Mecz o wszystko – zapowiedź spotkania Olimpia Elbląg – Skra

Druga liga przyzwyczaiła nas, że do samego końca trzyma poziom emocji na niezwykle wysokim poziomie. Wszystko wskazuje na to, że nie inaczej będzie na finiszu obecnych rozgrywek. W niedzielę (23.05, godz. 15.00) w Elblągu dojdzie do meczu o wielką stawkę. Olimpia chcąc się utrzymać, a nasza Skra zagrać w barażach o awans – nie mogą już tracić punktów. Remis nie zadowoli nikogo. W czerwcu 2016 roku, po barażach z Motorem Lublin piłkarze Olimpii Elbląg awansowali do drugiej ligi. Od tamtej pory nieprzerwanie występują na tym poziomie rozgrywek i nigdy nie byli tak blisko jej opuszczenia jak obecnie. Na cztery kolejki przed końcem, nasi najbliżsi rywale z dorobkiem 30 punktów zajmują ostatnie miejsce, a analitycy eWinner 2. Ligi obliczyli, że prawdopodobieństwo spadku Olimpii wynosi aż 80 procent. Dla nich kwestia niedzielnej wygranej to być w przyszłym sezonie na szczeblu centralnym albo spaść. Kiedy my cieszyliśmy się z wygranej nad Pruszkowem, Olimpia rozpoczynała mecz niezwykłej wagi w Stargardzie z Błękitnymi. Przegrany w tym meczu znajdowałby się na autostradzie wprost do trzeciej ligi. W starciu, którego stawka być może paraliżowała oba zespoły nie padła żadna bramka. Punkt na wyjeździe z jednej strony był dla elblążan cenną zdobyczą, ale z drugiej nie pozwolił im wydźwignąć się z ostatniego miejsca w tabeli. Olimpia w ostatnim czasie pokonała dwóch rywali z dolnych rejonów klasyfikacji, 3:1 pokonała rezerwy Lecha Poznań, a 2:1 zwyciężyła Znicza. Przegrała z kolei 1:3 równie istotny mecz ze swoją imienniczką w Grudziądzu. Ekipa z Elbląga zagra z nożem na gardle, ale my na pewno nie będziemy jej niczego ułatwiać. Skra ma bowiem swoje cele i plany. Przed meczem ze Zniczem straciliśmy tak dużo punktów, że chcąc zagrać w barażach o awans nie możemy już tracić punktów. Tym bardziej, że w 37. kolejce czeka nas pauza i przed ostatnią serią gier będziemy mogli tylko obserwować jak zapunktują inne drużyny, mające podobne plany do nas. – Wygrana ze Zniczem dała nam ważne zwycięstwo i przełamanie, którego potrzebował cały klub. Zarząd postawił nam za cel zagrać w barażach i mamy zamiar go zrealizować – mówił po ostatnim meczu Konrad Gerega, który wspólnie z Jackiem Rokosą prowadzi obecnie naszą drużynę. W podobnym tonie do trenera po meczu z pruszkowianami, a przed wyjazdem do Elbląga wypowiadali się nasi czołowi zawodnicy. – Po wygranej ze Zniczem powinno być nam łatwiej w kolejnych meczach. Zeszło z nas ciśnienie, bo ta niekorzystna seria zaczynała nam siedzieć w głowach. Do każdego meczu starałem się być dobrze przygotowany. Mam nadzieję, że w Elblągu również pomogę drużynie – stwierdził zdobywca decydującej bramki i najlepszy strzelec eWinner 2. Ligi Kamil Wojtyra. – Mam nadzieję, że do końca będziemy już tylko wygrywać. Jesteśmy w stanie na nowo włączyć się od walki o baraże. Sam sobie postawiłem cel, że muszę dać z siebie jeszcze więcej i pomóc drużynie jako kapitan. O ciężkich chwilach chcemy już zapomnieć. To był ostatni dzwonek, aby się obudzić, bo tabela bardzo się spłaszczyła. Olimpia ma nóż na gardle, ale my również nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów, bo chcąc osiągnąć swój cel musimy punktować. Tylko od naszej postawy będzie zależał wynik w Elblągu. Już do końca każdy mecz będzie bardzo trudny. Skupiamy się na sobie i nie chcemy oglądać się na innych – dodawał jasno precyzując cel Piotr Nocoń. Na gospodarzy mobilizująco z pewnością będzie działał wynik jesiennego starcia obu drużyn. Przy Loretańskiej Olimpia wygrała 1:0, co wtedy było wielką sensacją, bo nasza Skra była wtedy opromieniona efektownymi zwycięstwami i świetną grą. Strzelec jedynej bramki z tamtego meczu, Michał Kiełtyka na nasze szczęście tym razem nie będzie mógł zagrać. To będzie mecz, w którym miernik emocji może naprawdę zbliżać się do końca skali, dlatego zachęcamy wszystkich kibiców do oglądania bezpłatnej transmisji spotkania za pomocą aplikacji eWinner. Pierwszy gwizdek sędziego Konrada Aluszyka z Torunia zaplanowany został na godzinę 15.00. Do tego czasu będziemy już znali sobotnich spotkań Znicza Pruszków z Garbarnią Kraków oraz Stali Rzeszów z Sokołem Ostróda. Niezwykle istotnych w kontekście naszej walki o czołową szóstkę. Mariusz Rajek

