Puchar Polski. Porażka w ostatnich minutach

Pucharowy mecz z Ruchem zaczął się dla Skry bardzo dobrze. Już w 7 minucie Adam Olejnik zagrał do Dawida Niedbały, a ten zacentrował na głowę Dawida Wolnego, który zdobył pierwszą bramkę dla Skry. W 19 minucie także głową strzelał Mariusz Holik, ale piłka poleciała tuż nad poprzeczką. Skra miała zdecydowaną przewagę, wykonywała raz za razem rzuty rożne, ale trzeba przyznać, że nie zagrażała po nich bramce rywali. Mecz był ciekawy i otwarty. Ze strony Skry sporo zamieszania w obronie rywali wprowadzał Danian Pavlas, ale i chorzowianie kilka razy zagrozili bramce Mateusza Kosa. Początek drugiej połowy to mniej efektowna gra i głównie walka środku pola. Ruch zaatakował zdecydowanie i szczególnie po stałych fragmentach gry zagrażał naszej bramce. Skra odpowiedziała akcją Pavlasa, po której Piotr Nocoń strzelił nad bramką. Potem przez jakiś czas na boisku nie działo się zbyt wiele, znów mieliśmy dużo walki, fauli i strat. Niestety, w 87. minucie po błędzie naszej obrony Mateusz Bartolewski doprowadził do wyrównania. Już po upływie regulaminowego czasu sędzia dopatrzył się faulu na jednym z piłkarzy Ruchu i Mariusz Idzik pokonał naszego bramkarza z 11 metrów. Do kolejne rundy Pucharu Polski awansował Ruch Chorzów.Trener Paweł Ściebura po meczu nie przebierał w słowach: – Jesteśmy zażenowani i jest nam wstyd. To w jaki sposób ten mecz przegraliśmy nie przystoi drużynie ze szczebla centralnego i piłkarzom, którzy chcą  być piłkarzami zawodowymi. Skra – Ruch 1:2 (1:0) 1:0 Dawid Wolny asysta Dawid Niedbała (7.) 1:1 Mateusz Bartolewski (87.) 1:2 Mariusz Idzik (90. z karnego) Skra: Kos – Mońka, Holik, Błaszkiewicz, Brusiło – Niedbała, Zalewski (70. Borycka),Olejnik, Pavlas (80. Napora)  – Nocoń – Wolny (58. Niedojad) Ruch: Smug – Lechowicz (68. Kowalski), Iwan, Kulejewski, Bartolewski – Winciersz, Mokrzycki, Fosmańczyk, Paszek (Iwanek), Podgórski (58. Nowak) Idzik /

Zapraszamy na mecz z Ruchem Chorzów. W środę Totolotek Puchar Polski

Już jutro, w środę 7 sierpnia w rundzie wstępnej Pucharu Polski zmierzymy się  z Ruchem Chorzów. Początek emocji na „Lorecie” o godz. 17. W rundzie wstępnej PP bierze udział osiem drużyn z dolnej części II-ligowej tabeli po sezonie 2018/19. Zespoły z miejsc 11 – 18 zagrają między sobą, wg klucza 11 z 18, 12 z 17 , 13 z 16, 14  z 15  i stoczą  walkę o cztery miejsca premiowane awansem do I rundy. Skra trafiła chorzowski Ruch – klub z wielkimi tradycjami, który od kilku sezonów jest w kryzysie. W minionym sezonie „Niebiescy” nie obronili się przed spadkiem, a jeszcze kilka dni temu nie było wiadomo czy przystąpią do rozgrywek III ligi. Mecz z Zagłębiem II Lubin nie doszedł do skutku, ale wychodzi na to, że chorzowianie znaleźli wyjście z patowej sytuacji. Na klubowej stronie internetowej pojawiła się informacja zatytułowana „Pierwsza bitwa wygrana. Ruszamy!”. Ruch porozumiał się ze strajkującymi pracownikami klubu, pierwszy ligowy mecz rozegra 17 sierpnia, a wcześniej wystąpi na „Lorecie”. Wystąpi wspierany przez swoich kibiców, bo na stronie ogłoszono również zapisy na wyjazd do Częstochowy. Wizyta Ruchu, nawet przeżywającego ogromny kryzys będzie sporym wydarzeniem. Zapowiadają się duże emocje. Stawką pojedynku jest awans do 1/32 rozgrywek, gdzie trafić już można na zespoły z PKO Ekstraklasy. Mecz z Ruchem będzie miał swoją stawkę, ale będzie też ważnym testem przed kolejnym pojedynkiem o punkty w II lidze. Przypomnijmy, że w niedzielę skrzacy zagrają we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań. Mecz rozpocznie się o godz. 13.05 a będzie go można obejrzeć w ogólnopolskim kanale TVP3. Pary rundy wstępnej Totolotek  Pucharu Polski: Skra Częstochowa – Ruch Chorzów Błękitni Stargard – Rozwój Katowice Olimpia Elbląg – ROW 1964 Rybnik Gryf Wejherowo – Siarka Tarnobrzeg

