Zgodnie z planem, we wtorek (05.01) nasza drużyna spotkała się na pierwszych zajęciach po przerwie świąteczno-noworocznej. Najważniejsza informacja jest taka, że wszyscy zawodnicy są zdrowi. Dla kilku z nich zabraknie miejsca w kadrze na rundę wiosenną. Testowani są również piłkarze, którzy mają szansę stać się wzmocnieniem Skry. Na pierwszych zajęciach odliczyli się wszyscy zawodnicy poza Bartkiem Olszewskim, który dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu oraz Mateusza Kosa, którego zatrzymały sprawy osobiste. „Kosik” dołączy do drużyny za tydzień. Wypożyczenie Wojciecha Słomki ma zostać skrócone i najprawdopodobniej powróci on do Zagłębia Sosnowiec podobnie jak Mateusz Bieniek. Wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu otrzymał również Lucjan Zieliński. Do Victorii Częstochowa na własną prośbę powrócił również Mateusz Pasiuk. Wszyscy pozostali zawodnicy z kadry są zdrowi, ale Maciek Kazimierowicz dołączy do zajęć w najbliższych dniach, ponieważ jest po zabiegu barku. Podobnie jak Stanisław Muniak, który miał zabieg związany z kostką. A co z zawodnikami, którzy do naszej drużyny mieliby dołączyć? – W zajęciach udział wzięło dwóch testowanych zawodników, w czwartek powinno dołączyć kolejnych dwóch, ale póki kontrakty nie zostaną podpisane to nie mówimy o kogo chodzi. Możemy zdradzić, że jeśli do podpisania umowy dojdzie, powinno być to realnym wzmocnieniem naszego zespołu – przekazał tuż po treningu trener Marek Gołębiewski. Drużyna planuje trenować codziennie, od poniedziałku do piątku, a od przyszłego weekendu dojdzie gra kontrolna. W najbliższą sobotę (09.01) drużyna weźmie udział w wewnętrznej grze kontrolnej. Na siłownię piłkarze będą mogli wejść dopiero wtedy, gdy te będą otwarte. Pierwszym sparingpartnerem Skry będzie Wólczanka Wólka Pełkińska (16.01, godz. 11.00). Oczywiście o ile planów treningowo-sparingowych nie storpedują warunki atmosferyczne. – Prognoz, które zapowiadają gwałtowne załamanie pogody trochę się obawiam, ponieważ już dziś był lekki problem z płytą, która nieco podmokła. Sam mróz nie jest problemem, najważniejsze żeby boisko nie było zmrożone i dobrze ośnieżone – dodaje nasz szkoleniowiec. Kibice Skry martwią się nieco sporym zainteresowaniem najlepszym strzelcem drugiej ligi po rundzie jesiennej – Kamilem Wojtyrą. – Na razie Kamil jest z nami, ale nie da się ukryć, że jest duże zainteresowanie tym zawodnikiem. Musimy brać pod uwagę, że dostanie ofertę nie do odrzucenia, ale póki co nic nie jest przesądzone, na razie trenuje z nami – kończy trener Marek Gołębiewski.
Kategoria: I Zespół
Wkrótce czas sparingów – przyjrzyjmy się rywalom
Już w najbliższy wtorek (05.01) nasza drużyna rozpocznie na własnych obiektach przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2020/2021. Ligowe starcie z Garbarnią Kraków rozegramy dopiero w ostatni weekend lutego (27.02), ale już 16 stycznia Skra rozegra pierwsze spotkanie kontrolne. – Mamy w planach cztery spotkania z pierwszoligowymi drużynami i cztery z niżej notowanymi rywalami – mówi trener Marek Gołębiewski. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się wszystkim naszym sparingowym rywalom. 16.01, godz. 11.00 Skra Częstochowa – Wólczanka Wólka Pełkińska Serię meczów przygotowujących nas do wiosny zaczniemy przy Loretańskiej z czołową drużyną 4. grupy III ligi z Wólki Pełkińskiej. Piłkarze Wólczanki po jesieni zajmują wysokie – 5. miejsce w swojej grupie trzeciej ligi i od lat należą do czołówki na tym poziomie. Biorąc pod uwagę, że na mecz sparingowy udadzą się w 360-kilometrową podróż można być pewnym, że podejdą do tej konfrontacji poważnie będąc wartościowym rywalem dla Skry. 23.01, godz. 11.00 GKS Bełchatów – Skra Częstochowa Tydzień później to my pojedziemy zmierzyć się z wyżej notowanym rywalem. Bełchatowianie przeżywają swoje problemy, ale klub z historią, który od dwóch sezonów występuje na zapleczu ekstraklasy z pewnością powinien być dobrym miernikiem naszych możliwości. Mimo, że to tylko mecz kontrolny na tle swojego macierzystego klubu zapewne z dobrej strony będzie chciał pokazać się Damian Warnecki. 