Remis w ostatnim meczu sezonu na Lorecie [RELACJA]

W pierwszej połowie strzelali gospodarze, w drugiej natomiast goście i ostatecznie Skra Częstochowa podzieliła się punktami ze Stomilem Olsztyn w przedostatniej kolejce 2. ligi. Bramki dla naszej ekipy zdobywali Przemysław Sajdak i Tobiasz Kubik. Na listę strzelców wśród gości wpisali się natomiast Hubert Krawczun i Bartosz Florek. O wadze niedzielnego pojedynku pomiędzy ze Stomilem Olsztyn nikogo nie trzeba było przekonywać. Piątkowe i sobotnie mecze ułożyły się po myśli naszych piłkarzy i kibiców, co oznaczało również, iż matematyczne szanse na utrzymanie Stomilu wzrosły. Nikt nie miał więc zamiaru odpuszczać tym bardziej, że wyniki innych drużyn, to jedno; drugą kwestią pozostawało wykonanie swojej pracy. Mocniej zaczęli goście, którzy już w pierwszych minutach spotkania dwukrotnie zagrozili bramce Jakuba Rajczykowskiego – najpierw po stałym fragmencie gry, a następnie strzałem z dystansu Michała Karlikowskiego. Dwa ciosy Wyglądało to tak, jakby nasi piłkarze mieli zamiar wciągnąć zespół rywali jak najwyżej, po czym wyprowadzić cios. I tak też się stało. W 8. minucie spotkania krótko pograli na lewej flance Olivier Wypart z Tobiaszem Kubikiem. Ten pierwszy dośrodkował w pole karne, gdzie pierwsze uderzenie zostało zablokowane przez jednego z defensorów Stomilu. Piłka trafiła pod nogi Przemysława Sajdaka, który dokładnie wiedział, co chce zrobić z futbolówką i umieścił ją w siatce. Nim zdążyliśmy ochłonąć drugi cios, dosłownie kilkanaście sekund później, wyprowadził Tobiasz Kubik. Szybko zdobyte dwa gole uskrzydliły naszych zawodników, którzy zaczęli dominować na boisku. Przekładało się to nie tylko na posiadanie piłki, ale i coraz liczniejsze stałe fragmenty gry. Goście mieli problemy z opuszczeniem własnej połowy, a zadania nie ułatwiał im pressing nałożony przez naszą ekipę oraz dużo ruchu na całym boisku w wykonaniu Skrzaków. Stomil do przerwy tylko raz zdołał zagrozić naszej ekipie, niezbyt de facto mocnym strzałem Bartosza Florka, z którym Rajczykowski nie miał większych problemów. Z naszej strony natomiast warto odnotować uderzenie sprzed pola karnego Mikołaja Łabojki z 44. minuty spotkania, kiedy to umiejętnościami musiał wykazać się Miłosz Garstkiewicz. Wynik nie uległ już zmianie, w związku z czym po pierwszych trzech kwadransach Skrzacy prowadzili 2:0. Bramka kontaktowa Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Mecz znajdował się pod pełną kontrolą naszej ekipy, która prowadziła grę nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. W 52. minucie ładnie uderzył Mateusz Maćkowiak, ale piłka zmierzająca w światło bramki napotkała głowę Huberta Sadowskiego, który wyraźnie odczuł to uderzenie. Niestety chwilę później goście znaleźli się w okolicach naszego pola karnego i na strzał zdecydował się Hubert Krawczun. Płasko uderzona piłka tuż przy słupku wpadła do siatki. Duszna, przedmeczowa