Wygrywamy z Chojniczanką!

Nasi piłkarze w piątkowy wieczór wygrali 2:0 z Chojniczanką Chojnice w meczu 12. kolejki Betclic 2. ligi. Bramki dla naszej ekipy zdobyli Piotr Nocoń oraz Jakub Niedbała. To czwarte zwycięstwo naszej ekipy w bieżącym sezonie.  W ubiegłym sezonie obie drużyny nie zrobiły sobie krzywdy dwukrotnie bezbramkowo remisując. Mogliśmy się jednak spodziewać, że w piątkowym pojedynku może być inaczej. Skrzacy w ostatnim czasie zaczęli poprawiać swoje statystyki, natomiast goście rozpoczęli pojedynek w mocno ofensywnym zestawieniu.  Czekanie na strzały  Szybko przekonaliśmy się, że obie strony podchodzą do siebie z dużym respektem. Dość długo czekaliśmy na pierwsze uderzenie. Chociaż nasi zawodnicy dłuższymi fragmentami utrzymywali się przy piłce konstruując ataki pozycyjne, mieliśmy problem z przedostaniem się w trzecią tercję boiska.  Pierwsze uderzenie odnotowaliśmy dopiero w 20. minucie spotkania. Z dystansu przymierzył Jakub Niedbała, jednak futbolówka po rykoszecie przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później swoje okazje miał Jakub Stec, który najpierw po rzucie rożnym po piąstkowaniu bramkarza uderzał głową, a chwilę później do interwencji zmusił Damiana Primela.  W 28. minucie kontratak próbowali przeprowadzić goście. Lewą stroną uciekł Jakub Branecki. Z bramki wybiegł Miłosz Garstkiewicz, jednak interweniując sfaulował piłkarza z Chojnic, za co ukarany został żółtym kartonikiem.  Akcja ta rozpoczęła lepszy fragment w wykonaniu podopiecznych Damiana Nowaka. Strzały oddawali choćby Jakub Żywicki (19-latek debiutujący w wyjściowym składzie Chojniczanki) oraz Damian Nowacki.  Pierwszą połowę zakończyliśmy jednak strzałem Niedbały po podaniu z prawej flanki Kacpra Kaczorowskiego, jednak do szatni obie strony schodziły przy bezbramkowym remisie.  Chojniczanka przejmuje inicjatywę…  W drugą odsłonę spotkania lepiej weszli goście. W pewnym momencie zepchnęli Skrzaków na ich połowę, próbując – również po stałych fragmentach gry – znaleźć sposób na Garstkiewicza.  Najgroźniej zrobiło się w 57. minucie, kiedy dużo wolnej przestrzeni miał Marcin Kozina i wrzutką rozpoczął zagrożenie pod naszą bramką. Na szczęście, chociaż zrobiło się naprawdę niebezpiecznie wyszliśmy z podbramkowego zamieszania bez szwanku.  … ale to my otwieramy wynik!  W 68. minucie spotkania faulowany był tuż przed linią pola karnego Maksymilian Stangret. Strzał oddał Niedbała, a jeden z zawodników Chojniczanki zatrzymał piłkę ręką i Arkadiusz Nestorowicz nie miał wątpliwości i podyktował jedenastkę dla naszej ekipy.  Do piłki podszedł Stangret, przymierzył… lecz jego uderzenie obronił Primel. Nie był to jednak koniec, bowiem do futbolówki dopadł Piotr Nocoń, który zmieścił ją obok bramkarza Chojniczanki i tym samym otworzył wynik pojedynku.  Goście nie mieli zamiaru spuszczać głów i rozpoczęli śmiałe ataki. Brakowało im jednak kropki nad i. Tę postawili nasi piłkarze, a konkretnie Niedbała, który dostał od kolegów piłkę w polu karnym, przełożył ją sobie, po czym uderzył i futbolówka zatrzepotała w siatce!  Goście mimo trudnej sytuacji szukali bramki kontaktowej, ale zabrakło im czasu.  Skra, to zespół, który nie uznaje kompromisów. W jedenastu pojedynkach nie zanotowaliśmy żadnego remisu. Triumf w piątkowy wieczór, jest naszym czwartym zwycięstwem, które pozwala nam coraz śmielej patrzeć w górę tabeli.  Betclic 2. liga – 12. kolejka  Skra Częstochowa – Chojniczanka Chojnice 2:0 (0:0)  1:0 Piotr Nocoń (69’), 2:0 Jakub Niedbała (84’)  Skra: Garstkiewicz – Lorenc, Estigarribia, Kucharczyk – Stec, Ławrynowicz, Sobczak (77’ Owczarek), Kaczorowski, Niedbała, Nocoń (90’ Wróbel) – Stangret (87’ Noworyta)  Chojniczanka: Primel – Czajka, Boczek, Goliński – Żywicki (74’ Romanik), Szczepanek, Nowacki (74’ Guilherme), Kozina – Branecki (81’ Biskup), Kamiński, Sabala (74’ Sajdak)

Wzmacniamy ofensywę. Dawid Kroczek nowym zawodnikiem Skry

