Pauzujemy, ale… strzelamy

Rezerwy Skry rozegrały w miniony weekend pojedynek sparingowy z GLKS Gminą Kłomnice. Mecz zakończył się efektownym zwycięstwem naszych piłkarzy. Na listę strzelców wpisało się pięciu zawodników. Wycofanie się z rozgrywek klasy okręgowej MLKS-u Woźniki zakłóciło tok przygotowań Skry II do startu ligowej karuzeli. Pauza u progu rundy rewanżowej z pewnością nie jest komfortową sytuacją, jednak sztabowi naszego drugiego zespołu udało się zorganizować jednostkę meczową, dzięki której udało się zachować rytm meczowy. Rywalem naszych młodych piłkarzy była Pogoń Kłomnice, która po rundzie jesiennej plasuje się na czwartym miejscu w I grupie częstochowskiej A-Klasy. Mecz od początku przebiegał pod dyktando naszego zespołu, który ostatecznie triumfował 12:0. – Skoncentrowaliśmy się w tym spotkaniu na doskonaleniu naszych działań na połowie przeciwnika, a konkretnie w trzeciej tercji czyli w polu karnym i przed nim. Przećwiczyliśmy kilka wariantów, przez co strzeliliśmy sporą ilość bramek. Oczywistym było, by nie stracić bramki po kontrataku czy stałym fragmencie gry – zdradził przedmeczowe założenia trener Tomasz Szymczak. W związku z obowiązkową pauzą na ligową premierę piłkarze Skry II udadzą się w najbliższy weekend do Kalet. Skra II Częstochowa – Pogoń Kłomnice 12:0 Bramki dla Skry: Krzysztof Ciesielski (X5), Mateusz Mądry (X3), Jakub Niedzielski (X2), Adrian Cheliński, Marcel Szydzisz Skra II Częstochowa: Frukacz – Antczak, Żurawski, Despet – Kożuch, Niedzielski, Cheliński, Garczarek – Kurasiński, Ciesielski, Mądry oraz Kielan, Korzeniewski, Leśniak, Merta, Szydzisz

Multisparing

W sobotnie popołudnie rocznik 2015 zaliczył kolejne granie na Loretańskiej. Chłopcy zagrali multisparing z RAP Radomsko, GKS Bełchatów oraz Pogonią Kamyk. Rywalizacja na dwóch boiskach w formule 7×7 przyniosła wiele bramek, uśmiechu i cennego doświadczenia. – Cieszymy się, że kolejne raz zaprzyjaźnione Akademie chętnie odwiedzają nasz stadion i w duchu fair-play możemy rozegrać wartościowe sparingi – podsumowali trenerzy Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk. To nie był jednak koniec grania w tym dniu, ponieważ kolejni chłopcy z tego rocznika rozegrali sparing ze Stradomiem Częstochowa. – Chcemy zagwarantować wszystkich zawodnikom możliwość rywalizacji sportowej, dlatego tego dnia zagrało aż 20 zawodników z naszego rocznika – podkreślają nasi szkoleniowcy.