atmosfera i kontaktowy gol gości, będący zwiastunem wielkich emocji, znalazły swoje odzwierciedlenie w zjawiskach pogodowych. Krążąca nad Częstochową burza objęła swoim zasięgiem Loretę, nad którą się rozpadało. My natomiast liczyliśmy na to, że padnie bramka, która przypieczętuje zwycięstwo naszej ekipy. Myślenie to było tym bardziej zasadne, że stracony gol nie podcięła skrzydeł podopiecznym Konrada Geregi. Mądrze i cierpliwie konstruowaliśmy akcje, chociaż brakowało ostatniego podania, które zamknęłoby kwestię ostatecznego rozstrzygnięcia. Okazje W 74. minucie przykładowo świetne podanie na lewą stronę do Kubika posłał Jan Ciućka. Nasz wahadłowy świetnie natomiast wypatrzył wbiegającego w okolice piątego metra Fabiana Grzelkę, jednak futbolówka odbiła się od nóg jednego z obrońców olsztynian. Pięć minut później natomiast świetnie na prawej stronie zachował się Maćkowiak, który również wyłapał czujnym spojrzeniem Grzelkę. Strzał naszego napastnika obronił jednak golkiper gości. Musieliśmy mieć się jednak na baczności, bowiem chwilę później w doskonałej sytuacji w polu karnym znalazł się Dawid Retlewski, ale nie zdołał pokonać Rajczykowskiego, który zachował zimną krew. W 85. minucie spotkania zagrożenie dla gości nadeszło z lewej strony. Wówczas Mateusz Winciersz wrzucał w pole karne i piłka ostatecznie trafiła pod nogi Maćkowiaka. Skończyło się niestety bez trafienia. To zanotowali niestety goście, a na listę strzelców wpisał się Bartosz Florek. Walka do końca Emocje sięgnęły zenitu, a całkowicie przekroczyły skalę kilkanaście sekund po wznowieniu gry, kiedy Ciućka podprowadził sobie piłkę i potężnie uderzył. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i opadła tuż przed linią bramkową – taką w każdym razie decyzję podjęli sędziowie. Od tego momentu gra przenosiła się spod jednej bramki pod drugą. W doliczonym czasie gry świetną okazję wypracowali sobie nasi zawodnicy. Jakub Niedbała posłał piłkę, którą najpierw przepuścił Garstkiewicz, a później nie zdołali jej sięgnąć Łabojko z Grzelką. Nie był to jednak koniec, bowiem nasz defensywny pomocnik zakończył akcję strzałem. Świetnie odnalazł się również kilkadziesiąt sekund później, ale tym razem na drodze do bramki stanął golkiper Stomilu. Pomimo szaleńczej końcówki żaden z zespołów nie zdołał przechylić szali na swoją stronę i zarówno Skra jak i Stomil dopisały sobie do tabeli po jednym punkcie. Skra Częstochowa – Stomil Olsztyn 2:2 (2:0) 1:0 Przemysław Sajdak (8’), 2:0 Tobiasz Kubik (9’), 2:1 Hubert Krawczun (55’), 2:2 Bartosz Florek (87’) Skra: Rajczykowski – P. Kucharczyk, Bartosiak, O. Kucharczyk (69’ Ciućka) – Łabojko, Ławrynowicz (75’ Niedbała), O. Wypart, Maćkowiak, Kubik (75’ Winciersz), Sajdak – Mas (46’ Grzelka) Stomil: Garstkiewicz – Waleńcik, Sadowski, Kuban (90+3’ Kośmicki), Szabaciuk – Karlikowski, Szramowski, Krawczun, Drabiszczak (68’ Retlewski), Pietraszkiewicz (46’ Kurbiel) – Florek