30.01, godz. 11.00 Raków II Częstochowa – Skra Częstochowa Rezerwy wicelidera PKO Ekstraklasy z naszego miasta to najniżej notowany przeciwnik z naszych towarzyskich rywali zimą. Druga drużyna Rakowa od lat występuje w I grupie IV ligi śląskiej i zazwyczaj zajmowała w niej niskie lokaty. W obecnym sezonie jest jednak inaczej, a Raków II wiosną ma nawet szanse powalczyć do awans wyżej. Z pewnością będzie to mecz, w którym strzelanie będą mogli potrenować nasi piłkarze przednich formacji. 03.02, godz. 17.00 Skra Częstochowa – ŁKS Łagów Kolejny rywal z grupy 4. III ligi. Łagowianie byli jednym z beneficjentów poprzedniego – pandemicznego sezonu i jako lider świętokrzyskiej czwartej ligi zostali zaproszeni ligę wyżej, w której jako kopciuszek radzą sobie całkiem nieźle. Po rundzie jesiennej z 28 punktami na koncie zajmują 10. miejsce w tabeli i mają bardzo duże szanse na utrzymanie trzeciej ligi. Dla małej miejscowości położonej pomiędzy Kielcami a Ostrowcem Świętokrzyskim byłby to olbrzymi sukces. Z pewnością ciekawy i mało znany rywal. 06.02, godz. 11.00 Skra Częstochowa – Polonia Bytom Wicelider 3. grupy III ligi wiosną z pewnością będzie chciał rzucić wyzwanie Ruchowi Chorzów w walce o awans na szczebel centralny. Klub z bogatą historią, od lat pałętający się w niższych ligach, zmuszony rozgrywać swoje mecze na stadionie Szombierek powoli próbuje odbudowywać swoją pozycję. Awans do drugiej ligi byłby z pewnością kamieniem milowym na tej drodze. Z pewnością będzie to pożyteczna konfrontacja dla trenera Gołębiewskiego. 09.02, godz. do ustalenia ŁKS Łódź – Skra Częstochowa Najwyżej notowana drużyna spośród wszystkich naszych zimowych sparingpartnerów. Wicelider Fortuna 1. Ligi jeszcze w poprzednim sezonie występował w ekstraklasie i w obecnym sezonie ma tylko jeden cel – powrócić do krajowej elity. Mecz z takim przeciwnikiem na niespełna trzy tygodnie przed powrotem do ligi zapewne będzie bardzo dobrą weryfikacją naszej siły. Mamy nadzieję, że trener Wojciech Stawowy wystawi przeciwko Skrze silne zestawienie. 13.02, godz. 11.00 GKS Jastrzębie – Skra Częstochowa Drużyna, do której pod koniec poprzedniego sezonu ze Skry przeniósł się trener Paweł Ściebura najgorsze wydaje się mieć za sobą. Po początkowych niepowodzeniach, końcówka jesieni była już lepsza i wydaje, że wiosną jastrzębianie nie powinni mieć większych problemów z utrzymaniem. Obecnie plasują się na 14. pozycji. Mecz z GKS-em to okazja także do spotkania byłych zawodników naszego klubu – Mateusza Bondarenki i Daniela Rumina. 20.02, godz. do ustalenia Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa Spotkanie z ostatnią drużyną pierwszej ligi, z którą jeszcze w poprzednim sezonie rywalizowaliśmy w drugiej lidze zakończy okres przygotowań do wiosennej walki o punkty. Resovia w drugiej rundzie z pewnością będzie chciała zrobić wszystko, aby opuścić ostatnie miejsce w tabeli i utrzymać się na zapleczu ekstraklasy (w obecnym sezonie wskutek reformy z Fortuna 1. Ligi spadnie tylko jeden zespół). Dobry rywal na ostateczny przegląd kadry przed ligą. – Mam w założeniu mikrocykl treningowy, w którym będziemy dość ostro trenować w tygodniu, a wszystko kończyć weekendowym meczem kontrolnym. Zagramy z różnymi rywalami, ale taka mieszanka jest zamierzona. Chcemy sprawdzić się na tle drużyn, z którymi ciężej będzie się grało, ponieważ będą nisko w obronie, jak i z takimi, które z nami będą prowadziły grę. Chcemy mieć różne spectrum spotkań kontrolnych, aby nie było monotonii. To będzie osiem spotkań, które pozwoli mi jeszcze lepiej wyłonić pierwszą jedenastkę. Niektórzy zawodnicy, którzy dołączyli do nas w październiku nie dostali ode mnie w pełni szansy, ponieważ w lidze nie było na to czasu. Skupiliśmy się na robieniu dobrego wyniku i zazwyczaj nie robiłem wielu zmian. Jeśli już, to były najczęściej zmiany wymuszone. Ci chłopcy dostaną teraz szansę na pokazanie się z jak najlepszej strony, a nawet wywalczenie miejsca w podstawowym składzie – ocenia plan sparingowy trener Marek Gołębiewski.
