Mieszanka doświadczenia z młodzieńczą fantazją. Przedstawiamy Wigry Suwałki

Piłkarze Skry Częstochowa doskonale rozpoczęli piłkarską wiosnę. Po trzech zwycięstwach, swoją drogą, niezwykle istotnych dla układu tabeli, podopiecznych Marka Gołębiewskiego czeka kolejna trudna przeprawa. Już w najbliższą środę, w spotkaniu przy Loretańskiej, punkty naszej rozpędzonej drużynie spróbują urwać gracze Wigier Suwałki. Spróbujmy zatem bliżej przyjrzeć się klubowi z Podlasia, zwracając uwagę na jego historię, a także dokonania w bieżącym sezonie. Na sportowej mapie Polski Wigry Suwałki istnieją od 1947 roku. Początkowo była to organizacja wielosekcyjna i choć nie osiągała sukcesów na skalę międzynarodową tudzież krajową, to wywodzi się z niej kilku reprezentantów Polski w różnych dyscyplinach sportu. Wracając jednak do futbolu, należy wspomnieć, że drużyna z najchłodniejszej części kraju miała spore problemy z wywalczeniem promocji na szczebel centralny. Przez większość czasu występowała w III lidze. Najpiękniejszą kartkę w klubowej historii Wigry zaczęły pisać kilka lat temu. W 2014 roku biało – niebiescy dowodzeni przez Zbigniewa Kaczmarka awansowali do rozgrywek I ligi. Warto dodać, że dokonali tego w wyjątkowo emocjonujących okolicznościach, odrabiając na finiszu wielopunktową stratę do zespołów przewodzących w stawce. Drużyna z Podlasia spędziła na zapleczu ekstraklasy sześć sezonów, w jednym z nich plasując się nawet na szóstej lokacie, co z pewnością należy uznać za absolutnie historyczny sukces. Dopiero w minionej kampanii Wigry zostały czerwoną latarnią ligi, wyraźnie ustępując pozostałym zespołom. Jednak w drugoligowej rzeczywistości piłkarze z Suwałk odnajdują się całkiem nieźle i chyba nadużyciem nie byłoby stwierdzenie, że wywalczenie awansu jest dla nich celem realnym i priorytetowym. Oczywiście nie mielibyśmy ku temu nic przeciwko, byleby tylko nie odbyło się to kosztem naszej drużyny, której ambicje również sięgają niezwykle wysoko. Wigry zajmują czwarte miejsce w ligowej stawce. Zespół Dawida Szulczka – bo właśnie tak nazywa się młody, zaledwie 31 – letni szkoleniowiec biało – niebieskich – zgromadził na swoim koncie 37 punktów (dokładnie tyle, ile Skra), lecz nie sposób pominąć faktu, że rozegrał jedno spotkanie mniej od nas. Nasi środowi rywale szczególnie dobrze radzą sobie w delegacjach, będąc pod tym względem najlepszą drużyną w lidze. Dość powiedzieć, że na w dziesięciu wyjazdowych spotkaniach przegrali tylko raz. Co więcej, wygrywali aż siedmiokrotnie i łącznie w meczach rozgrywanych na terenie przeciwników wywalczyli aż 23 punkty. I choć to tylko suche statystyki, to biorąc je pod uwagę, można stwierdzić, że piłkarzy trenera Gołębiewskiego z pewnością nie czeka spacerek. Po niezłym początku rundy wiosennej – remisie z Olimpią Elbląg i zwycięstwie ze Zniczem Pruszków – ekipa z Suwalszczyzny nieoczekiwanie uległa Błękitnym Stargard. Dopiero w najbliższych dniach dowiemy się, czy była to oznaka zbliżającego się kryzysu, czy jednak tę wpadkę można potraktować jako wypadek przy pracy. Wigry Suwałki to prawdziwa fuzja piłkarskiej rutyny z młodzieńczą fantazją. Trzon kadry pierwszego zespołu stanowią młodzi, często wypożyczeni z lepszych klubów utalentowani gracze oraz zawodnicy z wielkim bagażem futbolowego doświadczenia na plecach. W środku pola porusza się znany z boisk ekstraklasy, filigranowy Bartłomiej Babiarz. Mówimy o zawodniku solidnym, wszędobylskim, który na wyższym poziomie radził sobie dobrze nie tylko w defensywie, ale także w dziale kreacji. Podstawowym wyborem trenera Szulczka jest również doświadczony, znany z występów na najwyższym szczeblu obrońca, Rafał Grzelak. Piłkarskie obycie może imponować również w przypadku innego defensora – pauzującego w ostatnim spotkaniu za kartki – Martina Dobrotki. 36 – letni Słowak rozegrał wiele spotkań w barwach Slovana Bratysława czy Slavii Praga. Dużą rolę w drużynie odgrywa wypożyczony z Górnika Zabrze, Daniel Liszka. Zawodnik obdarzony naturalną szybkością i dobrą techniką użytkową, który mimo młodego wieku także zaliczył przetarcie w ekstraklasie. Ponadto w zespole występują gracze niezwykle utalentowani: Denis Gojko (wypożyczony z Piasta Gliwice, jeszcze niedawno traktowany niemal na równi z Patrykiem Dziczkiem), Mateusz Sowiński czy autor pięciu trafień, Kacper Wełniak. Najlepszym strzelcem zespołu pozostaje Kamil Adamek, który zdobył już 9 goli. Warto zwrócić uwagę, że w pierwszym naszym spotkaniu z Wigrami, szybki napastnik dwukrotnie pokonał golkipera częstochowskiej Skry. Gwoli ścisłości, nasze jesienne starcie z drużyną z Suwałk zakończyło się porażką podopiecznych Marka Gołębiewskiego 1:2. Skala trudności zwiększa się z każdym spotkaniem, lecz piękna passa trwa w najlepsze. Patrząc na układ tabeli, nasuwa się wniosek, że środowe spotkanie będzie miało duży ciężar gatunkowy. Nie mamy jednak wątpliwości, że nasi piłkarze doskonale poradzą sobie w starciu o wysokiej randze. Co więcej, żywimy przekonanie graniczące z pewnością, że gracze trenera Gołębiewskiego po raz kolejny udowodnią, że są jedną z najlepszych drużyn eWinner II – ligi. Daniel Flak

„Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym” – rozmowa z Adamem Mesjaszem

Nasz środkowy obrońca niezwykle udanie wszedł w ligową wiosnę. Oprócz bardzo dobrej gry w defensywie, w ostatnich dwóch meczach „Messi” zaliczył kluczowe asysty przy bramkach, które przesądziły o wygranych Skry. Wysoka forma została doceniona m.in. przez dziennikarzy tygodnika „Piłka Nożna. Po sobotniej wygranej 1:0 w Kaliszu z KKS-em porozmawialiśmy z naszym zawodnikiem. Wygrywamy po raz trzeci z rzędu. Jak oceniasz Adam to spotkanie, KKS miał szansę nas czymś zaskoczyć? – Zmieniliśmy nieco taktykę, przeszliśmy na grę piątką obrońców, aby jak najlepiej wyjść na drużynę z Kalisza, bo to był bardzo silny przeciwnik. Udało się zdobyć zwycięską bramkę. W mojej ocenie był to typowy mecz do pierwszej bramki. To nam się udało ją strzelić i bardzo się z tego cieszymy. Jak oceniasz właśnie to nowe ustawienie? Patrząc na wynik wydaje się, że wypaliło? – Dokładnie tak. Ćwiczyliśmy to w zimowych sparingach, więc nie była to dla nas nowość z dnia na dzień. Daliśmy radę. W drugiej połowie meczu w Kaliszu momentami brakowało nam nieco pomysłu na grę w ofensywie. Zgodzisz się, że gdyby nie bramka, która spadła nam jak z nieba mogłoby być w końcówce ciężko? – To był taki mecz, w którym obie drużyny dobrze grały w obronie. Ciężko było znaleźć lukę, aby dobrze rozegrać akcję. Typowy mecz walki, w którym udało nam się zdobyć bramką po stałym fragmencie gry. Jak się czujecie fizycznie przed tym bardzo ciężkim tygodniem? W środę gramy z Wigrami, a w niedzielę czeka nas kolejny wyjazd, tym razem do Lublina. – Myślę, że każdy piłkarz musi być przygotowany na taką intensywność. Wcześniej znaliśmy terminarz, więc zaskoczeni być nie możemy. Trzeba pracować, wyjść na boisko z pełnym zaangażowaniem i w kolejnych meczach również walczyć o trzy punkty. Ten początek wiosny w naszym wykonaniu jest tak imponujący, że zapewne będziemy chcieli powalczyć o coś więcej niż utrzymanie, mimo że przed sezonem pewnie nikt by na to nie stawiał. Jesteśmy gotowi na awans? – Oby ta nasza seria trwała jak najdłużej. My patrzymy tylko na najbliższe spotkanie. Nie ma sensu na razie wybiegać dalej. Wiadomo, że gramy o jak najlepszy wynik. Jak na razie z każdym meczem poprawiamy konto punktowe i przekłada się to też na miejsce w tabeli. Powróćmy jeszcze na chwilę do ostatniego meczu na „Lorecie” z rezerwami Śląska. Twój rajd lewą stroną i wystawienie wręcz idealnej piłki Danielowi Pietraszkiewiczowi dało nam gola na 1:0. Oglądałeś tą akcję potem jeszcze kilka razy w powtórkach? – Widziałem tą akcję tylko na odprawie przedmeczowej oraz instagramie, bo akurat kolega to nagrał. Raczej nie mam nawyku oglądania po kilka razy swoich zagrań. Co do tej akcji, to coś tam zostało mi jeszcze z młodzieńczych lat, kiedy grałem wyżej niż stoper, co na pewno pomaga mi w tego typu akcjach. Po tamtym meczu już któryś raz w tym sezonie trafiłeś do jedenastki kolejki tygodnika „Piłka Nożna”. Masz takie poczucie, że złapałeś teraz wyjątkowo dobrą formę, która pozwoliłaby ci grać w wyższych ligach? – Co będzie to będzie, teraz skupiam się tylko na występach dla Skry. Zobaczymy w czerwcu jaka będzie sytuacja w tabeli. Nikt nie będzie wam tworzył żadnej presji, ale te kolejne wygrane sprawiają, że od pytań dotyczących barażów, walki o awans nie będzie dało się uciec. – Dla mnie nie jest to jakaś wielka nowość. Robiłem już awans z drugiej do pierwszej ligi. My musimy jednak skupiać się na punktach w każdym pojedynczym meczu, bo jak zaczniemy wybiegać za bardzo do przodu to nic może z tego nie być. Lepiej się miło zaskoczyć, niż być rozczarowanym. Na koniec powiedz Adam jeszcze co słychać u twojej siostry. Jak radzi sobie z grą w dobie pandemii? – Dziękuję, wszystko u niej w jak najlepszym porządku. Gosia radzi sobie zarówno w reprezentacji, jak i w Bundeslidze. Jest zdrowa, ma miejsce w podstawowym składzie, więc wszystko jest okej. W Kaliszu rozmawiali Daniel Flak oraz Mariusz Rajek