Wszystko o meczu Skra – Znicz Pruszków – VIDEO

Mecz ze Zniczem Pruszków z wielu powodów był dla nas szczególny. Przede wszystkim udało nam się w końcu przerwać serię 9 meczów bez zwycięstwa. Wygrana 3:2 pozwoliła nam wrócić do strefy barażowej, na nowo odżyły nadzieje barażowe. Był to też pierwszy mecz tego sezonu, w którym drużynę poprowadzili Konrad Gerega z Jackiem Rokosą. Powiedzieliśmy o tym spotkaniu już sporo, a teraz raz jeszcze postanowiliśmy dla Was zebrać wszystkie materiały w jednym miejscu. SKRÓT MECZU ORAZ BRAMKI Podobnie jak w jesiennym starciu pomiędzy Skrą a Zniczem padło 5 goli. Tym razem jednak 3 należały do nas, a dwie do rywali. Tu zobaczycie wszystkie z nich: KONFERENCJA PRASOWA Po raz pierwszy w tym sezonie na konferencji prasowej Skrę reprezentował Konrad Gerega, a Znicza po raz ostatni, choć wtedy jeszcze tego nie wiedział – Piotr Kobierecki. Obaj szkoleniowcy, co zrozumiałe musieli być w zupełnie innych nastrojach: https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/4347221851990104 Piotr Nocoń, kapitan wyrównał na 1:1 – 'Każdy z nas na nowo uwierzył w ten zespół” Damian Warnecki, strzałem w długi róg wyprowadził nas na prowadzenie 2:1 – „Ryzyko się opłaciło” Kamil Wojtyra, ustalił wynik meczu – „W końcu zeszło z nas ciśnienie” Sebastian Rogala, dostał okazję gry w podstawowym składzie – „Potrzebne były nam zmiany”

Zobacz wszystkie gole z meczu Skra – Znicz – VIDEO

Wygrana 3:2 ze Zniczem Pruszków dała nam ogromną radość i poczucie ulgi po serii meczów bez triumfu. Mimo, że już w niedzielę (23.05) czeka nas kolejny niezwykle istotny mecz z Olimpią w Elblągu chcemy jeszcze pocieszyć się ostatnim zwycięstwem. Zapraszamy do obejrzenia wszystkich bramek z tego spotkania. Dla Skry strzelali Piotrek Nocoń, Damian Warnecki i Kamil Wojtyra.