Marek Gołębiewski: – „Już trochę brakuje mi piłki”
W dniu wigilii Bożego Narodzenia chcieliśmy z trenerem Markiem Gołębiewskim porozmawiać o nieco mniej piłkarskich tematach, ale jak przyznaje szkoleniowiec Skry – uwielbia on piłkę tak bardzo, że nie da się od niej uciec nawet przy świątecznym stole. Zatem w tej nieco dłuższej rozmowie nie zabrakło najświeższych informacji z naszego klubu. Oprócz tego wiele innych wątków, więc jeszcze przed kolacją – zapraszamy do lektury. Panie trenerze, było trochę czasu, aby odpocząć nieco od piłki i skupić się na typowo świątecznych rzeczach? – Jak najbardziej tak, troszkę tego czasu było. Został jeszcze taki luźniejszy tydzień, ale jak ja to mówię: trener nigdy nie przestaje pracować, bo razem z zarządem pracujemy nad jeszcze większym wzmocnieniem drużyny. Pierwszych zawodników testowaliśmy już w grudniu, ale jeszcze kilka nazwisk mam na liście i cały czas dzwonimy, namawiamy. To jest taki okres, w którym trener mniej zajmuje się pracą szkoleniową, a bardziej menadżerską. Wracając do pytania, to oczywiście, że człowiek może trochę od piłki odpocząć psychicznie, od codziennego natłoku spraw, ale jako człowiek, który bardzo lubi piłkę i to jest całe moje życie to mogę powiedzieć, że już mi jej trochę zaczyna brakować. 5-go stycznia spotykamy się na pierwszym treningu i zobaczymy w jakich nastrojach zawodnicy wrócą po urlopach. Jeśli trener mówi o wzmocnieniach to są bardzo dobre informacje, bo po tak dobrej rundzie naszych zawodników obawiałem się, że inne kluby mogą robić podchody pod naszych piłkarzy. Szczególnie pod Kamila Wojtyrę czy Mikołaja Biegańskiego. – Na razie miałem na myśli transfery do nas, natomiast co do zainteresowania naszymi zawodnikami to ono na pewno jest, tego nie da się ukryć. To wszystko jest jednak kwestia zarządu i polityki naszego klubu. Wiadomo, że jeśli ktoś dostanie bardzo dobrą ofertą i będzie ona korzystna również dla Skry to będziemy ją oczywiście rozpatrywać. Wiadomo w jakim jesteśmy położeniu, liczy się każda złotówka, ale na ten moment kadra, którą miałem po rundzie jesiennej zostaje z nami. Mogę jedynie powiedzieć o zawodnikach, którzy dostaną wolną rękę w poszukiwaniu klubów. Będzie to Mateusz Bieniek, Bartek Olszewski i Lucjan Zieliński. Powiedziałem chłopakom, że będą mieli mniejsze szanse na grę w drugiej rundzie i uczciwie dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Do Victorii powróci też Mateusz Pasiuk, któremu niestety nie udało się przebić w drugiej lidze. Piłkarsko chciałem mu jeszcze dać szansę, ale sam o to poprosił, ponieważ na co dzień jeszcze studiuje i nie był w tym momencie w stanie tego pogodzić. Pozostałych zawodników widzę w kadrze i kwestią otwartą tylko pozostaje jakie oferty dostaną. Na ten moment nikt od nas nie odszedł. Podsumowując całościowo rundę jesienną to była ona dla nas bardzo udana. Trzeba przyznać, że w bardzo krótkim czasie udało się panu poukładać zespół. Celem było utrzymanie, a wyszło dużo lepiej. Miłe zaskoczenie? – W pierwszych tygodniach na pewno każdy z nas miał nieco wątpliwości, ponieważ zmieniła się trochę kadra zespołu. Styl w jakim rozegraliśmy pucharowy mecz ze Stalówką również nie był najlepszy, choć wtedy nie miałem jeszcze wielkiego wpływu na to jak graliśmy. Ja jestem jednak optymistą życiowym i staram się zarażać tym optymizmem zarówno zawodników, jak i współpracowników. W pierwszych kolejkach ligowych mieliśmy też troszkę szczęścia, bo uważam, że Mikołaj wybronił nam niesamowite sytuacje w dwóch pierwszych meczach, kiedy gra nie wyglądała jeszcze najlepiej. Zwycięstwa nas jednak nakręcały i ta drużyna zaczęła dobrze funkcjonować, zaczęliśmy fajnie grać w piłkę. Na pewno cała runda jest na duży plus. Będziemy chcieli to podtrzymać na wiosnę, jednak druga runda na pewno będzie dla nas trudniejsza. Każda drużyna bowiem obserwuje i analizuje naszą grę. Przy naszej filozofii grania, gdzie my chcemy prowadzić grę, w polskich realiach jest ciężko funkcjonować. Przekonaliśmy się o tym w dwóch ostatnich meczach z Olimpią Elbląg i Błękitnymi Stargard, gdzie drużyny ewidentnie ustawiły się pod naszą grę i ciężko nam było cokolwiek strzelić. Tak pewnie będzie wyglądała większość naszych wiosennych meczów na „Lorecie”. Zdaję sobie z tego sprawę i w przygotowaniach chcemy skupić się właśnie na tym, aby doskonalić nasz atak pozycyjny i być bardziej skutecznym pod bramką. Nasza praca jesienią się opłaciła, mamy teraz spokojną zimę, a to może mocno pomóc w przygotowaniach do wiosny. Trener pewnie daleki będzie od jakichkolwiek deklaracji, ale nasze bardzo dobre piąte miejsce daje nam na ten moment baraże o Fortuna 1. Ligę. Realnie możemy powalczyć o ten cel? Byłby to na pewno historyczny sukces naszego klubu. – W dużym stopniu wszystko sprowadza się do transferowych ruchów. Bardzo zależy mi na pozostaniu trzonu drużyny, bo wiem, że są zapytania o naszych czołowych zawodników. Bardzo mi zależy również na pozyskaniu młodzieżowców chętnych do pokazania się, mam kilka nazwisk na swojej liście. Jeśli udałoby się ich sprawdzić to powinni znacząco pomóc w grze naszego zespołu. Jestem człowiekiem ambitnym i życzyłbym sobie być jak najwyżej w tej tabeli na koniec sezonu, tak samo zresztą wszyscy moi zawodnicy. To jednak jest tylko piłka, nie można składać żadnych deklaracji, ponieważ powiedzieć można sobie wszystko, a potem i tak to zweryfikuje boisko. Powrócę tu jeszcze raz do tych dwóch ostatnich spotkań. Każdy z nas myślał, że będzie to łatwe sześć punktów, a tymczasem nie zdobyliśmy żadnego. Z kolei w meczach gdzie wszyscy skazywali nas na przegraną – z Chojniczanką, GKS-em czy w Bytowie zagraliśmy bardzo dobrze i wygraliśmy. W piłce czasami wszystko układa się bardzo niespodziewanie. Celem minimum oczywiście jest utrzymanie. Chcielibyśmy również być wysoko w klasyfikacji pro junior system, ponieważ są to też dodatkowe gratyfikacje dla klubu. Tak jak trener wspomniał, drużyna powróci do zajęć 5 stycznia i w okresie przygotowawczym czeka nas aż 8 sparingów. Sporo tego kontrolnego grania. – Zgadza się. Zakładam mikrocykl, w którym trenujemy dość ostro w tygodniu, a kończymy w weekend wisienką na torcie, czyli spotkaniem kontrolnym. Mamy w planach cztery spotkania z pierwszoligowymi drużynami, a dwa z niżej notowanymi rywalami. Taka mieszanka jest zamierzona. Chcemy sprawdzić się na tle drużyn, z którymi ciężej będzie się grało, ponieważ będą nisko w obronie, jak i z takimi, które z nami będą prowadziły grę. Chcemy mieć różne spectrum spotkań kontrolnych, aby nie było monotonii. To będzie osiem spotkań, które pozwoli mi jeszcze lepiej wyłonićCzytaj więcej
Piotr Nocoń: – „Na razie o awansie nie myślimy, ale jeśli będzie szansa – nie odpuścimy!”