Zwycięska passa trwa. Wygrywamy w Kaliszu!

Nasza Skra ani myśli się zatrzymywać i w sobotę odniosła kolejne zwycięstwo. Prawdziwe wejście smoka miał Mariusz Holik, który zagrał po raz pierwszy na wiosnę i od razu zdobył jedyną – zwycięską bramkę. Wielkie słowa uznania za bramkę w 80. minucie należą się jednak również Piotrkowi Noconiowi oraz Adamowi Mesjaszowi. Była to nasza trzecia z rzędu wygrana na wiosnę. Gdyby kibice mogli oglądać mecze z perspektywy trybun, to w pierwszej połowie spotkania w Kaliszu z pewnością by się nie nudzili. Mimo braku goli pod obiema bramkami działo się całkiem sporo. Początek należał do naszej drużyny, w pierwszych minutach wywalczyliśmy dwa rzuty wolne, które wykonywał Radek Gołębiowski. Później piłka częściej gościła na naszej połowie, a Mikołaj Biegański nie mógł narzekać na nudę. Między 25. a 27. minutą dwie okazje bramkowe miał Piotrek Nocoń. Pierwszą z nich składną akcją prawą stroną zainicjował Krzysztof Napora. „Nocek” uderzył w środek bramki, ale na posterunku był Michał Molenda. Chwilę później nasz zawodnik przymierzył minimalnie niecelnie z rzutu wolnego. Najlepszą okazję Piotrek miał jednak w 43. minucie. Będąc w polu karnym przełożył sobie piłkę na lewą stronę, znalazł się oko w oko z bramkarzem i uderzył niestety zbyt lekko. Kaliszanie najbliżej gola byli w 32. minucie. Po błędzie Huberta Sadowskiego świetną okazję miał Mateusz Majewski, na szczęście „Biegan” stanął na wysokości zadania. Na początku drugiej połowy bliski odblokowania się był Kamil Wojtyra. W 51. minucie po dośrodkowaniu Krzyśka Napory w pole karne źle jednak przyjął sobie piłkę, która powędrowała obok bramki. Trzy minuty później Nocoń szarżował lewą stroną, został sfaulowany przed polem karnym i… ukarany żółtym kartonikiem. Decyzję sędziego trudno było zrozumieć. Później niestety spuściliśmy z tonu. W 61. minucie mieliśmy ogrom szczęścia. Mateusz Gawlik w polu karnym podał do Majewskiego, a ten nie trafił z trzech metrów. W kolejnych minutach pod bramką Biegańskiego również było groźnie. W 72. minucie uderzał wprowadzony chwilę wcześniej Andrzej Kaszuba. Na szczęście dla nas obok bramki. To co najważniejsze w tym meczu miało jednak miejsce w 79. minucie. Tuż przed polem karnym Mateusz Gawlik sfaulował Piotra Noconia. Za przewinienie otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Do piłki ustawili się Gołębiowski, Nocoń oraz Napora. Na dośrodkowanie zdecydował się ten ostatni. Piłka po wrzutce wróciła jednak pod nogi „Nocka”, ten z wielką rozwagą i precyzją przyjął futbolówkę, dośrodkował na prawą stronę wprost na głowę Adama Mesjasza, który z kolei idealnie zgrał ją do Mariusza Holika, któremu pozostało dostawić głowę. – Cieszę się, że dostałem szansę i ja wykorzystałem, pomogłem zdobyć trzy punkty, ale na końcu i tak najważniejszy jest zespół – mówił tuż po meczu strzelec jedynego gola. Radość wśród naszych zawodników oraz ławce rezerwowych była ogromna. Kaliszanie próbowali wyrównać, ale nie byli w stanie już odwrócić losów meczu. Trzecia wiosenna wygrana stała się faktem. – Kluczem do wygranej była dziś bardzo dobra gra w obronie. Zmieniliśmy ustawienie, bo mamy trójkę bardzo dobrych stoperów. Mariusz został dziś bohaterem, a nie grał w dwóch pierwszych meczach. Dziś to wszystko zafunkcjonowało bardzo dobrze. Wyczekaliśmy moment, bo wyglądamy bardzo dobrze motorycznie. Można powiedzieć, że wygraliśmy naszym ulubionym wynikiem – ocenił po meczu trener Marek Gołębiewski. Wygrana pozwoliła nam awansować na czwarte miejsce w tabeli. Z 37 punktami mamy już 9 oczek przewagi nad siódmą Stalą Rzeszów. Kolejne ligowe spotkanie zagramy już w środę (17.03, godz. 15.00) Przy Loretańskiej podejmować będziemy piąte aktualnie Wigry Suwałki. KKS Kalisz – Skra Częstochowa 0:1 (0:0) 0-1 Mariusz Holik 80’ asysta Adam Mesjasz KKS: Molenda, Gawlik Ż, Mączyński, Majewski (Maćczak), Kendzia Ż, Hołota, Gordillo (Borecki), Radzewicz, Łuszkiewicz (Kaszuba), Zawistowski, Sabiłło Ż (Tunkiewicz) Skra: Biegański, Mesjasz, Brusiło, Sadowski, Holik, Nocoń Ż, Gołębiowski (84′ Noiszewski), Olejnik, Napora (90′ Niedbała), Wojtyra (90′ Pietraszkiewicz), Klisiewicz Ż (69′ Warnecki) Mariusz Rajek, zdj. tytułowe: Kalisz Nasze Miasto

