Chociaż od 14. minuty spotkania z Rekordem graliśmy w osłabieniu i gospodarze wyszli na prowadzenie 2:1, piłkarze Skry pokazali charakter i doprowadzili do remisu. Między innymi o tym porozmawialiśmy po meczu z autorem drugiego trafienia dla Skry, Igorem Ławrynowiczem.
Autor: Bartłomiej Jejda
Rezerwy z trzema punktami!
Rezerwy Skry Częstochowa pokonały w domowym meczu II ligi śląskiej Szczakowiankę Jaworzno 3:2. Bramki dla naszej ekipy zdobywali Alan Sukiennicki, Jakub Niedzielski i Kacper Tomzik. Niedzielny mecz pomiędzy Skrą Płomieniem a Szczakowianką Jaworzno zapowiadał się bardzo interesująco. Nasi młodzi piłkarze doskonale zdają sobie bowiem sprawę, że dół tabeli, jest niebezpiecznie blisko, natomiast Szczakowianka, to drużyna, która potrafi zaskoczyć i urywała już punkty wyżej plasującym się ekipom. Poza tym Skrzacy, chociaż w ostatnim czasie grają naprawdę dobrze, nie przekładają boiskowej postawy na punkty, a te – jak już wspomnieliśmy – są im potrzebne. Motywacja w szeregach naszej drużyny przed meczem ze Szczakowianką była więc ogromna i… nietrudno było to zauważyć! Styl gry przełożył się na gole i tak naprawdę w ciągu dziesięciu minut drugiego kwadransa gry zdobyliśmy aż trzy bramki. Najpierw po podaniu Kamila Sobczaka wynik otworzył Alan Sukiennicki. Po upływie pięciu minut po dośrodkowaniu Kacpra Tomzika z rzutu rożnego wynik podwyższył Niedzielski, a chwilę później Konrad Waluda zanotował asystę, po której piłkę do bramki skierował wspomniany wcześniej Tomzik. Wydawało się więc, że przy stanie 3:0 nic złego nie może nam się stać. A jednak po zmianie stron zaczęła się mała “nerwówka”, chociaż po prawdzie nadal kreowaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, z których warto odnotować poprzeczkę “ustrzeloną” przez Tomzika czy minimalnie niecelny strzał Mateusza Mądrego, wygrywającego pojedynek z obrońcą, po czym strzelającego minimalnie obok bramki. Tymczasem goście zdobyli gola, który dał im nadzieję, a jakby tego było mało w doliczonych minutach złapali kontakt bramkowy. Na więcej brakło im jednak czasu. – Chciałem pogratulować drużynie zwycięstwa, gdyż w ostatnich tygodniach dobrze wyglądamy, coraz częściej kontrolujemy spotkania dłuższymi fragmentami i rywalizujemy z silniejszymi rywalami jak równy z równym, natomiast nie mieliśmy wyniku – rozpoczął podsumowanie niedzielnej potyczki trener Tomasz Szymczak. – Nie powiem, że dzisiaj się udało, bowiem zasłużenie odnieśliśmy zwycięstwo, które mogło być bardziej okazałe, ponieważ stworzyliśmy jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Na pewno ten mecz mentalnie nas podbuduje przed ostatnimi meczami rundy jesiennej. V liga, gr. północna (II liga śląska) – 12. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Szczakowianka Jaworzno 3:2 (3:0) 1:0 Alan Sukiennicki (14’), 2:0 Jakub Niedzielski (19’), 3:0 Kacper Tomzik (23’), 3:1 Vinicius da Silva Saturnino Tobias (62’), 3:2 Oleksandr Kotov (90’+4) Skra Płomień: Frukacz – Despet, Korzeniewski, Garczarek – Niedzielski (K), Kożuch (71’ Mądry), Sobczak, Sukiennicki (88’ Golański), Tomzik (65’ Wasilewski) – Waluda, Cieślak (88’ Kasprzycki) Szczakowianka: Dubielak – Zaborowski, Stachowicz (78’ Kujon), Pawlik, Grudziński, Gądek, Kaziszyn, Bembenek (46’ Hladysh), Gącik, Kotov (K), Vinicius da Silva