Nowym zawodnikiem Skry został Dawid Kroczek. 18-latek trafił do naszego klubu jako wolny zawodnik. W minionym sezonie grał z rezerwach Pogoni Szczecin oraz w Centralnej Lidze Juniorów.  Dawid Kroczek podpisał umowę z naszym klubem. Urodzony w 2005 roku piłkarz związał się ze Skrą umową obowiązującą do końca sezonu.  W rezerwach Pogoni Kroczek zadebiutował w sezonie 2020/21, jednak najwięcej szans na pokazanie swojego potencjału otrzymał w minionych rozgrywkach. W trzecioligowej grupie drugiej zanotował 21 występów w barwach Pogoni II, które okrasił pięcioma bramkami i asystą.  Jednocześnie zbierał doświadczenie w Centralnej Lidze Juniorów, gdzie w siedmiu meczach dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.  Tuż po parafowaniu umowy przez naszego nowego piłkarza zamieniliśmy z nim kilka słów.  Dawid, witam Cię w Skrze Częstochowa i tradycyjnie zapytam jakie emocje towarzyszą ci tuż po podpisaniu umowy z naszym klubem?  Jestem bardzo zadowolony. Nie ukrywam, że bardzo długo czekałem na ten moment, żeby znaleźć klub. Skra wyciągnęła pomocną dłoń w moją stronę i mam nadzieję, że na boisku pokażę wszystko, co mam najlepszego.  Trenujesz z nami już od dłuższego czasu, miałeś więc okazję poznać zarówno chłopaków, jak i sztab i jego metodologię pracy. Jakie są Twoje wrażenia z tych pierwszych kilku dni?  Jestem pozytywnie zaskoczony. Myślę, że etyka pracy jest na najwyższym poziomie i nie mogę się doczekać debiutu na boisku.  Dotychczas grałeś w Centralnej Lidze Juniorów i w III lidze. Czy postrzegasz podpisanie umowy z klubem ze szczebla centralnego jako kolejny krok w twojej karierze?  Jak najbardziej tak do tego podchodzę. Myślę, że będzie to przystanek dla mnie, żeby wybić się dalej i jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiony do gry dla Skry.  Zdążyłem zauważyć, że chociaż jesteś raczej ofensywnym zawodnikiem możesz grać też niżej. Co uważasz za swój największy piłkarski atut?  Na pewno moim atutem jest motoryka – wydaje mi się, że na najwyższym poziomie, oraz ciąg na bramkę. Tak jak powiedziałeś grałem też choćby na prawej obronie, więc wydaje mi się, że jestem takim wszechstronnym zawodnikiem.  Ostatnie pytanie: jakie masz cele na najbliższe miesiące?  Celem jest na pewno pomoc drużynie oraz punktowanie w indywidualnych statystykach – asysty, bramki są jak najbardziej wskazane.

W ubiegłym sezonie się nie zranili

W piątek o godzinie 18:00 rozpocznie się mecz naszej drużyny z Chojniczanką Chojnice. Chociaż rywal znajduje się zdecydowanie wyżej w tabeli z pewnością naszych piłkarzy stać na wywalczenie trzech punktów. W ubiegłym sezonie obie drużyny, zarówno w Chojnicach jak i w Częstochowie, postanowiły się nie ranić, oba spotkania kończąc bezbramkowymi remisami.  Chojniczanka Chojnice, to zespół, z którym zawsze gra się ciężko. Chluba Grodu Tura nie ukrywa swoich aspiracji i celem drużyny, jest jak najszybsze znalezienie się w Betclic 1. lidze. Zdaniem kibiców, to właśnie tam jest miejsce ich ulubieńców. Nie ma co jednak ukrywać, że w tym roku o awans będzie bardzo ciężko. Przynajmniej kilka zespołów ma podobne zamierzenia, a do “żelaznych” przedsezonowych faworytów dołączyła nieoczekiwanie rewelacyjna ekipa beniaminka z Grodziska Mazowieckiego.  Żółto-biało-czerwoni mimo wszystko robią swoje i obecnie plasują się na miejscu barażowym. Duża w tym zasługa Valerijsa Sabaly, który jest autorem jednej trzeciej trafień swojego zespołu. Co ciekawe aż cztery zespoły niżej sklasyfikowane w tabeli mają na koncie więcej bramek. Warto jednak podkreślić, że Chojniczanka to czwarta defensywna siła trzeciego poziomu rozgrywkowego w naszym kraju.  Honorowe trafienie wywiezione z Krakowa z pewnością pozwala nam z optymizmem patrzeć na możliwości ofensywne naszej ekipy. Nie tylko możemy pochwalić się zaliczeniem do grona ekip, które znalazły drogę do bramki Wieczystej (od początku sezonu można je policzyć na palcach jednaj ręki), ale z ośmiu trafień aż pięć zanotowaliśmy w ostatnich czterech kolejkach. Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że praca nad ofensywnym potencjałem Skry zaczyna przynosić efekty.  