Na wniosek klubu z Nowego Sącza spotkanie pomiędzy Sandecją a Skrą zostało przełożone na środę, 13 października. Pierwotnie mecz 6. kolejki miał zostać rozegrany w ostatni weekend sierpnia (28-29.08). Przełożenie spotkania ma związek z pracami, które będą przeprowadzane na obiekcie klubu z południa naszego kraju.
Autor: Mariusz Rajek
„Poznaliśmy smak wygranej w Fortuna 1 Lidze” – Maciej Mas po meczu z Resovią – VIDEO
– Piłka odbiła się pod moje nogi i nie pozostało mi nic innego jak trafić w bramkę – tak swojego pierwszego gola w naszych barwach opisuje Maciek Mas. Jego bramka w czwartkowym (12.08) starciu z Resovią okazała się być na wagę trzech punktów i premierowej wygranej na tym poziomie rozgrywek. Czy drużyna jest już dobrze zgrana? Czy we wtorek w Legnicy pójdziemy za ciosem? – Po meczu była okazja chwilę porozmawiać. Rozmawiał Mariusz Rajek
Pierwsze punkty zdobyte! Resovia pokonana
Mamy to! Choć pierwsza połowa zupełnie tego nie zapowiadała, w drugiej zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie i dzięki trafieniu Macieja Masa pierwsze zwycięstwo w Fortuna 1 Lidze stało się faktem! Skra pokazała, że nie ma zamiaru być chłopcem do bicia na zapleczu ekstraklasy. Pierwsza połowa rozpoczęła się od bardzo groźnego uderzenia Kamila Antonika w 3. minucie, które zblokował Oskar Krzyżak. Rzeszowianie niemalże do zejścia na przerwę nacierali na naszą bramkę i tylko momentami świetne interwencje Mateusza Kosa, który zastąpił między słupkami Nikodema Sujeckiego uchroniły nas przed utratą goli. W 19. minucie groźnie nad poprzeczką uderzał Bartosz Eizenchart, cztery minuty później nieznacznie pomylił się Bartłomiej Wasiluk. Najbliżej wyjścia na prowadzenie miejscowi byli jednak w 41. minucie gry. Antonik, który był zdecydowanie najaktywniejszym graczem Resovii był w doskonałej sytuacji, uderzył mocno, ale „Kosik” obronił instynktownie. Dwie minuty później sytuacja się powtórzyła, ale znów górą był golkiper Skry. Bezbramkowy wynik do przerwy to głównie jego zasługa. Po przerwie gra się otworzyła. Na składną akcję Skry, w której niestety piłkę zgubił Łukasz Winiarczyk, gospodarze odpowiedzieli kontratakiem i uderzeniem niewiele nad poprzeczką Josipa Soljicia. Nasza drużyna grała coraz odważniej i w 58. minucie mogliśmy świętować wyjście na prowadzenie. Maciej Mas skończył strzałem nie do obrony pod samą poprzeczkę składną akcję naszego zespołu. W drugą połowę weszliśmy zdecydowanie lepiej i od razu pojawiły się efekty. Stracona bramka podziałała na rzeszowian dość szokująco, bo chwilę później mogli stracić drugą bramkę. Skra wyszła z kontratakiem trzech na jednego i jedynym sposobem na przerwanie akcji był faul taktyczny Soljicia. Gospodarze z czasem próbowali wrócić do swojego rytmu, ale ich ataki bardziej przypominały walenie głową w mur. W 80. minucie składną akcję Skry na gola mógł zamienić Winiarczyk. Wpadł w pole karne i próbował z ostrego kąta pokonać Branislava Pindrocha, piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. W końcówce meczu na wiwat strzelił jeszcze Antonik, co wywołało frustrację na trybunach. – Na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie ten mecz. Patrząc tylko na sytuacje z pierwszej połowy widać, że byliśmy blisko gola i ułożenia tego meczu pod własne dyktando. Nie wykorzystaliśmy sytuacji, a potem zabrakło koncentracji przy stałym fragmencie i straciliśmy bramkę. Bardzo bolesna druga połowa dla nas, bo zagraliśmy w niej bardzo słabo – krytycznie wypowiadał się o swojej drużynie po meczu trener Radosław Mroczkowski. Szkoleniowiec Skry, co oczywiste był po spotkaniu w zupełnie odmiennym nastroju. – Duże emocje dla nas, pierwsza wygrana w tej lidze, pierwsze trzy punkty. Resovia postawiła bardzo trudne warunki. W pierwszej połowie nie realizowaliśmy założeń, przerwa pozwoliła nam na korektę. Chwała zawodnikom za dobrą grę w obronie, szczęście w kilku sytuacjach też było dziś po naszej stronie – powiedział Jakub Dziółka. Wygrana sprawiła, że co najmniej do jutra pozostaniemy na 11. pozycji w tabeli. Już we wtorek (17.08) zmierzymy się w Legnicy ze współliderującą Miedzią. Fortuna 1 Liga nabiera rozpędu. Apklan Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa 0:1 (0:0) 0-1 Maciej Mas 58’ Resovia: Pindroch, Wasiluk (Mróz), Hebel (Wróbel), Hilbrycht (Twardowski), Soljić Ż, Podhorin, Komor, Jaroch Ż, Eizenchart, Strózik (Adamski), Antonik Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło, Winiarczyk, Szymański, Stromecki, Krzyżak, Nocoń, Niedbała, Kwietniewski Ż (Napora), Mas (D. Wojtyra) Widzów: 1121 Mariusz Rajek, zdj. Grzegorz Przygodziński, Natanael Brewczyński
Lech Poznań rywalem Skry w 1/32 Pucharu Polski!
Nie był łaskawy dla naszego klubu Maciej Sawicki, który rozlosował dziś pary 1. rundy Pucharu Polski. Rywalem Skry w 1/32 finału krajowego pucharu będzie jedna z najbardziej utytułowanych klubów klubów w naszym kraju – Lech Poznań. Losowanie odbyło się samo południe w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej. Mecze 1. rundy zaplanowane zostały na 22 września. Część spotkań zostanie rozegrana tydzień później. Pozostałe pary 1. rundy: Wigry Suwałki – Legia Warszawa Stal Rzeszów – Raków Częstochowa Śląsk Wrocław – Termalika Bruk-Bet Nieciecza KKS Kalisz – Pogoń Szczecin Concordia Elbląg – Unia Skierniewice KSZO Ostrowiec – GKS Tychy Śląsk II Wrocław – Zagłębie Lubin Sokół Ostróda – Olimpia Elbląg Orlęta Radzyń Podlaski – Lechia Zielona Góra Ruch Zdzieszowice – Zagłębie Sosnowiec Świt Nowy Dwór Maz. – Rekord Bielsko-Biała Korona Kielce – Wisła Płock Wisłoka Dębica – Świt Szczecin Skra Częstochowa – Lech Poznań Górnik Polkowice – Górnik Łęczna Włocłavia Włocławek – Piast Gliwice Wieczysta Kraków – Chrobry Głogów Olimpia Zambrów – GKS Katowice Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk Stal Mielec – Wisła Kraków Ślęza Wrocław – Chojniczanka Chojnice Stomil Olsztyn – Sandecja Nowy Sącz Polonia Środa Wlkp. – GKS Jastrzębie Lech II Poznań – Puszcza Niepołomice Resovia Rzeszów – Widzew Łódź Motor Lublin – Podbeskidzie Olimpia Grudziądz – Warta Poznań GKS Bełchatów – Arka Gdynia Miedź Legnica – Odra Opole Górnik Zabrze – Radomiak ŁKS Łódź – Cracovia Powiśle Dzierzgoń – Garbarnia Kraków
Do Rzeszowa po pierwsze punkty