Tym razem bez punktów

Bez punktów wróciły ze spotkania z Legią Warszawa piłkarki Skry. Częstochowskie Ladies przegrały 1:3, a bramkę dla naszej drużyny zdobyła Oliwia Frontczak. Z pewnością nieco inaczej wyobrażaliśmy sobie przebieg niedzielnego spotkania z Legią Ladies Warszawa, rozegranego w ramach 14. kolejki Orlen 1. Ligi Kobiet. Porażka z pewnością boli, jednak warto zauważyć, że mecz mógł się zamknąć już w… pierwszym kwadransie. Nasze zawodniczki wykreowały sobie kilka świetnych okazji, jednak zabrakło kropki nad i. A szkoda, bo zapewne szybko zdobyta bramka ustawiłaby ten pojedynek. – Mieliśmy świetne wejście w mecz – zauważa trener Patryk Mrugacz. – Zamknęliśmy rywala pressingiem wysokim, wykreowaliśmy trzy sytuacje w ciągu 15 minut po kombinacyjnych akcjach, z których, jako zespół aspirujący do miana walki o awans, musimy zdobywać bramki. To się nie udało. Jest takie powiedzenie, że nie wykorzystane sytuację się mszczą i doświadczyliśmy dzisiaj tego dwukrotnie. Chwilę po tym jak Justyna Matusiak trafiła z rzutu wolnego w poprzeczkę, a w świetnych sytuacjach znalazły się Weronika Szmatuła i Natalia Liczko w 12. minucie wynik otworzyła Amelia Przybylska, uderzając celnie z narożnika pola karnego. Co prawda tuż przed 30. minutą Oliwia Frontczak wykorzystała zamieszanie i po przejęciu piłki w szesnastce Legionistek zdołała doprowadzić do remisu, ale – jak się okazało nieco ponad godzinę później – był to pierwszy i zarazem ostatni gol dla Skry w tym meczu. Po przerwie warszawianki za sprawą Martyny Sobczyńskiej najpierw wyszły na prowadzenie, a potem je podwyższyły, natomiast Skrzatki nie były w stanie odpowiedzieć celnym trafieniem. – Jeśli ktoś uważał, że wyjazd do Warszawy wiąże się z łatwym meczem, z którego wywieziemy 3 punkty, to znaczy, że jeszcze mało w piłce widział, a przede wszystkim nie oglądał uważnie Legii w rundzie wiosennej. Gratuluję sztabowi i zawodniczkom bo Legia zasłużyła dzisiaj na 3 punkty – powiedział szkoleniowiec FC Skry Patryk Mrugacz. – Sztuką będzie teraz pokazać sportową złość i przełożyć ją na boisko już za tydzień. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż zdecydowane zwycięstwo w następnej kolejce i pokazanie że początek rundy to nie był przypadek – zakończył. Również liczymy na to, że niedzielna potyczka z Legią była tylko wypadkiem przy pracy. Przekonamy się o tym już w najbliższą niedzielę. Wówczas bowiem na własnym stadionie podejmiemy KPP Sportis Bydgoszcz. Legia Ladies Warszawa – FC Skra Ladies Częstochowa 3:1 (1:1) 1:0 Amelia Przybylska (12’), 1:1 Oliwia Frontczak (29’), 2:1 Martyna Sobczyńska (56’), 3:1 Martyna Sobczyńska (66’) Legia Ladies: Nowak – Kurzelowska, Lipa (46’ Bartman), Wrzesińska, Dziemidowicz, Kośmińska, Prochowska (82’ Werczyńska), Pietrzak (70’ Warachowska), Kodym (82’ Czuj), Przybylska, Sobczyńska (87’ Dymitrowicz) FC Skra Ladies: Szulc – Lulkowska, Ozieriańska, Czechowska – Wodarz, N. Młynek (60′ Kuźdub), Frontczak (80′ Baszewska), Szmatuła – Liczko, Chudzik, Matusiak

Udana premiera młodzików D1

Od zwycięstwa rozpoczęli wiosenne granie o punkty młodzicy D1. W 1. kolejce 2. ligi wojewódzkiej, grupy północnej, pokonali na własnym terenie Ruch Radzionków 4:1. Piłkarze z rocznika 2011 od pierwszego gwizdka narzucili swój styl gry rywalowi. Cierpliwie budowali akcje, wysoko odbierali piłkę, a duża intensywność sprawiła, że stwarzali sobie sporo sytuacji strzeleckich. Wszystko to przełożyło się na pewne prowadzenie do przerwy (3:1). – Druga część meczu, to również nasza przewaga, jednak przytrafiały nam się błędy, z których rywal korzystał, stwarzając sobie sytuacje – opowiada trener naszych młodzików, Łukasz Łykowski. – Tę część meczu zagraliśmy zbyt nerwowo przez co często w niepotrzebny sposób oddawaliśmy piłkę rywalom „za darmo”. Mimo wszystko młodzi Skrzacy nie pozwolili sobie strzelić bramki, a do swojego dorobku dorzucili jeszcze jedno trafienie. – Na inaugurację drugoligowych zmagań odnosimy ważne zwycięstwo. Na pewno musimy popracować nad naszą cierpliwością w ataku, arytmią i tempem gry w budowaniu, aby kontrolować grę przez cały mecz – podsumował trener Łykowski. Następny mecz nasi zawodnicy rozegrają w najbliższą sobotę. Ich rywalem będzie Stadion Śląski Chorzów.

Zawsze gramy o zwycięstwo – mówi Mikołaj Łabojko

Olimpia na wiosnę bardzo dobrze punktuje, więc wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz, natomiast my zawsze gramy o zwycięstwo. Nie udało się, ale jak nie da się wygrać, to trzeba zremisować. Szanujemy ten punkt i walczymy dalej – powiedział nam po meczu z Olimpią Mikołaj Łabojko. Sprawdźcie całą rozmowę z pomocnikiem Skry.