Niesamowity mecz rezerw! Wygrywamy z liderem

Rezerwy Skry Częstochowa po pasjonującym pojedynku pokonały lidera klasy okręgowej – KS Panki. Nasi piłkarze odwrócili wynik spotkania w doliczonym czasie gry. Wynik spotkania otworzył i zamknął Mariusz Kurasiński, natomiast raz na listę strzelców wpisał się Konrad Waluda. To był prawdziwy hit klasy okręgowej. Skra II Częstochowa podejmowała w sobotnie popołudnie zespół z Panek, który przewodzi klasie okręgowej. Zapowiadało się fascynujące spotkanie, tym bardziej, że podopieczni trenera Tomasza Szymczaka właśnie z KS Panki przegrali ostatni – do minionego weekendu – pojedynek ligowy, pałali więc rządzą rewanżu. Pierwsze minuty upływały dość spokojnie. Nasi piłkarze podejmowali próby dośrodkowań, jednak brakowało wykończenia i dokładności. Najlepszą okazję stworzyliśmy sobie w tej fazie spotkania w 6. minucie, kiedy Konrad Waluda podał do Kacpra Merty, biegnącego wzdłuż linii końcowej, który dośrodkował wo Mariusza Kurasińskiego. Po strzale naszego napastnika piłka przeleciała jednak nad poprzeczką. Mimo optycznej przewagi Skrzacy musieli zachowywać czujność, bowiem wystarczyła chwila nieuwagi i po stratach w okolicach trzydziestego metra goście niebezpiecznie zbliżali się do naszego pola karnego. Tak było chociażby w 21. minucie, kiedy Tomasz Pasieka z – wydawałoby się – strzału, który nie może zagrozić bramce strzeżonej przez Leona Rosiaka trafił w poprzeczkę. Minute później nasi piłkarze otworzyli wynik. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Mariusz Kurasiński starł się z bramkarzem, po czym piłka przekroczyła linię bramkową. Cała sytuacja wywołała spore poruszenie w szeregach gości, którzy przez długi czas wracali do tej sytuacji, a jedną z konsekwencji wywołanego zaaferowania była czerwona kartka dla trenera, który w pewnym momencie podbiegł do arbitra bocznego po zasygnalizowaniu przez niego, iż piłka opuściła boisko. Arbiter ukarał go za to czerwoną kartką. Nasi zawodnicy prowadzili grę, jednak musieli mieć się na baczności, uważając przede wszystkim na wspomnianego Pasiekę, który jako jedyny był w stanie dojść do sytuacji strzeleckich. Skrzacy mieli okazję podwyższyć prowadzenie w 43. minucie, jednak strzał Kurasińskiego, po tym jak świetnie zachował się w polu karnym, obronił nie bez trudności Dawid Majchrzak. W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszli goście. Już w 46. minucie do interwencji zmuszony został Rosiak, który obronił strzał Kacpra Paruzla. Chwilę później dyspozycję naszego golkipera sprawdził Maksymilian Wochnik. W 51. minucie pojedynku świetnie w polu karnym przełożył sobie piłkę Kurasiński, który oddał strzał, jednak piłka po rykoszecie opuściła plac gry. Po rzucie rożnym nasz napastnik próbował zaskoczyć golkipera z Panek głową. Goście w końcu jednak dopięli swego. W 59. minucie bezpośrednio z rzutu wolnego stan pojedynku wyrównał Tomasz Pasieka, natomiast osiem minut później po jego dośrodkowaniu Kacper Paruzel wyprowadził gości na prowadzenie. Nasi zawodnicy rzucili się do odrabiania strat, jednak trudno było im sforsować defensywę zespołu z Panek, tym bardziej że arbiter pozwalał na naprawdę ostrą grę. W kocu w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym ręką zagrał w polu karnym jeden z piłkarzy gości i arbiter nie miał wątpliwości, wskazując na jedenasty metr. Piłkę ustawił sobie Konrad Waluda, który pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Skrzacy nie mieli zamiaru się zatrzymywać i mocno dążyli do wyrwania trzech punktów w ostatnich sekundach gry… i to się udało. A dokonał tego ten, który otworzył wynik spotkania – Mariusz Kurasiński. Radość naszych piłkarzy oraz zgromadzonych na Lorecie kibiców była ogromna. Nie ma się jednak czemu dziwić. Zwycięstwo z liderem, w dodatku w tak dramatycznych okolicznościach, musi smakować podwójnie! Skra II Częstochowa – KS Panki 3:2 (1:0) 1:0 Mariusz Kurasiński (22’), 1:1 Tomasz Pasieka (59’), 1:2 Kacper Paruzel (67’), 2:2 Konrad Waluda (90+1’ – karny), 3:2 Mariusz Kurasiński (90+3’) Skra II: Rosiak – Despet, Korzeniewski, Kielan (77’ Woźniak), Serwaciński – Niedzielski, Merta (73’ Szydzisz), Wasilewski (36’ Matyja) – Waluda, Kasprzycki (73’ Mądry), Kurasiński KS: Majchrzak – Sośniak, B. Piechel, K. Piechel (56’ Rynkiewicz, 77’ Rusok), Sula, Kudła, Krawczyk, Paruzel, Młyńczyk (56’ Orman), Wochnik, Pasieka

Celem trzy punkty [ZAPOWIEDŹ]

