Kolejna sparingowa wygrana. Pokonujemy Polonię

W przedsezonowych meczach kontrolnych kontynuujemy dobrą passę. W sobotę po bramce Mariusza Holika wygraliśmy 1-0 z wiceliderem 3. grupy III ligi – Polonią Bytom. Przyznać jednak trzeba, że rywale w pierwszej połowie postawili bardzo trudne warunki. W drugiej to Skra dominowała nad rywalem. – Nasze sparingi mają podobny przebieg. Zazwyczaj jedna połowa od drugiej mocno się różni. Wdrażamy nowy system i zawodnicy jeszcze nie do końca go rozumieją. W pierwszej byliśmy za mało agresywni w doskoku do przeciwnika, druga była już zdecydowanie lepsza, mogliśmy wygrać nawet wyżej – skomentował starcie z bytomianami trener Marek Gołębiewski. Przyznać trzeba, że w pierwszej części spotkania mieliśmy problem z przejściem na połowę rywali, którzy zagrali na wielkiej ambicji. W kilku sytuacjach przed stratą bramki uratował nas Mikołaj Biegański, którego z trybun przyjechał dziś obserwować trener młodzieżowej reprezentacji Polski Jacek Magiera. Na usprawiedliwienie Skry można dodać, że graliśmy pod wiatr, a drużyna w ostatnich dniach naprawę ostro trenowała. W drugiej połowie trener Gołębiewski sukcesywnie dokonywał zmian i gra wyglądała zdecydowanie lepiej. W 51. minucie gola mógł zdobyć niezwykle aktywny Titas Milasius. Bramkarz Polonii poradził sobie jednak ze strzałem Litwina. W 64. minucie padła jedyna bramka tego sparingu. Radek Gołębiowski bardzo precyzyjnie dośrodkował piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a Mariuszowi Holikowi pozostało dostawić głowę. Ten duet miał okazję skopiować swój wyczyn w 78. minucie z drugiej strony boiska, z rzutu rożnego, ale tym razem piłka po uderzeniu Mariusza poszybowała minimalnie ponad poprzeczką. Warta odnotowania była jeszcze akcja z 75. minuty, kiedy to Daniel Pietraszkiewicz dograł dobrą piłkę w polu karnym do Rafała Brusiło, ten wystawił Adamowi Olejnikowi, ale nasz kapitan niestety nie skończył tej akcji. Kolejne spotkanie kontrolne czeka nas już w najbliższy wtorek (09.02, godz. 18.00). W starciu z Przemszą Siewierz więcej szans mają dostać przede wszystkim rezerwowi zawodnicy. Skra Częstochowa – Polonia Bytom 1:0 (0:0) 1-0 Mariusz Holik 64’ Skra (I połowa): Biegański, Mesjasz, Olejnik, Sadowski, Brusiło, Niedbała, Milasius, Noiszewski, Gołębiowski, Warnecki, Wojtyra Skra (II połowa): Kos, Holik, Olejnik, Sadowski (Załucki), Brusiło (Cheliński), Pietraszkiewicz, Milasius (Rogala), Noiszewski (Smykowski), Gołebiowski (Ziętara), zawodnik testowany, Wojtyra (Klisiewicz) Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Polonia Bytom kolejnym rywalem. Sparing w sobotę

Ten tydzień jest niezwykle intensywny dla naszych zawodników. Po wielu jednostkach treningowych i środowym meczu kontrolnym z Łagowem, w sobotę (06.02) drużynę Marka Gołębiewskiego czeka kolejne starcie sparingowe. Na „Lorecie” zmierzymy się z Polonią Bytom. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 11.00. – Czeka nas kolejny ciekawy sparing, zagramy z drużyną, która bije się o awans do drugiej ligi. Jestem ciekaw jak będziemy wyglądać na ich tle – mówi przed meczem szkoleniowiec Skry. W istocie, Polonia to mocno utytułowany klub, mający w swym dorobku dwa tytuły mistrzowskie oraz wiele lat występów w ekstraklasie. Największe sukcesy bytomianie święcili jednak w latach 50-tych i 60-tych minionego wieku. Obecnie walczą o powrót na poziom centralny. W 3. grupie III ligi zajmują po rundzie jesiennej pozycję wicelidera tracąc raptem dwa punkty do Ruchu Chorzów. W 18 meczach trwającego sezonu 13 razy wygrywali, 3 spotkania zakończyli podziałem punktów, a zaledwie dwa razy musieli uznać wyższość rywali. Wiele wskazuje na to, że wiosną będą mieli spore szanse, aby rzucić wyzwanie ekipie „Niebieskich” w walce o drugą ligę. Polonia, po Wólczance i ŁKS-ie Łagów będzie naszym ostatnim sparingpartnerem z tego poziomu rozgrywek. Później zagramy jeszcze z Przemszą Siewierz (09.02, godz. 17.00, IV liga śląska), ŁKS-em Łódź (10.02, sparing jeszcze nie potwierdzony), GKS-em Jastrzębie (13.02) oraz Resovią Rzeszów (20.02). Wszystkie trzy ostatnie drużyny to reprezentanci bezpośredniego zaplecza ekstraklasy – Fortuna 1. Ligi.

