Skra zagra na Ludowym. Po przerwie mecz z Zagłębiem

Po blisko dwóch tygodniach przerwy nasi zawodnicy powracają do ligowej walki o punkty. Na Stadionie Ludowym Skra zmierzy się z Zagłębiem, które wyprzedza nas jedynie lepszym bilansem bramkowym i zrobi wszystko, aby w sobotę (04.09) zainkasować trzy punkty i poprawić swoje kiepskie położenie. Będzie to jedynie sobotnie (04.09) starcie w Fortuna 1 Lidze, a Skra zadebiutuje na ekranie Polsatu Sport. Cztery spotkania najbliższej kolejki zostały przełożone, trzy z powodu powołań zawodników na mecze reprezentacji narodowych, a jedno (Puszcza Niepołomice – Sandecja Nowy Sącz) ze względu na remont stadionu. Z tego pierwszego powodu nasz klub również mógł wnioskować o przełożenie meczu na inny termin, ale nasz sztab uznał, że lepiej będzie zagrać bez podstawowego obrońcy, Oskara Krzyżaka niż mnożyć zaległe mecze. – O powołaniu dowiedziałem się w sobotę, oczywiście byłem i jestem na to gotowy. To spore wyróżnienie dla mnie i przede wszystkim kolejne wyzwanie. Cieszę się i jadę zaprezentować się jak najlepiej – skomentował dodatkowe powołanie do kadry U-20 na towarzyskie mecze Oskar. W czwartek (02.09) wraz z rówieśnikami przegrał na stadionie w Łomży z Włochami 0:2. Krzyżak pojawił się na boisku w 86. minucie zastępując Patryka Pedę. We wtorek (07.09) będzie miał jeszcze szansę zagrać przeciwko Portugalii w Alges. Patrząc wyłącznie na dorobek punktowy i miejsce w tabeli można odnieść wrażenie, ze nasi najbliżsi rywale to słaba drużyna w Fortuna 1 Lidze. Jednak mocniej wgryzając się w temat, nie wygląda to już tak kiepsko. Sosnowiczanie wprawdzie w sześciu meczach odnieśli tylko jedno zwycięstwo, raz zremisowali, a pokonani z boiska schodzili aż 4-krotnie. Jednak są porażki i „porażki”. Piłkarze Zagłębia nigdy nie oddają punktów rywalom bez walki. Wszystkie porażki ponieśli różnicą jednej bramki, a co jeszcze ciekawsze – trzy razy w tych meczach prowadzili! Tak było w starciach z Widzewem, GKS-em Katowice oraz GKS-em Tychy. W starciu z katowiczanami prowadzili już nawet 2:0. – Kolejny raz mecz układał się dla nas dobrze, udało się strzelić bramkę, potem dostajemy gola po stałym fragmencie, a drugą tracimy po naszym wyrzucie z autu na swojej połowie. Dzieję się to kolejny raz i nie umiem tego nawet skomentować. W meczu ze Skrą trzeba się w końcu przełamać i wygrać. Tym bardziej, że gramy u siebie – denerwował się po ostatnim meczu z tyszanami (1:2) trener Kazimierz Moskal. Ostatnie dni przyniosły w sosnowieckim klubie małe trzęsienie ziemi. 1 września klub pożegnał się z dotychczasowym dyrektorem sportowym, skautingu i administracji, Robertem Tomczykiem. Dzień później nominację na stanowisko Prezesa Fundacji Akademii Piłki Nożnej Zagłębia i działu skautingu otrzymał Piotr Polczak, w przeszłości 5-krotny reprezentant Polski. Zagłębie od kilku dni ma również nowego prezesa, którym został Łukasz Girek. Jego celem jest, aby Zagłębie powróciło na swoje miejsce zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. My musimy patrzeć jednak przede wszystkim na siebie. – To na pewno nie będzie dla nas łatwy mecz. Zagłębie gra dobrze, ale nie nazbierało zbyt dużo punktów. Nam ta ostatnia przerwa chyba dobrze zrobiła, bo mieliśmy więcej czasu, żeby popracować nad tym jak chcemy grać i atmosfera w drużynie na pewno jest dobra. Dobrze się czujemy i jedziemy zgarnąć trzy punkty – zapowiada Mikołaj Kwietniewski, którego chyba już teraz możemy ocenić jako jeden z udanych letnich transferów do naszego klubu. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o aspekcie historycznym. W Fortuna 1 Lidze z większością rywali mierzymy się po raz pierwszy. Z sosnowiczanami co ciekawe dane nam już było rywalizować w oficjalnych meczach o punkty, ale ostatnio miało to miejsce… przed II Wojną Światową! W sezonie 1937/1938 drużyna Zagłębia, wtedy pod nazwą Unia wygrała u siebie z nami 5:1. Skra wzięła srogi rewanż pod Jasną Górą zwyciężając 7:2. Sezon później dwukrotnie górą byli nasi rywale zwyciężając w Częstochowie 2:1 oraz 1:0 w Sosnowcu (wynik później zweryfikowany jako walkower dla rywali). Jak będzie tym razem? Przekonamy się w sobotę około godziny 14.30. Pierwszy gwizdek sędziego Damiana Sylwestrzaka zaplanowany bowiem został na godzinę 12.40. Klub z Sosnowca na mecz ze Skrą przygotował dla kibiców atrakcyjne ceny biletów. Na trybunę główną wejściówki będzie można nabyć w cenie 15 zł oraz 10 zł, natomiast na sektory odkryte wszystkie bilety bez podziału na kategorie będą kosztowały 5 zł. Wszyscy ci, którzy nie będą mogli wybrać się do Sosnowca mogą zobaczyć to starcie na antenie Polsatu Sport. Mariusz Rajek