W meczach z Koroną Kielce i ŁKS-em Łódź Skra zebrała dobre recenzje, ale oba mecze skończyły się porażkami. W starciu z Resovią dobrze by było, aby w ślad za waleczną postawą i niezłą grą przyszła zdobycz punktowa. Mecz w stolicy Podkarpacia zainauguruje 3. serię spotkań Fortuna 1 Ligi. Jeszcze w sezonie 2019/2020 z rzeszowianami mierzyliśmy się na drugoligowych boiskach. Resovia skończyła pandemiczny sezon na piątym miejscu w tabeli i następnie po emocjonujących barażach awansowała na zaplecze ekstraklasy. Sezon później drogą rzeszowian podążyła nasza Skra. Rzeszowianie w sezon w roli beniaminka weszli z wysokiego „C” pokonując na wyjeździe Puszczę Niepołomice 3:0. Potem przyszła seria sześciu porażek z rzędu. Po rundzie jesiennej Resovia z 9 punktami była totalnym outsiderem, jednak miejsce w lidze utrzymała dzięki problemom natury organizacyjno-finansowej z jakimi wiosną zmagał się GKS Bełchatów oraz reformie PZPN-u, który zakładał w poprzednich rozgrywkach spadek tylko jednego zespołu. Resovia z 32 punktami skończyła rozgrywki na 16. miejscu. W dwa tygodnie temu rozpoczętych rozgrywkach oznaczałoby to spadek. Jednak obecny sezon rzeszowianie zaczęli jako jedna z rewelacji. Remis 2:2 w Katowicach z GKS-em oraz wygrana 1:0 z GKS-em Tychy wywindowały ich na szóstą pozycję po dwóch kolejkach. – Dwa pierwsze mecze Resovii z Katowicami i Tychami pokazały, że jest to bardzo dobry zespół. To też jest duża firma, mająca w Rzeszowie spore rzesze kibiców. My dotąd graliśmy z dwoma głównymi faworytami do awansu i teraz czas na mecz z zespołem, który w poprzednim sezonie walczył o utrzymanie. Przed obecnym zrobili naprawdę dobre transfery, przyszło kilku graczy z ekstraklasową przeszłością i wyniki od razu się poprawiły – ocenia przeciwnika trener Jakub Dziółka. Jakie nastroje panowały w autokarze, który już w środę wyruszył do oddalonego o 300 kilometrów Rzeszowa? – Na pewno będzie to trudne i wyrównane spotkanie. Znamy mocne i słabe punkty Resovii, ale przede wszystkim skupiamy się na sobie. Jedziemy zagrać dobry mecz i zdobyć pierwsze w tym sezonie punkty. Moje wrażenia z początku sezonu? Na pewno jest przeskok jeśli chodzi o kulturę i intensywność gry, a także w indywidualnych umiejętnościach zawodników. Miałem już jednak styczność z pierwszą ligą, także wiedziałem czego się spodziewać i specjalnie zaskoczony nie jestem. Jest ciężko, ale wierzę, że sobie poradzimy – mówi Szymon Szymański, który przed sezonem dołączył do nas z III-ligowego Rekordu Bielsko-Biała. Niedzielny mecz w Łodzi był absolutnym debiutem na tym szczeblu rywalizacji dla Dawida Wojtyry, młodszego kuzyna Kamila. – Cieszę się, że dostałem szansę. ŁKS piłkarsko to bardzo dobry zespół. Pięć tysięcy kibiców na trybunach też robiło wrażenie. Jesteśmy mocno skoncentrowani na meczu w Rzeszowie, bo w końcu chcielibyśmy wygrać – zapowiada przed czwartkowym starciem. Resovia, która teoretycznie będzie zdecydowanym faworytem meczu ze Skrą, z pewnością będzie chciała zgarnąć pełną pulę. – Do pojedynku z ekipą częstochowskiej Skry podchodzimy z absolutnie chłodną głową. To dla nas kolejny mecz mistrzowski, w którym walczyć będziemy o trzy punkty. Aktualne