Mateusz Bondarenko: Przyjedzie czas na zwycięstwa

Pozyskany z Legii Warszawa Mateusz Bondarenko zagrał w obu meczach nowego sezonu. – Po dwóch przegranych trudno o dobre nastroje, ale my solidnie pracujemy na treningach i z biegiem czasu powinniśmy zacząć zdobywać punkty – mówi pozyskany z Legii Warszawa środkowy obrońca. Od 1:0 do 1:3, co w meczu z Garbarnią było nie tak, że rozpoczął się obiecująco, a zakończył porażką? – Na początku pierwszej połowy bardzo dobrze realizowaliśmy przedmeczowe założenia. Wychodziliśmy dobrze do kontrataków, strzeliliśmy bramkę, nasza gra wyglądała obiecująco. Niestety, przed przerwą zabrakło koncentracji. Nie utrzymaliśmy korzystnego wyniku, w ostatnich pięciu minutach przydarzyły się nam niepotrzebne faule, a rywale zdobyli wyrównującego gola. Po przerwie był rzut karny z niczego. Potem, prowadząc 3:1 Garbarnia cofnęła się i czekała na kontry. My chcieliśmy realizować założenia, ale morale w zespole trochę podupadło i nie było łatwo… Nie da się ukryć, że początek rozgrywek udany nie jest, ale mamy nadzieję, że te dwie porażki podziałają na zespół mobilizująco… – My też na to liczymy. To jest początek ligi, a wiadomo, że liczył się będzie całokształt. Po dwóch przegranych meczach trudno o dobre nastroje, ale my solidnie pracujemy na treningach i z biegiem czasu powinniśmy zacząć zdobywać punkty. W meczu z Garbarnią zabrakło trochę szczęścia. Gdybyśmy w pierwszej połowie strzelili gola na 2:0, a mieliśmy okazje, to wynik byłby pewnie zupełnie inny. Musimy mieć chłodne głowy, czy po wygranych, czy po przegranych meczach pracować tak samo i wierzyć, że przyjedzie czas na zwycięstwa. Teraz czeka Was wyjazd na mecz z rezerwami Lecha Poznań, które w dwóch meczach zdobyły jeden punkt. Ale rezerwy ekstraklasowych drużyn zawsze są rywalem niewygodnym i trzeba się z nimi liczyć… – To fakt, że trudno przewidzieć kto w takiej drużynie zagra, ale to nie powinno mieć dla nas znaczenia. Musimy wyjść na ten mecz jeszcze bardziej zdeterminowani. Po dwóch porażkach musimy szukać punktów, nie ma tutaj znaczenia kto będzie naszym rywalem. Lech pierwszy mecz przegrał 0:4, ale to nie znaczy, że przegrywał będzie nadal (w drugim spotkaniu  0:0 zremisował na wyjeździe z Górnikiem Łęczna przyp. red.). Oni jako zespół na pewno mają bardzo dobrą świadomość taktyczną, technicznie również są bardzo dobrze wyszkoleni. Ale my musimy tam pojechać myśląc o zwycięstwie. Wiedząc, że dla nas liczyć się będą tylko trzy punkty. Odejdźmy od ligi i postawy zespołu, powiedz jak się czujesz w nowym środowisku? – Bardzo fajnie. Jeśli chodzi o zespół, to mamy za sobą dopiero drugi mecz i trudno w związku z tym złapać wspólny język. Nie jest źle, ale chciałbym, aby z mojej strony wszystko wyglądało jeszcze lepiej. Po to tutaj przyszedłem, aby dawać z siebie to co najlepsze w każdym meczu.