Oskar Krzyżak powołany do kadry U-20

Dobra postawa Oskara Krzyżaka w barwach Skry na boiskach Fortuna 1. Ligi nie przeszła uwadze selekcjonera kadry U-20, Miłosza Stępińskiego, który postanowił wysłać dodatkowe powołanie dla obrońcy, który przed obecnym sezonem na zasadzie wypożyczenia trafił do nas z Rakowa. Oskar obecnie przebywa już na zgrupowaniu w Warce, a w czwartek (02.09) będzie miał szansę zagrać na stadionie w Łomży przeciwko Włochom. Pięć dni później kadra U-20 zmierzy się w Lizbonie ze swoimi rówieśnikami z Portugalii. Oba spotkania będą miały towarzyski charakter. Dla Krzyżaka będzie to debiut w tej kategorii wiekowej. Wcześniej był już powoływany do reprezentacji U-16 oraz U-19. Wyjazd na kadrę komplikuje nieco plany naszej drużyny, która w sobotę (04.09, godz. 12.40)) zmierzy się w Sosnowcu z Zagłębiem w ramach 7. serii gier Fortuna 1. Ligi. Nasz sztab szkoleniowy postanowił jednak nie wnioskować o przełożenie spotkania i z sosnowiczanami zagrać w obligatoryjnym terminie.

