Jeśli nie będziecie mieli możliwości obejrzenia sobotniego meczu w Bytomiu z wysokości trybun mamy dla was świetną informację. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi aplikacja TVP Sport. Kibice naszego Klubu nie są w tym sezonie rozpieszczani przez osoby decydujące o transmisjach telewizyjnych. Na szczęście zaczyna się to zmieniać! Sobotni mecz wyjazdowy z Polonią Bytom będzie można śledzić na ekranie telewizora, smartphone’a lub laptopa! Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi bowiem aplikacja TVP Sport. Mecz będzie można również oglądać w przeglądarce, korzystając ze strony sport.tvp.pl. Transmisja najbliższego meczu naszej drużyny rozpocznie się o godzinie 19:53, natomiast siedem minut później usłyszymy pierwszy gwizdek. W meczach między Skrą a Polonią nigdy nie ma nudy, więc wierzymy w to, że nie inaczej będzie w czekającym nas spotkaniu.
Autor: Bartłomiej Jejda
Paweł Kołodziejczyk: Wierzę w happy end
Dla 20-letniego Pawła Kołodziejczyka piątkowe starcie ze Świtem Szczecin miało szczególne znaczenie. Młodzieżowiec, będący wychowankiem naszej Akademii, po raz pierwszy w karierze pełnił rolę kapitana podczas meczu na poziomie centralnym. To duże wyróżnienie. Dlatego poprosiliśmy go o podzielenie się z nami wrażeniami z tego dnia. Nie mogło oczywiście zabraknąć tematu czekającego nas starcia w Bytomiu. Paweł, niewielu zawodników w Twoim wieku pełniło tak odpowiedzialną, a przy tym ważną funkcję i zakładało na ramię opaskę kapitana podczas meczu na poziomie centralnym. Ty dostąpiłeś tego zaszczytu. Jak się czułeś, kiedy w piątek wyprowadzałeś drużynę na pojedynek ze Świtem Szczecin? Na pewno był to szczególny moment i bardzo fajne uczucie. Dla takich chwil pracuje się w piłce. Czułem taką lekką dumę, ale wiedziałem, że to jest nagroda za ciężką pracę, którą włożyłem przez te wszystkie lata. W jakich okolicznościach dowiedziałeś się, że to Ty będziesz kapitanem? Możesz nam zdradzić taki sekret? Tak, mogę (śmiech). Przed meczem nie było wiadomo, czy Piotrek da radę wyjść na boisko od pierwszej minuty ze względu na stan zdrowia. Podjęto decyzję, że nie będziemy ryzykować i to wyglądało tak, że pani kierownik przyszła z protokołem meczowym i poprosiła mnie, żebym go podpisał. Taka zabawna sytuacja z tego wynikła, bo siedzieliśmy z Piotrkiem w jednym pokoju i byłem przekonany, że przychodzi do niego. Później przed odprawą trener przekazał mi informację, że będę kapitanem, co przyjąłem może nie pokazując wielkiej radości na zewnątrz, ale w głębi byłem bardzo z tego zadowolony. Do pełni szczęścia zabrakło tylko trzech punktów… Rzeczywiście. Dużą przewagę mieliśmy szczególnie w drugiej połowie, kiedy Świt oprócz sytuacji, po której padł gol nie stwarzał sobie zbyt wielu okazji. My również nie mieliśmy takich klarownych sytuacji dużo, natomiast uważam, że z gry byliśmy lepszą drużyną. Szkoda tej poprzeczki, szczęście się do nas nie uśmiechnęło, ale w piłce jego suma zawsze wychodzi na zero, więc liczę na to, że w najbliższych spotkaniach się to wszystko wyrówna. Nie da się ukryć, że nasza sytuacja po tej porażce nieco się skomplikowała. Mamy jednak przed sobą dziewięć meczów i wiem, że broni nie złożycie. Najbliższe spotkanie w sobotę w Bytomiu i tam jedziemy bez presji, po to, żeby sprawić niespodziankę, bo to Polonia jest zdecydowanym faworytem. Dokładnie tak. My jesteśmy tą drużyną, na którą nikt nie stawia, ale w piłce nie takie sensacje się zdarzały, więc jedziemy tam wygrać. Wiadomo, że Polonia jest faworytem, jest bardzo dobrze poukładaną drużyną i ma świetnych piłkarzy, ale tak jak wspomniałem w piłce nie takie rzeczy się działy i głęboko wierzę w to, że pojedziemy tam, zdobędziemy trzy punkty i damy jasny sygnał, że nie skończyliśmy walki o utrzymanie. Warto pamiętać, że w tej lidze z kolejki na kolejkę wszystko może się zmienić, więc pozostałe drużyny muszą czuć nasz oddech na plecach. Czyli to nie jest tak, że odpuszczamy mecz w Bytomiu i skupiamy się na spotkaniu w Puławach, gdzie ten przeciwnik jest teoretycznie bardziej w naszym zasięgu? Nie ma szans. Teraz skupiamy się na Polonii; chcę wygrać w Bytomiu i myśleć dopiero o Wiśle. Z pewnością będzie to ciężki mecz, ale wierzę w happy end tego spotkania i z mojej strony zrobię wszystko, żeby tak było.