Już w niedzielę przed piłkarzami Skry niezwykle ważny pojedynek. W przedostatniej kolejce 2. ligi podejmiemy Stomil Olsztyn. Celem są wyłącznie trzy punkty. Początek meczu o godzinie 17:30. Transmisja w serwisie Pilot WP. Kto spodziewał się takiego finiszu sezonu znaczy że… ma dar jasnowidzenia. W walkę o utrzymanie na poziomie 2. ligi na dwie kolejki przed końcem zagrożona jest nawet jedenasta drużyna w tabeli. Z pewnością wszyscy z uwagą śledzimy to, co działo i dziać się będzie na drugoligowych boiskach w piątek i sobotę, jednak i tak najważniejsza pozostaje kwestia rozstrzygnięcia, które zapadnie w niedzielne późne popołudnie na Lorecie. Wówczas Skra podejmie bowiem Stomil Olsztyn. Nasz przeciwnik posiada już tylko matematyczne szanse na utrzymanie, jednak należy zakładać, że olsztynianie zrobią wszystko, aby uplasować się w drugoligowej tabeli jak najwyżej. Tym bardziej, że jeszcze w ubiegłym sezonie biało-niebiescy bili się o powrót do Fortuna 1. Ligi, przegrywając baraże z Motorem Lublin. Obecna kampania nie jest jednak tak udana dla zespołu prowadzonego przez Grzegorza Lecha i – jak już wspominaliśmy – szanse na utrzymanie jego drużyny są czysto iluzoryczne, a mecz ze Skrą może je całkowicie pogrzebać. Co ciekawe Stomil – biorąc pod uwagę wyłącznie mecze wyjazdowe – jest najsłabszą drużyną ligi. Podczas delegacji Duma Warmii zdołała zdobyć zaledwie 9 punktów i tylko 10-krotnie znajdowała drogę do bramki rywali. Po raz ostatni trzy oczka po meczu wyjazdowym olsztynianie dopisali do swojego dorobku… 26 sierpnia ubiegłego roku. Wówczas pokonali w Stalowej Woli tamtejszą Stal 1:0, a samo spotkanie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem z powodu intensywnych opadów deszczu. Najskuteczniejszym zawodnikiem naszych niedzielnych gości jest Dawid Retlewski. 32-latek póki co jednak wszystkie trafienia zanotował jesienią, natomiast wiosna – z różnych względów – nie jest dla niego udana. Skrzacka defensywa powinna również szczególną uwagę zwrócić na Piotra Kurbiela, który 5-krotnie wpisywał się na listę strzelców. Trener Lech na pewno nie skorzysta w niedzielę z usług Michała Bezpalca, który podczas meczu z Kotwicą doznał urazu i jak wykazały badania przeprowadzone w ostatnich dniach zerwał więzadła kompleksu bocznego, co wyklucza go z gry na dłuższy czas. Oprócz tego Filip Laskowski, Filip Wójcik oraz Karol Żwir zmuszeni są zostać w ten weekend w domu ze względu na nadmiar żółtych kartek. Dodajmy tylko, że to właśnie Wójcik otworzył wynik spotkania, które rozgrywaliśmy jesienią w Olsztynie, kiedy to ulegliśmy gospodarzom 1:2. Mocno liczymy na to, że w niedzielę uda nam się wziąć rewanż za listopadową porażkę. Wszyscy zdają sobie bowiem sprawę jak duże znaczenie ma niedzielna potyczka. Celem naszej ekipy są tylko trzy punkty. Mecz Skra Częstochowa – Stomil Olsztyn odbędzie się w niedzielę, 19 maja, o godzinie 17:30 na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi serwis Pilot WP.

Lider przyjeżdża na Loretę

W sobotę, 18 maja, nadarzy się kolejna okazja, by obejrzeć jak w starciu z czołowymi zespołami klasy okręgowej radzą sobie młodzi piłkarze naszych rezerw. Tym razem na Loretę przyjeżdża lider z Panek. Start meczu o godzinie 15:00. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych. Chociaż rezerwy Skry w ubiegłym tygodniu przegrały po raz pierwszy od początku października wciąż pozostają niepokonane na własnym terenie. W sobotę młodzi Skrzacy powalczą o to, by podtrzymać passę meczów bez porażki u siebie, chociaż tym razem poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko. Na Loretę przyjeżdża bowiem lider klasy okręgowej – KS Panki. Zespół, który wszystkie trzy porażki zanotował jednak… na wyjeździe. Piłkarze z Panek na tarczy wracali z Żarek, Krzepic i Boronowa i mamy nadzieję, że podobnie będzie w sobotę. Tym bardziej, że nasi zawodnicy walczą o zajęcie jak najwyższej pozycji, bowiem wszyscy wiemy, że od sezonu 2024/2025 dojdzie do reformy rozgrywek w regionie. Zależnie od układu czwartoligowej tabeli awans wyżej uzyskają dwie lub trzy najlepsze drużyny z grupy II częstochowsko-lublinieckiej klasy okręgowej. Skra II obecnie zajmuje czwartą pozycję z dorobkiem 43 punktów. W ubiegły weekend sekundy dzieliły nas od wywiezienia cennego punktu z trudnego terenu w Kościelcu. – Smutek po meczu był duży, bo zrobiliśmy wszystko, by zdobyć zwycięską bramkę – mówi nam trener Tomasz Szymczak. – Niestety jeden ze stałych fragmentów gry w ostatnich minutach zadecydował o tym, że to rywal zainkasował trzy punkty. Trzeba przełknąć tę gorycz porażki i patrzeć przed siebie. Czeka nas mecz z liderem, a to najlepsza okazja do rehabilitacji. I mocno wierzymy, że rezerwy Skry wzbogacą swój dorobek o trzy punkty, a Loreta zostanie niezdobytą twierdzą. Warto samemu przekonać się czy rzeczywiście tak się stanie. Mecz pomiędzy Skrą II a KS Panki odbędzie się w sobotę, 18 maja, o godzinie 15:00. Wstęp: 10 złotych. W imieniu naszych młodych piłkarzy zapraszamy!