Skra – Garbarnia 1:3. A zaczęło się pięknie…

Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy się sami nie wpędzili w jakieś kłopoty – powiedział po meczu trener Paweł Ściebura i można to odnieść do początku sezonu, który zaczynamy od dwóch porażek i do meczu z Garbarnią. A spotkanie z krakowianami zaczęło się pięknie, bo już w 5 minucie Skra objęła prowadzenie po podaniu Dawida Niedałay i strzale Piotra Noconia. Trzeba jednak przyznać, że gol nie wynikał z przewagi naszej drużyny – gra była wyrównana, a goście zaczęli mecz dość odważnie. Zresztą po stracie gola krakowianie w ciągu pięciu minut dwukrotnie zagrozili bramce Skry. Potem jednak nasz zespół opanował sytuację i mógł pokusić się o podwyższeni wyniku: najpierw złego wyboru w doskonałej sytuacji dokonał Krzysztof Napora, w chwilę później bramkarz z trudem obronił uderzenie Noconia. Długo jednak tej przewagi utrzymać się nie dało, rywale kilkakrotnie „postraszyli” naszego bramkarza po stałych fragmentach gry, a w 42. minucie Garbarnia zagrała bardzo składną akcję, po czterech podaniach bez przyjęcia piłki Kamil Słoma z bliska skierował głową piłkę do siatki. Druga połowa zaczęła się od spokojnej gry z obu stron, ani jeden ani drugi zespół nie stwarzał sobie strzeleckich okazji. Niestety, w 52. minucie sędzia odgwizdał faul w polu karnym po tym jak napastnik Garbarni przewrócił się w starciu z Krzysztofem Naporą. Jedenastkę pewnie wykorzystał Jakub Kowalski. fotogaleria z meczu: Skra – Garbarnia [ZOBACZ} Trzeci gol padł kilkanaście minut później i był efektem błędów naszych piłkarzy w grze obronnej. Przegrywając różnicą dwóch goli, Skra próbowała atakować, trener Paweł Ściebura dokonał czterech zmian (debiut w Skrze zaliczył Rafał Brusiło), ale trzeba przyznać, że wielkich efektów nie było. Owszem, nasz zespół miał optyczną przewagę, ale nie potrafił zagrozić bramce rywali. Po dwóch meczach pozostajemy bez punktu, w kolejnym spotkaniu gramy we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań. Wcześniej, w środę o godz. 17, Skra zmierzy się u siebie z Ruchem Chorzów w ramach rundy wstępnej Pucharu Polski. Skra – Garbarnia 1:3 (1:1) Bramki: 1:0 Piotr Nocoń (5.) 1:1 Kamil Słoma (42.) 1:2 Jakub Kowalski (52.) 1:3 Krzysztof Szewczyk (66.) Skra: Biegański – Gerega (64. Mońka), Holik Ż, Bondarenko, Obuchowski (55. Brusiło) – Napora (75. Pavlas), Zalewski, Olejnik, Niedbała – Nocoń – Wolny (72. Niedojad) Garbarnia: Kozioł – Kujawa, Masiuda, Jurkowski, Mruk, Włodyka (46. Kosturbała, Kuczak, Słoma (82. Marszalik), Szewczyk (88. Duda), Kowalski, Feliks (64. Wyjadłowski) fotogaleria z meczu: Skra – Garbarnia [ZOBACZ}

Skra – Garbarnia: Rywal z bogatą historią

W sobotę o godz. 15 w pierwszym meczu sezonu 2019/2020 na „Lorecie” Skra zmierzy się z Garbarnią Kraków. Garbarnia to spadkowicz, który w I lidze grał tylko sezon. Awans do I ligi krakowianie wywalczyli także po rocznej grze w II lidze.  Klub z Krakowa ma bogatą historię, powstał w 1921 roku, a w 1931 roku sięgnął nawet po mistrzostwo Polski. Dzieje Garbarni przypominają historię Skry – oba klubu mają wielkie tradycje, ale w swoich miastach od lat są w cieniu lokalnych rywali, oba przez lata grały gdzieś na dole ligowej drabinki, ale potrafiły się odbić od dna. Garbarnia, tak jak i Skra, miała także problemy ze stadionem i klubowymi gruntami, które po pięcioletnich procesach udało się odzyskać. Jeśli o historii mowa, to zespoły grały już ze sobą na szczeblu centralnym, ale było to w 1952 roku. Skra wówczas jako Ogniwo zremisowała z Włókniarzem (taką nazwę nosiła Garbarnia) Kraków 1:1 i przegrała 2:6. Skra i Garbarnia spotkały się też w 1959 roku w barażu o awans do II ligi. Skra był faworytem ale u siebie przegrała 0:2, a w Krakowie były remis 1:1. Meczom tym towarzyszyły wielkie emocje, bo bramkarz Skry został posądzony przez część kibiców o …pomoc rywalom. Wróćmy jednak do teraźniejszości. W pierwszym meczu nowego sezonu Garbarnia przegrała u siebie z Górnikiem Łęczna 0:1. Skra uległa 0:2 w Legionowie tamtejszej Legionovii, obie strony potrzebują więc pierwszych punktów. KS Skra Częstochowa – Garbarnia Kraków : relacja live na www.tvcom.pl – [TUTAJ] Garbarnia w letniej przewie wymieniła większość kadry jest więc na dziś zespołem mocni nieprzewidywalnym i trudnym do rozszyfrowania dla naszego sztabu trenerskiego. Skupiamy się jednak na Skrze, a bardzo ciekawi nas na jaki skład zdecyduje się sztab trenerski Skry, bo mamy w kadrze kilku nowych zawodników, a w Legionowie nie wszyscy grający zaprezentowali się z dobrej strony. Warto się więc w sobotę wybrać na „Loretę” by przekonać się jak zagra przebudowana Skra i zobaczyć co prezentują „Garbarze” z Krakowa.    