Do Kalisza po wygraną! – zapowiedź meczu KKS – Skra

W najbliższą sobotę (13.03) nasi piłkarze po raz pierwszy tej wiosny powalczą o punkty na wyjeździe. Rywale wręcz przeciwnie, w tym roku walczyli jedynie na boiskach rywali. Jak na razie ze zmiennym szczęściem. Mecz z beniaminkiem mającym bardzo wysokie ambicje na nowoczesnym stadionie w Kaliszu zapowiada się na jeden z najciekawszych spotkań 21. serii gier eWinner 2. Ligi. – Przypominam sobie ten mecz z Kaliszem u nas jesienią, było bardzo ciężko, jedyną bramkę strzelił Kamil Wojtyra – wspomina pierwsze w tym sezonie starcie Skry i KKS-u trener Marek Gołębiewski, który nie na wątpliwości, że teraz zadanie będzie jeszcze trudniejsze. – W sobotę czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, bo KKS nie zwykł przegrywać u siebie. Jest to doświadczona drużyna, mająca zawodników ogranych w wyższych ligach, mają też na pewno bardziej doświadczonego trenera. Trudny mecz, ale skóry na pewno tanio nie sprzedamy. Będziemy chcieli ze sztabem przekazać naszym zawodnikom jak najwięcej informacji o przeciwniku na odprawie – dodaje nasz szkoleniowiec. Jakiego meczu możemy spodziewać się w sobotnie popołudnie na Stadionie Miejskim przy ulicy Łódzkiej w Kaliszu? Mało prawdopodobne, aby po końcowym gwizdku na tablicy świetlnej widniał rezultat remisowy. Skra i KKS Kalisz to najbardziej bezkompromisowe drużyny w całej eWinner 2. Lidze. My zremisowaliśmy w tym sezonie jedno spotkanie, kaliszanie – ani jednego! Nasi najbliżsi rywale 10 razy schodzili z boiska w roli zwycięzców, przegrali 9 meczów. Przekłada się to na bilans bramkowy 29:21. – Pierwsze minuty meczu w Kaliszu powinny już pokazać z jaką taktyką wyjdą na nas gospodarze. My jesteśmy coraz bardziej ofensywnym zespołem, więc sam jestem ciekaw czy wyjdą wysoko czy może jednak bardziej schowani – rysuje scenariusze sobotniego meczu Rafał Brusiło, który był niezwykle pewnym punktem naszego zespołu w meczu z rezerwami Śląska. Z dużym optymizmem do starcia w Wielkopolsce podchodzi strzelec pierwszego gola w ostatnim meczu, Daniel Pietraszkiewicz: – Jakie nastroje przed Kaliszem? Bojowe! Jedziemy po kolejną wygraną, która mam nadzieję przybliży nas do baraży, które są naszym celem – mówi bez kompleksów pomocnik Skry. – Mieliśmy korzystny terminarz na początku rundy, bo zagraliśmy dwa razy u siebie, gdzie nie da się ukryć jesteśmy mocni. Zainkasowaliśmy komplet punktów, a teraz czekamy na spotkanie z zespołem, który wygrał na bardzo ciężkim terenie 4:0. Na pewno pojedziemy tam walczyć z duża wiarą – dodaje z kolei Brusiło. Mimo że KKS jest w obecnym sezonie beniaminkiem to ambicje i potencjał tego zespołu są bardzo duże. We wspomnianym przez naszego obrońcę spotkaniu w Stargardzie dwie bramki zdobył Nestor Gordillo, napastnik, który dołączył zimą do kaliskiej ekipy z… hinduskiej ekstraklasy. Innego gola dołożył ograny na boiskach ekstraklasy Tomasz Hołota. W drużynie dowodzonej przez trenera Ryszarda Wieczorka nie brakuje innych graczy „z nazwiskiem”, że wymienimy tylko Roberta Tunkiewicza, Mateusza Majewskiego czy Marcina Radzewicza. W konfrontacji z naszą ambitną drużyną zapowiada się naprawdę bardzo ciekawe widowisko. Skra po 20 kolejkach ma nad KKS-em 4 punkty przewagi i nawet w przypadku porażki na pewno pozostanie na piątym miejscu w tabeli. Scenariusza z porażką jednak nie zakładamy. Pierwszy gwizdek sędziego Szymona Lizaka z Poznania w sobotnim starciu wyznaczono na godzinę 16.00. Kibice, którzy chcieliby obejrzeć transmisję będą musieli wykupić płatną relację na platformie TVcom. Koszt dostępu to 15 zł. O przebiegu rywalizacji oczywiście obszernie prosto z Kalisza informować będziemy za pomocą naszych mediów społecznościowych.