Przedstawiamy rywala: Stomil Olsztyn

Przedstawiamy krótko historię naszego najbliższego rywala – Stomilu Olsztyn, z którym zmierzymy się już w najbliższą niedzielę. 15 lipca 1945 roku powstały w Olsztynie dwa kluby – Warmia i OKS. Czas pokazał, że większe sukcesy przypadły w udziale temu drugiemu. Warmia zawędrowała najwyżej na drugi poziom rozgrywkowy, gdzie w 1952 roku uplasowała się na piątej pozycji. OKS natomiast, dzięki temu, iż patronatem objęty został przez uruchomione w pierwszej połowie lat 90-tych Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych, rósł w siłę. Droga do I ligi była jednak długa i wyboista. Cel udało się w końcu osiągnąć w sezonie 1993/1994. Zawodnicy jako nagrodę za awans otrzymali… Fiaty 126p. Beniaminek w najwyższej klasie rozgrywkowej radził sobie dzielnie. Pierwszą, historyczną bramkę dla olsztynian w ekstraklasie zdobył Andrzej Jasiński, ostatnią – by zamknąć klamrę – Zbigniew Lech, prawie dekadę później. Na początku XXI wieku klub przeżywał kryzys, w pewnym momencie spadając nawet na czwarty poziom rozgrywkowy. Na szczęście dla kibiców Dumy Warmii zespół zaczął piąć się w górę, by w sezonie 2012/2013 grać już na zapleczu Ekstraklasy. Wydawało się, że Stomil jest otrzaskany w pierwszoligowych bojach i chociaż przez dekadę plasował się w środku stawki nikt nie dopuszczał myśli, że może spaść ligę niżej. Tak się jednak stało po sezonie 2021/2022. Wszyscy liczyli na to, że olsztynianie szybko wrócą na drugi poziom rozgrywkowy i sezon 2022/2023 dawał na to nadzieje. Ostatecznie Stomil, po pasjonującym barażowym boju z Motorem Lublin, musiał uznać wyższość rywala po rzutach karnych. Co się odwlecze, to nie uciecze – pocieszali się kibice. Niestety bieżąca kampania zupełnie nie przebiega po myśli Stomilu. Olsztynianie mają już tylko matematyczne szanse na utrzymanie, co nie oznacza, że złożą broń. Stomil Olsztyn Rok założenia: 1945 Barwy: biało-niebieskie Przydomek: Duma Warmii Kadra: Bramkarze: Szymon Garstkiewicz, Łukasz Jakubowski, Jan Szpaderski Obrońcy: Igor Kośmicki, Lukas Kuban, Hubert Sadowski, Filip Szabaciuk, Bartosz Waleńcik Pomocnicy: Michał Bezpalec, Iwan Brikner, Mateusz Drabiszczak, Michał Karlikowski, Hubert Krawczun, Filip Laskowski, Daniel Pietraszkiewicz, Dawid Rezaeian, Łukasz Szramowski, Radosław Tuleja, Filip Wójcik, Karol Żwir Napastnicy: Bartosz Florek, Kacper Gwardiak, Piotr Kurbiel, Dawid Retlewski

Obsada sędziowska meczu ze Stomilem Olsztyn

Poznaliśmy rozjemców niedzielnego pojedynku ze Stomilem Olsztyn. Zgodnie z komunikatem opublikowanym przez Polski Związek Piłki Nożnej głównym arbitrem spotkania będzie pan Sebastian Tarnowski. Pochodzącemu z Wrocławia sędziemu towarzyszyć będą na liniach panowie Krzysztof Stępień oraz Marcin Jakowenko, natomiast funkcję arbitra technicznego pełnić będzie pan Mateusz Długosz. Dla Tarnowskiego będzie to piąty mecz Skry sędziowany w tym sezonie. Wcześniej był głównym rozjemcą pojedynków naszej drużyny z Olimpią Elbląg (1:2), Stalą Stalowa Wola (1:2), Chojniczanką Chojnice (0:0) i GKS-em Jastrzębie (0:2). We wspomnianych pojedynkach rozdał 25 żółtych kartek i jedną czerwoną. Mecz pomiędzy Skrą Częstochowa a Stomilem Olsztyn odbędzie się w niedzielę (16 maja) o godzinie 17:30. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi Pilot WP.

