Srebro okraszone łzami

Nikola Młynek i Zofia Dubiel wystąpiły w finałowym turnieju XXVIII Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w sportach letnich, będącym jednocześnie finałem Mistrzostw Polski Kadr Wojewódzkich. W finale wzięło udział osiem zespołów, które przez kilkanaście tygodni rywalizowały w turniejach eliminacyjnych. Do Częstochowy obie nasze zawodniczki wróciły ze srebrnymi medalami, chociaż o finałowych kontrowersjach będziemy pewnie rozprawiali jeszcze długo. Od 1 do 6 lipca trwał w Łopusznej i Gronkowej na Podhalu finałowy turniej Mistrzostw Polski Kadr Wojewódzkich w piłce nożnej dziewcząt U-15, rozgrywany w ramach XXVIII Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. O miano najlepszej kadry rywalizowało osiem reprezentacji, wśród których znalazła się drużyna Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Na turniej powołane zostały dwie reprezentantki Skry Ladies – Nikola Młynek oraz Zofia Dubiel. Drużyny podzielone zostały na dwie czteroosobowe grupy. „Frelkom” – jak nazywana jest pieszczotliwie reprezentacja Śląskiego ZPN, przyszło walczyć o wielki finał z kadrami Pomorskiego ZPN, Wielkopolskiego ZPN oraz Łódzkiego ZPN. Wielką niewiadomą pozostawała ta ostatnia ekipa, z którą podopieczne Krzysztofa Klonka nie miały okazji się spotykać w ostatnim czasie. Co więcej z kadrą województwa łódzkiego przyszło naszym piłkarkom mierzyć się już w pierwszym spotkaniu. Obawy okazały się nieuzasadnione i mecz zakończył się pewnym zwycięstwem kadry Śląska. Co dla nas ważne wynik otworzyła w 13. minucie Zofia Dubiel. Bardzo podobny przebieg miało spotkanie rozgrywane następnego dnia. W nim również rywal naszej kadry, Wielkopolski ZPN, nie miał nic do powiedzenia, a worek z bramkami ponownie otworzyła Zofia Dubiel i to już w 5. minucie. Świetną dyspozycję nasz zespół potwierdził w ostatnim spotkaniu grupowym, w którym 2:0 pokonał Pomorski ZPN, co oznaczało, że pewnie triumfował w fazie grupowej, notując komplet zwycięstw i nie tracąc ani jednej bramki. – Nasz zespół prezentuje wyrównany poziom – mówił po zakończeniu spotkań grupowych dla oficjalnego serwisu Śląskiego Związku Piłki Nożnej Krzysztof Klonek. – Cieszy forma drużyny. Przed turniejem bazowaliśmy na tym, by się dobrze zregenerować. Zgrupowanie w Lublińcu opierało się na regeneracji, wypoczynku i integracji drużyny. Teraz koncentrujemy się, by dobrze wypocząć przed środowym, finałowym meczem. Jak się okazało wypoczynek był bardzo potrzebny, bowiem nasze zawodniczki czekał długi i trudny pojedynek z kadrą mazowiecką. Zespół Śląskiego Związku Piłki Nożnej dwukrotnie wychodził na prowadzenie, ale rywalki skutecznie odrabiały straty. Oznaczało to, że o ostatecznym zwycięstwie zadecyduje loteryjny konkurs rzutów karnych. I właśnie w tym momencie doszło do kontrowersji, o której wspominaliśmy na początku. Oddajmy głos oficjalnemu portalowi ŚlZPN-u: „O losach meczu zadecydowała – jak się ostatecznie okazało – czwarta seria. Rozpoczynająca ją Wiktoria Durnaś uderzyła pod poprzeczkę, ale piłka odbiła się od wewnętrznej części obramowania bramki i spadła na murawę, a następnie wyszła w pole gry. Strzelająca zawodniczka oraz kibice, pokazujący nakręcone zza bramki nagrania przekonywali, że futbolówka przekroczyła linię bramkową, ale sędzia główna i jej asystentka stwierdziły, że gola nie było. A ponieważ zamykająca kolejkę Lena Marczak oraz wykonujące karne w piątej serii Zofia Dubiel i Natalia Gonta były skuteczne festiwal karnych został zakończony, a do protokołu wpisano wynik 3:2. Nic więc dziwnego, że ostatnie akcenty Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży przebiegały w nerwowej atmosferze, a Przewodnicząca Komisji Piłki Nożnej Kobiet Zbigniew Bartnik próbował tonować emocje. Udało się na tyle, że ceremonia dekoracji została przeprowadzona do końca.” Bez wątpienia emocje będą towarzyszyły jeszcze naszym zawodniczkom przez kilka dni. Po tym czasie jednak na pewno zarówno Nikola Młynek, Zofia Dubiel jak i znajdujący się w sztabie reprezentacji kadry wojewódzkiej Patryk Mrugacz, spojrzą na srebrny medal inaczej, doceniając sukces, którego stali się częścią. Grupa A, 1. kolejka (01.07.2022), Łopuszna Łódzki ZPN U15 – Śląski ZPN U15 0:4 (0:2) 0:1 Dubiel (13’), 0:2 Czekańska (31’), 0:3 Kawucka (37’), 0:4 Niesłańczyk (60’) Grupa A, 2. kolejka (02.07.2022), Łopuszna Wielkopolski ZPN U15 – Śląski ZPN U15 0:4 (0:3) 0:1 Dubiel (5’), 0:2 Piekarska (10’), 0:3 Witek (29’), 0:4 Krakowiak (43’) Grupa A, 3. kolejka (04.07.2022), Łopuszna Śląski ZPN U15 – Pomorski ZPN U15 2:0 (1:0) 1:0 Baumert (30’), 2:0 Kawulka (35’) Finał (06.07.2022), Gronków Mazowiecki ZPN U15 – Śląski ZPN U15 2:2 (1:2), k. 3:2 0:1 Niesłańczyk (2’), 1:1 Chrzanowska (13’), 1:2 Witek (24’), 2:2 Związek (52’) Rzuty karne: 0:0 Młynek, 1:0 Jankiewicz, 1:1 Kawulka, 1:1 Kałun, 1:1 Bednarek, 1:1 Związek, 1:1 Durnaś, 2:1 Marczak, 2:2 Dubiel, 3:2 Gonta

