Pierwsze spotkanie Kobiecego Klubu Biznesu za nami

W czwartek (7 listopada) w siedzibie naszego klubu odbyło się historyczne wydarzenie – I spotkanie Kobiecego Klubu Biznesu Skry Częstochowa. Event cieszył się ogromnym zainteresowaniem i możemy powiedzieć, że zakończył się pełnym sukcesem.  Czwartkowe popołudnie upłynęło pod znakiem nietypowego spotkania. W siedzibie naszego klubu gościliśmy kilkadziesiąt kobiet, które zajmują się biznesem. Skąd wzięła się taka idea? O tym opowiedziała nam Weronika Ligęza, inicjatorka spotkania.  – Chcemy pokazać kobiecy głos w biznesie. Na spotkanie przybyło kilkadziesiąt ambitnych, przedsiębiorczych i ambitnych kobiet, których determinacja, kreatywność i umiejętność współpracy pozwalają im osiągać sukcesy i stanowią inspirację dla kolejnych pokoleń – mówi koordynatorka Loży Biznesu Skry Częstochowa, której słowa doskonale oddały charakter czwartkowego wydarzenia.  Kobiety z pasją opowiadały o swojej działalności. Spektrum tematów poruszanych podczas spotkania było niezwykle szerokie i dotyczyło różnych tematów. Począwszy od kosmetologii, przez mowę ciała, aktywność fizyczną, szkoły rodzenia, nowoczesne technologie, a nawet produkcję win!  Spotkanie podzielone było na część oficjalną i nieoficjalną. W pierwszej z nich kilka firm przybliżyło profil swojej działalności, nie brakowało też dyskusji na ważne dla kobiet tematy. Druga część upłynęła pod znakiem rozmów, w których tematy zawodowe mieszały się z prywatnymi. To potwierdza, że atmosfera panująca w czwartek w budynku klubowym na Lorecie była naprawdę wyśmienita.  Dla nas natomiast najlepszą nagrodą były pytania od żegnających się późnym wieczorem kobiet – kiedy widzimy się ponownie?

Wysyp wyróżnień dla naszych piłkarzy!

Po zwycięskim meczu z Resovią Rzeszów posypały się wyróżnienia dla naszych piłkarzy. Kilku z nich znalazło się w jedenastkach kolejki zarówno prestiżowych czasopism jak i mediów internetowych  Zaczynamy od jedenastki 16. kolejki Betclic 2. ligi wytypowanej przez “Piłkę Nożną”. W gronie najlepszych zawodników weekendowej rundy znaleźli się Nikodem Leśniak-Paduch i Jakub Niedbała. Dla 18-letniego defensora to pierwsze tego typu wyróżnienie, natomiast o dwa lata starszy Niedbała już po raz trzeci w bieżących rozgrywkach znalazł uznanie w oczach dziennikarzy.  Przeczytaj rozmowę z Nikodemem Leśniakiem-Paduchem  Jedenastka 16. Kolejki Betclic 2. ligi (“Piłka Nożna”)  Mikułko (Wieczysta) – Kobryń (Olimpia G.), Leśniak-Paduch (Skra), Rozwandowicz (ŁKS II), Szymusik (Polonia) – Gajda (Polonia), Terlecki (Zagłębie II), Klichowicz (Rekord), Niedbała (Skra) – Koziara (Świt), Antkiewicz (Zagłębie II)  Również dwóch naszych przedstawicieli znalazło się w jedenastce kolejki magazynu “Ligowiec”. Jeden z nich to Niedbała, natomiast drugim, jest również boczny obrońca, jednak nie Leśniak-Paduch, a Hubert Sadowski.  Jedenastka 16. kolejki Betclic 2. ligi (Ligowiec)  Idasiak (ŁKS II) – Sadowski (Skra), Kostkowski (Olimpia G.), Rozwandowicz (ŁKS II) – Andrzejczak (Polonia), Lipień (ŁKS II), Terlecki (Zagłębie II), Klichowicz (Rekord), Gajda (Polonia) – Niedbała (Skra), Świderski (Rekord)  Obejrzyj wywiad z Jakubem Niedbałą  Nadeszła również pora na podsumowanie minionego miesiąca. Wracamy zatem do tygodnika “Piłka Nożna”, który zamieścił na swoich łamach kadrę najlepszych zawodników w październiku. W gronie dublerów znalazł się nasz kapitan – Piotr Nocoń.

