Do inauguracji rozgrywek ligowych zostały tylko dwa tygodnie, czas zatem na ostatnie starcia sparingowe, które pokażą nam siłę naszego zespołu. W sobotę (13.02) zmierzymy się z 14-stą aktualnie drużyną Fortuna 1. Ligi – GKS-em 1962 Jastrzębie. Spotkanie zostanie rozegrane o godzinie 12.30 na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Rybniku-Kamieniu. W drużynie z Jastrzębia nie brakuje akcentów związanych ze Skrą. Ekipą dowodzi nasz poprzedni trener Paweł Ściebura, a w kadrze występują nasi byli zawodnicy – Mateusz Bondarenko, Daniel Rumin oraz Dawid Witkowski. GKS po początkowych niepowodzeniach końcówkę rundę jesiennej miał już całkiem udaną, notując sumarycznie 5 zwycięstw, jeden remis oraz 11 porażek. Wiosną celem jastrzębian będzie utrzymanie się na zapleczu ekstraklasy. Zadanie będzie o tyle ułatwione, że w obecnej edycji rozgrywek spadnie tylko jedna drużyna. W swojej historii klub z Jastrzębie tylko przez jeden sezon występował na boiskach ekstraklasy. Miało to miejsce w sezonie 1988/1989, skończyło się 14. miejscem w tabeli i spadkiem do drugiej ligi. GKS będzie przedostatnim rywalem Skry przed meczami o punkty. Za tydzień zagramy jeszcze z innym przedstawicielem tej klasy rozgrywkowej – Resovią.
Kategoria: I Zespół
„Piłka w Polsce jest bardziej rozwinięta” – 2. część rozmowy z Maksimem Kventsarem
Od środy (10.02) Maksim Kventsar formalnie został zawodnikiem Skry. Białorusin chce jak najlepiej pokazać się na poziomie centralnym w Polsce, gdzie jeszcze nie dane było mu występować. W drugiej części rozmowy poruszamy temat głośnych powyborczych protestów w jego kraju, rodzinnym Grodnie i co oczywiste – futbolu. Tym razem głównie w białoruskim wydaniu. Życzymy miłej lektury. O Białorusi jest głośno od zeszłorocznych wyborów prezydenckich i ogromnych protestach w twoim kraju. Jakie jest twoje zdanie na temat tej sytuacji? Odbiegamy nieco od sportu, ale rozmawiając z rodowitym Białorusinem nie sposób o to nie zapytać. – Jakie jest moje zdanie? Nie wiem czy mogę je wypowiedzieć, bo potem mogę mieć problemy z powrotem do domu (śmiech). Nic się nie bój, w razie czego ocenzurujemy nieco naszą rozmowę (śmiech). – Ludzie się wkurzyli, bo zdaniem większości doszło do oszustwa podczas wyborów. Masowo wyszli na ulicę w sierpniu. Chwilowo jest cisza, ale obawiam się, że może to być cisza przed burzą. Latem polało się zbyt dużo krwi i ludzie to pamiętają. Lepiej ci się żyje teraz w Polsce niż wcześniej na Białorusi? – Nie powiem o Białorusi nic złego jako o kraju, to zawsze będzie mój dom. Przyjechałem do Polski, ponieważ piłka tu jest bardziej rozwinięta niż na Białorusi, a ja chciałem cały czas się rozwijać. Jeśli chodzi o sam poziom życia w obu krajach, to uważam, że wielkiej różnicy nie ma. Wracając jeszcze do piłki, liga białoruska chyba największą popularność zyskała w minionym sezonie, kiedy była jedyną grającą w czasie pandemii. – Coś tam grali (śmiech). Wyglądało to trochę śmiesznie, bo cały świat nie grał, a tylko u nas toczyły się rozgrywki. Dzięki temu sporo kibiców w różnych zakątkach świata mogło zobaczyć naszą ligę. Sportowo moim zdaniem wstydu nie było. Zgadzam się. Sam oglądałem wówczas sporo spotkań i od strony sportowej widziałem mecze na wyższym poziomie niż w PKO Ekstraklasie. – Nie można tego niestety powiedzieć o infrastrukturze, która w wielu przypadkach mocno odstawała od tego co jest w Polsce. Śledzisz na bieżąco ligę w swoim kraju? – Pewnie, że tak, bo gra tam wielu moich kolegów. Przede wszystkim interesuje się ich występami. Mój przyjaciel