Grając na swoim stadionie skrzacy prezentują zupełnie inne oblicze niż na wyjazdach. Liczymy, że w sobotę znajdą sposób na drużynę Znicza Proszków, która jeszcze przed tygodniem była liderem II ligi, a obecnie jest w tabeli na piątym miejscu.
Tag: II liga
Czas znów sięgnąć po punkty
Od zwycięstwa nad Widzewem, w trzech kolejnych meczach, Skra zdobył tylko jeden punkt nie strzelając w nich bramki. Na szczęście rywale też tracą punkty. W IX kolejce nasz zespół przegrał w Rzeszowie z Resovią 0:2. Porażka w Rzeszowie nie jest sama w sobie powodem do narzekania bo rywal był silny, ale w kontekście ostatnich trzech meczów, mamy prawo być zaniepokojeni. Liczyliśmy, że pokonanie łodzian będzie przełomem i nasz zespół będzie spisywał się lepiej. Niestety, w trzech kolejnych spotkaniach nie strzeliliśmy bramki (straciliśmy cztery) i zdobyliśmy tylko jeden punkt. Siłą rzeczy nasza pozycja w tabeli nie może być dobra i taka nie jest. Na szczęście dla nas jest grupka zespołów, które na razie spisują się słabo co sprawia, że ciągle balansujemy nad strefą spadkową. W IX. kolejce swoje mecze przegrały Legionovia, Stal Stalowa Wola i Gryf Wejherowo, tylko punkt zdobył Górnik Polkowice i dzięki temu nadal zajmujemy 14 miejsce w tabeli. Do kolejnego zespołu – Elany Toruń – tracimy już jednak trzy punkty. Czas więc znów sięgnąć po jakąś zdobycz. Może w najbliższej serii? W sobotę w meczu X kolejki Skra zagra na „Lorecie” ze Zniczem Pruszków (godz. 16). To co prawda rywal z czołówki tabeli, ale w niedzielę przegrał u siebie z Górnikiem Łęczna 1:2 nie prezentując zbyt wysokiej formy, co można było zobaczyć na ekranach TVP3. Do sukcesu potrzebna nam będzie jednak tak gra ja przeciwko Widzewowi i jak w większości meczów na Lorecie w poprzednim sezonie. Komplet wyników IX kolejki II ligi: Górnik Polkowice – Pogoń Siedlce 1:1 Elana Toruń – Lech II Poznań 2:4 Widzew Łódź – Garbarnia Kraków 1:1 GKS Katowice – Legionovia Legionowo 3:1 Znicz Pruszków – Górnik Łęczna 1:2 Gryf Wejherowo – Olimpia Elbląg 1:4 Bytovia Bytów – Błękitni Stargard 1:0 Stal Rzeszów – Stal Stalowa Wola 2:1 foto: agencja.gazeta
Przegrywamy w Rzeszowie z Resovią
W meczu 9 kolejki II ligi nasz zespół przegrał na wyjeździe z Resovią Rzeszów i w tabeli pozostał z dorobkiem 8 punktów. Pojedynek miał być trudny i taki był. Rzeszowianie ostatnio zgubili trochę punktów, bardzo chcieli się rehabilitować za porażki z Olimpią Elbląg i Górnikiem Łęczna i w związku z tym wysoko zawiesili naszej drużynie poprzeczkę. Już w pierwszym kwadransie bliscy byli zdobycia dwóch goli. Najpierw Daniel Świderski chybił główkując z około 6-7 metrów, potem jeden z rzeszowian nie trafił w bramkę uderzając odbitą przez Mikołaja Biegańskiego piłkę. Nasz młody bramkarz wrócił między słupki przed tygodniem w spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola. Wypadł dobrze i dostał kolejną szansę. W porównaniu z meczem ze Stalą, w podstawowym składzie trener Paweł Ściebura dokonał dwóch zmian zmiany w składzie. Do linii obrony wrócił Mateusz Bondarenko, a na skrzydło Krzysztof Napora. Niestety, już w 20 minucie gospodarze udokumentowali swoją przewagę. Po akcji lewą stroną boiska i zablokowanym strzale piłka trafiła pod nogi Sebastiana Zalepy, ten mocno uderzył w długi róg i nasz młody bramkarz skapitulował. Potem skrzacy od czasu do czasu próbowali dłużej przetrzymać piłkę i konstruować jakieś akcje, ale na ogół kończyły się one przed polem karnym. Każde przejęcie piłki przez miejscowych kończyło się natomiast groźną