Trzy gole ma już Maksymilian Stangret, po dwa Jakub Niedbała i Piotr Nocoń, a statystykę tę uzupełnia Igor Ławrynowicz, który otworzył nasze strzelanie w tym sezonie bramką na Stadionie Króla w Łodzi.  – Mamy już swój plan na to spotkanie i wiemy jak nasz rywal gra i czego możemy się po nim spodziewać. Myślę, że mecz będzie bardzo wymagający i dynamiczny. Na pewno obie drużyny łatwo nie oddadzą trzech punktów i będą walczyć do ostatniej minuty, aby zejść wygranym z boiska – powiedział w rozmowie z nami Maciej Wróbel.  Warto w tym miejscu zauważyć, że starciem z Chojniczanką – nie licząc przełożonego meczu z Polonią – praktycznie zamykamy starcia z drużynami sklasyfikowanymi w górnych rejonach tabeli. Wyrwanie punktów wyżej notowanemu rywalowi podziałałoby mobilizująco na naszych piłkarzy, którzy wygrali już trzy spotkania w sezonie. Pora poprawić tę statystykę.  Betlic 2. liga – 12. kolejka  Skra Częstochowa – Chojniczanka Chojnice  Piątek, 4 października, godz. 18:00  Sędziują: Arkadiusz Nestorowicz (sędzia główny – Międzyrzecz Podlaski), Patryk Zielant (sędzia asystent), Julia Bukarowicz (sędzia asystent), Mateusz Patla (sędzia techniczny)  Chojniczanka Chojnice, historia klubu  10 marca 1930 roku zarejestrowany został Klub Sportowy Chojniczanka. Początkowo swoje mecze rozgrywał na niewielkim obiekcie, znajdującym się w lesie poza centrum miasta. Przekładało się to oczywiście na zainteresowanie widzów i tym samym… dochody. W latach międzywojennych właśnie od ilości sprzedanych biletów zależny był w znacznym stopniu stan finansowy klubu.  Sytuacja zmieniła się dwa lata później. Wówczas otwarto obiekt w centrum miasta, który do dzisiaj służy sportowcom z Chojnic. Po wojnie w ramach czynu społecznego zawodnicy razem z kibicami wybudowali krytą trybunę. Oczywiście od tego czasu obiekt diametralnie się zmienił, a największe zmiany miały miejsce już w XXI wieku. Kameralny obiekt obecnie mieści około 3,5 tysiąca kibiców. Ciekawostką jest fakt, że przed przebudową na trybunach zasiąść mogło ponad 10 tysięcy widzów, a rekord frekwencji padł w 1981 roku, gdy mecz z Widzem z wysokości trybun obserwowało ponad 15 tysięcy widzów.  Seria najlepszych lat Chojniczanki rozpoczęła się niecałe dwie dekady temu. Wówczas klub wydostał się z klasy okręgowej i znalazł na czwartym poziomie rozgrywkowym, a już rok później (od sezonu 2010/2011) rywalizował wśród drugoligowców.  Po trzech latach piłkarze Chojniczanki awansowali na pułap 1. Ligi, zajmując drugie miejsce w grupie zachodniej drugoligowej rywalizacji. Co warte zaznaczenia, klub z miejscowości liczącej niecałe 100 tysięcy mieszkańców grał na zapleczu PKO BP Ekstraklasy przez siedem sezonów! W sezonie 2017/2018 Chluba Grodu Tura otarła się o awans. Dość powiedzieć, że między dziewiątą a dwudziestą pierwszą serią gier Chojniczanka plasowała się na miejscach dających awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety dla kibiców z Chojnic ich ulubieńcy nie wytrzymali tempa i na finiszu uplasowali się na trzeciej lokacie, z zaledwie dwupunktową stratą do Zagłębia Sosnowiec.  Dwa lata później zawodnicy z województwa pomorskiego zasmakowali goryczy spadku, jednak po kolejnych dwóch sezonach wrócili na pierwszoligowy poziom. Niestety ponowna przygoda w Fortuna 1. Lidze potrwała tylko rok i Chojniczanka znalazła się po raz kolejny na trzecim poziomie rozgrywkowym.  Wejście w sezon 2023/2024 nie było udane dla spadkowicza. Aż do 9. kolejki Chojniczanka miała na koncie tylko jedno zwycięstwo i wydawało się, że zderzenie z drugoligową rzeczywistością może być dla niej bardzo bolesne. Od tego momentu jednak żółto-biało-czerwoni złapali drugi oddech i mocno wystrzelili w górę. O awansie nie było jednak mowy. Ten wydaje się być celem w tym sezonie.  