występuje w klubie, którego również ja jestem wychowankiem – Niomanie Grodno i tej drużynie poświęcam najwięcej czasu. Nioman miał naprawdę dobry sezon i po zakończeniu rozgrywek udało mu się przejść do ekipy mistrza z Soligorska. Zobaczymy jak dalej się potoczy jego kariera, mocno trzymam za niego kciuki. Interesujący projekt jakiś czas temu powstał w Dynamie Brześć. Drużyna rok temu zdobyła mistrzostwo, z niezłym skutkiem radzi sobie również w social mediach. Jest to klub, który może być kontynuatorem sukcesów BATE w najbliższych latach? – Wydaje mi się, że projekt w Dynamie już się kończy. Z klubu odszedł właściciel, który wykładał pieniądze. W Brześciu jest druga drużyna – Ruch, i wydaje się, że on teraz będzie inwestował w tą drużynę. Myślę, że już w kolejnym sezonie to Ruch będzie się bił o czołowe lokaty, a Dynamo będzie znacznie niżej. Więcej rozmawiamy o lidze białoruskiej niż polskiej. Przychodząc do Skry robisz krok w górę, na poziomie centralnym jeszcze nie grałeś. – Muszę przyznać, że trzecia liga polska też wcale nie jest łatwa. Nie jest się tam łatwo wybić. Czekam z dużymi nadziejami na inaugurację drugiej ligi, chcę powalczyć o skład. Mam nadzieję, że mi się to uda i pokażę się najlepiej jak tylko potrafię, a co dalej – zobaczymy. Pochodzisz jak już wspominałeś z Grodna. To chyba jedno z najładniejszych miast Białorusi? – Powiedziałbym, że to bardzo ładne miasto. Wszystkich serdecznie zapraszam, aby samemu się przekonać. Stare miasto w Grodnie myślę, że można porównać do Krakowa. Ma ono swój wyjątkowy klimat, podobnie jak w Polsce jest tam dużo kościołów. A Częstochowa ci się podoba? Miałeś okazję już coś zobaczyć? – Ostatnio byłem w Galerii Jurajskiej. Centrum jest bardzo przyjemne, na dalsze zwiedzanie pewnie jeszcze będę miał czas. To na pewno, jak będzie wolna chwila mogę się nawet pobawić w przewodnika. Maksim, dzięki za rozmowę dla naszych klubowych mediów i raz jeszcze witamy w Skrze! – Dzięki bardzo, nie ma problemu. Rozmawiał Mariusz Rajek / zdj. Patryk Kowalski
Maksim Kventsar wzmacnia linię defensywną Skry!
Po dość długim oczekiwaniu na dopełnienie wszelkich formalności, dziś (10.02) w końcu możemy ogłosić, że nowym zawodnikiem został Maksim Kventsar. 26-letni Białorusin, który ostatnio występował w RKS-ie Radomsko wzmocni rywalizację w szeregach obronnych naszego klubu. Jak pokazał jednak w meczach kontrolnych, jego silną stroną są również stałe fragmenty gry. Póki co, związał się ze Skra półroczną umową. Zapraszamy do pierwszej części obszernej rozmowy z naszym nowym zawodnikiem. Nie tylko na piłkarskie tematy. Maksim, w końcu będziemy mogli ujawnić twoje nazwisko w składzie na pozostałe mecze sparingowe. Do tej pory byłeś tajemniczym „zawodnikiem testowanym”. Dlaczego ta procedura zatwierdzenia cię do drużyny trwałą tak długo? – Jestem zawodnikiem spoza Unii Europejskiej i wtedy zawsze pojawia się dużo problemów. Dość długo czekałem na dokument potwierdzający pozwolenie na pracę, to najbardziej opóźniało podpisanie kontraktu. Ponad miesiąc odkąd właściwie trener podjął decyzję, że warto ci zaufać. Naprawdę długo… – Zgadza się, jestem w Skrze od 5 stycznia, wystąpiłem we wszystkich dotychczasowych sparingach. Wczoraj (09.02) nawet strzeliłeś bramkę. – Tak, w samej końcówce z rzutu karnego. Czekam na kolejne gole, przede wszystkim w meczach ligowych. Mam nadzieję, że będzie to nie jedna bramka, a kilka goli. Będę chciał mocno pomagać drużynie. Jesteś w Polsce już kilka lat. Skra będzie dla ciebie trzecim klubem po Broni Radom i RKS-ie