kontrą. Pierwsza połowa meczu pokazała, że zdobycie w Rzeszowie choćby punktu będzie niezwykle trudne. Po przerwie skrzacy szukali jednak swojej szansy. Od początku drugiej połowy częściej byli przy piłce, a efektem tego był m.in. rzut wolny podyktowany w 51 za faul na Kamilu Zalewskim. Piotr Nocoń uderzył wówczas z około 25 metrów, piłka odbiła się od jednego z rywali, ale bramkarz Resovii czujnie złapał piłkę. Drugie 45 minut Skra rozpoczęła obiecująco, ale w 63 to gospodarze zdobyli drugiego gola. Arbiter spotkania uznał, że interweniujący w polu karnym Mariusz Holik sfaulował rywala i podyktował jedenastkę, którą wykorzystał Radosław Adamski. Sytuacja była co najmniej dyskusyjna. Nasz stoper najpierw wybił piłkę, a po chwili zderzył się z rywalem, który padł na murawę. Ta sytuacja praktycznie przesądziła o losach meczu. Skra próbowała jeszcze walczyć, trener Paweł Ściebura dokonywał zmian, ale efektu w postaci honorowego gola nie było. Swoich okazji nie wykorzystali także gospodarze i skończyło się na dwubramkowym, zasłużonym zwycięstwie Resovii. Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa 2:0 (1:0) Bramki: 1:0 Zalepa (20.), 2:0 Adamski (63.) Resovia Rzeszów: Daniel – Mikulec, Kubowicz, Domoń Ż, Kaliniec (69. Dziubiński), Radujl, Krykun, Geniec (80. Twardowski), Zalepa, Świderski (54. Adamski), Feret (73. Hajduk) Skra Częstochowa: Biegański – Gerega (66. Obuchowski), Bondarenko, Holik Ż, Brusiło – Napora (66. Andrzejczak), Zalewski, Olejnik, Niedbała (71. Pavlas), Nocoń Ż, Niedojad (56. Wolny)
W meczu ze Stalą podział punktów. A była szansa na zwycięstwo
W rozegranym w sobotę meczu Skra była lepsza od Stali Stalowa Wola, ale zwycięskiego gola zdobyć nie zdołała i drużyny podzieliły się punktami. Ostatni mecz w Katowicach naszej drużynie nie wyszedł, ale wszyscy liczyli, że skrzacy szybko się odbudują po tamtym niepowodzeniu i zagrają tak dobrze jak przeciwko Widzewowi. Pojedynek ze Stalą był bardzo ważny. Skra po kolejkach zajmowała 14 miejsce w tabeli, a nad Stalą Stalowa Wola miała 3 punkty przewagi. Wygrana pozwoliłaby tę przewagę podwoić, a przy korzystnych wynikach innych meczów, w tabeli być może awansować nieco wyżej. Nasi piłkarze mieli o co walczyć i walczyli, chociaż od razu trzeba dodać, że rywale również mieli swój plan i od początku meczu byli bardzo aktywni. Goście pierwsi oddali celny strzał na bramkę, w której w miejsce Mateusza Kosa stanął Mikołaj Biegański. Ta zmiana związana była z powołaniem do kadry naszego młodego stopera – Mateusza Bondarenki. Trener Paweł Ściebura musiał w związku z tym dokonać zmian w składzie. Miejsce drugiego młodzieżowca zajął właśnie Mikołaj, a u boku Mariusza Holika zagrał Adrian Błaszkiewicz. Z kolejki z miejsce kontuzjowanego Oktawiana Obuchowskiego zajął Konrad Gerega. foto : Grzegorz „Gustaf” Przygodziński fotogaleria z meczu: [ZOBACZ] Skrzacy rozpoczęli mecz dobrze. Grali ofensywnie i co chwila konstruowali składne akcje. Po jednej z nich, Konrad Gerega ładnie dograł z prawego skrzydła, ale strzał głową Damiana Niedojada był minimalnie niecelny. W 25 minucie Piotr Nocoń ładnie wszedł w pole karne, uderzył w krótki róg, ale piłka znowu minęła słupek. Tuż przed przerwą „Nocek” uderzał jeszcze raz, tym razem po ziemi. Bramkarz odbił piłkę na róg. Drużyna ze Stalowej Woli też miała swoje okazje. Bramce Skry zagrażała głównie po stałych fragmentach i wrzutkach ze skrzydeł, ale na szczęście nasi obrońcy bądź Mikołaj Biegański za każdym razem byli na posterunku. Po przerwie od początku