Piotr Nocoń, czyli popularny „Nocek” dla Skry stał się już niemal żywą legendą. Przy Loretańskiej występuje od siedmiu lat, bardzo często będąc jednym z najlepszych na boisku. Dobra gra oczywiście nie uchodzi uwadze innych drużyn. Czy brałby jeszcze pod uwagę transfer do innego klubu i co musiałoby się stać, aby do tego doszło? Jak podchodzi do kwestii walki o awans Skry? Czego brakuje mu w Częstochowie? Odpowiedzi na te oraz inne pytania w tej przedświątecznej rozmowie. Zazwyczaj o tej porze roku byliśmy w innym położeniu – nisko w tabeli wiedzieliśmy, że wiosną czekać nas będzie bardzo ciężka walka o utrzymanie. Teraz sytuacja jest inna – mamy 28 punktów, 5 miejsce w tabeli, więcej wygranych niż porażek i bliżej nam do awansu niż spadku. Skra zrobiły ogromny krok do przodu, jak do tego doszło twoim zdaniem? – Myślę, że na pewno będzie to spokojniejsza zima niż miało to miejsce w ostatnich latach i z tego powodu trzeba się cieszyć. Runda w naszym wykonaniu była udana. Uważam, że z roku na rok jesteśmy już coraz bardziej ogranym, doświadczonym i lepszym zespołem na tym szczeblu co pozwala odnosić lepsze wyniki. Dostaliśmy też od trenera Marka dużo pewności siebie i myślę, że to też miało wpływ na naszą dobrą grę. Jednak mimo tak dobrej rundy należy pamiętać, że tak naprawdę jeszcze nic nie zrobiliśmy i przed nami kolejne wyzwanie w postaci rundy wiosennej w której trzeba udowodnić sobie i wszystkim, że zasługujemy jako drużyna i klub na takie miejsce w tabeli. Zatrzymajmy się chwilę jeszcze przy słowie awans, Myślisz, że wiosną powalczymy o ten cel? Na razie mamy miejsce dające baraże i zarazem chyba najniższy budżet w drugiej lidze. – Jeśli chodzi o słowo awans to ja wolę twardo stąpać po ziemi. Jest to duże wyzwanie sportowe i organizacyjne dla klubu. Myślę, że najlepiej skupić się najpierw na tym, żeby szybko zapewnić sobie utrzymanie, a później już zobaczymy co życie przyniesie. Jednak jesteśmy ambitnym zespołem i jeśli pojawi się taka szansa to znając nasze podejście wiem, że łatwo tego nie odpuścimy. Wystąpiłeś Piotrek w zdecydowanej większości spotkań w rundzie jesiennej. Które spotkanie twoim zdaniem było naszym najlepszym? – Ja mam w głowie dwa takie spotkania – Znicz Pruszków i GKS Katowice. Były to mecze, w których od początku do końca prezentowaliśmy swój styl i pokazaliśmy się jako drużyna z naprawdę dobrej strony. Odwracając pytanie, o którym powinniśmy jak najszybciej zapomnieć? – Na pewno chciałbym szybko zapomnieć o dwóch ostatnich spotkaniach rundy i dwóch porażkach, które były dość niespodziewane… Gdybym miał wskazać jedno wskazał bym to w Stargardzie, bo ten mecz i wynik mocno zmęczył mnie psychicznie. Ten teren nigdy nie będzie należał do mojego ulubionego. Nie będzie przesadą powiedzieć, że w Skrze stałeś się już niemal legendą. Po niezwykle udanej dla ciebie wiośnie poprzedniego sezonu zapewne miałeś oferty z pierwszej ligi, przynajmniej dało się słyszeć takie głosy. Nie myślałeś o tym, żeby spróbować gry w jeszcze wyższej lidze? Czy po prostu na „Lorecie” ci tak dobrze, że nigdzie się nie wybierasz? – Propozycje były, ale nie na tyle dobre i konkretne żebym się zdecydował opuścić klub po siedmiu latach. Jeśli chodzi o zmianę klubu na pewno w moim przypadku nie są to łatwe decyzje, ale nie mówię nie… Jak już wiele razy wspominałem jestem mocno związany z tym miejscem i ludźmi, dlatego wiem, że gdy będę musiał podjąć taką decyzję nie będzie ona dla mnie łatwa. Swoją przygodę z piłką zaczynałeś w Rakowie. Spodziewałbyś się, że ta drużyna będzie kiedyś wiceliderem ekstraklasy z punktem straty do Legii? W ogóle to są chyba najlepsze lata częstochowskiej piłki w historii, patrząc oczywiście również na miejsce w drugiej lidze naszego klubu? – Fajne jest to, że mamy dwie silne drużyny w Częstochowie. Szkoda tylko, że nie mamy jedno porządnego stadionu… Na pewno Raków jako cały klub poszedł mocno do przodu i teraz widać efekty. My jako Skra też się cały czas rozwijamy, więc tylko się cieszyć, że tak to wygląda w Częstochowie. Teraz kolej by docenili to inni, bo dużo łatwiej obu klubom by się pracowało, gdyby otrzymywały większą pomoc niż dotychczas. Do ligi wracamy dopiero na koniec lutego, ale już na początku stycznia wznawiamy przygotowania do rundy