ciekawoSKRA #7

Na przełomie lat 70-tych i 80-tych kibice piłki nożnej w naszym mieście nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Dlatego też wizyta zespołu o takiej renomie jak Cracovia odbiła się pod Jasną Górą szerokim echem. W kolejnym odcinku ciekawoSKRY opowiemy właśnie o pucharowej wizycie legendarnego klubu w Częstochowie. Przełom lat 70-tych i 80-tych to w częstochowskim środowisku piłkarskim czas zawiedzionych nadziei. Namiastką wielkiej piłki był finał Pucharu Polski, który odbył się na stadionie Włókniarza, ale i tak mecz ten przeszedł do historii bynajmniej nie z powodu sportowej rywalizacji, a chuligańskich awantur, które – wedle przekazywanych do dzisiaj opowieści mieszkańców – zawładnęły miastem, przez co ulice „spływały krwią”. Wierzono, że do najlepszych lat częstochowskiej piłki nawiążą piłkarze Skry, którzy zostali objęci patronatem przez Komobex. Stawiane cele były jak najbardziej realne, ale za każdym razem coś stawało na drodze. Nierzadko była to reorganizacja rozgrywek… I właśnie z kolejną reformą mieliśmy do czynienia po sezonie 1979/80. Skra zajęła na finiszu klasy wojewódzkiej drugie miejsce, ustępując jedynie Motorowi Praszka. Kilka dni później nieoczekiwanie w miejsce klas międzywojewódzkich powołano liczącą cztery grupy III ligę, natomiast w miejsce klasy wojewódzkiej powstały klasa okręgowa, następnie A-klasa i klasy niższe. „Decyzje PZPN wywołały w gronie działaczy piłkarskich spore dyskusje. Przede wszystkim wszyscy zostali zaskoczeni wcześniejszym o rok wprowadzeniem w życie dyskutowanych od dawna zmian” – konstatował dziennikarz „Gazety Częstochowskiej”. Co ciekawe zwycięstwo w klasie wojewódzkiej nie dało Motorowi awansu, ponieważ w walce o III ligę nie zdołał przebrnąć spotkań barażowych, w których uczestniczyli mistrzowie klas wojewódzkich z m.in. opolskiego, wrocławskiego oraz wałbrzyskiego. Jednak czasu na rozpatrywanie zmian nie było. Runda jesienna zreformowanych lig ruszała już pod koniec sierpnia. W pierwszej kolejce Skra-Komobex miała wyjechać do Lublińca na mecz z tamtejszą Spartą. Nim jednak do tego doszło, ruszyły rozgrywki Pucharu Polski. W I rundzie rywalem naszego zespołu była druga drużyna Odry Opole. Zacięty pojedynek rozgrywany w stolicy polskiej piosenki, zakończył się remisem. Kwestii zwycięstwa nie rozstrzygnęła dogrywka, więc o awansie do kolejnego etapu zadecydować miała seria rzutów karnych, w której Skra triumfowała 4:3. „Najbliższy weekend upłynie nie tylko pod znakiem inauguracji rozgrywek piłkarskich ekstraklasy. Rozegrana zostanie także II runda Pucharu Polski na szczeblu centralnym, już z udziałem II-ligowców” – zapowiadał kilka dni później krakowski „Dziennik Polski”. Właśnie z jednym z II-ligowców przyszło rywalizować zespołowi z Częstochowy. Los skojarzył Skrę z Cracovią, a więc zespołem na poły legendarnym, którego historia sięgała 1906 roku. Pasy 5-krotnie triumfowały w rozgrywkach mistrzostw Polski. I choć po piąty triumf sięgały w 1948 roku, a ostatnie lata należały raczej do chudych, wszyscy zdawali sobie sprawę z renomy przeciwnika. Tym bardziej, że Cracovia odbudowywała swoją pozycję, sukcesywnie pnąc się w górę ligowej hierarchii – co przy częstych zmianach organizacyjnych nie było łatwe. Miejscem rozgrywania pojedynku była oczywiście Częstochowa, ponieważ Cracovia znajdowała się o dwa poziomy wyżej. 17 sierpnia 1980 na trybunach nie zabrakło fanów Skry-Komobex, którzy wierzyli w sukces swoich ulubieńców. Niestety po dwóch godzinach opuszczali stadion niezwykle zawiedzeni, chociaż gra wyglądała lepiej niż sam wynik (0:4). „Drużyna Skry […] grała dobrze” – donosiła po meczu częstochowska prasa. – „Zauważało się trochę usztywnienia i chyba respekt przed przeciwnikiem, który przyjechał do Częstochowy w najsilniejszym składzie, jednak po przerwie te niedomagania drużynie minęły. Krakowianie opanowali bez reszty środek boiska, wielokrotnie jednak nie mogli pokonać obrońców Skry”. W nieco innym tonie natomiast relacjonował spotkanie ukazujący się w dawnej stolicy kraju „Dziennik Polski”: „Z trzech drużyn krakowskich, które wczoraj grały w 2 r. piłkarskiego Pucharu Polski dalej przeszła jedynie II-ligowa Cracovia. „Pasiaki” w meczu wyjazdowym nie dały cienia szansy Skrze Komobex Częstochowa, która na co dzień występuje w kl. okręgowej”. „Echo Krakowa” uzupełniało relację o strzelców bramek: „W 17 min. prowadzenie dla krakowian uzyskał Konieczny (bramkę zdobywał głową), minutę później było już 2:0 dla Cracovii po strzale Gacka. Po przerwie na listę strzelców wpisali się Bujak (65 min.) oraz Wójtowicz (70 min. z karnego).” Gołym okiem widać, że o końcowym wyniku zadecydowały dwa nieco słabsze fragmenty gry w wykonaniu naszych piłkarzy, mające miejsce mniej więcej w 15-25 minucie zarówno pierwszej jak i drugiej połowy. Reszta meczu – wedle relacji kibiców, będących wówczas na stadionie, wcale nie pokazywała znaczącej przewagi Cracovii. Skra została zapamiętana po tym pojedynku jako ekipa waleczna. Niestety wynik poszedł w świat, a krakowianie mogli już myśleć o kolejnej przeszkodzie na drodze prowadzącej do Kalisza, gdzie zaplanowano finał. I rzeczywiście w kolejnej rundzie wyeliminowali Ostrovię Ostrów. Pogromcą Cracovii został dopiero ŁKS Łódź w 1/16 finału, a więc w momencie, gdy do rywalizacji dołączone zostały zespoły z najwyższej klasy rozgrywkowej. Skra-Komobex tymczasem skupiała się na spotkaniach ligowych. „Liczne przybycie kibiców na mecz pozwala stwierdzić, że drużyna Skry cieszy się nadal dużą sympatią. Może wrócą jeszcze czasy, kiedy to stadion przy ul. Grunwaldzkiej pękał będzie w szwach, jak drewniej bywało” – zastanawiano się po spotkaniu z Cracovią na łamach „Gazety Częstochowskiej”. Wizyta klubu z taką historią jak Cracovia z pewnością była ważnym wydarzeniem w Częstochowie i okolicach. Dlatego też warto wspomnieć o tym meczu, który pomimo wyniku zapewne pozostał w pamięci wielu kibiców, tym bardziej, że skazywana na pożarcie drużyna Skry pokazała lwi pazur w starciu ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem.