Juniorzy na pozycji lidera
Juniorzy Akademii Skry kategorii A1 wygrali na wyjeździe z drugim zespołem Polonii Bytom i ponownie znaleźli się na pierwszym miejscu I grupy północnej II ligi wojewódzkiej. Bramki dla naszej ekipy zdobyli Skwarczyński i Dors. Juniorzy kategorii A1 idą jak burza przez drugoligowe rozgrywki. W dziesięciu spotkaniach zanotowali zaledwie jedną porażkę, jeden remis i osiem zwycięstw. Ostatnie miało miejsce wczoraj (niedziela, 27 października). Tym razem na rozkładzie Skrzaków prowadzonych przez Mariusza Czoka znalazł się drugi zespół Bytomskiego Sportu Polonii Bytom. Co prawda to gospodarze otworzyli wynik spotkania, jednak nasi piłkarze zdołali nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Trzeba jednak przyznać, że mecz mógł przebiegać wedle zupełnie innego scenariusza, ponieważ w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich. – Pierwsza część spotkania, to nasza duża dominacja nad rywalem – potwierdza trener Czok. – Kreowaliśmy sobie dużo sytuacji, lecz nie potrafiliśmy ich zakończyć bramką. Brakowało nam jakości w polu karnym i dobrych decyzji w obronie. Popełniliśmy dwa błędy, które rywal mógł wykorzystać, ale dobra reakcja zespołu spowodowała, że tak się nie stało. W drugiej połowie Skrzacy nadal dominowali, ale wciąż nie potrafili wyregulować celowników. Rywale głównie się bronili, chociaż zdołali wyprowadzić akcję, po której w 68. minucie wyszli na prowadzenie. – Od tego momentu zrobiło się nerwowo – nie ukrywa nasz szkoleniowiec. – Polonia robiła wszystko, by dowieźć ten wynik do końca, lecz nasza determinacja doprowadziła do zdobycia bramki, która dała nam nadzieję, że jeszcze wywalczymy zasłużone zwycięstwo i tak się stało. W 90. minucie po strzale głową Dors dał nam zwycięstwo. Dzięki trzem punktom Skrzacy ponownie znaleźli się na prowadzeniu w I grupie północnej II ligi wojewódzkiej. Co prawda Sparta Katowice i Unia Kosztowy tracą do naszej ekipy dwa punkty i mają jeszcze zaległe spotkanie, jednak spoglądanie na resztę stawki z góry, jest z pewnością satysfakcjonującą nagrodą za pracę, jaką nasi młodzi piłkarze wykonują na każdym treningu. BS Polonia II Bytom – Skra Częstochowa 1:2 (0:0) Bramki dla Skry: 1:1 Skwarczyński (85’), 1:2 Dors (90’, asysta: Kozłowski) Skra A1: Gołąbek – Leśniak (70’ Cichoń), Hajda, Skwarczyński – Kowalski, Kozłowski, Kapral (52’ K. Kwaśnik), Teperski, Figzał, H. Kwaśnik (46’ Błachowicz) – Porwisz (55’ Dors)
Dariusz Rolak: Cieszymy się z tego punktu
W niedzielę (27.10) Skra Częstochowa w meczu z Rekordem Bielsko-Biała wywalczyła cenny punkt. Podczas pomeczowej konferencji prasowej zadowolenia z tego faktu nie ukrywał trener Dariusz Rolak, który powiedział: “To nasz pierwszy remis i cieszymy się z tego punktu”. Co jeszcze wydarzyło się podczas spotkania z trenerami obu zespołów?