wiosennej. Nie będzie chyba zbyt dużo czasu na odpoczynek? Wybierasz się gdzieś chociaż na krótki urlop? – Wolnego w tym roku mamy zdecydowanie mniej, bo już od poniedziałku zaczęliśmy wykonywać rozpiski jakie przygotował dla nas sztab szkoleniowy, mamy więc co robić (śmiech). Urlop ze względu na sytuację jaka panuje teraz w Polsce i na świecie trzeba odłożyć na przyszłość. Na koniec nie mogę cię zapytać o nic innego w tym okresie – jaki byłby wymarzony prezent Piotrka Noconia na święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok 2021? – Nie mogę mówić głośno bo się nie spełnią! Życzę wszystkim osobom związanym ze Skrą Częstochowa Wesołych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz dużo zdrowia w nadchodzącym roku. Rozmawiał Mariusz Rajek
Było naprawdę dobrze – podsumowanie jesieni Skry
28 punktów i 5. miejsce w tabeli. Mimo kilku słabszych spotkań trenerowi Markowi Gołębiewskiemu udało się zbudować zespół, który jesienią zdecydowanie częściej zaskakiwał nas pozytywnie, niż rozczarowywał. Częściej schodziliśmy z boiska w roli zwycięzców niż na tarczy. Graliśmy bezkompromisowo, na 17 spotkań tylko raz zremisowaliśmy. Zapraszamy na podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu Skry Częstochowa. Z formalnego punktu widzenia przypomnijmy, że do pełnego zakończenia rundy jesiennej sezonu 2020/2021 brakuje 19. serii spotkań, która rozegrana zostanie w ostatni weekend lutego (27-28.02) oraz dwóch zaległych spotkań: Wigry Suwałki – Górnik Polkowice oraz Hutnik Kraków – Stal Rzeszów. 28 punktów, które zgromadzili nasi piłkarze daje nam obecnie 5. miejsce w tabeli – tak wysoko na półmetku rozgrywek Skra nie była jeszcze nigdy. Utrzymanie tego miejsca na koniec sezonu oznaczałoby występ naszej drużyny w barażach o Fortuna 1. Ligę. Byłby to ogromny sukces Skry na rok przed obchodami 100-lecia klubu. 9 zwycięstw Skra ponad połowę spotkań zakończyła jako zwycięzca. Pięć zwycięstw odnieśliśmy na stadionie przy Loretańskiej. Niezwykle cenne wygrane Skrzacy odnieśli jednak również w spotkaniach wyjazdowych. Waga triumfów we Wrocławiu (1-0), Bytowie (1-0), Siedlcach (2-1) oraz Pruszkowie (5-0) jest nie do przecenienia. Ponadto wygrana pięcioma golami ze Zniczem to najwyższy triumf Skry w meczu wyjazdowym odkąd występujemy na szczeblu centralnym. Tylko jeden remis Pod tym względem nasza drużyna ustąpiła jedynie ekipie KKS-u Kalisz, która przez całą jesień nie zremisowała ani jednego meczu. Skra, podobnie jak ostatni w tabeli Hutnik podzieliła się punktami tylko raz. Miało to miejsce w 4. kolejce spotkań, kiedy na „Loretę” zawitała drużyna Motoru Lublin. Bardzo emocjonujący mecz zakończył się wynikiem 1-1. 7 porażek Przed rozpoczęciem sezonu, tyle spotkań które zakończymy w pierwszej rundzie bez punktów należałoby kalkulować. Bilans w tej rubryce byłby jednak dużo lepszy, gdyby nie dwie ostatnie przegrane 0-1 z Olimpią Elbląg oraz w Stargardzie z Błękitnymi. Zdecydowanie częściej przegrywaliśmy na wyjazdach – 5 razy. Na „Lorecie” gorycz porażki poznaliśmy tylko w starcia z liderem z Polkowic (1-3) oraz wspomnianym Elblągiem (0-1). Wyjazdowe przegrane należy też rozróżnić na te po naprawdę niezłych meczach, jak choćby mecze w Rzeszowie ze Stalą (2-3), czy w Suwałkach z Wigrami (1-2) oraz te, które po prostu zagraliśmy słabo: 1-3 w Krakowie z Hutnikiem, czy 0-1 we Wronkach z rezerwami Lecha, czy wspomniany brzydki mecz w Stargardzie. Bilans bramek: 25-16 To coś z czego zdecydowanie możemy być zadowoleni. Bilans plus 9 jest niezwykle pozytywny. Zdecydowanie największy udział w strzelanych przez Skrę golach miał Kamil Wojtyra, który został prawdziwym objawieniem rundy w drugiej lidze. Napastnik, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w IV-ligowym Zniczu Kłobuck został snajperem wyborowym i zdecydowanie przewodzi klasyfikacji strzelców po 18 kolejkach. Lista strzelców goli dla Skry prezentuje się następująco: 14 goli – Kamil Wojtyra 5 goli – Piotr Nocoń 1 gol – Adam Olejnik, Adam Mesjasz, Rafał Brusiło, Mariusz Holik, Daniel Pietraszkiewicz, Damian Warnecki Przy bramkach straconych nie sposób nie pochwalić Mikołaja Biegańskiego. Nasz 18-letni wychowanek zagrał jesienią rundę życia i był jednym z najlepszych golkiperów drugiej ligi. W wielu sytuacjach to właśnie on niesamowitymi paradami ratował Skrę przed utratą bramek. Wystąpił w 16 spotkaniach przepuszczając jedynie 13 goli, co daje mu średnią poniżej jednej puszczonej bramki na mecz. Aż 8 razy zachował czyste konto! Takie statystyki na pewno nie przejdą uwadze skautom wielu klubów w wyższych klas rozgrywkowych. Mamy nadzieję, że Mikołaj, podobnie jak Kamil Wojtyra i reszta drużyny na wiosnę zostaną z nami, aby powalczyć o historyczny sukces, jakim byłby udział w barażach. A potem zdarzyć może się wszystko…