Radomsko. Granie na szczeblu centralnym było twoim marzeniem? – Nie ukrywam, że chciałem pójść wyżej. Do tej pory grałem tylko w trzeciej lidze. Cały czas dążyłem jednak, aby zagrać na wyższym poziomie i dlatego trafiłem do Skry. Przyjechałem na testy, udało mi się je pozytywnie przejść i mam nadzieję, że cały czas będę piął się do góry. Chciałem cię teraz trochę popytać o piłkę białoruską, bo ten temat jest ciekawy choćby z tego powodu, że mało znany dla polskiego kibica. Jakbyś ocenił poziom wyszkolenia w swojej rodzimej lidze i na boiskach w Polsce? – To może zacznę od poziomu. Uważam, że w poziomie gry piłkarzy wielkiej różnicy nie ma. Największa różnica jest w boiskach, stadionach, zainteresowaniu kibiców. Tutaj przeskok jest olbrzymi, Polska jest na o wiele wyższym poziomie. Umiejętnościami nie jesteśmy gorsi, ale do całego opakowania jeszcze nam na Białorusi daleko. Pod względem sportowym jeszcze w zeszłym roku liga białoruska plasowała się w rankingu o cztery pozycje wyżej od polskiej. – Zgadza się, co tylko potwierdza, że pod tym względem nie odstajemy. Nasz prezydent zakochany jest w hokeju i to na tą dyscyplinę przekazywane są największe środki. Piłka jest niestety niedoinwestowana. O ulubionych sportach Białorusinów planowałem cię zapytać, ale pozostańmy jeszcze chwilę przy futbolu. Myślisz, że nasza liga jest atrakcyjna dla twoich rodaków? Chcieliby przyjechać grać do Polski? – W obecnych czasach uważam, że Polska ogólnie jest bardzo atrakcyjnym krajem dla Białorusinów i jeśli tylko będą mieć taką możliwość to będą wyjeżdżać. Co do samej piłki to myślę, że również, ponieważ poziom naszej piłki co roku się obniża. No właśnie, BATE Borysów przez lata było uznaną marką w Europie, regularnie występowało w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, a ostatnio obniżyło loty. Klub przepadł szybko w eliminacjach do pucharów, a w lidze musiał uznać wyższość Szachtiora Soligorsk. Z czego to wynika? – Głównym powodem jest śmierć właściciela BATE, który przez lata ciągnął klub na swoich plecach. Był bardzo ważną postacią całej białoruskiej piłki i bez niego klub bardzo mocno odczuł kryzys. Bez niego jest zdecydowanie ciężej. A klub z Soligorska ma podstawy do tego, aby choć w jakimś stopniu nawiązać do pozycji BATE? – Myślę, że do takich sukcesów jak BATE to nie. Drużyna z Borysowa 10 razy z rzędu była mistrzem Białorusi, jak nawet nie więcej. To jest duży wyczyn, który ciężko będzie powtórzyć, ale zobaczymy jak rozwinie się ekipa z Soligorska, jaki będzie miała na siebie pomysł. Znasz innych Białorusinów w Polsce? Czy wy jakoś trzymacie się razem? Powiedz, jak to wygląda. – Samotny na pewno nie jestem (śmiech). Mam kilku kolegów z Białorusi, poznałem też bardzo dobrych ludzi w Polsce, z którymi mam stały kontakt. Jak tylko opanowałem wasz język, kontakty stały się zdecydowanie łatwiejsze. Muszę przyznać, że po polsku mówisz naprawdę bardzo dobrze! – Miałem świetnych nauczycieli, mogę tak powiedzieć. Przyznaję, że z językiem obecnie nie mam już żadnych problemów. Mogę tylko potwierdzić. Przejdźmy może zatem do najpopularniejszych sportów w twoim rodzinnym kraju. Hokej to jest zdecydowanie sport numer jeden Białorusinów, czy bardziej prezydenta Łukaszenki? – Myślę, że przede wszystkim to ukochana dyscyplina prezydenta. Białorusini bardzo lubią piłkę nożną, myślę, że nie mniej niż hokej. Piłka nie ma szans jednak na taki rozwój jak hokej, ponieważ nie dysponuje takimi środkami finansowymi? Chociaż patrząc już tylko pod kątem sportowym w hokeju ostatnio również