Ladies nie dały szans Rolnikowi

Nasze dziewczyny w końcu się przełamały. W starciu drużyn, które nie najlepiej rozpoczęły sezon 2021/2022 odniosły pewne zwycięstwo 3:0 nad Rolnikiem Biedrzychowice opuszczając strefę spadkową. Bramki dla Skry Ladies zdobywały Natalia Liczko, Paulina Koszownik oraz Justyna Matusiak. Po przegranych z Resovią oraz Polonią Środa Wielkopolska, nasze dziewczyny za wszelką cenę chciały wygrać spotkanie z ekipą, która po dwóch pierwszych kolejkach również miała zerowy dorobek punktowy. W przeciwnym razie już u progu sezonu mogłoby się zrobić lekko nerwowo. Podopieczne Marty Miki od pierwszych minut miały jednak umiarkowaną przewagę nad Rolnikiem, zawodniczki z Biedrzychowic starały się nam dotrzymywać kroku, jednak w 34. minucie Natalia Liczko rozwiązała worek z bramkami. Pięć minut później było już 2:0 na tablicy wyników, a na listę strzelczyń dopisała się Paulina Koszownik. Druga część gry rozpoczęła się dla Ladies wedle wymarzonego scenariusza. Tuż po wznowieniu gry gola praktycznie przesądzającego o losach rywalizacji strzałem z rzutu wolnego zdobyła Justyna Matusiak. Piłkarki Rolnika z rzadka przedostawały się w pobliże naszego pola karnego. Nieco odważniej zdecydowały się zaatakować dopiero w końcówce, ale Karolina Szulc była na posterunku. Skra mogła to spotkanie wygrać jeszcze wyżej, gdyby w 71. minucie strzału Liczko zza pola karnego nie wybroniła bramkarka gości. W 85. minucie 100-procentową okazję zmarnowała doświadczona Olga Cichoń posyłając piłkę wprost w ręce Anny Giercuszkiewicz. Wygrana pozwoliła naszym dziewczynom przesunąć się na 10. miejsce w I-ligowej tabeli. Za tydzień Ladies u siebie podejmować będą Ząbkovię Ząbki (05.09, godz. 17.00). Skra Ladies Częstochowa – Rolnik Biedrzychowice 3:0 (2:0) 1-0 Natalia Liczko 34’ 2-0 Paulina Koszownik 39’ 3-0 Justyna Matusiak 47’ Skra: Szulc, Baszewska, Liczko (Młynek), Matusiak, Wodarz, Kaim (Cichoń), Miniak, Kowalska, Koszownik, Wojciechowska (Ozieriańska), Grzonka (Tomczyk) Rolnik: Giercuszkiewicz, Ejzel, Aleksandra Sobkowicz, Wojdyło, Kuczek, Wojtas, Juchno (Wrzeciono), Agata Sobkowicz, Duda, Chruściel (Czekała), Krawczyk (Mielczarek) Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński

Skra II umacnia się na pozycji lidera

Pewna wygrana 3:1 z Zielonymi Żarki wywindowała naszą rezerwową drużynę na pozycję samotnego lidera częstochowskiej klasy okręgowej. Doświadczeni na tym szczeblu rozgrywek rywale próbowali podejmować walkę, jednak Skra kolejny raz pokazała siłę potwierdzając, że może walczyć o najwyższe cele. Starcie drużyn z górnych rejonów tabeli okręgówki było dość wyrównane i od pierwszych minut stało na niezłym jak na ten poziom rozgrywek poziomie. Kibice na pierwszą bramkę musieli poczekać do 15. minuty, kiedy to Oskar Krawczyk wpadł w pole karne, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę nie dał najmniejszych szans Rafałowi Koteckiemu. Ekipa z Żarek największe zagrożenie sprawiała nam po stałych fragmentach gry. W 17. minucie doświadczony Bartosz Gliński, który w przeszłości występował w Skrze pocelował nieznacznie ponad poprzeczkę. Jednak 14 minut później w bliźniaczo podobnej sytuacji był już bezwzględny umieszczają futbolówkę niemal idealnie w okienku bramki Jakuba Hajdy. Była to połówka pięknych goli. Ponieważ w 39. minucie świetne podanie Marcela Nurka w polu karnym na pięknego gola zamienił Mikołaj Kempa. Po przerwie tempo i emocje nieco opadły. Goście próbowali dążyć do wyrównania, ale zwarta defensywa podopiecznych Tomasza Szymczaka na zbyt wiele nie pozwalała. Z groźnych sytuacji ofensywnych naszego zespołu warto odnotować uderzenie Nurka z 71. minuty nad poprzeczką czy minimalnie niecelną próbę Kempy siedem minut później. Kropkę nad „i” Skra postawiła w 85. minucie, kiedy to wprowadzony w drugiej części gry Igor Weżgowiec zamknął pewnym strzałem do bramki ładną akcję prawą stroną. Wygrana z zawsze silną z regionie drużyną z Żarek pozwoliła naszym rezerwom umocnić się na pozycji lidera. Za tydzień czeka nas spotkanie „na szczycie”. W Golcach zmierzymy się z aktualnym wiceliderem – Amatorem (04.09, godz. 16.00). Skra II Częstochowa – Zieloni Żarki 3:1 (2:1) 1-0 Oskar Krawczyk 15’ 1-1 Bartosz Gliński 31’ 2-1 Mikołaj Kempa 39’ (asysta Nurek) 3-1 Igor Weżgowiec 85’ Skra II: Hajda, Cheliński, Kempa, Mikołajczyk, Błędowski, Arak, Rumin, Nurek (Król), Galas (Kołodziejczyk), Krawczyk (Weżgowiec), Słabosz (Dylikowski) Zieloni: Kotecki, Gliński, Niedbała, Frukacz, Wiktorek (Kapuściak), Juzoń, Trójczak, Garcarz, Skrzypczak, Sikora, Kurpios Widzów: 76 Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński

Mateusz Magdziarz poszerza kadrę Skry

Kadra naszego pierwszego zespołu poszerzyła się o kolejnego zawodnika. Dwuletnim kontraktem ze Skrą postanowił związać się Mateusz Magdziarz, 18-letni pomocnik ostatnio związany z juniorską drużyną krakowskiej Wisły. Na swoim koncie ma również jeden występ w reprezentacji Polski do lat 15-stu. Poznajmy naszego nowego zawodnika. Mateusz, nie jesteś jeszcze bardzo znanym zawodnikiem na piłkarskiej giełdzie. Jakbyś się najkrócej przedstawił kibicom Skry? – Pochodzę z Kłobukowic niedaleko Mstowa. Przez trzy lata byłem w Akademii Rakowa, wcześniej grałem w Orkanie Rzerzęczyce i Warcie Mstów jako orlik i żak. Do Rakowa dołączyłem w 2015 roku. Ostatnie trzy sezony od 2018 roku spędziłem w Akademii Wisły Kraków. Udało ci się zadebiutować w jednej z juniorskich reprezentacji Polski. Pamiętasz tamto spotkanie? – Tak, zagrałem jeden mecz w kadrze U-15. Wygraliśmy 4:0 z Macedonią w Skopje. Poza występem niczym szczególnym się tam niestety nie wyróżniłem. Miałeś okazję być zarówno w Akademii Rakowa, jak i Wisły. Mógłbyś jakoś porównać je do siebie? – W czasie kiedy ja tam grałem, Akademia Wisły była ekstraklasowa, był tam profesjonalizm na wysokim poziomie. W Rakowie na samym początku nie wyglądało to aż tak różowo. W Wiśle była pełna suplementacja, odnowa. Jeździliśmy na treningi busem do Myślenic. Trzy lata temu na pewno wypadało to na korzyść Wisły. Obecnie Raków zrobił niesamowity rozwój i na pewno jego akademia również wygląda bardzo dobrze. Jak trafiłeś do Skry? – Plany przejścia do Skry pojawiły się już w czasie okienka zimowego. Miałem być wypożyczony, ale do tego nie doszło. Miałem jeszcze propozycję z GKS-u Katowice, ale uznałem, że wolę być bliżej domu. Skra gra w tej samej lidze, co katowiczanie, gra tu dużo chłopaków z regionu i to mnie przekonało. Zawsze lepiej grać w klubie z Częstochowy. Liczysz, że przebijesz się do składu w Fortuna 1. Lidze? – Jestem teraz po półrocznej przerwie spowodowanej zabiegiem po kontuzji łąkotki. Zdaję sobie sprawę, że będę potrzebował trochę czasu, aby dojść do siebie, złapać nieco rytmu meczowego. Z czasem na pewno liczę na te występy, ale wszystko na spokojnie, cierpliwie. Do gry jestem już jednak gotowy. Gdzie na boisku czujesz się najlepiej? – Dobrze czuję się na skrzydle, zarówno prawym, jak i lewym. Nominalnie jestem pomocnikiem. Na pewno będzie na tej pozycji spora konkurencja, ale gdzie jej nie ma? Niedawno nawet nie pomyślałbym, że Skra może być w pierwszej lidze. Tym bardziej cieszę się, że udało się awansować, a ja jestem częścią tego zespołu. Rozmawiał Mariusz Rajek