Znamy plan zimowych sparingów
Drugoligowe granie w roku 2020 możemy uznać za zakończone, czas zatem myśleć już nad przygotowaniami do rundy wiosennej. Skra planuje w styczniu i lutym rozegrać aż osiem spotkań kontrolnych z przedstawicielami I, II, III i IV ligi. Do treningów podopieczni Marka Gołębiewskiego powrócą 5 stycznia. Szczegóły poniżej. Podobnie, jak to miało miejsce w latach minionych nasza drużyna przygotowywać będzie się na własnych obiektach. Zorganizowanie obozu poza Częstochową ze względów ekonomicznych nie jest planowane. Niespełna dwa tygodnie od rozpoczęcia przygotowań, nasza drużyna rozegra pierwsze spotkanie sparingowe – przy Loretańskiej spotkamy się z piątą aktualnie drużyną 4. grupy III ligi – Wólczanką Wólka Pełkińska. Pełny harmonogram sparingów wygląda następująco: 16.01, godz. 11.00 Skra Częstochowa – Wólczanka Wólka Pełkińska 23.01, godz. 11.00 GKS Bełchatów – Skra Częstochowa 30.01, godz. 11.00 Raków II Częstochowa – Skra Częstochowa 03.02, godz. 17.00 Skra Częstochowa – ŁKS Łagów 06.02, godz. 11.00 Skra Częstochowa – Polonia Bytom 09.02, godz. do ustalenia ŁKS Łódź – Skra Częstochowa 13.02, godz. 11.00 GKS Jastrzębie – Skra Częstochowa 20.02, godz. do ustalenia Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa
Adam Mesjasz: – „Prezent pod choinkę? Awans Skry!”
„Messi”, czyli Adam Mesjasz występuję w naszej drużynie drugi sezon. Obecne rozgrywki są udane dla całej drużyny Skry, a nasz środkowy obrońca jest podporą defensywy, co znalazło potwierdzenie choćby w kilkukrotnych wyróżnieniach tygodnika „Piłka Nożna”. Korzystając z końca rudny, a zbliżając się do okresu świątecznego porozmawialiśmy z Adamem o tym co było, co może być na wiosnę, czy też o bożonarodzeniowych prezentach. Na początek Adam nie mogę nie zapytać o zdrowie. W meczu z Olimpią Elbląg musiałeś opuścić boisko tuż przed końcem pierwszej połowy. Opowiedz z twojej perspektywy co tam się dokładnie stało i czy wszystko jest już w porządku? – Dziękuję, miło że pytasz. Ze zdrowiem wszystko już jak najbardziej w porządku. Co do tego jak to się stało, to w trakcie meczu podczas zamieszania w polu karnym dostałem tyłem czyjejś głowy w oko. Jak wiadomo z jednym okiem nie da rady grać, dlatego też byłem zmuszony opuścić boisko. Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze. Dwa ostatnie mecze nie mogą zamazać świetnego obrazu, który jako drużyna zostawiamy po sobie w rundzie jesiennej. Spodziewałeś się, że Skra zimować będzie w strefie barażowej i grać ogólnie tak dobrą piłkę w drugiej lidze? – Z pewnością przed sezonem bralibyśmy taki wynik w ciemno, jednak z perspektywy całej rundy były mecze, w których mogliśmy ustrzec się utraty punktów. Najwięksi optymiści widzą nas w walce o awans do pierwszej ligi na wiosnę. Myślisz, że to realne? – Myślę, że jeśli będziemy prezentować się na wiosnę równie dobrze jak w rundzie jesiennej, to wszystko jest możliwe. Przejdźmy na chwilę do podsumowań indywidualnych. Dla ciebie to był bardzo dobry czas, wielokrotnie byłeś wybierany do jedenastki kolejki tygodnika „Piłka Nożna”. Czułeś, że jesteś w wybitnie dobrej formie, że to twój czas? – Jeśli chodzi o podsumowania indywidualne, raczej nigdy tego nie robię. Co do „jedenastki kolejki”, to na pewno takie wyróżnienia bardzo cieszą, zawsze staram się dać z siebie wszystko, ale to przede wszystkim zasługa całego zespołu. 