miejsce w tabeli Skry nie jest dla nas żadnym wyznacznikiem. Ta liga wielokrotnie udowadniała, że do każdego rywala należy pochodzić indywidualnie niczym się nie sugerując. Z pewnością jutro będzie liczyła się dyspozycja dnia oraz to jak obie ekipy wejdą w mecz – ocenił mecz z naszą drużyną rzecznik klubu z Podkarpacia, Paweł Bukała. Skra do spotkania przystąpi wzmocniona o Przemysława Sajdaka, który w środę parafował kontrakt z naszym klubem. – Potrzebowaliśmy zawodnika do środka pola, który by zwiększył rywalizację. Przemek już wcześniej był do nas przymierzany, negocjacje z ŁKS-em się przeciągały, ale w końcu zakończyły się powodzeniem i jedziemy do Rzeszowa wzmocnieni – ocenia najnowsze wzmocnienie trener Jakub Dziółka. Liczymy na to, że nasza Skra sprawi jutro miłą niespodziankę swoim kibicom. Początek starcia na Stadionie Miejskim w Rzeszowie o godzinie 20.00. Mecz będzie można oglądać za pomocą aplikacji Ipla. Mariusz Rajek
Wzmacniamy się! Przemysław Sajdak dołącza do drużyny
Dzień przed meczem 3. serii spotkań Fortuna 1 Ligi z Resovią w Rzeszowie, kadra naszego zespołu poszerzyła się o nowego zawodnika. Dwuletnim kontraktem ze Skrą związał się środkowy pomocnik Przemysław Sajdak. Wychowanek Karpat Krosno, przez ostatnie trzy sezony występował w ŁKS-ei Łódź. Z przyjściem 21-latka wiążemy duże nadzieje. Zapraszamy do lektury pierwszej rozmowy z naszym nowym piłkarzem. Przemek, rozmawiałeś już z naszymi trenerami jaki mają pomysł na wykorzystanie cię w drużynie? – Tak, rozmawialiśmy telefonicznie wczoraj. Nie widziałem się jeszcze z trenerem osobiście, ale porozmawialiśmy już sobie na mój temat. Obie strony są zadowolone, że mogę dołączyć do Skry. Będę chciał podnieść jakość drużyny i cieszę się, że trener widzi mnie w zespole. Dotąd głównie grałem w środku pomocy, czasami zdarzało się w ataku i na skrzydle. Jestem zawodnikiem, który może grać na wielu pozycjach. Najlepiej czuję się jednak jako defensywny, środkowy pomocnik. Niedzielne starcie ŁKS-u ze Skrą oglądałeś na stadionie. Jak oceniasz tą rywalizację? – Na pewno byłem bardzo pozytywnie zaskoczony grą Skry. ŁKS bardzo poważnie podszedł do tego meczu, bo wiedział, że przyjeżdża drużyna, która wyszarpała awans do pierwszej ligi w trudnych barażach. Z taką drużyną trzeba ciężko walczyć na boisku. Nie był on na pewno łatwy dla łodzian, bo Skra postawiła naprawdę trudne warunki, pierwsza objęła prowadzenie i różnie się to mogło zakończyć. Później przytrafiło się trochę prostych błędów, stracone bramki, ale biorąc pod uwagę całe spotkanie myślę, że można było być tylko pozytywnie zaskoczonym postawą Skry. Kiedy pojawiło się pierwsze zainteresowanie twoją osoby ze strony Skry? – Tak naprawdę w niedzielę przy okazji meczu ŁKS-u ze Skrą dowiedziałem się, że zostały wznowione rozmowy na temat przejścia do Skry, bo pierwsze rozmowy z moim menadżerem były już dwa tygodnie temu. Transfer dopięliśmy dopiero teraz, były dwa tygodnie przestoju, nie wiedziałem jak to się ostatecznie skończy, trenowałem w rezerwach. Cieszę się, że temat powrócił i później potoczyło się to już szybko. Tak naprawdę w dwa dni dogadaliśmy wszystkie