Wyjazd po pierwsze punkty

Piłkarze naszych rezerw wybierają się w najbliższą sobotę na pierwszą w tym roku delegację. W meczu o punkty V ligi zmierzą się z Jednością 32 Przyszowice. Wiosną na Lorecie lepsi okazali się goście. Pojedynek rozpocznie się w samo południe.  Tak się złożyło, że pierwsze mecze rundy wiosennej podopieczni Tomasza Szymczaka rozgrywają z zespołami, z którymi sąsiadują w tabeli. Tak było tydzień temu, gdy gościli na Lorecie Liswartę Krzepice i podobnie jest w ten weekend, gdy udają się na wyjazdowe starcie z Jednością 32 Przyszowice.  Jedność po szesnastu kolejkach ma dokładnie taki sam dorobek jak nasi piłkarze – 14 punktów. Warto jednak zwrócić uwagę, że nasz najbliższy rywal strzelił 21 bramek mniej niż piłkarze Skry Płomienia!  Wiosnę Jedność rozpoczęła od domowej porażki ze Śląskiem Demarko Świętochłowice 1:3. Na ligowe zwycięstwo piłkarze z Przyszowic czekają od 26 października, kiedy to na wyjeździe pokonali KS Panki 4:1.  Do najbliższego meczu zawodnicy Skry Płomienia przystąpią z pewnością mocno zmotywowani. Niedzielne starcie z Liswartą Krzepice dostarczyło wszystkim kibicom ogromu emocji, ale nie zakończyło się happy endem. Pomimo iż po 10 minutach prowadziliśmy 2:0 trzy punkty pojechały do Krzepic. Mamy nadzieję, że w sobotę rezerwy Skry wzbogacą się o pierwsze w tym roku trzy oczka i wezmą rewanż za domową porażkę 1:2 w rundzie wiosennej.  17. kolejka II ligi śląskiej  Sobota (15 marca), godz.: 12:00  Jedność 32 Przyszowice – Skra Płomień Częstochowa