W ostatnim czasie losy Skry i Chojniczanki przecięły się kilkukrotnie. Wszyscy pamiętamy choćby niezwykłe baraże z czerwca 2021 roku, kiedy pokonaliśmy na trudnym, wyjazdowym terenie Chojniczankę, w nieco skromniejszy sposób powtarzając wyczyn z sezonu zasadniczego (3:1). W minionym sezonie obie ekipy, nie raniąc się, podzieliły się punktami (0:0), zarówno w Chojnicach jak i Częstochowie. Historia jest jednak korzystna dla Skry i mamy nadzieję, że pojutrze ten (teoretyczny) stan rzeczy znajdzie odbicie na boisku.  Chojniczanka Chojnice, kadra 2024/2025  BRAMKARZE: Michał Antkowiak, Dawid Lic, Damian Primel  OBROŃCY: Mateusz Bąkowicz, Filip Becht, Tomasz Boczek, Beniamin Czajka, Jakub Goliński, Mateusz Meyer, Marcel Stefaniak, Maksymilian Tkocz  POMOCNICY: Joao Guilherme, Adrian Kacerik, Dariusz Kamiński, Kacper Korczyc, Marcin Kozina, Filip Mosek, Damian Nowacki, Patryk Olejnik, Bartosz Pikul, Jakub Romanik, Przemysław Sajdak, Błażej Szczepanek, Jakub Żywicki  NAPASTNICY: Michał Biskup, Jakub Branecki, Tomasz Mikołajczak, Valerijs Sabala  SZTAB SZKOLENIOWY: Damian Nowak (I trener), Marek Zieńczuk, Karol Kuczera, Łukasz Rusinek, Damian Wróbel, Dawid Domarecki, Tomasz Orłowski, Aneta Gutkowska, Wojciech Mielczarek, Patryk Bardelski 

“Trzy szybkie z…” Maciejem Wróblem

Dzisiaj bohaterem naszego cyklu “Trzy szybkie z…” jest Maciej Wróbel. Zapytaliśmy go o mecz z naszpikowaną gwiazdami Wieczystą Kraków, a także o czekające nas starcie z Chojniczanką. Zapraszamy do lektury!  Maciej Wróbel należy do zawodników, którzy pojawili się na boisku w każdym z tegorocznych meczów naszej ekipy. 21-latek wrócił do wyjściowego składu na trudne spotkanie z wymagającym przeciwnikiem w Krakowie i zostawił po sobie dobre wrażenie. Dlatego też postanowiliśmy zaprosić go na “trzy szybkie”.  Maciek, w ostatnich meczach pełniłeś rolę zmiennika, jednak podczas starcia z Wieczystą wyszedłeś w podstawowym składzie i zagrałeś w pełnym wymiarze czasowym. Z pewnością Twój występ można uznać za udany, pomimo silnego rywala. A jak Ty oceniasz swoją postawę na boisku?  Ciężko być zadowolonym z przegranego meczu, lecz mimo wszystko uważam, że zarówno mój występ, jak i postawa całej drużyny, spotkały się z pozytywnym odbiorem, szczególnie biorąc pod uwagę doświadczenie zespołu Wieczystej. Udało nam się nawiązać wyrównaną walkę szczególnie w pierwszej połowie meczu. W kolejnych spotkaniach kluczowe będzie wyeliminowanie pewnych błędów, które popełniliśmy, co pozwoli nam konkurować z każdą drużyną w lidze. Cieszę się, że mogłem wystąpić w pełnym wymiarze czasowym i pomóc drużynie w tak wymagającym pojedynku. Z każdym takim doświadczeniem stajemy się silniejsi i lepiej przygotowani na wyzwania, jakie stawia przed nami każda drużyna.  Wydaje mi się, że nasz najbliższy rywal – Chojniczanka, pomimo różnicy w tabeli, jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Czy jesteście już gotowi pod kątem taktycznym na ten mecz i jakiego pojedynku, Twoim zdaniem, możemy się spodziewać?  Mecz z Wieczystą to już przeszłość i wszyscy skupiamy się na nadchodzącym meczu z Chojniczanką. Mamy już swój plan na to spotkanie i wiemy jak nasz rywal gra i czego możemy się po nim spodziewać. Myślę, że mecz będzie bardzo wymagający i dynamiczny. Na pewno obie drużyny łatwo nie oddadzą trzech punktów i będą walczyć do ostatniej minuty, aby zejść wygranym z boiska.  Jesteś jednym z tych zawodników, którzy jako pierwsi parafowali umowę z naszym klubem, widziałeś więc niemal od początku jak ta drużyna się budowała. Czy uważasz, że ten zespół ma już na tyle solidne fundamenty, że z optymizmem możemy patrzeć przed siebie?  Zdecydowanie tak. Jako jeden z pierwszych zawodników, którzy podpisali umowę, miałem okazję obserwować, jak drużyna się rozwija. Uważam, że mamy już solidne fundamenty, które pozwalają nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. Z meczu na mecz coraz lepiej się rozumiemy, a drużyna zaczyna być jednością. Współpraca między zawodnikami i sztabem przynosi efekty, a każdy mecz pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Jeśli będziemy kontynuować ciężką pracę i eliminować błędy, możemy osiągnąć zamierzony cel. 