Z Garbarnią zagramy o godz. 15

Pierwszy mecz ligowym sezonu 2019/2020 na „Lorecie” odbędzie się w sobotę, ale jego początek przesunięto na godz. 15. Początkowo spotkanie było zaplanowane na 16, ale ze względu na zmianę terminu meczu Rakowa (zagra z Cracovią w sobotę o 17.30) pojedynek Skry z Garbarnią rozpocznie się godzinę wcześniej. Będzie to ważny mecz dla obu zespołów, bo oba rozpoczęły sezon od porażek. Przypomnimy, że Garbarnia to spadkowicz z I ligi i klub z bogatą historią, który może się pochwalić tytułem mistrza Polski zdobytym w 1931 roku. Kasa biletowa w dzień meczowy będzie czynna od godziny 14:15. Oprócz biletów będzie można wtedy zakupić również KARTY KIBICA w promocyjnej cenie – płatność tylko za abonament, karta kibica – GRATIS. Ceny biletów oraz abonamentów w sezonie 2019/2020: – bilet normalny 6 PLN – bilet normalny 12 PLN – abonament normalny 150 PLN/120 PLN* – abonament ulgowy 75 PLN/60PLN* *Za okazaniem karnetu z sezonu 2018/2019 obowiązuje niższa kwota abonamentu na sezon 2019/2020. Prowadzona jest także internetowa sprzedaż biletów. Trzy dni przed każdym meczem domowym można nabyć wejściówki na portalu: http://bilet.pax.pl.

