukcesów Olimpia nie odnosiła również w Pucharze Polski. Najlepszy wynik to 1/8 finału w sezonie 1976/1977. W mieście piłka nożna to jednak najpopularniejszy sport. Mocna jest również piłka ręczna.

Trener Ściebura odchodzi ze Skry

Sukcesy mają czasami również drugą stronę medalu. Ostatnie dobre wyniki naszej drużyny spowodowały spore zainteresowanie klubów z wyższych lig naszym trenerem Pawłem Ścieburą. Trener po długich negocjacjach podjął decyzję o przyjęciu oferty broniącego się przed spadkiem z Fortuna 1. Ligi GKS-u 1962 Jastrzębie. Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu zdecydował on o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron ze Skrą. W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć szkoleniowcowi dalszych sukcesów na trenerskim polu. Pierwszym trenerem Skry trener Paweł Ściebura był od 18 stycznia 2018 roku. Niecałe pół roku później świętował z drużyną historyczny awans do drugiej ligi. W decydujących meczach obecnego sezonu naszą drużynę poprowadzi duet trenerski Konrad Gerega – Jacek Rokosa.

Kulisy mecz Skra – Błękitni – VIDEO

Na kanele naszej klubowej telewizji można już obejrzeć Kulisy z wygranego meczu z Błękitnymi Stargard. Jeśli chcecie zobaczyć jaka atmosfera panuje na „Lorecie” na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem arbitra, przygotowania do transmisji, przedmeczowe typy zawodników, czy żywe reakcje podczas meczu z ławki rezerwowych to nie musimy Was chyba dłużej namawiać. Zapraszamy do oglądania:  

„Na plażę chyba nie będzie czasu” – Kamil Zalewski – VIDEO

Po wygranym meczu z Błękitnymi Stargard (2:1) porozmawialiśmy chwilę dłużej z naszym pomocnikiem. Nie mogło oczywiście zabraknąć wątku na temat taktyki w ostatnim meczu oraz nastrojów przed kolejnym dalekim wyjazdem do Elbląga. – Baraże? Na razie w ogóle o tym nie myślimy, ale pewnie jak wygramy wszystkie mecze do końca to się w nich znajdziemy – mówi Kamil zapytany o aktualną sytuację Skry w drugoligowej tabeli. Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania całej rozmowy:      

Mamy licencję na drugą ligę!

Możemy już odetchnąć z ulgą. Komisja ds. licencji klubowych po otrzymaniu wszystkich dokumentów z naszego Klubu podjęła decyzję o przyznaniu Skrze licencji na występy w rozgrywkach drugiej ligi w sezonie 2020/2021. Jednocześnie licencja została objęta nadzorem finansowym. Nasz Klub wciąż zachowuje szanse sportowego awansu do Fortuna 1. Ligi, ale pod tym kątem na razie nie byliśmy rozpatrywani. Nie mielibyśmy nic przeciwko, aby mieć na koniec sezonu taki pozytywny ból głowy.

Udana passa trwa! Pokonujemy Błękitnych

Dwa punkty straty do baraży i dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. To jedno zdanie najlepiej obrazuje wagę niedzielnej wygranej Skry 2:1 nad Błękitnymi Stargard. – Chwała mojej drużynie, że dowiozła ten wynik. Było sporo chaosu i walki, ale ta determinacja jest siłą tego zespołu – mówił po meczu trener Paweł Ściebura. Gole dla naszej drużyny strzelili Adam Mesjasz i Piotr Nocoń. O pierwszej połowie można w zasadzie powiedzieć tyle, że się odbyła. Z wartych uwagi sytuacji można odnotować uderzenie głową Kamila Zalewskiego z 17. minuty, po którym piłka w bliskiej odległości minęła bramkę rywali. W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony dobrą okazję dla Skry miał jeszcze Piotrek Nocoń oraz dla Błękitnych Wojciech Fadecki. – W pierwszej połowie spokojnie wyczekiwaliśmy rywali – ocenił nasz trener a Adam Topolski wypowiedział się w tym samym tonie: – Na początku badaliśmy przeciwnika. Druga część meczu jednak całkowicie wynagrodziła kibicom to, że w pierwszej mogli się nieco nudzić. – W drugiej połowie wypuściliśmy naszych najlepszych zawodników i faktycznie pojawiły się duże emocje – dodał szkoleniowiec Błękitnych. Trzeba przyznać, że druga połowa nie mogła się dla nas ułożyć lepiej. W 52. minucie Dominik Sasiak sfaulował wbiegającego w pole karne i wychodzącego na czystą pozycję Daniela Rumina. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości, a „jedenastkę” na gola pewnym strzałem w górny środek bramki zamienił Adam Mesjasz. Stracona bramka podziałała bardzo mobilizująco na gości i zrobiło się naprawdę ciekawe widowisko. W 61. minucie bardzo blisko wyrównania był Fadecki, który jako jedyny w drużynie rywali pamiętał jeszcze piękną historię tej drużyny pisaną w Pucharze Polski sezonu 2014/2015, ale strzelił minimalnie obok słupka. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą goście przekonali się w 65. minucie, kiedy to z lewej strony w pole karne wpadł „Nocek” i niczym rasowy snajper nie dał żadnych szans Dominikowi Sasiakowi. Komfortowo w naszej drużynie było jednak tylko przez chwilę, gdyż niespełna dwie minuty później w końcu swego dopiął Fadecki wykorzystując błąd dobrze broniącego w całym meczu Mikołaja Biegańskiego. Końcówka była niezwykle emocjonująca i nerwowa. Goście próbowali za wszelka cenę doprowadzić do remisu, ale i Skra miała szanse, aby strzelić gola na 3:1 i zamknąć spotkanie. W 81. minucie świetną okazję miał ponownie Fadecki, ale dobrze ustawiony był Biegański. Pięć minut później nasz bramkarz był górą w starciu z Mateuszem Bochnakiem. Dla nas bardzo dobrą okazję miał wprowadzony kilka minut wcześniej Lucjan Zieliński, ale z największym trudem jego strzał odbił golkiper Błękitnych. – Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie, bo Błękitni grają piłkę improwizowaną – przyznawał trener Ściebura. – Przegraliśmy mecz, którego nie można przegrać, jest nam przykro, bo to był bezpośredni pojedynek o utrzymanie – mówił wyraźnie zasmucony Adam Topolski. – Zagraliśmy dobre spotkanie, ale za dobrą grę nie dostaje się punktów. Walczyliśmy do końca, ale się nie udało. Teraz każdy mecz będzie starciem o życie – wtórował trenerowi Wojciech Fadecki. – Walka, konsekwencja to nasze DNA. Zawsze dajemy z siebie wszystko. Najważniejsze, ze dowieźliśmy wygraną – cieszył się z kolei Michał Kieca, u którego po niedawnej kontuzji kostki nie ma już śladu. Wygrana z Błękitnymi i rezultaty innych spotkań sprawiają, że Skra jest tak samo barażów o awans do pierwszej ligi, jak i strefy spadkowej. Końcówka sezonu w drugiej lidze zapowiada się po prostu pasjonująco. Najbliższe spotkanie zagramy za tydzień (11.07, godz. 16.00) na wyjeździe z Olimpią Elbląg. Skra Częstochowa – Błękitni Stargard 2:1 (0:0) 1-0 Mesjasz 53’ (z karnego) 2-0 Nocoń 65’ 2-1 Fadecki 67’ Skra: Biegański, Zalewski, Mesjasz, Nocoń Ż, Brusiło, Rumin (Wolny), Andrzejczak, Napora, Holik Ż, Kieca, Kazimierowicz Ż (Zieliński) Błękitni: Sasiak Ż, Bednarski (Paczuk Ż), Gawron, Polkowski (Cywiński), Sitkowski, Theus, Fadecki, Kompanicki (Łysiak), Bochnak Ż, Sadowski Ż, Ostrowski Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Kolejne bardzo ważne spotkanie – zapowiedź meczu Skra – Błękitni