„Chcemy stale wprowadzać wychowanków” – rozmowa z trenerem Markiem Gołębiewskim

Niewiele ponad trzy tygodnie przed pierwszym wiosennym meczem o punkty z Garbarnią Kraków (27.02), po trzech sparingach i kilku kontraktach nowych zawodników to chyba najlepszy moment, aby nieco dłużej porozmawiać z naszym szkoleniowcem o tym co słychać w drużynie i jakie są te dalsze i bliższe plany Skry. Zapraszamy do czytania. 10. drużyna okazała się być silniejsza od tej z miejsca piątego w 4. grupie III ligi. Zgodzi się trener z taką tezą? – Wynikowo? Faktycznie, ŁKS Łagów osiągnął lepszy wynik od Wólczanki, ale przyczyn tego bardziej upatrywałbym w naszym zmęczeniu. Widać było po zawodnikach trudy treningów, bo jeszcze dzień przed meczem mieliśmy bardzo ciężkie jednostki treningowe na siłowni. Miały one na celu zbudowanie masy mięśniowej, po południu zawodnicy biegali po boisku. Niektórzy naprawdę mocno odczuwali skutki tych treningów. Pierwszą połowę oceniłbym pod nasze dyktando, mieliśmy pełną kontrolę. W drugiej było więcej chaosu, co spowodowane było zapewne też zmianami w składzie. Cieszę się, że wygraliśmy 2:0, bo ja jestem taki, że lubię zwycięstwa nawet w sparingach. W sobotę czeka nas kolejny ciekawy sparing, zagramy z Polonią Bytom, która bije się o awans do drugiej ligi. Jestem ciekaw jak będziemy wyglądać na ich tle. Jak na sparing to było dość ostro. Zawodnicy z Łagowa za bardzo nie szanowali kości naszych piłkarzy… – Niby to tylko sparing, ale każdy chce wygrać, to są sportowcy. Gra się zawsze tak na ile sędzia pozwala. Faktycznie w kilku sytuacja mógł utemperować niektórych zawodników, ale to już nie mi oceniać. Chcieli przeciwnicy z nami wygrać, my też pod koniec nie pozostawaliśmy dłużni i końcówka to już był taki mecz faul za faul. Takie mecze się zdarzają, musimy być gotowi, że w lidze również może nas to czekać. Możemy coś powiedzieć o zawodnikach z którymi niedawno podpisaliśmy kontrakty? Jak trener ocenia ich postawę? – Taką prawdziwą oceną będzie pierwszy mecz ligowy, wtedy okaże się czy zasłużyli na miejsce w pierwszym składzie. Nie chcę wystawiać pojedynczych laurek czy też kogoś negować. Ogólnie z ich postawy jestem zadowolony, widać, że pracują, walczą o skład. Od nich tylko zależy kto wywalczy sobie miejsce w drużynie. W tej chwili nikogo nie wyróżnię. To zapytam jeszcze o młodych zawodników, którzy dołączyli do naszej drużyny z ekipy U-19: Adriana Chelińskiego i Artura Kowalczyka. Na tle starszych kolegów zaprezentowali się całkiem nieźle, zgodzi się trener? – Dodałbym jeszcze Kubę Załuckiego. W filozofii budowania klubu wspólnie z zarządem chcemy dawać szansę gry wychowankom, a kiedy to robić jak nie właśnie w sparingach. Na tle drużyny z trzeciej ligi mieli okazję pokazać się już któryś raz, zagrali też bardzo poprawnie z I-ligowym Bełchatowem. To są zawodnicy obdarzeni dobrymi