Skra II wygrywa i zostaje liderem

Niezwykle udany początek sezonu w lidze okręgowej notują nasze rezerwy. W środę (25.08) podopieczni Tomasza Szymczaka odnieśli imponujące zwycięstwo 4:1 w Konopiskach z Lotem, mimo iż do przerwy przegrywaliśmy 0:1. – Wygraliśmy na gorącym terenie. Do przerwy nie wykorzystywaliśmy sytuacji, po zmianie poprawiliśmy skuteczność i zasłużenie wygraliśmy – skomentował szkoleniowiec naszej drugiej drużyny. Wygrana wywindowała naszą drużynę na czoło tabeli ligi okręgowej.  Bramki dla naszej drużyny zdobywali Mateusz Dylikowski, Adrian Żabik oraz dwie ostatnie Fabian Słabosz. – W przerwie dokonaliśmy korekt wprowadzając własnie Dylikowskiego i Słabosza. Jak się okazało przełożyło się to bezpośrednio na wynik. Momentami było gorąco, ale to my możemy cieszyć się efektowną wygraną – dodał Tomasz Szymczak. Mecz obfitował w wiele ostrych zagrał i fauli. Zawodnicy gospodarzy dość impulsywnie reagowali na zagrania zawodników akademii Skry, mocno pokazując nadmiar swojej siły fizycznej. Sędzia , aż sześć razy upominał graczy Lotu kartkami. Nie rzadko padały również ostre epitety z ławki rezerwowych gospodarzy, czego efektem było usunięcie z ławki rezerwowych Lotu kierownika drużyny i drugiego trenera, Napomnienia w postaci żółtego kartonika  nie uniknął również trener Łukasz Kotas, w przeszłości reprezentujący barwy Skry. W sobotę Skra II zagra przy Loretańskiej z Zielonymi Żarki. Początek meczu o godzinie 13.00. Lot Konopiska – Skra II Częstochowa 1:4 (1:0) 1 – 0 Figzał 28′ 1 – 1 Dylikowski 56′ 1 – 2 Żabik 60′ 1 – 3 Słabosz 77′ asysta Hajda 1 – 4 Słbaosz 83′ Lot Konopiska: Woźniak – Marszałek (62′ Maciejewski), Chłądzyński (57′ Kowalik, 78′ Dawczyk), Ludwikowski (46′ P. Dziubiński), Figzał, Braksator, Sapała (62′ Sapała), Pasieka, Mastalerz, Piątkowski, Kotas (46′ Woźniak) Rezerwowi: D. Dziubiński KS Skra 2 Częstochowa: Hajda – Błędowski, Mikołajczyk, Arak, Cheliński (85′ Gawlas)- Rumin (60′ Kołodziejczyk), Kempa, Galas (85′ Król), Nurek (46′ Dylikowski) – Krawczyk (46′ Słabosz), Żabik (75′ Weżgowiec) Rezerwowi: Ptak Żółte kartki: Lot : Chłądzyński, Mastalerz, Figzał, Marszałek, Piątkowski, Dziubiński Skra 2: Arak, Krawczyk, Cheliński Mariusz Rajek

Jakub Dziółka po meczu w Bielsku-Białej – VIDEO

Trener Jakub Dziółka na pomeczowej konferencji po poniedziałkowym spotkaniu z Podbeskidziem przyznał, że Skra liczyła w Bielsku na punkty, jednak zabrakło do tego przede wszystkim sytuacji bramkowych oraz doświadczenia. Szkoleniowiec opowiadał ponadto m.in. o debiutach zawodników młodzieżowych, możliwym terminie powrotu do gry Kamila Wojtyry czy dłuższej przerwie jaka czeka teraz nasz zespół.