“Trzy szybkie z…” Nikodemem Leśniakiem-Paduchem

Gościem dzisiejszego odcinka cyklu “Trzy szybkie z…”, jest Nikodem Leśniak-Paduch. 18-letni zawodnik Skry ma za sobą kolejny występ w pierwszym składzie naszej drużyny, a już za kilka dni uda się na zgrupowanie kadry narodowej do lat 19.  Nikodem Leśniak-Paduch dopiero zaczyna swoją przygodę w “dorosłej” piłce i trzeba przyznać, że z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej. Co ważne, jest bardzo świadomym piłkarzem, który ciągle pracuje nad sobą i swoimi umiejętnościami.  Ostatni ligowy mecz z Resovią Rzeszów udowodnił drzemiący w nim potencjał. Zagrał naprawdę dobre spotkanie, więc naturalną koleją rzeczy stał się bohaterem dzisiejszych “trzech szybkich”.  Nikodem, wygraliśmy z Resovią Rzeszów, jednak trzeba przyznać szczerze, że jako defensywa mieliście ręce pełne roboty i nawet sam w pewnym momencie wybijałeś piłkę z linii bramkowej. Mimo wszystko moim zdaniem zagrałeś naprawdę dobry mecz, dając również sygnały kolegom do akcji ofensywnych i rozpoczynając kontrataki. Jak z Twojej perspektywy wyglądał ten pojedynek?  To fakt – wygraliśmy, podtrzymaliśmy dobrą serię i trzeci mecz z rzędu zdobyliśmy punkty. Fajnie, że w jednej sytuacji udało mi się uratować drużynę przed utratą gola wybijając piłkę z linii bramkowej. Ważne, że zagraliśmy na zero z tyłu, chociaż faktycznie nasza defensywa miała pełne „nogi” roboty. Ja korzystam z każdej możliwości, aby dołączyć się ofensywnie do akcji drużyny, a czasami dać nawet takim zachowaniem sygnał drużynie do ataku.  Dla Ciebie to już trzeci mecz ligowy, który rozegrałeś w pełnym wymiarze czasowym w wyjściowej jedenastce. Jak oceniasz, póki co, przebieg tego sezonu w swoim wykonaniu, de facto pierwszego, jeśli chodzi o grę na poziomie centralnym w seniorskiej piłce?  Piłka seniorska zdecydowanie różni się od piłki juniorskiej, doświadczyłem tego na własnej skórze już w swoim debiucie w pierwszym mecz tego sezonu na poziomie centralnym w Łodzi. Jak to mówią pierwsze koty za płoty, bo w jednej z akcji dałem przeciwnikom rzut karny, zabrakło doświadczenia i boiskowego „cwaniactwa”, ale z każdym kolejnym meczem nabywam kolejnych cennych doświadczeń i staję się lepszym. Ciężko na to pracuję, nie tylko na treningach.  Za kilka dni wyjedziesz na zgrupowanie kadry narodowej, to zapewne duża nagroda za pracę, którą wkładasz w codzienne treningi. Czy biorąc pod uwagę, że weźmiesz udział w turnieju towarzyskim w Hiszpanii, a sam spędziłeś sporo czasu w Akademii LaLiga, będzie to dla Ciebie swego rodzaju powrót sentymentalny do tego kraju?  Dla mnie to ogromne wyróżnienie i nagroda za ciężką pracę przez ostatnie lata, a fakt, że mecze odbędą się w Hiszpanii tym bardziej mnie cieszy, bo spędziłem tam trochę fajnego czasu. 

Dlaczego Estigarribia mógł zagrać z Resovią? Wyjaśniamy!

Chociaż Gabriel Estigarribia mecz w Bielsku-Białej zakończył już w 14. minucie spotkania z powodu bezpośredniej czerwonej kartki wystąpił w sobotnim meczu z Resovią Rzeszów. Stało się tak dzięki odwołaniu, które nasz klub wystosował w związku z wątpliwościami dotyczącymi słuszności zastosowanej kary. Komisja Dyscyplinarna PZPN przychyliła się do naszych argumentów i podjęła decyzję o anulowaniu czerwonej kartki. Do meczu 15. kolejki Betclic 2. ligi z Rekordem Bielsko-Biała chyba jeszcze długo będziemy wracali. Otworzyliśmy wynik, potem straciliśmy dwa gole, by w końcowych fragmentach gry zdobyć bramkę wyrównującą. Jakby tego było mało niemal całe spotkanie graliśmy w osłabieniu. Gabriel Estigarribia ukarany został bowiem czerwoną kartką już w 14. minucie meczu. Bezpośrednia czerwona kartka i wykluczenie z gry centralnego stopera Skry z naszego punktu widzenia była niewłaściwą decyzją sędziego, co potwierdziła analiza wideo. W związku z tym zarząd wraz ze sztabem szkoleniowym podjął decyzję o złożeniu odwołania od tej decyzji. Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej po zapoznaniu się z zebranym materiałem dowodowym podjęła decyzję o anulowaniu czerwonej kartki dla Estigarribi. Dzięki temu nasz piłkarz mógł wystąpić w sobotnim pojedynku z Resovią Rzeszów i walnie przyczynił się do kolejnych trzech punktów wywalczonych przez nasz zespół. Pozostaje jedynie żałować, że pomyłka arbitra wpłynęła w tak dużym stopniu na przebieg spotkania w Bielsku-Białej, gdzie w pełnym zestawieniu niewątpliwie mogliśmy pokusić się o zwycięstwo.