18 kolejek za nami, poza Garbarnią Kraków zagraliśmy z każdym. Który rywal twoim zdaniem ma największy potencjał i wiosną powinien spokojnie awansować, a które drużyny mogą mieć spore problemy z utrzymaniem na wiosnę? Patrząc oczywiście pod kątem jak nam grało się z tymi drużynami. – Moim zdaniem o bezpośredni awans powalczą takie zespoły jak Katowice, Polkowice oraz Chojnice, natomiast jeśli chodzi o utrzymanie i baraże, jak pokazał poprzedni sezon wszystko jest możliwe. Miałeś okazję obejrzeć losowanie 1/8 finału Ligi Mistrzów? Która para wygląda najciekawiej? – Akurat byłem na treningu, więc nie mogłem oglądać na żywo, ale według mnie najciekawszą parą będą starcia PSG z Barceloną. Wracając do klimatów drugiej ligi, zazwyczaj po jesieni zdecydowanie bliżej nam było strefy spadkowej niż czołówki tabeli. Teraz jest inaczej. Myślisz, że jako drużyna okrzepliśmy w drugiej lidze? Trener Marek Gołębiewski widać dobrze poukładał wszystkie klocki na Skrze. – Jest to już kolejny sezon Skry na szczeblu centralnym, a więc z roku na rok nabieramy coraz więcej doświadczenia w zespole, co można zauważyć podczas meczów i co widać teraz też po wynikach. Jeśli chodzi o trenera Marka, staramy się jak najlepiej realizować jego założenia, które nam wdrażał od początku swojej pracy z nami. To także przekłada się na to jak prezentujemy się na boisku i finalnie na nasze obecne miejsce w tabeli. Jak wszyscy wiedzą, jesteś Adam z bardzo piłkarskiej rodziny. Co słychać u siostry w Bundeslidze? Miałeś okazję odwiedzić ją na jakimś meczu w tych ciężkich czasach pandemii? – Fajnie że pytasz, u niej wszystko w porządku, cały czas się rozwija. Na dzień dzisiejszy zajmują trzecie miejsce w Bundeslidze. Jeśli chodzi o odwiedziny, to niestety przez pandemię właśnie nie udało mi się obejrzeć żadnego jej meczu z trybun na żywo, a jedynie transmisje online. Jaki prezent sprawiłby ci najwięcej radości pod choinką? – Awans Skry i koniec pandemii. Pozdrawiam serdecznie wszystkich kibiców. To ja też chcę taki prezent. Dzięki bardzo za rozmowę. – Dziękuję również. Rozmawiał Mariusz Rajek
Mikołaj Biegański: – „Jesteśmy dobrą i ambitną drużyną”
Runda jesienna obecnego sezonu była dla nas najlepszą, odkąd Skra występuje w drugiej lidze. Dobre wyniki i wysokie miejsce w tabeli to w dużym stopniu zasługa naszego młodego bramkarza Mikołaja Biegańskiego, który często ratował drużynę efektownymi paradami zbierając przy tym bardzo dobre recenzje. Czy kluby z wyższych lig już składają mu ciekawe oferty? Czy Skrę stać na włączenie się do walki o awans? Na te oraz inne tematy rozmawialiśmy z „Bieganem”. Mikołaj, Skra jako pierwsza zakończyła rundę jesienną, możemy zatem przejść do pierwszych podsumowań. Na początek może indywidualnych. Dla ciebie był to niezwykle udany czas – wystąpiłeś w 16 meczach, w których puściłeś stosunkowo niewiele, bo tylko 13 goli. Aż 8 razy zachowałeś czyste konto! To są chyba ogromne powody do zadowolenia? – Zgadza się, to najlepszy wynik w lidze zarówno w jednej, jak i w drugiej statystyce. Jasne, że się cieszę, bo te cyferki na pewno dały dużą ilość punktów drużynie. Pracuje na to jednak cała formacją. Większość rundy graliśmy praktycznie w podobnej piątce. To na pewno nam pomogło. Potwierdziliby to „Rafka”, „Messi”, „Holi” czy Krzysiek Napora. W kwietniu przyszłego roku skończysz dopiero 19 lat, zatem prawdziwa kariera tak naprawdę przed tobą. Zbierałeś mnóstwo pozytywnych opinii za tę rundę, więc na pewno pojawiały się również oferty z innych klubów. Możesz coś zdradzić w tym temacie? – Mam ważny kontrakt ze Skrą i nie sądzę, żeby do 5 stycznia, kiedy to wznowimy treningi coś się miało zmienić. Czy wiosnę również planujesz spędzić przy Loretańskiej, czy jeśli pojawiłaby się tzw. „oferta życia” rozważyłbyś odejście już zimą? – Życie pisze różne scenariusze, zobaczymy jaki napisze dla mnie. Przed obecnymi rozgrywkami naszą drużynę objął trener Marek Gołębiewski. Postawił na ciebie od pierwszego meczu we Wrocławiu i chyba odwdzięczyłeś się za zaufanie. Jak układa się współpraca ze szkoleniowcem? – Myślę, że większość zawodników, którzy grali się odwdzięczyli. Zrobiliśmy bardzo dobry wynik. Między innymi, a może i przede wszystkim – dlatego nasza współpraca z trenerem układa się dobrze. Podsumowując nieco szerzej rundę jesienną, Skra była jedną z największych rewelacji i tego obrazu nie zburzą chyba nawet dwa ostatnie przegrane mecze? – Na pewno nie, chociaż nie ukrywajmy, że niedosyt jest duży po tych dwóch ostatnich porażkach z Olimpią Elbląg i w Stargardzie. Obecnie zajmujemy piąte miejsce. Myślisz, że realnie włączymy się do walki o awans na wiosnę? – Zobaczymy, chciałbym żeby tak było. Baraże byłyby dla nas nagrodą, nie tylko za ten sezon, ale i też poprzednie dwa. Jesteśmy dobrą i ambitną drużyną. Stać nas na to! Ale spokojnie, nie wybiegajmy aż tak daleko w przyszłość. Przepracujmy okres przygotowawczy bez kontuzji i skupmy się na każdym kolejnym meczu. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Czego zatem możemy życzyć Mikołajowi Biegańskiemu na ten najbliższy i trochę dalszy czas? – Obecności bliskich, szczęścia i powrotu do normalności. Rozmawiał Mariusz Rajek