warunki transferowe. Pochodzisz z Krosna, miałeś okazję zagrać w jednej drużynie z Kamilem Piątkowskim. Myślałeś wtedy, że stosunkowo w młodym wieku tak dużo osiągnie w piłce? Powołanie do pierwszej reprezentacji, gra w Salzburgu to duże osiągnięcie. – Pamiętam Kamila bardzo dobrze. Już wtedy był czołowym zawodnikiem naszej drużyny. Zawsze przykładał się do treningów, w pewnym momencie mocno wystrzelił do góry, nabrał masy mięśniowej i przewyższał nas nie tylko umiejętnościami, ale i fizycznie. To spowodowało przejście do Akademii Zagłębia Lubin. Tam jeszcze bardziej rozwinął skrzydła i teraz jest w miejscu, na które na pewno zasłużył. Po Zagłębiu był jeszcze Raków Częstochowa i stąd już naprawdę duży transfer do mistrza Austrii. Chciałbyś pójść podobną drogą do Kamila? – Jeśli byłbym prorokiem i napisał sobie taki scenariusz, to nie mam nic przeciwko, aby on się ziścił. Bardzo cieszę się, że trafiłem do Częstochowy, bo to wydaje się dobre miejsce do gry w piłkę. Sytuacja z podpisaniem umowy była bardzo dynamiczna, tak naprawdę z dnia na dzień przeniosłem się z Łodzi do Częstochowy i jestem usatysfakcjonowany. W Krośnie piłka nie jest chyba zbyt popularna. Sportem numer jeden wydaje się być żużel, silna jest też koszykówka. Jak ty to widzisz jako rodowity krośnianin? – Żużel na pewno jest na pierwszym miejscu, jest drużyna w pierwszej lidze, którą interesuje się spore grono kibiców. Miasto również największe środki przekazuje na żużel, ale piłka powoli również zaczyna piąć się w górę i jest tylko kwestią czasu kiedy przyjdzie pierwszy awans. Mam nadzieję, że za jakiś czas dojdą do poziomu centralnego. Przed nami mecz z Resovią, a więc pierwszy rywal teoretycznie z trochę niższej półki niż Korona czy ŁKS. Myślisz, że jest szansa na pierwszy punkt? – Myślę, że tak. W tej lidze nie ma co tak naprawdę patrzeć z kim się gra, bo tutaj z każdym można wygrać jak i przegrać. Jeśli nawet Resovia jest teoretycznie gorszym zespołem od ŁKS-u to nic nie znaczy, bo też dobrze weszli w sezon. Na pewno postawią ciężkie warunki. W pierwszej lidze do każdego meczu trzeba być gotowym na 100 procent, bo wszystko się może wydarzyć. Rozmawiał Mariusz Rajek
„Zbyt łatwo tracimy bramki” – Rafał Brusiło – VIDEO
Rafał Brusiło to jeden z tych zawodników, którzy wywalczyli awans ze Skrą do Fortuna 1 Ligi, od kilku sezonów związany z naszym klubem. Po meczu z ŁKS-em w Łodzi (2:3) rozmawialiśmy m.in. o rozwijającej się infrastrukturze w pierwszej lidze, błędach przy straconych bramkach czy zaangażowaniu jakim Skra podchodzi do każdego rywala na zapleczu ekstraklasy. Zapraszamy do oglądania. Rozmawiał Bartosz Błach
„Zaczniemy zdobywać punkty” – trener Jakub Dziółka po meczu z ŁKS-em
– Nie udało nam się wywalczyć żadnego punktu mimo strzelania dwóch goli na wyjeździe. W pewnym momencie musiałem zaryzykować i wpuściłem obu braci Wojtyrów na boisko – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Jakub Dziółka. Nasz szkoleniowiec odniósł się również m. in. do zmian w kadrze jakie nastąpiły po awansie, skali trudności w Fortuna 1 Lidze oraz perspektywie kolejnych spotkań. Zapraszamy do oglądania.