Trwają przygotowania do meczu ze Stomilem

W niedzielę piłkarze Skry zmierzą się na własnym boisku ze Stomilem Olsztyn. To niezwykle ważny pojedynek w kontekście walki o utrzymanie, dlatego też nasi piłkarze sumiennie i z wielką energią się do niego przygotowują. Końcówka sezonu w 2. lidze jest niezwykle pasjonująca. Niespodziewane rozstrzygnięcia, zwroty akcji i zaskakujące wolty, to znak rozpoznawczy rywalizacji, która od początku sezonu przysparza kibicom wielu emocji. A jeśli ktoś nie wierzy wystarczy wspomnieć, że jeszcze żaden zespół nie jest pewny awansu, natomiast zagrożona spadkiem jest nawet… jedenasta drużyna w tabeli. A do końca zostały już tylko dwie kolejki. W gronie zespołów walczących o utrzymanie znalazła się również Skra. Niestety pomimo dobrej pierwszej połowy nie udało się w ubiegłym tygodniu wywieźć punktów ze Stalowej Woli, co skomplikowało położenie naszej ekipy. Jednak nic nie jest jeszcze stracone. W niedzielę czeka nas jeden z najważniejszych meczów sezonu. Patrząc czysto teoretycznie można zaryzykować twierdzenie, że trzy punkty uzyskane w niedzielny wieczór zagwarantują utrzymanie. Oczywiście nie będzie to łatwe zadanie. Chociaż Stomil ma już tylko matematyczne i – prawdę mówiąc – mocno iluzoryczne szanse na utrzymanie, z pewnością piłkarze ze stolicy Warmii zrobią wszystko, by zakończyć sezon jak najwyżej. My wierzymy jednak w naszą drużynę, która od początku tygodnia intensywnie przygotowuje się do starcia ze Stomilem. Zawodnicy wręcz emanują energią na treningach i wszyscy bez wyjątku mamy nadzieję, że przełoży się to na przebieg niedzielnego meczu. Co wiemy dwie kolejki przed końcem sezonu? – poczynając od sezonu 2014/15, kiedy przeprowadzono reformę rozgrywek, 14. drużyna w tabeli 2. ligi w sezonie 2015/16 wywalczyła zaledwie 37 punktów, natomiast w sezonie 2019/20 aż 47 oczek (wówczas 14. miejsce zajęła Skra)*; – średnio do zajęcia 14. miejsca w 2. lidze na przestrzeni ostatnich dziewięciu sezonów potrzebne było zgromadzenie niecałych 40 punktów (39,9)*; – żadnych szans na utrzymanie nie ma już Sandecja Nowy Sącz, która zgromadziła 29 punktów; – iluzoryczne szanse na utrzymanie ma Stomil Olsztyn (33 punkty); – w walkę o utrzymanie uwikłane są: 11. Wisła Puławy 40 (48-47), 12. Olimpia Elbląg 40 (33-40), 13. Lech II Poznań 39 (34-46), 14. GKS Jastrzębie 39 (40-48), 15. Skra Częstochowa 39 (37-37), 16. Olimpia Grudziądz 37 (33-40); – GKS Jastrzębie ostatni mecz sezonu rozegra nie w Łodzi, a na swoim terenie. Oba kluby doszły w tej kwestii do porozumienia w ostatnich dniach; – układ par z udziałem naszych bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie wygląda następująco: 33. kolejka: GKS Jastrzębie (39) – Wisła Puławy (40), Lech II Poznań (39) – Sandecja Nowy Sącz (29), Olimpia Grudziądz (37) – KKS Kalisz (49), Olimpia Elbląg (40) – Polonia Bytom (47), Skra Częstochowa (39) – Stomil Olsztyn (33) 34. kolejka: Chojniczanka Chojnice (48) – Olimpia Elbląg (40), Polonia Bytom (47) – Lech II Poznań (39), Hutnik Kraków (49) – Olimpia Grudziądz (37), KKS Kalisz (49) – Skra Częstochowa (39), Stomil Olsztyn (33) – Radunia Stężyca (47), ŁKS II Łódź (45) – GKS Jastrzębie (39), Wisła Puławy (40) – Pogoń Siedlce (55). * pod uwagę nie bierzemy sezonu 2020/21, kiedy w rywalizacji brało udział 19 drużyn