Beniaminek, który walczy o awans. Przedstawiamy KKS Kalisz

Piłkarze Skry doskonale rozpoczęli piłkarską wiosnę. Po dwóch zwycięstwach na Loretańskiej, gracze z Częstochowy wybiorą się w delegację do Wielkopolski. KKS Kalisz to kolejna drużyna, która sprawdzi formę podopiecznych Marka Gołębiewskiego. Warto więc bliżej przyjrzeć się zespołowi naszego sobotniego rywala. Zaczniemy od wątku historycznego. Klub z Kalisza został założony w 1925 roku. Jednak w związku z licznymi problemami trawiącymi nową organizację sportową, dziewięć lat później został przejęty przez braci Muellerów. Przedsiębiorcy, którzy stali się właścicielami drużyny, postanowili zmienić jej nazwę na KKS „Bielarnia”. Przez kolejne dziesięciolecia zespół funkcjonował także pod nazwą „Włókniarz”. Były to jednak burzliwe lata: ubogie w większe, krajowe sukcesy, upływające pod znakiem braku stabilizacji i niepewności. Klub doprowadzono do upadku. Jednak w 2005 roku grupa działaczy zdecydowała położyć podwaliny pod profesjonalny klub piłkarski i reaktywowała KKS Kalisz. Drużyna z Wielkopolski zaczęła niemal od zera, startując z pułapu najniższego szczebla krajowego, lecz spokojnie pięła się w górę. Największym sukcesem wskrzeszonego zespołu jest awans do 1/16 finału Pucharu Polski w rozgrywkach 2015/2016. W minionym sezonie KKS zajął 1. miejsce w 3. lidze i wywalczył awans na poziom centralny. Mimo że Kaliszanie należą do grona drugoligowych beniaminków, to w bieżących rozgrywkach poczynają sobie bardzo dobrze. Zajmują szóstą pozycję, tracąc do naszego zespołu cztery punkty. I choć dotychczas przegrywali ze wszystkimi drużynami aktualnie tworzącymi pierwszą „piątkę” tabeli, o tyle ze spokojem radzili sobie chociażby ze znajdującymi się w górnej połowie stawki Śląskiem II Wrocław czy Sokołem Ostróda. Warto nadmienić, że w pierwszym, bardzo trudnym spotkaniu, podopieczni Marka Gołębiewskiego zwyciężyli z KKS – em 1:0. Trenerem zespołu naszych rywali jest doskonale znany polskim kibicom Ryszard Wieczorek. 59 – letni szkoleniowiec, emocjonalnie związany z Odrą Wodzisław, przez lata swojej kariery prowadził min Górnik Zabrze, Piast Gliwice czy Koronę Kielce. Do zespołu z Kalisza dołączył z początkiem lipca 2019 roku, a więc śmiało można uznać go za prawdziwego architekta awansu na drugoligowe poletko. W składzie zespołu Kalisza nie znajdziemy typowego rewolwerowca z workiem goli na plecach. Prawdziwą siłą naszych sobotnich rywali jest kolektyw. 29 bramek zdobytych przez drużynę z Wielkopolski rozkłada się na wielu zawodników, a najskuteczniejsi gracze w układance Wieczorka – Mateusz Majewski i Robert Tunkiewicz – zanotowali po pięć trafień. W podstawowej jedenastce „Dumy Kalisza” regularnie wybiegają gracze znani z boisk polskiej ekstraklasy. Tomasz Hołota, w przeszłości występujący w Śląsku Wrocław, Polonii Warszawa czy Pogoni Szczecin, jest jedną z kluczowych postaci zespołu. Istotnym elementem w zestawieniu naszych rywali jest również dwukrotny reprezentant Polski, 40 – letni Marcin Radzewicz. W rundzie jesiennej dobrze poczynał sobie  także Fabian Hiszpański, co zaowocowało transferem do I – ligowej Arki Gdynia. Zimą w klubowych korytarzach panował jednak spory ruch i mimo utraty jednego z czołowych graczy, działacze KKS – u Kalisz mogą pozytywnie ocenić minione okienko transferowe. Do klubu zawitali między innymi Filip Kendzia czy Nestor Gordillo. Szczególnie interesująco prezentuje się historia drugiego z wymienionych zawodników. Filigranowy, 31 – letni Hiszpan ma za sobą wiele spotkań na trzecim poziomie rozgrywkowym w ojczystym kraju. Po boisku porusza się z gracją i lekkością charakterystyczną dla piłkarskich techników z Półwyspu Iberyjskiego.  Co ciekawe, Nestor Gordillo przybył do zespołu z Wielkopolski prosto z Indii. I choć mówimy o państwie pozbawionym imponujących tradycji piłkarskich, to sam zainteresowany nazywa go „śpiącym gigantem futbolu”. Hiszpan doskonale zaprezentował się w ostatnim spotkaniu „Dumy Kalisza”, strzelając dwa gole i walnie przyczyniając się do wysokiego zwycięstwa z Błękitnymi Stargard (4:0). A jeśli już mówimy o postawie zespołu Ryszarda Wieczorka w minionych tygodniach, to należy dodać, że w pierwszymmeczu po przerwie zimowej piłkarze z Kalisza ulegli Olimpii Elbląg 0:1. Naszych zawodników czeka więc kolejna trudna przeprawa, lecz początek rundy wiosennej w ich wykonaniu pokazał, że nawet duże wyzwania nie robią na nich żadnego wrażenia. Miejmy więc nadzieję, że gracze Skry podtrzymają korzystną passę, a swoją boiskową postawą po raz kolejny wymalują entuzjazm na twarzach kibiców z „Lorety”.