„Ciężko jest o każdy punkt” – Maciej Mas po meczu z Podbeskidziem – VIDEO

Jeśli w przegranym meczu w Bielsku-Białej mielibyśmy szukać pozytywów to z pewnością byłaby to aktywna postawa naszego rosłego napastnika Maćka Masa, który przed sezonem dołączył do nas z GKS-u Bełchatów. Szukał gry do przodu, momentami naprawdę nieźle rozgrywając piłkę z kolegami. Czy jego zdaniem to był najsilniejszy rywal z jakim Skra do tej pory grała w Fortuna 1. Lidze? Co mu się podoba, a co denerwuje w Częstochowie? Po meczu była okazja porozmawiać. Rozmawiał Mariusz Rajek 

Miłe złego początki. Podbeskidzie wygrywa ze Skrą

Po bardzo obiecującym początku, w starciu ze spadkowiczem z ekstraklasy przyszło nam niestety przełknąć gorycz porażki. Przewaga Podbeskidzia na przestrzeni całego meczu była większa niż wskazywałby na to wynik 1:0. – Nie możemy tak łatwo tracić bramek, bo potem jest bardzo ciężko wyrównać – przyznał na pomeczowej konferencji trener Jakub Dziółka. Nasi piłkarze spotkanie w stolicy Beskidów rozpoczęli nad wyraz wysokim pressingiem, mocno zawężając pole gry gospodarzom. W 9. minucie efektowny rajd prawą stroną przeprowadził Mikołaj Kwietniewski. Jednym sposobem miejscowych na zatrzymanie go był faul na linii pola karnego. Do uderzenia z bardzo dobrej pozycji podszedł Marcin Stromecki, ale posłał piłkę nieco za wysoko. Gra Skry wyglądała bardzo obiecująco, gdy Podbeskidzie przeprowadziło akcję prawą stroną. Do wystawionej przez Daniela Mikołajewskiego piłki doszedł Kamil Biliński i z pomocą słupka umieścił piłkę w naszej bramce. Na zegarze byłą dopiero 14 minuta meczu. To zdarzenie wyhamowało nieco nasze ofensywne zapędy. 10 minut później bielszczanie mogli podwyższyć prowadzenie. Na nasze szczęście Kacper Gach w doskonałej sytuacji posłał piłkę minimalnie obok słupka. Skra od czasu do czasu próbowała odgryzać się kontrami. Jak choćby w 37. minucie, gdy Maćkowi Masowi piłka spadła pod nogi przed polem karnym rywali. Decyzja o strzale była bardzo słuszna, niestety piłka poszybowała nad poprzeczką. Starając się grać przyjemny dla oka i w miarę otwarty futbol schodziliśmy do szatni z wynikiem 0:1. Po przerwie jednak to gospodarze wyszli z większym animuszem. Już w pierwszej akcji po wznowieniu „Górale” mogli zdobyć gola, sam na sam z Kosem znalazł się Giorgi Merabaszwili, nasz bramkarz stanął jednak na wysokości zdania. Zostaliśmy mocno przyciśnięci do defensywy, a często jednym sposobem na zatrzymanie Podbeskidzia było uciekanie się do faulu. Gospodarze parli do zdobycia drugiego gola, a nam brakowało pomysłu w ofensywie. Tempo gry było również nieco mniej intensywne niż w pierwszej odsłonie. Skra została zepchnięta do defensywy. Podbeskidzie stworzyło sobie kilka sytuacji na zdobycie drugiego gola. W 77. minucie mieliśmy bardzo dużo szczęścia po