warunkami fizycznymi jak na swój młody wiek i chciałbym aby poprzez proces szkoleniowy z pierwszą drużyną nabierali ogrania. Jeśli w tym wieku nabiorą spokoju w grze to bardzo przyda im się w przyszłości. Mamy tutaj przykłady Radka Gołębiowskiego, Mikołaja Biegańskiego czy Sebastiana Rogali. Są oni wychowankami Skry i widać, że pewien proces u nich został już ukształtowany. Są w młodym wieku, a mają już spore doświadczenie ligowe. Nie zamykamy drzwi również przed kolejnymi zawodnikami z naszej Akademii. Staram się ich jak najwięcej podpatrywać i myślę, że w niedalekiej przyszłości jeszcze kilku dołączy do kadry pierwszego zespołu. Martwimy się nieco o jednego z naszych liderów, Piotrka Noconia. Na razie nie zagrał jeszcze w żadnym sparingu, jak wyglądają jego sprawy zdrowotne? – Jest dobrze, z leczeniem już finiszuje. Od przyszłego tygodnia już będzie trenował normalnie. Mamy teraz trochę czasu, daliśmy mu zatem dwa tygodnie, aby się wyleczył. Miał naciągnięte więzadło poboczne w kolanie. Takie kontuzje wymagają trochę czasu, nie chcemy ryzykować, bo to jest bardzo ważny zawodnik w naszym zespole. Jest doświadczonym zawodnikiem, mamy jeszcze trzy tygodnie do ligi, więc jeśli nieco później rozpocznie przygotowania to nic się nie stanie. Ilu jeszcze transferów możemy się spodziewać przed rudną wiosenną? – Jednego na pewno, ale tego jeszcze w tym momencie nie możemy zdradzać. Jak tylko wszystkie formalności zostaną dograne to od razu pojawi się informacja. Oprócz tego nie wykluczam jeszcze jakiegoś jednego „złotego strzału”, ponieważ jeśli jakiś ciekawy zawodnik jeszcze nam się objawi to możliwe, że poszerzy kadrę. Jeśli ktoś taki miałby się pojawić to najprawdopodobniej boczny pomocnik. Obecna kadra i tak jest już dość szeroka. Zawodników na rundę wiosenną na pewno nam nie braknie. W minioną sobotę mieliśmy zagrać z drugą drużyną Rakowa, ale śnieżyca te plany storpedowała. Nie było żadnych szans na rozegranie tamtego spotkania? – Przyjechałem na boisko o godzinie 9.30 i niestety było ono zasypane. Śnieg sypał tak intensywnie, że to co traktor zdążył odśnieżyć za chwilę ponownie było białe. W tych warunkach nie chciałem ryzykować, tym bardziej, że mieliśmy kilku zawodników z drobnymi naciągnięciami. Możliwe, że po sparingu w takich warunkach dziś miałbym 12-13 zawodników gotowych do gry. Przypomnijmy jeszcze jakie sparingi czekają nas przed ligą. – Teraz w sobotę gramy u nas o godzinie 11.00 z Polonią Bytom, później we wtorek (09.02) również u siebie z Przemszą Siewierz. Mecz z ŁKS-em Łódź jest niepewny, ponieważ mają oni problem ze znalezieniem naturalnego boiska. Jeśli uda się zagrać z wiceliderem pierwszej ligi to stanie się to dzień po meczu z Przemszą. Na koniec okresu przygotowawczego zagramy jeszcze w Rybniku z GKS-em Jastrzębie (13.02) oraz Resovią (20.02). Rozmawiał Mariusz Rajek

