Hubert Sadowski dołączył do Skry

Zgodnie z zapowiedziami, w ostatnim tygodniu stycznia kadra Skry poszerzyła się o kolejnego zawodnika. Naszym piłkarzem został Hubert Sadowski, niespełna 21-letni środkowy obrońca ostatnio grający w Stomilu Olsztyn. Zarówno zawodnik, jak i nasz klub wiążą z tym kontraktem spore nadzieje. Zapraszamy do naszej pierwszej rozmowy z wychowankiem Pogoni Szczecin. Hubert, jak w ogóle trafiłeś do Częstochowy? Pochodzisz ze Szczecina, tam spędziłeś zdecydowanie najwięcej czasu. To kawał drogi stąd. – Ostatnie pół roku spędziłem w Stomilu Olsztyn. Niestety dostałem informację od trenera i zarządu, że wiosną nie będę otrzymywał zbyt wielu szans. Podjęliśmy wspólnie decyzję, że zakończymy współpracę. Wróciłem do Szczecina na święta, trochę odpocząłem. Toczyłem już wtedy rozmowy z różnymi klubami. Wyjechałem na testy do Resovii Rzeszów, spędziłem tam cały tydzień, zagrałem w sparingu i niestety doznałem urazu. Nie doszliśmy do porozumienia w Rzeszowie, ponownie wróciłem do Szczecina, aby wyleczyć uraz. Rozważałem już wtedy właśnie ofertę Skry i zdecydowałem się na tą opcję. Mam nadzieję, że pod każdym względem była to dobra decyzja i wszystko ułoży się zgodnie z planem. W Stomilu zagrałeś w 11 meczach, część z nich rozpocząłeś w podstawowym składzie. Nie satysfakcjonowało cię to? – Patrząc na minuty, nie było ich jednak zbyt wiele. Nie mogę powiedzieć, że wchodziłem też na same „ogony”, ale nie grałem na swojej pozycji. Wchodziłem jako defensywny pomocnik, a moją wiodącą pozycją jest środek obrony, tam się czuje najlepiej. Pozycja na której grałem wymaga dużej wizji i odpowiedzialności, więc na pewno przyda mi się to również jako środkowemu obrońcy. Złapałem trochę minut na nowej pozycji, więc poczytuję to na plus. Potrzebuję jednak więcej gry. Na środku obrony w Skrze będziesz miał godnych rywali w osobach Adama Mesjasza czy Mariusza Holika. – Słyszałem wiele dobrego o zawodnikach Skry. Z Adamem miałem styczność na boisku w poprzednim sezonie, gdy grałem w Stargardzie. Na pewno będę mógł się od niego jeszcze sporo nauczyć. Z Pogonią byłeś związany zdecydowanie najdłużej. Będziesz w piątek śledził mecz na szczycie PKO Ekstraklasy, w którym inna częstochowska drużyna – Raków zagra właśnie z Portowcami? – Na pewno będę oglądał ten mecz i kibicował Pogoni. Nie będę ukrywał, że dalej kibicuję tej drużynie i śledzę jej mecze. Czy byłem w Stargardzie, Stomilu czy teraz w Skrze, Pogoń zawsze będzie dla mnie ważna. Jest to mój klub i kibicował będę mu zawsze. Kiedy zapadła decyzja, że wiosnę 2021 spędzisz w Częstochowie? – Temat pojawił się już przed wyjazdem do Rzeszowa, ale jako, że Resovia zgłosiła się wcześniej najpierw tam pojechałem na testy. Wtedy był to dla nie priorytet, ale gdy z Rzeszowa wróciłem do Szczecina, to powróciłem do oferty Skry. Dostawałem sygnały od trenera, że jest bardzo mną zainteresowany. Skontaktowaliśmy się telefonicznie, porozmawialiśmy i wspólnie z zarządem doszliśmy do wniosku, że to będzie dla mnie dobra opcja. W twoim piłkarskim CV znalazłem też informację o powołaniu do kadry U-15. – To był krótki epizod, którego niestety dobrze nie wspominam, bo zagrałem wtedy bardzo słabo. Wystąpiłem wówczas na stoperze z reprezentacją Walii wspólnie z Sebastianem Walukiewiczem. On od tamtego czasu zrobił nieco większy przeskok ode mnie (śmiech). Tamten występ nie jest jednak dla mnie miłym wspomnieniem. Do Skry na razie trafiasz na półroczne wypożyczenie, ale rozumiem, że zakładasz również nieco dłuższy pobyt w naszym klubie? – Tak, jak najbardziej. Zostały mi tu przedstawione cele klubu. Jednym z nich jest walka o awans i mam nadzieję, że pomogę w tym zadaniu. Jeśli zrobimy wiosną fajny wynik to będziemy potem mogli zasiąść do rozmów nad przyszłością. Potrzebuję przede wszystkim dużo grania, to też jest mój cel. W Olsztynie nie złapałem tylu minut ile bym chciał, dlatego możliwość grania jest dla mnie bardzo ważna. Drug liga może jest nieco krokiem do tyłu, ale zdecydowanie lepiej zagrać tu więcej spotkań niż mieć niepewność w klubie pierwszoligowym. Chcę się rozegrać, by w przyszłości jako dobry zawodnik wrócić do Szczecina. Śledziłeś rozgrywki drugoligowe? Wiesz już na pewno czego można spodziewać się po tej lidze. – Rok temu grałem w drugiej lidze w barwach Błękitnych Stargard, więc coś o tej lidze wiem. Obserwowałem to, jak dobrze w tych rozgrywkach jesienią radziła sobie Skra. Baraże są w naszym zasięgu, więc jeśli tylko będzie taka możliwość będziemy walczyć o awans do ostatniej kolejki. Całkiem niedługo, bo 3 lutego będziesz obchodził 21. urodziny. Czego zatem indywidualnie mogę ci życzyć? – Na pewno dużo zdrowia, bo nie ukrywam, że gdyby nie problemy z kontuzją to wcześniej moje losy potoczyłyby się inaczej. W Stomilu zakontraktowali innego stopera po moim urazie, który grał do końca sezonu. Zdrowie jest bardzo ważne, a na wszystko inne będę chciał sam zapracować. Zatem Hubert, oby zdrowie ci dopisywało i raz jeszcze witamy na „Lorecie”! – Dziękuję bardzo. Rozmawiał Mariusz Rajek