Myślę, że każdy z chłopców zrobił postęp – mówi Tomasz Szymczak

Młodzi piłkarze rezerw Skry zakończyli sezon na drugim miejscu w klasie okręgowej, ale niewiele brakło, by sprawili niespodziankę i pokrzyżowali plany faworyzowanej Victorii. Wczoraj podsumowaliśmy sezon w wykonaniu drugiego zespołu, natomiast dzisiaj o zakończonej kilkanaście dni temu kampanii porozmawialiśmy z trenerem Skry II – Tomaszem Szymczakiem. Końcówka sezonu i zwycięstwo na terenie Victorii pokazały, że naszych piłkarzy stać było na walkę o awans do IV ligi. Wydaje się jednak, że czkawką odbił się początek rundy wiosennej, kiedy straciliśmy punkty w Szczekocinach czy Kłobucku oraz potknięcie w meczu z Orłem Kiedrzyn. Żałuje Trener tych spotkań czy raczej upatruje powodu nieudanej pogoni w innym miejscu? Wracając pamięcią do tych trzech spotkań oczywiście pozostał spory niedosyt, patrząc na końcową tabelę z dzisiejszej perspektywy, natomiast zarówno w Kłobucku jak i Kiedrzynie graliśmy bardzo dobre spotkania, będąc stroną dominującą, ale zawodziła nas skuteczność. Z kolei w meczu w Szczekocinach nie poradziliśmy sobie z boiskiem, które było fatalne i nie dało się wymienić na nim trzech podań. Przede wszystkim przegraliśmy wówczas z silniejszym fizycznie rywalem po stałym fragmencie gry. Jak pokazał nasz mecz wygrany na Victorii, to na dobrym boisku możemy wygrywać z faworytami, grając dobry futbol na fajnym poziomie. Trzeba pamiętać, iż z drużyny w przerwie zimowej odeszło kilku czołowych zawodników, a mimo to dalej prezentowaliśmy się bardzo przyzwoicie, także niczego nie żałuję i jestem dumny z chłopaków, że grając cały sezon juniorami byliśmy stroną dominującą w każdym spotkaniu. Jak ocenia Trener miniony sezon w kontekście indywidualnego rozwoju zawodników? Myślę, że każdy z tych chłopców zrobił postęp. Jedni zrobili większy, inni trochę mniejszy i być może potrzebują więcej czasu, ale nasza filozofia gry, jaką jest narzucenie swojego stylu i kontrolowanie spotkania w ataku pozycyjnym, to bardzo dobre środowisko do rozwoju i myślę, że w tym kontekście chłopcy zrobili największy postęp. Jakub Hajda, Paweł Kołodziejczyk i Jakub Niedzielski przygotowują się do sezonu z pierwszym zespołem. Kuba w ostatnim czasie zadebiutował nawet podczas meczu sparingowego, Pawłowi Kołodziejczykowi udało się to zimą, Kuba Hajda do kadry meczowej puka już od pewnego czasu. Czuje Pan satysfakcję, że młodzi zawodnicy, którzy na co dzień pracują z Panem, są zauważani przez sztab pierwszej drużyny? Proszę pamiętać, że nad rozwojem tych i innych chłopców pracują również inni trenerzy w klubie, także satysfakcję powinni mieć również oni i myślę, że tak jest. Natomiast fakt jest taki, że aby trafić do pierwszego zespołu, to musisz się wykazać w rezerwach. Często rozmawiamy z trenerem Dziółką o zawodnikach z rezerw i cieszę się, że trener jest zawsze otwarty na kogoś z Akademii. Czy są zawodnicy, którzy zdaniem Trenera poczynili znaczny postęp na przestrzeni kilkunastu minionych miesięcy? A może ktoś zaskoczył swoją dyspozycją? Jak już wcześniej wspomniałem każdy z tych chłopców zrobił postęp indywidualny, natomiast najbardziej zaskoczył nas Kuba Niedzielski, którego zimą przesunęliśmy z juniora B2, a dzisiaj jest na obozie i w szerokiej kadrze pierwszego zespołu. Swoją grą w rezerwach udowodnił jak szybko można znaleźć się w miejscu, którego chyba nawet on sam przed sezonem nie brał pod uwagę. To pokazuje, że każdy chłopak w Akademii naprawdę ma szansę zaistnieć i przykład Kuby niech posłuży innym za wzór. Jak będzie wyglądał skład drużyny w kontekście przyszłego sezonu, bowiem wydaje się, że część chłopaków zwróciła na siebie uwagę działaczy z lig wyższych? Na pewno dobra postawa szczególnie chłopców z rocznika 2003 nie umknęła uwadze. Trzeba pamiętać, że chłopcy kończą pewien etap szkolny i pewnie wielu z nich wybiera się na studia. Wiąże się z tym także zmiana klubu, ale myślę, że mają za sobą bardzo dobry sezon i jestem przekonany, że kilku z nich zobaczymy w wyższych ligach. Natomiast na przyszły sezon postaramy się zbudować także ciekawą kadrę, która na pewno będzie nieco odmłodzona, ale myślę, że będzie równie silna jak ta z minionego sezonu. Dziękuję za rozmowę. Również dziękuję.