Kwietniowy rozkład jazdy
W miniony piątek rozegraliśmy spotkanie ze Świtem Szczecin. Był to pierwszy kwietniowy mecz. Do końca miesiąca czekają nas jeszcze trzy mecze. Dwa z nich będą transmitowane! Kwiecień rozpoczął się dla nas od porażki ze Świtem Szczecin. Porażki bolesnej z kilku powodów – po pierwsze: był to ważny mecz w kontekście walki o utrzymanie, po drugie: była to pierwsza domowa porażka naszej ekipy w tej rundzie, a po trzecie: byliśmy zespołem, który prowadził spotkanie i posiadał przewagę, jednak zabrakło odrobiny szczęścia, by dopisać do swojego dorobku choćby punkt (poprzeczka w niemal ostatniej akcji meczu jest tego najlepszym dowodem). Nikt nie ma jednak zamiaru składać broni. Przed nami dziewięć spotkań, w których podopieczni Dariusza Rolaka z pewnością dadzą z siebie wszystko. Poznaliśmy terminarz kilku najbliższych meczów naszej ekipy. Kwietniowy rozkład jazdy 26. kolejka (12.04.2025) Polonia Bytom – Skra Częstochowa (20:00, transmisja: aplikacja TVP Sport) 27. kolejka (17.04.2025) Wisła Puławy – Skra Częstochowa (16:00) 28. kolejka (25.04.2025) Skra Częstochowa – Wieczysta Kraków (18:00, transmisja: aplikacja TVP Sport)
Skra – Świt [SKRÓT]
Zapraszamy do obejrzenia obszernego skrótu z meczu 25. kolejki Betclic 2. ligi pomiędzy Skrą Częstochowa a Świtem Szczecin, który odbył się w miniony piątek.
Letni obóz sportowy w Pińczowie!
W tym roku piłkarze z roczników 2012, 2013, 2014 oraz 2015 wakacje spędzą w Pińczowie! Ta położona w górach świętokrzyskich miejscowość może pochwalić się licznymi zabytkami. Między treningami nudy zatem nie będzie! Piłkarze z roczników 2012, 2013, 2014 oraz 2015 do Pińczowa wybiorą się w dniach 10-16 sierpnia 2025 roku. Bazą będzie Hotel nad Starą Nidą. Koszt obozu to 1900 złotych. Cena zawiera zakwaterowanie i wyżywienie, transport, boisko piłkarskie z trawą naturalną i sztuczną, siłownię, odnowę biologiczną oraz basen. Szczegółowych informacji udzielają trenerzy danych roczników. Zapraszamy!
Migawki z meczu ze Świtem
Prezentujemy galerię zdjęć z piątkowego meczu Skry Częstochowa ze Świtem Szczecin. Jej autorem jest Natanael Brewczyński.