W Bełchatowie na remis

W drugim spotkaniu kontrolnym naszej drużyny w tym okresie przygotowawczym padły cztery bramki. W Bełchatowie zremisowaliśmy z I-ligowym GKS-em 2:2. Gole padały jedynie w drugiej części meczu. – W pierwszej połowie zagrała zupełnie inna drużyna niż w drugiej i z tej drugiej części na pewno jestem mniej zadowolony. Zdobyliśmy wprawdzie dwie bramki, ale nie mieliśmy takiej przewagi jakiej bym sobie życzył – powiedział po spotkaniu trener Marek Gołębiewski. Dla gospodarzy było to pierwsze spotkanie sparingowe przed rundą wiosenną i przyznać trzeba, że zaczęli je z dużym animuszem, od pierwszych minut próbując zdominować Skrę. Po początkowej przewadze GKS-u opanowaliśmy jednak wydarzenia boiskowe i długimi fragmentami prezentowaliśmy się całkiem nieźle. W 19. minucie mogliśmy objąć prowadzenie po zamieszaniu w polu karnym, ale zabrakło wykończenia akcji. Na bramki trzeba było poczekać do zmiany stron i zmiany zdecydowanej większości składów obu drużyn. W 48. minucie błąd w polu karnym popełnił Adam Mesjasz i bezlitośnie wykorzystał go Maciej Mas. 10 minut później bełchatowianie prowadzili już 2-0, kiedy to to dośrodkowanie z prawej strony pewnym strzałem na gola zamienił Maciej Koziara. Wydawało się, że starcie z drużyną występującą na zapleczu ekstraklasy zakończy się porażką Skry, ale w końcówce to my zdobywaliśmy bramki. W 81. minucie swoim byłem kolegom gola strzelił Damian Warnecki posyłając piłkę w długi róg. – Damian bardzo ciężko pracuje na treningach i puka do pierwszej jedenastki. Rozmawiam z nim, aby był cierpliwy, bo konkurentów ma naprawdę godnych. W drugiej połowie to był dziś nasz najlepszy zawodnik – chwalił napastnika szkoleniowiec Skry. Tuż przed końcem meczu gola wyrównującego zdobył jeden z testowanych przez nas zawodników i mecz zakończył się remisem, ale oczywiście to nie wynik był najważniejszy tego sobotniego popołudnia. – W pierwszej połowie dominowaliśmy, w drugiej wystąpiło kilku naszych młodych wychowanków i to jest fajna sprawa, że mogli zmierzyć się z pierwszoligową drużyną. Oprócz tego zagrało czterech zawodników testowanych. Gra nie była zbyt płynna, ale z drugiej strony nie mogę tego wymagać od zawodników po kilku treningach. Po raz drugi zagraliśmy nowym systemem i wygląda to całkiem nieźle. Chcemy się jeszcze wzmocnić, wpuścić nieco świeżej krwi, aby być jeszcze mniej przewidywalnym dla rywali na wiosnę – skomentował sparing trener Marek Gołębiewski. W przyszłym tygodniu kadra naszego klubu ma poszerzyć się o dwóch nowych zawodników. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wystąpią oni w kolejnym meczu kontrolnym Skry. W przyszłą sobotę (30.01) zmierzymy się z IV-ligowymi rezerwami Rakowa Częstochowa. Niewykluczone jednak, że w tym spotkaniu szansę dostanie również kilku zawodników pierwszej drużyny wicelidera ekstraklasy. GKS Bełchatów – Skra Częstochowa 2:2 (0:0) 1-0 Maciej Mas 48’ 2-0 Maciej Koziara 58’ 2-1 Damian Warnecki 81’ 2-2 zawodnik testowany 90’ Skra (I połowa): Kos, Mesjasz, Olejnik, Brusiło, zawodnik testowany, Niedbała, Napora, Noiszewski, Milasius, Wojtyra , zawodnik testowany Skra (II połowa): Biegański, Cheliński, Mesjasz, zawodnik testowany, Załucki, Rogala, Olejnik, zawodnik testowany, Noiszewski, zawodnik testowany, Warnecki