Statystyczne podsumowanie sezonu klasy okręgowej

Nieco ponad dwa tygodnie temu zakończyły się rozgrywki ZINA Klasy Okręgowej. Druga drużyna Skry ukończyła je na drugim miejscu, tracąc jedynie trzy punkty do ekipy Victorii Częstochowa. Udowadnia to, że w naszych piłkarzach drzemie spory potencjał. Podsumujmy zatem minione kilka miesięcy w wykonaniu naszych rezerw. Już pierwsze kolejki minionego sezonu pokazały, że Skra II ma spory apetyt na walkę o awans do IV ligi. Szybko okazało się, że kwestia awansu rozstrzygnie się pomiędzy Victorią Częstochowa, a właśnie naszą drużyną. Co prawda kilka potknięć na początku rundy rewanżowej sprawiło, że Victoria „uciekła” na bezpieczny dystans, ale zwycięstwo na terenie przy ulicy Krakowskiej pod koniec rundy wiosennej i ostatecznie zniwelowanie straty do zaledwie trzech punktów, udowodniło, że nasi młodzi zawodnicy posiadają spore umiejętności i naprawdę niewiele brakło do sprawienia niespodzianki. Trener Tomasz Szymczak na przestrzeni całego sezonu skorzystał z usług 39 zawodników. Warto zauważyć, że średnia wieku zawodników przebywających na boisku wyniosła nieco ponad 18 lat (18,09)! We wszystkich spotkaniach na boisku zameldował się Marcel Nurek (34). Oprócz niego największą ilość spotkań rozegranych w minionym sezonie mają: 33 – Michał Mikołajczyk 32 – Oskar Krawczyk 31 – Adrian Cheliński 29 – Mikołaj Kempa, Paweł Kołodziejczyk, Adrian Żabik 28 – Mateusz Dylikowski 27 – Jakub Rumin 24 – Fabian Słabosz 23 – Bartosz Bąk, Jakub Hajda 21 – Mateusz Magdziarz 20 – Igor Weżgowiec Najwięcej meczów od pierwszego do ostatniego gwizdka rozegrali: 29 – Michał Mikołajczyk 26 – Mikołaj Kempa 20 – Jakub Hajda, Jakub Rumin 15 – Adrian Cheliński 13 – Paweł Kołodziejczyk, Marcel Przygodzki 11 – Daniel Błędowski 10 – Marcel Nurek Jeśli chodzi o minuty spędzone na boisku na pierwszy plan wybija się Michał Mikołajczyk (2835). Kto jeszcze znalazł się w czołówce tej klasyfikacji? 2490 – Mikołaj Kempa 2443 – Adrian Cheliński 2174 – Marcel Nurek 2125 – Jakub Rumin 1990 – Jakub Hajda 1820 – Oskar Krawczyk 1803 – Adrian Żabik 1784 – Paweł Kołodziejczyk 1527 – Mateusz Magdziarz Na listę strzelców wpisało się 19 piłkarzy. Królem strzelców naszego zespołu został Mikołaj Kempa, który zanotował 14 trafień. Oto lista pozostałych zawodników, którzy zdobywali bramki dla Skry II: 12 – Oskar Krawczyk 9 – Mateusz Dylikowski, Fabian Słabosz, Adrian Żabik 6 – Michał Mikołajczyk, Marcel Nurek, Jakub Rumin 5 – Bartosz Bąk, Jakub Niedzielski 4 – Mateusz Magdziarz 3 – Daniel Błędowski, Stanisław Muniak, Dawid Niedbała 2 – Adrian Cheliński, Paweł Kołodziejczyk, Radosław Król, Igor Weżgowiec 1 – Filip Arak Średnio nasi młodzi piłkarze zdobywali 3,09 bramki na mecz, tracąc zaledwie 0,97. Jeszcze lepiej wygląda ta statystyka w przypadku spotkań domowych. Na „Lorecie” Skrzacy zdobywali 3,94 bramki na mecz, tracąc… 0,35! W przypadku meczów wyjazdowych stosunek ten wynosi natomiast 2,24:1,24. Imponująca forma strzelecka zespołu prowadzonego przez Tomasza Szymczaka i Karola Pikonia dała o sobie szczególnie znać w meczach z Gminą Kłomnice (8:0 w XXIV rundzie), Pogonią Kamyk (7:0 w XIV rundzie) oraz Orłem Psary/Babienica (7:0 w XII rundzie). Są to najwyższe zwycięstwa zespołu w zakończonej kilkanaście dni temu kampanii. Na zakończenie prezentujemy listę wszystkich piłkarzy, którzy wzięli udział w rozgrywkach klasy okręgowej sezonu 2021/2022 [kolejno: imię i nazwisko, liczba meczów, bramki]: Filip Arak (9/1), Bartosz Bąk (23/5), Daniel Błędowski (17/3), Adrian Cheliński (31/2), Mateusz Dylikowski (28/9), Wojciech Galas (12/0), Kacper Garczarek (1/0), Mateusz Gawlas (10/0), Jakub Hajda (23/0), Mikołaj Kempa (29/14), Ernest Kielan (1/0), Paweł Kołodziejczyk (29/2), Dominik Kostro (7/0), Jakub Kowalski (4/0), Oskar Krawczyk (32/12), Radosław Król (12/2), Kamil Kuban (4/0), Mateusz Magdziarz (21/4), Adam Matyja (4/0), Kacper Merta (1/0), Michał Michalczyk (1/0), Michał Mikołajczyk (33/6), Stanisław Muniak (4/3), Dawid Niedbała (2/3), Jakub Niedzielski (11/5), Marcel Nurek (34/6), Marcel Przygodzki (17/0), Bartosz Ptak (5/0), Leon Rosiak (9/0), Jakub Rumin (27/6), Sebastian Rydz (9/0), Fabian Słabosz (24/9), Dominik Sławuta (14/0), Nikodem Sujecki (1/0), Mateusz Ślemp (1/0), Konrad Waluda (1/0), Igor Weżgowiec (20/2), Jakub Zagzieł (2/0), Adrian Żabik (29/9).