„Gol smakowałby lepiej, gdyby dał choć jeden punkt” – Kamil Wojtyra po meczu w Łodzi
Skra pokazała się z niezłej strony dla tle dwukrotnego mistrza Polski i jednego z głównych kandydatów do awansu do PKO Ekstraklasy, jednak na koniec musiała przełknąć gorycz porażki 2:3 w Łodzi z ŁKS-em. Gola ustanawiającego wynik końcowy zdobył powracający po kontuzji Kamil Wojtyra. – Ta bramka na pewno smakowałaby lepiej, gdyby dała nam choć jeden punkt. Na wyrównania niestety zabrakło czasu i wracamy z niczym – powiedział nam tuż po spotkaniu król strzelców poprzedniego sezonu w eWinner 2 Lidze. Z jakimi nastrojami drużyna uda się w czwartek do Rzeszowa i czy ze zdrowiem Kamila wszystko już w porządku? Zapraszamy do obejrzenia rozmowy: Rozmawiał Bartosz Błach
„Najlepszy prezent urodzinowy” – Oskar Krawczyk dołącza do pierwszej drużyny
Na dzień przed swoimi 16-stymi urodzinami Oskar Krawczyk dowiedział się, że sztab szkoleniowy Skry widzi go w kadrze pierwszego zespołu. To kolejny, a zarazem najmłodszy wychowanek SMS Nobilito, który podpisał profesjonalny kontrakt z naszym klubem. – Lepszego prezentu nie mogłem sobie wymarzyć – mówi Oskar w pierwszej rozmowie. Kontrakt młodego napastnika będzie obowiązywał przez trzy sezony. Jak sparing? Bo dziś grałeś jeszcze w spotkaniu kontrolnym rezerw. – Tak, graliśmy z Pogonią Kamyk. Mecz zakończył się porażką 2:3. Mnie udało zdobyć się jedną bramkę. Drugą strzeliliśmy pod koniec. Mimo porażki to muszę przyznać, że mecz był pod naszą kontrolą, zabrakło wykorzystania sytuacji. Do tego niepotrzebne błędy w obronie i przegraliśmy. W niedzielę kończysz 16 lat. Spodziewałeś się takiego prezentu jak podpisanie profesjonalnego kontraktu ze Skrą? – To jest takie spełnienie marzeń i chyba nie miałem nigdy lepszych urodzin. Na ten moment to jest dla mnie naprawdę duża sprawa. Z mojego rocznika dostać się do pierwszej drużyny jest naprawdę bardzo ciężko. Jestem ogromnie szczęśliwy. Liczę, że teraz będzie coraz lepiej. Będziesz najmłodszy w kadrze pierwszego zespołu? – Tak, zdecydowanie. Jestem rocznikiem 2005. Podczas meczu z ŁKS-em będę obchodził 16-ste urodziny. Jutro zasiądziesz na ławce rezerwowych nowoczesnego stadionu ŁKS-u w Łodzi. Jest dreszczyk emocji? – Nie mogę się doczekać tego pierwszego momentu, całej tej otoczki. Kibice na stadionie na pewno też zrobią duże wrażenie. Na pewno będzie dużo emocji. Podchodzę do tego bardzo pozytywnie, ale staram się bez nerwów. Kamil i Dawid Wojtyrowie, Maciej Mas, Adrian Żabik – konkurencja w ataku jest naprawdę spora. Myślisz, że jest jakaś szansa się przebić? – Bardzo bym chciał zadebiutować na poziomie Fortuna 1 Ligi, mam nadzieję, że mi się uda. Najważniejsza jest jednak drużyna. Będę na pewno dawał z siebie wszystko, żeby wejść na boisko. Na pewno będzie ciężko, bo moi koledzy z drużyny mają o wiele większe doświadczenie i grają na wysokim poziomie. Chciałbym do nich dążyć, aby kiedyś dojść do takiego poziomu. Są to naprawdę bardzo dobrzy zawodnicy. Masz swojego piłkarskiego idola? – Pewnie nie będę tu oryginalny. Dla mnie najbardziej typową „dziewiątką” jest Robert Lewandowski i on jest takim moim idolem. Staram się na nim wzorować. W jakich okolicznościach dowiedziałeś się, że trenerzy widzą cię w kadrze pierwszego zespołu? – Po pierwszym treningu dowiedziałem się od trenera Jakuba Dziółki, że będę mógł dalej trenować z pierwszym zespołem. Jeśli chodzi o sam kontrakt to dowiedziałem się dzisiaj. Rodzice załatwili formalności za moimi plecami chcąc zrobić mi niespodziankę. O 12.30 mieliśmy zbiórkę na mecz i wtedy przyszła do mnie ta wiadomość. Kontrakt będzie obowiązywał przez trzy sezony. Rozmawiał Mariusz Rajek