brakuje nam sukcesów, we wcześniejszych latach było zdecydowanie lepiej. Dużym ciosem dla kraju było zapewne też odebranie zaplanowanych na ten rok w Mińsku mistrzostw świata Elity? – Było to spowodowane sytuacją, która obecnie ma miejsce na Białorusi. Światowe władze podjęły z jej powodu właśnie taką decyzję. O Białorusi jest głośno od zeszłorocznych wyborów prezydenckich i ogromnych protestach w twoim kraju. Jakie jest twoje zdanie na temat tej sytuacji? Odbiegamy nieco od sportu, ale rozmawiając z rodowitym Białorusinem nie sposób o to nie zapytać. – Jakie jest moje zdanie? Nie wiem czy mogę je wypowiedzieć, bo potem mogę mieć problemy z powrotem do domu (śmiech). Nic się nie bój, w razie tego ocenzurujemy nieco naszą rozmowę (śmiech). Koniec części pierwszej. Ciąg dalszy w czwartek (12.01) Rozmawiał Mariusz Rajek
Rzutem na taśmę wygrywamy z Przemszą
Nasza drużyna kontynuuje serię meczów sparingowych bez porażki. We wtorkowy, mroźny wieczór 2:1 pokonaliśmy IV-ligową Przemszę Siewierz. Bramki dla Skry zdobyli Lucjan Klisiewicz oraz zawodnik testowany, który wkrótce powinien podpisać kontrakt przy Loretańskiej. Mecz był okazją do przeglądu szerszej kadry. Spotkanie toczyło się w dość w ciężkich warunkach atmosferycznych, przy mocno minusowej temperaturze. Drużyna Przemszy była idealnym rywalem na tle którego trener Marek Gołębiewski mógł sprawdzić zawodników, którzy wiosną mają szansę włączyć się do walki o miejsce w podstawowym składzie oraz najzdolniejszych graczy naszej drużyny do lat 19-stu. Pod nieobecność Kamila Wojtyry umiejętności strzeleckie mogli zaprezentować również pozostali napastnicy. I to właśnie jeden z nich, niedawno sprowadzony Lucjan Klisiewicz wyprowadził Skrę na prowadzenie w 13. minucie nie dając najmniejszych szans silnym strzałem w środek bramki golkiperowi Przemszy. Młodzi zawodnicy popełniali sporo błędów i gościom udało się wyrównać jeszcze w pierwszej połowie. W drugiej części spotkania szanse dostało jeszcze więcej młodzieży. Na pewno doskwierać mógł nam brak okazji bramkowych. Z tych wartych odnotowania wspomnieć trzeba mocne i celne uderzenie testowanego przez nas obrońcy w 75. minucie. Z największym trudem bramkarz gości wybił wówczas piłkę na rzut rożny. Poradził sobie również w 87. minucie kiedy to dobrze pocelował Damian Warnecki, do odbitej piłki dopadł Klisiewicz, ale i to uderzenie udało się golkiperowi Przemszy sparować na rzut rożny. Rywalom z czwartej ligi bardzo zależało na utrzymaniu korzystnego, remisowego rezultatu do końca, jednak tuż przed końcem nie posłuchali swojego szkoleniowca, który chwilę wcześniej apelował do nich z ławki rezerwowych o zachowanie koncentracji. Sfaulowali w polu karnym Warneckiego i sędzia nie miał wątpliwości, że trzeba wskazać na „wapno”. Jedenastkę na bramkę bardzo pewnie zamienił piłkarz, którego do czasu dopełnienia formalności musimy nazywać zawodnikiem testowanym. Chwilę później spotkanie się zakończyło. Zimowa aura, obfite opady śniegu i minusowe temperatury sprawiają, że decyzje o rozgrywaniu spotkań podejmowane są na bieżąco. Jeśli nic z powyższych nie stanie na przeszkodzie, to kolejne starcie kontrolne czekać nas będzie w sobotę (13.02, godz. 12.00). Na obiekcie w Rybniku-Kamieniu mamy zmierzyć się z drużyną byłego trenera Skry, Pawła Ściebury – GKS-em Jastrzębie. Skra Częstochowa – Przemsza Siewierz 2:1 (1:1) Skra (I połowa): Kowalczyk, Załucki, Rogala, zawodnik testowany, Niedbała, Ziętara, Cheliński, Smykowski, Pietraszkiewicz, Holik, Klisiewicz, Skra (II połowa): Hajda, Załucki, Sadowski, Rogala, Kępa, zawodnik testowany, Cheliński, Pietraszkiewicz, zawodnik testowany, Klisiewicz, Warnecki 1-0 Lucjan Klisiewicz 13’ 1-1 Amadeusz Zając 35’ 2-1 zawodnik testowany 89’ (z karnego) Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński
Zima nam niestraszna. Gramy kolejny sparing
Poniedziałkowy atak zimy nie pokrzyżował planów sparingowych Skry i postanowiliśmy nie odwoływać zaplanowanego na wtorkowy (09.02) wieczór meczu kontrolnego z Przemszą Siewierz. Początek spotkania przy Loretańskiej o godzinie 18.00. Pierwotnie nasza drużyna miała dziś zagrać z wiceliderem Fortuna 1. Ligi – ŁKS-em Łódź, jednak łodzianie mieli problem ze znalezieniem boiska z naturalną nawierzchnią, a na sztucznej grać nie chcieli. W tej sytuacji w starciu z 13-stą drużyną I grupy IV ligi śląskiej okazję występu dostanie aż 14 zawodników z kadry pierwszego zespołu. Skład uzupełnią zawodnicy z drużyny dla lat 19. dowodzonej przez Tomasza Szymczaka. Przemsza to od lat solidna czwartoligowa drużyna. Jesienią w swoich rozgrywkach 5 razy wygrali, 4 mecze zakończyli remisami, a 7 razy schodzili z boiska jako pokonani.
95 lat #tworzymyhistorie
W 1926 roku założony został Klub Sportowy Skra Częstochowa – nasz Klub. W 2021 roku – roku 95 lecia, będziemy podsumowywać ostatni czas funkcjonowania Klubu – czeka nas bardzo emocjonujący czas. [embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=83MgoqRwr_w[/embedyt]
Kolejna sparingowa wygrana. Pokonujemy Polonię
W przedsezonowych meczach kontrolnych kontynuujemy dobrą passę. W sobotę po bramce Mariusza Holika wygraliśmy 1-0 z wiceliderem 3. grupy III ligi – Polonią Bytom. Przyznać jednak trzeba, że rywale w pierwszej połowie postawili bardzo trudne warunki. W drugiej to Skra dominowała nad rywalem. – Nasze sparingi mają podobny przebieg. Zazwyczaj jedna połowa od drugiej mocno się różni. Wdrażamy nowy system i zawodnicy jeszcze nie do końca go rozumieją. W pierwszej byliśmy za mało agresywni w doskoku do przeciwnika, druga była już zdecydowanie lepsza, mogliśmy wygrać nawet wyżej – skomentował starcie z bytomianami trener Marek Gołębiewski. Przyznać trzeba, że w pierwszej części spotkania mieliśmy problem z przejściem na połowę rywali, którzy zagrali na wielkiej ambicji. W kilku sytuacjach przed stratą bramki uratował nas Mikołaj Biegański, którego z trybun przyjechał dziś obserwować trener młodzieżowej reprezentacji Polski Jacek Magiera. Na usprawiedliwienie Skry można dodać, że graliśmy pod wiatr, a drużyna w ostatnich dniach naprawę ostro trenowała. W drugiej połowie trener Gołębiewski sukcesywnie dokonywał zmian i gra wyglądała zdecydowanie lepiej. W 51. minucie gola mógł zdobyć niezwykle aktywny Titas Milasius. Bramkarz Polonii poradził sobie jednak ze strzałem Litwina. W 64. minucie padła jedyna bramka tego sparingu. Radek Gołębiowski bardzo precyzyjnie dośrodkował piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a Mariuszowi Holikowi pozostało dostawić głowę. Ten duet miał okazję skopiować swój wyczyn w 78. minucie z drugiej strony boiska, z rzutu rożnego, ale tym razem piłka po uderzeniu Mariusza poszybowała minimalnie ponad poprzeczką. Warta odnotowania była jeszcze akcja z 75. minuty, kiedy to Daniel Pietraszkiewicz dograł dobrą piłkę w polu karnym do Rafała Brusiło, ten wystawił Adamowi Olejnikowi, ale nasz kapitan niestety nie skończył tej akcji. Kolejne spotkanie kontrolne czeka nas już w najbliższy wtorek (09.02, godz. 18.00). W starciu z Przemszą Siewierz więcej szans mają dostać przede wszystkim rezerwowi zawodnicy. Skra Częstochowa – Polonia Bytom 1:0 (0:0) 1-0 Mariusz Holik 64’ Skra (I połowa): Biegański, Mesjasz, Olejnik, Sadowski, Brusiło, Niedbała, Milasius, Noiszewski, Gołębiowski, Warnecki, Wojtyra Skra (II połowa): Kos, Holik, Olejnik, Sadowski (Załucki), Brusiło (Cheliński), Pietraszkiewicz, Milasius (Rogala), Noiszewski (Smykowski), Gołebiowski (Ziętara), zawodnik testowany, Wojtyra (Klisiewicz) Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski
Polonia Bytom kolejnym rywalem. Sparing w sobotę
Ten tydzień jest niezwykle intensywny dla naszych zawodników. Po wielu jednostkach treningowych i środowym meczu kontrolnym z Łagowem, w sobotę (06.02) drużynę Marka Gołębiewskiego czeka kolejne starcie sparingowe. Na „Lorecie” zmierzymy się z Polonią Bytom. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 11.00. – Czeka nas kolejny ciekawy sparing, zagramy z drużyną, która bije się o awans do drugiej ligi. Jestem ciekaw jak będziemy wyglądać na ich tle – mówi przed meczem szkoleniowiec Skry. W istocie, Polonia to mocno utytułowany klub, mający w swym dorobku dwa tytuły mistrzowskie oraz wiele lat występów w ekstraklasie. Największe sukcesy bytomianie święcili jednak w latach 50-tych i 60-tych minionego wieku. Obecnie walczą o powrót na poziom centralny. W 3. grupie III ligi zajmują po rundzie jesiennej pozycję wicelidera tracąc raptem dwa punkty do Ruchu Chorzów. W 18 meczach trwającego sezonu 13 razy wygrywali, 3 spotkania zakończyli podziałem punktów, a zaledwie dwa razy musieli uznać wyższość rywali. Wiele wskazuje na to, że wiosną będą mieli spore szanse, aby rzucić wyzwanie ekipie „Niebieskich” w walce o drugą ligę. Polonia, po Wólczance i ŁKS-ie Łagów będzie naszym ostatnim sparingpartnerem z tego poziomu rozgrywek. Później zagramy jeszcze z Przemszą Siewierz (09.02, godz. 17.00, IV liga śląska), ŁKS-em Łódź (10.02, sparing jeszcze nie potwierdzony), GKS-em Jastrzębie (13.02) oraz Resovią Rzeszów (20.02). Wszystkie trzy ostatnie drużyny to reprezentanci bezpośredniego zaplecza ekstraklasy – Fortuna 1. Ligi.
„Chcemy stale wprowadzać wychowanków” – rozmowa z trenerem Markiem Gołębiewskim
Niewiele ponad trzy tygodnie przed pierwszym wiosennym meczem o punkty z Garbarnią Kraków (27.02), po trzech sparingach i kilku kontraktach nowych zawodników to chyba najlepszy moment, aby nieco dłużej porozmawiać z naszym szkoleniowcem o tym co słychać w drużynie i jakie są te dalsze i bliższe plany Skry. Zapraszamy do czytania. 10. drużyna okazała się być silniejsza od tej z miejsca piątego w 4. grupie III ligi. Zgodzi się trener z taką tezą? – Wynikowo? Faktycznie, ŁKS Łagów osiągnął lepszy wynik od Wólczanki, ale przyczyn tego bardziej upatrywałbym w naszym zmęczeniu. Widać było po zawodnikach trudy treningów, bo jeszcze dzień przed meczem mieliśmy bardzo ciężkie jednostki treningowe na siłowni. Miały one na celu zbudowanie masy mięśniowej, po południu zawodnicy biegali po boisku. Niektórzy naprawdę mocno odczuwali skutki tych treningów. Pierwszą połowę oceniłbym pod nasze dyktando, mieliśmy pełną kontrolę. W drugiej było więcej chaosu, co spowodowane było zapewne też zmianami w składzie. Cieszę się, że wygraliśmy 2:0, bo ja jestem taki, że lubię zwycięstwa nawet w sparingach. W sobotę czeka nas kolejny ciekawy sparing, zagramy z Polonią Bytom, która bije się o awans do drugiej ligi. Jestem ciekaw jak będziemy wyglądać na ich tle. Jak na sparing to było dość ostro. Zawodnicy z Łagowa za bardzo nie szanowali kości naszych piłkarzy… – Niby to tylko sparing, ale każdy chce wygrać, to