Wychowanek Skry zadebiutował w pierwszej drużynie

Jakub Niedzielski należy do wyróżniających się piłkarzy naszej Akademii. Jego talent oraz pracowitość został dostrzeżone przez sztab pierwszego zespołu, który zaprosił młodego zawodnika do uczestniczenia w obozie przygotowawczym w Busku-Zdroju. W sparingu ze Zniczem Pruszków wychowanek naszego klubu zaliczył debiut w pierwszym zespole. 16-letni Jakub Niedzielski od początku piłkarskiej kariery związany jest ze Skrą. Przeszedł niemal wszystkie szczeble kariery młodzieżowej, a w minionym sezonie z powodzeniem występował w barwach drugiej drużyny. Dobre występy młodego zawodnika zaowocowały zauważeniem przez sztab szkoleniowy pierwszego zespołu, z którym młody piłkarz naszej Akademii udał się na obóz przygotowawczy do Buska-Zdroju. – Wrażenia odnośnie obozu są bardzo pozytywne – mówi Niedzielski. – Wykonane zostało dziesięć intensywnych jednostek treningowych na boisku i cztery treningi na siłowni, które w moim odczuciu zostały bardzo dobrze przepracowane przez drużynę, czego najlepszym dowodem jest wynik w meczu z Koroną. Niedzielski bierze udział w zajęciach pierwszoligowego zespołu od inauguracyjnego treningu. Jak czuje się wśród tak doświadczonych zawodników? – Czuję się naprawdę dobrze – przyznaje młody zawodnik. – Dostaję od chłopaków bardzo dużo cennych wskazówek, które pozwalają mi się stawać z treningu na trening lepszym zawodnikiem. Zaangażowanie piłkarza Skry nie uszło uwadze trenera Jakuba Dziółki i w środowym meczu sparingowym ze Zniczem 16-latek zadebiutował w pierwszej drużynie. Chociaż był to tylko mecz towarzyski bez wątpienia występowi młodego zawodnika towarzyszyły spore emocje. – O tym, że zagram dowiedziałem się na odprawie przedmeczowej – opowiada wychowanek naszej Akademii. – Na pewno było to dla mnie nowe doświadczenie. Miałem okazję wyjść na boisko z przeciwnikiem, który gra na poziomie drugiej ligi i nie ukrywam, że lekki dreszczyk emocji się pojawił, ale kiedy wszedłem na boisko wszystkie emocje ze mnie „zeszły” i starałem się pokazać z jak najlepszej strony. Warto wiedzieć, że młodzieżowiec nie tak dawno borykał się z urazem pachwiny. Jak sam jednak przyznaje wszystko jest już w porządku, dzięki czemu może sobie stawiać nowe cele i skupiać się na pracy z pierwszym zespołem, która przynosi mu duże korzyści. – Praca z pierwszym zespołem pozwala mi się stawać coraz lepszym zawodnikiem pod każdym względem, zarówno motorycznym, piłkarskim, jak i taktycznym. Odnośnie celów na nadchodzący sezon wygląda to u mnie tak, że nie chcę stawiać sobie jakichś bardzo wygórowanych celów, ale na pewno chciałbym cały czas uczestniczyć w treningach pierwszej drużyny, a może w kolejnych miesiącach pokusić się o jakiś debiut, ale już w meczu o punkty – kończy Niedzielski. My również czekamy na oficjalny debiut naszego młodego piłkarza i mamy pewność, że jeśli nadal będzie tak ciężko pracował już wkrótce wybiegnie na murawę w meczu o punkty Fortuna 1 Ligi. Czego Kubie serdecznie życzymy!