„Podejmowaliśmy ryzyko i to się opłaciło” – Damian Warnecki po meczu ze Zniczem – VIDEO

– Przed meczem trener mówił nam, aby się nie bać, aby podejmować grę jeden na jeden, oddawać strzały i się to sprawdziło przy mojej bramce na 2:1. Cieszę się bardzo, że udało mi się kreować sytuacje – powiedział w rozmowie z naszą klubową telewizją po meczu 34. kolejki ze Zniczem Pruszków Damian Warnecki, który zagrał jedno z najlepszych spotkań w tej rundzie. Czy spodziewał się zmiany na stanowisku szkoleniowca? Odpowiedzi na to oraz inne pytania w tej rozmowie. Rozmawiał Mariusz Rajek

„W końcu zeszło z nas ciśnienie” – Kamil Wojtyra po meczu ze Zniczem Pruszków – VIDEO

Bramka Kamila Wojtyry w 81. minucie meczu ze Zniczem Pruszków przesądziła o wygranej Skry nad Zniczem Pruszków i powrocie do czołowej szóstki eWinner 2. Ligi. – Bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej, w końcu zeszło z nas ciśnienie po tym spotkaniu. Byliśmy dobrze przygotowani do tego rywala i nareszcie to my zdobyliśmy o jedną bramkę więcej od rywali – przyznał lider klasyfikacji strzelców drugiej ligi tuż po spotkaniu. Rozmawiał Daniel Flak

„Każdy z nas na nowo uwierzył w ten zespół” – Piotr Nocoń po meczu ze Zniczem – VIDEO

W końcu! Chciałoby się wykrzyczeć po ostatnim gwizdku środowego (19.05) meczu ze Zniczem Pruszków. – Bramka mnie cieszy, ale najważniejsze było zwycięstwo drużyny po tak długiej serii bez wygranej. Szczerze to nie pamiętam tak długiej serii bez zwycięstwa odkąd jestem w Skrze. Mamy nadzieję, że do końca będą już tylko wygrane i na nowo włączymy się do walki o baraże – powiedział po spotkaniu pełniący obowiązki kapitana Piotrek Nocoń. Zapraszamy do obejrzenia, całej, nieco dłuższej rozmowy. Rozmawiał Mariusz Rajek      