Wygrywamy z Łagowem. Kolejny sparing za nami

Nie było tak łatwo jak kilkanaście dni temu z Wólczanką, ale kolejny rywal z 4. grupy III ligi musiał uznać wyższość Skry w meczu kontrolnym. W środowy wieczór, w lekkim deszczu wygraliśmy 2:0 z ŁKS-em Łagów. Bramki padły na początku spotkania, a ich autorami byli Adam Mesjasz oraz Krzysztof Napora. Spotkanie jeszcze na dobre się nie rozpoczęło, a już prowadziliśmy 1-0. Wszystko za sprawą faulu w polu karnym tuż na samym początku jednego z rywali na Titasie Milasiusu. Jedenastkę bardzo pewne na gola zamienił Adam Mesjasz. Kiedy 8 minut później wynik soczystym i precyzyjnym strzałem podwyższył Krzysiek Napora wydawało się, że rywale mogą dostać lanie nie mniejsze od Wólczanki (w pierwszym sparingu tej zimy Skra wygrała 5:0). Nic takiego nie miało jednak miejsca, a w 38. minucie rywale z województwa świętokrzyskiego odgryźli się nawet trafieniem w słupek. Była to ich najlepsza sytuacja z pierwszej części spotkania. W drugiej obaj trenerzy wystawili praktycznie całkowicie inne składy, i o dziwo w niektórych fragmentach to goście z Łagowa zaczęli przeważać na boisku. Na pochwałę zasługuje szczególnie postawa Artura Kowalczyka w bramce, który w kilku sytuacjach uratował nas przed utratą bramki. Naszym napastnikom – Kamilowi Wojtyrze i Damianowi Warneckiemu bardzo ciężko było dojść do sytuacji bramkowych. Najlepszą okazję na podwyższenie wyniku mieliśmy w 83. minucie, kiedy to Danielowi Pietraszkiewiczowi bardzo dobrą piłkę wystawił Dominik Smykowski. Ten pierwszy uderzył jednak minimalnie obok słupka. Dobre wrażenie pozostawił również jeden z testowanych zawodników, z którym w najbliższym czasie powinniśmy parafować umowę. – Byliśmy bardzo zmęczeni, widać było po zawodnikach trudy treningu, jeszcze wczoraj mieliśmy dwie bardzo ciężkie jednostki na siłowni. Pierwsza połowa była w pełni pod nasze dyktando, w drugiej więcej chaosu spowodowane było zapewne zmianami. Ja lubię wygrywać i uważam, że nawet w sparingach to jest ważne. Każdy chce wygrać, więc momentami było dziś nieco ostro, goście chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i w końcówce to już była taka gra faul za faul. W lidze jednak też musimy być na to przygotowani – ocenił trzeci mecz kontrolny w tym okresie przygotowawczym trener Marek Gołębiewski. W sobotę (06.02) naszym kolejnym sparingpartnerem będzie Polonia Bytom. Początek meczu przy Loretańskiej o godzinie 11.00. Skra Częstochowa – ŁKS Łagów 2:0 (2:0) 1-0 Adam Mesjasz 2’ (z karnego) 2-0 Krzysztof Napora 10’ Skra (I połowa): Kowalczyk, Brusiło, Olejnik, zawodnik testowany, Mesjasz, Sadowski, Rogala, Gołębiowski, Milasius, Napora, Klisiewicz Skra (II połowa): Kowalczyk, Celiński, Olejnik (Gołębiowski), Noiszewski, Smykowski, Sadowski (Załucki), Holik, Pietraszkiewicz, Niedbała, Warnecki, Wojtyra Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski  

W środę gramy z ŁKS Łagów

Najbliższym sparingpartnerem podopiecznych trenera Marka Gołębiewskiego będzie 10. po rundzie jesiennej drużyna 4. grupy III ligi – ŁKS Łagów. Rywal z niższej ligi powinien być idealną okazją do zaprezentowania umiejętności przez niedawno zakontraktowanych zawodników. Początek starcia przy Loretańskiej w środę (03.02) o godzinie 18.00. Co możemy powiedzieć o naszym najbliższym rywalu? Łagowianie są jednym z beneficjentów poprzedniego, pandemicznego sezonu i jako lider świętokrzyskiej czwartej ligi po pierwszej rundzie zostali zaproszeni ligę wyżej. Przyznać trzeba, że jako kopciuszek radzą sobie na tym poziomie całkiem nieźle. Po rundzie jesiennej z 28 punktami na koncie zajmują 10. miejsce w tabeli i mają bardzo duże szanse na utrzymanie trzeciej ligi. Dla małej miejscowości położonej pomiędzy Kielcami a Ostrowcem Świętokrzyskim byłby to olbrzymi sukces. Tym bardziej, że w Łagowie mieszka raptem 7 tysięcy mieszkańców. Zobaczymy co zaprezentują jutro na „Lorecie”.

Damian Warnecki: – „Na każdym treningu będę walczył o miejsce w składzie”