Pechowa porażka

Rezerwy Skry przegrały w sobotę w Żarkach z Zielonymi 0:1. Jedyna bramka dla gospodarzy padła po rzucie karnym.  Chociaż Zieloni okupowali przed sobotnim spotkaniem ostatnie miejsce w tabeli doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że czekająca nas potyczka nie będzie spacerkiem. Piłkarze z Żarek po trudnym początku sezonu z każdym meczem krzepli w ligowych bojach i coraz częściej sprawiali problemy rywalom.  Nasi zawodnicy od pierwszego gwizdka przeważali, częściej byli przy piłce, jednak nie potrafili sforsować dobrze zorganizowanej obrony przeciwnika. W tej części gry najbliżej zdobycia bramki był Jakub Niedzielski, który minimalnie chybił z rzutu wolnego. Jeśli chodzi o gospodarzy zagrożenie pod naszą bramką tworzyli głównie ze stałych fragmentów gry oraz kontrataków, jednak nasza defensywa zachowywała czujność.  – Druga połowa zrobiła się bardziej chaotyczna. Dużo było walki fizycznej, a pod koniec spotkania sędzia podyktował bardzo wątpliwy rzut karny, który gospodarze zamienili na bramkę – relacjonuje przebieg kolejnych trzech kwadransów trener Tomasz Szymczak.  Warto w tym miejscu nadmienić, iż parę chwil wcześniej Niedzielski podczas oddawania strzału głową w polu karnym został trafiony przez obrońcę w tył głowy, ale gwizdek sędziego milczał.  – Pod koniec spotkania mieliśmy dwie doskonałe okazje, ale najpierw po strzale Niedzielskiego bramkarz wybił piłkę, a chwilę później Kuba przestrzelił obok bramki głową z piątego metra – opowiada szkoleniowiec naszych rezerw.  Niestety nie udało się młodym Skrzakom wywalczyć bramki, dającej choćby punkt do ligowej tabeli.  – Podsumowując to spotkanie, na pewno nie można odmówić chłopakom zaangażowania. Włożyli dużo serca, aby wygrać to spotkanie, ale czegoś zabrakło. Czasem szczęścia, czasem kilogramów, ale czasem też umiejętności. Przed nami mecz z Silesią Miechowice i liczę na szybką rehabilitację – zakończył trener Szymczak.  V liga, gr. płn. – 13. kolejka  Zieloni Żarki – Skra Płomień Częstochowa 1:0 (0:0)  1:0 Mateusz Niedbała (84’ – karny)  Zieloni: Ptak – Lach, Michalak, Garcarz, M. Niedbała (88′ Brzegowski), Obodecki, Nowakowski, Gwardyś, Olczyk, Gradzik (65′ Minor), Kot (80′ Ostaszewski)  Skra Płomień: Frukacz – Despet, Korzeniewski, Garczarek – Niedzielski, Kożuch, Sukiennicki, Tomzik (66’ Mądry) – Waluda, Kroczek, Cieślak (62’ Merta) 

Z Resovią za trzy!