Remis wyrwany w dramatycznych okolicznościach
To był prawdziwy rollercoaster. Od euforii po objęciu prowadzenia, przez stratę zawodnika, potem dwóch bramek, by ostatecznie doprowadzić do wyrównania. Skrzacy pokazali prawdziwy charakter i z Bielska-Białej wrócili bogatsi o punkt. Rekord w tym sezonie u siebie jeszcze nie wygrał, Skra na wyjeździe wygrała tylko raz. Być może można z tego faktu wyciągać daleko idące wnioski, jednak w momencie, kiedy usłyszeliśmy pierwszy gwizdek, tego typu ciekawostki przestały mieć znaczenie, a każdy mecz, jest osobną historią. W niedzielny zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Do interwencji zmusili Filipa Kramarza już w 3. minucie spotkania, jednak nawet jeśli nasz bramkarz dałby się pokonać i tak rywale znajdowali się na pozycji spalonej. O tym nie było mowy kilkadziesiąt sekund później, kiedy Mateusz Klichowicz na bardzo dobrą pozycję wyprowadził podaniem Daniela Świderskiego, ale napastnik Rekordu przestrzelił obok długiego słupka. Bramka… W 10. minucie spotkania wreszcie stworzyliśmy zagrożenie pod bramką Rekordu. Igor Ławrynowicz długim prostopadłym podaniem uruchomił Maksymiliana Stangreta, który zagrał do środka, gdzie znajdował się Maciej Wróbel. Nasz defensywny pomocnik długo się nie zastanawiał i uderzył, lecz jego strzał zatrzymał głową jeden z defensorów Rekordu. Obrona była na tyle ofiarna, że piłkarz z Bielska-Białej przez kilka chwil nie podnosił się z murawy i arbiter zmuszony był przerwać grę. Skrzacy po wznowieniu podtrzymali swoją energię, odebrali piłkę rywalom na czterdziestym metrze, po czym trafiła ona pod nogi Kacpra Kaczorowskiego. Ten wbiegł w pole karne i precyzyjnie uderzył, pokonując Wiktora Kaczorowskiego. … i czerwona kartka Naszą radość ostudziła czerwona kartka, którą w 14. minucie pojedynku otrzymał Gabriel Estigarribia za faul na Hubercie Żyrku. Na nic zdał się protesty. Arbiter uznał, iż pomocnik Rekordu wychodził na “czystą” pozycję. Wymusiło to oczywiście zmiany w szeregach naszej ekipy. Na pozycję centralnego stopera przesunięty został Hubert Sadowski, a linia defensywna została wzmocniona Oliwierem Kucharczykiem, niemal natychmiast zastępującym Pawła Kołodziejczyka. Od tego momentu Skrzacy zostali zepchnięci na swoją połowę, co jakiś czas próbując wyprowadzić kontratak (a to Stangret, a to Niedbała), ale to gospodarze prowadzili grę. Mieli jednak problemy ze sfinalizowaniem akcji, a jedną z najlepszych okazji miał doświadczony Tomasz Nowak, który w 28. minucie celował z dystansu w okienko. Poza tym nasi zawodnicy mądrze się bronili, skutecznie zamykając przestrzeń pola karnego, co mocno utrudniało zadanie podopiecznym Dariusza Klaczy. Wydawało się, że uda nam się wytrzymać napór gospodarzy do przerwy, niestety w doliczonym czasie gry piłkę w siatce umieścił Krystian Wrona. Co prawda gospodarze okupili zdobytego gola utratą swojego kapitana – Konrada Karety, który ucierpiał w starciu w polu karnym, jednak dopięli swego i do szatni schodziliśmy przy stanie 1:1. Gospodarze trafiają po raz drugi Pierwsze minuty drugiej połowy upływały… w miarę spokojnie. Gospodarze szukali co prawda okazji do tego, by objąć prowadzenie, ale skutecznie gasiliśmy ich zapały, mądrze operując futbolówką. Stwarzaliśmy też sobie okazje, jak ta autorstwa Kacpra Noworyty, który po zmianie stron pojawił się na boisku i w 51. minucie najpierw powalczył z trójką rywali w środku pola, by po dwójkowej akcji z Kaczorowskim sprawdzić formę golkipera Rekordu. Niestety gospodarze znaleźli drogę do naszej bramki. W 59. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Świderski i bielszczanie nie mieli zamiaru się zatrzymywać, wciąż prezentując się mocno ofensywnie. Wszystko na jedną kartę! Ale i my nie przyglądaliśmy się biernie wydarzeniom boiskowym. W 64. minucie najpierw świetnie w polu karnym obrócił się Piotr Owczarek, po czym uderzył (strzał został zablokowany), a chwilę później z dystansu uderzył Sadowski. Zmęczenie z pewnością dawało się we znaki naszym piłkarzom, ale nie poddawali się, stawiając wszystko na jedną kartę. I to się opłaciło! W 80. minucie najpierw uderzył Mateusz Winciersz. Jego strzał sparował golkiper gospodarzy, a wtedy poprawił Ławrynowicz, doprowadzając do wyrównania! Obie drużyny chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, kreując sobie okazje. W 90. minucie po raz kolejny świetną interwencją wykazał się Filip Kramarz, broniąc uderzenie Krystiana Wrony. Remis, wyrwany w tak dramatycznych okolicznościach, to kolejny dowód na to, że nasz zespół się nie poddaje. Choć brzmi to banalnie, tak właśnie jest. Od 14. minuty graliśmy w dziesiątkę, musieliśmy odrabiać straty, by ostatecznie doprowadzić do wyrównania! Jedno słowo: brawo! Betclic 2. liga – 15. kolejka Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa 2:2 (1:1) 0:1 Kacper Kaczorowski (11’), 1:1 Krystian Wrona (45’+1), 2:1 Daniel Świderski (59’), 2:2 Igor Ławrynowicz (80’) Rekord: Kaczorowski – Pańkowski, Kareta (K) (45’+4 Bojdys), Wrona – Nowak, Wyroba (83’ Ryś), Żyrek (58’ Tekieli), Kasprzak – Kempny (83’ Młocek), Klichowicz (58’ Ciućka), Świderski Skra: Kramarz – Lorenc, Estigarribia, Sadowski (K) – Ławrynowicz, Wróbel (88’ Magnuszewski), Kaczorowski (68’ Winciersz), Owczarek, Kołodziejczyk (16’ Kucharczyk), Niedbała (46’ Stec) – Stangret (46’ Noworyta)
Ważne starcie z beniaminkiem, który jeszcze u siebie nie wygrał
Piłkarze Skry udadzą się w weekend do Bielska-Białej. Nie po to jednak, by zwiedzić Studio Filmów Rysunkowych czy przespacerować się urokliwymi uliczkami miasta. W niedzielę rozegramy kolejne spotkanie w ramach Betclic 2. ligi. Naszym rywalem będzie tamtejszy Rekord, a celem trzy punkty. Mecz rozpocznie się o godzinie 14:00. Runda jesienna Betclic 2. ligi zaczyna wychodzić na ostatnią prostą. Skrzaków czeka pięć pojedynków, który mogą mieć spory wpływ na układ drugoligowej tabeli. W niedzielę udajemy się do Bielska-Białej, gdzie czeka na nas Rekord. Beniaminek z pewnością ustawi nam wysoko poprzeczkę, ale mamy zamiar ją przeskoczyć. Zwycięstwo nad Olimpią Grudziądz zakończyło piłkarski maraton w naszym wykonaniu. Dotychczasowe mecze wyjazdowe – poza pojedynkiem w Elblągu – nie szły po naszej myśli, jednak postawa Skry w ostatnich meczach ligowych pozwala wierzyć, że po raz pierwszy w sezonie zanotujemy serię dwóch zwycięstw z rzędu. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Rekord jest mocno spragniony domowych zwycięstw, których jeszcze w tym sezonie nie zasmakował! Co więcej na sześć domowych spotkań, tylko jedno zakończyło się remisem, pozostałe pięć natomiast gospodarze najbliższego meczu kończyli na tarczy. Nie można jednak zapominać o dwóch rzeczach – Rekord zremisował z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i jest zespołem, który lubi dużo strzelać. Szybki rzut okiem na tabelę pozwala zrozumieć, że nasz najbliższy przeciwnik to czwarta siła ofensywna Betclic 2. ligi! Więcej od Rekordu strzelają tylko piłkarze Polonii Bytom, Pogoni Grodzisk Mazowiecki i Wieczystej Kraków. Cała sprawa ma też drugą stronę – nikt w lidze nie traci więcej bramek niż Rekord. Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że możemy spodziewać się mocno ofensywnego starcia, w którym padnie kilka bramek. Przekonuje nas do tej opinii także postawa naszego zespołu, który od meczu w Szczecinie w każdym pojedynku umieszcza piłkę w bramce rywali. Nie można zapominać o fakcie, że do Bielska udamy się bez Piotra Noconia. Nasz kapitan zmuszony jest pauzować za czwarty żółty kartonik, który otrzymał za celebrację zwycięskiego gola w meczu z Olimpią Grudziądz. Niewątpliwie brak najbardziej doświadczonego zawodnika w talii trenera Dariusza Rolaka będzie odczuwalny, ale z drugiej strony będzie to okazja dla pozostałych piłkarzy na przejęcie pałeczki lidera. Oprócz Noconia pauzować z powodu żółtych kartek będzie Kamil Sobczak. Patrząc na historię trzeba przyznać, że oba zespoły trochę o sobie zapomniały. Ostatni mecz ligowy między nimi miał miejsce 18 kwietnia 2018 roku, jeszcze w ramach rozgrywek trzecioligowych. Wówczas padł bezbramkowy remis, który był zresztą powieleniem tego, co wydarzyło się jesienią w Bielsku-Białej. Remis, to zresztą najczęściej padający rezultat w pojedynkach między Skrą a Rekordem. Na sześć ostatnich pojedynków drużyny punktami dzieliły się pięciokrotnie. Jedyne zwycięstwo natomiast ma na koncie Rekord, który u siebie w maju 2016 roku wygrał 3:1. Powtórzenie tego wyniku nie spełni naszych oczekiwań. Zatem? Gramy o trzy punkty! Betclic 2. liga – 15. kolejka Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa Niedziela (27 października), godz. 14:00 Sędziują: Maciej Kuropatwa (sędzia główny – Katowice), Zbigniew Szymanek (sędzia asystent), Mateusz Poranek (sędzia asystent), Mariusz Goriwoda (sędzia techniczny) Rekord Bielsko-Biała, historia klubu Chociaż historia Rekordu nie jest szczególnie długa, musi budzić uznanie. Klub założony został w 1994 roku, natomiast pięć lat później drużyna została zgłoszona do rozgrywek piłki nożnej jedenastoosobowej. Mozolna droga przez C, B i A-Klasę pozwoliła wydostać się na poziom klasy okręgowej w sezonie 2004/2005. Cztery lata później klub mógł świętować awans na poziom IV ligi. Zaledwie kilka lat wystarczyło, aby po emocjonujących barażach z Górnikiem Piaski Rekord znalazł się w III lidze. 