Dobre złego początki

Już w 1. minucie premierowego spotkania rundy rewanżowej V ligi piłkarze Skry Płomienia objęli prowadzenie, a po 10. minutach prowadzili 2:0. Rywale jeszcze przed przerwą zdołali jednak nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Ostatecznie rezerwy naszej drużyny przegrały 3:5 z Liswartą Krzepice.  Jeśli ktoś miał wątpliwości czy to już runda wiosenna II ligi śląskiej inaugurowana jest na Lorecie piękna słoneczna pogoda musiała je rozwiać. Nie dość, że aura dopisała, to i nasi piłkarze rozpoczęli bardzo optymistycznie. Niestety okazało się, że dobre złego początki. Ale po kolei.  Już w 1. minucie pojedynku Konrad Waluda domknął uderzeniem głową dośrodkowanie z lewej strony, otwierając tym samym wynik spotkania.  Chwilę później formę bramkarza Liswarty sprawdzili Seweryn Cieślak i Kacper Kożuch, dobijający uderzenie z rzutu wolnego Pawła Kołodziejczyka. Można powiedzieć, że bramka wisiała w powietrzu i rzeczywiście. W zbliżonym scenariuszu do pierwszego trafienia zdobyliśmy drugiego gola. Wrzutkę z lewej strony Kacpra Merty wykończył Cieślak. I chociaż w momencie uderzenia zderzył się z bramkarzem skończyło się na strachu i nasz napastnik mógł kontynuować grę.  Tymczasem na boisku zaczęło robić się coraz goręcej. Arbiter co kilka chwil sięgał po kartki do kieszonki. Nerwowość wkradła się też niestety w poczynania zawodników Skry Płomienia i w konsekwencji ciągu zdarzeń w 24. minucie spotkania po faulu na zawodniku Liswarty arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Przemysław Mońka.  Goście wyczuli krew. Grali bezpośrednio i agresywnie, co zaczęło przynosić efekty. W 36. minucie pojedynku ponownie w polu karnym upadł jeden z piłkarzy Liswarty i sędzia główny ponownie wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki ponownie podszedł Mońka i chociaż Bartosz Warszakowski (odczuwający z pewnością skutki zderzenia z rywalem sprzed kilku minut) wyczuł jego intencje uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka znalazła się w siatce.  Liswarta poszła za ciosem i tuż przed przerwą Mateusz Gołda długo prowadził sobie piłkę wzdłuż linii szesnastego metra, po czym oddał strzał, który sprawił, że goście wyszli na prowadzenie.  Po zmianie stron goście od razu ruszyli do ataku. Najpierw obok bramki strzelił Gołda, a chwilę później po błędzie w bezpośrednim sąsiedztwie naszej bramki do osamotnionej futbolówki dopadł Wiktor Podolski i z bliska skierował ją do bramki.  Sytuacja stawała się bardzo trudna, ale Skrzacy nie zamierzali składać broni. W 55. minucie spotkania w pole karne wpadł Waluda. Jeden z defensorów uciekł się do faulu i arbiter po raz trzeci tego dnia pokazał na wapno. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany, wymierzając sprawiedliwość.  Złapaliśmy więc kontakt z rywalami i im bardziej graliśmy swoje, tym większe kłopoty mieli przeciwnicy. Zagrożenie pod bramką Warszakowskiego pojawiało się głównie w wyniku stałych fragmentów gry. Kilkukrotnie byliśmy naprawdę blisko zdobycia bramki wyrównującej, a chyba szczególnie żal sytuacji z 67. minuty, gdy koronkowa akcja w szesnastce Wiktora Krzemińskiego złożona była z jednego podania za dużo.  I w efekcie tego, co stało się w 84. minucie, gdy piątą bramkę uderzeniem z dystansu zdobył Dominik Wawrzyniak szkoda sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund, gdy Mateusz Mądry uderzył potężnie, a po jego strzale piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki.  Naszym zawodnikom trzeba oddać, że do ostatnich minut robili wszystko, by odwrócić losy pojedynku. Zabrakło jednak szczęścia oraz finalizacji i ostatecznie trzy punkty zgarnęli w wiosennej premierze piłkarze Liswarty Krzepice.  Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice 3:5 (2:3)  1:0 Konrad Waluda (1’), 2:0 Seweryn Cieślak (10’), 2:1 Przemysław Mońka (26’ – karny), 2:2 Przemysław Mońka (37’ – karny), 2:3 Mateusz Gołda (44’), 2:4 Wiktor Podolski (51’), 3:4 Konrad Waluda (56’ – karny), 3:5 Dominik Wawrzyniak (84’)  Skra Płomień: Warszakowski – Rogala, Korzeniewski, Kielan (66’ Wasilewski) – Niedzielski, Kołodziejczyk, Merta (87’ Golański), Garczarek (62’ Mądry), Kożuch, Waluda – Cieślak  Liswarta: Krzemiński – Pawelec, Kowalski, Podolski, Nagłowski (K), Bal, Wilk, Gołda (85’ Ciapa), Swatek (46’ Wierus), Mońka (71’ Wawrzyniak), Słabosz (80’ Trójczak, 88’ Greń) 

Rezerwy wracają do gry!