Piłkarze Skry Częstochowa pokonali Resovię Rzeszów 1:0. Autorem bramki na wagę trzech punktów został Jakub Niedbała. To trzeci mecz naszej ekipy bez porażki.  Piłkarze Resovii dość długo czekają na ligowe zwycięstwo. Po raz ostatni zakończyli z tarczą pojedynek w połowie września, kiedy pokonali KKS Kalisz 2:0. Od tego czasu rzeszowianie dopisali do swojego dorobku zaledwie dwa punkty. Nietrudno więc zgadnąć z jakim założeniem podopieczni Jakuba Żukowskiego przyjechali na Loretę.  Świetna skuteczność  Już w 1. minucie spotkania Maciej Górski wpadł w pole karne i z linii bramkowej piłkę wybijał Hubert Sadowski. Niecałe pięć minut później strzelał z dystansu Marcin Urynowicz, ale jego uderzenie zablokował Jakub Stec.  Przewagę w początkowej fazie spotkania posiadali goście, jednak to Skrzacy otworzyli wynik, a konkretnie Jakub Niedbała, który zamknął dośrodkowanie z lewej strony boiska i pewnym uderzeniem skierował futbolówkę do siatki.  Goście mimo straty bramki nie zmienili stylu gry i kilkukrotnie pod naszą bramką naprawdę zrobiło się gorąco. Na szczęście kończyło się na strachu. Warto odnotować choćby sytuację mającą miejsce w 41. minucie, kiedy długo przy piłce utrzymywał się Gracjan Jaroch i oddał strzał, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę wybił poza pole gry efektowną interwencją Filip Kramarz.  Wynik nie odzwierciedlał być może przebiegu spotkania, jednak najważniejsze dla nas było prowadzenie Skrzaków, które utrzymało się do przerwy.  Zmiana stron  Po zmianie stron to my jako pierwsi skonstruowaliśmy akcję, która przyniosła okazję bramkową. W 48. minucie świetnie uderzył Mateusz Winciersz, który ledwie kilka chwil wcześniej pojawił się na murawie, a po zgraniu Steca dobijał Piotr Nocoń – niestety niecelnie.  To musiało rozsierdzić piłkarzy z Rzeszowa, którzy mocniej przycisnęli, jednak nie byli w stanie sforsować naszej defensywy. Gorąco zrobiło się w 50. minucie, kiedy goście głośno sugerowali sędziemu zagranie naszego zawodnika ręką w polu karnym, jednak rozjemca pojedynku nie miał wątpliwości, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.  W 55. minucie Nikodem Leśniak-Paduch rozpoczął kontratak Skry, dobrze zagrał do środka do Niedbały, a ten oddał piłkę Wincierszowi, jednak nie udało mu się oddać strzału. Był to jednak jasny sygnał, że goście muszą mieć się na baczności, bo i my potrafimy ukąsić. Po prawdzie jednak nie przesadzaliśmy nadmiernie z nękaniem rywali, którzy posiadali inicjatywę. Do pewnego momentu.  Resovia w opałach  W 66. minucie świetnie zachował się Kacper Kaczorowski, który wpadł w pole karne, po czym uderzył, a Jakub Tetyk z trudem sparował piłkę na poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później formę golkipera sprawdził Igor Ławrynowicz.  To napędziło naszych zawodników, którzy coraz śmielej atakowali rywali. W 71. minucie ponownie urwał się Leśniak-Paduch, podprowadził sobie piłkę, po czym podał do Maksymiliana Stangreta. Nasz napastnik długo walczył o piłkę z jednym z defensorów, by ostatecznie wywalczyć rzut rożny. Po kornerze strzału spróbował Maciej Wróbel, jednak nasz defensywny pomocnik przestrzelił.  W 81. minucie gorąco zrobiło się pod naszą bramką. Jaroch przepychając się z naszym obrońcą końcem buta skierował futbolówkę w stronę bramki. Ta minęła Kramarza i toczyła się w stronę bramki, jednak tuż przed linią wybił ją Leśniak-Paduch.  Goście doskonale zdawali sobie sprawę, że upływający czas nie jest ich sprzymierzeńcem, natomiast nasi piłkarze mądrze się ustawiali uniemożliwiając Resovii przeprowadzenie ataku, który odebrałby nam dwa oczka. Cel został osiągnięty! Trzy punkty zostały na Lorecie!  Betclic 2. liga – 16. kolejka  Skra Częstochowa – Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)  1:0 Jakub Niedbała (19’)  Skra: Kramarz – Leśniak-Paduch, Estigarribia, Sadowski – Ławrynowicz (68’ Wróbel), Stec, Kaczorowski, Owczarek (46’ Winciersz), Niedbała (90’ Lorenc), Nocoń – Stangret (81’ Noworyta)  Resovia: Tetyk – Bondarenko, Szymocha, Pavlas – Adamski (77’ Kanach), Wasiluk, Urynowicz, Zawadzki (67’ Bąk), Jaroch – Górski, Mazek (67’ Mikrut)