Kolejny sparing Skry. Czas na GKS Bełchatów

W sobotę (23.01) nasza drużyna rozegra kolejne spotkanie kontrolne. Tym razem sparingpartnerem Skry będzie 15-sta drużyna Fortuna 1. Ligi – GKS Bełchatów. „Brunatni” są już niemalże naszym etatowym rywalem podczas okresów przygotowawczych. Spotkanie zostanie rozegrane o godzinie 11.00 na jednym z bocznych boisk rywali. Dla bełchatowian będzie to pierwsze spotkanie kontrolne w tym okresie przygotowawczym. Trener Marcin Węglewski planuje przyjrzeć się w starciu z nami większości swoich zawodników z obecnej kadry oraz sześciu zawodnikom testowanym. Trener Marek Gołębiewski również da szansę zaprezentowania się piłkarzom, którzy w minionym tygodniu trenowali przy Loretańskiej. Dla niektórych z nich będzie to szansa na związanie się kontraktem z naszym klubem na rundę wiosenną. GKS Bełchatów jesienią wygrał cztery mecze na zapleczu ekstraklasy, 4-krotnie remisował, a 9 razy drużyna musiała uznać wyższość rywali. W klubie z województwa łódzkiego od dłuższego czasu bardziej niż stroną sportową martwią się jednak problemami natury finansowo-organizacyjnej. Niemniej konfrontacja z drużyną z wyższej ligi na pewno będzie dla Skry wartościowa. Sparing zostanie rozegrany na boisku numer 1 Miejskiego Centrum Sportu w Bełchatowie. Ze względu na obostrzenia wynikające z pandemii koronawirusa kibice nie będą mogli niestety obserwować tego meczu z trybunki boiska bocznego. O przebiegu rywalizacji będzie informować na bieżąco za pomocą naszych mediów społecznościowych.