Mamy przełamanie! Skra wygrywa i wraca do gry o baraże

46 dni przyszło czekać zawodnikom, kibicom i osobom związanym z naszym klubem na wygraną w rundzie wiosennej obecnego sezonu. Wygrana 3:2 ze Zniczem Pruszków po tak długim czasie i w tak ważnym momencie sezonu ma jednak wyjątkowy smak. Sportowo się odbudowaliśmy i powróciliśmy do czołowej szóstki, która dostanie za kilka tygodni szansę walki o Fortuna 1. Ligę. I nie zamierzamy już tego miejsca opuszczać! Spotkanie ze Zniczem zaczęło się od trzęsienia ziemi, czyli straconej bramki już w 4. minucie. Maciej Firlej przelobował Mikołaja Biegańskiego po niezrozumieniu w naszej defensywie. A potem, podobnie jak w dobrych horrorach było już tylko ciekawiej. Trzy minuty później odpowiedzieć próbował Piotrek Nocoń, ale tym razem bramkarz jeszcze sobie poradził. W 11. minucie mogło być 0:2, ale Bonyanga Owe w 100-procentowej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 18. minucie kibice, którzy w końcu mogli oglądać Skrę na „Lorecie” mieli pierwszy powód do głośnego okrzyku radości. Po koronkowej akcji lewą stroną do wyrównania doprowadził „Nocek” uderzając nie do obrony lewą nogą. Po tym golu wróciła Skra z najlepszych momentów tego sezonu. W 27. minucie Kamil Wojtyra mógł zdobyć gola, ale pocelował minimalnie niecelnie. Trzy minuty z całej siły sprzed pola karnego huknął „Nocek”. Za kolejne trzy podobnej sztuki spróbował rozgrywający dziś bardzo dobre spotkanie Daniel Pietraszkiewicz, ale piłka po jego strzale również poszybowała nad poprzeczką. W 35. minucie jednak dopięliśmy swego. Ofensywną akcję prawą stroną zainicjował Piotrek Nocoń, goście odczytali jednak jego zamiary. Wtedy do akcji wkroczył Damian Warnecki, który zebrał drugą piłkę i nie zastanawiając się długo uderzył w długo róg sprzed pola karnego. Piotrowi Misztalowi pozostało tylko wzrokiem odprowadzić wtaczającą się do bramki piłkę. Jednak dwie minuty później to pruszkowianie mogli wyrównać. Po silnym i celnym uderzeniu z rzutu wolnego efektowną paradą uratował nas „Biegan”. Emocjami z pierwszej części gry moglibyśmy obdzielić kilka naszych ostatnich spotkań. Na początku drugiej odsłony przeżywaliśmy niestety małe deja vu. W 51. minucie goście zdobyli wyrównującą bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową w bramce po raz drugi w tym meczu umieścił Maciej Firlej. Już minutę później mogliśmy odpowiedzieć po uderzeniu Karola Noiszewskiego, golkiper Znicza sparował jednak piłkę na korner. Kolejne minuty to prawdziwa wymiana ciosów, zawodnicy podejmowali próby indywidualnych strzałów, które miały szanse znaleźć się w bramce, a kibice byli świadkami otwartego i bardzo atrakcyjnego meczu. Wspominać wszystkich sytuacji tutaj nie będziemy, ale na pewno warto zatrzymać się przy 75. minucie i ofiarnej interwencji „Biegana”, gdy blok defensywny naszego zespołu popełnił błąd nie przecinając groźnej piłki. Najważniejsze w tym spotkaniu