Piotr Wierzbicki po Legionovii: Nie było tego z czego słynęliśmy…

Trener dobrze wie co ma zmienić i podejrzewam, że jego przemyślenia są podobne do moich. A ja uważam, że przed drugim meczem powinniśmy dokonać kilku korekt w składzie – mówi po nieudanym występie w Legionowie Piotr Wierzbicki, wiceprezes naszego klubu. Z jakimi wrażeniami wrócił prezes z pierwszego meczu? -Jestem rozczarowany, nawet mocno. Zagraliśmy słabo, brakowało tego, z czego słynęliśmy wcześniej: agresji, pełnego zaangażowania. Po pierwszych 15 minutach meczu myślałem, że to tylko zły początek, ale potem nic się nie zmieniało. Minął kolejny kwadrans, pierwsza połowa… Z czego zdaniem prezesa mogła wynikać słabsza dyspozycja zespołu? -Przyczyny mogły były różne. Odniosłem wrażenie, że ustępowaliśmy gospodarzom pod względem szybkościowym. Swoje zrobiło pewnie też to, że dość późno dołączyli do drużyny nowi zawodnicy. Po meczu dało się też słyszeć, że rywale dobrze nas rozpracowali. I rzeczywiście dużo chyba o nas wiedzieli. Odcięli od piłek Krzyśka Naporę, niewiele mogliśmy na prawym skrzydle zrobić. Trener to widział, robił zmiany, wpuścił Przemysława Mońkę, Daniana Pavlasa, zmienił też napastnika – za Damiana Niedojada wszedł Dawid Wolny. Po akacji Przemka mogliśmy zdobyć gola, który mógł wpłynąć na losy meczu, ale nie zdobyliśmy. Dawid rozegrał dobre pół godziny. Swoją drogą ciekawe skąd nasi rywale o nas tyle wiedzieli. Podejrzewam, że do Legionowa dotarły materiały ze sparingu z Rakowem, którego trenerzy byli wcześniej związani z Legionovią. Pokazaliśmy w nim jak będziemy chcieli grać w II lidze. Jeżeli trener Sasal miał wideo z tego meczu, to na pewno z nich skorzystał i wiele mu to pomogło. Z drugiej strony my widząc co się dzieje, powinniśmy zagrać inaczej, ale jak się okazało niewiele mogliśmy zmienić. W sobotnim meczu także Piotr Nocoń nie był sobą, ale to akurat można wytłumaczyć… -Tak, Piotrek od czwartku zmagał się z jelitówką, miał prawo być osłabiony. Gra naszego lidera na pewno wpłynęła na postawę całego zespołu. Generalnie szkoda tego meczu, bo uważam, że dużo zrobiliśmy, aby być po nim w lepszych nastrojach. Drużyna pojechała do Legionowa dzień wcześniej, w sparingach miała różne momenty, ale wydawało się, że jest w dobrej dyspozycji. Na czym możemy budować optymizm przed kolejnymi meczami? -Na pewno mamy spore rezerwy, które musimy szybko wykorzystać. Trener dobrze wie co ma zmienić i podejrzewam, że jego przemyślenia są podobne do moich. A ja uważam, że przed drugim meczem powinniśmy dokonać kilku korekt w składzie. Pierwsza kolejka pokazała, że w tej lidze każdy będzie mógł wygrać z każdym… -Zgadza się. Było kilka zaskakujących wyników. Myślałem, że Polkowice na swoim boisku poradzą sobie z Błękitnymi Stargard. Do dużej niespodzianki doszło w Katowicach, gdzie do przerwy było 0:3, a ostatecznie 3:1 dla Znicza Pruszków. Mecz w Wejherowie w ostatniej chwili uratował Widzew… Nie spisała się również Garbarnia Kraków. Nasz najbliższy rywal przegrał 0:1 z Górnikiem Łęczna. -Właśnie i przyjedzie do nas żeby się zrehabilitować za to niepowodzenie. W sobotę czeka nas bardzo trudny mecz.

Porażka na inaugurację. Beniaminek lepszy od Skry

Źle zaczął się sezon 2019/2020 dla naszej drużyny. Skra, niestety zasłużenie przegrała w Legionowie z beniaminkiem. Na mecz do Legionowa jechaliśmy z nadziejami, niestety boisko zweryfikowało nasze marzenia. Beniaminek z Legionowa był zdeterminowany i waleczny, miał też więcej piłkarskich argumentów. Trener Paweł Ściebura postawił w tym meczu na dwóch nowych piłkarzy – w ataku zagrał Damian Niedojad, a na środku obrony – razem z Mariuszem Holikiem – młodzieżowiec pozyskany z Legii Mateusz Bondarenko. Na ławce rezerwowych zasiedli pozostali nowo pozyskani gracze, ale trudno się dziwić, bo Rafał Brusiło czy Danian Pavlas dołączyli do drużyny dopiero kilka dni temu. Oba zespoły rozpoczęły spotkanie dość ostrożnie, w pierwszym kwadransie nie odnotowaliśmy groźniejszych akcji. Lekką przewagę optyczną posiadali jednak gospodarze, choć to Skra była bliższa zdobycia gola – w 22. minucie Dawid Niedbała posłał z narożnika pola karnego „rogala” po którym piłka trafiła w spojenie słupka i poprzeczki. Potem znów, przez długi czas gra toczyła się w środku pola i wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się podziałem punktów. Niestety, w 43. min kapitan Legionovii Patryk Koziara oddał bardzo dobry strzał z dystansu i piłka wpadła do bramki Skry tuż obok słupka. W naszym zespole, na początku drugiej połowy Niedojada zastąpił Dawid Wolny, chwilę później za Konrada Geregę wszedł Przemysław Mońka. Skra zaatakowała nieco odważniej, ale gospodarze kontrowali. W 58. min bliscy byli podwyższenia wyniku. Nasz zespół przejął inicjatywę, ale miała problemy ze stwarzaniem sytuacji strzeleckich. Trener Ściebura szukał więc rozwiązań – w 69. min w Skrze zadebiutowała Danian Pavlas (zastąpił Krzysztofa Naporę). Niewiele to pomogło, bo znów w okresie optycznej przewagi Skry bramkę zdobyli rywale. Po rzucie rożnym z bliska Mikołaja Biegańskiego pokonał Adam Imiela. Stracona bramka podcięła skrzydła Skrze. Znów zaatakowali gospodarze i trzeba powiedzieć, że mogli strzelić kolejne bramki (m. in. strzał Koziary w poprzeczkę) Mimo ambitnych prób, w ostatnich minutach niewiele naszym zawodnikom udało się wywalczyć. Legionovia pewnie sięgnęła po trzy punkty, my na pierwszą zdobycz musimy poczekać, być może do meczu z Garbarnią (3 sierpnia w Częstochowie). Legionovia – Skra 2:0 (1:0) Bramki: 1:0 Patryk Koziara (43.) 2:0 Adam Imiela (78.) Legionovia: Stefaniak – Zembrowski, Choroś, , Będzieszak, Straus – Zaklika (69. Wawrzynowicz), Koziara, Małek ż (61. Imiela), Janković ż (84. Golaszewski), Więdłocha, Podliński (78. Gajecki) Skra: Biegański – Gerega ż (62. Mońka), Bondarenko, Holik,  Obuchowski – Napora (69.Pavlas), Zalewski (85. Borycka), Olejnik, Niedbała – Nocoń, Niedojad (54. Wolny) foto: autor Bartłomiej Bator, źródło : www.facebook.com-świeci z loreta park  