Wysoko wygrywamy z Wólczanką

Pierwszy sparing możemy zapisać na duży plus. Skra nie dała żadnych szans czołowej drużynie 4. grupy III ligi, pokonując Wólczankę Wólka Pełkińska aż 5-0. Bramki zdobywali: Kamil Wojtyra, Titas Milasius, Dawid Niedbała oraz dwóch zawodników testowanych. Spotkanie toczyło się w trudnych, zimowych warunkach. W pierwszej części spotkania nasz trener postawił na skład mocno zbliżony do tego z większości meczów rundy jesiennej. Nowymi twarzami byli jedynie Titas Milasius oraz testowany obrońca z trzeciej ligi. Na zaśnieżonym boisku, przy minusowej temperaturze goście z Podkarpacia długo próbowali dotrzymywać nam kroku, ale z biegiem czasu przewaga Skry była coraz bardziej widoczna. W 12. minucie piłkarz, który chciał pokazać się jak z jak najlepsze strony naszemu sztabowi szkoleniowemu przymierzył w poprzeczkę. Wynik w 32. minucie otworzył Kamil Wojtyra, a siedem minut później stan rywalizacji podwyższył  precyzyjnym i mocnym uderzeniem przy prawym słupku, nasz najnowszy nabytek Titas Milasius. Po zmianie stron trener Gołębiewski wymienił cały skład dając głównie szanse zawodnikom testowanym. – Daliśmy dzisiaj zagrać zawodnikom, którzy są w kręgu naszych zainteresowań, zobaczymy jak będą pracować w przyszłym tygodniu na treningu i podejmiemy decyzje personalne. W poniedziałek pojawi się kolejnych pięciu zawodników na testy. Skra stała się teraz łakomym kąskiem dla młodych zawodników, którzy chcą się rozwijać – przyznał szkoleniowiec naszej ekipy. Trzeba przyznać, że zawodnicy, którzy liczą na angaż przy Loretańskiej chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Dwóch z nich wpisało się na listę strzelców odpowiednio w 63. oraz 72. minucie. W 65. minucie trafienie z rzutu karnego dołożył Dawid Niedbała i zwycięstwo w pierwszym spotkaniu kontrolnym stało się bardzo okazałe. – Jesteśmy zadowoleni przede wszystkim z tego, że nikomu się nic nie stało, bo warunki były bardzo trudne. Zarząd robił wszystko, aby to boisko dobrze wyglądało, śnieg padał jednak cały czas, więc było ciężko. W pierwszej połowie wprowadzaliśmy nowy system grania. Wciąż sporo niuansów musimy doszlifować. Nie spodziewałem się, że wygramy tak wysoko, bo Wólczanka to dobry zespół, ale te warunki widocznie im nie sprzyjały – podsumował pierwsze kontrolne granie trener Marek Gołębiewski. Kolejnym sparingpartnerem Skry będzie I-ligowy GKS Bełchatów. Spotkanie zaplanowane zostało na terenie rywali w przyszłą sobotę (23.01) o godzinie 11.00. Skra Częstochowa – Wólczanka Wólka Pełkińska 5:0 (2:0) 1-0 Wojtyra 32’ 2-0 Milasius 39’ 3-0 zawodnik testowany 63’ 4-0 Niedbała 65’ (z karnego) 5-0 zawodnik testowany 72’ Skra (I połowa): Biegański, Rogala, Brusiło, zawodnik testowany, Olejnik, Noiszewski, Pietraszkiewicz, Nocoń, Milasius, Napora, Wojtyra Skra (II połowa): Kowalczyk, zawodnik testowany, zawodnik testowany, Cheliński, zawodnik testowany, Sinior, zawodnik testowany, Niedbała, zawodnik testowany, Warnecki, zawodnik testowany   .

Kolejny awans w ePucharze Polski. Skra już w ćwierćfinale!

W piątkowy (15.01) wieczór kolejny sukces w ePucharze Polski odniosła nasza internetowa drużyna, dowodzona przez Dawida Mazeranta oraz Marcelego Chrzanowskiego. Po zaciętym meczu wygraliśmy 4:3 z ekipą Narew Ostrołęka i awansowaliśmy do najlepszej ósemki w Polsce! Jakie nastroje panowały przed starciem 1/8 finału? – Do meczu z Narew Ostrołęka podeszliśmy bardzo zmotywowani. W końcu graliśmy z mistrzem Polski Sezonu Pierwszego, czyli Mrn oraz na uczestnika tego samego sezonu Mayor’a. Mój mecz był cały czas pod kontrolą, nie dałem praktycznie żadnej możliwości akcji ofensywnej mojemu przeciwnikowi, co pokazują statystyki z tego meczu: 14 do 3 w strzałach czy też w posiadaniu piłki 60 do 40 procent. Szybko udało mi się wyjść na dwubramkowe prowadzenie, które cały czas chciałem powiększyć co niestety mi się nie udało. Pod koniec meczu kiedy już Marceli powiedział mi, że u niego spotkanie zakończyło się porażką 2:3, postanowiłem zagrać to już typowo taktycznie i od 86. minuty do końca spotkania nie oddałem przeciwnikowi piłki mądrze utrzymując się na jego połowie. Jestem bardzo zadowolony z mojego spotkania i cieszę się, że Skra awansowała do Top8 E-Pucharu Polski, gdzie są w większości drużyny z Ekstraklasy – skomentował usatysfakcjonowany Dawid Mazerant. Wkrótce powinnismy poznać rywala w walce o półfinał wirtualnych rozgrywek o Puchar Polski. e-Team Skra Częstochowa – MZKS Narew 1962 Ostrołęka 4:3 (2:0, 2:3)