miało jednak dopiero nadejść. W 81. minucie Kamil Wojtyra przejął piłkę sporo przed polem karnym, rozpoczął sprint z piłką przy nodze i będąc sam na sam z Misztalem zachował zimną krew posyłając piłkę tuż przy lewym słupku. Piłkarze Znicza po straconej bramce już się nie podnieśli, a Skra mogła w końcu poczuć smak zwycięstwa. – Bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej. Udało się wygrać i zeszło z nas ciśnienie, ponieważ te remisy i przegrane się mnożyły. Mamy nadzieję, że tak już zostanie do końca – powiedział po spotkaniu strzelec zwycięskiej bramki. – Na szczęście udało się szybko w miarę wyrównać. Nie gol jednak jest najważniejszy, a wygrana po tak długiej serii bez wygranej. Przyznam szczerze, że nie pamiętam tak długiej serii odkąd jestem w Skrze. Mam nadzieję, że do końca sezonu będziemy już tylko wygrywać, bo myślę, że na nowo jesteśmy w stanie się włączyć do walki o baraże – dodał z kolei zdobywca gola na 1:1, Piotr Nocoń. Wygrana sprawiła, że przynajmniej do momentu zakończenia pozostałych spotkań tej serii awansowaliśmy na piąte miejsce w tabeli. – Chłopaki potrzebowali tego zwycięstwa, tak jak cały klub, bo kiedy pracujesz i nie ma z tego efektu pozytywnego to ciężej jest przychodzić do pracy. Mecze są przede wszystkim dla kibiców i taki mecz jak ten myślę, że powinien ich zachęcić do przychodzenia na stadiony. Mamy postawiony cel przez zarząd zagrać w barażach i mamy zamiar go wypełnić – podsumował na pomeczowej konferencji Konrad Gerega, który dwa dni temu wspólnie z Jackiem Rokosą przejął zespół od Marka Gołębiewskiego. – Zaczęliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy i zamiast kontrolować spotkanie, to źle połapaliśmy pressing i z tego stworzyły się sytuacje bramkowe dla Skry. W tym meczu nikogo nie interesował podział punktów. To była kwestia, która drużyna wygra 3:2. Po bardzo prostym błędzie w strefie środkowej boiska daliśmy Skrze wyprowadzić akcję, dzięki której to gospodarze cieszą się z wygranej – skomentował szkoleniowiec Znicza, Piotr Kobierecki. Już w niedzielę (23.05, godz. 15.00) czeka nas bardzo istotne spotkanie w Elblągu z Olimpią. Gospodarze rozpaczliwie bronią się przed spadkiem, nam ewentualna wygrana powinna utorować drogę do baraży. Skra Częstochowa – Znicz Pruszków 3:2 (2:1) 0-1 Maciej Firlej 4’ 1-1 Piotr Nocoń 18’ asysta Daniel Pietraszkiewicz 2-1 Damian Warnecki 35’ 2-2 Maciej Firlej 51’ 3-2 Kamil Wojtyra 81’ asysta Maciej Kazimierowicz Skra: Biegański Ż –  Brusiło , Sadowski (Ż), Rogala (Ż), Napora – Noiszewski (88′ Klisiewicz) – Pietraszkiewicz (72′ Kazimierowicz), Nocoń, Gołębiowski (Ż), Warnecki (90′ Smykowski) –  Wojtyra Znicz: Misztal, Wichtowski (64′ Hrnciar), Bochenek, Pomorski, Tabara, Grudziński, Machalski, Firlej, Kaliniec, Baran, Owe (46′ Gabrych) Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Sprawić, by drużyna poczuła luz – zapowiedź meczu Skra – Znicz Pruszków

