Sprawić, by drużyna poczuła luz – zapowiedź meczu Skra – Znicz Pruszków

Ostatnie porażki i kiepski styl sprawiły, że nasza drużyna potrzebowała nowego bodźca. W środowym (19.05) meczu ze Zniczem Pruszków drużynę poprowadzą Konrad Gerega z Jackiem Rokosą, którzy tymczasowo przejęli zespół od Marka Gołębiewskiego. – Znam tych chłopaków od wielu lat. Wiem, że jeśli tylko poczują luz to mają taki poziom umiejętności, że spokojnie damy radę – mówi przed 34. kolejką „Gera”

W poniedziałek, za porozumieniem stron zarząd Skry postanowił rozwiązać umowę z trenerem Markiem Gołębiewskim. Oznacza to, że Konrad Gerega i Jacek Rokosa mogę przeżywać małe deja vu. W poprzednim sezonie również przejęli drużynę po odejściu Pawła Ściebury. – W poprzednim sezonie też dostaliśmy z Jackiem zadanie poprowadzenia drużyny w czterech ostatnich meczach. Historia trochę zatoczyła koło. Myślę, że teraz jesteśmy lepiej przygotowani, wtedy to wszystko było dla nas bardzo nowe. Po tamtym przetarciu teraz na pewno jesteśmy bardziej świadomi pewnych ruchów i prowadzenia zespołu. O tym, że takie kroki zostały poczynione przez zarząd i o tym że, wspólnie z Jackiem poprowadzimy drużynę w meczu ze Zniczem dowiedziałem się jadąc do klubu. Czy byłem zaskoczony? Na pewno, bo mimo wszystko nasz wynik punktowy jest niezły. Przed sezonem pewnie nikt takiego wyniku nie zakładał – mówi „Gera”, dla którego Skra to coś więcej niż miejsce pracy. Z naszym klubem związany jest od wielu lat, wcześniej oczywiście jako zawodnik.

Skra w dołek popadła od meczu z Motorem w Lublinie. Wtedy po bardzo słabej grze zremisowaliśmy bezbramkowo i nie potrafiliśmy wyjść z impasu porażek i remisów. Nasza gra w ostatnim spotkaniu z Olimpią w Grudziądzu (0:2) wyglądała naprawdę bardzo słabo. – Na naszą słabszą dyspozycję wpływ miało wiele czynników. Do ostatnich meczów przygotowywaliśmy się tak samo jak wcześniej, tylko efekt końcowy był niestety inny i rozczarowujący. Urazy Adamów Olejnika i Mesjasza pokruszyły kręgosłup naszego zespołu. Jak się przegrywa raz czy dwa to nic się nie dzieje, ale jak przegrywasz kolejny raz i później dalej nie wygrywasz to mentalnie wpada się w marazm. Nie ma luzu w graniu, jest ciągle presja wyniku, która niestety siedzi w głowie i nie sprzyja dobrej grze. Od kilku meczów nie potrafiliśmy dotrzeć do chłopaków, żeby oni się trochę odcięli od tych porażek, które cały czas mieli z tyłu głowy – ocenia Konrad Gerega.

Co możemy powiedzieć o najbliższym rywalu? Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że piłkarze Znicza powinni być spokojni o utrzymanie, jednak porażki w ostatnich meczach sprawiły, że ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie jeden punkt. Co najgorsze dla pruszkowian, dwa ostatnie mecze przegrali z bezpośrednimi rywalami w walce o zachowanie statusu drugoligowca: Błękitnymi Stargard 0:2 oraz Olimpią Elbląg 1:2. Do tego trzy kolejki temu pauzowali, mecz z Górnikiem Polkowice został przełożony i sytuacja zrobiła się nieciekawa. Szczególnie bolesna i pozostawiająca konsekwencje była ostatnia przegrana u siebie ze Stargardem. – Na początku meczu skontrował nas zespół Błękitnych, wtedy jeszcze uratował nas słupek. To był taki ostrzegaczy dzwonek. Później poukładaliśmy sobie grę, mieliśmy dwie 100-procentowe sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Jak na koniec pierwszej połowy nie wykorzystuje się sytuacji to się straci bramkę. Źle założyliśmy pressing i przegrywaliśmy do przerwy 0-1, a z przebiegu meczu nie miało prawa się tak zdarzyć. Goście cofnęli się do bardzo głębokiej obrony. Kreowaliśmy sobie sytuacje, na pewno nie byliśmy gorsi, ale nie potrafiliśmy tego meczu wygrać. Bramka na 0-2 była konsekwencją naszego ryzyka i odkrycia się, bo nie mieliśmy już nic do stracenia. Czasami ryzyko się opłaca, dziś było inaczej – komentował po tamtym meczu trener Znicza, Piotr Kobierecki.

Powróćmy jeszcze do naszego zespołu. Wydaje się, że kluczem do odwrócenia złej passy jest dotarcie mentalne do zawodników, bo nie tracili przecież oni nagle umiejętności, biorąc pod uwagę nawet spore ubytki kadrowe. Jako krzepiący bodziec mogą wspomnieć choćby jesienny mecz w Pruszkowie, który był naszym najlepszym występem w tym sezonie zakończonym deklasacją pruszkowian 5:0. – Ja, Łukasz Ocimek i trener Jacek Rokosa jesteśmy ambitnymi ludźmi. Trener Marek też był ambitną osobą i dalej na pewno nią będzie. Cały czas naszym celem jest załapanie się do baraży. Takie zadanie zostało nam postawione przez zarząd. Jaki mamy plan? Na pewno musimy dotrzeć do chłopaków, to jest chyba najtrudniejsze. Sprawić, aby wyrzucili pewne rzeczy z głowy, odcięli się od przegranych. Chcemy, aby z czystą głową podeszli do jutrzejszego meczu. Ja znam tych chłopaków już od wielu lat. Wiem, że jeśli tylko poczują luz to mają taki poziom umiejętności, że w tej lidze sobie spokojnie damy radę. Sprawienie, aby zawodnicy na nowo poczuli chęć wygrywania jest naszym zadaniem. Jakiś pomysł na to mamy i mamy nadzieję, że już w najbliższym meczu uda się nam go zrealizować – kończy Gerega.

Nie pozostaje nam nic innego, jak ze spokojem i brakiem wypominania wcześniejszych niepowodzeń oczekiwać jutrzejszego starcia. Wcześniejsze dobre wyniki sprawiły, że w przypadku wygranej z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa powrócimy do czołowej szóstki, która zagra w barażach. Stal Rzeszów w tej serii gier pauzuje, a drużynę KKS-u Kalisz czeka trudne spotkanie z liderem z Polkowic. Garbarni z pewnością też nie będzie łatwo z grającą o życie Olimpią Grudziądz. Końcówka sezonu w eWinner 2. Lidze zapowiada się naprawdę pasjonująco. Mamy nadzieję, że do końca z naszym udziałem w grze o najwyższe cele. Pierwszy gwizdek sędziego Marka Śliwy z Kielc w środę, o godzinie 15.00. Kibice w ograniczonej liczbie będą mogli już nas dopingować z trybun. Pozostałych zapraszamy do śledzenia transmisji za pomocą aplikacji eWinner.

Mariusz Rajek