Departament Rozgrywek Krajowych PZPN wyznaczył terminy rozegrania meczów 8. i 9. kolejki Fortuna 1 Ligi. Wiemy już zatem, kiedy nasza drużyna rozegra spotkania z Sandecją oraz Resovią. Mecz z drużyną z Nowego Sącza przyjdzie nam rozegrać w niedzielę, 28 sierpnia, o godzinie 15.00. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim w Bełchatowie. Z kolei wyjazdowe starcie w stolicy Podkarpacia przypadnie na sobotę 4 września (godz. 20.00). Zanim jednak dojdzie do wspomnianych wyżej rywalizacji, przyjdzie nam rozegrać jeszcze kilka istotnych meczów. Dla jasności prezentujemy więc pełny rozkład jazdy naszej drużyny do 9. kolejki Fortuna 1 Ligi. 7.08 – Termalica Bruk – Bet Nieciecza (D) – godzina 15.00 10.08 – Podbeskidzie Bielsko – Biała (W) – godzina 18.00 13.08 – Zagłębie Sosnowiec (D) – godzina 15.00 20.08 – Wisła Kraków (W) – godzina 17.30 28.08 – Sandecja Nowy Sącz (D) – godzina 15.00 4.09 – Apklan Resovia Rzeszów (W) – godzina 20.00 Warto przypomnieć, iż pomiędzy meczami z Sandecją i Resovią rozegramy także spotkanie z Wisłą Płock w ramach 1. rundy Fortuna Pucharu Polski.
Autor: Daniel Flak
Na Jeden Kontakt: Hubert Sadowski
W kolejnej odsłonie “Na Jeden Kontakt” na kilka naszych pytań odpowiedział środkowy defensor naszego zespołu, Hubert Sadowski. Rywal, przeciwko któremu grało Ci się najtrudniej? Daniel Flak: – Mikołaj Lebedynski Łączenie studiów z piłką – tak czy nie? .Dopiero będę zaczynał studia. Zobaczymy, jak to się uda połączyć. 🙂 Twój piłkarski wzór? Sergio Ramos Najlepsza książka, jaką przeczytałeś? Póki co “Szczęście czy fart”. Jaki utwór jest na szczycie Twojej muzycznej playlisty? Aktualnie: Oki – “Jakie to uczucie” Najpiękniejszy dzień w Twojej piłkarskiej karierze? Awans do 1. ligi ze Skrą. VAR – pomocna technologia czy zabijanie emocji? Pomocna technologia.
Łukasz Karski sędzią głównym niedzielnego spotkania
W niedzielę o godzinie 15.00 rozegramy spotkanie 4. kolejki Fortuna 1 Ligi. Na Stadionie Miejskim w Bełchatowie nasi piłkarze zmierzą się z Termaliką Bruk – Bet Nieciecza. Dzisiaj poznaliśmy obsadę sędziowską na nadchodzące starcie. Arbitrem głównym niedzielnego spotkania będzie Łukasz Karski. Sędzia pochodzący ze Słupska był głównym rozjemcą w jednym spotkaniu na zapleczu ekstraklasy w bieżącym sezonie – mówimy o rywalizacji Chrobrego Głogów z Ruchem Chorzów (0:2). W minionej kampanii Łukasz Karski sędziował nam w dwóch spotkaniach – z Odrą Opole (2:2) oraz Sandecją Nowy Sącz (0:0). Sędziemu Karskiemu na liniach asystowali będą Bartosz Kaszyński oraz Wiktor Wątroba. Arbitrem technicznym będzie Paweł Malec, a za system wideoweryfikacji będą odpowiadali Damian Kos i Dominik Sulikowski.