Ostatnia tegoroczna kolejka bez udziału Skry
Nieparzysta liczna drużyna w obecnym sezonie drugiej ligi sprawiła, że w każdej kolejce jedna drużyna pauzuje. Terminarz tak się poukładał, że Skrze wolny termin przypadł akurat w ostatniej tegorocznej serii gier. W najbliższy weekend (12-13.12) z wygodnego fotela będziemy mogli jedynie przypatrywać się jak grają inni. Czy może się tak zdarzyć, że przyjdzie nam przezimować poza strefą barażową? Taki wariant jest już niemożliwy, ale teoretycznie możemy spaść o jedną lokatę. Skra z 28 punktami zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli mając aż cztery punkty przewagi nad KKS-em Kalisz i Śląskiem II Wrocław. Niektóre drużyny mają jednak do rozegrania zaległe spotkania. W tym gronie są m.in. ostródzianie, których oprócz sobotniej (12.12) konfrontacji z Hutnikiem Kraków, w środę (16.12) czeka jeszcze mecz ze Stalą Rzeszów. Rzeszowianie ponadto do rozegrania mają jeszcze zaległe spotkanie z Hutnikiem. Gdyby udało im się wygrać wszystkie trzy mecze (w niedzielę w ramach 18. kolejki zmierzą się w Rzeszowie z GKS-em) dopisaliby 9 punktów do obecnych 21 i wyprzedzili naszą ekipę. Podobnie drużyna Sokoła inkasując 6 punktów w dwóch tegorocznych meczach przeskoczyłaby Skrę o jeden punkt. Bez względu na to, czy któryś ze wspomnianych wariantów zaistnieje, jesienne występy drużyny trenera Marka Gołębiewskiego należy podsumować jako udane. 9 zwycięstw, remis oraz 7 porażek to bilans jaki przed rozpoczęciem rundy wzięlibyśmy raczej w ciemno. Na szersze podsumowania dokonań Skry przyjdzie czas w najbliższym czasie.
Dawid Niedbała: -„Nie możemy tracić takich bramek w końcówce”
Dawid Niedbała słynie z tego, że zawsze na boisku zostawia ogrom walki i serce do gry. Nasz pomocnik w Stargardzie wszedł na boisko w drugiej części spotkania. Był to jego pierwszy występ od dłuższego czasu, ponieważ zmagał się z kontuzją łydki. Po meczu, który niestety zakończył się porażką Skry 0-1 podzielił się swoimi wrażeniami z boiska. Dawid, po takich meczach jak ten w Stargardzie na pewno nie jest łatwo rozmawiać. Po słabym meczu przegrywamy po bramce w 90. minucie. Jak to widziałeś z perspektywy boiska? – Mecz był jaki był, ale nie możemy tracić takich frajerskich bramek w końcówce meczu, tym bardziej na tak trudnym terenie. Wiedzieliśmy gdzie przyjeżdżamy, mecz układał się tak a nie inaczej i wywożąc stąd jeden punkt byłoby w miarę pozytywnie. Na pewno w lepszych nastrojach kończylibyśmy rundę, a tak mamy zakończenie jakiego nie chcieliśmy. Mamy teraz pauzę, kończymy rundę jesienną i jako całość możemy ją podsumować naprawdę pozytywnie. Ten ostatni mecz jednak sprawia, że zima na pewno nie będzie przebiegała w takich nastrojach jak powinna. Odbiegając na chwilę od tego meczu, jak z twoim zdrowiem? Bo powróciłeś na boisko w Stargardzie po kilku tygodniach przerwy. – Jest już dobrze, nie czuję bólu. Miałem problem z łydką, było jakieś naderwanie, ale dzięki pomocy sztabu i fizjoterapeutów udało mi się dojść do siebie. Łydka już funkcjonuje dobrze i dziś mogłem wystąpić. Ciesze się, że trener dał mi te minuty, żałuję tylko, że nie udało się wygrać. Czemu było nam w meczu z Błękitnymi tak ciężko o sytuacje bramkowe? Można je w zasadzie policzyć na palcach jednej ręki. – Czemu tak było? Błękitni zagrali podobną piłkę do Olimpii Elbląg. Bronili bardzo nisko, my zagraliśmy w ataku pozycyjnym. Mieliśmy większe posiadanie piłki, ale brakowało podań zdobywających pozycję oraz strzałów. Stałe fragmenty gry też nie były naszą groźną bronią w tym meczu. Sami graliśmy w takim systemie przez długi czas. Wiemy, że drużynom przeciwnym grało się z nami ciężko i dzisiaj to my jesteśmy po tej drugiej stronie. Rozmawiał Mariusz Rajek