Myślami przy piątku

Powoli zostawiamy w tyle mecz w Krakowie z Wieczystą i skupiamy się na tym, co przed nami. A już w wkrótce czeka nas starcie z Chojniczanką. Ostatnie mecze Skry, to “przeplatanka”. Zgodnie z prawami arytmetyki pora na wygraną.  Chociaż Wieczysta wygrała w sobotę dość wyraźnie bez wątpienia nasi piłkarze mogą z podniesioną głową wracać do domu. Jesteśmy wszak jednym z pięciu zespołów, które zmusiły golkipera z Krakowa do wyciągnięcia piłki z siatki. Z pewnością też pierwsza połowa pokazała, że potrafimy sprawić problemy wyżej notowanym rywalom. Oczywiście wynik poszedł w świat i nie będziemy czarować rzeczywistości, że zasłużyliśmy na coś więcej, jednak z pewnością wstydu nie było.  A to ważne w kontekście tego, co nas czeka. Jesteśmy mniej więcej w połowie zaplanowanych na jesień spotkań i musimy punktować, jednocześnie zerkając nad siebie. Tutaj niestety nie wszystko poszło po naszej myśli. Praktycznie cały dół tabeli w miniony weekend zapunktował i znów do przedostatniego miejsca tracimy więcej niż “jeden mecz”. Warto jednak podkreślić, że nasza forma zwyżkuje, a zespół prowadzony przez Dariusza Rolaka z tygodnia na tydzień wygląda na bardziej skonsolidowany, co pozwala wierzyć, że wystarczy uzbroić się w cierpliwość i już za kilkanaście dni zaczniemy marsz w górę drugoligowego zestawienia.  By tak się stało warto pokusić się o małą niespodziankę w najbliższy piątek. Chojniczanka Chojnice, to zespół, który co prawda ma zdecydowanie odmienne aspiracje od Skrzaków, jednak nie jest drużyną poza naszym zasięgiem. Przemawia za tym stwierdzeniem nie tylko ślepa wiara w umiejętności naszych piłkarzy, ale również statystyczny fakt, iż ostatnie pięć meczów kończyło się naprzemiennymi zwycięstwami to Skry, to naszych rywali. Zgodnie z arytmetyką teraz kolej na nasz triumf. Tym bardziej, że ostatnie dwa domowe mecze przyniosły nam sześć punktów i warto budować niezdobytą loretańską twierdzę.  Jeśli chodzi o mecze z Chojniczanką, to u siebie jeszcze z nią nie przegraliśmy. W ubiegłym sezonie dwukrotnie padł natomiast bezbramkowy remis.  Wszyscy oczywiście zdajemy sobie sprawę z klasy rywala. Chluba Grodu Tura po raz ostatni zakończyła na tarczy mecz ligowy 24 sierpnia, przegrywając z Hutnikiem w Krakowie 2:3. Od tego czasu trzykrotnie wygrała i trzykrotnie dzieliła się punktami z rywalem. Warto jednak w tym miejscu dodać, że piłkarze z Chojnic nie lubią delegacji – w tym roku wygrali na wyjeździe tylko raz.  Analizując suche liczby nie można przejść obojętnie obok faktu, iż szósta w tabeli Chojniczanka nie należy do najbardziej bramkostrzelnych ekip, ale – i tutaj ważna uwaga – ma czwartą najlepszą siłę defensywną w Betclic 2. lidze.  Zauważając zwyżkującą formę naszych zawodników nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że w piątek czeka nas ciekawy pojedynek. Nasi zawodnicy mocno pracują od początku tygodnia, by odnieść czwarte zwycięstwo w sezonie. W co wierzymy.