Fortuna 1 Liga wybiera Piłkarza Miesiąca
Fortuna 1 Liga kontynuuje w nowym sezonie plebiscyt na Piłkarza Miesiąca, który wyłoniony zostanie w drodze głosowania kibiców i panelu ekspertów. Laureat nagrody za lipiec będzie mógł wskazać cel charytatywny, na który sponsor tytularny rozgrywek firma Fortuna przekaże 10 000 zł. Wśród nominowanych znaleźli się piłkarze Ruchu Chorzów, Zagłębia Sosnowiec, Puszczy Niepołomice, Wisły Kraków, Bruk-Bet Termaliki. O miano Piłkarza Lipca powalczą: Jakub Bielecki, Ruch Chorzów Michał Gliwa, Zagłębie Sosnowiec Tomas Poznar, Bruk-Bet Termalica Hubert Tomalski, Puszcza Niepołomice Michał Żyro, Wisła Kraków Kibice mogą oddać głos na swojego faworyta do piątku (5 sierpnia, 10:00) na oficjalnej stronie Fortuna 1 Ligi na portalu Facebook (www.facebook.com/1liga.org). W tym czasie swoich kandydatów wskaże też panel ekspertów, w skład którego wchodzą przedstawiciele wszystkich 18 klubów Fortuna 1 Ligi, partnera telewizyjnego rozgrywek Telewizji Polsat, sponsora tytularnego firmy Fortuna oraz Pierwszej Ligi Piłkarskiej. Zwycięzca głosowania kibiców otrzyma 4 punkty, zaś wskazanie każdej z organizacji w panelu ekspertów warte będzie 1 punkt. Piłkarzem Lipca zostanie zawodnik, który uzyska najwięcej punktów spośród nominowanych. Głosowanie na Piłkarza Miesiąca będzie uzupełnieniem innych akcji CSR-owych zainicjowanych przez Fortunę: #FortunaGdyPełnaTrybuna i #FortunaZaGole, które zapisały się w świadomości kibiców Fortuna 1 Ligi i były z powodzeniem realizowane w poprzednich sezonach.
Ruszyła sprzedaż biletów na mecz z Termalicą!
W najbliższą niedzielę, 07.08.2022, nasza drużyna rozegra spotkanie 4. kolejki Fortuna 1 Ligi. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki zmierzą się z Bruk – Bet Termalicą Nieciecza. Mecz odbędzie na Stadionie Miejskim w Bełchatowie przy ulicy Sportowej 3. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 15.00. Dzisiaj wystartowała sprzedaż biletów na weekendowe starcie. Zawodnicy Skry Częstochowa udanie rozpoczęli nową kampanię, na starcie remisując z chorzowskim Ruchem, a następnie pewnie pokonując Chojniczankę Chojnice. Ostatnie starcie, z Łódzkim Klubem Sportowym, ostatecznie zakończyło się przegraną naszych piłkarzy, lecz ich boiskowa postawa, umiejętność kreowania sytuacji i operowania futbolówką sprawiają, że w przyszłość możemy patrzeć z optymizmem. Niedzielny pojedynek z pewnością nie będzie jednak łatwą przeprawą. Drużyna z Niecieczy to jeden z głównych faworytów do awansu na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Miniony sezon Termalica zakończyła spadkiem z ekstraklasy, lecz kadra zespołu jest na tyle silna, że na Podkarpaciu myślą o szybkim powrocie do elity. Fortuna 1 Liga pozostaje jednak bardzo nieprzewidywalna, o czym szybko przekonali się nasi niedzielni rywale. „Słonie” zwyciężyły w pierwszym starciu z Odrą Opole, następnie zremisowały z GieKSą Katowice, a w ostatni poniedziałek uległy GKS-owi Tychy 0:2. Nasi piłkarze mają w rękach wszelkie narzędzia ku temu, by sprawić małą niespodziankę i powalczyć w niedzielę o pełną pulę. Zapraszamy Was zatem bardzo serdecznie na Stadion Miejski w Bełchatowie. Jak wspomnieliśmy na wstępie, ruszyła już sprzedaż biletów na niedzielne spotkanie. Wejściówki możecie nabyć na stronie: bilety.ks-skra.pl. Koszt biletu normalnego wynosi 20 zł. Z kolei wejściówkę ulgową możecie kupić za 10 zł. Bilety możecie kupić także na godzinę przed rozpoczęciem meczu w kasie Stadionu Miejskiego w Bełchatowie. Bądźcie razem z nami i wspierajcie Skrę Częstochowa!
Fotorelacja ze spotkania z ŁKS-em
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z sobotniego spotkania naszej ekipy z Łódzkim Klubem Sportowym.