przeważał nasz zespół. W pierwszym kwadransie trzy razy był bliski objęcia prowadzenia. Najbliżej w 52 minucie, kiedy po rzucie rożnym najpierw główkował Damian Niedojad, a niecelnie dobijał Adrian Błaszkiewicz. Kilka minut później z ponad 20 metrów uderzył Kamil Zalewski, ale nad poprzeczką. foto : Grzegorz „Gustaf” Przygodziński fotogaleria z meczu: [ZOBACZ] W 67. Mikołaj Biegańskiej wykazał się czujnością i wypiąstkował piłkę, która po rykoszecie zmierzała w światło bramki. Za moment Konrad Gerega popędził prawą stroną, dośrodkował w pole karne, Piotr Nocoń uderzył z pierwszej piłki, ale minimalnie chybił. Skrzacy cały czas szukali szansy na zdobycie zwycięskiego gola. Drużynie starał się też pomóc trener Paweł Ściebura dokonując zmian. Najpierw wpuścił na boisko Krzysztofa Naporę, a kwadrans przed końcem spotkania debiutanta – Konrada Andrzejczaka. Niestety, naszym piłkarzom nie udało się znaleźć sposobu na pokonanie Łukasza Konefała i pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem. Szkoda, bo dla Stali ten jeden punkt jest jak zwycięstwo, a my musimy powiedzieć, że te dwa punkty straciliśmy – komentował po meczu Konrad Andrzejczak, nowy pomocnik Skry, który ma za sobą występy w Ekstraklasie w barach Zagłębia Lubin. – Mieliśmy przewagę i sytuacje, ale zabrakło tej kropki nad i – dodał. Skra Częstochowa – Stal Stalowa Wola (0:0) Skra Częstochowa: Biegański – Gerega, Błaszkiewicz, Holik, Brusiło – Niedbała (76. Andrzejczak), Zalewski, Olejnik, Pavlas, Nocoń, Niedojad (56. Napora) Stal Stalowa Wola: Konefał – Waszkiewicz, Mroziński, Kiercz, Jarosz (Ż) – Płonka (90. Śpiewak), Pietras (66. Stelmach), Dadok (64. Michalik), Sobotka, Fidziukiewicz (70. Zjawiński) . foto : Grzegorz „Gustaf” Przygodziński fotogaleria z meczu: [ZOBACZ] .
Daniel Rumin: Skra pokazała charakter
Daniel Rumin, który w sezonie 2017/18 zdobył dla Skry 21 goli teraz jest zawodnikiem GKS-u Katowice. W sobotnim meczu wszedł na boisko w 81 minucie i chociaż bramki nie zdobył, schodził z boiska zadowolony. Jego drużyna pokonała skrzaków 2:0. Bardzo długo, ponad rok musieliście czekać na wygraną na Bukowej, niestety dla Skry przełom nastąpił właśnie teraz… – No tak. 378 dni to trwało, dlatego zwycięstwo cieszy nas bardzo. Ale nie było o nie łatwo. Skra pokazała charakter, walczyła o każdą piłkę. Jak to się mówi: tanio skóry nie sprzedała. Tak jak my miała lepsze i gorsze momenty. Bramka na 1:0 nie podcięła im skrzydeł. Mieli szansę na wyrównanie, ale ostatecznie to my zadaliśmy decydujący cios i wygraliśmy 2:0. Jak widzisz przyszłość swojej drużyny w II lidze? – Mamy w kadrze sporą grupę nowych zawodników, dlatego początek sezonu jest dla nas trudny, ale czas pracuje na naszą korzyść. Takie zwycięstwa jak to nad Skrą na pewno budują i dają podstawy do optymizmu. Jak się czujesz w GKS-ie. Klub jest w kryzysie, ale atmosfera na meczu ze Skrą pokazała, że macie dla kogo grać… – Zgadza się. Kibice dopisują, dlatego cieszymy się z tego, że mogliśmy im dać te trzy punkty i długo wyczekiwane zwycięstwo. Na pewno mamy dzisiaj satysfakcję. I oby tak dalej. Macie dla kogo grać, ale chyba też presja jest mocno odczuwalna? – Dla mnie ta presja to jest jakiś mit. Wiadomo, że w każdym klubie są oczekiwania, w GKS-ie też są bo kibice pamiętają sukcesy sprzed lat. Ale my jesteśmy od tego żeby grać i z tymi oczekiwaniami sobie radzić. Piłka to nie jest sprawa życia i śmierci. Gramy dla kogoś i staramy się to robić jak najlepiej i tyle. Jak postrzegasz Skrę w tej II-ligowej stawce? – Myślę, że możecie być optymistami. Tak jak mówiłem, Skra miała dzisiaj dobre momenty, wcześniej potrafiła pokonać Widzewa, wygrała jeszcze jeden mecz. Na pewno ma duże szanse na utrzymanie. Czego ci życzyć na dalszą część sezonu? – Przełamania i jak największej ilości bramek…