Remis z bardzo silnym rywalem

Na słowa uznania zasłużyli piłkarze Skry Płomienia, którzy zremisowali 3:3 z bardziej doświadczoną ekipą Szombierek Bytom. Dublet ustrzelił Mateusz Kaczmarek, natomiast jedno trafienie dorzucił Kacper Noworyta. Warto jednak podkreślić, że cała drużyna zasłużyła na wyróżnienie. Niedzielny mecz między Skrą Płomieniem Częstochowa a Szombierkami Bytom zapowiadał się interesująco z kilku względów. Obie drużyny w ubiegłym tygodniu przerwały notowane od startu sezonu passe. Więcej powodów do zadowolenia mieli bez wątpienia nasi piłkarze, którzy w Pankach wywalczyli pierwsze trzy punkty, zespół z Bytomia natomiast w Rędzinach poległ zaskakująco wysoko (0:6). Warto też zauważyć, że nasz zespół lepiej gra niż punktuje. Wszystko to zwiastowało nam spore emocje. I połowa Tak rzeczywiście było. Chociaż w początkowej fazie spotkania obie ekipy szukały cierpliwie okazji do stworzenia zagrożenia pod bramką rywala i gra toczyła się w środkowej strefie boiska widać było, że bramki prędzej czy później przyjdą. I przyszły, jednak to goście cieszyli się jako pierwsi. W 18. minucie po wrzutce z lewej strony mnóstwo wolnego miejsca miał Mateusz Zachara i głową skierował piłkę do siatki. Od tego momentu zarysowała się przewaga gości. Z niejaką swobodą przedostawali się w okolice naszej szesnastki i śmielej atakowali. Przełożyło się to na rzut karny, wywalczony pod koniec drugiego kwadransa gry. Do piłki podszedł kapitan bytomian Kamil Moritz, jednak w pojedynku oko w oko żelaznymi nerwami wykazał się Bartosz Warszakowski, który najpierw obronił strzał Moritza, a chwilę później dobitkę Zachary. Od tego momentu w nasz zespół wstąpiły nowe siły. Raz po raz przeprowadzaliśmy ataki, to z lewej (Kacper Merta), to z prawej strony (Kacper Tomzik). Blisko zdobycia gola był już w 32. minucie Kacper Noworyta, którego potężne uderzenie z trudem obronił Mateusz Maciejowski, a chwilę później – po wznowieniu z rzutu rożnego – ponownie nasz napastnik sprawił sporo kłopotów golkiperowi rywali. Wreszcie w 38. minucie najlepiej w polu karnym odnalazł się Mateusz Kaczmarek i nasi młodzi piłkarze doprowadzili do remisu. Przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy do szatni ponownie umiejętnościami wykazał się Warszakowski, który – pomimo tego, iż był zasłonięty – obronił uderzenie Pawła Marchewki. II połowa W drugiej połowie początkowo na boisku zrobiło się nieco chaotycznie. Goście mocno zaatakowali i drogi do bramki szukali Zachara czy Moritz, jednak nie potrafili odnaleźć jej światła. Nasi piłkarze zdołali jednak uspokoić grę, co przełożyło się na przebieg spotkania. W 59. minucie swoje umiejętności pokazał Noworyta, który został mocno potraktowany przez jednego z defensorów gości, jednak zdołał utrzymać się przy piłce, oddał ją do nadbiegającego Kaczmarka, który niestety przestrzelił. Nim się obejrzeliśmy byliśmy po drugiej stronie boiska. Dominik Marek najpierw uderzył po ziemi między obrońcami, jednak znów na wysokości zadania stanął Warszakowski, a chwilę później ten sam zawodnik ponownie zaangażował naszego młodego golkipera. Chwilę wcześniej wspominaliśmy o duecie Noworyta – Kaczmarek? To właśnie za sprawą asysty tego pierwszego i uderzeniu drugiego Skrzacy wyszli na prowadzenie w 65. minucie pojedynku. To tylko rozsierdziło reprezentantów Szombierek, którzy zaczęli przeprowadzać huraganowe ataki. Na drodze stawał jednak albo rozgrywający bardzo dobry mecz Warszakowski albo jego koledzy z linii obrony, którzy skutecznie uniemożliwiali rywalom zdobycie bramki. Niestety w 76. minucie niewidoczny od momentu strzelenia bramki Zachara ponownie dał o sobie znać, wykańczając długą wrzutkę w pole karne. Nie oznaczało