Na początek Legionovia. Co pokaże Skra, jak zagra beniaminek?

Po wyjątkowo długiej, letniej przerwie nasza drużyna wraca na II-ligowe boiska. Na rozpoczęcie rozgrywek zmierzy się na wyjeździe z Legionovią Legionowo. Dla Skry będzie to drugi sezon na szczeblu centralnym. Będąc beniaminkiem, w stawce 18 zespołów zajęliśmy 11 miejsce. Teraz celem jest utrzymanie, a jeżeli pojawi się taka szansa, poprawienie tego wyniku. W coraz silniejszej II lidze nie będzie o to łatwo, ale liczymy, że drużyna stanie na wysokości zadania. W nowym sezonie kibice zobaczą dość mocno zmienioną Skrę. Kadrę opuściło w sumie 11 zawodników, a ich miejsce zajęło dotychczas siedmiu. Nasz najlepszy strzelec – Damian Nowak trafił do I-ligowego Radomiaka Radom, ale pojawiło się dwóch nowych napastników z doświadczeniem w II lidze – Dawid Wolny i Damian Niedojad. Trener Paweł Ściebura będzie miał do dyspozycji ciekawą, wydaje się, że silniejszą kadrę. W pewnym stopniu odmłodzoną, ale też wzmocnioną o doświadczonych graczy (wspomniani Wolny i Niedojad, Rafał Brusiło, Przemysław Mońka). W sparingach zespół prezentował się różnie, ale czas będzie pracował na jego korzyść. – W sparingach sporo było dobrych momentów i nowych elementów, które sprawdzaliśmy – wyjaśnia Paweł Ściebura. – Generalnie jesteśmy usatysfakcjonowani, bo tylko raz przegraliśmy, bardzo mało traciliśmy bramek, a sytuacji stwarzaliśmy sporo. Problem jest jeszcze ze skutecznością, ale myślę, że tutaj nastąpi poprawa. Liczymy, że drużyna swoje atuty pokaże już w sobotę. Legionovia łatwym rywalem jednak nie będzie, nawet mimo tego, że skład beniaminka mocno się zmienił. Legionovię opuścił m.in. najlepszy strzelec Piotr Krawczyk (26 goli), który trafił do Górnika Zabrze. -Trudno mi się wypowiadać o sposobie gry naszego rywala. O konkretny materiał jest bardzo ciężko, choćby dlatego, że Legionovia grała w I grupie III ligi. Poza tym nie oszukujmy się, że po okresie przygotowawczym i zmianach kadrowych ten zespół będzie grał w identyczny sposób jak wtedy gdy wywalczył awans. My sami musimy się do tego meczu przygotować możliwie najlepiej. Spróbować narzucić rywalowi nasz styl gry i walczyć o jak najlepszy wynik. Ten mecz będzie tak samo trudny jak każdy inny w tej lidze. I z takim nastawieniem pojedziemy do Legionowa. Mecz Skry w Legionowie w sobotę 27 lipca. Początek o godz. 18.