Konferencja prasowa po meczu w Katowicach
W meczu 7 kolejki II ligi nasza drużyna przegrała w Katowicach z GKS-em 0:2. Na konferencji prasowej trener Paweł Ściebura nie ukrywał rozczarowana. Wypowiedzi naszego szkoleniowca oraz trenera GKS-u Rafała Góraka w materiale wideo. [embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=x804WmohgUc[/embedyt]
Skra wciąż nad strefą spadkową
W 7 kolejce Skra przegrała 0:2 w Katowicach z GKS-em, ale mimo to zajmuje miejsce nad strefą spadkową. Konkretnie czternaste z 7 punktami na koncie, ale też z niewielką przewagą na zespołami z miejsc 15-18. Nie ma co ukrywać, w Katowicach nasza drużyna nie rozegrała dobrego meczu. GKS odniósł zasłużone zwycięstwo dzięki czemu z 14 pozycji przesunął się 10. Skra zastąpiła swojego sobotniego rywala tuż nad strefą spadkową. To, że nie znalazła się niżej zawdzięcza rywalom z miejsc 15-18, którzy w 7 kolejce wywalczyli tylko 2 punkty. Ostatni Gryf Wejherowo szczęśliwie zremisował (bramka w 90 minucie) z Bytovią Bytów, a Górnik Polkowice także w końcówce uniknął porażki z Garbarnią Kraków. Przegrały natomiast Legionovia Legionowo (1:4 w Toruniu z Elaną) i Stal Stalowa Wola (1:3 na swoim boisku z Górnikiem Łęczna). Z tym ostatnim zespołem skrzacy zagrają w najbliższą sobotę 7 września. Można powiedzieć, że zagrają o 6 punktów bo ewentualne zwycięstwo pozwoli podwoić przewagą nad rywalem. A niewykluczone, że również nad pozostałymi. Już teraz zapraszamy na Loretę. Początek spotkania o godz. 16. Wyniki 7 kolejki: GKS Katowice – Skra Częstochowa 2:0 Górnik Polkowice – Garbarnia Kraków 1:1 Elana Toruń – Legionovia Legionowo 4:1 Widzew Łódź – Stal Rzeszów 3:1 Stal Stalowa Wola – Górnik Łęczna 1:3 Resovia – Olimpia Elbląg 0:1 Znicz Pruszków – Błękitni Stargard 2:3 Gryf Wejherowo – Bytovia Bytów 1:1 Pogoń Siedlce – Lech II Poznań 0:2
Teraz czas na Gieksę. W sobotę mecz w Katowicach
Po Widzewie czas na kolejną znaną piłkarską firmę, w sobotę zagramy na „Bukowej” z GKS-em. Przed tym meczem można powiedzieć tak: skoro potrafiliśmy pokonać łodzian, to dlaczego mielibyśmy nie powalczyć o niespodziankę w Katowicach… Tak, niespodziankę. Bo chociaż po sześciu kolejkach GKS zajmuje miejsce za plecami Skry (ma 7 punktów czyli taki sam dorobek, ale jest na 14 pozycji), to przecież to nasz sobotni rywal był przed sezonem typowany do miejsc w czołówce. Może nie do awansu, ale na pewno w górnej połówki tabeli. Po zaskakującym spadku z I ligi drużyna została przebudowana, zmieniono również trenera. Na razie jednak GKS daleki jest od czołówki. Po porażce w ostatniej kolejce w Łęcznej znalazł się tuż nad strefą spadkową. Jeśli chodzi o trenerów, to w sztabie katowiczan zabrakło miejsca dla Jakuba Dziółki, który w styczniu 2018 roku opuścił nasz klub i został w GKS-ie asystentem Jacka Paszulewicza. Po zwolnieniu Paszulewicza asystował Dariuszowi Dudkowi, ale i ten nie znalazł sposobu na uratowanie Gieksy przed spadkiem. Dziś na Bukowej nie ma żadnego z wymienionej trójki. Jest Arkadiusz Górak, który w ostatnim sezonie walczył o awans z Elaną Toruń. Po spadku z I ligi GKS gruntownie przebudował drużynę. Kadrę opuściło aż 15 zawodników, a w ich miejsce pojawiło się 18 nowych. Wśród tych pierwszych znalazł się Daniel Rumin, który w sezonie 2017/18 zdobył dla Skry 21 goli. Daniel w I lidze był w Katowicach rezerwowym (2 gole), w tym jest podstawowym, ale w pięciu meczach bramki jeszcze nie strzelił. Generalnie GKS postawił na młodych piłkarzy, którzy mają zdobyć sympatię kibiców, a w przyszłości powalczyć i powrót do I ligi. Na razie przeżywają w II lidze trudne chwile, a co najgorsze dla katowickich fanów nie mogą przełamać fatalnej passy. GKS na Bukowej nie wygrał od roku. W tym sezonie doznał dwóch porażek i jeden mecz zremisował. My liczymy na to, że tej fatalnej serii nie przerwie także w sobotę. I mamy podstawy do optymizmu. Skra z każdym tygodniem gra coraz lepiej. W trzech kolejnych meczach zdobyła 7 punktów, a w ostatnim pokonała Widzew. Skromnie, 1:0, ale po bardzo dobrym meczu, w którym zasłużyła nawet na wyższe zwycięstwo. Skoro potrafiliśmy pokonać łodzian, to dlaczego mielibyśmy nie powalczyć o niespodziankę w Katowicach. Wszystko przed nami. Początek sobotniego meczu w Katowicach o godz. 19.
Niedziela godz. 16 – gramy z Widzewem!
Niby każdy mecz ligowy jest tak samo ważny i za wygranie każdego można otrzymać trzy punkty, są jednak mecze „ważniejsze” i taki czeka nas w niedzielę gdy zagramy z łódzkim Widzewem. Z Widzewem graliśmy nie tak dawno bo 27 kwietnia. Był to pamiętny mecz, szczególnie dla Mariusza Holika, który najpierw strzelił bramkę samobójczą, a potem w 87 min doprowadził do wyrównania. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, wcześniej w rundzie jesiennej w Łodzi Skra przegrała 0:2, ale był to dobry występ naszej drużyny. Dzisiaj Widzew to znacznie zmieniony zespół z nowym trenerem i jak na razie nie spełnia pokładanych w nich nadziei. Łodzianie mają po pięciu meczach 8 punktów, w ostatniej kolejce w Łodzi przegrywali z Górnikiem Łęczna 0:2 by dość szczęśliwie (fatalny błąd bramkarza gości przy wyrównującej bramce) doprowadzić do remisu. Najbardziej znaną postacią w składzie łodzian jest Marcin Robak – napastnik, który jeszcze wiosną grał w Ekstraklasie i strzelał dla Śląska Wrocław sporo bramek. Robak strzela zresztą także w Widzewie – ma już na koncie cztery gole. Widzew jest na pewno bardzo silny, ale na razie gra poniżej możliwości i – mamy nadzieję – Skra spróbuje tę słabość rywali wykorzystać. Powody do wiary w sukces mamy, bo nasz zespół spisuje się z meczu na mecz lepiej: obrona powoli zaczyna przypominać tą sprzed roku (choć akurat strata bramki w Toruniu przeczy tej teorii), znacznie lepiej skrzacy wyglądają także w ofensywie. W meczu z Elaną, a wcześniej z Górnikiem Polkowice, oglądaliśmy już sporo składnych akcji i dłuższych okresów posiadania piłki. Biorąc pod uwagę, że w podstawowym składzie występuje ostatnio czterech nowych graczy (Mateusz Bondarenko, Rafał Brusiło, Damian Niedojad i Danian Pavlas) można oczekiwać, że z każdym kolejnym meczem piłkarze będą lepiej się rozumieli co przełoży się na wyniki. Jeśli chodzi o stronę finansową to Skra i Widzew są zespołami z innych światów, bo łodzianie mają budżet większy, i to nie dwu czy trzykrotnie, ale dziesięciokrotnie. Na boisku jednak nie grają pieniądze i czekamy na dobry mecz ze strony naszej drużyny. Czy przyniesie to punkty? Mamy nadzieję, że tak bo są one nam bardzo potrzebne. Warto się wybrać w niedzielne popołudnie na Skrę bo emocji na pewno nie zabraknie. Łodzianie muszą grać o zwycięstwo, bo tracą już do czołówki sporo punktów. Nasi piłkarze też wykrzeszą z siebie maksimum, bo tak jak napisaliśmy na początku, niby każdy rywal jest taki sam, ale… .