W sobotę pierwszy sparing

Wólczanka Wólka Pełkińska będzie pierwszym sparingpartnerem naszych piłkarzy w przerwie zimowej. Spotkanie z jedną z czołowych drużyn 4. grupy III rozegrane zostanie już jutro (16.01) na stadionie przy Loretańskiej. Rywalom bardzo zależało, aby zagrać spotkanie kontrolne właśnie ze Skrą. Na towarzyskie granie do Częstochowy będą musieli pokonać 360 kilometrów. Początek spotkania o godzinie 11.00. Mecz z Wólczanką będzie dla nas pierwszym spotkaniem kontrolnym z ośmiu zaplanowanych przed startem rundy wiosennej. Mimo że Wólka Pełkińska liczy niespełna 1500 mieszkańców, to drużynę piłkarską ma tam na całkiem niezłym poziomie. Po rundzie jesiennej zajmują wysokie – 5. miejsce w swojej grupie trzeciej ligi i od lat należą do czołówki na tym poziomie. W 20 jesiennych spotkaniach ligowych odnieśli 11 zwycięstw, 3 razy remisowali, a 6-krotnie schodzili z boiska pokonani. Do liderującej Wisły Puławy tracą 12 punktów. – Mamy w planach cztery spotkania z pierwszoligowymi drużynami i cztery z niżej notowanymi rywalami. Taka mieszanka jest zamierzona. Chcemy sprawdzić się na tle drużyn, z którymi ciężej będzie się grało, ponieważ będą nisko w obronie, jak i z takimi, które z nami będą prowadziły grę. Chcemy mieć różne spectrum spotkań kontrolnych, aby nie było monotonii. To będzie osiem spotkań, które pozwoli mi jeszcze lepiej wyłonić pierwszą jedenastkę. Niektórzy zawodnicy, którzy dołączyli do nas w październiku nie dostali ode mnie w pełni szansy, ponieważ w lidze nie było na to czasu. Skupiliśmy się na robieniu dobrego wyniku i zazwyczaj nie robiłem wielu zmian. Jeśli już, to były najczęściej zmiany wymuszone. Ci chłopcy dostaną teraz szansę na pokazanie się z jak najlepszej strony, a nawet wywalczenie miejsca w podstawowym składzie – mówi przed meczami sparingowymi trener Marek Gołębiewski.

Kamil Wojtyra: – „Jesteśmy w stanie powalczyć o awans”