Jakub Bursztyn po spotkaniu w Łodzi
Bramkarz naszej drużyny, Jakub Bursztyn, w sobotę po raz kolejny świetnie spisywał się między słupkami i popisał się kilkoma niezwykle ważnymi interwencjami. Po zakończeniu sobotniego meczu porozmawialiśmy z golkiperem Skry Częstochowa. Mam wrażenie, że w dzisiejszym meczu długimi fragmentami nie byliśmy drużyną słabszą, a może nawet byliśmy lepsi. Czujecie niedosyt? Jakub Bursztyn: – Na pewno niedosyt jest ze względu na fakt, że uprawiamy sport i gramy w piłkę po to, żeby wygrywać. Przyjechaliśmy tu z myślą, żeby zdobyć trzy punkty. Pierwsze trzydzieści minut nie było takie, jak sobie założyliśmy przed meczem. Natomiast po przerwie, kilku mocniejszych słowach w szatni, udało nam się to skorygować i w drugiej połowie wyglądało to już naprawdę dobrze. I tak jak powiedziałeś: jest niedosyt, bo były sytuacje, żeby strzelić bramkę na 2:1. Od trzydziestej minuty byliśmy stroną przeważającą na boisku. Pokazaliśmy, że potrafimy być konkretni z przodu, bo mimo iż przeciwnik nieco dłużej utrzymywał się przy piłce, tworzyliśmy sytuacje. Czy to też pokazuje, że dobrze czujemy się z piłką przy nodze i może to być nasz atut? Na pewno strzelenie bramki dało nam mocnego wiatru w żagle. Tak jak mówisz, ta piłka nam nie przeszkadzała. Udało się nawet wykreować kilka fajnych sytuacji, tylko trochę brakowało nam dokładności w ostatnim podaniu. Dlatego na przyszłość możemy patrzeć pozytywnie, jeżeli chodzi o grę piłką. ŁKS często próbował dzisiaj zagrań za naszą linię obrony i ostatecznie straciliśmy po takim podaniu bramkę. Spodziewaliście się takiego sposobu gry ze strony rywali? Analizowaliśmy ich i wydaje mi się, że mieliśmy dobrze przeanalizowaną ich grę. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Próbowali grać piłki za linię – w pierwszej połowie udawało się je przechwycić – czy to mi, czy środkowym obrońcom. W drugiej połowie murawa nasiąkła wodą, trochę popadało i te piłki jeszcze częściej były grane. I tak jak mówisz, jedną udało im się wykorzystać. Miałeś dzisiaj, mimo wszystko, sporo pracy i chyba możesz być ze swojego występu w pełni zadowolony. W pełni może nie, bo jednak jak tracisz dwie bramki i przegrywasz mecz to nigdy nie możesz być zadowolony – i z siebie, i z zespołu. Także na pewno czuję duży niedosyt, jeśli chodzi o mecz w moim wykonaniu. A lubisz być w takim transie jak dzisiaj, że rzeczywiście masz sporo interwencji i cały czas jesteś pod prądem? Jeżeli jesteś cały czas pod prądem, pod grą i strzały docierają do bramki, to wiadomo, że lepiej się gra i łatwiej utrzymać koncentrację niż w takim spotkaniu jak z Chojniczanką. Wtedy było mało „roboty” i trzeba było cały czas siebie samego mobilizować. Tutaj rywal mi pomagał, więc na pewno lepiej się gra, jak jest się pod prądem. Zapytam jeszcze na koniec o następny mecz – z Termalicą. Czy myślisz, że ponownie spróbujemy zagrać nieco bardziej ofensywnie, tak jak dzisiaj, czy jednak to jest już taki przeciwnik, że będziemy musieli być schowani? Wiadomo, że przyjeżdża zespół, który ma dużą jakość i pewnie będą chcieli jak najszybciej powrócić na najwyższy level w Polsce. Ale jakby nie patrzeć, przyjeżdżają do nas. Przyjeżdżają do Bełchatowa, gdzie my planujemy stworzyć naszą twierdzę. Wiadomo, to nie jest do końca nasz stadion, ale my na nim gramy i zamierzamy stracić tam jak najmniejszą ilość punktów.