Dzielimy się punktami z Olimpią [RELACJA]

Piłkarze Skry zremisowali w piątkowy wieczór z Olimpią Grudziądz 0:0. Pomimo, iż nasi zawodnicy dominowali przez niemal całe spotkanie nie udało się sforsować defensywy gości. Mecz z Olimpią Grudziądz zapowiadał się bardzo emocjonująco. Co prawda grudziądzanie przed startem 24. kolejki okupowali przedostatnie miejsce w ligowej tabeli, ale właśnie ten fakt był dla nich największą motywacją. Już początek rundy wiosennej pokazał, że nie mają zamiaru łatwo składać broni i celują w jak najszybsze złapanie kontaktu z bezpieczną lokatą. Nasi zawodnicy nie mieli oczywiście najmniejszego zamiaru ułatwiać im tego zadania, tym bardziej, że do meczu przystępowali uskrzydleni niedzielnym triumfem nad Kotwicą Kołobrzeg. Okazje były, brakło bramki Już w 1. minucie po długiej wrzutce Mateusza Winciersza z ostrego kąta uderzył Przemysław Sajdak i niewiele brakło, by zmieścił futbolówkę między bramkarzem a słupkiem, jednak gości przed utratą gola uratowało właśnie obramowanie. Nie minęło sto dwadzieścia sekund a nasz kapitan ponownie zaakcentował swoją obecność na boisku, dla odmiany próbując uderzenia z dystansu. Trzeba przyznać, że to Skrzacy dyktowali warunki gry, zdecydowanie dłużej utrzymując się przy piłce i co jakiś czas aktywizując defensywę Olimpii. Goście natomiast szukali konsekwentnie swoich okazji i w 22. minucie po rzucie rożnym groźnie zrobiło się pod bramką Jakub Rajczykowskiego, jednak ostatecznie naszej formacji obronnej udało się zażegnać niebezpieczeństwo. Dwie minuty później byliśmy już pod bramką strzeżoną przez Kacpra Górskiego i po kornerze uderzenia spróbował Paweł Kucharczyk, ale futbolówka przeleciała nad okienkiem bramki gości. W 27. minucie w fenomenalnej sytuacji znalazł się Tobiasz Kubik, ale piłkę zmierzającą do pustej bramki odbił sprzed linii jeden z dobrze ustawionych defensorów z Grudziądza. Do końca pierwszej odsłony spotkania okazji do objęcia prowadzenia nie brakowało, szczęścia owszem. Swoich okazji szukali choćby Kubik, Niedbała czy Sajdak lecz na przerwę schodziliśmy przy bezbramkowym remisie. Dominacja Po zmianie stron tempo gry nie straciło na intensywności. Już w 47. minucie długie podanie do Macieja Masa posłał Olivier Wypart. Wydawało się, że naszego napastnika uprzedzi golkiper grudziądzan i rzeczywiście tak się stało, ale piłka wypadła Górskiemu z rąk i sytuację uspokoił dopiero jeden z asekurujących go kolegów. Podopieczni Konrada Geregi nie ustępowali w atakach, co jakiś czas stwarzając zagrożenie w szesnastce Olimpii. W 55. minucie długie podanie z prawej strony boiska zakończył uderzeniem Winciersz, ale piłka nie znalazła światła bramki. W 65. minucie po strzale Niedbały piłka po rykoszecie znalazła się poza boiskiem, a po rzucie rożnym akcję zakończył uderzeniem Kołodziejczyk. Ponownie zablokowana piłka nie trafiła do miejsca docelowego. Dziesięć minut później świetną wrzutkę w kierunku Mateusza Kaczmarka posłał Sajdak, ale naszego zawodnika, chwilę wcześniej meldującego się na boisku, uprzedził jeden z piłkarzy w zielono-złotych koszulkach. Chociaż praktycznie nie opuszczaliśmy połowy Olimpii brakowało kropki nad i. Wydawało się, że postawi ją w 89. minucie Mas, który zdecydował się na potężne uderzenie. Górski z trudem interweniował. Kontynuowaliśmy napór na bramkę klubu z Grudziądza, ale nie udało się sforsować defensywy. Co więcej w doliczonym czasie gry uderzenie Czarnowskiego po kontrataku obronił Rajczykowski. Ostatecznie nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i po końcowym gwizdku podzieliliśmy się punktami z gośćmi z Grudziądza. Skra Częstochowa – Olimpia Grudziądz 0:0 (0:0) Skra Częstochowa: Rajczykowski – Nawrocki, P. Kucharczyk, Wypart – Łabojko, Kołodziejczyk (80’ Ławrynowicz), Kubik, Winciersz, Niedbała (69’ Kaczmarek), Sajdak – Mas Olimpia Grudziądz: Górski – Tsiupa, Kostkowski, Sikorski, Zbiciak, Kobryn – Kurowski (80’ Jarzec), Cichoń, Krocz (80’ Rabet) – Glapka (70’ Czarnowski), Rychert (90’+3 Chernii)