8 czerwca 2024 to z pewnością historyczna data, jeśli chodzi o ćwierćwiecze funkcjonowania klubu w strukturach piłki nożnej jedenastoosobowej. W tym dniu bowiem Rekord pokonał Górnik Polkowice 2:1 i tym samym awansował po raz pierwszy w historii na szczebel centralny. Rekord Bielsko-Biała, kadra 2024/25 BRAMKARZE: Paweł Florek, Wiktor Kaczorowski, Krzysztof Żerdka, Wiktor Żołneczko OBROŃCY: Michał Bojdys, Adam Gibiec, Konrad Kareta, Kacper Kasprzak, Mateusz Pańkowski, Tomasz Walaszek, Zbigniew Wojciechowski, Krystian Wrona, Hubert Żyrek POMOCNICY: Daniel Kamiński, Jakub Kempny, Nikita Kholodov, Mateusz Madzia, Tomasz Nowak, Jakub Ryś, Michał Śliwka, Piotr Wyroba NAPASTNICY: Jan Ciućka, Mateusz Klichowicz, Szymon Młocek, Daniel Świderski SZTAB SZKOLENIOWY: Dariusz Klacza (I trener), Marcin Moruś (I asystent trenera), Gustaw Cyankiewicz (asystent trenera), Dariusz Rucki (asystent trenera), Kacper Szymala (trener bramkarzy), Jakub Korba (trener przygotowania motorycznego), Michał Puchała (koordynator przygotowania motorycznego), Krzysztof Kania (kierownik drużyny), Marek Profic (fizjoterapeuta)
W samo południe ze Szczakowianką
Nie macie planów na najbliższą niedzielę? Nasi młodzi piłkarze zapraszają Was zatem na Loretę, gdzie o godzinie 12:00 zmierzą się ze Szczakowianką Jaworzno. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych. Z dużym niedosytem wrócili z Kłobucka piłkarze rezerw naszego klubu. Porażka 2:3 z wyżej notowanym rywalem pokazuje, że była szansa na sprawienie niespodzianki. Niestety się nie udało. Mimo wszystko byliśmy świadkami kolejnego spotkania, w którym młodzi Skrzacy (w kadrze znajdował się tylko jeden piłkarz niebędący młodzieżowcem) udowodnili jak duży potencjał w nich tkwi. Oczywiście możemy żałować, że za nami kolejne spotkanie, w którym postawa i styl gry nie przełożyły się na punkty – co rzecz jasna jest najważniejsze w futbolu, jednak nie możemy zapominać, że podopieczni Tomasza Szymczaka zbierają dopiero pierwsze szlify na tak wysokim poziomie w piłce seniorskiej. Reforma rozgrywek sprawiła, że przeskok między klasą okręgową, a nowo utworzoną V ligą, w której nie brakuje drużyn rywalizujących jeszcze niedawno z powodzeniem o klasę wyżej, jest ogromny. Zamiast więc zżymać się na niską lokatę naszych reprezentantów warto spojrzeć na to z innej strony – z meczu na mecz nasz zespół gra coraz lepiej, a zebrane doświadczenie prędzej czy później musi przełożyć się na punkty. I szczerze mówiąc liczymy na to, że dorobek naszej drużyny zwiększy się o trzy oczka już w niedzielę. Na Loretę przyjeżdża Szczakowianka Jaworzno, której historia sięga pierwszej połowy lat 20-tych ubiegłego wieku. Nieco ponad dwie dekady temu Szczakowianka grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak po rocznym epizodzie w elicie osunęła się nawet do A-Klasy. Dwa sezony temu, choć wygrała swoją IV-ligową grupę, musiała obejść się smakiem, bowiem przegrała awans po barażach. Reforma sprawiła natomiast, że w ubiegłym sezonie trzynaste miejsce nie wystarczyło do utrzymania i dlatego piłkarze z Jaworzna znaleźli się na szóstym poziomie ligowym. Bieżące rozgrywki, to dla naszego najbliższego rywala prawdziwy rollercoaster. Porażki przeplatają się ze zwycięstwami w idealnych proporcjach, a dodatkowo Szczakowianka trzykrotnie dzieliła się punktami z rywalami. W ubiegły weekend, chociaż na wyjeździe prowadziła do 75. minuty z AKS-em Mikołów 2:0, w doliczonym czasie gry straciła bramkę i wróciła do domu z jednym punktem. Z pewnością podrażnieni tym faktem jaworzanie do starcia ze Skrą podejdą mocno zmobilizowani, a to zwiastuje nam spore emocje. V liga, gr. płn. (II liga śląska) – 12. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Szczakowianka Jaworzno Niedziela (27 października), godz. 12:00 Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej Wstęp: 10 złotych Aktualna tabela: 1. Zagłębie II Sosnowiec 30 (41-11) 2. Szombierki Bytom 28 (40-16) 3. Zalchem Znicz Kłobuck 25 (26-16) 4. Ruch II Chorzów 23 (25-10) 5. Unia Rędziny 22 (31-11) 6. Orzeł Miedary 17 (20-18) 7. AKS Mikołów 17 (25-27) 8. Odra Miasteczko Śląskie 15 (20-23) 9. Szczakowianka Jaworzno 15 (22-26) 10. Śląsk Demarko Świętochłowice 14 (23-27) 11. Silesia Miechowice 10 (22-38) 12. Liswarta Krzepice 9 (14-20) 13. Jedność 32 Przyszowice 9 (9-32) 14. Skra Płomień Częstochowa 8 (26-29) 15. KS Panki 6 (17-35) 16. Zieloni Żarki 5 (10-32)
Kolejna dawka grania najmłodszych piłkarzy
Nasi najmłodsi piłkarze rozegrali w miniony weekend kolejne interesujące sparingi. Na nudę, tradycyjnie, nie mogli narzekać. Piłkarze rocznika 2018 oraz ich młodsi koledzy w miniony weekend ponownie na nudę nie mogli narzekać. W niedzielę wzięli udział w multisparingu z Rakowem Częstochowa, Stradomiem Częstochowa i Lotem Konopiska, a dwie godziny później druga grupa sprawdziła się na tle kolegów z Unii Rędziny, Stradomia i Lotu. – Padło mnóstwo bramek, mecze przebiegały w duchu fair play, a każdy młody piłkarz wyszedł ze stadionu z uśmiechem na twarzy – opowiada trener Bartek Gałkowski. I takie emocje lubimy!
Rozkład jazdy do końca rundy
Przed nami ostatnia prosta piłkarskiej jesieni. Nim nasi piłkarze udadzą się na zasłużony odpoczynek rozegrają jeszcze pięć spotkań. Wiemy już, kiedy, gdzie i o której. Końcówka jesieni w Betclic 2. lidze zapowiada się bardzo interesująco. Zarówno na szczycie tabeli, jak i w jej dolnych rejonach dzieje się sporo i każdy z zespołów walczy o to, by przezimować na jak najwyższej lokacie, pozwalającej zaatakować wiosną założony cel. Tym, dla piłkarzy Skry, jest utrzymanie, które jeszcze niedawno wydawało się znajdować w sferze marzeń. Startowaliśmy z pułapu -7 punktów i wydawało się, że zbudowana naprędce drużyna nie będzie w stanie nawiązać walki z rywalami. Nic bardziej mylnego. Skrzacy triumfowali w tej rundzie już pięciokrotnie i gdyby nie wspomniane minusowe oczka plasowalibyśmy się w tym momencie na trzynastej lokacie! Skupmy się jednak nie na gdybaniu, a na tym, na co mamy wpływ. Już wkrótce możemy bowiem opuścić na stałe ostatnie miejsce w tabeli Betclic 2. ligi. Olimpia Elbląg posiada nad Skrą dwupunktową przewagę, a rezerwy Zagłębia Lubin legitymują się identycznym jak my dorobkiem ośmiu punktów. Kiedy będziemy rozpoczynali pojedynek w Bielsku-Białej z tamtejszym Rekordem Zagłębie podejmować będzie GKS Jastrzębie, a Olimpia kończyć wyjazdowe starcie z Hutnikiem Kraków. Niedzielny