Ostatnie porażki i kiepski styl sprawiły, że nasza drużyna potrzebowała nowego bodźca. W środowym (19.05) meczu ze Zniczem Pruszków drużynę poprowadzą Konrad Gerega z Jackiem Rokosą, którzy tymczasowo przejęli zespół od Marka Gołębiewskiego. – Znam tych chłopaków od wielu lat. Wiem, że jeśli tylko poczują luz to mają taki poziom umiejętności, że spokojnie damy radę – mówi przed 34. kolejką „Gera” W poniedziałek, za porozumieniem stron zarząd Skry postanowił rozwiązać umowę z trenerem Markiem Gołębiewskim. Oznacza to, że Konrad Gerega i Jacek Rokosa mogę przeżywać małe deja vu. W poprzednim sezonie również przejęli drużynę po odejściu Pawła Ściebury. – W poprzednim sezonie też dostaliśmy z Jackiem zadanie poprowadzenia drużyny w czterech ostatnich meczach. Historia trochę zatoczyła koło. Myślę, że teraz jesteśmy lepiej przygotowani, wtedy to wszystko było dla nas bardzo nowe. Po tamtym przetarciu teraz na pewno jesteśmy bardziej świadomi pewnych ruchów i prowadzenia zespołu. O tym, że takie kroki zostały poczynione przez zarząd i o tym że, wspólnie z Jackiem poprowadzimy drużynę w meczu ze Zniczem dowiedziałem się jadąc do klubu. Czy byłem zaskoczony? Na pewno, bo mimo wszystko nasz wynik punktowy jest niezły. Przed sezonem pewnie nikt takiego wyniku nie zakładał – mówi „Gera”, dla którego Skra to coś więcej niż miejsce pracy. Z naszym klubem związany jest od wielu lat, wcześniej oczywiście jako zawodnik. Skra w dołek popadła od meczu z Motorem w Lublinie. Wtedy po bardzo słabej grze zremisowaliśmy bezbramkowo i nie potrafiliśmy wyjść z impasu porażek i remisów. Nasza gra w ostatnim spotkaniu z Olimpią w Grudziądzu (0:2) wyglądała naprawdę bardzo słabo. – Na naszą słabszą dyspozycję wpływ miało wiele czynników. Do ostatnich meczów przygotowywaliśmy się tak samo jak wcześniej, tylko efekt końcowy był niestety inny i rozczarowujący. Urazy Adamów Olejnika i Mesjasza pokruszyły kręgosłup naszego zespołu. Jak się przegrywa raz czy dwa to nic się nie dzieje, ale jak przegrywasz kolejny raz i później dalej nie wygrywasz to mentalnie wpada się w marazm. Nie ma luzu w graniu, jest ciągle presja wyniku, która niestety siedzi w głowie i nie sprzyja dobrej grze. Od kilku meczów nie potrafiliśmy dotrzeć do chłopaków, żeby oni się trochę odcięli od tych porażek, które cały czas mieli z tyłu głowy – ocenia Konrad Gerega. Co możemy powiedzieć o najbliższym rywalu? Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że piłkarze Znicza powinni być spokojni o utrzymanie, jednak porażki w ostatnich meczach sprawiły, że ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie jeden punkt. Co najgorsze dla pruszkowian, dwa ostatnie mecze przegrali z bezpośrednimi rywalami w walce o zachowanie statusu drugoligowca: Błękitnymi Stargard 0:2 oraz Olimpią Elbląg 1:2. Do tego trzy kolejki temu pauzowali, mecz z Górnikiem Polkowice został przełożony i sytuacja zrobiła się nieciekawa. Szczególnie bolesna i pozostawiająca konsekwencje była ostatnia przegrana u siebie ze Stargardem. – Na początku meczu skontrował nas zespół Błękitnych, wtedy jeszcze uratował nas słupek. To był taki ostrzegaczy dzwonek. Później poukładaliśmy sobie grę, mieliśmy dwie 100-procentowe sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Jak na koniec pierwszej połowy nie wykorzystuje się sytuacji to się straci bramkę. Źle założyliśmy pressing i przegrywaliśmy do przerwy 0-1, a z przebiegu meczu nie miało prawa się tak zdarzyć. Goście cofnęli się do bardzo głębokiej obrony. Kreowaliśmy sobie sytuacje, na pewno nie byliśmy gorsi, ale nie potrafiliśmy tego meczu wygrać. Bramka na 0-2 była konsekwencją naszego ryzyka i odkrycia się, bo nie mieliśmy już nic do stracenia. Czasami ryzyko się opłaca, dziś było inaczej – komentował po tamtym meczu trener Znicza, Piotr Kobierecki. Powróćmy jeszcze do naszego zespołu. Wydaje się, że kluczem do odwrócenia złej passy jest dotarcie mentalne do zawodników, bo nie tracili przecież oni nagle umiejętności, biorąc pod uwagę nawet spore ubytki kadrowe. Jako krzepiący bodziec mogą wspomnieć choćby jesienny mecz w Pruszkowie, który był naszym najlepszym występem w tym sezonie zakończonym deklasacją pruszkowian 5:0. – Ja, Łukasz Ocimek i trener Jacek Rokosa jesteśmy ambitnymi ludźmi. Trener Marek też był ambitną osobą i dalej na pewno nią będzie. Cały czas naszym celem jest załapanie się do baraży. Takie zadanie zostało nam postawione przez zarząd. Jaki mamy plan? Na pewno musimy dotrzeć do chłopaków, to jest chyba najtrudniejsze. Sprawić, aby wyrzucili pewne rzeczy z głowy, odcięli się od przegranych. Chcemy, aby z czystą głową podeszli do jutrzejszego meczu. Ja znam tych chłopaków już od wielu lat. Wiem, że jeśli tylko poczują luz to mają taki poziom umiejętności, że w tej lidze sobie spokojnie damy radę. Sprawienie, aby zawodnicy na nowo poczuli chęć wygrywania jest naszym zadaniem. Jakiś pomysł na to mamy i mamy nadzieję, że już w najbliższym meczu uda się nam go zrealizować – kończy Gerega. Nie pozostaje nam nic innego, jak ze spokojem i brakiem wypominania wcześniejszych niepowodzeń oczekiwać jutrzejszego starcia. Wcześniejsze dobre wyniki sprawiły, że w przypadku wygranej z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa powrócimy do czołowej szóstki, która zagra w barażach. Stal Rzeszów w tej serii gier pauzuje, a drużynę KKS-u Kalisz czeka trudne spotkanie z liderem z Polkowic. Garbarni z pewnością też nie będzie łatwo z grającą o życie Olimpią Grudziądz. Końcówka sezonu w eWinner 2. Lidze zapowiada się naprawdę pasjonująco. Mamy nadzieję, że do końca z naszym udziałem w grze o najwyższe cele. Pierwszy gwizdek sędziego Marka Śliwy z Kielc w środę, o godzinie 15.00. Kibice w ograniczonej liczbie będą mogli już nas dopingować z trybun. Pozostałych zapraszamy do śledzenia transmisji za pomocą aplikacji eWinner. Mariusz Rajek