to końca emocji, bowiem i jedni i drudzy chcieli dopisać do swojego dorobku trzy oczka. Wydawało się, że bliżej będą tego podopieczni Tomasza Szymczaka, bowiem w 83. minucie Noworyta wreszcie wpisał się na listę strzelców, pieczętując tym samym udany występ. Niestety nie był to koniec strzelania. W 87. minucie do remisu doprowadził Mizgała. Koniec emocji? Nic z tych rzeczy! Żadna ze stron nie miała zamiaru zadowalać się remisem, chociaż po prawdzie, to goście wykazywali inicjatywę. Na drodze stawał im jednak Bartosz Warszakowski, który w ostatnich sekundach spotkania obronił choćby uderzenie Zachary, ratując punkt dla naszej drużyny i podkreślając tą interwencją świetny mecz w swoim wykonaniu. Brawo! Być może jesteśmy nieobiektywni, jednak nasi młodzi piłkarze zasłużyli na słowa uznania. Pomimo mierzenia się z silnym rywalem dopisali do swojego dorobku cenne oczko. Nie można przejść obojętnie obok faktu, że choć w końcowych fragmentach spotkania na boisku zrobiło się naprawdę nerwowo Skrzacy zachowali zimną krew, nie dając się wciągnąć w prowokacje rywali, a jednocześnie nie chowali głów w piasek. Warto też dodać, że w meczu po raz pierwszy od dłuższego czasu zagrał Paweł Kołodziejczyk. 19-latek pokazał swoim występem, że nie zapomniał, jak się gra w piłkę i po tym jak złapał meczowe tempo imponował spokojem i bardzo dobrym przeglądem pola. Jeszcze raz brawa dla naszych młodych piłkarzy! Poczynając od kapitana, Jakuba Niedzielskiego (o którym nie napisaliśmy ani słowa, a który zagrał tak, jak nas do tego przyzwyczaił, czyli bardzo dobrze), a kończąc na zawodnikach rezerwowych, wspierających swoich kolegów. V liga, gr. I, (II liga śląska) – 8. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Szombierki Bytom 3:3 (1:1) 0:1 Mateusz Zachara (18’), 1:1 Mateusz Kaczmarek (38’), 2:1 Mateusz Kaczmarek (65’), 2:2 Mateusz Zachara (76’), 3:2 Kacper Noworyta (83’), 3:3 Przemysław Mizgała (87’) Skra Płomień: Warszakowski – Magnuszewski, Korzeniewski, Despet (64’ Kożuch) – Kołodziejczyk, Niedzielski, Merta (73’ Garczarek), Tomzik (90’+1 Waluda) – Kaczmarek, Cieślak (34’ Sukiennicki), Noworyta Szombierki: Maciejowski – Marchewka, Jaworski (46’ Mizgała), Moritz (K), Marek, Łebko, Małkowski (67’ Chrabąszcz), Zachara, Skrzypiński, Rydz, Pacholski

Na tarczy z Grodu Kraka 

Wieczysta Kraków wygrała 4:1 w meczu 11. kolejki Betclic 2. ligi. Bramkę dla Skry zdobył Maksymilian Stangret z rzutu karnego. Chociaż wyżej notowany przeciwnik przeważał i nie miał większych problemów ze zdobyciem trzech punktów nasi piłkarze fragmentami – szczególnie w pierwszej połowie – potrafili napsuć krwi Wieczystej.  W początkowej fazie meczu trudno było wskazać przeważającą stronę. Owszem, Wieczysta częściej dochodziła do sytuacji strzeleckich, jednak uderzenia piłkarzy z Krakowa przelatywały poza światłem bramki strzeżonej przez Miłosza Garstkiewicza. Nasi zawodnicy natomiast kilkukrotnie popędzili lewą stroną i najpierw Piotr Nocoń, a chwilę później Kacper Kaczorowski próbowali wrzucać piłkę w szesnastkę, szukając lepiej ustawionych kolegów.  Wieczysta otwiera wynik  Po upływie pierwszego kwadransa gospodarze zaczęli wrzucać drugi bieg, jednak nie przekładało się to na konkretne zagrożenie pod naszą bramką. Aż do 23. minuty. Wówczas po błędzie defensywy w doskonałej sytuacji znalazł się Daniel Sandoval i w pojedynku sam na sam pokonał – choć na raty – Garstkiewicza.  Nie upłynęły cztery minuty, a znów groźnie zrobiło się pod naszą bramką. Technicznie z bliskiej odległości próbował przelobować naszego golkipera Manuel Torres, jednak Garstkiewicz zachował czujność, wybijając piłkę poza pole gry.  