Mecz Chojniczanka – Skra w TVP Sport!

Oficjalny nadawca rozgrywek eWinner 2. Ligi – Telewizja Polska, przygotowała dla wszystkich kibiców naszego klubu nie lada prezent na Sobotę Wielkanocną (3.04). Mianowicie, hitowo zapowiadający się wyjazdowy mecz Skry z Chojniczanką Chojnice będzie transmitowany na kanale TVP Sport. Biorąc pod uwagę świąteczny termin meczu, niezwykle atrakcyjna wydaje się również godzina rozpoczęcia spotkania – pierwszy gwizdek zaplanowano na 12.15. Z czysto sportowego punktu widzenia starcie aktualnie trzeciej z piątą drużyną eWinner 2. Ligi wydaje się być najciekawszym spotkaniem 25. serii gier. Ponadto, przypominając sobie jesienne starcie obu drużyn przy Loretańskiej (nasza drużyna wygrała 1:0) wydaje się, że TVP dokonała bardzo dobrego wyboru. Dalece prawdopodobne są również transmisje z kolejnych meczów Skry – domowego ze Stalą Rzeszów oraz wyjazdowego z Sokołem Ostróda. Na oficjalne potwierdzenie tych informacji musimy jednak jeszcze poczekać. Przypominamy, że dziś (10.03) rozegrane zostało zaległe spotkanie w naszej lidze. Hutnik Kraków zremisował 1:1 ze Stalą Rzeszów. Wynik tego spotkania nie miał wielkiego wpływu na przetasowania w tabeli.

Koniec przygody z drugą ligą… Teraz to eWinner 2. Liga!