Porażka z rezerwami Ruchu
Skra Płomień przegrała z Ruchem II Chorzów w meczu 20. kolejki II ligi śląskiej. Dla gości hat-tricka ustrzelił Michał Jochimczyk, natomiast honorowe trafienie dla naszej ekipy zanotował Jakub Woźniak. Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata – to powiedzenie pasuje nie tylko do zmiennej w ostatnich dniach pogody, ale także dyspozycji piłkarzy naszych rezerw, którzy lepsze mecze przeplatają słabszymi. Potrafili w tej rundzie wygrać choćby w Przyszowicach z Jednością czy efektownie pokonać u siebie Orła Miedary, a jednocześnie ulec na Lorecie Liswarcie Krzepice. Biorąc pod uwagę, że rezerwy Ruchu, to obecnie czwarta siła naszej grupy II ligi śląskiej mogliśmy spodziewać się w sobotnie popołudnie sporych emocji. I połowa Zwykle spotkania rezerw przebiegają pod dyktando podopiecznych Tomasza Szymczaka. To oni prowadzą grę, utrzymują się przy piłce i posiadają inicjatywę. Tym razem jednak trafili na rywala, który również chciał grać w piłkę, co sprawiło, że mieliśmy do czynienia z bardzo ładnym dla oka, toczonym w szybkim tempie spotkaniem. Jako pierwsi do konkretnej sytuacji doszli goście. Już w 6. minucie pojedynku Szymon Bębenek miał sporo miejsca w bocznym sektorze pola karnego i po tym jak otrzymał piłkę uderzył na długi słupek. Na szczęście niecelnie. Od tego momentu zaczęliśmy pojawiać się w okolicach szesnastki rywali, jednak nasze strzały albo były blokowane (jak uderzenie Konrada Waludy w 10. minucie), albo na posterunku znajdował się bramkarz Ruchu Aleksander Kowaluk. Bardzo dobry fragment gry w wykonaniu naszych piłkarzy miał miejsce w okolicach 20 minuty. Najpierw Seweryn Cieślak przerwał akcję rywali na dwudziestym piątym metrze, rozrzucił piłkę na bok, skąd trafiła pod nogi Macieja Wróbla, który zdecydował się na uderzenie. Chwilę później natomiast Waluda – po tym jak grający przez środek chorzowianie popełnili błąd – po raz kolejny sprawdził czujność golkipera rywali, jednak ten ponownie był dobrze ustawiony. Być może te akcje podziałały na drugi zespół Ruchu jak płachta na byka, bowiem po upływie kilkudziesięciu sekund kilkukrotnie zmuszony do interwencji był Bartosz Warszakowski. Najpierw w 24. minucie po składnej akcji rywali i uderzeniu Marcela Wawrzyniuka nasz 17-letni golkiper popisał się efektowną interwencją, następnie kilkanaście sekund później po główce Igora Stasińskiego końcówkami palców przeniósł futbolówkę poza światło bramki. Niestety Warszakowski nie miał nic do powiedzenia przy strzale Michała Jochimczyka, który otworzył wynik spotkania. Próbowaliśmy zdobyć gola wyrównującego. W 28. minucie Kacper Tomzik bezpośrednio z rzutu wolnego chciał zmieścić piłkę pod poprzeczkę, ale umieścił ją na górnej siatce, a trzy minuty po jego próbie z dystansu uderzył po ziemi Cieślak, jednak ponownie strzał naszego napastnika obronił bramkarz Ruchu. Goście mieli natomiast jedną dogodną okazję, by podwyższyć wynik, lecz uderzenie Bębenka obronił Warszakowski. II połowa Od pierwszych minut drugiej połowy ruszyliśmy do natarcia i prowokowaliśmy sytuacje pod bramką rywali. W 54. minucie zamieszanie pod polem karnym próbowali wykorzystać Niedzielski i Mateusz Mądry, ale żadnemu z nich nie udało się umieścić piłki w siatce. Goście z biegiem czasu zaczęli odzyskiwać animusz, co potwierdza okazja Ksawerego Kwiatkowskiego z 59. minuty, kiedy to ponownie interweniował Warszakowski. W 60. minucie najpierw uderzał Mądry, a próbował poprawić Kacper Merta, niestety nie trafił. Próbowaliśmy dalej. W 66. minucie Jakub Despet główkował po wrzutce z rzutu wolnego, ale minimalnie chybił. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – potwierdza to gol, który kilkanaście sekund później strzelony został przez Jochimczyka. Zrobiło się 2:0 dla gości i było coraz trudniej. Nasi zawodnicy postawili jednak wszystko na jedną kartę i co kilka chwil zmuszali Kowaluka do wysiłku. Wreszcie, w 85. minucie spotkania Jakub Woźniak z zimną krwią wykorzystał nadarzającą się okazję i złapaliśmy kontakt z rywalami. Ostatkami sił ruszyliśmy do kolejnego natarcia, musieliśmy jednak mieć się na baczności, bowiem w 87. minucie goście byli blisko zamknięcia spotkania. Ponownie na drodze stanął im jednak Warszakowski. Niestety w doliczonym czasie gry przy wyprowadzaniu piłki popełniliśmy błąd, który bezlitośnie wykorzystał Jochimczyk, notując hat-tricka. Szkoda, ponieważ byliśmy świadkami naprawdę dobrego spotkania, w którym nasi zawodnicy nie ustępowali rywalom, a nawet w drugiej połowie ich zdominowali. Niestety w piłce nożnej w ostatecznym rozrachunku liczą się bramki, a tych przez półtorej godziny więcej zdobyli chorzowianie i to oni wracają do domu z trzema punktami. II liga śląska – 20. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Ruch II Chorzów 1:3 (0:1) 0:1 Michał Jochimczyk (25’), 0:2 Michał Jochimczyk (67’), 1:2 Jakub Woźniak (85’), 1:3 Michał Jochimczyk (90’+5) Skra Płomień: Warszakowski – Despet, Korzeniewski, Rogala – Wróbel, Niedzielski (K) (74′ Woźniak), Tomzik, Merta (68′ Garczarek), Kożuch, Waluda (51′ Mądry) – Cieślak (74′ Ciesielski) Ruch II: Kowaluk – Michajłów, Galus, Bębenek, Stasiński (62′ Kabat), Wawrzyniuk (K), Talaga, Jochimczyk, Kwiatkowski (79′ Podstawa), Lapka, Myszor (46′ Ceglarek)
Letni obóz sportowy w Ustroniu!
W tym roku piłkarze z roczników 2009, 2010 oraz 2011 spędzą wakacje w Ustroniu! O walorach tej niezwykle atrakcyjnej turystycznie miejscowości położonej w Beskidach nie trzeba nikogo przekonywać. A jeśli odpoczynek i zwiedzanie połączone są z atrakcyjnym harmonogramem zajęć sportowych, to wniosek jest jeden – trzeba tam być! Piłkarze z roczników 2009, 2010 oraz 2011 do Ustronia wybiorą się w dniach 3-9 sierpnia 2025 roku. Bazą będzie Hotel Diament. Koszt obozu to 2050 złotych. Cena zawiera zakwaterowanie i wyżywienie, transport, boisko piłkarskie z trawą naturalną i sztuczną, siłownię, odnowę biologiczną oraz basen. Szczegółowych informacji udzielają trenerzy danych roczników. Zapraszamy!
Konferencja prasowa po piątkowym meczu
Zapraszamy na konferencję prasową po meczu Skry Częstochowa ze Świtem Szczecin. Udział wzięli w niej trener gości Tomasz Kafarski oraz I asystent trenera Skry Karol Pikoń.
Bez punktów
Porażką naszej drużyny zakończył się mecz 25. kolejki Betclic 2. ligi. Po 90 minutach ambitnej postawy Skrzaków 2:1 zwyciężył Świt. Bramki dla piłkarzy ze Szczecina zdobywali Grzegorz Aftyka i Krzysztof Ropski, natomiast trafienie dla Skry zanotował Joao Guilherme. W naszym przypadku nie ma już meczów nieważnych. Każde spotkanie ma ogromne znaczenie i każdy punkt w końcowym rozrachunku może okazać się na wagę złota. Dlatego do meczu ze Świtem Szczecin podeszliśmy maksymalnie zmotywowani i świadomi, że podtrzymanie dobrej passy na Lorecie będzie kluczem do tego, by osiągnąć cel. Nim jednak usłyszeliśmy pierwszy gwizdek okazało się, że w spotkaniu nie będzie mógł uczestniczyć od pierwszych minut Piotr Nocoń, który krótko przed meczem nabawił się urazu. O znaczeniu naszego kapitana, szczególnie w kwestiach mentalnych, można byłoby mówić długo. Opaskę kapitańską przejął po nim młody wychowanek naszej Akademii Paweł Kołodziejczyk. Otwarcie gości W początkowej fazie spotkania oba zespoły szanowały piłkę, jednak więcej z gry mieli nasi piłkarze. W 7. minucie po wrzutce Bruna Wacławka Jakub Wireński w polu karnym uprzedził obrońcę i oddał strzał, jednak na posterunku znajdował się dobrze nam znany Jakub Rajczykowski. Niestety trzy minuty później goście przeprowadzili akcję, po której strzał z dalszej odległości oddał Grzegorz Aftyka. Pomimo efektownej robinsonady Filip Kramarz nie był w stanie sięgnąć futbolówki. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a boisko z powodu urazu musiał opuścić jeden z najważniejszych piłkarzy z talii Tomasza Kafarskiego, Szymon Kapelusz. 30-latek nie był w stanie kontynuować gry i w jego miejsce na murawie pojawił się Bartłomiej Kasprzak. Utrata bramki nie podcięła skrzydeł naszym piłkarzom, którzy utrzymując się przy piłce budowali ataki pozycyjne. Niestety szczecinianie nie popełniali błędów na swojej połowie i trudno było dojść nam do konkretnych sytuacji strzeleckich. W ostatnim kwadransie gry inicjatywę przejęli goście, oddając kilka strzałów, jednak żaden z nich nie zmierzał w światło bramki. Swoją drogą również mieliśmy swoją szansę. W 37. minucie po tym jak w środkowej strefie boiska piłkę przejął Kołodziejczyk w doskonałej okazji znalazł się nasz napastnik Bruno Garcia, ale przestrzelił. Wyrównujemy! W drugą połowę z większym animuszem weszli piłkarze Świtu. Próbowali przedostać się w okolice naszej szesnastki i starali się wykorzystać najmniejszy błąd naszych zawodników, których w tym meczu, z powodu wymuszonej pauzy “wykartkowanego” trenera Dariusz Rolaka prowadził Karol Pikoń. Ale i my nie pozostawaliśmy dłużni. W 52. minucie po dośrodkowaniu Joao Guilherme główkował na piątym metrze Wireński, lecz dobrze ustawiony był Rajczykowski. Cztery minuty później po rzucie rożnym najlepiej w zamieszaniu odnalazł się Guilherme, który mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Goście próbowali szybko odpowiedzieć. W 59. minucie Kacper Nowak wymanewrował naszych ofiarnie próbujących uniemożliwić mu uderzenie obrońców i oddał strzał z linii pola karnego, ale na wysokości zadania stanął Kramarz. Świt ponownie na prowadzeniu Gra przenosiła się z jednej strony na drugą i pewnym było, że ktoś wreszcie przeprowadzi akcję, po której piłka zatrzepocze w siatce. I tak się złożyło, to sztuka ta udała się zawodnikom Świtu. Po wysokim dośrodkowaniu z lewej flanki do futbolówki dopadł Ropski, który ponownie wyprowadził Świt na prowadzenie. Skrzacy robili wszystko, by doprowadzić do wyrównania i rzucili na szalę wszystkie swoje umiejętności. Brakowało jednak konkretów. Strzały, które oddawaliśmy w stronę bramki Świtu nie mogły zaskoczyć golkipera. W doliczonym czasie gry nie uśmiechnęło się do nas szczęście, bowiem Guilherme trafił w poprzeczkę! Porażka mocno komplikuje nasze plany. Do końca sezonu pozostało jeszcze dziewięć spotkań, w których na pewno damy z siebie wszystko. Dopóki piłka w grze nie poddamy się! 25. kolejka Betclic 2. ligi Skra Częstochowa – Świt Szczecin 1:2 (0:1) 0:1 Grzegorz Aftyka (10’), 1:1 Joao Guilherme (57’), 1:2 Krzysztof Ropski (67’) Skra: Kramarz – Leśniak-Paduch, Estigarribia, Majewski – Kołodziejczyk (81’ Wróbel), Ławrynowicz (46’ Guilherme), Kaczorowski, Wacławek (68’ Sobczak), Wireński (64’ Szywacz), Niedbała (64’ Nocoń) – Garcia Świt: Rajczykowski – Janiszewski, Remisz, Obst – Wojdak (K), Aftyka (69’ Kort), Nowicki (83’ Ciechanowski), Nowak (83’ Kalenik), Koziara (83’ Straus) – Kapelusz (18’ Kasprzak), Ropski