Sparing w Tychach w koszykarskim formacie

Piłkarze Skry powoli zbliżają się do ostatniej prostej letnich przygotowań. W sobotę, 2 lipca, zmierzą się w Tychach z tamtejszym GKS-em. Sparing zostanie rozegrany w nietypowym dla piłkarzy formacie czterech kwart. W przedsezonowych meczach kontrolnych podopieczni Jakuba Dziółki prezentują się z naprawdę dobrej strony. Dwa zwycięstwa, remis, brak straconych bramek – to skrócony bilans naszej drużyny w trzech dotychczasowych spotkaniach towarzyskich. Oczywiście sztab szkoleniowy naszego zespołu nie popada w hurraoptymizm, a trener Dziółka w ostatniej naszej rozmowie, powiedział: – Daleki jestem od wystawiania zespołowi laurek. Kluczowe jest przygotowanie do ligi i na tym się skupiamy. Jednym z etapów wspomnianych przygotowań, jest sparing z GKS-em Tychy. Tyszanie to zespół, z którym za kilka tygodni przyjdzie nam rywalizować w Fortuna 1 Lidze. Wykorzystując zatem czekający nas sparing spójrzmy jakie ruchy transferowe wykonali w ostatnich dniach działacze Tyskich. Bez wątpienia niezwykle ciekawym zabiegiem, jest pozyskanie czeskiego obrońcy – Petra Buchty, który w przeszłości powoływany był nawet do czeskiej kadry narodowej U-21. Atutem piłkarza, regularnie grywającego na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Czechach, jest siła oraz gra głową. Wzmocnienia uległa przed sezonem 2022/2023 również formacja środka boiska, bowiem kontrakt z GKS-em parafował Antonio Dominquez, mający mocno ofensywne inklinacje. Realia polskiej piłki są mu doskonale znane, gdyż nie tak dawno reprezentował barwy ŁKS-u Łódź. Dużym wzmocnieniem Tyskich powinien być również Patryk Mikita, który na pierwszoligowych boiskach wyrobił sobie dużą renomę. W trzydziestu trzech spotkaniach zakończonych kilka tygodni temu rozgrywek zaliczył dla Stomilu Olsztyn 11 bramek, do klasyfikacji „kanadyjskiej” dorzucając 6 asyst. Kibice GKS-u wierzą, że działania włodarzy klubu pozwolą nawiązać do najlepszych lat w historii zespołu, którego historia sięga 20 kwietnia 1971 roku. Od momentu powstania klubu nie minęły trzy sezony, a GKS znalazł się na najwyższym poziomie ligowym w naszym kraju. W sezonie 1975/1976 tyszanie wywalczyli wicemistrzostwo Polski, co do tej pory, jest ich największym sukcesem. Co ciekawe krótko po tym osiągnięciu drużyna uczestnicząca w rozgrywkach Pucharu UEFA spadła poziom niżej, a powrót w szeregi najlepszych zajął jej niemal dwie dekady! KP GKS Tychy to drużyna, z którą w meczu o punkty zmierzymy się na początku października. Warto zatem śledzić poczynania sztabu tyskiego zespołu. Na pewno sparing z GKS-em może przynieść sporo materiału do analizy dla naszych szkoleniowców, tym bardziej, że naszych zawodników czeka spora porcja grania. Obie ekipy umówiły się bowiem na cztery kwarty, trwające po trzydzieści minut. To optymalny czas, by dać okazję do zaprezentowania się wszystkim piłkarzom, którzy uczestniczą w przygotowaniach do sezonu i toczą zdrową rywalizację o miejsce w składzie. Według prognoz pogody w dniu jutrzejszym słupki rtęci mają oscylować w okolicach dwudziestej kreski, co po fali upałów, z jaką mieliśmy do czynienia w ostatnich dniach, będzie dla piłkarzy miłą odmianą. Sparing pomiędzy GKS-em Tychy a Skrą odbędzie się na boisku przy ulicy Andersa w Tychach. Początek towarzyskiej rywalizacji zaplanowano na godzinę 11. Mecz będzie otwarty dla kibiców. Wstęp darmowy.

Karol Szymkowiak bramkarzem Skry!

W dniu dzisiejszym umowę z naszym klubem parafował Karol Szymkowiak. Młody, 22-letni bramkarz, przebywał z drużyną od kilkunastu dni i podkreśla, że w zespole panuje świetna atmosfera. Poznajcie zatem bliżej naszego nowego zawodnika. Karol Szymkowiak urodził się 24 stycznia 2000 roku. Swoją bramkarską karierę rozpoczynał w młodzieżowych zespołach z Chorzowa, skąd trafił do Legii Warszawa. Pierwsze kroki na seniorskiej drodze stawiał natomiast w rezerwach Miedzi Legnica, gdzie grał przez niemal trzy sezony. Ubiegłoroczną wiosnę spędził w Wiśle Płock, rywalizując o miejsce w składzie zespołu grającego w PKO BP Ekstraklasie. W minionym sezonie z powodzeniem reprezentował KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Po podpisaniu kontraktu przez naszego nowego zawodnika, ucięliśmy sobie z nim krótką rozmowę. Jak doszło do tego, że znalazłeś się w Skrze i co przekonało Cię do podpisania umowy z naszym klubem? Pierwsza rzecz – skończył mi się kontrakt z KSZO. Z drużyną Skry byłem już na obozie, miałem również okazję się zaprezentować się podczas sparingów. Przekonało mnie to, że drużyna jest w Fortuna 1 Lidze, w zespole panuje świetna, rodzinna atmosfera, więc chciałem jak najszybciej podpisać tutaj umowę. Nieco uprzedziłeś moje następne pytanie, dotyczące tego, że już od pewnego czasu przebywasz z drużyną, więc pewnie masz jakieś spostrzeżenia dotyczące klimatu w szatni… Tak. Mogę jeszcze dodać, że w drużynie widać jedność i kolektyw. Poza tym w kontekście sportowym każda z osób, czy wchodząca z ławki czy grająca w pierwszej jedenastce, jest w stanie dać tę samą jakość. Jakie są Twoje największe piłkarskie atuty? Uważam, że gram dobrze na przedpolu, ale tak naprawdę w żadnym aspekcie nie czuję się gorszy. Moim zdaniem nad każdym elementem trzeba pracować, obojętnie w jakim wieku się jest. Na pewno w Skrze, jest bardzo dobry trener bramkarzy i liczę na to, że na przestrzeni czasu moje umiejętności wzrosną i będę mógł pokazać to na boisku. Powiedz mi na koniec jakie cele stawiasz sobie w kontekście najbliższych miesięcy? Na pewno aklimatyzacja w nowym miejscu, które jest bliżej domu, co też na pewno pomaga, w tym, żeby głowa odpoczywała. Chcę cały czas podnosić swoje umiejętności, wnieść rywalizację do zespołu i w najbliższym czasie zadebiutować. Karol, witamy na pokładzie!

Bartosz Błach dyrektorem ds. piłki kobiet

Bartosz Błach został dyrektorem do spraw piłki kobiecej. Zakres jego obowiązków obejmować będzie między innymi szereg działań organizacyjnych czy kwestię transferów. Nowy dyrektor stawia także przed sekcją Ladies ambitne cele. Piłka nożna kobiet zyskuje coraz większą popularność. Nie inaczej jest w Częstochowie, gdzie mecze Skry Ladies śledzi wielu wiernych kibiców. Rozwój dyscypliny, a także naszego klubu sprawił, że pojawiła się konieczność powołania dyrektora ds. piłki nożnej kobiet w Skrze. Decyzją Zarządu dyrektorem został Bartosz Błach. Warto zauważyć, że miał on niemały wpływ na powstanie sekcji żeńskiej w naszym klubie, w związku z czym wydaje się być najlepszą osobą na wspomniane stanowisko. Co będzie należało do jego obowiązków? – Funkcja dyrektora ds. piłki kobiet, to zaszczyt, ale i obowiązek – mówi nowy dyrektor. – Polski Związek Piłki Nożnej na każdy klub nakłada szereg obowiązków organizacyjnych, związanych chociażby z transferami czy organizacją meczu. Najważniejszym jednak obowiązkiem, jest to, aby wytworzyć w klubie takie środowisko, które umożliwi całej drużynie, jak i poszczególnym zawodniczkom, rozwój i walkę o najwyższe laury. Skoro o laurach mowa, jakie cele stawiane są przed Skrą Ladies w najbliższym czasie? – Cel jest jeden i praktycznie nie zmienia się od czasu powołania sekcji. W czasie obchodów 100-lecia klubu chcemy pochwalić się mistrzostwem Polski oraz Pucharem Polski – przyznaje Bartosz Błach. – Oczywiście ponad trzy lata temu ten cel wybrzmiewał inaczej, bowiem to, co wydarzyło się w piłce nożnej kobiet przez ostatnie dwa-trzy lata piłce męskiej zajęło dekady, ale nie wpływa to na nasze cele i zamiary. Obecnie jesteśmy w gronie 24 najlepszych drużyn w Polsce – czas na 12 – kończy nowy dyrektor ds. piłki kobiet, któremu życzymy sukcesów!

Trener Skry o pracy przed sezonem

Okres przygotowawczy do zbliżającego się wielkimi krokami sezonu Fortuna 1 Ligi w pełni. W związku z tym postanowiliśmy szerzej porozmawiać z trenerem naszego zespołu, Jakubem Dziółką, o obozie w Busku-Zdroju, nowych piłkarzach, meczach sparingowych i młodych zawodnikach Skry. Jakie są wrażenia Trenera po obozie w Busku-Zdroju? Czy wszystko co sobie założyliście udało się zrealizować? Tak. Na miejscu zastaliśmy bardzo dobre warunki, zarówno jeśli chodzi o odnowę biologiczną – bo to niezwykle ważne – jak i jakość boisk, które mieliśmy do dyspozycji, także naprawdę na nic nie mogliśmy narzekać. Samą pracę wykonaliśmy bardzo rzetelnie. Właściwie poza jednym dniem, codziennie mieliśmy trzy jednostki treningowe, także na tyle na ile mogliśmy wycisnąć „maksa” z piłkarzy, to to zrobiliśmy, mając jednocześnie świadomość, że w sobotę czekał nas mecz sparingowy z Koroną Kielce. Mamy w kadrze kilku nowych zawodników. Wydaje się, że ten wspólnie spędzony czas bardzo pomógł w ich aklimatyzacji i w scaleniu zespołu… Myślę, że ten proces dzieje się cały czas, aczkolwiek powtarzam, że zespół będzie się budował poprzez wyniki, poprzez dobrą grę, relacje w szatni, a także na treningu i poza nim. Na pewno to, że zawodnicy przebywali ze sobą przez cały czas pozwoliło im się poznać, a nowym piłkarzom pomogło wkomponować się w zespół. Poza tym trzeba sobie zdawać sobie sprawę, że tutaj nie ma mowy o dłuższej aklimatyzacji. Piłkarz musi być gotowy na to, by po przyjściu do nowego klubu dać zespołowi liczby, jakość i pozytywną energię. Kończąc wątek obozu proszę powiedzieć czy był jakiś aspekt, na którym szczególnie się skupialiście? Żeby rozwijać się indywidualnie i jako zespół musieliśmy dotknąć wszystkich aspektów, nie mogliśmy się skupić na jednym. Zajmowaliśmy się zatem zarówno grą indywidualną jak i zespołową, postawą formacji i analizą, więc ten czas był naprawdę maksymalnie wykorzystywany. Zarówno sztab miał dużo pracy, jak i piłkarze byli przez nas mocno eksploatowani, tak na boisku jak i poza nim – mam tutaj na myśli analizę, jednak nie jest to nic nadzwyczajnego w kontekście takich obozów. Nam udało się wyjechać po raz pierwszy i myślę, że ten czas pożytecznie wykorzystaliśmy. Patrząc na dotychczasowe mecze sparingowe z perspektywy trybun wydaje się, że gramy naprawdę dobrze. Wiadomo jednak, że mecze kontrolne mają swoją specyfikę. Czy jest Pan zadowolony z realizacji przedmeczowych założeń w dotychczasowych spotkaniach towarzyskich? Ja na razie daleki jestem od wystawiania zespołowi laurek. Mecze kontrolne są dla nas bardzo istotne. Chcemy w nich wygrywać, chcemy grać dobrze, ale nie popadamy w hurraoptymizm, ponieważ musimy cały czas sumiennie i mocno pracować. Oczywiście wygrane cieszą, brak straconych bramek cieszy, jednak daleko nam do euforii, bo wiemy, że liga to jest inna rzecz, a to właśnie do tych ciężkich ligowych bojów musimy się przygotowywać. Dotychczasowe mecze sparingowe dały nam dużo materiału do analizy, jeśli chodzi o piłkarzy i ich zachowania, ale kluczowe jest przygotowanie do ligi i na tym się skupiamy. Przez cały okres przygotowawczy, jest z wami kilku młodych zawodników. We wczorajszym spotkaniu ze Zniczem zadebiutował Kuba Niedzielski z naszej Akademii. Jak Pan ocenia ich dyspozycję i postawę na początku „dorosłej” kariery? Bardzo dobrze ich oceniam, dlatego pojechali z nami na obóz. Zostali wybrani przez nas i trenerów Akademii, aby uczestniczyć w treningach i przygotowywać się z zespołem, którego są częścią. Teraz pracują na to, żeby jak najszybciej zadebiutować w Fortuna 1 Lidze. Kuba Hajda, Kuba Niedzielski, Paweł Kołodziejski czy Oskar Krawczyk, to piłkarze, którzy są z nami w kadrze i czekają na swój debiut. Można powiedzieć, że za nami półmetek okresu przygotowawczego. Co w najbliższych dniach będzie się zmieniało i jak te akcenty treningowe będą rozkładane, by na pierwszy mecz ligowy zespół był w pełni przygotowany? Nie będziemy dużo zmieniać. Nasz mikrocykl i plany na najbliższe tygodnie są już ustalone, wiemy na czym będziemy się skupiać. W sobotę gramy z GKS-em Tychy, po tym meczu czeka nas spotkanie z Jastrzębiem i cały czas robimy wszystko, aby być gotowymi na pierwszy mecz ligowy z Ruchem Chorzów. Dalej na razie za bardzo myślami nie wybiegamy. Dziękuję za rozmowę. Dziękuję.

ciekawoSKRA #6

Pamiętacie stadion „Pod Kasztanami”? Bo to właśnie o nim piszemy w dzisiejszej ciekawoSKRZE. Niedzielne przedpołudnie. Mrowie ludzi wylewa się z bram jasnogórskiego klasztoru. Część kieruje się w stronę parków, by odbyć obowiązkowy spacer, inni wracają do domu, gdzie czeka świąteczny obiad. Dzieci ciągną opierających się rodziców w kierunku stanowiska z lemoniadą. W tłumie spacerowiczów nie brakuje jednak mężczyzn nerwowo zerkających na zegarki. Jeszcze chwila i pożegnają obrażone małżonki, by przyspieszonym krokiem przejść na drugą stronę ulicy. Pod płotem gęstniejący tłum, starszych i młodszych, wymieniających ostatnie poglądy i rokowania dotyczące zbliżającego się meczu. Gwar i śmiech mieszają się z merytorycznymi dyskusjami. W tym samym miejscu gromadzą się zarówno elegancko ubrani panowie jak i robotnicy w cyklistówkach. Jeszcze rzut okiem przez dziurę w płocie na stan murawy i rozgrzewających się na boisku piłkarzy, kontrola biletów przy wejściu i oto jest. Miejsce, łączące wszystkich jak nic innego – bez względu na status społeczny, pochodzenie, inklinacje polityczne. Stadion „Pod Kasztanami”. Oczywiście obiekt znajdujący się w niemal bezpośrednim sąsiedztwie Jasnej Góry, przy ulicy Pułaskiego, nie był pierwszym stadionem, na którym Skra rozgrywała swoje mecze, jednak bez wątpienia był obiektem, który ze Skrą kojarzony był przez lata. Skrzacy „pod kasztanami” pojawili się na początku lat 30-tych, wcześniej rozgrywając swoje spotkania na Zawodziu. Boisko przy ulicy Pułaskiego powstało z inicjatywy Stowarzyszenia Pracy Społeczno-Wychowawczej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, a jego oficjalne otwarcie miało miejsce 29 maja 1930 roku. Aż do czasu wybuchu wojny korzystało z niego kilka klubów, a jednym z najbardziej rozpoznawalnych była nieistniejąca dzisiaj Brygada. To właśnie w barwach tego klubu grał słynny bramkarz Adolf Krzyk, który reprezentując klub z Częstochowy sześciokrotnie zagrał w barwach narodowych, w tym 27 sierpnia 1939 w ostatnim przedwojennym meczu reprezentacji Polski z Węgrami… Kilka dni później zresztą, 3 września, miało dojść do fascynujących derbów pomiędzy Skrą a Brygadą, jednak z wiadomych względów spotkanie nie doszło do skutku i już nigdy się nie odbyło. Aż strach pomyśleć ilu kibiców, jeszcze tydzień wcześniej beztrosko planujących wizytę na wielkich derbach naszego miasta, 4 września zginęło w zorganizowanym przez wojska Wehrmachtu „krwawym poniedziałku”… Wraz z inwazją Niemiec na Polskę Brygada zakończyła swój krótki żywot, a obiekt znajdujący się na terenie wytyczonym biegiem ulic Pułaskiego, Kordeckiego (7 Kamienic) oraz Grunwaldzkiej, po wojnie był kojarzony przede wszystkim ze Skrą. Wreszcie, w 1973 roku, częstochowskie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, oficjalnie przekazało Skrze obiekt wraz z budynkiem w wieczyste użytkowanie do 31 grudnia 2072 roku. Paradoksalnie był to początek problemów klubu. Jakiś czas później bowiem trzy pomieszczenia budynku klubowego zajęło Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Turystyczne Jura, które w latach 90-tych ogłosiło upadłość. Na miejscu pojawił się likwidator, który wykorzystując zamieszanie z dokumentami, które to ginęły, to się pojawiały, sprzedał teren dzisiejszej Akademii Polonijnej. W niezwykle krótkim czasie boisko zostało zaorane i zamienione na uczelniany parking. Mecz pożegnalny na stadionie „pod kasztanami” odbył się 14 lipca 1995 roku. Potem stadion stał się częścią sporu, którego finałowym akcentem była decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego, wedle której decyzja o sprzedaniu terenu była nieprawomocna. Niestety czasu się nie cofnie. A warto wiedzieć, że stadion, o którym mówimy był świadkiem wielu wyjątkowych spotkań – którym należałoby poświęcić osobny tekst, zaś mecze Skry oglądały liczne rzesze kibiców, o których ilości niejeden częstochowski klub mógł jedynie pomarzyć. Warto znać tę historię, kiedy przed meczem wspólnie śpiewamy hymn naszego klubu: „Tyle lat już piłka jest w grze Pod Kasztanami zrodziła się Wola walki w sercach się tli Taki właśnie urok jest Skry!”