Niezwykle miło nam poinformować, że w środę (10.03) spółka eWinner została sponsorem tytularnym rozgrywek drugiej ligi mężczyzn. Od tego momentu, co najmniej do zakończenia sezonu 2022/23 rozgrywki oficjalnie będą nosić nazwę eWinner 2. Liga. Jakie korzyści podpisanie umowy ze sponsorem tytularnym niesie dla klubów oraz kibiców? Na mocy umowy, rozgrywki zyskają nowe logo, powstałe z połączenia logotypu rozgrywek ze znakiem Sponsora Tytularnego. Oznaczenia spółki eWinner będą się także pojawiać między innymi na koszulkach piłkarzy, bandach LED/wideo czy statycznych, bramie wejściowej na boisko, ściankach konferencyjnych i do wywiadów na płycie boiska oraz na nośnikach statycznych za bramkami. Nowy logotyp rozgrywek będzie także widoczny między innymi w ramach niektórych grafik telewizyjnych czy na ekspozytorze na piłkę – poinformowano na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. – Podpisanie umowy sponsoringowej z firmą eWinner jest kolejnym etapem budowy marki rozgrywek 2. ligi. Ponad dwa lata temu pozyskaliśmy godnego partnera telewizyjnego ligi, który transmituje mecz z każdej kolejki rozgrywek – Telewizję TVP, a dziś mamy przyjemność ogłosić współpracę ze sponsorem tytularnym ligi – firmą eWinner. Jako federacja cieszymy się z tych pozytywnych zmian i nadal będziemy mocno wspierać Zarząd Drugiej Ligi Piłkarskiej oraz Kluby w dalszej profesjonalizacji rozgrywek. Gorąco wierzymy, że zaangażowanie nowego sponsora tytularnego ligi, firmy eWinner, jeszcze bardziej wpłynie na promocję i atrakcyjność tych rozgrywek – powiedział Maciej Sawicki, sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej. – Z dumą dołączamy do grona podmiotów sponsorujących polską piłkę nożną. Cieszy nas otwartość, z jaką spotkał się nasz pomysł, aby wdrożyć projekt pozwalający na produkcję streamów internetowych wszystkich meczów eWinner 2. Ligi. Dzięki naszym staraniom, już wkrótce rozgrywki będą dostępne regularnie, w stałej jakości i za darmo, po zarejestrowaniu się na naszej platformie. Działania eWinnera nastawione są na Kibiców i to właśnie z myślą o ich wygodzie, w naszej aplikacji mobilnej dostępna będzie zarówno szeroka oferta bukmacherska na eWinner 2. Ligę jak i towarzyszące jej transmisje na żywo – powiedział Dariusz Rompa, Head of PR & Sponsorship internetowego bukmachera eWinner. – Druga liga wchodzi na kolejny, wyższy poziom. Z myślą o kibicach staramy się sumiennie udoskonalać i uatrakcyjniać rozgrywki, a teraz dzięki Sponsorowi Tytularnemu, firmie eWinner, możemy dodatkowo wprowadzić nową technologię transmitowania spotkań. Na wszystkich stadionach pojawią się nowe, bezobsługowe kamery, które samoistnie będą śledziły przemieszczającą się piłkę. Poziom centralny w Polsce staje się coraz bardziej europejski i myślę, że wszyscy wspólnie obraliśmy właściwy kierunek rozwoju eWinner 2. ligi. Cieszymy się, że mamy takiego Sponsora i realizatora transmisji. Liczymy, że dzięki wspólnej pracy wartość sportowa i marketingowa rozgrywek zdecydowanie wzrośnie – dodał Paweł Guminiak, prezes stowarzyszenia Druga Liga Piłkarska. Sporą atrakcją i nowością dla kibiców zainteresowanych rozgrywkami eWinner 2. Ligi będzie z pewnością fakt, że bukmacher eWinner uruchomi na swojej platformie streaming wszystkich meczów eWinner 2. Ligi, które nie będą transmitowane w telewizji. Będzie to możliwe dzięki nabyciu przez eWinner wyłącznych praw streamingowych praw do własnej produkcji sygnału, który zostanie zrealizowany przy użyciu automatycznych kamer obsługiwanych przez sztuczną inteligencję. Dodatkowo wraz z ogłoszeniem sponsoringu, bukmacher uruchomił produktową kampanię pod hasztagiem #2ligaOfensywa. Po umowie licencyjnej z Telewizją Polską SA, oficjalnym nadawcą rozgrywek, oraz porozumieniu ze spółką Statscore – oficjalnym dostawcą statystyk, to kolejny krok na drodze profesjonalizacji i dalszego rozwoju rozgrywek eWinner 2. Ligi.

Magazyn skrótów – 20 kolejka

Niewątpliwie, największym, sensacyjnym wręcz wydarzeniem dwudziestej serii gier o mistrzostwo drugiej   ligi było końcowe rozstrzygnięcie rywalizacji przy ulicy Bukowej w Katowicach. Piastujący miano „czerwonej  latarni” ligowej tabeli Hutnicy z Krakowa poskromili  lidera i zainkasowali komplet punktów. Nas cieszy postawa naszego zespołu i zwycięstwo nad rezerwami Śląska. Ogólnie, w ostatniej kolejce odnotowaliśmy tylko jedno zwycięstwo miejscowej drużyny  – właśnie przy Loretańskiej. W pozostałych meczach minionego weekendu gospodarze byli mocno gościnni.   Jak toczyły się losy meczów, jak wpadały gole, możemy sprawdzić oglądając magazyn skrótów drugiej ligi. Zapraszamy ! .  .