Rywal z przeciwległego bieguna niż Kotwica, ale… równie groźny [ZAPOWIEDŹ]

W piątkowy wieczór piłkarze Skry rozegrają kolejne ligowe spotkanie. Tym razem ich rywalem będzie Olimpia Grudziądz. Początek spotkania o godzinie 19:00. Bezpośrednią transmisję z pojedynku przeprowadzi aplikacja Pilot WP. W krótkim odstępie czasu nasz zespół rozegra dwa mecze z zespołami z przeciwległych biegunów tabeli. Po zaskakującym, aczkolwiek zasłużonym, zwycięstwie nad Kotwicą Kołobrzeg – liderem 2. ligi, podopieczni Konrada Geregi staną naprzeciw zespołowi, który heroicznie walczy o ligowy byt. I właśnie ten aspekt sprawia, że czekający nas pojedynek wcale nie zapowiada się na łatwiejszy. Z pewnością Skrzacy podejdą do meczu z Kotwicą mocno uskrzydleni wspomnianym triumfem nad Kotwicą. Co warte podkreślenia nasi piłkarze wygrali to spotkanie piłkarską mądrością i dojrzałością, co jest o tyle znamienne, iż mówimy o zespole, który należy do najmłodszych ekip na drugoligowym froncie. Olimpia – wzorem rundy jesiennej – dobrze zaczęła kampanię rewanżową. Remisy z Lechem II Poznań i Kotwicą Kołobrzeg, a także efektowne zwycięstwo nad imienniczką z Elbląga sprawiły, że grudziądzanie złapali oddech po nienajlepszej rundzie jesiennej. I nawet porażka z Chojniczanką nie zmienia ich podejścia do najbliższych spotkań. Grudziądzanie są mocno zmotywowani, by zdobywać cenne punkty, bowiem od tego zależy ich los na poziomie centralnym. W tym momencie plasują się na przedostatniej pozycji, posiadając tyle samo oczek, co zamykająca klasyfikację Sandecja Nowy Sącz oraz tracąc sześć do bezpiecznego miejsca. Najskuteczniejszymi zawodnikami naszego najbliższego rywala są Kontanstyn Czernij (6 bramek) i Oskar Sikorski (5). Nie oznacza to jednak, że tylko na nich powinna spoczywać uwaga naszej defensywy. Czernij w meczu z Chojniczanką dopiero pierwszy raz znalazł się w kadrze meczowej i wiosną jeszcze nie zagrał minuty, natomiast w spotkaniu z Olimpią na listę strzelców wpisywali się Szymon Krocz (pozyskany zimą ze Znicza Pruszków), Kacper Cichoń (trafił do Grudziądza z Puszczy Niepołomice) oraz młody Kacper Rychert. Co ciekawe Olimpia, jeśli już wygrywa, czyni to zwykle po strzeleniu minimum dwóch bramek. Zaledwie raz udało jej się zapisać trzy punkty na koncie po minimalnym zwycięstwie (1:0 w 2. kolejce z Polonią Bytom). Olimpia na wyjeździe dotychczas wygrała tylko raz i mamy nadzieję, że ten stan rzeczy nie zmieni się po jutrzejszym pojedynku. Mecz pomiędzy Skrą Częstochowa a Olimpią Grudziądz odbędzie się w piątek (15 marca) o godzinie 19:00, na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Bezpośrednią transmisję śledzić można w aplikacji Pilot WP.

Poznaliśmy arbitrów jutrzejszego meczu

W piątkowy wieczór Skra Częstochowa podejmie na własnym stadionie Olimpię Grudziądz. Mecz rozpocznie się punktualnie o godzinie 19:00. Poznaliśmy właśnie obsadę sędziowską tego pojedynku. Spotkanie pomiędzy Skrą a Olimpią otworzy 24. serię gier spotkań w 2. lidze. Rozjemcą tego pojedynku został wyznaczony pan Arkadiusz Nestorowicz z Międzyrzeca Podlaskiego. Na liniach pomagać mu będą panowie Paweł Smyk i Patryk Zielant, natomiast funkcję sędziego technicznego pełnić będzie pan Przemysław Burliga. Nestorowicz sędziował w bieżącym sezonie mecz naszej ekipy w Siedlcach. Wówczas Pogoń wygrała 2:1, natomiast arbiter do kieszonki sięgał siedmiokrotnie. Sześć raz ukarał zawodników żółtym, a raz czerwonym kartonikiem.