Wielką radość swoim kibicom sprawili na początek pierwszego listopadowego weekendu nasi piłkarze. Po bardzo dobrej drugiej połowie i bramkach Mikołaja Kwietniewskiego oraz Adama Mesjasza pokonaliśmy 2:1 Puszczę Niepołomice umacniając się w środku stawki tabeli Fortuna 1 Ligi. – W szatni panuje wielka radość, udało się wygrać, mimo że przegrywaliśmy do przerwy – nie krył satysfakcji tuż po meczu trener Jakub Dziółka. Już w 8. minucie meczu w Niepołomicach Kamil Wojtyra umieścił piłkę w bramce rywali, ale jego radość trwała krótko, konkretnie do momentu weryfikacji VAR, po której arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Pierwszy raz groźnie pod naszą bramką zrobiło się osiem minut później, kiedy niewiele pomylił się Oleksii Dytiatiev. Później długimi minutami na boisku było dużo walki w środku pola, ale niestety mało emocji. W 29. minucie przerwana została niestety świetna seria Mateusza Kosa bez puszczonej bramki. Gospodarze wyszli na prowadzenie po tym jak piłkę tuż przy słupku w bramce umieścił Erik Cikos wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie z prawej strony. Strata gola ożywiła Skrę, która chciała jeszcze przed przerwą doprowadzić do wyrównania. Najlepszą okazję ku temu miał w 37. minucie Mikołaj Kwietniewski, który z rzutu wolnego z około 20 metrów pocelował idealnie pod poprzeczkę. Na nasze nieszczęście z największym trudem gospodarzy wyratował Gabriel Kobylak. Kilka minut później znów zamieszaliśmy z przodu z udziałem „Kwietnia” i Kamila Wojtyry. Na drodze futbolówki do bramki znów stanął bardzo dobrze dysponowany golkiper Puszczy. Na zakończenie tej części gry jeszcze mieliśmy trochę szczęścia, kiedy to poprzeczka uratowała nas przed stratą drugiego gola. Na drugą połowę nasi zawodnicy wyszli z dużym animuszem. Już w 48. minucie Piotrek Nocoń umieścił piłkę w bramce, ale kolejny raz sędzia po weryfikacji VAR dopatrzył się spalonego naszego zawodnika. Chwilę później sędzia Włodzimierz Bartos nie miał już wątpliwości dyktując dla nas rzut karny po ewidentnym faulu na „Nocku”. VAR w końcu był naszym sprzymierzeńcem i w 54. minucie Mikołaj Kwietniewski strzałem z jedenastu metrów nie daje szans Kobylakowi. Nie mijają trzy minuty, a nasza drużyna już prowadzi w Niepołomicach. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki tuż przy słupku kieruje Adam Mesjasz. Miejscowi wyglądali w tym momencie na bardzo zagubionych, a Skra ewidentnie była na fali. Puszcza przebudziła się w 67. minucie, kiedy z najbliższej odległości uderzał Emile Thiakane. „Kosik” instynktowną paradą uratował nas jednak przed utrata bramki. W 76. minucie mogliśmy zamknąć to spotkanie. Z kontry lewą flanką ruszył Maciek Mas, jego uderzenie odbił bramkarz Puszczy wprost pod nogi Kwietniewskiego. Ten jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, przez co zdążyli wrócić defensorzy gospodarzy, na których skończyła się akcja. Przyznać trzeba, że w drugiej połowie obie drużyny stworzyły świetne widowisko, a akcje przenosiły się z jednego pola karnego w drugie. W 82. minucie próbę z dalszej odległości podjął Hubert Tomalski. Pozornie niegroźne uderzenie minimalnie minęło bramkę Kosa. Ostatnie minuty przypominały prawdziwe oblężenie bramki Skry, ale przetrwaliśmy dowożąc niezwykle cenne zwycięstwo do końca. – Jestem bardzo zadowolony, bo bramka stopera to zawsze coś na plus. Cały zespół dziś pracował na te trzy punkty, Mati Kos też nam wybronił kilka sytuacji – podsumował po spotkaniu zdobywca bramki, Adam Mesjasz. Radości po drugiej z rzędu wygranej nie krył na pomeczowej konferencji Jakub Dziólka: – W szatni panuje wielka radość. Serdecznie gratuluję mojemu zespołowi zdobycia trzech punktów. Nie jest to na pewno łatwy teren. Udało nam się wygrać, mimo że przegrywaliśmy do przerwy. W przerwie w szatni porozmawialiśmy bardzo merytorycznie i efekt tego przyszedł w drugiej