Blisko 600 kilometrów i tylko dwa punkty w ligowej tabeli. Tyle dzieli Skrę Częstochowa od Błękitnych Stargard przed 30. serią spotkań. Tabela drugiej ligi jest w tym sezonie tak niesamowicie spłaszczona, że wygrana może przybliżyć nas do baraży o awans, porażka może nawet zepchnąć do strefy spadkowej. Kolejny raz zapowiadają się wielkie emocje. Patrząc na ostatnie występy Błękitnych, możemy chyba żałować, że mecz odbywał się będzie przy Loretańskiej, a nie na terenie rywali. Ekipa ze Stargardu bowiem zdecydowanie lepiej radzi sobie ostatnio na wyjazdach, u siebie z kolei seryjnie przegrywa. W minioną środę (01.07) po dość emocjonującym spotkaniu Błękitni ulegli 1-2 Górnikowi Łęczna. Był to kolejny mecz, kiedy gracze ze Stargardu pierwsi stracili gola, tym razem po rzucie karnym w 22. minucie. – Ta bramka ustawiła potem całe spotkanie – żalił się na pomeczowej konferencji trener naszych najbliższych rywali Adam Topolski. Porażka sprawiła, że drużyna Błękitnych spadła na 8. miejsce w tabeli. Z 41 punktami ma wciąż realne szanse na występ w barażach o pierwszą ligę, ale podobnie jak my musi również zerkać w dół – przewaga nad 16-stą aktualnie Elaną Toruń to raptem cztery punkty. – Czeka nas kolejne trudne spotkanie, w którym trzeba będzie zagrać o zwycięstwo. Wystarczy spojrzeć jak wygląda tabela – potwierdza aktualny stan rywalizacji trener Paweł Ściebura. Konrad Andrzejczak, który w Bytowie posłał idealną piłkę do Daniela Rumina na wagę remisu również nie ma wątpliwości, na czym musi się głównie skupiać nasza drużyna. – Przede wszystkim utrzymanie, to nasz główny cel. Wszystko ponad będzie bardzo fajną nagrodą dla całej drużyny – mówił po meczu na Kaszubach. Mecz z Błękitnymi będzie pierwszym, na który będą mogli wejść posiadacze karnetów (wejście numer 3). Wszystkich cały czas będzie obowiązywał ścisły reżim sanitarny. Dla kibiców tradycyjnie już przeprowadzimy bezpłatną transmisję wideo. Początek relacji o godzinie 17.25 w niedzielę (05.07). Pierwszy gwizdek sędziego pięć minut później. Najbardziej spektakularnym sukcesem obchodzących w tym roku 75. urodziny Błękitnych jest udział w półfinale Pucharu Polski w sezonie 2014/2015. Drugoligowcy zachwycali wtedy swoją grą całą piłkarską Polskę eliminując po drodze kilku rywali z ekstraklasy, zatrzymując się dopiero tuż przed finałem, gdzie silniejszy po dogrywce okazał się Lech Poznań. Tamte sukcesy pamięta jeszcze obecnie najlepszy strzelec drużyny Błękitnych Wojciech Fadecki. W obecnym sezonie zapisał przy swoim nazwisku 14 goli. W rozgrywkach ligowych największym osiągnięciem drużyny ze Stargardu było 15. miejsce w drugiej lidze sezonu 1981/1982.