Szymon Szymański po meczu z ŁKS-em
Szymon Szymański stanowił wczoraj silny punkt naszego zespołu, gwarantując prawdziwą solidność i pewność w poczynaniach defensywnych. Po meczu porozmawialiśmy ze środkowym obrońcą Skry Częstochowa. Szymon, patrząc na przebieg gry, możecie chyba czuć spory niedosyt po dzisiejszym meczu? Szymon Szymański: – Myślę, ze na pewno czujemy duży niedosyt, bo zwycięstwo było dzisiaj w naszym zasięgu. Szkoda pierwszych dwudziestu, trzydziestu minut, w trakcie których daliśmy troszeczkę za dużo swobody w rozegraniu przeciwnikowi. Dobrze operowali piłką w tym fragmencie. Natomiast z biegiem czasu graliśmy coraz lepiej. Udało się strzelić bramkę „do szatni” i szczerze powiedziawszy, myślę, że przy wyniku 1:1 mieliśmy lepsze sytuacje, żeby zdobyć bramkę i zamknąć mecz. Od dwudziestej, trzydziestej minuty pokazaliśmy, że potrafimy stwarzać dużą liczbę sytuacji, grać ofensywnie i wydaje mi się, że to były fragmenty, w których pokazaliście, że możecie się mocno zaprzyjaźnić z piłką. Tak, na pewno umiemy grać w piłkę, jesteśmy dobrą drużyną. Pokazaliśmy to tydzień temu i będziemy dalej to pokazywać. Myślę, że to kwestia konsekwencji, bo dzisiaj przegraliśmy po indywidualnych błędach, natomiast jesteśmy jednym zespołem – wszyscy przegrywamy razem. Wyciągniemy wnioski i za tydzień powalczymy o pełną pulę. ŁKS Was czymś zaskoczył? Wiadomo, że to jest drużyna, która często gra krótkimi podaniami, ale też szuka zagrań za linię obrony i to wszystko było dzisiaj widoczne na boisku. Dokładnie, było to widoczne i byliśmy na to doskonale przygotowani. Wiedzieliśmy, co ŁKS potrafi, jak operuje piłką. Natomiast mieliśmy na to swój plan. W pierwszym fragmencie, tak jak powiedziałem, nie do końca go realizowaliśmy, aczkolwiek myślę, że zwycięstwo było w naszym zasięgu. Nad czym szczególnie powinniśmy pracować w kontekście kolejnych spotkań? Myślę, że sytuacji było dzisiaj sporo, więc na pewno skuteczność. Trochę musimy popracować także nad wejściem w mecz. Spotkanie z Ruchem pokazało, że to jest jakaś nasza mała bolączka. I dalej musimy być konsekwentni w obronie. Także głowa do góry i na pewno jeszcze napsujemy krwi niejednemu rywalowi.
Skrót meczu z ŁKS-em
Wczorajsze spotkanie obfitowało w dużą liczbę sytuacji podbramkowych z obu stron. W związku z tym, warto zajrzeć na stronę Polsatu Sport i obejrzeć najciekawsze akcje z meczu z Łódzkim Klubem Sportowym. Skrót spotkania z ŁKS-em możecie obejrzeć pod linkiem: https://www.polsatsport.pl/film/lks-skra-czestochowa-21-skrot-meczu_7049795/?ref=wideo_kafle
Przegrana z poczuciem niedosytu
W meczu 3. kolejki Fortuna 1 Ligi nasza drużyna zmierzyła się z ŁKS-em Łódź. Piłkarze Skry przegrali 1:2, lecz biorąc pod uwagę przebieg gry, z pewnością mogą czuć duży niedosyt po ostatnim gwizdku sędziego. Bramkę dla naszej drużyny zdobył Przemysław Sajdak. Od pierwszych minut dzisiejszego starcia gospodarze nieco dłużej utrzymywali się przy piłce, próbowali narzucić swój styl gry, lecz nasi piłkarze bardzo dobrze konstruowali szybkie ataki i dochodzili do sytuacji bramkowych. Śmiało można stwierdzić, iż byli bardzo konkretni w swoich poczynaniach ofensywnych. Już w 5. minucie meczu w swoim stylu lewą stroną ruszył Kamil Lukoszek. Rywale musieli powstrzymywać go faulem. Do rzutu wolnego podszedł Damian Hilbrycht i choć defensorzy ŁKS-u mieli problemy z centrą ofensywnego pomocnika Skry, to ostatecznie piłka wylądowała w rękach golkipera gospodarzy. ŁKS również stwarzał zagrożenie pod naszą bramką. W niezłej sytuacji znalazł się chociażby Pirulo, który po otrzymaniu dobrego podania znalazł się z piłką w polu karnym. Hiszpan wypracował sobie miejsce do oddania strzału, lecz z jego uderzeniem bardzo dobrze poradził sobie Jakub Bursztyn, który pewnie złapał futbolówkę. W odpowiedzi z kolejnym szybkim atakiem ruszyli podopieczni trenera Jakuba Dziółki. Piłkę do Damiana Hilbrychta inteligentnie zgrał Filip Kozłowski, a ofensywny pomocnik Skry popisał się prostopadłym podaniem w kierunku Bartłomieja Babiarza. Uderzenie doświadczonego zawodnika powędrowało jednak obok bramki strzeżonej przez Dawida Arndta. Z pewnością warto także przywołać kolejną akcję naszej