Kamil Wojtyra jesienią zrobił prawdziwą furorę na boiskach drugiej ligi. Po 18. kolejkach z 14 trafieniami jest zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców. Nie da się ukryć, że po takich występach naszym napastnikiem zainteresowały się kluby z wyższych lig. Czy wiosną nadal będziemy oglądać w barwach Skry? To było najważniejsze pytanie zadawane przez naszych kibiców. W tej rozmowie oprócz tego, z Kamilem poruszamy też inne tematy. Kamil, od ponad tygodnia już trenujecie, w sobotę zagramy pierwszy sparing. Stęskniłeś się już za piłką? – Oczywiście, że jest już głód gry, ostatni mecz zagraliśmy ponad miesiąc temu, także myślę, że nie tylko ja, ale również koledzy z drużyny chcą jak najszybciej zagrać mecz. Na razie na mecze ligowe musimy jeszcze poczekać, ale mamy sparingi, więc myślę, że na brak gry nie będziemy mogli narzekać. Teraz najważniejsze pytanie. Czy zostajesz z nami na wiosnę? – Od początku okresu przygotowawczego, czyli 5 stycznia trenuję ze Skrą i skupiam się wyłącznie na tym. Nie da się ukryć, że po takiej rundzie i tylu golach na pewno miałeś mnóstwo ofert z innych klubów? Możesz coś zdradzić? – Tak, nie będę ukrywał, że były jakieś oferty czy też zainteresowania moją osobą. Nie chcę jednak zdradzać szczegółów, ponieważ myślę, że nie ma to większego sensu. Teraz skupiam się na tym, aby jak najlepiej przepracować okres przygotowawczy i mocno pracować. Wszystko po to, aby wiosna była dla nas jeszcze lepsza. Na razie nie słychać, żeby ktoś odchodził. Doszedł ostatnio młodzieżowy reprezentant Litwy Titas Milasius, Wydaje się, że wiosną możemy być jeszcze mocniejsi? – Tak, mamy teraz sporo czasu na to by szlifować nasze ustawienie i pracować nad błędami, które przytrafiały się nam w poprzedniej rundzie. Myślę, że jeszcze oprócz Titasa ktoś do nas dołączy, co wzmocni rywalizację a co za tym idzie będziemy silniejsi jako całość. Teraz każdy pewnie inaczej będzie patrzył na nas. To będzie zdecydowanie trudniejsza runda? – Na pewno drużyny z którymi graliśmy wiedzą, że stać nas na to, by wygrywać w tej lidze z praktycznie każdym. My musimy robić swoje, aby tą tezę podtrzymać. Powalczymy twoim zdaniem o awans? Zapowiada się naprawdę bardzo emocjonująco ta wiosna. – To prawda, runda wiosenna zapowiada się naprawdę ciekawie. Mam nadzieję, że pokażemy na wiosnę dobrą piłkę za czym pójdą również wyniki. Jestem zdania, że jesteśmy w stanie powalczyć o awans w tym sezonie, jak nie bezpośrednio to poprzez miejsca barażowe. Na chwilę odbiegnijmy od piłki. Jak twoje studia w dobie pandemii? Są jakieś utrudnienia w studiowaniu w tych czasach? – Nie, wszystko przebiega zgodnie z planem. Zajęcia są prowadzone online. Teraz już mamy mniejszą ilość zajęć, natomiast musimy skupić się na pisaniu pracy dyplomowej. Miałeś trochę czasu, żeby odpocząć, nadrobić zaległości serialowe, pobyć z rodziną? – Tak, był czas na to, by pobyć trochę więcej w domu, czy nadrobić jakieś zaległości właśnie jeśli chodzi o seriale czy ciekawe tytuły filmowe. Można powiedzieć, że baterie na nadchodzący sezon zostały w pełni naładowane. Czekam już na grę! Rozmawiał Mariusz Rajek

Titas Milasius nowym zawodnikiem Skry!

