Nikodem Sujecki dołącza do naszej drużyny. – Skra to dobre miejsce na rozwój

Ofensywa transferowa Skry trwa, choć w czwartek (15.07) skupimy się akurat na formacji zabezpieczającej tyły. Po kilku dniach treningów i dwóch występach w meczach sparingowych sfinalizowaliśmy wypożyczenie młodego, 18-letniego bramkarza Pogoni Szczecin – Nikodema Sujeckiego. Jak przyznaje sam zawodnik, oferta naszego klubu była najbardziej konkretna. Po podpisaniu dokumentów był czas na krótką rozmowę.

Skra lubi stawiać na młodych bramkarzy. Nasz wychowanek, Mikołaj Biegański przeniósł się tego lata do Wisły Kraków. Myślisz, że dla ciebie to też będzie dobra droga do ekstraklasy?
– Z Mikołajem mieliśmy okazję wcześniej uczestniczyć w programie Talent Pro. Widziałem, że szybko zadebiutował w Skrze, jakoś dwa lata temu. Prezentował się tu bardzo dobrze. Tak jak mówisz, Skra lubi stawiać na młodych zawodników, wygrała klasyfikację Pro Junior System i to jest dobre miejsce do rozwoju.

Mimo odejścia Mikołaja rywalizacja o pozycję pierwszego bramkarza znów zapowiada się dość ostro. Oprócz Mateusza Kosa i ciebie, w kadrze będzie jeszcze jeden ciekawy golkiper. Nie obawiasz się o miejsce w składzie?
– Nie, na pewno nie. Ja wychodzę z założenia, że wszystko trzeba sobie wywalczyć, nie ma czegoś takiego jak zagwarantowanie sobie minut. Ja osobiście rywalizację uwielbiam. Wiem, że ona będzie zdrowa i ten, kto będzie najlepiej wyglądał będzie grał w składzie.

Ta rywalizacja bramkarska jest trochę inna niż wśród zawodników z pola?
– W jakimś sensie tak, niektórzy mówią nawet, że bramkarze uprawiają inną dyscyplinę sportu. Bramkarz może grać tylko na jednej pozycji.

Przygodę z piłką zaczynałeś w rodzinnym Kutnie, w MKS-ie, później był SMS Łódź i jak to się stało, że w 2017 roku trafiłeś do Pogoni Szczecin, na przeciwległy koniec Polski?
– Wspólnie z rodzicami postanowiliśmy obrać dla mnie taką ścieżkę rozwoju i z perspektywy czasu oceniam, że była to najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć, zarówno pod względem rozwoju piłkarskiego jak i życiowego. W wieku 14 lat wyjechać 500 kilometrów od domu było jakimś wyczynem i uważam, że ukształtowało mnie jako człowieka. Musiałem sobie radzić w różnych sytuacjach, miałem wsparcie rodziców, jak i trenerów w Pogoni. W mojej karierze klubowi ze Szczecina naprawdę dużo zawdzięczam.

Wczoraj jeszcze jako zawodnik testowany zachowałeś czyste konto w meczu z Odrą Wodzisław. Udało ci się już poznać nowych kolegów z drużyny? Wdrażasz się powoli do Skry?
– Wiadomo, że pierwsze dni to jest takie wprowadzenie, ale myślę, że chłopaki znali mnie z ligi, znali moje umiejętności. Proces aklimatyzacji powoli się kończy, kontakt jest coraz lepszy. Mam nadzieję, że na boisku też znajdziemy wspólny język, coraz lepiej znam już zachowania chłopaków, powinno to procentować w meczach ligowych.

W poprzednim sezonie zaliczyłeś aż 32 występy w eWinner 2. Lidze. Olimpia Grudziądz skończyła jednak rozgrywki na przeciwległym biegunie do Skry, niestety nie udało się twojemu klubowi utrzymać na szczeblu centralnym.
– Mój pobyt w Grudziądzu nie może być w pełni zadowalający właśnie z tego powodu, że nie udało się utrzymać. Ja mimo wszystko ten czas wspominam dobrze, bo poznałem tam świetnych ludzi i tym bardziej żałuje, że tak skończyliśmy sezon. Do Olimpii zawsze jednak będę miał sentyment za szansę wypłynięcia na głęboką wodę na poziomie centralnym.

Wchodzisz do tej wody coraz głębiej. W wieku 18 lat będziesz występował już na bezpośrednim zapleczu ekstraklasy. Opowiedz w ogóle jak to się stało, że trafiłeś do naszego klubu?
– Już pod koniec poprzedniego sezonu pojawiło się zainteresowanie moją osobą, jak jeszcze nie było wiadomo, czy Skra awansuje czy nie. To na pewno był dodatkowy czynnik, który mnie przekonał, aby przenieść się właśnie tutaj. Skra jest dobrym miejsce do rozwoju, miałem inne oferty, ale ta oferta wydawała się dla mnie najlepsza.

Szyld Fortuna 1 Ligi przechylił szalę?
W jakimś sensie tak, to Skra przejawiała również największe zainteresowanie. Dziękuje prezesowi i wszystkim osobom w klubie za zaufanie i mam nadzieję, że odwdzięczę się na boisku.

Rozmawiał Mariusz Rajek