Solidna drużyna z Mazowsza. Przedstawiamy Znicz Pruszków

Piłkarze naszej drużyny już w najbliższą środę będą mieli okazję do przełamania niekorzystnej passy. Tym razem na drodze Skry Częstochowy staje Znicz Pruszków. W związku z tym, nadszedł dobry czas, by bliżej przyjrzeć się drużynie z Mazowsza, która jutrzejszego popołudnia spróbuje napsuć sporo krwi zawodnikom Konrada Geregi i Jacka Rokosy. Zacznijmy tradycyjnie, od historii zespołu, który powstał w 1923 roku. Klub z Pruszkowa przez długie lata grywał w niższych krajowych ligach. W końcu jednak nadszedł czas prawdziwej hossy. Drużyna wywalczyła awans na trzeci szczebel rozgrywkowy w Polsce, by w 2007 roku świętować wymarzoną promocję na zaplecze ekstraklasy. W ostatnich latach Żółto – Czerwoni nie opuszczali poziomu centralnego. Po spadku w 2010 roku, Znicz ponownie awansował do I ligi w sezonie 2015/2016. Piłkarze z Mazowsza szybko jednak znaleźli się szczebel niżej i występują na nim do dzisiaj. W obecnej kampanii Znicz plasuje się na 13 miejscu w ligowej tabeli, gromadząc na swoim koncie 33 punkty. Z pewnością warto zwrócić uwagę na fakt, że choć drużyna z Pruszkowa traci sporo goli (49), to i tak notuje pod tym względem zdecydowanie najlepsze statystyki z zespołów dolnej połowy tabeli. Ostatnie dwa mecze Znicza zakończyły się porażkami: z Olimpią Elbląg (1:2) i Błękitnymi Stargard (0:2). Nasi piłkarze z pewnością największej szansy mogą upatrywać w akcjach oskrzydlających. Nietrudno wszak dojść do konkluzji, iż zespół z Mazowsza ma spore problemy z grą defensywną w bocznych sektorach. Piotr Kobierecki, 35 – letni szkoleniowiec wcześniej przez długie lata związany z Legią, stworzył jednak drużynę bardzo nieprzewidywalną, która potrafi sprawiać niespodzianki. Doskonałym przykładem jest chociażby niedawane, bardzo zaskakujące zwycięstwo z GKS – em Katowice. Najlepszymi strzelcami drużyny z Pruszkowa pozostają: Maciej Machalski i Bartosz Wichtowski. Oboje zaliczyli po siedem trafień. Pierwszy z nich jest kapitanem zespołu, grającym w środku pola i śmiało można stwierdzić, ze należy do najbardziej kreatywnych graczy w układance trenera Kobiereckiego. Z kolei Wichtowski to środkowy obrońca i choć większość bramek zdobył egzekwując rzuty karne, to pozostaje zawodnikiem niezwykle niebezpiecznym przy stałych fragmentach gry. Drugim piłkarzem tworzącym centralną część defensywy jest Martin Baran. Były piłkarz m.in. Jagiellonii, Polonii Bytom czy Polonii Warszawa, posiada ogromne doświadczenie, które na drugoligowym poletku często gwarantuje solidność i pewność w destrukcji. Z kolei naszych defensorów będzie próbował przestraszyć Maciej Firlej, autor 5 goli. Warto jednak nadmienić, ze napastnik Znicza jesienią występował na poziomie Fortuna I Ligi w Koronie Kielce. Na koniec przypomnijmy, ze w pierwszym spotkaniu Skra zremisowała ze Zniczem 1:1. Wierzymy, ze tym razem będzie inaczej i nasi piłkarze zakończą środową rywalizację w bardzo dobrych nastrojach.

Marek Gołębiewski przestał pełnić obowiązki Trenera Skry

W dniu dzisiejszym (17.05) zostało zawarte porozumienie pozwalające zakończyć współpracę z trenerem pierwszego zespołu Markiem Gołębiewskim na warunkach satysfakcjonujących zarówno Klub jak i Trenera.  W meczu ze Zniczem Pruszków zespół poprowadzą Konrad Gerega oraz Jacek Rokosa. Trener Gołębiewski prowadził zespół w 32 spotkaniach od 1 sierpnia 2020 roku. Ligowy bilans spotkań to 14 zwycięstw, 5 remisów i 13 porażek. Nazwisko nowego szkoleniowca poznamy w najbliższych dniach.   Swoją funkcję z dniem dzisiejszym przestał pełnić również Trener bramkarzy Grzegorz Świtała. Obowiązki trenera bramkarzy powierzono Trenerowi Arturowi Szóstakowi.   Obu Trenerom dziękujemy za pracę na rzecz Klubu i życzymy powodzenia w dalszej karierze.