Gramy także o Pro Junior System

Na dwie kolejki przed końcem sezonu Skrzacy muszą walczyć o ligowe utrzymanie. Jednocześnie trwa rywalizacja o jak najwyższą pozycję w rankingu Pro Junior System. Już wkrótce możemy znaleźć się na piątym miejscu w tej klasyfikacji. Pro Junior System to ranking, który od kilku lat funkcjonuje w polskiej piłce nożnej. Jego ideą jest wynagradzanie klubów, które odważnie stawiają na młodych zawodników. Skra Częstochowa właśnie do takich klubów należy. Od lat, bez względu na poziom rozgrywkowy, nasz klub plasuje się na czołowych lokatach w Pro Junior System. Nie inaczej jest w tym roku. Trener Konrad Gerega dysponuje bardzo młodym składem i śmiało korzysta z młodej krwi, którą cechuje ambicja i nieustępliwość. Te dwa aspekty mogą być niezwykle istotne w walce o utrzymanie się na drugoligowym szczeblu, a jednocześnie mają bezpośredni wpływ na ranking Pro Junior System. Obecnie Skra zajmuje w tej klasyfikacji szóste miejsce z dorobkiem 8965 punktów. W Stalowej Woli wymagane regulaminem minimum osiągnął Fabian Grzelka. Do piątego miejsca, okupowanego przez Olimpię Grudziądz, brakuje nam tym samym zaledwie 96 punktów. Bardzo możliwe, że różnica ta zostanie zniwelowana już w najbliższą niedzielę. Zaledwie jednego meczu i czterech minut brakuje bowiem Igorowi Ławrynowiczowi, by jego punkty zostały aktywowane. Obecnie 21-letni piłkarz ma na swoim koncie 446 zamrożonych punktów. W ostatnim czasie stał się jednym z podstawowych wyborów naszego sztabu szkoleniowego bądź pojawiał się na boisku w kluczowych momentach. Oczywiście ostateczna decyzja odnośnie obecności Igora Ławrynowicza w najbliższym meczu lub spotkaniu kończącym sezon w Kaliszu należeć będzie do trenera Geregi. Najważniejsze jest bowiem utrzymanie na drugoligowym szczeblu. Obserwując jednak ostatnie dwa mecze warto mieć świadomość odnośnie rankingu Pro Junior System. Ranking Pro Junior System* 1. Hutnik Kraków 12 875 2. Pogon Siedlce 10 821 3. KKS Kalisz 10 676 4. Olimpia Elbląg 10 438 5. Olimpia Grudziądz 9 061 6. Skra Częstochowa 8 965 7. Stomil Olsztyn 8 088 ———————————— 8. Sandecja Nowy Sącz 7 723 9. Stal Stalowa Wola 7 422 10. Chojniczanka Chojnice 7 051 11. Radunia Stężyca 6 300 12. Wisła Puławy 6 282 13. GKS Jastrzębie 6 207 14. Kotwica Kołobrzeg 5 556 15. Polonia Bytom 5 465 16. Zagłębie II Lubin 40 356 17. Lech II Poznań 31 273 18. ŁKS II Łódź 16 329 Skra Częstochowa 8 965* Tobiasz Kubik 2 204 Paweł Kołodziejczyk 1 726 Olivier Kucharczyk 1 395 Jakub Rajczykowski 1 170 Jan Ciućka 1 158 Jakub Niedbała 803 Fabian Grzelka 509 ————————————- Igor Ławrynowicz 446 Mateusz Kaczmarek 213 Natan Dzięgielewski 171 Mateusz Malec 58 Mateusz Magdziarz 45 *wg Łączy Nas Piłka (stan na 14.05.2024)