W 40. minucie byliśmy najbliżej strzelenia bramki w pierwszej odsłonie gry. Po rzucie rożnym najpierw uderzenie Igora Ławrynowicza zostało zablokowane przez gęsto ustawionych obrońców, a chwilę później dobitkę Maksymiliana Stangreta w ostatniej chwili obronił Antoni Mikułko.  I chociaż krakowianie próbowali jeszcze kilkukrotnie umieścić piłkę w siatce nie zdołali tego zrobić i do przerwy obie strony udawały się przy minimalnym prowadzeniu Wieczystej.  Gra nabrała rumieńców  Od początku drugiej połowy gra nabrała rumieńców. Już kilkanaście sekund po wznowieniu gry najpierw groźnie zrobiło się pod naszą bramką (Mieszko Lorenc, znajdujący się na piątym metrze, wybił piłkę ponad poprzeczką), a dwie minuty później byliśmy po drugiej stronie boiska. Wówczas świetne uderzenie oddał Nocoń i z trudem interweniował Mikułko.  W 52. minucie znów pełne ręce roboty miał golkiper Wieczystej, który obronił strzał z dystansu Kacpra Kaczorowskiego. Po rzucie rożnym głową próbował zaskoczyć go Lorenc, jednak Mikułko ponownie znajdował się na posterunku.  Wieczysta podwyższa prowadzenie  To jednak nie jest tak, że podopieczni Sławomira Peszki biernie przyglądali się poczynaniom naszej ekipy. Zwykle, kiedy jednak byli już w naszej szesnastce pozwalali sobie na nieszablonowe zagrania i wykonywali o jedno podanie lub zwód za dużo. Tak było choćby w 55. minucie, kiedy najpierw za długo kilkukrotnie przekładał sobie piłkę na szesnastym metrze Goku, a gdy futbolówka znalazła się w posiadaniu Jacka Góralskiego, ten uderzył ponad poprzeczką.  W końcu jednak gospodarze dopięli swego i zanotowali trafienie numer dwa. A konkretnie zrobił to Goku po ładnej, składnej akcji.  Niestety wraz z upływem czasu gospodarze posiadali zdecydowaną przewagę i nasz blok obronny nie miał chwili oddechu. Ataki Wieczystej nadciągały to z jednej, to z drugiej strony, a nasi zawodnicy mieli problemy, by zbliżyć się do trzeciej tercji boiska. To udało się choćby w 76. minucie, kiedy po akcji Mateusza Kaczmarka i jego imiennika – Winciersza, udało się wywalczyć rzut rożny.  To jednak była jedna z niewielu akcji w ostatnich dwóch kwadransach, kiedy goście mogli czuć niepokój. Przez większość pojedynku nie mieli bowiem problemów z przedostawaniem się pod naszą bramkę. Tak jak Lisandro Semedo, który otrzymał piłkę w polu karnym, zdołał ją sobie ustawić, po czym umieścił ją przy długim słupku naszej bramki.  Próbowaliśmy odpowiedzieć – jak choćby uderzeniem Stangreta w 84. minucie (obok bramki), jednak czwarte trafienie zanotowali gospodarze. Tym razem na listę strzelców wpisał się Paweł Łysiak.  Nie odpuszczaliśmy do końca. Próbował Kacper Noworyta i im bliżej końcowego gwizdka tym bardziej widać było chęć zdobycia bramki. Udało się to w doliczonym czasie gry Maksymilian Stangret.  Chociaż wynik pokazuje, że gospodarze nie mieli większych problemów z dopisaniem trzech punktów do swojego dorobku nasi zawodnicy fragmentami (głównie w pierwszej połowie) próbowali napsuć krwi wyżej notowanemu rywalowi. Pora zakasać rękawy, wyciągnąć wnioski i szykować się do kolejnej ligowej potyczki. W piątek na Loretę przyjeżdża nie ukrywająca swoich ambicji Chojniczanka Chojnice.  Betclic 2. liga – 11. kolejka  Wieczysta Kraków – Skra Częstochowa 4:1 (1:0)  1:0 Daniel Sandoval (23’), 2:0 Goku (60’), 3:0 Semedo (80’), 4:0 Łysiak (87’), 4:1 Maksymilian Stangret (90’+2)  Wieczysta: Mikułko – Pazdan, Mikołajewski, Pietrzak, Brzęk – Góralski, Trąbka (66’ Swędrowski), Sandoval (66’ Semedo) – Torres (71’ Danielak), Goku (83’ Łysiak), Chuma (83’ Feliks)  Skra: Garstkiewicz – Lorenc, Estigarribia, Leśniak-Paduch – Wróbel, Ławrynowicz (56’ Stec), Kaczorowski (71’ Sobczak), Owczarek (71’ Winciersz), Niedbała (56’ Kaczmarek), Nocoń (78’ Noworyta) – Stangret