Nowy tydzień (11.01) zaczynamy od podpisania kontraktu z młodzieżowym reprezentantem Litwy. Na zasadzie półrocznego wypożyczenia z naszym klubem związał się Titas Milasius z Wisły Płock. O występach w młodzieżówce, popularności sportów na Litwie i nadziejach związanych z występami w naszym klubie możecie przeczytać w rozmowie z obiecującym skrzydłowym. Titas, witając cię w Częstochowie, nie mogę zacząć naszej rozmowy od innego pytania od tego, jak to się stało, że przez większość swojej dotychczasowej przygody z piłką związany byłeś z Polską? Głównie z drużyną Escoli Varsovia. – Ja bardzo chciałem grać w piłkę i kiedy moi rodzice zobaczyli, że w Warszawie jest szkółka Barcelony – Escola Varsovia, która jest filią tego wielkiego klubu, zdecydowali pojechać ze mną oraz bratem na testy. Na testach zrobiłem dobre wrażenie i pozwolono mi zostać na dłużej. Rodzice zostali razem z nami, co na pewno było dla nich dużym poświęceniem. Tak zaczęła się moja piłkarska przygoda w Polsce. Po kilka latach powróciłeś na Litwę, grałeś w Wilnie i Kownie i ponownie trafiłeś do naszego kraju. Niektórzy twierdzą, że język polski jest trudny, ale tobie obecnie chyba nie sprawia już problemów? – Radzę sobie, ale wcale nie jest taki łatwy. Niektóre słowa naprawdę macie trudne, zdarzają się takie z którymi mam problem. Nie chodziłem do polskiej szkoły. Cała moja nauka języka miała miejsce w bursie. Musiałem sobie radzić, ponieważ nikt tam nie mówił po angielsku. W Polsce ostatnio podpisałeś 2,5-letni kontrakt z Wisłą Płock, ale wystąpiłeś tam tylko w jednym spotkaniu. Zapewne w Skrze liczysz na zdecydowanie więcej gry? – Zdecydowanie tak, na pewno chciałbym zagrać więcej niż jeden mecz i pokazać jakie naprawdę mam możliwości. Nie chciałbym siedzieć na ławce. Osoba trenera Marka Gołębiewskiego na pewno też miała wpływ na twoją decyzję. Trener niejednokrotnie wypowiadał się bardzo pozytywnie o twojej grze. – Bardzo mi miło z tego powodu. Trener Marek był moim drugim trenerem w Polsce. Ja o trenerze też mam jak najlepsze zdanie. Nie ukrywam, że liczę na to, że z trenerem będzie nam się bardzo dobrze współpracowało. W Skrze będziesz jedynym zawodnikiem z obcym paszportem, ale patrząc na to jak radzisz sobie z naszym językiem, raczej nie będzie to stanowiło dla ciebie problemu? – Myślę, że żadnych problemów językowych nie będzie. Na boisku też sobie poradzimy. Podobno kiedyś przefarbowałeś włosy na blond, ponieważ założyłeś się, że strzelisz 10 goli w rozgrywkach juniorskich. Myślałeś nad podobnym zakładem w Skrze? – Przyznam szczerze, że o tym nie myślałem, ale może to ciekawy pomysł. Muszę tylko pomyśleć nad kolorem (śmiech). W swoim roczniku jesteś jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników na Litwie. W końcówce tamtego roku miałeś okazję wystąpić w meczach kadry U-21 przeciwko Grecji i Chorwacji. Jak wspominasz tamte spotkania? – Z Grecją zagraliśmy bardzo dobry mecz. Ja wtedy wszedłem z ławki, ponieważ miałem kontuzję, więc zagrałem tyle ile byłem w stanie. Z Chorwacją niestety to już było zupełnie inne spotkanie. Oni potrzebowali do awansu wygranej co najmniej 4-0. Skończyło się na porażce 0-7. Po takich meczach nawet nie za bardzo jest co powiedzieć, to była różnica kilku poziomów. Piłka nożna na Litwie ogólnie jest na dość niskim poziomie. Nie cieszy się też wielką popularnością wśród kibiców zdecydowanie przegrywając z koszykówką. Z czego to wynika? – Myślę, że wynika to przede wszystkim z tego, że jesteśmy małym krajem i nie możemy być we wszystko dobrzy. W koszykówkę od lat jesteśmy na bardzo dobrym poziomie i cała uwaga kibiców skupiona jest właśnie na baskecie. Pomiędzy koszykówką a resztą sportów na Litwie jest ogromna przepaść. Jest to nasz sport narodowy, który chce uprawiać największa liczba osób. Ty też interesujesz się koszykówką? – Tak, jak najbardziej. Na Litwie ciężko się tym sportem nie interesować. Kiedy mam trochę wolnego czasu lubię sobie też amatorsko pograć w koszykówkę. Powróćmy do piłki nożnej. Śledzisz rodzimą ligę? W ostatnim sezonie mistrzostwo zdobył Żalgiris Wilno wyprzedzając Suduvę Mariampol, która w ostatnich latach zdecydowanie dominowała. Nastąpiła zmiana warty pod tym względem na Litwie? – Żalgiris na Litwie od lat był wielkim klubem i bardzo chciał już wrócić na tron. Suduva przez lata była na szczycie, ale obecnie klub przeżywa trudniejsze chwile. Zobaczymy jak poradzą sobie z tym kryzysem. Na koniec chciałem cię jeszcze zapytać jakie nadzieje wiążesz z występami w Częstochowie? Jakie cele sobie stawiasz? – Na pewno liczę na dużo występów. Na początek muszę zagrać w pierwszym spotkaniu, pokazać się z dobrej strony i zobaczymy co będzie dalej. Rozmawiał Mariusz Rajek