Elana – Skra 1:1. A mogło być tak pięknie
Była 92 minuta meczu i Skra grała z przewagą jednego zawodnika, wydawało się, że dopiszemy sobie trzy punkty, ale błąd krycia w obronie pozbawił nas zwycięstwa. Mecz rozpoczął się od gry w dobrym tempie z obu stron. Skra w porównaniu do wcześniejszych meczów starała się oddalać grę od własnego pola karnego i trzeba powiedzieć, że to się naszej drużynie udawało. Dwa razy w polu karnym postraszył rywali Dawid Niedbała, a w 15 minucie z rzutu wolnego celnie strzelał Piotr Nocoń. Z czasem gospodarze starali się przejąć inicjatywę i przez kilka minut posiadali przewagę, a pod bramką Mateusza Kosa było gorąco. Nasz zespół potrafił się jednak „pozbierać” i do końca pierwszej połowy kontrolował grę, nie dopuszczając rywali do sytuacji strzeleckich. Skra atakowała rywali dość wysoko i kilka razy były to akcje, które kończyły się zagrożeniem pod bramką torunian. W 38 minucie po rzucie wolnym gospodarze ratowali się wybiciem piłki niemal z linii bramkowej. W atakach Skry brakowało może jeszcze odrobiny dokładności, precyzyjnego ostatniego podania, ale widać było, że to już inna gra niż na początku sezonu. Druga połowa rozpoczęła się od doskonałej interwencji Mateusza Kosa, który sparował dobry strzał rywali z rzutu wolnego. Przez kilka kolejnych minut Elana przycisnęła i dwa -trzy razy była bliska zdobycia gola. Nasi zawodnicy znów jednak potrafili odeprzeć ataki rywali i sami zaczęli grać nieco odważniej. W 64 minucie nasz zespół przejął piłkę przed polem karnym rywali, Piotr Nocoń podciągnął kilka metrów, oddał strzał, ale piłka odbita przez bramkarza trafiła w słupek. Tu – tak jak w poprzednim meczu z Górnikiem – najsprytniejszy okazał się Damian Niedojad, który z kilku metrów kropnął potężnie i piłka wpadła pod poprzeczkę. Elana ruszyła do przodu, ale akcje Skry były groźne. W 70 minucie wyprowadzała szybka kontrę, Wojciech Onsorge sfaulował Daniana Pavlas za co otrzymał drugą żółtą kartkę i opuścił boisko. W 78. min Skra grając w przewadze powinna prowadzić 2:0. Po szybkiej kontrze Daniana Pavlasa, piłka trafiła do Przemysława Mońki, który z bliska trafił w słupek. Niestety, w ostatnich minutach Skra mimo, że grała z przewagą jednego zawodnika, cofnęła się zbyt głęboko i skończyło się to stratą gola po strzale głową już w doliczonym czasie gry. Remis z silnym rywalem, który trzy dni temu w Łęcznej ograł 3:1 Górnika, to na pewno dobry wynik, co by jednak nie mówić okoliczności w jakich uciekło nam zwycięstwo trochę mącą satysfakcję ze zdobytego punktu. Elan – Skra 1:1 (0:0) Bramki: 0:1 Damian Niedojad (64.) 1:1 Michał Bierzało (92.) Elana: Knut – Andrzejewski (86. Rak), Bierzało Ż, Urbański Ż, Dobosz Ż – Lenkiewicz, Kryszak (46. Machaj), Onsorge Ż,Cz, Kołodziej (82. Mycan), Kościelniak – Boniecki (75. Jóźwicki) Skra: Kos – Brusiło, Bondarenko Ż, Holik, Obuchowski – Niedbała (71. Mońka), Olejnik, Zalewski, Pavlas – Nocoń – Niedojad (84. Napora)