ekipy, którą świetnym odbiorem rozpoczął Adam Mesjasz. Środkowy obrońca Skry ruszył z piłką przez środek boiska, napędził akcję i dobrym podaniem odnalazł bardzo aktywnego dzisiaj Kamila Lukoszka. Wahadłowy Skry próbował dogrywać wzdłuż bramki, lecz koniec końców odpowiednio zareagował bramkarz ŁKS – u i przechwycił futbolówkę. W pewnym momencie gracze ŁKS – u nieco zdominowali przebieg gry i zepchnęli nas pod własne pole karne. W 26. minucie groźnym uderzeniem z dystansu popisał się Michał Trąbka, lecz między słupkami świetnie zareagował Jakub Bursztyn, który efektowną robinsonadą odbił piłkę na rzut rożny. Kilka minut później zawodnicy z Łodzi byli już skuteczni. Duet Szeliga – Kowalczyk wykorzystał błąd indywidualny jednego z naszych zawodników. Drugi z nich otrzymał podanie z lewej strony, znalazł się z piłką tuż przed bramką i otworzył wynik meczu. Reakcja naszej ekipy była jednak bardzo dobra. Gracze ŁKS – u nie byli w stanie pójść za ciosem. Co więcej, to zawodnicy trenera Jakuba Dziółki z czasem zaczęli dominować na boisku, co przekładało się na liczne sytuacje podbramkowe. Różnicę często robił chociażby Damian Hilbrycht, który regularnie wygrywał pojedynki i zaskakiwał rywali. W końcowej fazie pierwszej części gry ruszył lewym skrzydłem, lecz jego ostre dośrodkowanie w ostatniej chwili zatrzymali defensorzy ŁKS – u. W doliczonym czasie pierwszej połowy wywalczyliśmy rzut wolny przed polem karnym ŁKS-u. Do piłki podszedł Przemysław Sajdak, który ostatnimi czasy imponuje uderzeniami ze stojącej piłki. Nie inaczej było i tym razem, wszak środkowy pomocnik Skry doskonale przymierzył i pięknym strzałem doprowadził do wyrównania. Na przerwę schodziliśmy więc przy wyniku 1:1. Dobrze rozpoczęliśmy również drugą połowę. Graliśmy wysoko, agresywnie w odbiorze, co przynosiło wymierne efekty w postaci odbioru piłki na połowie rywala. Po jednym z takich odbiorów – autorstwa strzelca bramki, Przemysława Sajdaka – w dobrej sytuacji znalazł się Damian Hilbrycht. Obrońcy gospodarzy powstrzymali go jednak tuż przed polem karnym. Chwilę później Bartłomiej Babiarz sprytnie zagrał piłkę w kierunku Hilbrychta, a ten świetnie obrócił się z rywalem na plecach i oddał strzał. Piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek bramki ŁKS-u. Zabrakło naprawdę niewiele. Tymczasem już po kilkudziesięciu sekundach stanęliśmy przed kolejną szansą. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Adam Mesjasz – niestety, minimalnie niecelnie. W kolejnej akcji świetnie zachował się Filip Kozłowski, który poradził sobie z rywalami na prawej flance i dograł piłkę w pole karne. Do futbolówki dopadł Bartłomiej Babiarz, lecz jego uderzenie minęło bramkę Arndta. W 65. minucie do sytuacji doszli gracze ŁKS-u. Szeliga wpadł w pole karne i oddał mocne uderzenie po krótkim słupku, lecz na posterunku stanął Jakub Bursztyn, który nie dał się zaskoczyć. Kilka minut później, piłkarze gospodarze posłali długie podanie za naszą linię obrony. Do piłki dopadł Januczkowicz. Napastnik ŁKS – u znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem Skry. Niestety, wykorzystał okazję i zapewnił naszym rywalom prowadzenie. Podopieczni trenera Dziółki walczyli do samego końca spotkania. Tworzyli okazje: z dystansu groźnie uderzał chociażby wprowadzony z ławki Piotr Pyrdoł, w ostatniej akcji meczu strzałem głową postraszył bramkarza rywali Jakub Sangowski, ale ostatecznie rezultat nie uległ już zmianie. Warto jednak pamiętać, że nasza drużyna zagrała dobry mecz, co być może jest marnym pocieszeniem w kontekście dzisiejszego rezultatu, lecz stanowi świetny prognostyk na przyszłość, która maluje się w jasnych barwach. ŁKS Łódź – Skra Częstochowa 2:1 1 – 0 – Mateusz Kowalczyk 31’ 1 – 1 – Przemysław Sajdak 45 + 2 2 – 1 – Piotr Januczkowicz 72’ Skra Częstochowa: Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Brusiło (80’ Michalski) – Niedbała (73’ Winiarczyk), Baranowicz (67’ Olejnik), Sajdak, Lukoszek – Hilbrycht (80’ Pyrdoł), Babiarz (73’ Sangowski) – Kozłowski ŁKS Łódź: Arndt – Wszołek, Dąbrowski, Monsalve, Szeliga (76’ Koprowski)– Kowalczyk (61’ Kuźma), Kort (61’ Kelechuwku), Trąbka, Pirulo, Biel – Balongo (70’ Januczkowicz)