E-team Skra robi furorę w Pucharze Polski

Zima to najlepszy okres, aby bliżej przyjrzeć się rozgrywkom piłkarskim „na komputerze”. Zwłaszcza, że na tym polu nasza e-drużyna odniosła w piątek (08.01) spory sukces pokonując w 2. rundzie ePucharu Polski 5-2 Polonię Bytom i awansując do grona 16 najlepszych teamów w Polsce. Za sukcesem naszej drużyny w FIFA 21 stoją Dawid Mozerant oraz Marceli Chrzanowski. Obaj gracze podkreślają, że sukces jest wyjątkowy cenny ze względu na jednego zawodnika, który reprezentował rywali. – Jest tam jeden z najlepszych graczy w Polsce – MichasFIFA, ale wiedzieliśmy, że jak zagramy na swoim poziomie to jesteśmy w stanie ich pokonać – mówi Marceli „Marsyl96” Chrzanowski, a Dawid Mozerant potwierdza: – Wiedzieliśmy, że mecz z Polonią będzie bardzo ciężki właśnie z racji na tego gracza. Co zadecydowało o wygranej? – Koncentracja, ciągła komunikacja i podpowiedzi w czasie obu naszych meczów (odbywały się dwa mecze jeden na jeden, a wynik obu był zsumowany- dop.), sprawdzanie jaki jest wynik, czy mamy grac bezpiecznie czy ofensywnie, rozegraliśmy to dobrze taktycznie – wylicza Mozerant. – Polonia niczym nas nie zaskoczyła. Wiedzieliśmy, że będą chcieli nas zdominować i szybko strzelić pierwszego gola, ale jak się okazało to nam udało się zdobyć pierwsze trafienia. „Mazi” trafił w 15. minucie, ja dwie minuty później. Dwie bramki przewagi to był już spory komfort psychiczny. Kiedy doszło trzecie trafienie zrobiło się spokojniej i mogliśmy dzięki komunikacji taktycznie kontrolować mecz – dodaje „Marsyl 96”. E-team Skra czeka teraz na losowanie i rywala w 1/8 finału. Czy mamy szansę powalczyć o kolejny awans? – Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, w tym momencie po pokonaniu tak mocnych rywali mierzymy w wygranie całego Pucharu, chociaż oboje wiemy, że czeka nas niezmiernie ciężkie zadanie. Postaramy się zagrać jak najlepiej, żeby Skra wygrała rozgrywki – ambitnie deklaruje Dawid Mozerant. – Co mogę dodać. Wiemy, że obydwoje jesteśmy bardzo mocni i chcemy wygrać ten Puchar dla Skry! – nie tonuje nastrojów Marceli. Ciesząc się z sukcesu zawodników, z emocjami wyczekujemy kolejnego rywala i meczu, którego stawką będzie już ćwierćfinał rozgrywek ePucharu Polski. W czasie martwego sezonu na boisku, rozgrywki komputerowe wydają się być idealnym wypełnieniem czasu.

Nie żyje trener Janusz Kała

We wtorek (05.01) w wieku 70 lat zmarł trener Janusz Kała. Z wielu powodów postać dla częstochowskiej piłki wręcz legendarna, człowiek kochający piłkę i do końca oddany pracy z dziećmi. Był nauczycielem, wychowawcą wielu pokoleń piłkarzy. Stworzył od podstaw i przez lata prowadził Uczniowski Klub Sportowy „Beniaminek” Częstochowa. Cześć Jego pamięci! – Ścięło mnie z nóg. Nie żyje kolega, przyjaciel Janusz Kała. Najważniejsza postać naszego, częstochowskiego sportu w ostatnim półwieczu. Osoba niestrudzona, rozkochana w sporcie, a szczególnie w piłce nożnej. Całe swoje życie poświęcił dla futbolu i dla wychowywania często trudnej, zagubionej młodzieży. Znali go w Częstochowie chyba wszyscy, w każdej bramie w Alejach kłaniali się w pas. Bo Janusz to był Ktoś, człowiek, który przypomina mi do złudzenia Janusza Korczaka. Oddany, skromny, dla niektórych może dziwaczny. Dla mnie bohater naszych czasów poświęcający życie rodzinne – w emocjonalnych słowach wspomina trenera Kałę redaktor Andrzej Zaguła. Janusza Kały będzie nam bardzo brakowało.