są sportowcy. Gra się zawsze tak na ile sędzia pozwala. Faktycznie w kilku sytuacja mógł utemperować niektórych zawodników, ale to już nie mi oceniać. Chcieli przeciwnicy z nami wygrać, my też pod koniec nie pozostawaliśmy dłużni i końcówka to już był taki mecz faul za faul. Takie mecze się zdarzają, musimy być gotowi, że w lidze również może nas to czekać. Możemy coś powiedzieć o zawodnikach z którymi niedawno podpisaliśmy kontrakty? Jak trener ocenia ich postawę? – Taką prawdziwą oceną będzie pierwszy mecz ligowy, wtedy okaże się czy zasłużyli na miejsce w pierwszym składzie. Nie chcę wystawiać pojedynczych laurek czy też kogoś negować. Ogólnie z ich postawy jestem zadowolony, widać, że pracują, walczą o skład. Od nich tylko zależy kto wywalczy sobie miejsce w drużynie. W tej chwili nikogo nie wyróżnię. To zapytam jeszcze o młodych zawodników, którzy dołączyli do naszej drużyny z ekipy U-19: Adriana Chelińskiego i Artura Kowalczyka. Na tle starszych kolegów zaprezentowali się całkiem nieźle, zgodzi się trener? – Dodałbym jeszcze Kubę Załuckiego. W filozofii budowania klubu wspólnie z zarządem chcemy dawać szansę gry wychowankom, a kiedy to robić jak nie właśnie w sparingach. Na tle drużyny z trzeciej ligi mieli okazję pokazać się już któryś raz, zagrali też bardzo poprawnie z I-ligowym Bełchatowem. To są zawodnicy obdarzeni dobrymi warunkami fizycznymi jak na swój młody wiek i chciałbym aby poprzez proces szkoleniowy z pierwszą drużyną nabierali ogrania. Jeśli w tym wieku nabiorą spokoju w grze to bardzo przyda im się w przyszłości. Mamy tutaj przykłady Radka Gołębiowskiego, Mikołaja Biegańskiego czy Sebastiana Rogali. Są oni wychowankami Skry i widać, że pewien proces u nich został już ukształtowany. Są w młodym wieku, a mają już spore doświadczenie ligowe. Nie zamykamy drzwi również przed kolejnymi zawodnikami z naszej Akademii. Staram się ich jak najwięcej podpatrywać i myślę, że w niedalekiej przyszłości jeszcze kilku dołączy do kadry pierwszego zespołu. Martwimy się nieco o jednego z naszych liderów, Piotrka Noconia. Na razie nie zagrał jeszcze w żadnym sparingu, jak wyglądają jego sprawy zdrowotne? – Jest dobrze, z leczeniem już finiszuje. Od przyszłego tygodnia już będzie trenował normalnie. Mamy teraz trochę czasu, daliśmy mu zatem dwa tygodnie, aby się wyleczył. Miał naciągnięte więzadło poboczne w kolanie. Takie kontuzje wymagają trochę czasu, nie chcemy ryzykować, bo to jest bardzo ważny zawodnik w naszym zespole. Jest doświadczonym zawodnikiem, mamy jeszcze trzy tygodnie do ligi, więc jeśli nieco później rozpocznie przygotowania to nic się nie stanie. Ilu jeszcze transferów możemy się spodziewać przed rudną wiosenną? – Jednego na pewno, ale tego jeszcze w tym momencie nie możemy zdradzać. Jak tylko wszystkie formalności zostaną dograne to od razu pojawi się informacja. Oprócz tego nie wykluczam jeszcze jakiegoś jednego „złotego strzału”, ponieważ jeśli jakiś ciekawy zawodnik jeszcze nam się objawi to możliwe, że poszerzy kadrę. Jeśli ktoś taki miałby się pojawić to najprawdopodobniej boczny pomocnik. Obecna kadra i tak jest już dość szeroka. Zawodników na rundę wiosenną na pewno nam nie braknie. W minioną sobotę mieliśmy zagrać z drugą drużyną Rakowa, ale śnieżyca te plany storpedowała. Nie było żadnych szans na rozegranie tamtego spotkania? – Przyjechałem na boisko o godzinie 9.30 i niestety było ono zasypane. Śnieg sypał tak intensywnie, że to co traktor zdążył odśnieżyć za chwilę ponownie było białe. W tych warunkach nie chciałem ryzykować, tym