mecz z Rekordem, to dopiero początek serii spotkań, w których nasi zawodnicy nie stoją na straconej pozycji. Co ważne z pięciu czekających nas pojedynków aż trzy rozegramy na Lorecie, na której triumfowaliśmy już czterokrotnie i nie licząc starcia z Polonią Bytom po raz ostatni oddaliśmy tutaj pole rywalom ponad dwa miesiące temu. Z pewnością czekające nas pojedynki mogą wlać sporo optymizmu przed rundą wiosenną, która wystartuje na początku marca. Warto zatem zapisać je sobie w kalendarzu. Terminarz ostatnich meczów rundy jesiennej 15. Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa (27.10.2024, godz. 14:00) 16. Skra Częstochowa – Resovia Rzeszów (02.11.2024, godz. 13:00) 17. Zagłębie II Lubin – Skra Częstochowa (10.11.2024, godz. 14:00) 18. Skra Częstochowa – ŁKS II Łódź (15.11.2024, godz. 18:00) – pierwszy mecz 1:3 19. Skra Częstochowa – KKS Kalisz (22.11.2024, godz. 18:00) – pierwszy mecz 0:1
“Trzy szybkie z…” Hubertem Sadowskim
W tym tygodniu do rozmowy zaprosiliśmy Huberta Sadowskiego. 24-latek wrócił do wyjściowego składu naszej ekipy i niewątpliwie miał swój udział w zwycięstwie nad Olimpią Grudziądz. W ubiegłą środę, ze względu na mecz ligowy z Polonią Bytom “zamroziliśmy” nasz cykl “Trzy szybkie z…”. Skoro jednak wszystkie zaległości zostały odrobione w tym tygodniu nic nie stanęło na przeszkodzie, by zaserwować trzy pytania jednemu z naszych zawodników. Tym razem padło na Huberta Sadowskiego. 24-letni obrońca zagrał we wszystkich ostatnich meczach Skry, przy czym z Polonią i Olimpią pojawił się w wyjściowej jedenastce. Ze swoich obowiązków wywiązał się bardzo dobrze, nie tylko stanowiąc trudną przeszkodę dla rywali w linii defensywnej, ale także będąc solidnym wsparciem z przodu. Za nami prawdziwy piłkarski maraton zakończony zwycięstwem nad Olimpią Grudziądz. Zagrałeś we wszystkich trzech spotkaniach w związku z czym chciałem zapytać, jak się czujesz pod kątem fizycznym? Czy w ostatnim meczu to zmęczenie było odczuwalne? Osobiście lubię grać co trzy dni, dlatego cieszę się, że w ostatnich spotkaniach wystąpiłem. Odpowiednie przygotowanie w tygodniu pozwoliło na to, że czułem się bardzo dobrze mimo narastającego zmęczenia. Mam wrażenie, że jesteś dobrym duchem szatni i dbasz o to, żeby wszyscy czuli się w niej dobrze. Jak zatem oceniasz panującą w niej atmosferę i może zdradzisz, czy ktoś próbuje Ci dotrzymywać w tej kwestii kroku? Atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Staram się o to, żeby uśmiechy w szatni nie znikały, a momentami pomaga mi w tym Maksiu Stangret. Natomiast każdy w szatni ma smykałkę do tego, żeby tę atmosferę podtrzymywać. Biorąc pod uwagę, że “złapaliśmy” już resztę stawki mecz z Rekordem nabiera dużego znaczenia. Na co Twoim zdaniem powinniśmy być szczególnie wyczuleni w czekającym nas pojedynku? Zespół Rekordu ma w swoich szeregach kilku doświadczonych zawodników, na których musimy uważać. Tracą sporo bramek, ale mają też czwartą ofensywę pod względem strzelonych bramek i na pewno musimy szykować się na ciężki mecz, natomiast skupimy się na swoich zadaniach i planie na ten mecz, żeby przywieźć do Częstochowy komplet punktów.