połowie, chcieliśmy tak zagrać od początku, na szczęście udało się odwrócić losy meczu. Mamy 20 punktów, zostało nam w tym roku 5 meczów i pracujemy dalej. Szkoleniowiec Puszczy był po meczu niezwykle zdenerwowany: – Jest u nas bardzo duże rozczarowanie, niezrozumiała sytuacja. Mecz, który mieliśmy pod kontrolą, mogliśmy powiększyć przewagę przegrywamy. Nie wyszliśmy z szatni, za 15 minut po przerwie mam ogromne pretensje do mojego zespołu, jestem zbulwersowany, bo w kwadrans oddaliśmy całą pracą, którą wykonaliśmy do tego momentu. Zupełnie inne były ustalenia w szatni, chcieliśmy zagrać zupełnie inaczej. Co z tego, że potem goniliśmy wynik, jak już nic nam nie wychodziło. Trzeba być mądrym przed szkodą, a nie po. Może zawodnicy chcą grać z nożem na gardle? To życzę im powodzenia. Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji. Niektórzy muszą się obudzić, bo to nie jest zabawa dla małych dziewczynek – nie gryzł się w język Tomasz Tułacz. Trzy punkty z Puszczą pozwoliły nam powrócić na 10. miejsce w tabeli. Była to piąta wygrana Skry w obecnym sezonie. Za tydzień (14.11, godz. 18.00) w ostatniej jesiennej serii gier zmierzymy się w Jastrzębiu z GKS-em. Puszcza Niepołomice – Skra Częstochowa 1:2 (1:0) 1-0 Erik Cikos 29’ 1-1 Mikołaj Kwietniewski 54’ (z karnego) – asysta Piotr Nocoń 1-2 Adam Mesjasz 57’ asysta Piotr Nocoń Puszcza: Kobylak, Wojcinowicz, Stępień, Boguski, Serafin, Górski, Włodarczyk (Tomalski), Hladik (Mroziński), Dytiatiev (Kobusiński), Thiakane, Cikos, Skra: Kos, Brusiło, Mesjasz, Lukoszek, Holik, Szymański, Nocoń, Kwietniewski (78′ Niedbała), Sajdak (69′ Stromecki), Napora, K. Wojtyra (69′ Mas) Mariusz Rajek, zdj. Grzegorz Przygodziński
Autor: Mariusz Rajek
Skra chce pójść za ciosem
Już jutro (05.11) czeka nas kolejna bitwa o punkty w Fortuna 1 Lidze. Powalczyć o piątą wygraną w sezonie udamy się do niespełna 15-tysięcznych Niepołomic, gdzie swoje mecze rozgrywa miejscowa Puszcza. Czy uda się pójść za ciosem i wygrać drugi mecz z rzędu? Pierwotnie w Niepołomicach mieliśmy rywalizować dopiero w poniedziałek (08.11), ale mecz został przełożony ze względu na powołanie do reprezentacji U-20 naszego napastnika Macieja Masa. – Z mojej perspektywy fajnie, że mecz został przełożony, bo będę miał okazję zagrać i pomóc drużynie w Niepołomicach. Boisko tam jest specyficzne, miałem okazję grać w Niepołomicach kilka razy i nigdy nie było łatwo. Mecze z Puszczą na ich boisku głównie charakteryzują się dużą ilością walki i stałych fragmentów – mówi zawodnik, który od poniedziałku będzie przebywał na zgrupowaniu młodzieżówki, a w czwartek (11.11) w Bukareszcie powinien wystąpić przeciwko rówieśnikom z Rumunii. Puszcza to kameralny klub z małej miejscowości pod Krakowem, konkretnie w powiecie wielickim. To właśnie klub piłkarski od wielu lat najlepiej rozsławia miasteczko znane również m.in. z Muzeum Fonografii. Dla Puszczy obecne rozgrywki to już piąty z rzędu sezon spędzony na boiskach zaplecza ekstraklasy. Najwyższe miejsce – 8. udało im się zając na koniec sezonu 2019/2020. Piłkarze z Niepołomic, podobnie jak my przed startem rozgrywek za cel przyjęli utrzymanie w Fortuna 1 Lidze. Na ten moment są realizacji celu nieco dalej od Skry, bo z 15 punktami zajmują 14. miejsce tracąc do naszej drużyny dwa oczka. Puszcza częściej niż w co drugim meczu schodzi z boiska pokonana. Zawodnicy trenera Tomasza Tułacza przegrali już 8 spotkań i pod tym względem gorszy jest jedynie ostatni w tabeli Stomil (11 porażek). Co ciekawe, ekipa spod Krakowa lepiej spisuje się w delegacjach niż na swoim stadionie. Przed własną publicznością wygrali w obecnym sezonie zaledwie raz! Nieszczęśnikiem okazała się być opolska Odra, która poległa aż 0:3. W minionej kolejce niepołomiczanie byli bardzo blisko wygranej z GKS-em Tychy, ale skończyło się na remisie 2:2. – Ten mecz kosztował nas bardzo dużo zdrowia, zarówno fizycznego, jak psychicznego. Przebyliśmy drogę z piekła do nieba i z powrotem. Punkt mimo wszystko trzeba szanować, choć jest niedosyt, bo prowadząc w końcówce 2:1 i tracąc bramkę w 90. minucie to nie ma innej opcji jak rozczarowanie. Nie mieliśmy szczęścia w sytuacjach podbramkowych, oddaliśmy 23 strzały na bramkę rywala. Musimy się lepiej skupić na grze w defensywie i powinniśmy wtedy zrobić kolejny krok do przodu – mówił po tamtym meczu z poczuciem niedosytu w głosie trener Tomasz Tułacz. Skra przed tygodniem wygrała arcyważne spotkanie w Olsztynie ze Stomilem (1:0). Nie da się ukryć, że wygrana z Puszczą dałaby nam już naprawdę spory komfort psychiczny przed końcówką rundy jesiennej. – Dla nas jest to po prostu kolejny ciężki mecz, w którym będziemy walczyć o trzy punkty. Co do stadionu to w naszej sytuacji nie patrzymy już nawet, że kolejny mecz gramy na wyjeździe, bo przywykliśmy do tego. Na pewno specyfika obiektu w Niepołomicach może sprawić, że dosłowna walka może zadecydować o tym kto wygra to spotkanie. Ja głęboko wierzę, że będzie to nasz zespół – mówi przed starciem w Niepołomicach nasz obrońca Rafał Brusiło. Czy Skrze uda się wygrać piąty, a drugi z rzędu mecz tej jesieni? Przekonamy się w piątkowy wieczór. Pierwszy gwizdek sędziego Włodzimierza Bartosa z Łodzi na mogącym pomieścić 2118 kibiców obiekcie Puszczy zaplanowano na godzinę 18.00. Transmisja tradycyjnie w aplikacji Polsat Box. Mariusz Rajek
„Może dobre wyniki pomogą nam zagrać w Częstochowie” – rozmowa z Maćkiem Masem
Maciek Mas należy do najzdolniejszych napastników młodego pokolenia. Progres 20-latka w barwach Skry został zauważony przez trenera reprezentacji U-20 Miłosza Stępińskiego, który ostatnio cyklicznie powołuje go na zgrupowania kadry. O miejsce w wyjściowej jedenastce naszego klubu rywalizuje z Kamilem Wojtyrą, choć nie miałby nic przeciwko, aby dla obu znalazło się miejsce w pierwszym składzie. Jak odnalazł się w naszej drużynie? Czy zna sposób na strzelanie przez Skrę większej liczby goli? Czy wierzy, że w końcu zagramy ligowe mecze w Częstochowie? Zapraszamy do rozmowy z naszym zawodnikiem. Maciek, zacznijmy może od tego gdzie było łatwiej o gole. W poprzednim sezonie w GKS-ie Bełchatów czy teraz w Skrze? – W tamtym sezonie o bramki było naprawdę ciężko, GKS Bełchatów to nie była jakoś usposobiona ofensywnie drużyna i nie dominowała przeciwników w pierwszej lidze. Większy nacisk był zdecydowanie na defensywę, mimo to udało mi się zdobyć trzy gole, natomiast odpowiadając już na pytanie, uważam że w Skrze jest łatwiej o bramki, mimo tego, że do tej pory mam tylko jedną na koncie. Praktycznie z każdym rywalem gramy jak równy z równym, tworzymy coraz więcej sytuacji, więc myślę, że tych bramek strzelę więcej niż w Bełchatowie. Jak ci się gra w naszym systemie gry, bo nie da się ukryć, że gole to teraz nasz największy problem. Skra zdobyła ich zaledwie osiem w 15 meczach wliczając Puchar Polski. – Nigdy wcześniej nie grałem w tym systemie, ale przyznam, że dość szybko się przyzwyczaiłem i wszystko załapałem, już ostatnio to mówiłem i powtórzę: te bramki muszą przyjść, bo naprawdę ciężko na nie pracujemy całym zespołem i wystarczy poprawić drobne detale, a ta piłka coraz częściej będzie w bramce. Jesteś podstawowym napastnikiem, ale ostatnio nieco więcej szans dostał Kamil Wojtyra. Jak wygląda rywalizacja między wami? – Szczerze uważam, że z Kamilem prezentujemy bardzo podobny poziom. Wiadomo, że każdy z nas jest inny. Gdyby połączyć nasze najlepsze atrybuty to powstałby z tego świetny napastnik (śmiech). Obaj ciężko pracujemy na treningach i ta rywalizacja jest zdrowa i myślę, że może nam to tylko pomóc w rozwoju. Jest sporo meczy, często gramy co trzy dni, czasem też decyduje dyspozycja tygodnia. Na pewno obaj staramy się jak najbardziej pomóc drużynie. Może kiedyś zdarzy się, że zagramy w ataku obok siebie. Możliwości jest sporo. Trener Jakub Dziółka mówił niedawno, że ostatnio na treningach szczególny nacisk położył na wykorzystywanie sytuacji strzeleckich. Możesz trochę zdradzić jak to wyglądało? Gdzie twoim zdaniem leży problem? – To prawda, więcej teraz pracujemy nad finalizacją, aby nabrać więcej pewności siebie pod bramką przeciwnika. Moim zdaniem często też brakowało decyzji o strzale albo po prostu jakość strzału nie dawała szansy na zdobycie gola. W ostatnim czasie zostałeś zauważony przez trenera kadry U-20. Skra to chyba fajne miejsce rozwoju dla młodych zawodników patrząc choćby tylko przez ten pryzmat? – Zgadza się, super wspominam czas na kadrze. Fajnie, że ktoś mnie zauważył i chciał mnie sprawdzić. Na pewno występując na poziomie pierwszej ligi jest szansa, że ktoś obserwuje szczególnie młodych zawodników. Lubisz w ogóle oglądać mecze? Pytam, bo czasami nie jest to takie oczywiste wśród piłkarzy. Podpatrujesz czołowych napastników? Da się coś wyciągnąć dla siebie z tego jak grają inni? – Rzadko oglądam mecze, prędzej oglądam poszczególnych zawodników w różnych sytuacjach, czy to sam czy z trenerem Łukaszem Ocimkiem. Sam najczęściej obserwuję Roberta Lewandowskiego. Ostatnio otrzymałeś kolejne powołanie do młodzieżowej kadry. Tym razem czeka cię wyprawa do Bukaresztu na mecz Rumunią. Abstrahując od samej piłki, pozwiedzasz sobie trochę Europy. – Zgadza się, przyjemnością dla mnie jest reprezentować kraj i będę starał się pokazać z jak najlepszej strony. Zagramy z Rumunią i oczywiście będziemy chcieli zwyciężyć. No i oczywiście mam nadzieję, że moje zwiedzanie Europy na Rumunii się nie skończy, bo chciałbym zagrać jeszcze na wielu stadionach w Europie. Jak wspominasz ostatnie zgrupowanie? – Do tej pory tylko raz miałem okazje być na zgrupowaniu reprezentacji, w Woli Chorzelowskiej. Pod względem organizacyjnym była to najwyższa półka, sportowo poziom tez był wysoki, chyba nawet wyższy niż się spodziewałem. W miniony piątek wygraliśmy bardzo ważny mecz ze Stomilem. Mamy kilka punktów przewagi nad strefą spadkową. Będzie trochę więcej spokoju dzięki temu w tych najbliższych meczach? – Myślę, że to zwycięstwo dało nam nie tylko spokój, ale tez zwiększyło pewność siebie. Do następnych spotkań nadal będziemy podchodzić z dużą determinacją, aby cały czas zbierać jak najwięcej tych punktów i oddalać się od strefy spadkowej. Ze względu na Twoje powołanie z Puszczą gramy już w piątek (05.11). To chyba wyróżnienie kiedy z powodu powołania przekłada się termin w lidze? W Niepołomicach zagramy na małym kameralnym stadionie. Jakiego meczu się tam spodziewasz? – Z mojej perspektywy fajnie, że mecz został przełożony, bo będę miał okazję zagrać i pomóc drużynie w Niepołomicach. Boisko tam rzeczywiście jest specyficzne, miałem okazję grać w Niepołomicach kilka razy i nigdy nie było łatwo. Mecze z Puszczą na ich boisku głównie charakteryzują się dużą ilością walki i stałych fragmentów. Na pewno będziemy dobrze przygotowani do tego meczu. Runda jesienna powoli zmierza do końca. Wszystkie mecze póki co rozgrywamy na wyjeździe. Biorąc pod uwagę tylko ten fakt, nasz dorobek punktowy wygląda lepiej niż przyzwoicie. Czy to jednak jest duży problem, tych ciągłych podróży? Często rozmawiacie o tym w szatni? – Zawsze tych punktów mogłoby być troszkę więcej, gdyby nie takie sytuacje jak chociażby w Opolu, ale myślę, że nie ma co wracać już do tego co było i skupiać się na kolejnych spotkaniach. Szanujemy ilość punktów którą mamy, ale wiemy, że jesteśmy w stanie zdobywać ich jeszcze więcej. Co do stadionu to już nie rozmawiamy zbyt dużo o tym, staramy się skupiać na rzeczach na które mamy wpływ. Myślisz, że wiosną uda nam się zagrać w Częstochowie? – Mam taką nadzieję, ale tak jak powiedziałem, nie zajmuję się rzeczami na które nie mam wpływu. Bardzo liczę na to, że uda się to jakoś zorganizować. Może nawet nasze dobre wyniki pomogą w tym. Rozmawiał Mariusz Rajek
Pamiętajmy o tych, których już nie ma…
1 listopada to dzień szczególny. Wszystkich Świętych to dzień, w którym zatrzymujemy się, aby wspomnieć wszystkich tych, których nie ma już wśród nas. Z żalem przychodzi nam zaakceptować to, że każdego roku z grona naszej Skrzackiej Rodziny ubywa kolejnych jej członków, którzy przechodzą do Wieczności. Dlatego w tym dniu nie zapominajmy o wszystkich piłkarzach, trenerach, działaczach oraz kibicach, którym zawsze Skra była bliska.
Wygrana w Pankach pod pełną kontrolą
Nasza druga drużyna odniosła kolejne przekonujące zwycięstwo na boiskach klasy okręgowej. Po golach Staszka Muniaka oraz Mikołaja Kempy pokonaliśmy na wyjeździe 2:0 KS Panki. Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, ale szwankowała skuteczność. Gospodarze skupili się głównie na przeszkadzaniu w grze naszym zawodnikom. Na pierwszego gola przyszło nam poczekać aż do 36. minuty, kiedy to bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego Skrę na prowadzenie wyprowadził Stanisław Muniak. – Mieliśmy sporą przewagę i to prowadzenie już do przerwy mogło być wyższe, ale nie wykorzystaliśmy kilku dobrych sytuacji – relacjonuje trener naszej „dwójki” Tomasz Szymczak. Po przerwie obraz gry specjalnie się nie zmienił. Gra zaostrzyła się z powodu ostrych fauli miejscowych na naszych młodych zawodnikach. Kropka nad „i” postawiona została w 65. minucie, kiedy to piłkę w bramce Panek umieścił Mikołaj Kempa po dograniu od Muniaka. – Piłkarsko mieliśmy cały czas mecz pod kontrolą. Gospodarze trochę za ostro faulowali naszych zawodników i moim zdaniem sędzia powinien częściej sięgać do kieszeni po kartki – dodał Tomasz Szymczak. Drużyna z Panek próbowała odgryzać się kontratakami, ale nie były one na tyle groźne by przynieść powodzenie. Skra stworzyła sobie co najmniej sześć wybornych sytuacji do zdobycia gola, udało się wykorzystać co dwie. To pokazuje, że w naszym młodym zespole mimo serii zwycięstw wciąż są jeszcze rezerwy. Za tydzień (06.11, godz. 15.30) na „Lorecie” podejmować będziemy Pogoń Kamyk. U-19: ZINA Klasa okręgowa Częstochowa-Lubliniec (r. 2002/2003) KS Panki – Skra Częstochowa 0 – 2 sobota, 30.10.2021 g. 14.00 Panki ul. Częstochowska 13 B 0-1 Stanisław Muniak 36’ 0-2 Mikołaj Kempa 65’ (asysta Muniak) Skra II: Hajda, Cheliński, Arak, Mikołajczyk, Błędowski, Kempa, Galas (63′ Nurek), Muniak (80′ Rumin), Żabik (60′ Krawczyk), Magdziarz, Król (55′ Dylikowski) Mariusz Rajek
Skra II zagra w Pankach
Ciężkie spotkanie czeka w 13. serii spotkań klasy okręgowej naszą drużynę rezerw. W sobotę (30.10) o godzinie 14.00 podopieczni Tomasza Szymczaka zmierzą się na wyjeździe z drużyną KS Panki. Rywale ostatnio spuścili nieco z tonu, ale nadal należą do ligowej czołówki. O punkty na ich terenie z pewnością nie będzie łatwo. KS Panki złapały zadyszkę inkasując jedynie jeden punkt w dwóch ostatnich meczach. Przyznać jednak trzeba, że mierzyli się z rywalami wyjątkowo niewygodnymi. Ostatnio zremisowali 1:1 w Woźnikach z tamtejszym MLKS-em. Dwa tygodnie temu z kretesem (1:4) polegli z kolei u siebie z liderującą Victorią. Zwycięzca dzisiejszego meczu potwierdzi przynależność do ścisłej ligowej czołówki oraz potwierdzi chęć walki o najwyższe cele na wiosnę. Mariusz Rajek
„Każdy dał z siebie maksimum” – trener Jakub Dziółka po meczu ze Stomilem – VIDEO
W piątkowy (29.10) nasza drużyna odniosła niezwykle cenne zwycięstwo w Olsztynie nad Stomilem 1:0. Trener Jakub Dziółka na pomeczowej konferencji mocno chwalił swój zespół, zarówno za przełamanie w zdobywaniu goli, jak i grę obronną. – Gratuluję zespołowi trzech punktów i determinacji. Przewidywaliśmy, że może tu nie być wiele pięknej gry, tylko walka o wynik – stwierdził nasz szkoleniowiec. Zapraszamy do obejrzenia całej konferencji, na której nie zabrakło pytań do trenera Skry.
Olsztyn zdobyty! Wygrywamy ze Stomilem
Z dalekiego wyjazdu na Warmię wracamy z bardzo cennymi trzema punktami. Gola na wagę zwycięstwa z rzutu karnego zdobył Kamil Wojtyra. W starciu ze Stomilem sędzia podyktował łącznie aż trzy jedenastki. Obie drużyny solidarnie zmarnowały po jednej. Wygrana pozwoliła Skrze odetchnąć i znacznie awansować w tabeli. Spotkanie w Olsztynie mogło się dla nas rozpocząć w najgorszy możliwy sposób. Już w 4. minucie Oskar Krzyżak w walce o górną piłkę sfaulował w polu karnym jednego z zawodników gospodarzy, a sędzia Grzegorz Kawałko bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny to jednak jeszcze nie gol, o tym starym piłkarskim porzekadle przekonał się Patryk Mikita, którego wzorowo wyczuł Mateusz Kos broniąc uderzenie w lewy róg bramki. Niewykorzystana szansa mocno zdeprymowała miejscowych, którzy nie potrafili odnaleźć swojego rytmu i praktycznie nie zagrażali poważniej naszej bramce w pierwszej odsłonie piątkowego meczu. W 28. minucie miało miejsce najważniejsze wydarzenie pierwszych 45 minut. Piotrek Nocoń zagrał dobrą piłkę do Kamila Wojtyry, ten padł w polu karnym potrącony przez obrońcę Stomilu, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Kiedy wydawało się, że będzie to nie znaczący fragment do gry wkroczył VAR, który zasygnalizował arbitrowi dokładniejsze przyjrzenie się faulowi na naszym napastniku. Po długiej weryfikacji arbiter postanowił wskazać na rzut karny. Egzekutorem został sam poszkodowany nie dając szans Krzysztofowi Bąkowskiemu strzałem a la Panenka. Zdobyta bramka mocno rozochociła Wojtyrę, bo przed gwizdkiem do szatni miał jeszcze dwie niezłe okazje do podwyższenia wyniku. W 37. minucie zakończył strzałem bardzo ładną i składną akcję „Nocka” i Mikołaja Kwietniewskiego lewą stroną. W pierwszej z z czterech doliczonych minut przymierzył z bliska głową po dośrodkowaniu i tylko ofiarną paradą golkiper Stomilu uchronił swój zespół przed stratą gola. Miejscowi odpowiedzieli tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę uderzeniem Wojciecha Reimana. „Kosik” potwierdził jednak znakomitą formę w tym sezonie. Początek drugiej odsłony stał pod znakiem kolejnych rzutów karnych. W 54. minucie powalony w polu karnym olsztynian powalony został „Kwiecień”. Sędzia kolejny raz musiał posiłkować się systemem VAR i podobnie jak w pierwszej odsłonie wskazał na „wapno”. Do jedenastki podobnie podszedł „Wojtyr”, ale tym razem niestety górą był golkiper Stomilu. Uderzenie Kamila bliźniaczo przypominało próbę Mikity. Skutek niestety również był ten sam. Później długimi fragmentami Skra grała niezwykle odpowiedzialnie, gospodarze częściej byli przy piłce, próbowali przedzierać się w nasze pole karne, ale brakowało im precyzji i dokładności. Szczelna defensywa Skry i dobrze broniący Kos nie pozwalali im na zbyt wiele. W 76. minucie mogliśmy podwyższyć prowadzenie, jednak dynamiczna akcja zakończyła się uderzeniem „Nocka” nieznacznie obok bramki. Po stronie Stomilu najwięcej pozytywnego zamieszania robił wprowadzony na początku drugiej połowy za Reimana młody Filip Wójcik. Mimo nerwowej końcówki i wielu prób gospodarzy udało nam się dowieźć niezwykle cenną wygraną do końca. – Myślę, że nie tylko ja odetchnąłem, ale z całej drużyny zeszło ciśnienie, bo ostatnio nie udawało nam się strzelać goli. Szkoda, że w drugiej połowie nie udało nam się szybciej zamknąć tego meczu, ale najważniejsze są trzy punkty. Było to bardzo ważne spotkanie – powiedział tuż po spotkaniu strzelec „złotego” gola, Kamil Wojtyra. Jak trenerzy podsumowali mecz, który zainaugurował 15. serię gier w Fortuna 1 Lidze? – Gratuluję mojej drużynie dużej determinacji, przewidywaliśmy taki scenariusz, że pięknej gry może tu za dużo nie być. Była walka przede wszystkim o wynik. Po raz kolejny nie straciliśmy bramki i to jest na pewno budujące. Strzeliliśmy jedną bramkę, o którą mocno walczyliśmy. Może to zabrzmi nieco nieskromnie, ale musimy takie mecze zamykać szybciej. Nie mówię tu o rzucie karnym Kamila, bo to normalna rzecz, ale o kilku innych sytuacjach, które mieliśmy do zdobycia gola – skomentował na pomeczowej konferencji Jakub Dziółka. – Jest nam przykro, bo bardzo chcieliśmy wygrać. Teraz kibice najchętniej by nas ubiczowali, takie jest ich prawo. Wiedzieliśmy, że Skra jest przeciwnikiem niewygodnym, bo nie traci bramek, gra bardzo solidnie w obronie. Kluczem w tym meczu było zdobycie pierwszego gola, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego i mecz potoczył się w drugą stronę. Musimy podnieść głowy, chłopaki dostali dwa dni wolnego, żeby wyczyścili głowy i walczymy dalej – stwierdził z kolei podłamany Adrian Stawski, opiekun Stomilu. Wygrana w Olsztynie pozwoliła nam nie tylko awansować na 10. miejsce w tabeli, ale i zwiększyć przewagę nad strefą spadkową aż do sześciu punktów. W kolejnej serii gier zmierzymy się w Niepołomicach z Puszczą. Ze względu na powołanie Macieja Masa do reprezentacji U-20 mecz najprawdopodobniej odbędzie się w piątek, 5 listopada. Stomil Olsztyn – Skra Częstochowa 0:1 (0:1) 0-1 Kamil Wojtyra 32’ (z karnego) Stomil: Bąkowski, Żwir, Remisz, Czajka Ż, Straus, Pyrdoł (Ciechanowski), Tecław, Reiman (Wójcik), Spychała, Moneta (Simba Bwanga), Mikita (Zych) Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło, Krzyżak Ż, Lukoszek (Niedbała), Stromecki, Nocoń, Sajdak, Kwietniewski (Bronisławski), Napora, K. Wojtyra (Mas) Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński
Mecz za „sześć punktów”
W 15. serii gier Fortuna 1 Ligi zagramy z rywalem, który ma nóż na gardle i jak tlenu potrzebuje punktów. Stomil Olsztyn z 10 punktami zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i chcąc złapać nieco oddechu będzie chciał w piątek (29.10) wygrać za wszelką cenę. Nasza Skra na Warmię udaje się jednak z takim samym celem. Olsztynianie rozpoczęli sezon najgorzej z możliwych sposobów – od sześciu porażek. Dodać jednak trzeba, że tylko starcia z łódzkimi klubami, Widzewem i ŁKS-em przegrali większą różnicą bramek niż jedna. Po falstarcie dla „Dumy Warmii” przyszły nieco lepsze czasy, wygrali domowe spotkania z Resovią (4:2) oraz Miedzią Legnica (3:0), największą niespodziankę sprawili jednak w Tychach pokonując tamtejszy GKS 2:1. W ostatniej kolejc znów przytrafiła im się porażka, na swoim boisku ulegli Sandecji Nowy Sącz 1:2. Patrząc na tabelę Fortuna 1 Ligi śmiało można stwierdzić, że mecz Stomilu ze Skrą będzie tym z gatunku „za sześć punktów”. Porażka gospodarzy sprawi, że bardzo ciężko będzie im się wydostać ze strefy spadkowej. Skra również nie może sobie pozwolić na stratę trzech oczek, bo zbliży się do olsztynian na niebezpieczny dystans jednego punktu. – Znamy swoje miejsce w tabeli, wiemy ile mamy punktów i zdajemy sobie sprawę ile meczów pozostało do końca rundy. Do meczu w Olsztynie przygotowujemy się jednak tak jak do każdego innego – mówi przed meczem ze Stomilem trener Jakub Dziółka. – Wiemy doskonale w jakiej sytuacji znajduje się Stomil. Nas ewentualna porażka z nimi na ich stadionie bardzo zbliży do strefy spadkowej, czego byśmy nie chcieli, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, ze przez to skomplikuje się nasza sytuacja. Mam nadzieję, ze w tym meczu w końcu uda nam się znaleźć drogę do bramki przeciwnika i wygramy na tak ciężkim terenie – dodaje Marcin Stromecki wywołując nasz największy problem w ostatnim czasie, czyli zdobywanie goli. – Nie chcę się już kolejny raz powtarzać, ale wiemy, że do wygranych brakuje nam bramek. Przed każdym meczem zakładamy, że będziemy walczyć o zwycięstwo. Przeciwnicy mają ten sam cel, potem o końcowym wyniku decyduje wiele drobnych rzeczy. Detale, o których często mówią trenerzy tworzą różnicę. Zmieniliśmy nieco nasz mikrocykl treningowy, tak aby finalizacji sytuacji bramkowych poświęcić więcej czasu. Chcemy pokazać zawodnikom, że te sytuacje sobie stwarzamy i nie zawsze trzeba je wykończyć w sposób piękny. W niektórych sytuacjach trzeba więcej pazerności, w innych więcej spokoju, a jeszcze w innych jakości i koncentracji. Nie chcemy nakładać sobie zbyt wielkiej presji i pętli na szyję, ale jesteśmy świadomi czego nam w tych konkretnych momentach brakuje. Jest to zarówno decyzja o strzale i wybór, a to są trudne rzeczy, bo przeciwnik robi wszystko, aby nam utrudnić strzelanie bramek i zdajemy sobie z tego sprawę. Chcemy być coraz lepsi w naszej grze, chcemy rozwijać cały zespół i polepszać to, co jeszcze tego wymaga – szczegółowo diagnozuje trener Jakub Dziółka. Jak do spotkania otwierającego 15. kolejkę spotkań na zapleczu ekstraklasy podchodzą w obozie naszych rywali? – Nie da się ukryć, że to mecz z gatunku tych za sześć punktów. Stomilowi wygrana może pozwolić na opuszczenie strefy spadkowej, natomiast Skrze na bezpieczne utrzymanie się nad kreską. Oba zespoły będą bardzo zmotywowane, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki w lidze. Stomil dodatkowo będzie zmobilizowany tym, że gra przed własną publicznością. Mam nadzieję, że sportowo będzie to bardzo dobre widowisko – mówi rzecznik prasowy klubu z Olsztyna, Paweł Kubiński. Pytanie czy Skrze strzelecką niemoc uda się przełamać właśnie na Warmii? Mamy taką nadzieję. Dobrym symptomem tego niech będzie fakt, że ostatnie gole zdobyliśmy również na północy kraju. Miało to miejsce 20 września w Gdyni. Pokonaliśmy wówczas Arkę 2:1 i mamy nadzieję, że na kolejne zwycięstwo będziemy czekać nie dłużej niż do 29 października. Pierwszy gwizdek sędziego Grzegorza Kawałko z Białegostoku zaplanowano na godzinę 18.00. Transmisję spotkania tradycyjnie będzie można oglądać w aplikacji Polsat Box. Mariusz Rajek
„Piłka niestety nie chce wpaść do bramki” – Szymon Szymański – VIDEO
Ostatnio naszym „ulubionym” rezultatem jest bezbramkowy remis. Mecze bez goli mogą być jednak zupełnie różne, jak choćby mecz w Polkowicach, o którym można jak najszybciej zapomnieć, czy takie jak nasz ostatni mecz z GKS-em Tychy, który mimo baku goli był doskonałym widowiskiem. – Zagraliśmy dobry dobry, stworzyliśmy multum sytuacji, ale niestety piłka nie chciała wpaść do bramki. Do Olsztyna jedziemy tylko z jednym nastawieniem: przełamać niemoc strzelecką i zgarnąć trzy punkty. – mówi nasz pomocnik Szymon Szymański, który w Olsztynie niestety nie zagra z powodu nadmiaru kartek. Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy. Rozmawiał Daniel Flak