bardziej, że mieliśmy kilku zawodników z drobnymi naciągnięciami. Możliwe, że po sparingu w takich warunkach dziś miałbym 12-13 zawodników gotowych do gry. Przypomnijmy jeszcze jakie sparingi czekają nas przed ligą. – Teraz w sobotę gramy u nas o godzinie 11.00 z Polonią Bytom, później we wtorek (09.02) również u siebie z Przemszą Siewierz. Mecz z ŁKS-em Łódź jest niepewny, ponieważ mają oni problem ze znalezieniem naturalnego boiska. Jeśli uda się zagrać z wiceliderem pierwszej ligi to stanie się to dzień po meczu z Przemszą. Na koniec okresu przygotowawczego zagramy jeszcze w Rybniku z GKS-em Jastrzębie (13.02) oraz Resovią (20.02). Rozmawiał Mariusz Rajek
Wygrywamy z Łagowem. Kolejny sparing za nami
Nie było tak łatwo jak kilkanaście dni temu z Wólczanką, ale kolejny rywal z 4. grupy III ligi musiał uznać wyższość Skry w meczu kontrolnym. W środowy wieczór, w lekkim deszczu wygraliśmy 2:0 z ŁKS-em Łagów. Bramki padły na początku spotkania, a ich autorami byli Adam Mesjasz oraz Krzysztof Napora. Spotkanie jeszcze na dobre się nie rozpoczęło, a już prowadziliśmy 1-0. Wszystko za sprawą faulu w polu karnym tuż na samym początku jednego z rywali na Titasie Milasiusu. Jedenastkę bardzo pewne na gola zamienił Adam Mesjasz. Kiedy 8 minut później wynik soczystym i precyzyjnym strzałem podwyższył Krzysiek Napora wydawało się, że rywale mogą dostać lanie nie mniejsze od Wólczanki (w pierwszym sparingu tej zimy Skra wygrała 5:0). Nic takiego nie miało jednak miejsca, a w 38. minucie rywale z województwa świętokrzyskiego odgryźli się nawet trafieniem w słupek. Była to ich najlepsza sytuacja z pierwszej części spotkania. W drugiej obaj trenerzy wystawili praktycznie całkowicie inne składy, i o dziwo w niektórych fragmentach to goście z Łagowa zaczęli przeważać na boisku. Na pochwałę zasługuje szczególnie postawa Artura Kowalczyka w bramce, który w kilku sytuacjach uratował nas przed utratą bramki. Naszym napastnikom – Kamilowi Wojtyrze i Damianowi Warneckiemu bardzo ciężko było dojść do sytuacji bramkowych. Najlepszą okazję na podwyższenie wyniku mieliśmy w 83. minucie, kiedy to Danielowi Pietraszkiewiczowi bardzo dobrą piłkę wystawił Dominik Smykowski. Ten pierwszy uderzył jednak minimalnie obok słupka. Dobre wrażenie pozostawił również jeden z testowanych zawodników, z którym w najbliższym czasie powinniśmy parafować umowę. – Byliśmy bardzo zmęczeni, widać było po zawodnikach trudy treningu, jeszcze wczoraj mieliśmy dwie bardzo ciężkie jednostki na siłowni. Pierwsza połowa była w pełni pod nasze dyktando, w drugiej więcej chaosu spowodowane było zapewne zmianami. Ja lubię wygrywać i uważam, że nawet w sparingach to jest ważne. Każdy chce wygrać, więc momentami było dziś nieco ostro, goście chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i w końcówce to już była taka gra faul za faul. W lidze jednak też musimy być na to przygotowani – ocenił trzeci mecz kontrolny w tym okresie przygotowawczym trener Marek Gołębiewski. W sobotę (06.02) naszym kolejnym sparingpartnerem będzie Polonia Bytom. Początek meczu przy Loretańskiej o godzinie 11.00. Skra Częstochowa – ŁKS Łagów 2:0 (2:0) 1-0 Adam Mesjasz 2’ (z karnego) 2-0 Krzysztof Napora 10’ Skra (I połowa): Kowalczyk, Brusiło, Olejnik, zawodnik testowany, Mesjasz, Sadowski, Rogala, Gołębiowski, Milasius, Napora, Klisiewicz Skra (II połowa): Kowalczyk, Celiński, Olejnik (Gołębiowski), Noiszewski, Smykowski, Sadowski (Załucki), Holik, Pietraszkiewicz, Niedbała, Warnecki, Wojtyra Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski