Raport z wypożyczeń

W ostatnich dniach piłkarze wypożyczeni z naszego klubu rozegrali kolejne ligowe spotkania. Tradycyjnie zabieramy się zatem za podsumowanie ich weekendowych zmagań. Po raz kolejny w podstawowym składzie Olimpii Elbląg wybiegł Dawid Wojtyra. Zespół z Pomorza tym razem podzielił się punktami z Motorem Lublin, a dynamiczny środkowy napastnik spędził na boisku 75 minut. Bardzo dobry mecz rozegrał wypożyczony do Olimpii Grudziądz utalentowany zawodnik, Sebastian Rogala. Występujący w centralnej strefie wychowanek Skry Częstochowa wpisał się na listę strzelców i wydatnie przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu w rywalizacji z Błękitnymi Stargard. Warto podkreślić, że Rogala strzelił już czwartą bramkę w bieżącym sezonie i stanowi bardzo ważny punkt aktualnego lidera trzecioligowej tabeli (gr. II). Okazji do zaprezentowania swoich umiejętności nie miał tym razem Daniel Błędowski, który aktualnie reprezentuje barwy MKS – u Kluczbork. Boczny defensor zalicza udany sezon, regularnie występuje w podstawowym składzie, lecz w miniony weekend musiał pauzować z powodu czterech żółtych kartek i nie wystąpił w starciu z Górnikiem II Zabrze. Z kolei gracz Unii Skierniewice, Mateusz Magdziarz, który zwykle gra w znacznie dłuższym wymiarze czasowym, tym razem wszedł dopiero na końcówkę starcia z Wartą Sieradz (1:2). Jak co tydzień, sporo doświadczenia zebrali także gracze wypożyczeni ze Skry do klubów czwartoligowych. Z pewnością należy zwrócić uwagę chociażby na bramkę Adriana Żabika, która zapewniła Unii Rędziny remis w starciu z MKS – em Myszków. Podsumowanie występów zawodników wypożyczonych: Dawid Wojtyra (Olimpia Elbląg) – do 75. minuty w meczu z Motorem Lublin (1:1) Sebastian Rogala (Olimpia Grudziądz) – 90 minut i gol w starciu z Błękitnymi Stargard (4:0) Mateusz Magdziarz (Unia Skierniewice) – od 90. minuty z Wartą Sieradz (1:2) Daniel Błędowski (MKS Kluczbork) – pauza za kartki Wiktor Podolski (MKS Myszków) – 90 minut w meczu z Unią Rędziny (1:1) Adrian Cheliński (RKS Radomsko) – na ławce z GKS-em Bełchatów (2:0) Mikołaj Kempa (Unia Rędziny) – 90 minut z MKS-em Myszków (1:1) Artur Kowalczyk (Unia Rędziny) – 90 minut w meczu z MKS-em Myszków (1:1) Marcel Przygodzki (Unia Rędziny) – 90 minut z MKS-em Myszków (1:1) Marcel Nurek (Unia Rędziny) – na ławce z MKS-em Myszków (1:1) Bartosz Bąk (Unia Rędziny) – od 80. minuty z MKS-em Myszków (1:1) Jakub Rumin (Unia Rędziny) – od 55. minuty z MKS-em Myszków (1:1) Adrian Żabik (Unia Rędziny) – 80 minut i gol w meczu z MKS-em Myszków (1:1)

Jan Flak: Wiosna będzie zdecydowanie lepsza

W sobotnim spotkaniu z Ruchem Chorzów z bardzo dobrej strony zaprezentował się prawy wahadłowy naszego zespołu, Jan Flak. Młody zawodnik znacząco rozwinął się na przestrzeni minionej rundy i coraz częściej występuje w podstawowym składzie Skry Częstochowa. Flak dołączył do Skry przed startem bieżącego sezonu – na zasadzie wypożyczenia z Górnika Zabrze. W minionej kampanii regularnie występował w Wiśle Puławy, zdobywając doświadczenie na drugoligowym poziomie. Na zapleczu ekstraklasy czuje się jednak równie dobrze, choć trzeba przyznać, że na początku zmagał się pewnymi problemami zdrowotnymi i ominął kilka spotkań. Gdy wyleczył uraz, coraz częściej pojawiał się na boisku i zademonstrował oznaki prawdziwego potencjału. W sobotnim meczu z Ruchem odegrał bardzo ważną rolę przy bramce Adama Olejnika. Jan Flak w świetnym stylu wygrał pojedynek na prawej stronie i inteligentnie wystawił piłkę naszemu środkowemu pomocnikowi. Po meczu młody zawodnik przyznawał jednak, że jest nieco rozczarowany ostatecznym rezultatem: – Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Po ostatnim gwizdku czujemy duży niedosyt. Szkoda, że nie dowieźliśmy prowadzenia do końca – przyznawał bezpośrednio po zakończeniu meczu. Spotkanie z Ruchem w pewnym stopniu było dla niego wyjątkowe, wszak będąc wychowankiem Górnika Zabrze, rywalizację „Niebieskimi” zawsze traktował szczególnie: – Wiadomo, że zawsze – obojętnie w jakim klubie jestem – mecze z Ruchem to dla mnie takie małe derby i na pewno dałem dzisiaj „z wątroby” – podkreślał zawodnik Skry Częstochowa. Jan Flak z optymizmem patrzy w przyszłość i twierdzi, ze gra naszego zespołu wiosną będzie wyglądała lepiej: – Myślę, że wiosna będzie zdecydowanie lepsza. Po dzisiejszym meczu widzimy, że żaden zespół nie jest dla nas nieosiągalny. Powrót do nas, na „Loretę”, na pewno nam pomoże – zakończył dynamiczny defensor Skry Częstochowa. Można postawić tezę, że jeśli Jan Flak dalej będzie rozwijał się w takim tempie, to na wiosnę może być bardzo ważnym punktem podstawowej jedenastki zespołu Jakuba Dziółki.

Bartłomiej Babiarz: Jeśli ktoś skazał Skrę na spadek, to na wiosnę się zdziwi

W spotkaniu z Ruchem Chorzów środkowy pomocnik naszej ekipy, Bartłomiej Babiarz, zaprezentował się z bardzo dobrej strony i stanowił ważny punkt w centralnej strefie boiska. Po zakończeniu sobotniego meczu porozmawialiśmy z doświadczonym zawodnikiem Skry Częstochowa. Można powiedzieć, że to był dla nas słodko – gorzki wieczór w Bełchatowie. Generalnie zagraliśmy bardzo dobry mecz, może nawet – biorąc pod uwagę klasę rywala – najlepszy w sezonie, a jednak straciliśmy kluczową bramkę w doliczonym czasie gry. Jakie masz odczucia po dzisiejszym spotkaniu? Bartłomiej Babiarz: – Powiedziałbym, że bardziej gorzkie, bo po naszej słabszej serii, wszyscy mocno liczyliśmy dzisiaj na zwycięstwo. Różnie te mecze się ostatnio układały. Dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z najlepszymi drużynami w lidze. Na pewno szkoda, że nie dowieźliśmy tego zwycięstwa. Jestem zdania, że mogliśmy ten mecz skończyć dużo wcześniej, strzelić na 2:0 i nikt by potem nie rozmyślał, czy karny podyktowany w 94. minucie był słuszny. Przy okazji naszej słabszej serii, dużo mówiło się o determinacji, o tym, że musimy walczyć na boisku, natomiast wydaje mi się, że dzisiaj – oprócz tego – zaprezentowaliście sporo jakości piłkarskiej i na pewno nie byliście zespołem gorszym. Co więcej, byliście lepszym i dużą część meczu spędziliście na połowie rywala. Tym bardziej szkoda tego wyniku. Po ostatnich meczach, na pewno to było spotkanie, w którym – szczególnie na początku pierwszej połowy – dominowaliśmy. Stwarzaliśmy sytuacje, mieliśmy stałe fragmenty gry. Oprócz jednej sytuacji w końcówce pierwszej połowy, Ruch nie był w stanie nam zagrozić i myślę, że jest to dobry prognostyk na kolejną rundę. Nie jest łatwo i myślę, że nikt się nie znalazł w sytuacji, jaka nas ostatnio spotkała, ale dzisiaj pokazaliśmy, że Skra jest drużyną, która potrafi walczyć z każdym i że utrzyma się w 1. lidze. Dzisiaj na stadionie w Bełchatowie pojawiła się pokaźna grupa sympatyków Ruchu Chorzów. W trakcie swojej kariery, grałeś w zespole „Niebieskich” przez kilka dobrych lat. Czy to było dla Ciebie szczególne spotkanie? Tak, zawsze jak gram z Ruchem, to jest dla mnie coś szczególnego. Spędziłem tam prawie dziesięć lat – w juniorach, a potem w pierwszej drużynie. Chciałem zagrać dobry mecz – jaki on był, to nie mnie oceniać – ale dzisiaj jestem zawodnikiem Skry i robiłem wszystko, żebyśmy wygrali. Jest mi przykro, że nie udało nam się tego wyniku dowieźć do końca. Nie zmienia to jednak faktu, że dzisiejszy mecz był prawdziwym powiewem optymizmu przed przerwą zimową. Generalnie, biorąc pod uwagę złą passę, nasza sytuacja w tabeli nie wygląda tak źle jak mogłoby się wydawać. Na początku rundy pokazaliśmy, że potrafimy grać i wygrywać z naprawdę dobrymi zespołami, a przecież wszyscy nas skazywali na spadek, zanim rozpoczął się sezon. Teraz, mamy coś do udowodnienia przede wszystkim sobie. Wiemy, jaką mamy drużynę. Zdajemy sobie sprawę z tego, na co nas stać. Tak jak powiedziałem wcześniej, dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, wspólnie tworzymy Skrę i że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Jeśli ktoś skazał Skrę na spadek, to na wiosnę bardzo się zdziwi.

Skrót batalii z Ruchem Chorzów

W rywalizacji z Ruchem Chorzów nasi zawodnicy zagrali świetny mecz i stworzyli pełne emocji piłkarskie widowisko. Zapraszamy zatem do obejrzenia najciekawszych akcji z wczorajszego spotkania. Skrót starcia z „Niebieskimi” możecie obejrzeć na stronie Polsatu Sport, pod linkiem: https://www.polsatsport.pl/film/skra-czestochowa-ruch-chorzow-11-skrot-meczu_7065529/

Konferencja prasowa po meczu z Ruchem Chorzów

Skra Częstochowa po pasjonującym spotkaniu podzieliła się punktami z Ruchem Chorzów. Na pomeczowej konferencji prasowej pojawili się trenerzy obu zespołów – Jarosław Skrobacz oraz Jakub Dziółka, którzy podzielili się z dziennikarzami swoimi opiniami na temat przebiegu rywalizacji. Jarosław Skrobacz, trener Ruchu Chorzów Trudno tak po meczu, z którego jest się niezadowolonym, wyciągać na gorąco jakieś wnioski. Szczególnie z przebiegu pierwszej połowy nie tylko we mnie, ale w nas wszystkich, jest ogromne niezadowolenie. Zagraliśmy w niej fatalnie – za wolno, schematycznie, bez determinacji. Mam wrażenie, że w pierwszej połowie, to zespołowi Skry bardziej zależało niż nam, co oczywiście jest złudne, bo każdy chciał zagrać o zwycięstwo, ale wyglądaliśmy bardzo źle i mnie osobiście za tę pierwszą połowę jest wstyd i mam nadzieję, że moim zawodnikom też za tę pierwszą połowę jest wstyd. Dzisiaj, przykro to powiedzieć, ale nie zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Nie zagraliśmy tak jak chcieliśmy. Oczywiście, że mogliśmy w końcówce to spotkanie odwrócić i wracalibyśmy z trzema punktami, ale też musimy głowę posypać popiołem i musi do nas dojść, że na boisku nic się samo nie zrobi. Cały mecz powinien tak wyglądać jak te ostatnie minuty. Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa w tym meczu i tak jak druga część rundy była dla nas trudna, to ten mecz też był bardzo trudny. Nastawienie moich piłkarzy na ten mecz było bardzo dobre i od początku z naszej strony była duża intensywność, która spowodowała, że Ruch nam nie zagrażał. Na pewno pozycja w tabeli na której jest Ruch i kibice byli dzisiaj po ich stronie, ale my chcieliśmy się godnie przeciwstawić i myślę, że tak było. Na pewno duże emocje pojawiły się przy decyzji sędziego, ale zostawimy to już bez komentarza. Na pewno panuje w naszych szeregach duże rozczarowanie, że nie utrzymaliśmy tego wyniku, chociaż oczywiście mieliśmy możliwości, żeby strzelić drugą bramkę i wtedy nie reagowalibyśmy tak żywiołowo, ale myślę, że trzeba wszystkich zrozumieć, biorąc pod uwagę naszą sytuację i to ile mamy punktów. Nie ukrywam, że krótkie były te poprzednie konferencje z moim udziałem, bo trudno było coś powiedzieć, jeśli tak często przegrywaliśmy, ale wiele meczów nie powinniśmy przegrywać w tak łatwy sposób. Na pewno dzisiaj możemy powiedzieć – i nie w kwestiach usprawiedliwiania się, ale w kwestiach wyjaśnienia – że nie gra się łatwo półtorej roku na wyjeździe, nie gra się łatwo dwa miesiące bez swojej szatni, swojego budynku klubowego, nie gra się łatwo, kiedy ma się w jednym momencie – na początku września – dziewięciu piłkarzy kontuzjowanych i te kontuzje nie wynikają ze złego treningu, ale z różnych okoliczności, nie gra się łatwo, kiedy Piotr Nocoń ulega kontuzji w ostatnim meczu sparingowym, potem Kamil Lukoszek, nie gra się łatwo, jeśli ma się najmłodszy zespół w Fortuna 1 Lidze i ugranych najwięcej minut w Pro Junior System – minut, podkreślę, nie punktów. Także to jest dużo rzeczy, które się złożyły i nie mówię tego, żeby siebie czy zespół usprawiedliwiać, ale ktoś mnie pytał przed rozpoczęciem drugiego sezonu Skry w 1 Lidze czy on będzie trudniejszy? Dzisiaj mogę powiedzieć, że tak, ale droga, którą obrała Skra, jest cały czas taka sama. Dzisiaj mieliśmy siedmiu młodzieżowców w kadrze i pewnie ci młodzi piłkarze po raz pierwszy spotykają się z takimi rzeczami i nie zawsze jest im łatwo zareagować na takie rzeczy, dlatego nie oczekuję tutaj zrozumienia, ale postawienia się w naszej sytuacji. Dzisiaj wyjeżdżaliśmy spod Loretańskiej i koparki pracowały na to, żebyśmy wiosną wrócili do Częstochowy i mam nadzieję, że to się wydarzy. Widzę, że prezesi bardzo ciężko na to pracują, by pomimo różnych ograniczeń Skra pozostała w Fortuna 1 Lidze.

Słodko – gorzki wieczór. Przełamujemy złą passę i remisujemy z Ruchem

W ostatnim ligowym starciu w tym roku nasza drużyna podzieliła się punktami z Ruchem Chorzów. Piłkarze Skry zagrali bardzo dobre spotkanie, przez długi okres prowadzili, lecz w doliczonym czasie gry „Niebiescy” doprowadzili do wyrównania. Bramkę dla naszej ekipy zdobył Adam Olejnik. Nasi piłkarze bardzo dobrze weszli w dzisiejsze spotkanie. Od pierwszego gwizdka wysoko podeszli pod rywali. Grali skutecznie i agresywnie w odbiorze. Ponadto już na samym starcie wykreowali sobie sytuację do zdobycia gola. Piotr Nocoń zagrał świetną piłkę w pole karne, lecz nabiegający na futbolówkę Damian Hilbrycht został w ostatniej chwili uprzedzony przez defensorów Ruchu. W 4. minucie spotkanie zostało na chwilę przerwane z uwagi na użycie pirotechniki przez kibiców gości. Pressing podopiecznych Jakuba Dziółki był na tyle dobrze zorganizowany, iż „Niebiescy” mieli bardzo duże problemy z wyprowadzeniem piłki. Ponadto śmiało można stwierdzić, że nasi piłkarze byli znacznie konkretniejsi w swoich poczynaniach. W 20. minucie świetną centrą popisał się Damian Hilbrycht, lecz defensorzy gości zdołali wybić piłkę na rzut rożny. Kilka chwil później ofensywny pomocnik pprzeprowadził ładną akcję, którą zakończył płaskim dograniem w kierunku Filipa Kozłowskiego. Napastnik Skry miał dzięki temu niezłą okazję w polu karnym Ruchu, ale piłka po jego strzale powędrowała ponad bramką Bieleckiego. W 27. minucie Kozłowski oddał świetne uderzenie głową, wykorzystując dośrodkowanie Adama Olejnika. Snajper naszej ekipy, strzelając z trudnej pozycji, ostatecznie trafił w poprzeczkę. Zabrakło niewiele. Warto podkreślić, że nasi piłkarze dobrze wyglądali w destrukcji. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie byli w stanie wykreować żadnej okazji. W doliczonym czasie pierwszej połowie nasi zawodnicy przeprowadzili kluczową akcję. W narożniku boiska świetnym dryblingiem popisał się Jan Flak. Wahadłowy minął rywala i dograł na szesnasty metr, w kierunku Adama Olejnika, który precyzyjnym, płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce rywali. Wyszliśmy na prowadzenie! Chorzowianie próbowali szybko odpowiedzieć, ale uderzenie głową Daniela Szczepana było bardzo niecelne. To była świetna pierwsza część Skry Częstochowa. Nasi piłkarze schodzili na przerwę z zasłużonym prowadzeniem. Na drugą połowę również wyszliśmy skoncentrowani, z pomysłem i determinacją. W 53. minucie zagroziliśmy bramce rywali przy okazji rzutu rożnego. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Beniamina Czajka, który uderzył niewiele obok bramki. W odpowiedzi goście przeprowadzili niezłą akcję, zakończoną uderzeniem Daniel Szczepana. Kamil Lukoszek dobrze jednak zablokował strzał napastnika „Niebieskich” i piłka wyszła na rzut rożny. W 69. minucie zakotłowało się pod naszą bramką, lecz strzał Foszmańczyka został zablokowany przez Rafała Brusiło. To była bardzo ważna interwencja naszego obrońcy. Inny z naszych defensorów, Szymon Szymański, kilka minut później umiejętnie odnalazł się w polu karnym Ruchu i mocno uderzył w kierunku bramki, lecz Bielecki zdołał złapać jego płaski strzał. Należy także podkreślić, iż sporo zamieszania w szeregach naszych rywali wprowadzały kąśliwe dośrodkowania – chociażby autorstwa Jana Flaka. Trzeba przyznać, że nasi zawodnicy kontrolowali wydarzenia boiskowe. Nie dopuszczali rywali do dobrych sytuacji. Pod naszym polem karnym zawodnicy „Niebieskich” pozostawali bezsilni. Co więcej, gracze Skry regularnie zagrażali bramce rywali. Wprowadzony z ławki Jakub Sangowski najpierw wyszedł sam na sam z bramkarzem Ruchu, lecz arbiter dostrzegł spalonego. Kilkanaście minut później młody zawodnik Skry otrzymał piłkę od Piotra Noconia (wcześniej świetnym odbiorem na połowie przeciwnika popisał się Radosław Gołębiowski), doskonale przełożył obrońcę, lecz jego strzał z okolic szesnastego metra został zatrzymany. Niestety w doliczonym czasie gry chorzowianie przedostali się pod naszą bramkę i ostatecznie doprowadzili do wyrównania. Najpierw w naszym polu karnym doszło do sporego zamieszania, które zakończyło się uderzeniem w poprzeczkę Jakuba Witka. Chwilę później arbiter, w kontrowersyjnych okolicznościach, odgwizdał rzut karny dla naszych rywali. Szymon Szymański został ukarany drugą żółtą kartką. Do piłki podszedł Daniel Szczepan i zamienił „jedenastkę” na gola. Chorzowianie próbowali pójść za ciosem, ale nasi zawodnicy dobrze się bronili i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Gracze Skry Częstochowa z pewnością mogą odczuwać spory niedosyt, wszak z przebiegu spotkania byli zespołem lepszym, który zasłużył na komplet punktów. Koniec końców, remis z Ruchem Chorzów z pewnością należy uznać jako prawdziwy powiew optymizmu przed przerwą zimową. Wiele wskazuje na to, że wiosną nasza drużyna będzie funkcjonować w lepszych warunkach. Skra Częstochowa – Ruch Chorzów 1:1 1 – 0 – 45 + 3’ Adam Olejnik 1 – 1 – 90 +6’ Daniel Szczepan Skra Częstochowa: 99. Karol Szymkowiak – 8. Rafał Brusiło, 20. Szymon Szymański, 5. Beniamin Czajka – 13. Jan Flak (73’ 87. Radosław Gołębiowski), 26. Adam Olejnik, 24. Bartłomiej Babiarz (86’ 25. Przemysław Sajdak), 15. Kamil Lukoszek (86’ Łukasz Winiarczyk)– 7. Piotr Nocoń, 11. Damian Hilbrycht (79’ 72. Kacper Łukasiak) – 9. Filip Kozłowski (73’ 21. Jakub Sangowski) Ruch Chorzów: 82. Jakub Bielecki – 2. Konrad Kasolik, 4. Przemysław Szur, 21. Maciej Sadlok – 5. Tomasz Wójtowicz, 6. Tomasz Swędrowski, 7. Jakub Piątek (46’ 15. Jakub Witek), 26. Kacper Michalski (46’ 14. Łukasz Janoszka) – 20. Mikołaj Kwietniewski (72’ 18. Maksymilian Roguła) – 23. Artur Pląskowski (61’ 10. Tomasz Foszmańczyk), 95. Daniel Szczepan

Ostatnie ligowe starcie w roku. Czas na Ruch Chorzów!

W sobotę nasza drużyna rozegra ostatni ligowy mecz w tym roku. Podopieczni Jakuba Dziółki, w ramach 18. kolejki Fortuna 1 Ligi, podejmą na Stadionie Miejskim w Bełchatowie zespół Ruchu Chorzów. Pierwszy gwizdek arbitra, Dominika Sulikowskiego, zaplanowany jest na godzinę 20.00. Nasza drużyna przechodzi obecnie pewien kryzys. Seria przegranych spotkań z pewnością ma jednak związek z faktem, iż wobec gruntownej modernizacji obiektu przy ulicy Loretańskiej, piłkarze Skry trenują w różnych ośrodkach, wszystkie spotkania rozgrywają na stadionie zastępczym i z pewnością odczuwają trudy będące następstwem obecnej sytuacji. Aktualny stan rzeczy nie będzie jednak trwał wiecznie i wiele wskazuje na to, że już wiosną warunki funkcjonowania w klubie będą zupełnie inne. Z tego względu należy zauważyć, iż mimo słabszych wyników w ostatnim czasie, sytuacja w tabeli podopiecznych Jakuba Dziółki nie jest najgorsza. Choć nasza drużyna, z dorobkiem 14 punktów, stacjonuje w strefie spadkowej, to do pierwszego „bezpiecznego” zespołu traci zaledwie jedno oczko. Co więcej, wewnątrz drużyny panuje atmosfera sportowego – mówiąc kolokwialnie – wkurzenia, dzięki czemu możemy być pewni, że jutrzejszego wieczoru zobaczymy dobrą wersję zespołu, który z determinacją powalczy o wlanie optymizmu w serca kibiców i zrobi wszystko, by udanie zakończyć ligowe zmagania w bieżącym roku. W naszym składzie nie brakuje piłkarzy jakościowych, którzy mają potencjał ku temu, by z powodzeniem dążyć do uzyskiwania korzystnych rezultatów na poziomie Fortuna 1 Ligi. Gracze Jakuba Dziółki już niejednokrotnie udowadniali, że stać ich na bardzo wiele. Trzeba jednak przyznać, iż w sobotę czeka ich kolejne trudne wyzwanie. Do Bełchatowa przyjeżdża bowiem ekipa, która zgromadziła na swoim koncie 31 punktów i zajmuje 3. miejsce w stawce. Mimo iż Ruch Chorzów jest beniaminkiem rozgrywek, to wobec ambicji i potencjału piłkarskiego drużyny „Niebieskich”, trudno być zaskoczonym jej imponującymi rezultatami. Zespół Jarosława Skrobacza jest dobrze zorganizowany, traci niewiele bramek (średnio jedną/mecz), ale ma w swoich szeregach także graczy kreatywnych, którzy odważnie poszukują rozwiązań nieszablonowych i błyskotliwych. Warto także zwrócić uwagę na fakt, iż odpowiedzialność za zdobywanie bramek rozbija się w Ruchu na wielu zawodników. Najlepszym strzelcem zespołu jest środkowy pomocnik, Tomasz Swędrowski, który pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Defensorzy Skry muszą także uważać na dwójkę silnych, solidnych napastników: Artura Pląskowskiego i Daniela Szczepana czy kreatywnego, ofensywnego pomocnika, byłego gracza naszej drużyny, Mikołaja Kwietniewskiego. Śmiało można stwierdzić, iż jedenastka Ruchu to połączenie rutyny tudzież doświadczenia z młodzieńczą fantazją. Na koniec należy przypomnieć, iż pierwsze spotkanie naszej drużyny z „Niebieskimi” w bieżącym sezonie zakończyło się bezbramkowym remisem. Nasi piłkarze jutro ponownie powalczą o to, by zapunktować w starciu z silnym rywalem z Chorzowa. Wierzymy, że zawodnicy Skry zakończą swój piłkarski rok w pozytywnym stylu. *** Transmisję z sobotniego meczu możecie śledzić wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w pakiet sportowy w aplikacji Polsat Box Go (https://bit.ly/PolsatBoxGoF1)

Dominik Sulikowski arbitrem głównym meczu z Ruchem

Już jutro nasza drużyna rozegra spotkanie 18. kolejki Fortuna 1 Ligi, w którym zmierzy się z Ruchem Chorzów. Poznaliśmy obsadę sędziowską sobotniego meczu. Arbitrem głównym będzie Dominik Sulikowski. W bieżącej kampanii sędzia z Gdańska był rozjemcą w pięciu spotkaniach Fortuna 1 Ligi. Poprowadził m.in. starcie naszego zespołu z ŁKS-em Łódź, w którym nasi piłkarze zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, lecz ostatecznie ulegli rywalom 1:2. Dominikowi Sulikowskiemu na liniach asystować będą Michał Pierściński i Artur Zakrzewski. Funkcję arbitra technicznego będzie pełnił Wojciech Płókarz, a za system wideoweryfikacji będą odpowiadali Jarosław Przybył oraz Sylwester Rasmus.

Bartosz Baranowicz i Kamil Lukoszek powołani do reprezentacji Polski U – 20

Bartosz Baranowicz i Kamil Lukoszek zostali powołani do reprezentacji Polski U – 20 na zbliżające się spotkanie w ramach Elite League. Młodzi zawodnicy Skry Częstochowa zmierzą się zkadrą Rumunii. Mecz odbędzie się 21 listopada w Arad. Dwójka utalentowanych graczy reprezentuje barwy Skry Częstochowa od początku minionego sezonu. Na przestrzeni kilkunastu miesięcy obecności w klubie nietrudno dostrzec ich dynamiczny rozwój. Kamil Lukoszek doskonale odnajduje się na pozycji lewego wahadłowego. Imponuje dynamiką, przebojowością i świetną grą jeden na jeden. Nie można jednak zapominać, iż bardzo dobrze pracuje także w destrukcji. Potrafi bowiem wygrywać pojedynki w obronie i skutecznie zabezpiecza lewą flankę naszej drużyny. Bartosz Baranowicz, który występuje w środku pomocy, również stanowi niezwykle ważny punkt Skry. Jest mobilny, dobrze pracuje w odbiorze, umiejętnie zbiera „drugie piłki”, ale także potrafi napędzać kolejne ataki naszego zespołu. Selekcjoner reprezentacji, Miłosz Stępiński, powołał go do kadry we wrześniu bieżącego roku, lecz wówczas młody pomocnik nabawił się kontuzji i musiał przedwcześnie opuścić zgrupowanie. Teraz otrzymał kolejną szansę, by zaprezentować swoje umiejętności w biało – czerwonych barwach i zebrać doświadczenie w międzynarodowym starciu. Bartoszowi i Kamilowi serdecznie gratulujemy powołania do reprezentacji Polski i życzymy powodzenia w rywalizacji z Rumunią!