Niekwestionowanym napastnikiem numer jeden jest póki co w Skrze Kamil Wojtyra. Drugie miejsce w ataku jest jednak sprawą otwartą – wiosną powalczą o nie Damian Warnecki z Lucjanem Klisiewiczem. Ten pierwszy z bardzo dobrej strony pokazał się w sparingu z GKS-em Bełchatów którego jest wychowankiem. Jak będzie chciał przekonać do siebie trenera Gołębiewskiego? Czy wierzy w awans ze Skrą do Fortuna 1. Ligi? Zapraszamy do krótkiej rozmowy z naszym napastnikiem. Damian, za nami dwa sparingi. W drugim z nich, w twoim rodzinnym Bełchatowie w drugiej połowie zdobyłeś gola i byłeś chyba najlepszym zawodnikiem na boisku. Chciałeś się pokazać w meczu z GKS-em, którego jesteś wychowankiem? – Na pewno był to dla mnie ciekawy mecz z byłymi kolegami, bardzo się cieszę, że zdobyłem bramkę na tle GKS-u i nie dałem o sobie tam zapomnieć. W międzyczasie doszedł ci w Skrze kolejny konkurent do walki o miejsce w składzie w osobie Lucjana Klisiewicza. Niepokoi cię to w kontekście gry czy wręcz przeciwnie – rywalizacja w drużynie się przyda? – Rywalizacja na pewno w drużynie się przyda, a trener najlepiej wie jak wykorzystać moje umiejętności dlatego na każdym treningu będę udowadniał, że to ja zasługuję na miejsce w składzie. Czym będziesz Damian chciał przekonać trenera, że warto dać ci szansę w meczach o punkty? – Myślę, że jestem zawodnikiem, który nie odstawi nogi, ale tak jak mówiłem wcześniej, sztab szkoleniowy zna moje mocne strony, dlatego odpowiedzi na takie pytania zostawiam właśnie trenerom. Codziennie pracuję na szansę i jestem cierpliwy. Wiem, że jestem w stanie pomóc chłopakom w każdym momencie. Nasza drużyna póki co się wzmacnia, a żaden z kluczowych zawodników nie odchodzi. Wiosną chyba faktycznie będziemy chcieli powalczyć o awans. Co o tym myślisz? – Moim zdaniem wszystko jest możliwe, a w naszej szatni panuje profesjonalne podejście do swoich obowiązków. Jeśli nadarzy się okazja i będziemy blisko awansu to na pewno nie odpuścimy. W ostatnią sobotę mieliśmy zagrać mecz na Rakowie, ale plany storpedowały potężne opady śniegu. Nie było szans na rozegranie tego sparingu? – Absolutnie nie było szans. Pogoda się mocno zepsuła, co uniemożliwiło rozegranie tego meczu. Odbiegnijmy na chwilę od tematów drugoligowych. Paulo Sousa dość niespodziewanie zastąpił Jerzego Brzęczka na stanowisku trenera naszej kadry. Byłeś zaskoczony? Myślisz, że to dobry ruch? – Myślę, że dużo osób tak jak ja nie było w stanie przewidzieć dokładnie kto zostanie selekcjonerem naszej reprezentacji. Uważam, że trener Sousa jest profesjonalistą i poprowadzi naszą reprezentację do wielu zwycięstw i dobrej gry. Ekstraklasa wznowiła grę już w miniony weekend. My musimy jeszcze kilka tygodni poczekać. Nie możesz się już doczekać walki o stawkę? – Chyba już każdy tak samo jak ja tęskni za meczami ligowymi, ale musimy odpowiednio przejść okres przygotowawczy i każdy zdaje sobie z tego sprawę. Niedługo wrócimy do grania. Rozmawiał Mariusz Rajek

W sobotę sparing na Rakowie

Jutro (30.01) czeka nas kolejne, trzecie w tym okresie przygotowawczym spotkanie sparingowe. Naszym rywalem będzie tym razem drużyna z czwartej ligi, na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy Limanowskiego w Częstochowie zmierzymy się z rezerwami Rakowa. Początek meczu o godzinie 10.00. Pierwszą okazję do zaprezentowania swoich umiejętności dostanie trójka zawodników, która związała się kontraktem z naszym klubem w tym tygodniu: Hubert Sadowski, Lucjan Klisiewicz oraz Dominik Smykowski. Niewykluczone, że w barwach rywali zagrają zawodnicy pierwszego zespołu, którzy nie wyjdą w podstawowym składzie na piątkowy (29.01) z Pogonią Szczecin w Bełchatowie. Rezerwy Rakowa po wielu latach występów na poziomie IV ligi śląskiej, w tym sezonie chcą w końcu awansować ligę wyżej. Jesienią w 16 spotkaniach odnieśli 9 zwycięstw, 4 mecze zremisowali, a 3-krotnie musieli uznać wyższość rywali. Do prowadzącej Unii Kosztowy mają trzy punkty straty. Sobotni sparing zostanie rozegrany na bocznym boisku ze sztuczną nawierzchnią stadionu przy Limanowskiego, który obecnie jest jednym wielkim placem budowy. Ze względu na obostrzenia wynikające z pandemii koronawirusa kibice nie będą mogli niestety obserwować tego meczu. O przebiegu rywalizacji będzie informować na bieżąco za pomocą naszych mediów społecznościowych.

Dominik Smykowski zagra w Skrze

Piątek (29.01) przyniósł nam podpisanie kolejnej umowy kontraktowej. Na zasadzie półrocznego wypożyczenia trafił do nas z Warty Poznań Dominik Smykowski. 19-letni pomocnik podkreśla, że ma ze Skrą bardzo ambitne plany na najbliższe miesiące, a kiedy wróci do Poznania chciałby, aby jego macierzysta drużyna nadal występowała w ekstraklasie. Witamy na pokładzie i zapraszamy do pierwszej rozmowy z nowym nabytkiem. Dominik, kiedy rozpoczęły się rozmowy na temat wypożyczenia do Skry? – Kontakt ze Skry pojawił się dwa dni po obozie, który spędzałem z Wartą Poznań. Wspólnie z trenerem Tworkiem doszliśmy do porozumienia, że najlepiej będzie jak poszukam sobie klubu, bo w ekstraklasie nie będę miał szans na grę. Dostałem ofertę ze Skry, aby przyjechać na tygodniowe testy. Pokazałem się z dobrej strony i doszło do mojego wypożyczenia na pół roku. Tydzień w temu zagrałeś w sparingu jako zawodnik testowany, jutro w meczu z Rakowem II będziesz już mógł zagrać na „legalu”. – Dokładnie tak. Zagrałem drugą połówkę meczu z GKS-em Bełchatów. Strzeliłem bramkę, pokazałem się z dobrej strony, a w jutrzejszym sparingu będę mógł już oficjalnie reprezentować barwy Skry. Jesteś nominalnym pomocnikiem. Gdzie na boisku czujesz się najlepiej? – Moja nominalna pozycja to „dziesiątka”, ale już w Warcie trener przekwalifikował mnie na bocznego pomocnika i to są dwie pozycje na których gram najczęściej. W Warcie miałeś okazję tylko dwa razy wejść z ławki w Pucharze Polski. Tych minut na pewno brakowało? – Zagrałem jedynie dwa razy w Pucharze Polski po 60 minut i raz ze Stomilem Olsztyn, jeszcze w pierwszej lidze. Gry brakowało, więc pora była zmienić otoczenie. Mam nadzieję, że pomogę Skrze w walce o awans do Fortuna 1. Ligi. Widzę, że cele stawiasz sobie bardzo ambitne. To musi cieszyć, jakie są twoje pierwsze odczucia z pobytu w naszym klubie? – Po dwóch tygodniach tutaj widzę, że poziom drużyny jest naprawdę wysoki. Myślę, że cała drużyna myśli o walce o awans. Chcę dołożyć trochę swojej jakości i mam nadzieję, że całą drużyną o to powalczymy. Odczucia są bardzo pozytywne, drużyna mnie dobrze przyjęła, atmosfera jest bardzo dobra. Poziom treningów jest również na bardzo wysokim poziomie, więc myślę, że to będzie ciekawa przygoda. Trzy lata byłeś w Akademii Zagłębia Lubin uchodzącej za jedną z najlepszych w Polsce. Jak wspominasz ten okres? – Spędziłem tam trzy lata, cały okres gimnazjum i bardzo dobrze ten czas wspominam. Nauczyłem się wtedy naprawdę sporo, szczególnie pod kątem technicznym. W Lubinie jest bardzo dobra infrastruktura, boiska na wysokim poziomie. Naprawdę na nic tam nie mogłem narzekać. Pochodzisz z Poznania, prawie całe życie związany byłeś z Wartą. Nie kusiło spróbować sił w Lechu? – Przyznam szczerze, że nie, bo moja cała rodzina – dziadek, wujek rozpoczynali swoje przygody w Warcie. Mnie też naturalnie ciągnęło do zielonej części Poznania. Jest to klub, któremu rodzinnie kibicujemy. Zapewne śledzisz losy byłego klubu. Myślisz, że Warta utrzyma się w ekstraklasie? – Mam nadzieję, ze tak. Będę im kibicował z całego serca, bo to mój macierzysty klub, więc życzę im wszystkiego dobrego. Jeśli wrócę za pół roku do Warty, to chciałbym aby dalej była tam ekstraklasa. A wiesz co łączy Wartę i Skrę? – Nie mam pojęcia. Oba mają najniższe budżety w swoich ligach. – O tym nie pomyślałem (śmiech). Budżety na szczęście nie grają i nie zawsze przekładają się na wynik na boisku. Rozmawiał Mariusz Rajek

Lucjan Klisiewicz zagra wiosną w Skrze

Środa (27.01) przyniosła nam kolejną nową umowę kontraktową. Na półroczne wypożyczenie do naszego klubu zdecydował się młody napastnik Puszczy Niepołomice – 18-letni Lucjan Klisiewicz. Jak trafił na „Loretę”? Czy nie boi się rywalizacji w ataku z Kamilem Wojtyrą i Damianem Warneckim? Zapraszamy do pierwszej rozmowy z naszym nowym piłkarzem. Kiedy pojawił się temat Skry? Jak to się stało, że postanowiłeś wiosnę spędzić w Częstochowie przy Loretańskiej? – Temat Skry zaczął się mniej więcej dwa tygodnie temu. Po jednym z treningów w Niepołomicach, dyrektor sportowy Puszczy zadzwonił do mnie z pytaniem, czy jestem chętny pojechać na testy do Częstochowy na Skrę. Jak najbardziej wyraziłem zgodę, bardzo chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Chciałem dostać się do Skry na wypożyczenie, aby zdobywać więcej minut na boisku. W Puszczy tych minut mogło ci brakować. Jesienią trzy razy wszedłeś jedynie na końcówki spotkań. – To prawda, minut mi bardzo brakowało. Gra jest czymś zupełnie innym niż siedzenie na ławce. Musiałem w końcu poszukać klubu, choćby na razie na pół roku gdzie będę mógł się więcej ogrywać. Chciałbym wrócić do Puszczy jako mocniejszy zawodnik. Na razie przychodzisz na półroczne wypożyczenie, jednak jeśli byłaby to udana runda w twoim wykonaniu to może rozważysz zostanie na dłużej? – Aktualnie chcę jak najlepiej wykorzystać to pół roku, a co będzie później dopiero czas pokaże. Konkurencję w ataku będziesz miał dużą. Niekwestionowanym numerem jeden jest tam Kamil Wojtyra, ale o miejsce będziesz rywalizował również z Damianem Warneckim. – Zdaję sobie sprawę z tego, że konkurencja jest bardzo mocna, ale wszystko jest przede mną. Zamierzam mocno pracować i zobaczymy jak wyjdzie. W twoim piłkarskim CV można znaleźć klub o ciekawej nazwie – Ziomki Rzeszów. Mógłbyś coś powiedzieć o tej drużynie? – Był to mój drugi klub w przygodzie z piłką. Jest to akademia piłkarska, której jestem wychowankiem. Rozwinąłem się dzięki tej akademii, stamtąd pojechałem na testy do Ruchu Chorzów. Dostałem się tam i mogłem spędzić rok czasu w drużynie Ruchu. Zapewne miałeś okazję porozmawiać z trenerem Markiem Gołębiewskim. Czym cię trener przekonał właśnie do Skry? – Trener powiedział mi, że pamięta mnie jeszcze z gry w Centralnej Lidze Juniorów. Powiedział, że jest zainteresowany moją osobą. Zdaję sobie jednak sprawę, że na miejsce w składzie będę musiał ostro powalczyć sam. Skra zajmuje po jesieni 5. miejsce w tabeli. Myślisz, że wiosną powalczymy o awans? – Mam nadzieję, że tak. Na pewno będziemy do końca walczyć o ten cel. Jeśli by się udało, byłoby super. Rozmawiał Mariusz Rajek