Kolejne efektowne zwycięstwo trampkarzy

Trampkarze kategorii C2 rozgromili w miniony weekend MKS Tauron Myszków 10:0. Mecz od pierwszego gwizdka przebiegał pod dyktando podopiecznych Krzysztofa Kowalskiego, którzy przeważali w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Przekładało się to na bramki, które padały – jak relacjonuje nasz trener – po strzałach z dystansu, akcjach kombinacyjnych, strzałach głową czy stałych fragmentach gry. W tabeli III ligi wojewódzkiej nasi piłkarze zajęli 1 miejsce z dorobkiem 15 punktów i imponującą różnicą bramek 38:3. Skra Częstochowa – MKS Tauron Myszków 10:0 Bramki dla Skry: Antoni Sztekler – 4; Dorian Staniek – 2; Jakub Błaszczyk, Nevio Borris, Igor Krzyszczyk, Patryk Śpiewak – po 1. Skra C2: K. Marchewka – Błaszczyk, Misiewicz, Małolepszy, Umlauf – Kudła, M. Dąbrowski, Śpiewak, Staniek, Krzyszczyk – Sztekler

Dwa mecze, cztery punkty

O cztery punkty zwiększyli swój dorobek w REKPOL I lidze wojewódzkiej piłkarze naszej Akademii. Najpierw zremisowali ze Stadionem Śląskim w Chorzowie, a kilka dni później na własnym terenie wygrali z Rozwojem Katowice. W ubiegłą środę (8 maja) piłkarze naszej Akademii z kategorii B1 zmierzyli się na wyjeździe ze Stadionem Śląskim. Mecz zakończył się podziałem punktów. – Rozpoczęliśmy spotkanie z dużą determinacją, do momentu utraty bramki, która miała wpływ na naszą grę – przyznaje trener Mariusz Czok. – Drugą połowę charakteryzowała znaczna poprawa w obronie wysokiej, a wprowadzone korekty nie pozwoliły na wyprowadzenie piłki i zespół Stadionu zmuszony był do stosowania długich podań. Nasz zespół narzucił styl gry, czego efektem były zdobyte dwie bramki, które wyprowadziły Skrzaków na prowadzenie. Niestety w doliczonym czasie gry gospodarze zdołali wyrównać i pomimo okazji nie udało się już odzyskać prowadzenia i w konsekwencji trzech oczek. – Rywale wysoko zawiesili nam dzisiaj poprzeczkę. Zagrali bardzo odważnie, z dużym zaangażowaniem oraz poświęceniem. Był to mecz walki i zabrakło tak niewiele, by wrócić do domu z trzema punktami. Mamy nad czym pracować i szanujemy ten remis – nie ukrywał szkoleniowiec naszych juniorów młodszych. Stadion Śląski – Skra Częstochowa 2:2 (1:0) Bramki dla Skry: 1:1 Skwarczyński (47’, asysta: Cieślak), 1:2 Skwarczyński (58’, asysta: Cieślak) Skra B1: Foltyński – Skwarczyński, Kapral, S. Leśniak, Kozłowski (46’ Kowalski), Lis, Teperski, Wolski (65’ H. Kwaśnik), Cieślak, K. Kwaśnik (45’ Figzał), Dors (45’ Woźniak) *** Kilka dni później podopieczni Mariusza Czoka na własnym terenie podejmowali Rozwój Katowice. Kibice na bramki czekali aż do 30. minuty i niestety wynik otworzyli goście. – Od momentu straty bramki ciężko było nam się pozbierać – przyznaje trener Mariusz Czok. – Zaczęliśmy grać nerwowo i w wyniku tego popełnialiśmy błędy. Krótko po zmianie stron za sprawą Woźniaka nasi zawodnicy wyrównali. Wydawało się, że po tej bramce pójdą za ciosem, jednak tak się nie stało. – Końcówka była bardzo nerwowa. Sędzi podyktował rzut karny, który wykorzystaliśmy, gwarantując sobie tym samym trzy punkty – relacjonuje trener Czok. – Dzisiaj popełniliśmy sporo błędów i podjęliśmy kilka złych decyzji. Zabrakło odpowiedzialności w kluczowych momentach. Mimo zwycięstwa czujemy dużą złość za nasz styl gry. Dużo pracy przed nami, by w kolejnych meczach grać zdecydowanie lepiej – zakończył opiekun naszych juniorów młodszych. Skra Częstochowa – Rozwój Katowice 2:1 (0:1) Bramki dla Skry: 1:1 Woźniak (50’, asysta: Cieślak), 2:1 Woźniak (90+1’ – karny) Skra B1: Warszakowski – Skwarczyński, Leśniak, Kapral, figzał (46’ H. Kwaśnik), Kowalski (46’ Kozłowski), Lis (75’ Dors), Wolski (46’ K. Kwaśnik), Woźniak, Teperski, Cieślak