dynamicznej akcji, gdy piłka odbijała się w naszym polu karnym niczym po stole bilardowym. W 82. minucie swoje najlepsze czasy chciał wspomnieć Marko Roginić, jego strzał z lewej nogi poszybował jednak obok słupka. Siedem minut później uderzenie Bilińskiego na rzut rożny sparował „Kosik”. Nasi zawodnicy mieli swoja szansę dopiero w doliczonym czasie gry. Po rzucie rożnym nie udało się wepchnąć piłki do bramki Polacka. Obiektywnie przyznać jednak trzeba, że strata punktów tego dnia przez Podbeskidzie byłaby wynikiem niesprawiedliwym. – Jadąc tu liczyliśmy na zdobycz punktową po naszych ostatnich dobrych występach. Mieliśmy plan, aby zagrać dziś nieco wyżej, nawet po straconym golu. Stworzyliśmy jednak zbyt mało sytuacji, aby strzelić bramkę. Najlepszą mieliśmy chyba w ostatnich minutach. Zespół jest jeszcze zbyt mało doświadczony, aby z takiego przebiegu rywalizacji wycisnąć remis. Nie możemy tak łatwo tracić bramek, bo potem jest bardzo ciężko wyrównać. Mamy teraz przerwę i musimy się jak najlepiej przygotować do meczu z Zagłębiem Sosnowiec – powiedział po spotkaniu nieco zasmucony trener Jakub Dziółka. W zupełnie innym nastroju, co zrozumiałe był trener miejscowych, Piotr Jawny: – Z przebiegu meczu jest to zasłużona wygrana, bo mieliśmy pełną kontrolę. Takie są nasze założenia, żeby kontrolować grę i stwarzać sobie sytuacje. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku. Cieszy to, że drugi mecz z rzędu nie tracimy gola. Chcemy stworzyć wokół Podbeskidzia otoczkę drużyny, której jest ciężko strzelić bramkę. Wygraliśmy z trudnym przeciwnikiem, ale moja drużyna była dziś lepsza. Wyniki innych meczów poukładały się w taki sposób, że minimalna porażka w Bielsku-Białej przesunęła nas na 16. miejsce w tabeli, do strefy spadkowej. Klasyfikacja po pięciu seriach gier jest jednak tak spłaszczona, że do szóstej Arki Gdynia tracimy raptem trzy oczka. W najbliższy weekend czeka nas przerwa, ponieważ mecz z Sandecją Nowy Sącz został przełożony. Najbliższe spotkanie ligowe rozegramy 4 września w Sosnowcu z Zagłębiem. Na koniec warto wspomnieć, że Skra mogła w tym meczu liczyć na doping swoich najmniejszych fanów. Z wysokości trybun naszych piłkarzy wspierała grupa 50 zawodników Akademii Skry Częstochowa, dla których był to miły akcent obozu w Wiśle.  Podbeskidzie Bielsko-Biała – Skra Częstochowa 1:0 (1:0) 1-0 Kamil Biliński 14’ Podbeskidzie: Polacek, Kowalski-Haberek, Frelek (Laskowski), Merebashvili (Bieroński), Gach, Roman (Polkowski), Scalet (Roginić), Rodriguez, Gutowski Ż, Mikołajewski, Biliński (Wełniak) Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło Ż (Napora), Winiarczyk, Krzyżak, Sajdak, Nocoń (Szymański), Stromecki (Baranowicz), Kwietniewski, Niedbała Ż (Lukoszek), Mas Widzów: 1974 Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński

Mecz na europejskim stadionie

Chyba niewielu było takich, którzy typowali, że do meczu 5. serii gier w Fortuna 1 Lidze, spadkowicz z ekstraklasy będzie przystępował z niższej pozycji niż beniaminek, który awansował po barażach. A jednak przed poniedziałkowym (23.08) starciem w Bielsku-Białej to Skra jest wyżej w tabeli niż Podbeskidzie. Na papierze mimo to faworytem będą gospodarze, jednak nasza drużyna na pewno będzie walczyć z całych sił. Bielszczanie jeszcze w tym sezonie nie zaznali smaku zwycięstwa. Z trzema remisami i porażką, w opinii wielu obserwatorów zaplecza ekstraklasy są jednym z największych zaskoczeń in minus. Z takimi opiniami nie zgadza się jednak szkoleniowiec naszych najbliższych rywali, Piotr Jawny. – Nie jesteśmy już tym zespołem, który spadł z ekstraklasy, nie mamy zawodników, którzy z nami spadli, przyszli bardzo młodzi zawodnicy z niższych lig, którzy mają małe doświadczenie. GKS Tychy w poprzednim sezonie był bardzo blisko awansu do ekstraklasy. Z tygodnia na tydzień gramy coraz lepiej, zawodnicy późno docierali do naszej drużyny, musimy być cierpliwi. Szanujemy remis z bardzo mocnym rywalem, niedługo mam nadzieję będziemy gotowi na zwycięstwa – powiedział po ostatnim, zremisowanym bezbramkowo meczu z GKS-em Tychy szkoleniowiec Podbeskidzia. Wygrana w Rzeszowie z Resovią (1:0) i remis (1:1) na arcytrudnym terenie w Legnicy musiały spowodować, że w Skrze morale są wysokie. – Myślę, że już powoli zaaklimatyzowaliśmy się w tej lidze. Przed nami kolejny mecz na pięknym, nowoczesnym stadionie. Humory i nastroje są oczywiście bojowe i jedziemy walczyć o kolejne punkty z przeciwnikiem aspirującym do czołowych miejsc w lidze – mówi przed meczem nasz podstawowy obrońca Rafał Brusiło. Od dwóch spotkań zawodnikiem wyjściowej jedenastki jest również Mateusz Kos, którego pokonać napastnikom rywali jest niezwykle trudno. – Na pewno chciałbym podtrzymać dobrą dyspozycję. Czy mam pomysł na Podbeskidzie? Wychodzę z założenia, że z kim bym nie grał, chcę się bardzo dobrze zaprezentować, a wszystko wyjdzie w meczu. Nigdy nie nakładam sobie presji, żeby się spinać na danego zawodnika. Mam nadzieję, że razem z drużyną zatrzymamy „Górali” – zapowiada „Kosik”. Na pewno nie możemy liczyć na to, że rywale nas zlekceważą. Trener Jawny traktuje konfrontację ze Skrą bardzo poważnie. – Nie możemy myśleć, że mecz z beniaminkiem to najlepsza okazja na przełamanie i spokojną wygraną. Wszystkich rywali od pierwszej kolejki traktujemy tak samo. Koncentrujemy się na Skrę tak jak na każdego innego rywala. Nie myślimy w ten sposób, że jak ktoś spadł z ekstraklasy to jest lepszy, a jak ktoś wszedł z drugiej ligi to jest gorszy. Będziemy chcieli oczywiście zrobić postęp w naszej grze, ale bez myślenia w sposób, że teraz może być łatwiej – ocenia trener bielszczan. Na koniec warto dodać, że mecz w Bielsku-Białej miał pierwotnie zostać rozegrany w piątek. Ze względu jednak na dużą intensywność użytkowania obiektu nie tylko przez Podbeskidzie, ale i piłkarzy częstochowskiego Rakowa w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy, a co za tym idzie nie najlepszym stanem murawy gospodarze poprosili o przesunięcie spotkania na poniedziałek. Ubolewać możemy jedynie nad tym, że w pierwotnym planie spotkanie miało być transmitowane przez Polsat Sport. Jutro mecz będzie można oglądać za pomocą aplikacji Ipla. Pierwszy gwizdek sędziego Sebastiana Jarzębaka zaplanowano na godzinę 20.30. Mariusz Rajek