Hubert Sadowski dołączył do Skry

Zgodnie z zapowiedziami, w ostatnim tygodniu stycznia kadra Skry poszerzyła się o kolejnego zawodnika. Naszym piłkarzem został Hubert Sadowski, niespełna 21-letni środkowy obrońca ostatnio grający w Stomilu Olsztyn. Zarówno zawodnik, jak i nasz klub wiążą z tym kontraktem spore nadzieje. Zapraszamy do naszej pierwszej rozmowy z wychowankiem Pogoni Szczecin. Hubert, jak w ogóle trafiłeś do Częstochowy? Pochodzisz ze Szczecina, tam spędziłeś zdecydowanie najwięcej czasu. To kawał drogi stąd. – Ostatnie pół roku spędziłem w Stomilu Olsztyn. Niestety dostałem informację od trenera i zarządu, że wiosną nie będę otrzymywał zbyt wielu szans. Podjęliśmy wspólnie decyzję, że zakończymy współpracę. Wróciłem do Szczecina na święta, trochę odpocząłem. Toczyłem już wtedy rozmowy z różnymi klubami. Wyjechałem na testy do Resovii Rzeszów, spędziłem tam cały tydzień, zagrałem w sparingu i niestety doznałem urazu. Nie doszliśmy do porozumienia w Rzeszowie, ponownie wróciłem do Szczecina, aby wyleczyć uraz. Rozważałem już wtedy właśnie ofertę Skry i zdecydowałem się na tą opcję. Mam nadzieję, że pod każdym względem była to dobra decyzja i wszystko ułoży się zgodnie z planem. W Stomilu zagrałeś w 11 meczach, część z nich rozpocząłeś w podstawowym składzie. Nie satysfakcjonowało cię to? – Patrząc na minuty, nie było ich jednak zbyt wiele. Nie mogę powiedzieć, że wchodziłem też na same „ogony”, ale nie grałem na swojej pozycji. Wchodziłem jako defensywny pomocnik, a moją wiodącą pozycją jest środek obrony, tam się czuje najlepiej. Pozycja na której grałem wymaga dużej wizji i odpowiedzialności, więc na pewno przyda mi się to również jako środkowemu obrońcy. Złapałem trochę minut na nowej pozycji, więc poczytuję to na plus. Potrzebuję jednak więcej gry. Na środku obrony w Skrze będziesz miał godnych rywali w osobach Adama Mesjasza czy Mariusza Holika. – Słyszałem wiele dobrego o zawodnikach Skry. Z Adamem miałem styczność na boisku w poprzednim sezonie, gdy grałem w Stargardzie. Na pewno będę mógł się od niego jeszcze sporo nauczyć. Z Pogonią byłeś związany zdecydowanie najdłużej. Będziesz w piątek śledził mecz na szczycie PKO Ekstraklasy, w którym inna częstochowska drużyna – Raków zagra właśnie z Portowcami? – Na pewno będę oglądał ten mecz i kibicował Pogoni. Nie będę ukrywał, że dalej kibicuję tej drużynie i śledzę jej mecze. Czy byłem w Stargardzie, Stomilu czy teraz w Skrze, Pogoń zawsze będzie dla mnie ważna. Jest to mój klub i kibicował będę mu zawsze. Kiedy zapadła decyzja, że wiosnę 2021 spędzisz w Częstochowie? – Temat pojawił się już przed wyjazdem do Rzeszowa, ale jako, że Resovia zgłosiła się wcześniej najpierw tam pojechałem na testy. Wtedy był to dla nie priorytet, ale gdy z Rzeszowa wróciłem do Szczecina, to powróciłem do oferty Skry. Dostawałem sygnały od trenera, że jest bardzo mną zainteresowany. Skontaktowaliśmy się telefonicznie, porozmawialiśmy i wspólnie z zarządem doszliśmy do wniosku, że to będzie dla mnie dobra opcja. W twoim piłkarskim CV znalazłem też informację o powołaniu do kadry U-15. – To był krótki epizod, którego niestety dobrze nie wspominam, bo zagrałem wtedy bardzo słabo. Wystąpiłem wówczas na stoperze z reprezentacją Walii wspólnie z Sebastianem Walukiewiczem. On od tamtego czasu zrobił nieco większy przeskok ode mnie (śmiech). Tamten występ nie jest jednak dla mnie miłym wspomnieniem. Do Skry na razie trafiasz na półroczne wypożyczenie, ale rozumiem, że zakładasz również nieco dłuższy pobyt w naszym klubie? – Tak, jak najbardziej. Zostały mi tu przedstawione cele klubu. Jednym z nich jest walka o awans i mam nadzieję, że pomogę w tym zadaniu. Jeśli zrobimy wiosną fajny wynik to będziemy potem mogli zasiąść do rozmów nad przyszłością. Potrzebuję przede wszystkim dużo grania, to też jest mój cel. W Olsztynie nie złapałem tylu minut ile bym chciał, dlatego możliwość grania jest dla mnie bardzo ważna. Drug liga może jest nieco krokiem do tyłu, ale zdecydowanie lepiej zagrać tu więcej spotkań niż mieć niepewność w klubie pierwszoligowym. Chcę się rozegrać, by w przyszłości jako dobry zawodnik wrócić do Szczecina. Śledziłeś rozgrywki drugoligowe? Wiesz już na pewno czego można spodziewać się po tej lidze. – Rok temu grałem w drugiej lidze w barwach Błękitnych Stargard, więc coś o tej lidze wiem. Obserwowałem to, jak dobrze w tych rozgrywkach jesienią radziła sobie Skra. Baraże są w naszym zasięgu, więc jeśli tylko będzie taka możliwość będziemy walczyć o awans do ostatniej kolejki. Całkiem niedługo, bo 3 lutego będziesz obchodził 21. urodziny. Czego zatem indywidualnie mogę ci życzyć? – Na pewno dużo zdrowia, bo nie ukrywam, że gdyby nie problemy z kontuzją to wcześniej moje losy potoczyłyby się inaczej. W Stomilu zakontraktowali innego stopera po moim urazie, który grał do końca sezonu. Zdrowie jest bardzo ważne, a na wszystko inne będę chciał sam zapracować. Zatem Hubert, oby zdrowie ci dopisywało i raz jeszcze witamy na „Lorecie”! – Dziękuję bardzo. Rozmawiał Mariusz Rajek