Wszystko o meczu Skra – Śląsk II – VIDEO

Nasza drużyna poszła za ciosem i w drugim ligowym starciu na „Lorecie” w tym roku również zainkasowała trzy punkty. Cieszyć mogło nie tylko przekonywujące zwycięstwo 2:0 nad wysoko notowanym rywalem, ale również dobra gra i ogrom sytuacji bramkowych stworzonych przez podopiecznych trenera Marka Gołębiewskiego. Zapraszamy Was do zobaczenia naszej transmisji z tego meczu, efektownych goli, pomeczowej konferencji oraz wywiadów i zdjęć w jednym miejscu. Zobacz mecz Skra – Śląsk II: Podobnie jak tydzień wcześniej w meczu z Garbarnią, przeprowadziliśmy dla Was bezpłatną transmisję na Youtubowym kanale SkraTV. Tutaj możecie raz jeszcze obejrzeć relację z tego spotkania. Na stanowisku komentatorskim obok naszego rzecznika Mariusza Rajka zadebiutował Daniel Flak – nowy członek klubowych mediów Skry: W tym miejscu zobaczycie bramki Daniela Pietraszkiewicza i Radka Gołębiowskiego: Konferencja prasowa: Trener Piotr Jawny po spotkaniu porażkę swojej drużyny w jakimś stopniu próbował tłumaczyć bardzo młodym składem, jaki przyjechał na mecz do Częstochowy. Trener Marek Gołębiewski nie krył satysfakcji zarówno z wyniku, jak i postawy na boisku swojego zespołu. Miał do przekazania również ważny komunikat dla zawodników występujących w drużynach juniorskich Skry. Poniżej pełny zapis pomeczowej konferencji prasowej: https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/1927030350797048 Zdobywca bramki na 1:0 – Daniel Pietraszkiewicz: – Ta pierwsza bramka była ważna nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla zespołu. Cieszę się bardzo, że udało mi się ją strzelić. Wygraliśmy moim zdaniem zasłużenie, kontrolując cały czas spotkanie. Każdy dziś dobrze odegrał swoją rolę na boisku, oby tak było również w następnym spotkaniu w Kaliszu, gdzie jedziemy w bojowym nastroju. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/1368916450133015 Strzelec bramki ustalającej wynik – Radosław Gołębiowski: – Liczy się przede wszystkim dobro drużyny. Najważniejsze, że wygraliśmy i czekamy na kolejne mecze. Podchodzę na spokojnie do swoje pracy, przetrzymałem dołek formy, a teraz zbieram tego owoce występując od pierwszej do ostatniej minuty. Trener mi zaufał, a ja staram się za odpłacić. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/920594372083809 Po drugiej stronie barykady – Konrad Poprawa: – Czas w Skrze wspominam bardzo dobrze, mam tutaj kilku kolegów i darzę ten klub sentymentem. Przed meczem była okazja powspominać dawne czasy, ale teraz jestem we Wrocławiu. Dla nas był to ciężki mecz, to początek rundy. Mamy dużo rotacji w składzie, co ma oczywiście związek z pierwszą drużyną. Nie załamujemy się tą porażką, bo wykonujemy dobrą robotę. https://www.facebook.com/SKRA.Czestochowa/videos/448268539820270 Nie do przejścia w obronie, kreatywnie z przodu – Rafał Brusiło: – Mecze z tak młodymi drużynami mają to do siebie, że ci zawodnicy są nieobliczalni. Potrafią wykreować sytuację, której ciężko się spodziewać. Trzeba do nich podchodzić bardzo na chłodno, cierpliwie czekać na swoje sytuacje i my tak właśnie zagraliśmy. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, strzeliliśmy dwie bramki, ale patrząc obiektywnie mogło być ich nawet więcej. Zdjęcia z meczu autorstwa Patryka Kowalskiego: https://www.facebook.com/media/set/?vanity=FotografiaSportowaPK&set=a.3470512346393257

Nasi Laureaci 63 Plebiscytu RRPKOL

Zgodnie z informacją otrzymaną od Pana Jerzego Raganiewicza – Wiceprezesa Regionalnej Rady Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Częstochowie pragniemy poinformować, że wśród Laureatów tegorocznej edycji 63 Plebiscytu na najpopularniejszych zawodników, trenerów oraz działaczy regionu częstochowskiego 2020 roku znalazło się, aż trzech reprezentantów naszego Klubu.  W kategorii Najpopularniejszego Sportowca: Kamil Wojtyra.  W kategorii Najpopularniejszego Trenera: Marek Gołębiewski. W kategorii Najpopularniejszego Działacza – Artur Szymczyk.   Laureatom serdecznie gratulujemy 🙂    Jednocześnie informujemy, że w związku z pandemią koronawirusa uroczyste podsumowanie Plebiscytu odbędzie się w najbliższym z możliwych terminów do przeprowadzenia tego typu przedsięwzięcia.