Piłkarze rezerw Skry już w niedzielę rozpoczną rundę rewanżową V ligi. Rywalem naszej drużyny będzie Liswarta Krzepice. Początek meczu o godzinie 13:00. Rzadko z takimi tezami wchodzimy w początek rundy, ale i dla Liswarty Krzepice i dla Skry Płomienia pierwszy mecz wiosny ma duże znaczenie. Obie drużyny dzielą zaledwie dwa punkty i pełna pula na inaugurację wiosny wpłynie na większy spokój w dalszej części rozgrywek i pozwoli odskoczyć na bezpieczną odległość od dolnej strefy tabeli. Oczywiście nawet ewentualne potknięcie nie sprawi, że oba zespoły znajdą się pod ścianą, bowiem nie licząc wiosennej premiery czeka nas czternaście kolejek, w których wiele może się wydarzyć. Na pewno nasi piłkarze do rundy rewanżowej przystępują jako zespół, który wie, czego może się spodziewać po rywalach. Jesienią z meczu na mecz widać było rozwój drużyny, coraz lepiej radzącej sobie w naprawdę mocnej lidze, na którą składają się najlepsze drużyny z klas okręgowych i te, które jeszcze w poprzednim sezonie grały w IV lidze. To pozwala z optymizmem patrzeć na rundę rewanżową. – Poziom zdecydowanie się podniósł. W V lidze jest większa intensywność, a także wyższy poziom piłkarski drużyn. Faktycznie mogliśmy więcej ugrać, ale nic straconego. Wiemy, czego się spodziewać po tej lidze i myślę, że w rundzie rewanżowej będziemy jeszcze lepiej punktować, bo nabraliśmy większego doświadczenia – zapewniał kilka dni temu w rozmowie z nami Konrad Waluda. Liswarta to zespół, który z pewnością wysoko postawi poprzeczkę Skrzakom. Kadra drużyny z Krzepic wzmocniła się przed startem rozgrywek trzema zawodnikami, z których część kojarzymy z gry w barwach Skry. Nowymi twarzami w Krzepicach są wypożyczeni z Victorii Częstochowa Wiktor Podolski i Robert Greń, a także Kacper Wierus, który ostatnio zakładał trykot Zalchem Znicza Kłobuck. Jeśli chodzi o mecze sparingowe Liswarta w pierwszym meczu pokonała Wartę Działoszyn (5:2), następnie zremisowała z RKS Radomsko (2:2) po czym pokonała OKS Olesno (4:1). Jedynej porażki piłkarze z Krzepic doznali z KS iPrime Bogacica (1:3). Był to ich przedostatni sparing tej zimy. W kończącym przygotowania meczu towarzyskim wygrali natomiast 4:0 z LKS Kamienica Polska. Biorąc pod uwagę, że i nasza ekipa ma korzystny bilans meczów kontrolnych pierwsze spotkanie o ligowe punkty zapowiada się niezwykle ekscytująco. Skrzacy będą chcieli zrewanżować się za pierwszy mecz sezonu, w którym w Krzepicach przegrali 0:2. Warto więc zajrzeć na Loretę w niedzielne wczesne popołudnie, tym bardziej, że pogoda wreszcie zrobiła się prawdziwie wiosenna. Co? Mecz 16. kolejki II ligi śląskiej Kto? Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice Gdzie? Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie Kiedy? Niedziela, 9 marca, godz. 13:00 Wstęp? 10 złotych

Pogrom w meczu rezerw

Rezerwy Skry pokonały Wartę Zawiercie 9:1 w rozegranym w środowy wieczór meczu kontrolnym. Na listę strzelców wpisywali się Krzysztof Ciesielski i Jakub Woźniak, którzy zanotowali hat-tricki, Jakub Niedzielski, Szymon Porwisz i Mateusz Skwarczyński.  Niecałe dwa tygodnie przed startem rundy wiosennej V ligi piłkarze Skry Płomienia zmierzyli się z drużyną z katowickiej klasy okręgowej – Wartą Zawiercie. Od pierwszego gwizdka nasi piłkarze próbowali narzucili rywalom swój styl gry i zepchnąć ich w okolice pola karnego. Już w 4. minucie spotkania w bardzo dobrej sytuacji po podaniu kolegi znalazł się Szymon Porwisz, jednak na wysokości zadania stanął golkiper gości.  Z biegiem czasu w szesnastce Warty robiło się coraz goręcej. W 8. minucie pojedynku bardzo dobrą dwójkową akcję rozegrali Seweryn Cieślak z Kacprem Tomzikiem, jednak arbiter przy dośrodkowaniu drugiego z nich dopatrzył się pozycji spalonej.  Musieliśmy się jednak mieć na baczności. Niefrasobliwość linii defensywnej w 9. minucie niemal zakończyła się trafieniem gości, jednak Kamil Frukacz ofiarnie wybił piłkę zmierzającą w okolice słupka. Niestety po wywalczonym w ten sposób rzucie rożnym przyjezdni z najbliższej odległości trafili do naszej bramki, obejmując prowadzenie.  Próbowaliśmy jak najszybciej odpowiedzieć, jednak nie udawało się to ani Porwiszowi, ani Cieślakowi, ani aktywnemu na lewej flance Tomzikowi. W końcu jednak goście popełnili błąd i ponownie po rzucie rożnym padła bramka – tym razem dla rezerw Skry. Rozegranie kornera świetnie zamknął Jakub Niedzielski i pewnym uderzeniem doprowadził do remisu.  Mecz toczony był w niezłym tempie, jednak największe zagrożenie obie strony stwarzały po stałych fragmentach gry. Na potwierdzenie tej tezy po kolejnym z rzutów rożnych Skrzacy wysforowali się na prowadzenie. Tym razem najlepiej tuż przy linii bramkowej odnalazł się Porwisz.  Przewaga naszej drużyny była coraz wyraźniejsza. W 34. minucie w bardzo dobrej okazji znalazł się Mateusz Wasilewski, jednak rywale w momencie uderzenia z jedenastego metra zablokowali jego strzał. Chwilę później bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Cieślak, ale bramkarz Warty zdołał złapać uderzenie naszego napastnika.  Nie minęły dwie minuty, a Cieślak wyłuskał piłkę od rywala w okolicach środkowej strefy boiska i natychmiast zagrał do pędzącego po prawym skrzydle Kacpra Garczarka. Ten wypatrzył po przeciwległej stronie Tomzika, który uderzył w pełnym biegu; niestety przestrzelił.  Wahadłowy Skry idealnie natomiast zagrał dośrodkowując z rzutu wolnego w pole karne. Jakubowi Woźniakowi wystarczyło odpowiednio dostawić głowę, co uczynił – i przewaga Skrzaków urosła do dwóch bramek.  W drugą połowę lepiej weszli goście, którzy w 48. minucie stworzyli sobie sytuację, po której oddali strzał z dystansu. Mocne uderzenie trafiło jednak w poprzeczkę.  Po raz czwarty na listę strzelców po stronie Skry wpisał się Woźniak. Był to piąty gol w tym meczu i piąty, który padł po stałym fragmencie gry (jak się okazało nie ostatni). Trend ten zmienił się dopiero za sprawą Krzysztofa Ciesielskiego. Wracający po kontuzji napastnik otrzymał dośrodkowanie od Mikołaja Teperskiego i na raty pokonał bramkarza Warty.  Nie był to koniec, bowiem kilka minut później Mateusz Skwarczyński zdobył bramkę numer sześć. Jeśli to kogoś zdziwi – po rzucie rożnym. Następnie dwukrotnie do bramki trafił Ciesielski, najpierw pewnie wykorzystując sytuację sam na sam, a następnie głową wykańczając dośrodkowanie kolegi z prawej strony. Wynik zamknął Woźniak najlepiej odnajdując się w zamieszaniu po kornerze.  Trener Tomasz Szymczak poświęcił jeden z ostatnich sparingów na sprawdzenie jak największej liczby zawodników. Rotowanie składem i niemożność skorzystania ze wszystkich zawodników (a także jedna wymuszona zmiana) sprawiły, że grze momentami brakowało płynności. Mimo wszystko Skrzacy efektownym wynikiem zakończyli sparingową potyczkę z kolejnym rywalem.  Skra Płomień Częstochowa – Warta Zawiercie 9:1 (3:1)  0:1 (10’), 1:1 Jakub Niedzielski (15’), 2:1 Szymon Porwisz (27’), 3:1 Jakub Woźniak (39’), 4:1 Jakub Woźniak (55’), 5:1 Krzysztof Ciesielski (73’), 6:1 Mateusz Skwarczyński (79’), 7:1 Krzysztof Ciesielski (86’), 8:1 Krzysztof Ciesielski (88’), 9:1 Jakub Woźniak (90’)  Skra Płomień: Frukacz – Garczarek (42’ Skwarczyński, 65’ Korzeniewski), Korzeniewski (46’ Hajda), Kielan (46’ Skwarczyński) – Niedzielski (46’ Kozłowski), Kożuch (65’ Figzał), Wasilewski (46’ Golański), Tomzik (60’ Teperski) – Cieślak (65’ Wasilewski), Woźniak/ Figzał (46’ Woźniak), Porwisz (65’ Ciesielski) 

Rezerwy na ostatniej prostej przygotowań

Rezerwy Skry pomału zbliżają się do końca okresu przygotowawczego. W drugi weekend marca wrócą do gry o punkty. Zanim jednak do tego dojdzie w środę rozegrają kolejny mecz kontrolny.  Tym razem rywalem naszej młodej ekipy, prowadzonej przez Tomasza Szymczaka, będzie Warta Zawiercie.  To drużyna z IV grupy śląskiej klasy okręgowej. Na półmetku rywalizacji piłkarze z Zawiercia plasują się w połowie stawki. To ciekawy zespół, który co prawda lepiej radzi sobie na własnym terenie niż na wyjazdach, jednak z pewnością zawiesi wysoko poprzeczkę drużynie Skry Płomienia.  Świadczą o tym wyniki dotychczasowych meczów kontrolnych. W nich Warta wygrała choćby z Zielonymi Żarki (6:1) czy MKS-em Myszków (7:2).  Jeśli chodzi o nasz zespół, to od ostatniego meczu kontrolnego minęło kilkanaście dni. Sztab rezerw poświęcił ten czas na spokojne treningi i sukcesywne wprowadzanie do gry zawodników, którzy z powodu urazów i chorób mieli zaburzone wejście w okres przygotowawczy.  Środowy sparing będzie zatem dobrym testem dla naszych piłkarzy, którzy już nie mogą doczekać się powrotu do gry o punkty!  Co?: Mecz kontrolny  Kto?: Skra Płomień Częstochowa – Warta Zawiercie  Kiedy?: Środa (26 lutego), godz. 19:30  Gdzie?: Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej 

Konrad Waluda: Mogliśmy ugrać więcej, ale nic straconego

18-letni ofensywny piłkarz Skry Płomienia Konrad Waluda opowiedział nam o przygotowaniach drużyny do rundy wiosennej, a także podsumował rundę jesienną. Zdradził też, jakie ma cele na nadchodzącą kampanię. Rezerwy Skry Częstochowa przygotowują się do rundy rewanżowej II ligi śląskiej. Na półmetku rywalizacji młodzi zawodnicy, prowadzeni przez Tomasza Szymczaka, plasują się na dwunastej lokacie. Z pewnością ich potencjał, jest wyższy, jednak trzeba mieć na uwadze, że potrzebowali czasu, by “nauczyć się” ligi zdecydowanie bardziej wymagającej niż klasa okręgowej, z której awansowali pół roku temu. Jednym z tych zawodników, którzy stanowili ważny element układanki trenera Szymczaka był Konrad Waluda. 18-latek jesienią rozegrał ponad 700 minut na boiskach II ligi śląskiej i dwukrotnie ulokował piłkę w siatce rywali. Korzystając z zimowej przerwy zamieniliśmy z nim parę słów. Konrad, start rundy rewanżowej tak naprawdę już za trzy tygodnie. Jak oceniasz pracę, którą dotychczas wykonaliście w okresie przygotowawczym i czy czujesz duży głód gry o stawkę? Myślę, że pracę wykonujemy bardzo dobrze, na treningach jest duża intensywność i bardzo dobra atmosfera. Trenujemy cztery razy w tygodniu. Głód gry o stawkę jest duży, bo mecze ligowe to zupełnie co innego niż sparingi. Powiem szczerze, że nie możemy się doczekać startu ligi. Z dotychczasowych meczów kontrolnych możemy być chyba zadowoleni. Nawet w przegranym meczu ze Zniczem mieliśmy dobre fragmenty, chociaż graliśmy mocno osłabieni. Tak, mecze sparingowe można ocenić na plus, tym bardziej że graliśmy w osłabionym składzie, jak choćby w meczu ze Zniczem, który jest w czołówce naszej ligi. Mimo problemów kadrowych graliśmy dobry futbol, szczególnie w drugiej połowie. Robiliśmy swoje, stwarzaliśmy sobie klarowne sytuacje i nie baliśmy się grać. Wracając na chwilę do rundy jesiennej, czy uważasz, że można było ugrać coś więcej? A może trzeba mieć na uwadze, że poziom w porównaniu do klasy okręgowej znacznie się podniósł i potrzebowaliście czasu, by nabrać doświadczenia? Poziom zdecydowanie się podniósł. W V lidze jest większa intensywność, a także poziom piłkarski drużyn. Faktycznie mogliśmy więcej ugrać, ale nic straconego. Wiemy, czego się spodziewać po tej lidze i myślę, że w rundzie rewanżowej będziemy jeszcze lepiej punktować, bo nabraliśmy większego doświadczenia. A jak oceniłbyś swoją postawę w ostatnim półroczu? Swoją postawę oceniam pozytywnie. Mogło być oczywiście lepiej, przede wszystkim pod kątem liczb. Oczekuję zdecydowanie więcej od siebie. Chłopaki z pierwszej często schodzili do nas i nie grałem tyle minut, ile chciałbym, ale pod koniec rundy kilka meczów przed końcem rundy zacząłem grać regularnie. Porozmawiałem o tej sytuacji minutowej z trenerem, który wyjaśnił mi powody i kiedy zmieniłem jeden aspekt, to grałem już wszystko. Jesteś młodym zawodnikiem, więc chciałbym zapytać, czy jest zawodnik, na którym się wzorujesz? Nie mam takiego jednego zawodnika, na którym się wzoruję. Oglądam bardzo dużo meczów i staram się zwracać uwagę na najlepszych, na to jak się zachowują bez piłki i z piłką, na ich przegląd pola. Co uważasz za swój największy piłkarski atut? Za największy swój atut uważam wykończenie. Jakie jest Twoje hobby i czym zajmujesz się, kiedy nie grasz lub nie trenujesz? W wolnych chwilach gram na konsoli, spędzam czas z rodziną i przyjaciółmi. Na koniec powiedz, jakie cele stawiasz sobie na nadchodzącą rundę? Regularna gra, dużo bramek oraz asyst i żebyśmy dobrze punktowali, jako drużyna, bo nas na to stać. Oczywiście życzyłbym też sobie, żeby omijały mnie kontuzje. Ja życzę Ci w takim razie tego samego i dziękuję za rozmowę. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

Rezerwy z kolejnym zwycięstwem

Rezerwy Skry Częstochowa w piątkowy wieczór wygrały z IV-ligową Wartą Działoszyn 2:1. Bramki dla naszej ekipy zdobywali Konrad Waluda i Szymon Porwisz.  W mroźny, piątkowy wieczór, piłkarze Skry Płomienia zmierzyli się z grającą na co dzień w IV lidze Wartą Działoszyn.  W pierwszej połowie mecz był pod pełną kontrolą naszej drużyny, która wykreowała sobie kilka dogodnych okazji strzeleckich, niestety nie potrafiła zamienić ich na bramki. Goście skupiali się na kontrataku, ale nie byli w stanie sforsować dobrze zorganizowanej defensywy Skry.  W drugiej połowie gra się nieco wyrównała, jednak prowadzona była pod dyktando naszego zespołu, który po bramkach Konrada Waludy i Szymona Porwisza wygrał 2:1.  – Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Wykazać się miała okazję spora grupa zawodników z drużyny juniorskiej A1 i trzeba powiedzieć, że był to ich udany występ – zauważył trener Tomasz Szymczak.  Teraz nasi zawodnicy skupią się na pracy podczas treningów. Najbliższy mecz kontrolny rozegrają bowiem dopiero 26 lutego.  Skra Płomień Częstochowa – Warta Działoszyn 2:1  Bramki dla Skry: Konrad Waluda, Szymon Porwisz  Skra Płomień (I połowa): Warszakowski – Kielan, Korzeniewski, Despet – Kożuch, Woźniak, Merta, Tomzik, Waluda, Cieślak – Sukiennicki  Skra Płomień (II połowa): Frukacz – Kielan, Hajda, Skwarczyński – Kozłowski, Kożuch, Wasilewski, Golański, Kasprzycki, Figzał – Porwisz 

Starcie rezerw z IV-ligowcem

Piłkarze naszych rezerw w najbliższy piątek rozegrają kolejny mecz kontrolny. Tym razem na Lorecie zmierzą się z zespołem rywalizującym na co dzień w IV lidze, Wartą Działoszyn. Początek meczu o godzinie 19:30. Bilans dotychczasowych sparingów piłkarzy naszych rezerw, jest korzystny. Zaczęło się od wysokiego zwycięstwa nad Amatorem Golce (10:0), potem – pomimo dużych osłabień kadrowych – podopieczni Tomasza Szymczaka nie oddali łatwo skóry w starciu ze Zniczem Kłobuck (2:5), natomiast w ubiegły weekend w efektownym stylu rozprawili się z Pilicą Koniecpol (5:2). Do startu ligi coraz bliżej, więc wyniki meczów sparingowych, choć nie są najważniejsze, potwierdzają, że kierunek obrany przez sztab i zawodników przed ostatnim miesiącem przygotowań, jest właściwy. Do rozegrania zostało jeszcze kilka meczów, pozwalających naszym zawodnikom przygotować się do walki o ligowe punkty pod kątem zarówno taktycznym jak i fizycznym. Kolejny tydzień treningów zakończony zostanie starciem z Wartą Działoszyn. Warta na co dzień występuje w łódzkiej IV lidze i z pewnością lepiej wyobrażała sobie jesień. Póki co plasuje się na szesnastej lokacie w osiemnastozespołowej lidze i będzie walczyła o utrzymanie czwartoligowego bytu. Piłkarze z Działoszyna tylko trzykrotnie wygrywali w ostatnich miesiącach, jednak bez wątpienia ze względu na poziom rozgrywkowy i większe doświadczenie wysoko postawią poprzeczkę naszej młodzieży. Z korzyścią dla niej. Co?: Mecz sparingowy Kto?: Skra Płomień Częstochowa – Warta Działoszyn Kiedy?: Piątek, 14 lutego, godz. 19:30 Gdzie?: Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie